To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!

Jedenastka - 20 Lutego 2011, 08:00

ilcattivo13, mam sprawę do Ciebie :wink:

O tych Suwałkach to chciałbyś żeby było lakoniczne czy jakiś, powiedzmy, cały jeden tom Sagi?

ilcattivo13 - 24 Lutego 2011, 21:36

Jedenastka - nie wiem dlaczego, ale Twój post miałem odznaczony jako przeczytany i dlatego dopiero teraz go zauważyłem :/

A odpowiadając na pytanie - Mistrz Sapkowski napisał całe opowiadanie, więc wątpię, czy Mistrz Przybyłek chciałby okazać się gorszy :wink:

**************************************************

W ramach imienin przyjaciela zrobiliśmy wypad do Fantasy Parku na kręgle. Mimo tego, że to było moje drugie spotkanie z kręglami (w przeciągu jakichś 9 lat), a mój prawy kciuk ponownie okazał się niekompatybilny z otworkami w żadnej z kul, to całkiem nieźle mi poszło. W pierwszej rundzie miałem tyle samo pudeł co trafień i nawet jednego strike'a zaliczyłem (i trzy faule), ale już po drugim piwku, się rozmachałem i miałem więcej strike'ów niż pudeł i zwykłych zbić łącznie. I ani razu nie przypierdzieliłem kulą w barierkę ochraniającą maszynkę ustawiającą kręgle . Jestem z siebie dumny jak jasna cholierka-choliereczka :D Co prawda od pani z obsługi dostałem OPR za chodzenie do baru w tych fikuśnych butach (ale to wina kelnerki, bo piętnaście minut czekałem na browar) i raz zdarzyło mi się tak przypierdziulić kulą w parkiet, że aż wszyscy się na mnie oglądali, ale nie ma najmniejszych wątpliwości, że mam wrodzony talent do psucia kręgli i wróżę sobie światową karierę w tej dyscyplinie :D Tylko muszę sobie skombinować kredę, albo magnezję, żeby kciuk mi nie odpadł do końca :roll:

A po kręglach, zostawiliśmy panie w towarzystwie najmłodszej pociechy mojego przyjaciela (która notabene w pewnym momencie stwierdziła, że ma za twardą pieluchę i zrobiła sobie miękkość przy pomocy "numeru dwa"), a sami, z piwem w garści i najstarszą pociechą przyjaciela załadowaliśmy kartę i poszliśmy na automaty. Alien rządzi :mrgreen:

Coś czuję, że dzisiejszy wypad odsunął ode mnie doła o jakieś dwa metry :) Choć pewnie najbliższe dwa dni w robocie zniwelują tę różnicę, ale co mi tam, teraz, w tym konkretnym momencie jest "prawie o.k.", a nie "k**ewsko daleko do o.k." :wink:

A żona przyjaciela (nie Maćka, tylko Artura) spodziewa się pierwszego dziecka.

shenra - 24 Lutego 2011, 23:06

ilcattivo13 napisał/a
wróżę sobie światową karierę w tej dyscyplinie
Będziemy Cię duchowo wspierać :mrgreen:
ilcattivo13 napisał/a
Jestem z siebie dumny jak jasna cholierka-choliereczka
Prawie jak po daktylach ;P:
Cytat
k**ewsko daleko do o.k.
Dobrze, że nie "ale zdefiniuj 'ok'" :wink:
Jedenastka - 25 Lutego 2011, 07:57

ilcattivo13 napisał/a
Mistrz Sapkowski napisał całe opowiadanie, więc wątpię, czy Mistrz Przybyłek chciałby okazać się gorszy :wink:

Myślę, że Mistrz Marcin Przybyłek jest egocentrycznie ambitny :wink:
Dlatego go lubię.

ilcattivo13 - 25 Lutego 2011, 11:09

shenra napisał/a
Będziemy Cię duchowo wspierać :mrgreen:


wolałbym materialnie. Mistrz świata bez sponsora? :wink:

shenra napisał/a
Prawie jak po daktylach ;P:


e tam, teraz tak słodko nie było ;P:

Jedenastka - "W leju po bombie" stawia poprzeczkę bardzo wysoko, więc Mistrz Przybyłek będzie się musiał naaaaprawdę mocno starać :wink:

Jedenastka - 25 Lutego 2011, 11:17

ilcattivo13 napisał/a
Mistrz Przybyłek będzie się musiał naaaaprawdę mocno starać :wink:

