To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Być zielonym, a może raczej niebieskim?

Lowenna - 5 Grudnia 2014, 09:35

Ponoć upodobania do diety mięsnej są powiązane z grupą krwi. Wiem, że jeżeli przez 3 dni jestem bez mięcha (zdarza się), to 4 źle się czuję i zaczynam łakomie patrzeć na kolegę BHPowca :roll: Wątróbkę mogę zżerać bez smażenia i uwielbiam tatara :oops:
thinspoon - 5 Grudnia 2014, 09:40

Lowenna napisał/a
Ponoć upodobania do diety mięsnej są powiązane z grupą krwi.


A to nie jest mit aby? Są opublikowane jakieś badania na potwierdzenie?

Lowenna - 5 Grudnia 2014, 09:48

Wspominała o tym koleżanka biochemik jakiś czas temu. Sama nie szukałam informacji na ten temat.
mesiash - 5 Grudnia 2014, 10:00

Lowenna napisał/a
zaczynam łakomie patrzeć na kolegę BHPowca [...] i uwielbiam tatara

A co na to wszystko Fidel?

Co do wpływu grupy krwi na rządzę krwi to chyba był mit tylko, no bo jak z każdym jedzeniem raczej chodzi o kubki smakowe :) (i ewentualne możliwości przerobowe)

Martva - 5 Grudnia 2014, 10:03

Jest dieta związana z grupą krwi, ale poważni naukowcy tylko przewracają oczami na samą wzmiankę (żeby było śmieszniej, w mojej rodzinie to się niby trochę sprawdza, ale horoskopy też się trochę sprawdzają). Ja jakoś nie wierzę, jest sporo wegetarian z grupą krwi 0, co niby taka mięsożerna. Kwestia przyzwyczajenia, i tyle.
thinspoon - 5 Grudnia 2014, 10:19

Martva napisał/a
Jest dieta związana z grupą krwi, ale poważni naukowcy tylko przewracają oczami na samą wzmiankę (żeby było śmieszniej, w mojej rodzinie to się niby trochę sprawdza, ale horoskopy też się trochę sprawdzają). Ja jakoś nie wierzę, jest sporo wegetarian z grupą krwi 0, co niby taka mięsożerna. Kwestia przyzwyczajenia, i tyle.


No o tym mówię. Dietę wymyślił Peter J. D'Adamo, ale rzetelnych podstaw naukowych to to nie ma.

Zresztą wróć, co ja też wygaduję. Podaj mi swoją datę urodzenia i grupę krwi a przygotuję Ci astrodietę. Konsultacje dwie stówki. Możesz też wykupić roczny abonament, będę Ci przesyłał modyfikacje uwzględniające ruchy ciał niebieskich.

Luc du Lac - 5 Grudnia 2014, 10:30

Wróż Łyżka
thinspoon - 5 Grudnia 2014, 10:34

Luc du Lac napisał/a
Wróż Łyżka


Wejdę w to. Cholera, będę spał na forsie.

mesiash - 5 Grudnia 2014, 11:27

thinspoon, będąc w liceum słyszałem o klinice, która "gwarantowała" płeć dziecka. Tj. delikwent/ka/ci, którzy wiedzą już o tym że jest, udawali się na "zabieg" (zastrzyk), gdzie najpierw określali co chcieli by urodzić. Potem, w zależności od wyniku kasa była zwracana, jeżeli się nie powiodło, albo zatrzymywana, jeżeli "specyfik" zadziałał. Skoro byli ludzie, którzy za to płacili, to też możesz zbić majątek na astro-cytodiecie.
thinspoon - 5 Grudnia 2014, 11:32

mesiash napisał/a
thinspoon, będąc w liceum słyszałem o klinice, która gwarantowała płeć dziecka. Tj. delikwent/ka/ci, którzy wiedzą już o tym że jest, udawali się na zabieg (zastrzyk), gdzie najpierw określali co chcieli by urodzić. Potem, w zależności od wyniku kasa była zwracana, jeżeli się nie powiodło, albo zatrzymywana, jeżeli specyfik zadziałał. Skoro byli ludzie, którzy za to płacili, to też możesz zbić majątek na astro-cytodiecie.


