To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

shenra - 13 Lutego 2012, 12:04

Łukjanienko Czystopis faktycznie nieco rozczarowuje. Jeszcze początek był nawet spoko, ale potem historia się kompletnie rozlazła. Szkoda.
ilcattivo13 - 13 Lutego 2012, 16:59

Dwa pierwsze tomy Księgi Nowego Slońca Wolfe'a za mną. Nudne, przegadane, za bardzo chaotycznie napisane i bohater, ktory najprawdopodobniej jest psychicznie chory: nie ma żadnej logiki w jego postępowaniu, jak zacznie fajlozofować, to ma się ochotę buty na głowę nakładać, a jak coś go zmusi do działania, to słowo "nieobliczalny" jest zdecydowanie zbyt słabym określeniem.
Ale że dałem radę przeczytać do końca "Władcę wysp" Drake'a i Sagę o Królu Smoków Lawheada, to dam radę skończyć i Księgę Nowego Słońca. A na razie daję 3/10

merula - 13 Lutego 2012, 17:23

o, to może ja to pożyczę od Ciebie, a nie będę przeinwestowywać przestrzeni półkowej. :D
ilcattivo13 - 13 Lutego 2012, 18:10

oki, jak jechał do Warszawy, to przywiozę. Ino co dobrze by było, gdybyś przypomniała, bo mogę mieć atak sklerozy :wink:
Chal-Chenet - 14 Lutego 2012, 00:06

Joe Schreiber - Szturmowcy Śmierci
Pierwszy pełną gęba horror w świecie SW. Jak dla mnie bardzo dobry. Jest to spore odświeżenie tego uniwersum, a co najważniejsze - nad wyraz udane.
Jest tu miejsce dla paru starych znajomych (Han i Chewie), ale wchodzą one na arenę dosyć późno, co jest dobrym rozwiązaniem, gdyż bardziej interesujący są w tej powieści akurat inni bohaterowie.
Tematyka zombie jest dosyć oklepana, ale gdy wkracza do świata, w którym do tej pory jej nie było, rezultat może być zadowalający, i taki w istocie jest.
Spodziewałem się w dodatku, że powieść będzie ugrzeczniona, zostałem więc zaskoczony dosyć plastycznymi opisami efektu działania zainfekowanych.
Świetna rozrywka.
8/10

mBiko - 14 Lutego 2012, 22:35

Gromyko - Wiedźma opiekunka.
Czysta rozrywka. Jeżeli ma ktoś ochotę na lekturę bez nawet śladowego napięcia na zwojach, to polecam.

illianna - 15 Lutego 2012, 11:08

Doris Lessing, Lato przed zmierzchem, psychologiczno społeczne studium kobiety, której dzieci właśnie dorosły, do połowy bardzo dobre, potem jakoś tak się rozlazło, szkoda.
shenra - 15 Lutego 2012, 11:33

illianna, a w klimatach Piętego dziecka?
nureczka - 15 Lutego 2012, 11:41

mBiko napisał/a
Gromyko - Wiedźma opiekunka.

Nie ogarniam fenomenu tego cyklu. Tom pierwszy wpędził mnie w kompleksy. Doszłam do wniosku, że nie mam za grosz poczucia humoru. Książka zamiast śmiechu budziła we mnie na przemian znudzenie i irytację.

Tomu drugiego już na wszelki wypadek nie tknęłam

shenra - 15 Lutego 2012, 11:49

nureczka, jak skończę czytać to, co teraz mam, to zerknę na nią, bo mnie zaintrygowałaś.
Matrim - 15 Lutego 2012, 12:09

Piaseczniki (opowiadanie samo i dość Martina na razie :) ).

Co tu dużo mówić: chciałbym tak umieć :)

illianna - 15 Lutego 2012, 13:20

shenra, w sumie to nie bardzo w klimatach, też na to liczyłam. :|
mBiko - 15 Lutego 2012, 19:25

nureczka, pierwszego tomu, poza ogólną fabułą, praktycznie nie pamiętam, a czytałem całkiem niedawno. Musi wyparcie. Czytając teraz kilkakrotnie poczułem szarpnięcie w okolicach wątroby, co w moim przypadku tłumaczy się na "i po co ty się chłopie tak męczysz". Istnieje spore prawdopodobieństwo, że po trzeci tom nie sięgnę w ogóle. No chyba, że będę potrzebował czegoś na przeczyszczenie mózgu.
Gustaw G.Garuga - 16 Lutego 2012, 16:12

Adon napisał/a
Ale dobre/słabe, Gustawie?

