To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek

Tequilla - 28 Października 2008, 19:53

Gustaw :bravo Oby jak najszybciej poszło!

I faktycznie, też ciekaw jestem gdzie? Ale to pewnie tajemnica... :)

Gustaw G.Garuga - 28 Października 2008, 20:52

W FS (tyle chyba mogę powiedzieć bez łamania zapisów umowy) :D Oby!

Wygląda na to, że Cairen znów będzie kontrowersyjny...

PS: Piesek z ilustracji w KB przypadł mi do serca :mrgreen:

Hubert - 28 Października 2008, 21:33

No to jazda. Mnie to boli dwa razy bardziej, bo bardzo lubię Twoje teksty (zwłaszcza ten o nieśmiałych ;) ). A i pierwszego Cairena przyjemnie wspominam

:!: MOŻLIWE SPOILERY

Żółty Kieł jest jednym ze słabszych punktów Kanonu Barbarzyńców. Niestety.
Otwierająca scena kończy się sieczką, po której następuje chwila wytchnienia, by już do końca przeplatać pościgi z rzezią. Rzezią przedobrzoną, nawet biorąc pod uwagę umowność przygód Cairwena. Sterty trupów sięgają powały, wysypują się oknami.
Natomiast nieźle wyszła scena z tygrysem i paktem. Od klapy tekst uratowało Twoje pióro, mimo anachronizmów (w paru momentach wybijają z klimatu, ale generalnie nie rażą jakoś strasznie), momentami fajnie wyszedł Ci zimowy klimat.
Skoro jednak przy stylu jesteśmy, to mam poważne zastrzeżenie. Za dużo dyskutujesz z samym sobą. To się tyczy zwłaszcza opisów miejsc, a nie powinno; rzucasz jakieś stwierdzenie, że to stało w miejscu, a potem brniesz w przypuszczenia. "A może jednak gdzie indziej" "ale..." "jednak" - to wprawdzie nie z Twojego tekstu, ale oddaje to, co chciałem powiedzieć.
Taki opis sprawia, że czytelnik przestaje przyjmować Twój świat za pewnik, czuje pewną dezorientację. Po co go w ten sposób stopować, kiedy akcja prze do przodu, np. w tej twierdzy psów?
I druga sprawa - taka intensywność mordobić sprawia, że tekst jest cokolwiek pozbawiony napięcia. Barbarzyńca uratował laskę, ale satysfakcji niet. No i Cairen jakiś taki... nijaki jest. Super-man, powalający wrogów setkami, rzuca groźby i rozdaje zamaszyste cięcia, ale jest w tym jakiś nienaturalny. Jest tak barbarzyński, że ciągle musisz o tym zaświadczać, nazywając go barbarzyńcą.
Reasumując: czytać się dało, ale do zachwytów miałem daleko

Gustaw G.Garuga - 30 Października 2008, 15:56

Dzięki serdeczne za szczegółową opinię:-) Sterty trupów? Strach się przyznać, ale jatka rękami Cairena sprawia mi dziką rozkosz... W innych tekstach jestem pod tym względem dość powściągliwy ;) Wiem, że anachronizmy sporej części czytelników zgrzytają; tu obawiam się, że swoistą jedność treści i formy jednak zachowam - stąd ta barbarzyńska bezceremonialność języka. Cieszę się, że klimat zimowy na Ciebie podziałał; ten aspekt jest w dużej mierze z autopsji, a konkretnie z wypraw przełajowych przez Beskid. Co do innych spraw, to zobaczymy jak to wyjdzie w kolejnych tekstach - w końcu żaden nie jest taki sam (NB, teraz zgłębiam tajniki wymarłej australijskiej megafauny). Mam nadzieję, że kolejne teksty o Cairenie spasują Ci bardziej. A jeśli nie, to dlatego właśnie nie ograniczam się do jednej tylko postaci i gatunku. Np. 'Krew i kość' - historia alternatywna, o której jakiś czas temu tu pisałem - to rzecz tematycznie kompletnie nowa. Do następnego poczytania :)
Gustaw G.Garuga - 31 Października 2008, 12:29

Wybory śmiechu warte - artykuł nietypowy, bo o kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych, i to przez pryzmat programów nie politycznych, a satyrycznych.
mistique - 31 Października 2008, 12:51