Zgadzam się z Tobą. Postara się za mnie ;P:

shenra - 26 Lutego 2011, 11:08

ilcattivo13 napisał/a
W leju po bombie stawia poprzeczkę bardzo wysoko
Zgadzam się zdecydowanie :mrgreen:
Jedenastka - 27 Lutego 2011, 08:21

ilcattivo13, co Cię satysfakcjonuje? :wink:
ilcattivo13 - 28 Lutego 2011, 12:05

Jedenastka - powieść odpuszczam, wystarczy opowiadanie :wink: Ale ma być "z jajem", a nie jakieś smęty ;P:
Jedenastka - 28 Lutego 2011, 14:46

ilcattivo13 napisał/a
powieść odpuszczam, wystarczy opowiadanie :wink:

Ok, rozumiem. Czy może być romantyczne? ;P:

ilcattivo13 napisał/a
Ale ma być z jajem, a nie jakieś smęty ;P:

Poczekam aż Mistrz Marcin Przybyłek pojawi się w dowolnym temacie na forum i bez zbędnej zwłoki przekażę mu informację o Twoich pragnieniach :mrgreen:

Witchma - 28 Lutego 2011, 14:54

Jedenastka napisał/a
Czy może być romantyczne?


A mogłoby nie być? :shock:

Jedenastka - 28 Lutego 2011, 15:00

Chyba tak. "Finta" podobno jest perwersyjnym opowiadaniem :wink:
ilcattivo13 - 28 Lutego 2011, 19:25

Jedenastka napisał/a
Ok, rozumiem. Czy może być romantyczne? ;P:


mnie tam pasi :wink: Ale jak nie będzie "z jajem", to pamiętajcie, że wiem gdzie mieszkacie. Przyjadę do Warszawy i zacznę śpiewać "I Will Always Love You" Łitni Hiuston i gwarantuję, że w promieniu 150km zrobi się niewąsko :mrgreen:

Jedenastka - 28 Lutego 2011, 19:33

Trzymam za słowo ;P:
ilcattivo13 - 28 Lutego 2011, 20:39

Ja Ciebie też. Ino czy Mistrz będzie je respektował :wink:
Jedenastka - 28 Lutego 2011, 20:42

ilcattivo13 napisał/a
Ino czy Mistrz będzie je respektował

Właśnie się dowiedziałam, że nie możesz śpiewać w Warszawie i okolicach.
Więcej na razie nie wiem ale myślę, że Marcinowi zależy na przyszłych GAMEDECON'ach :wink:

ilcattivo13 - 1 Marca 2011, 09:30

Jedenastka napisał/a
Właśnie się dowiedziałam, że nie możesz śpiewać w Warszawie i okolicach.
Więcej na razie nie wiem ale myślę, że Marcinowi zależy na przyszłych GAMEDECON'ach :wink:


no to zobaczymy, jak bardzo Mistrzowi zależy, hłe-hłe-hłe :twisted:

Jedenastka - 1 Marca 2011, 17:13

ilcattivo13 napisał/a
no to zobaczymy, jak bardzo Mistrzowi zależy, hłe-hłe-hłe :twisted:

Też jestem ciekawa. Wkrótce się okaże :mrgreen:

ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 18:37

Tłusty Czwartek już jutro. Zamówiłem na jutro pączki: 15 dużych z nadzieniem toffi, a na wierzchu lukier + kandyzowana pomarańcza + pokropione czekoladą i 5 dużych, tradycyjnych z marmoladą i lukrem na wierzchu.

To nie przelewki. Wóz albo radiowóz. Jak jutro nie pobiję mojego starego rekordu (17 pączków), to nie wiem co zrobię... (oprócz tego, że w piątek też będę jadł pączki ;P: ) Chyba znów zacznę słodzić herbatę :roll:

Swoją drogą, to albo późno przestałem rosnąć, albo oprócz nieobliczalnego mózgu mam też nieobliczalną resztę ciała... W wieku 27 lat jadłem duże śniadanie przed wyjściem do roboty. W robocie kupowałem sobie kawał wędliny, cztery - pięć bułek, pół kostki masła, 0,3 kg sera i czasami dalej byłem głodny. Po przyjściu do domu obiad: porcja ryżu albo kaszy gryczanej, solidny kawał mięcha, micha sałatki (co dwa dni "kaczy żer" z dodatkową porcją majonezu). Potem jakiś deserek, browarek lub dwa, owoce, kolacja i lulu. Ważyłem wtedy niecałe 90kg.