Pffff, żartujesz z tą kliniką :mrgreen:

Fidel-F2 - 5 Grudnia 2014, 13:08

Na UMCS byl pracownik naukowy który brał kase za pomoc w dostaniu się na studia. Żadnych możliwości nie miał poza faktem, że miał dostęp do wyników przed ich ogłoszeniem. Jeśli delikwent się nie dostał oddawał kasę z tekstem typu "Profesor nie chciał wziąć, przykro mi". No i w końcu nóżka się powinęła i poszedł siedzieć.
ihan - 5 Grudnia 2014, 18:14

Krótkie przeszukiwania bazy www.scholar.google.pl wypluło mi taki, o dziwo dostępny za darmo artykuł. Nie ma potwierdzenia na sens diet opartych o grupy krwi, ale być może dlatego, że nikt takich badań nie robił. Pewne choroby, w tym nowotwory, częściej występują u osób o określonej grupie krwi, ale nie jest to zero jedynkowe. Gdyby nawet okazało się, że jakoś tam te diety są statystycznie uzasadnione i tka by znaczyło, że dla większej ilości osób o mojej grupie dana dieta jest dobrym wyborem gdy porównamy z ludźmi o innych grupach. Ale niekoniecznie dla nas jest najlepsza. Myślę, że teraz gdy różne meta-analizy są modne i jest dostęp do danych dotyczących dużych populacji pojawi się sporo różnych zestawień. A że diety oparte na grupach krwi są patentowane, to tym bardziej będzie łakomy kąsek. Choć i tak nieważne co wykażą badania, ludzie i tak będą wierzyć w co chcą, czego dowodzi choćby fenomen psychozy szczepionkowej.

edit: OK, jednak ktoś badał zależność od grupy krwi. Nic ciekawego nie wyszło. Więcej nie szukałam.

Gustaw G.Garuga - 10 Grudnia 2014, 07:03

Lowenna, też kiedyś byłem zdeklarowanym mięsożercą, bez regularnego dostępu do tkanek zabitych zwierząt czułem się źle i słabo, ba, poprzednia próba przejścia na wegetarianizm fizycznie mnie wyniszczyła... Ale można z tego wyjść. To trochę jak wyjście z uzależnienia od kawy - można sobie bez końca szukać wymówek, że już tak człowiek ma, że bez kawy nie da rady, że boli głowa itd., ale czy warto?

Jak pisałem wcześniej, nie wykluczam, że kiedyś w mniejszym lub większym stopniu do jedzenia zwierzęcych trupów wrócę. Znam ludzi, którzy albo z wegetarianizmu zrezygnowali, albo co jakiś czas pozwalają sobie na wyjątek (flexitarian). To niekoniecznie jest kwestia absolutna, mówimy raczej o wartościach względnych - chodzi o zmianę proporcji. Od wykorzystywania zwierząt jak na razie nie ma ucieczki, i nie mówię tu tylko o ich jedzeniu, ale też o skórzanych butach czy badaniach medycznych. Chodzi o to, żeby to stopniowo w miarę możności redukować. To są skomplikowane kwestie, od zdrowotnych, przez środowiskowe, po moralne.

Ale te różne tutaj niby zabawne uwagi o konieczności, fajności, normalności jedzenia mięsa są mocno niesmaczne. Przypomina się opór, z jakim spotykało się kiedyś odchodzenie od takich tradycji jak niewolnictwo, podległość kobiet czy bicie dzieci - też sobie kiedyś żartowano z ludzi próbujących te obyczaje zmienić (niektórzy żartują do dziś). Jeśli zabijanie zwierząt dla kładzenia sobie kawałków ich ciał na talerzu wyjdzie kiedyś z mody, ludzie będą łapać się za głowę, patrząc na zamierzchłe dyskusje w rodzaju niniejszej.

Rafał - 10 Grudnia 2014, 08:13

Czyżbym wyczuwał nutkę wyższości? Dlaczego jedzenie mięsa kojarzy ci się z niewolnictwem i biciem dzieci? Nie widzę problemu w tym jakie kto ma upodobania kulinarne czy seksualne, po co ta dyskryminacja? :wink:
Romek P. - 10 Grudnia 2014, 08:25

GGG, strasznie ideologiczny post Ci wyszedł :) prawdę mówiąc, jeśli takim językiem chciałbyś przekonać kogoś do porzucenia zabijania zwierząt i przejście na zabijanie tylko roślin, to raczej nie wróżę powodzenia :P

Ciekawe, czy każdy wegetarianin musi przejść etap takiej agresji słownej? Bo ja znam chyba już takich wegetarian, którzy nie epatują "tkankami zwierzęcymi", "trupami zwierząt" i podobnie obrazowymi określeniami :)

A na marginesie, dla mnie postawa: jestem szlachetnym wege w morzu dzikusów-mięsożerców, ale nie da się uciec od wykorzystywania zwierząt, więc będę używał rzeczy ze skóry, etc - pachnie potworną hipokryzją :) Albo akceptujemy niewolnictwo i Holocaust ze wszystkimi tego skutkami, albo nie. Zerojedynkowa sytuacja :)

konopia - 10 Grudnia 2014, 08:31

Gustaw G.Garuga, Gdzie ty widzisz te kwestie moralne?
Te zwierzaki są hodowane po to by je zabić, zjeść i wykorzystać ich resztki w sposób przydatny dla człowieka.
Chcesz powiedzieć, ze całe pokulenia ludzi kładących stek na talerzu były nienormalne?