Bardzo interesujący artykuł! Uwielbiam amerykańskie programy satyryczne. W gruncie rzeczy wybory w Ameryce u nas można zaobserwować głównie od tej strony, szczególnie, jeśli się odwiedza amerykańskie strony z dowcipami itp. Tam dopiero Sarah Pallin jest ulubienicą. Aż się zdziwiłam, że nie napisałeś nic o tym, że widzi Rosję od siebie z domu (czego, podobno, wcale nie powiedziała wprost). To chyba najpopularniejszy w Internecie cytat z niej.
Na dowód: http://punditkitchen.com/...aska-live-sigh/
http://punditkitchen.com/...bear-dig-palin/
http://punditkitchen.com/...aska-from-here/
http://punditkitchen.com/...ushmore-russia/
http://punditkitchen.com/...fied-astronaut/
http://punditkitchen.com/...sia-background/

agrafek - 1 Listopada 2008, 08:30

A ja nie zgadzam się, że "Żółty kieł" to jeden z najsłabszych elementów "Barbarzyńców". Ja przy tym opowiadaniu odetchnąłem, ponieważ było zupełnie inne od pozostałych tekstów zamkniętych między okładkami barbarzyńskiego zbiorku. Odebrałem je jako pełen luzu i autoironii pastisz i bawiłem się przy nim znakomicie, cały czas uśmiechając od ucha do ucha. Tym większa tu zasługa autora, że nie silił się na specjalne pełne humoru scenki, czy szczególnie komediowe dialogi - nic z tych rzeczy. Zachowując pozorną powagę tak przesupermenił bohatera, który nawet krocząc po dnie rzeki wycina mieczem pływających nad nim przeciwników, pokonuje całe armie itd. itp., że unieprawdopodobnił w tym opowiadaniu postać. Drobny ten zabieg, w którym udawana powaga przekształcała się w dowcip ujął mnie i porwał w lekturę.
Gustaw G.Garuga - 2 Listopada 2008, 09:24

mistigue, znam sprawę, widziałem i oryginalne wywiady Palin, i ich parodię w SNL. Załatwiłem to niejako "zbiorczo" pisząc o tym, że wystarczy w programie satyrycznym zacytować Palin dosłownie, by rozbawić widzów. Chciałem poświęcić uwagę również pozostałym aktorom kampanii wyborczej. W druku tekst i tak jeszcze skrócono; strach pomyśleć, co by zeń zostało, gdybym się jeszcze bardziej rozpisał... Cieszę się, że mimo tych niedostatków artykuł Cię zaciekawił :)

agrafku, no i super! Jeśli opowiadanie porwało Cię w wir przegiętej zabawy, to właśnie o to chodziło :D

A w ogóle to mam teraz na stole trzy różne duże projekty, z których Cairen jest gabarytowo najlżejszy (!), więc jeśli ktoś na płowowłosego barbarzyńcę kręci nosem, to proszę o cierpliwość - czekają już kolejne, zupełnie inne rzeczy.

***

Dla zainteresowanych dwa najświeższe skecze Saturday Night Live z osobistym udziałem Johna McCaina: http://www.nbc.com/Saturd...-mccain/805401/ :lol:

jewgienij - 16 Listopada 2008, 18:51

W swoim Conanie mrugasz do czytelników ( dobre z tym Rejsem) ale ciekawi mnie, czy na stronie 143 to jest celowe mrugnięcie do Cetnarowskiego, czy przypadek? :D
Gustaw G.Garuga - 16 Listopada 2008, 22:39

A to ciekawe. Do Cetnarowskiego nie mrugałem dotąd ani w realu, ani na papierze, zresztą na wymienionej stronie nie widzę mrugania jako takiego. Zdradź, co Cię naprowadziło na taką ideę :)

Info dla czytelników śledzących ostre zakręty burzliwego życia Cairena - dziś postawiłem kropkę po opowiadaniu "Drapieżca". Jest to drugie pod względem długości moje opowiadanie po "Trupim jadzie". A propos "Rejsu" - tytuł nowego opowiadania powinien kojarzyć się z pewnym kultowym sensacyjnym horrorem science-fiction z końca lat 80. :twisted: Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, początkiem przyszłego roku gotowy będzie spory zbiorek.

jewgienij - 17 Listopada 2008, 09:02

Chodziło mi o następujący fragment: " Biel. Tylko biel." -wydzielone, jakby dla podkreślenia.
Tak brzmi tytuł opowiadania Michała zamieszczonego kiedyś w SF ( tyle że tam przedzielone przecinkiem). To dosyć charakterystyczny tytuł, więc sądziłem, że to zamierzony żart. ;P:

Gustaw G.Garuga - 17 Listopada 2008, 19:52

Teksty żyją własnym życiem - i bardzo dobrze. Tego opowiadania M.C. nie znam, ale tytuł ładny :) Kiedyś już miałem podobne sytuacje - sceny z dwóch moich opowiadań czytelnicy zinterpretowali jako nawiązania do znanych filmów, z których jednego zupełnie nie pamiętałem, a drugiego w ogóle nie widziałem ;) Z "Drapieżcą" powinno być inaczej - tu świadomie nawiązuję do pięciu filmów, które miłośnicy fantastyki znają raczej na pewno.