Teraz moje żywienie wygląda tak. Rano kanapka z jednej kromki chleba, cieniuchno posmarowana masełkiem, parę plastrów wędliny i serka. W robocie nic, albo owoce. Po robocie obiadokolacja (porcja o połowę mniejsza od tej ze starych dobrych czasów, a "kaczy żer" raz na pół roku się trafia). Potem owoce i lulu. I nie mogę zejść poniżej 99kg.

Dobrze, że za 4 tygodnie zasilę szeregi bezrobotnych :mrgreen: Będzie czas pochodzić na siłkę, a może i na basen się z raz czy dwa wybiorę. Rano zawsze jest mniej hołoty, a i odpadła moja druga najważniejsza wymówka - że daleko - bo aquapark mam 150 metrów od domu :roll:

Martva - 2 Marca 2011, 18:54

Totalnie i absolutnie się nie znam na męskich organizmach, ale spróbowałabym
-jeść większe śniadania
-dorzucić na obiad coś konkretniejszego niż owoce (patrz kolejny punkt)
-nie jeść owoców przed snem, to są węglowodany i podobno insulina czy inne trudne słowo od tego wariuje. Chude białko i warzywa.
-no i ruch, rzeczywiście czasem niektórym pomaga ;)

Mój ojciec się na przykład objada na kolację, a śniadanie je mizerne, bo nie jest głodny. I też zupełnie nie może schudnąć.

ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 19:22

Martva - większych śniadań nie dam rady zjeść, rano jestem totalnie "a-głodny". Obiad jem normalny, ale skromniejszy. Owoce są godzinę, dwie po obiedzie, czyli około 18-tej, a idę spać około 1 - 2 w nocy. A ruchu, przy 8 godzinach fizycznej pracy na magazynie mam pod dostatkiem (że o pracach w domu, m.in. o noszeniu opału z piwnicy na strych - 4 piętra - nie wspomnę) :wink: Policzyłem sobie kalorie i wychodzi mi 2 - 2,5 tysiąca dziennie. A jeszcze kilka lat temu jadłem ponad 5 tysięcy (plus piwo w dużych ilościach) i nie tyłem :|

Starość, k*rwa, starość... :/

Martva - 2 Marca 2011, 19:25

No to rzeczywiście wygląda że metabolizm się rozleniwił...
ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 19:27

"Rozleniwił" to dobre słowo. Zachowuje się jak rozpuszczony chłop pańszczyźniany. Ino, że na bydlaka bata nie mogę znaleźć... :wink:
Martva - 2 Marca 2011, 19:30

Dukan?
ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 19:43

wolałbym "na Kwasa" :wink:
Agi - 2 Marca 2011, 19:46

ilcattivo13, więcej błonnika, mnie znakomicie robi surowy ananas i czerwony grejpfrut - oczyszczają organizm.
ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 19:50

Agi - jadłem nawet ten błonnik w postaci czystej (wygląda jak suszone ptasie odchody). Nie pomogło. Za to ananas rzeczywiście czyści mi organizm. Może aż zbyt... hmmm... entuzjastycznie :wink: A grapefruitów unikam, bo szkodzą na wątrobę, a ja jeszcze z raz czy dwa w życiu chciałbym wypić coś z "voltami" ;P:
Agi - 2 Marca 2011, 19:55

ilcattivo13 napisał/a
A grapefruitów unikam, bo szkodzą na wątrobę, a ja jeszcze z raz czy dwa w życiu chciałbym wypić coś z voltami ;P:

ilcattivo13, zaskoczyłeś mnie tą informacją. Co prawda jem nie częściej niż raz w miesiącu, ale nie stwierdziłam żadnych wątrobianych dolegliwości.

ilcattivo13 - 2 Marca 2011, 19:59

przeczytałem o tym na stronach naukowych w Rzeczpospolitej, dobre 10 lat temu. Ino tam mówili o kuracjach odchudzających opartych na grejpfrutach i codziennym piciu grejpfrutowego soku (bo to w nim jest jakieś cuś, co wątrobę rozwala). Raz na miesiąc nie zaszkodzi. Chyba. Ale, że ja jestem ostrożny z natury... :wink:
shenra - 2 Marca 2011, 21:39

Hubert wybacz, popłakałam się ze śmiechu. Ale łączę się w bólu :mrgreen:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group