Rafał, pan "oświecony" zechciał zwrócić nam łaskawie uwaga na niewłaściwość naszego postępowania.

Lowenna - 10 Grudnia 2014, 08:34

OK. Jestem zła i niedobra bo lubię padlinę na talerzu. Uwielbiam moje skórzane buty i co chwilę powiększam kolekcję. Gdy zrobi się chłodniej zacznę chodzić w długim kożuszku. I dobrze mi z tym.
Witchma - 10 Grudnia 2014, 08:39

Romek P. napisał/a
Bo ja znam chyba już takich wegetarian, którzy nie epatują tkankami zwierzęcymi, trupami zwierząt i podobnie obrazowymi określeniami


Może na pierwszym etapie po przejściu na wegetarianizm pomaga to wytrwać przy swoim postanowieniu...? :roll:

Romek P. - 10 Grudnia 2014, 08:48

Witchma napisał/a
Może na pierwszym etapie po przejściu na wegetarianizm pomaga to wytrwać przy swoim postanowieniu...? :roll:


Tak właśnie myślę, że ten post GGG napisał bardziej do siebie niż do nas, ale ponieważ ma analityczny umysł, to jestem ciekaw jego odpowiedzi :)

Dla mnie kwestia moralności jest cholernie śliska, nawiasem mówiąc. Czy my, Polacy, możemy zażywać bayerowską aspirynę, skoro nosi ona na sobie piętno IG Farben, więc zażywając ją, wspieramy moralnie firmę odpowiedzialną w jakimś stopniu za Holocaust i komory gazowe? :P
(Żartuję, wyolbrzymiam i co tam jeszcze, zaznaczam, ale chodzi mi o pokazanie pewnego mechanizmu łatwego wykluczenia.)

Fidel-F2 - 10 Grudnia 2014, 08:49

Gustaw G.Garuga, jak cię lubię, tak cała ta gadka durna. Wege to raczej coś jak homoseksualizm, ok czemu nie, jak kto lubi, ale twierdzenie, że to jedynie słuszna normalność budzi śmiech i politowanie. A jakiś prostszy i słabiej radzący sobie z emocjami osobnik może przypieprzyć Ci dębową pałą bo poczuje się obrażony.
Luc du Lac - 10 Grudnia 2014, 10:18

oczywiście można się zastanawiać czy rośliny też nie czują? , tylko my nie potrafimy ich zrozumieć - pamiętacie opowiadanko (chyba szorcik) z Fantastyki, w którym to pewnego dnia z Ziemi odleciały wszystkie drzewa ?;) - bo nie mogły nawiązać kontaktu z żadna cywilizacją ??:)

a w temacie - choć przez całe życie byłem zdeklarowanym mięsożercą, a całe wege traktowałem jako żart czy też fanaberię rozpasanej cywilizacji białego człowieka - to teraz naszła mnie nutka refleksji, czy aby na pewno to mięso jest tak bardzo niezbędne dla mnie osobiście (dla człowieka) ?

czy to nie aby, po prostu przyzwyczajenie? mięso musi być !
przecież obecnie znakomita większość np. wędliny kupowanej w pośledniejszych/zwykłych sklepach ma po prostu taki sam smak - czy to szynka,baleron czy też polędwica... ( obecnie praktycznie to kupuję mięcho tylko w jednym sklepie - jakieś 15 km od mnie/pod Wro)

czy są jakieś naukowe pewniki że musimy przetrawiać tyle mięsa ? albo np. że moglibyśmy żyć tylko na roślinie i produktach zwierzęcych?

przeca obecnie te zwierzęta, to już nawet nie są zwierzęta - tylko zestaw tkanek uformowanych w fabryce na kształt zwierzęcia, który jest podtrzymywany przy życiu i tuczony, aby potem w tej samej fabryce zostać przerobionym na produkt mięsopodobny.

nawet w ekologii - podobno "krowi przemysł" jest odpowiedzialny za 20% metanu uwalnianego do atmo (a metan jest jednym z najgroźniejszych gazów cieplarnianych - przy nim benzyna ołowiowa to betka)

samo uprzemysłowienie śmierci (zwierząt) może budzić wątpliwości natury moralnej

a może po prostu pohamować pędzący konsumpcjonizm ? zwyczajnie nie rezygnować z mięsa, ale jego spożycie zwyczajnie ograniczyć (samemu sobie).

mesiash - 10 Grudnia 2014, 10:38

Luc du Lac, ale przecież nikt nie je mięsa z powodów ideologicznych, tylko dlatego że jest pyszne. Jak ktoś je mięso bo "tak było zawsze", albo "bo go stać" (swoją drogą, korelacja spożycia mięsa do zarobków jest niemalże idealna), to lepiej niech nie napędza tej maszynki do psucia jakości i zbijania kasiory, i da sobie spokój.
thinspoon - 10 Grudnia 2014, 10:46

GGG, możesz mi podać grupę krwi i znak zodiaku?