Aktualnie na tapecie "Wyspa strachów", kolejna awantura Cairena. Proszę mnie bezlitośnie rozliczyć, jeśli za dwa tygodnie nie ogłoszę postawienia ostatniej kropki :D

gorat - 3 Grudnia 2008, 13:34

Szesnaście dni minęło... nawlekanie na pal czy rozrywanie końmi?
Gustaw G.Garuga - 3 Grudnia 2008, 22:02

Za bat nad grzbietem dziękuję, jeśli zaś chodzi o karę, to wnoszę o jej umorzenie. "Wyspa strachów" istotnie utknęła w 1/3 objętości, bo okazało się, że bez płodozmianu ani rusz, ALE ALE dzięki temu kończę właśnie szlifować komediowe opowiadanie o przyzwoitym metrażu pt. "2647: Odyseja sarmacka", które podeślę NURSowi jak tylko wróci za redakcyjne biurko :)

Z innych niusów - "Krew i kość", historia alternatywna, o której pisałem na poprzedniej stronie niniejszego wątku, zainteresowała Parowskiego :) Do Świąt mam czas na dopisanie komentarza autorskiego. Zrobi się!

Navajero - 3 Grudnia 2008, 22:25

No to fajnie, że będziesz w NF, przeczytam :)
Gustaw G.Garuga - 7 Grudnia 2008, 21:15

Mam nadzieję, że Cię zainteresuje, jak i innych historyków z zawodu i zamiłowania. I w ogóle wszystkich czytelników :mrgreen: Właśnie robię ostatnie szlify, komentarz też napisany, nie mogę się już doczekać, jak rzecz zostanie przyjęta :roll:

"Odyseja sarmacka" pomknęła do NURSa :D

Na www.juraszek.net trzy nowe/stare teksty o Chinach.

Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2008, 13:00

Zestaw "Krew i kość" ukończony i posłany do ww. redaktora. Kiedy się pojawi jakaś zapowiedź - a może i bez tego - to komentarz autorski wkleję na forum gwoli zachęty względnie przestrogi.

"Wyspa strachów" niestety ślimaczy się cokolwiek, bo ślęczę nad przekładami i artykułami-chałturami (trzeba z czegoś żyć). Ale do końca roku będzie. Przyjemnie mi się to pisze jak diabli. Eskapizm :mrgreen:

Słowo o Tybecie: http://www.juraszek.net/c...atwtybecie.html

Tymczasem czekam na przełomowy numer SFFiH, a zwłaszcza na czytelniczy odbiór mojego tamże opowiadanka o niewielkiej objętości, intensywnej fabule i (na razie) utajonym tytule;-)

Gustaw G.Garuga - 23 Grudnia 2008, 19:16

Śmieszna sprawa - pewien miesięcznik zlecił mi napisanie tekstu o kuchni chińskiej. Posłałem gotowy dziś rano, a teraz czytam komentarz redaktora i okazuje się, że facet jest miłośnikiem tej kuchni i pewne uwagi trudno mu przełknąć, np. o swobodnych manierach przy stole - jako kontrargument podaje "wypasione knajpy w Pekinie czy Szanghaju". Do tego kłóci się np., że kaczkę po pekińsku kroi się na "kawałki", a nie na "pasma" (choć akurat ten opis wziąłem z porządnego sinologicznego źródła) itd. Jak powiadam - sprawa śmieszna. Ale i nieco wkurzająca. Bo zamiast skupić się teraz na opowiadaniach, będę musiał myśleć o zbalansowaniu poprawek do artykułu z zachowaniem honoru niezależnego publicysty :mrgreen: :evil:
Navajero - 23 Grudnia 2008, 19:30

A tę kaczkę kroi się jednak na pasma/ w słupki :mrgreen:
dalambert - 23 Grudnia 2008, 19:42