Mogę powiedzieć już coś więcej. Brutalność i cynizm może się podobać - pewne rzeczy doprowadzone są do ściany i może to albo zniesmaczać, albo sprawiać wielką radochę. Dobry jest język - lapidarny, mięsisty, szpanerski. Mam nadzieję, że to wyjdzie w tłumaczeniu. Przynajmniej w pierwszej połowie, przy której mam przyjemność doradzać jednemu tłumaczowi - tłumacz drugiej połowy jest skazany tylko na siebie :mrgreen:

Chal-Chenet - 16 Lutego 2012, 17:48

Paul S. Kemp - Rozdroża Czasu
Całkiem fajna historyjka przygodowa. Rycerz Jedi - Jaden Korr - pod wpływem "wizji" wyrusza w odległe zakątki galaktyki, by znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania. Na miejscu przyjdzie mu znaleźć starożytny statek Sithów, i stoczyć pojedynek na śmierć i życie z tropiącą go istotą.
Czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, i o to dokładnie mi chodziło.
6,5/10

ihan - 17 Lutego 2012, 10:04

Matrim napisał/a
Piaseczniki (opowiadanie samo i dość Martina na razie :) ).

Co tu dużo mówić: chciałbym tak umieć :)

Właśnie skończyłam drugi zbiór opowiadań Martina, Retrospektywa: Żeglarze nocy.
I przy całym podziwie dla pracowitości pisarza, jego wszechstronności w tworzeniu różnych gatunków literackich, zaczynam podejrzewać, że Piaseczniki są wypadkiem przy pracy. Z obu tomów Retrospektywy, które dotąd przeczytałam, najciekawsze jednak są wstępy Martina. Bo interesujące jest czytanie uzasadnienia, że w horrorach powinno być cos więcej niż trupy i flaki, a potem przeczytanie Trupiarza, nie będącego w ogóle horrorem (nie przeszedłby testu, że po wyrzuceniu rekwizytów niby horrorowych przestałby mieć sens) poruszającego się na granicy Harlequinu dla młodych panien. I konstatacja, że Martin ma do tego jakąś słabość, co widać chociażby w Pieśni dla Lyanny. I IMHO horrorowa część twórczości Martina jest najciekawsza, Żeglarze nocy są fajną wariacją na temat nawiedzenia w kosmosie. Małpia kuracja do pewnego momentu, jako osoby myślącej intensywnie (właśnie tak: myślącej intensywnie)o zrzuceniu kilku kilogramów, zaciekawiła mnie mocno, ale w sumie nie byłaby opłacalna
Spoiler:
. Tym niemniej, zrobiło wrażenie, gdyż zwyczajnie od dzieciństwa brzydzę się małp. Człowiek w kształcie gruszki, o rany, tak obrzydliwe opowiadanie, jakiego dawno nie czytałam. Wywołało u mnie ciarki odrazy. Dwa opowiadania o Tufie, nie jestem zdecydowanie targetem. I jeszcze złości, że facet piszący Piaseczniki traci czas na pisanie mdłych historyjek na poziomie przyzwoitego wyrobnika. Na koniec dwa scenariusze, z czasów przygody Martina z telewizją, jak najbardziej do przeczytania, pouśmiechania się z wyższością wątek lekarza Tomasa w rzeczywistości post-apokaliptycznej, który właśnie, właśnie ma być „wypędzony” z grupki pseudo-wojskowej, gdy właśnie, właśnie wtedy jedna z kobietek zaczyna rodzić, oczywiście pośladkowo, i ówże lekarz Tomas odbiera poród wkupując się z powrotem w łaski , moim faworytem w każdym razie z tej części jest zdecydowania ludzki pies Thane. To znaczy był, bo zakończenie beznadziejne.

Czytając wstępy Martina, z jednej strony szkoda, że porzucał pewne projekty, bo np. Piaseczniki miały być częścią cyklu, a poświęcał więcej czasu na Tufa, niby ekonomicznie zrozumiałe, ale szkoda tak czy tak. A z drugiej strony, IMHO siła Piaseczników jest w Kressie. W tym, że jest jednym z nielicznych bohaterów, który jest głupi, okrutny i negatywny. Gdy większość autorów koniecznie musi się pochylać nad bohaterem, dorabiając mu trudne dzieciństwo, okrutną kochankę, sąsiada wiercącego od rana do wieczora, Martinowi udało się być konsekwentnym i wiarygodnym. I mógł to być jednorazowy wypadek, czy cykl o Wo i Shade’zie utrzymałby poziom? Nie wiem, ale pesymistycznie to widzę.

Adon - 17 Lutego 2012, 12:40

Gustaw G.Garuga napisał/a
Dobry jest język - lapidarny, mięsisty, szpanerski.

Tym mnie zachęciłeś. Możesz zdradzić, kto to planuje wydać? Swoją drogą co to za dziwaczny obyczaj, żeby połowę książki tłumaczyła jedna osoba, drugą połowę inna? Widziałem już takie rzeczy, ale nadal nie przestają mnie dziwić.

Witchma - 17 Lutego 2012, 12:44

Adon napisał/a
co to za dziwaczny obyczaj, żeby połowę skiążki tłumaczyła jedna osoba, drugą połowę inna?