Lowenna, dzieci też pewnie sobie lubisz uderzyć, prawda? :evil: Zakładam, że niewolnika też się u Ciebie znajdzie jak dobrze poszukać. Wstyd.

Luc du Lac - 10 Grudnia 2014, 11:06

mesiash napisał/a
Luc du Lac, ale przecież nikt nie je mięsa z powodów ideologicznych, tylko dlatego że jest pyszne.


no właśnie ja bym z tym powodem dyskutował... wędliny kupowane w TESCO i tego typu sklepach, są po prostu słabe - a po dwóch dniach jeszcze śliskie.

mesiash - 10 Grudnia 2014, 11:08

Ale wciąż lepsze niż bakłażan :D
Agi - 10 Grudnia 2014, 11:11

Dobrze zrobiony bakłażan jest pyszny.
Ja mięso jadam sezonowo, latem prawie wcale, bo nie czuję potrzeby i nie smakuje mi. Żadnej ideologii do tego nie dorabiam.

Martva - 10 Grudnia 2014, 11:19

A propos dyskusji wegetarianie - mięsojady trafiłam na taki fajny artykuł: https://grudnik.wordpress.com/2014/04/15/glos-w-sprawie-wegetarian-a-wlasciwie-miesozercow/ Sporo mi się wyjaśniło.

Ja się staram unikać takich rozmów od jakiegoś czasu, mam dość mielenia w kółko tych samych argumentów od lat.

konopia - 10 Grudnia 2014, 11:40

Martva, nie dawaj więcej takich linków :roll:

jak mam ochotę na hamburgera to idę, kupuje i zżeram i tyle, nie propaguję tym żadnej ideologi, nie zawracam sobie głowy ciężka dolą krow itp.. mam dostać to co chcę, soczystego, mniamuśnego kotleta w bułce.
(Tak jak ostatnio w pubie, kotlet miał z 2 cm grubości :omg: :omg: )

wnerwia na maksa to, że jak zawsze ludzie próbują dorabiać ideologie do swoich poczynań, która oczywiście jest jedna, właściwa i lepsza.
Nie chcesz mięsa, nie jedz, ale nie rozpowiadaj w około jaki to dobre i moralne, dlaczego niektórzy czują potrzebę by usprawiedliwiać swoje wybory?


Spadek jakości kiełbas i wędlin to duży problem i temat do odrębnej dyskusji.


BTW:
Ogrzewanie w domu też włączyłem, i pewnie zginą przez to wieloryby, cóż, szkoda, ale nie będę przez to marzł, ewolucja tak działa, że ten mniej przystosowany musi odejść.

Ziuta - 10 Grudnia 2014, 11:43

(zupełnie na marginesie)
Ciekawy tekst. Zupełnie w kontrze do najpopularniejszej obecnie narracji, którą wyraża hasło (na pewno kojarzycie) "gender nie jest ideologią".

Z jednej strony bardzo mi się to podoba, bo wytrąca argument niewinności ludziom, którzy za często nim szermują, a do tego jest próbą wyrwania nas z postpolitycznego klinczu.
Z drugiej mi się nie podoba, bo oznacza, że jesteśmy w stanie wojny totalnej, gdzie nie prawdy, honoru, reguł, ani pół neutralnych.

Martva - 10 Grudnia 2014, 11:50

konopia napisał/a
Nie chcesz mięsa, nie jedz, ale nie rozpowiadaj w około jaki to dobre i moralne, dlaczego niektórzy czują potrzebę by usprawiedliwiać swoje wybory?


Ależ ja zupełnie o tym nie rozpowiadam, natomiast jak się gdzieś przyznam że nie jem mięsa to natychmiast spada na mnie lawina agresji i podśmie*beep*, o tym że mięsko jest dobre (to akurat jest chyba jedyny argument, który uznaję, że po prostu ktoś lubi), że Bóg stworzył zwierzeta żeby ludzie je jedli, że trzeba je jeść, bo inaczej się choruje i takie inne pierdu pierdu. Widać niektórzy jednak czują potrzebę usprawiedliwiania swoich wyborów.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group