Gustaw G.Garuga, Navajero, Kaczke po pekińsku kroi się w "zapałki " i już jest cudnie -
Wszystkiego dobrego prz Świetach i na Nowy 2009 - hej :)

Gustaw G.Garuga - 23 Grudnia 2008, 21:14

Co tam dobrego, Najlepszego! :D

Zastanawiam się, w jakiej to "wypasionej restauracji w Pekinie czy Szanghaju" panu redaktorowi pokroili kaczkę na kawałki... Nie chcę się wyzłośliwiać, ale nabożny stosunek do kuchni chińskiej przypomina mi trochę zachłystywanie się Chinami na podstawie filmów typu "Cesarzowa" czy "Hero". Rzeczywistość jest dużo głębsza - a tym samym ciekawsza.

Fidel-F2 - 24 Grudnia 2008, 06:55

na mój gust Chiny są na tyle duże, że kroją tam kaczkę na wszelkie możliwe sposoby
Navajero - 24 Grudnia 2008, 09:48

Ale nie kaczkę :) To bardzo stary i skomplikowany przepis i mięso kroi się w słupki. No, ale to problem Gustawa i owego redaktora. Nb. ja bym mu za takie herezje, tzn. twierdzenie, że kaczki po pekińsku nie kroi się w słupki, wsadził pałeczki w gardziel ;P:
Gustaw G.Garuga - 24 Grudnia 2008, 11:59

Przepis ponoć aż z XIV wieku. Inna sprawa, że chińscy przedsiębiorcy bez żenady produkują te kaczki hurtowo, kroją maszynowo i wpakowawszy do próżniowych worków wysyłają do supermarketów - po czymś takim można się mocno zastanowić, o co tyle szumu ;) Redaktor po prostu ma swoją nabożną wizję kuchni chińskiej, a że mu się moja realistyczna nie spodobała, to próbuje podważyć ją merytorycznie, co mu średnio wychodzi. Zresztą na razie niech tę kaczkę gęś kopnie, ja do końca roku piszę opowiadania i tyle :mrgreen:
Ziuta - 24 Grudnia 2008, 13:06

A czemu redachtór sam nie napisze artykułu? Przeca widać, że ekspert.
Gustaw G.Garuga - 24 Grudnia 2008, 15:10

Też mnie to pytanie nurtuje :mrgreen:
Gustaw G.Garuga - 27 Grudnia 2008, 20:26

Cairenowy update: "Wyspa strachów" ukończona (op. wyszło dwa razy dłuższe niż myślałem, i dobrze!), biorę się za "Cesarskie cięcie". Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, solidny zbiorek awanturniczej fantasy dalekowschodniej będzie gotów w lutym/marcu. Piszę to już teraz, bo postanowienia noworoczne ogłoszone z dniem 1. stycznia jakoś dziwnie szybko tracą moc ;)
Gustaw G.Garuga - 18 Stycznia 2009, 21:22

W ramach łączenia przyjemnego z pożytecznym doszkoliłem się sinologicznie na filmie "Cesarzowa" :wink: Nie spodziewałem się niczego poza sytą aż do przepełnienia wizualną ucztą, a tu proszę - całkiem niegłupi film psychologiczno-obyczajowy. Może dlatego, że na podstawie dramatu z lat 30.? Wizualnie wytrzymuje porównanie z Bohaterem (choć tamten film zwycięża w kategorii Krajobrazy), zarazem nie kipiąc podobnie nachalną propagandą, zaś fabularnie i aktorsko kładzie na łopatki Dom Latających Sztyletów. Porównałbym go też chętnie z Przysięgą i Przyczajonym Tygrysem..., ale z tamtych filmów nic już prawie nie pamiętam. W każdym razie w moim osobistym rankingu chińskich epopei historycznych ostatnich lat wskakuje na pierwsze miejsce.

EDIT: Zapomniałem o muzyce - w Bohaterze była jak dotąd najlepsza.

Dabliu - 9 Lutego 2009, 19:00

No, gratulejszyn :bravo
Gustaw G.Garuga - 9 Lutego 2009, 19:52

Dzięki. Trochę to wszystko trwało, ale w końcu stało się (prawie - jeszcze kilka miesięcy)... Przy tej okazji nie zaszkodzi chyba odrobina patosu - oto wypływam z Wielkich Jezior Czasopiśmiennych na pełne niebezpieczeństw Morze Powieściowe :mrgreen: Przetrzyj mi szlak, Dabliu :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group