Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2008, 12:18
| mBiko napisał/a | | Wszak to ptasie pióra łopotały w skrzydłach naszej dzielnej husarii | ale to tylko na planie Ogniem i mieczem
Adanedhel - 21 Grudnia 2008, 12:19
A to nie były sztuczne pióra?
| Fidel-F2 napisał/a | | a jak się to łomotanie przeciągnęło do soboty i zapasy wyszły to sie i koniki wciągało aż miło |
No jak się miało do wyboru koninę i ludzinę
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2008, 12:20
| Adanedhel napisał/a | | A to nie były sztuczne pióra? | w Ogniem i mieczem? Nie, naturalne były.
Adashi - 21 Grudnia 2008, 12:21
| Martva napisał/a | W Polsce większość ludzi na myśl o zjedzeniu psa dostaje mdłości.
Dla mnie koń to przyjaciel. Się na nim jeździ, dba się o niego, głaszcze, mówi do niego i tak dalej. A nie zjada. |
Bo tak zostaliśmy wychowani, w przeświadczeniu, że pies to najwierniejszy przyjaciel człowieka i w świętym kulcie kawalerii, choć:
| Fidel-F2 napisał/a | | a jak się to łomotanie przeciągnęło do soboty i zapasy wyszły to sie i koniki wciągało aż miło |
też racja.
| Martva napisał/a | | O, na przykład królika też nie. |
Mniam
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2008, 12:22
kiedyśmy się ostatnio zgodzili?
Adashi - 21 Grudnia 2008, 12:23
Zanotuj kredą w kominie
Martva - 21 Grudnia 2008, 12:24
Rany, chłopaki, jeszcze moment i się wzruszę...
Fidel-F2 - 21 Grudnia 2008, 12:25
a co kot temu winien?
Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2008, 12:44
Nie "tylko" uwarunkowania kulturowe, lecz "aż". Trza się troszczyć o odrębność i swoistość kultur. Także naszej Wielu Chińczyków też nie tknie psiny, ale ogółem się ją tamże jada; u nas wielu nie miałoby nic przeciwko skosztowaniu utuczonego jamniczka, ale ogółem psów się u nas nie jada. A że konie jadano u nas w warunkach oblężenia (i nawet pozostałe konie karmiono mięsem padłych krewniaków, o czym pisał Sienkiewicz), to i cóż, skoro jak przyszło co do czego (Moskwa 1612) to jadano i ludzinę, a jednak Polacy narodem kanibalów nie są
Martva - 21 Grudnia 2008, 12:53
Fidel-F2,
W ramach dbania o odrębność kultury martviaczej od innej zrobię sobie pasztet z soczewicy, żeby mieć co jeść na święta. O.
ihan - 21 Grudnia 2008, 14:33
Nie jadam koniny. Nie kupuję w sklepach, które oferują koninę. Nikogo nie nawracam, mam nadzieję, że wśród znajomych nie znajdą się wesołe ludki mające uciechę z podstępnego nakarmienia mnie koniną bez mojej wiedzy - mojej koleżance się zdarzyło, na szczęście ci ludzie nie są naszymi wspólnymi znajomymi. Mój koń na pewno nie będzie zjedzony, choć nie jest to takie łatwe, jako duże zwierze o padnięciu muszę powiadomić, zakopanie za stodołą za zgodą powiatowego lekarza weterynarii nie jest rozwiązaniem optymalnym, ale jedyną alternatywą jest zapłacenie firmie utylizującej, która mięso przerabia na mączkę dodawaną do pasz, a skóre i włosie sprzedaje. Nie ma w Polsce możliwości spalenia, albo zapłacenia za legalne zakopanie.
mistique - 21 Grudnia 2008, 18:50
| ihan napisał/a | | Nie ma w Polsce możliwości spalenia, albo zapłacenia za legalne zakopanie. |
W ogóle? A jakby umarł na coś zakaźnego?
Martva - 21 Grudnia 2008, 19:39
To wtedy się pewnie spala, jak odpady medyczne
Dostałam wiadomość na gg właśnie:
| Cytat | | Witaj jestem Andrzej 37 lat, proponuje spotkanie sponsorowane, za mile spedzony czas razem wynagrodze. co Ty na to???? |
mistique - 21 Grudnia 2008, 19:42
I co, pierwszy raz tak? Chyba rzadko włączasz gadu albo co.
Martva - 21 Grudnia 2008, 20:01
Nie pierwszy, ale jakoś ostatnio przycichli. Więcej dostaje reklam typu 'cześć, jestem ania, pamiętasz mnie jeszcze? znalazłam taką fajną stronę...' i tu adres.
Krasnola - 21 Grudnia 2008, 21:28
Ja jak pierwszy raz dostałam taką wiadomość, to byłam oburzona, ale przywykłam w końcu Zresztą dawno nie dostałam takiej, ostatnio na forum duzy-biust.pl jakiś się do mnie odzywał i namawiał na spotkanie...
Martva - 21 Grudnia 2008, 21:33
Ja pamiętam faceta który chciał zostać niewolnikiem i szukał swojej Pani, a pamiętam tylko dlatego że to była bardzo długa wiadomość i bardzo ładnie mi odpisał jak odmówiłam. No i mojego stopowego fetyszystę, bo czasem rozmawiamy o rożnych rzeczach.
Przejrzałam 30 stron gorsetów na Allegro, czuję się zniechęcona. Znalazłam dwa fajne, ale co sprzedający to podaje inne wymiary do danego rozmiaru...
dareko - 22 Grudnia 2008, 13:00
Kiedys jadalem kabnosy z koniny. Chyba najsmaczniejsze. Przeszlo mi. Sam nie wiem dlaczego.