Nie zawsze wychodzi to tak źle ;P:

Adon - 17 Lutego 2012, 12:47

...jeśli to zbiór opowiadań. ;)
nureczka - 17 Lutego 2012, 12:55

Witchma napisał/a
Nie zawsze wychodzi to tak źle

To jest mega-wyzwanie dla redaktora :)

Gustaw G.Garuga - 17 Lutego 2012, 13:11

Adon napisał/a
Tym mnie zachęciłeś. Możesz zdradzić, kto to planuje wydać? Swoją drogą co to za dziwaczny obyczaj, żeby połowę książki tłumaczyła jedna osoba, drugą połowę inna? Widziałem już takie rzeczy, ale nadal nie przestają mnie dziwić.

Wydaje PapierowyKsiężyc. Dzielenie jednej książki między kilku tłumaczy to proceder haniebny, acz popularny :wink: Dla tłumacza poniekąd ulga, bo odpowiedzialność mniejsza, ale, jak pisze nureczka, redaktor musi dać z siebie w dwójnasób... A często nie daje ;P:

Adon - 17 Lutego 2012, 23:33

Tae ekkejr! - jestem rozczarowany. Pomysł może i fajnie wykorzystany, ale do licha, nie cierpię słowotoku, a na taki cierpi autorka. Bo to był pomysł na trzydziestostronicowe opowiadanko, nie trzystustronicową powieść. Miałem zamiar kupić drugą książkę Ratkiewicz, dobrze, że się powstrzymałem.
nureczka - 18 Lutego 2012, 09:17

Adon, znalazłam w recenzji coś takiego:
Cytat
Głównym elementem powieści są dialogi.

Prawda li to?

Adon - 18 Lutego 2012, 15:07

No na pewno nie akcja. ;) Tej było naprawdę na krótkie opowiadanie. Reszta to czcza egzaltowana gadanina i zbędne, sztampowe historyjki dookoła. Gdyby z tego zrobić opowiadanie, to mogłoby wyjść naprawdę nieźle, bo autorka całkiem dobrze przedstawia zderzenie różnych ras (implikacje różnej długości życia, różnice w postrzeganiu świata itp. itd.), widać, że sobie to nieco przemyślała. Ale w momencie, gdy się zrobiło łzawo, to już naprawdę na siłę czytałem książkę do końca.
Ilt - 18 Lutego 2012, 17:06

Ja całą przeczytałem w napięciu, spodziewając się w każdym momencie błyskawicznego ataku slashu. :twisted: Jeśli ktoś nie zna gatunku, to od (dobrego) slashu Tae różni się brakiem scen łóżkowych/romantycznych.
shenra - 19 Lutego 2012, 10:07

Kristen Britain Zielony Jeździec. Przyjemne czytadło. Momentami złe postacie nieco przerysowane, ogólnie mogłoby być krótsze i nie straciłoby na fabule. Historia fajna, nie powiem. Dawno nie czytałam heroic fantasy :mrgreen:
Martva - 19 Lutego 2012, 10:11

Brudnopis. Jestem na tak.
xan4 - 20 Lutego 2012, 09:02

Pamiętacie POL-a? Autora dwóch opowiadań z wczesnych numerów SF? Prawie rok temu wydał książkę - Morrigan. Możecie przeczytać co o niej myślę na szortalu :)
http://www.szortal.com/node/1163

Witchma - 20 Lutego 2012, 09:20

xan4, nabyłam tę książkę jakiś czas temu, po Twojej recenzji chyba się trochę przesunie w górę na liście pozycji do przeczytania :)
rybieudka - 20 Lutego 2012, 12:20

Zachęcony do MKP lekturą nowelek o Beauchelainie i Korbalu Broachu sięgnąłem po Ogrody księżyca. No i w sumie nie ma szału. Tzn. ok, doceniam pomysł, doceniam rozmach, ale książka napisana jest trochę chaotycznie. Erikson miał wyraźny problem z takim zawiązaniem fabuły żeby czytelnika skutecznie wciągnąć w wir wydarzeń, udaje mu się za to trochę go swą kreacją przytłoczyć. Niemniej jednak od pewnego momentu wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce i wychodzi z tego całkiem przyzwoita opowieść, której najlepszą stroną są intrygujący bohaterowie i świat ze sporym potencjałem. Brakowało mi trochę charakterystycznej dla wspomnianych nowelek "szydery" ale rozumiem, ze tam to był raczej eksperyment. Koniec końców wypada za jakis czas znów sięgnąć po MKP, bo choć sama powieść na kolana nie powaliła to jednak sporo obiecuje na przyszłość. Tym bardziej, że powszechnie krąży opinia, ze Bramy Domu Umarłych są znacznie lepsze. Poczytamy, zobaczymy.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group