Nigdy nie mialem jakiegos sentymentu do koni, nie jezdzilem, nie zaprzyjaznilem sie z zadnym, mim tego nabralem jakiegos szacunku dla tych zwierzakow.
Martva - 22 Grudnia 2008, 17:03
Ja miałam fioła na punkcie koni jak byłam mała, został sentyment.
Kurczę, nabyłam sobie spódnicę na wesele. Bordową, lekko asymetryczną na dole, z czegoś co wygląda jak pomięta tafta - tylko przydałoby się jej skrócenie z tyłu i zwężenie w pasie. Musi być gotowa na drugiego stycznia. Moja siostra mówi ze przecież jak ją zaniosę do krawcowej jutro to spokojnie zdąży, a ja myślę że nie będzie tak łatwo znaleźć krawcową która ma czas. Argh. I i tak nie mam nic na górę. I właściwie jak jutro będę biegać po mieście szukając krawcowej, to równie dobrze mogę szukać innej sukienki (właściwie to mogłaby być krótka, czemu nie?).
Nienawidzę wesel.
Nic, wracam do dłubania prezentów dla bliższej i dalszej rodziny koleżanki, na szczęście wybrała proste formy.
dalambert - 22 Grudnia 2008, 18:13
| Martva napisał/a | | . I i tak nie mam nic na górę. | Po co Ci "coś na górę" wydtąp saute' i będziesz KRÓLOWĄ WESELA
Martva - 22 Grudnia 2008, 18:17
W styczniu? Przecież mi zimno będzie
Adanedhel - 22 Grudnia 2008, 18:19
Fajny termin na wesele. Wszyscy będą po Nowym Roku jeszcze zbierać się z podłóg
dalambert - 22 Grudnia 2008, 18:21
| Martva napisał/a | | W styczniu? Przecież mi zimno będzie |
eEeeee tam BAL pod chmurką robią , czy co
Krasnola - 22 Grudnia 2008, 18:39
| Martva napisał/a | Kurczę, nabyłam sobie spódnicę na wesele. Bordową, lekko asymetryczną na dole, z czegoś co wygląda jak pomięta tafta - tylko przydałoby się jej skrócenie z tyłu i zwężenie w pasie. Musi być gotowa na drugiego stycznia. Moja siostra mówi ze przecież jak ją zaniosę do krawcowej jutro to spokojnie zdąży, a ja myślę że nie będzie tak łatwo znaleźć krawcową która ma czas. Argh. I i tak nie mam nic na górę. I właściwie jak jutro będę biegać po mieście szukając krawcowej, to równie dobrze mogę szukać innej sukienki (właściwie to mogłaby być krótka, czemu nie?).
Nienawidzę wesel. |
Martva, mam bordowy gorset ze studniówki, a 28- 3 stycznia jestem w Kraku. Pożyczyć?
Martva - 22 Grudnia 2008, 18:48
Ha, kurczę, sama nie wiem. Zmieszczę się? W sumie mam 3 gorsety w różnych odcieniach czerwieni, ale żaden nie leży dobrze, tak że nawet nie sprawdzałam czy kolor odpowiedni. Siostra mi proponuje pożyczenie swojego, chyba jest ciemnoszary.
Odezwę się do Ciebie jeszcze po jutrzejszym bieganiu, dzięki za propozycję
Martva - 23 Grudnia 2008, 09:41
Nie mogłam wczoraj zasnąć. Zgasiłam światło o północy, bo wiedziałam ze muszę wcześnie wstać. I tak sobie leżałam, a potem zrobiła się ósma.
Trochę jestem mało przytomna teraz. I mi zimno. I wysłuchałam tego 11 razy pod rząd.
(Nie)szczęście się odezwało.
A teraz muszę się ruszyć, wyprowadzić psa, pobiegać po mieście, znaleźć krawcową, usmażyć naleśniki, ugotować soczewicę, pokroić bakalie, wydłubać komplet biżu i kolczyki w kształcie homarów. Albo langust.
Właściwie to nie lubię Świąt. Od jakiegoś czasu nie czuję żadnej magii.
xan4 - 23 Grudnia 2008, 09:57
ale masz nastrój ...
deprecha pełną gębą, tak akurat na zimowe poranki
Martva - 23 Grudnia 2008, 10:03
Nie wiem czy deprecha, apatia.
Idę pobiegać po mieście. Poszukam koralików w kolorze krewetek, bo mi chyba na wzór nie starczy tych co mam
dalambert - 23 Grudnia 2008, 10:47
| Martva napisał/a | | w kolorze krewetek | Gotowanych czy surowych ?
Wszystkiego Dobrego na Święta i Rok Nowy
Martva - 23 Grudnia 2008, 15:51
Różowych. Krewetki są dość różowe, idealnego odcienia nie było.
Upolowałam krawcową, zapłaciłam 45 zł za przeróbkę (spódnicę plus szal nabyłam za 20), a potem weszłam do sklepu i nabyłam sukienkę. 79,90. Rozmiar L. Leży tak idealnie, ze aż nie mogłam uwierzyć i wyszłam zapytać pani z obsługi czy wszystko jest OK.
Fioletowa, bez ramiączek, odcinana pod biustem, poniżej połowy uda + czarny tiul wystający spod spodu, prawie do kolan. Nie spłaszcza niczego i nie wisi nigdzie. Niech mnie ktoś uszczypnie.
|
|
|