Słoneczna loteria - Coś na mole... książkowe
gorat - 14 Lutego 2006, 15:42
Może "Tylko cisza"? Pojawiały się u niego akcenty ekologiczne rzeczywiście
Romek P. - 14 Lutego 2006, 15:53
gorat napisał/a | Może Tylko cisza? Pojawiały się u niego akcenty ekologiczne rzeczywiście |
Uffff... zgadłeś Zadajesz
Tak przy okazji, to fajna książka, właśnie ją sobie odświeżyłem. Pierwsza i ostatnia, do której dopisałem zakończenie, bo mi się wydało, że autor powinien ten wątek Kontaktu kontynuować, a drań nie chciał
gorat - 14 Lutego 2006, 16:13
"Przywieziemy wam kroniki wyprawy, cały nie przejrzany i nie uporządkowany jeszcze ogrom pierwszego doświadczenia, wiernie utrwalony w mechanicznej pamięci naszych automatów.
Przywieziemy wam dzieła naukowe niezmiernej wagi, powstałe w czasie lotu. Otwierają one nowe, nieprzeczuwalne, bezkresne obszary poszukiwań w głębi Wszechświata.
Ale w podróży tej poznaliśmy coś trudniejszego i piękniejszego niż odkrycia naukowe i tajemnice materii, coś, czego nie może ogarnąć żadna teoria ani zanotować najdoskonalszy automat."
Proszę
Romek P. napisał/a | Pierwsza i ostatnia, do której dopisałem zakończenie, bo mi się wydało, że autor powinien ten wątek Kontaktu kontynuować, a drań nie chciał |
A pokażesz, choćby tutaj? Na papierze raczej nie wyjdzie*, a taki fanfik byłby całkiem interesujący. Zobaczylibyśmy, jak piszesz hard SF
*Jak jest szansa, to gdzie i kiedy?
Romek P. - 14 Lutego 2006, 16:27
gorat napisał/a | Romek P. napisał/a | Pierwsza i ostatnia, do której dopisałem zakończenie, bo mi się wydało, że autor powinien ten wątek Kontaktu kontynuować, a drań nie chciał |
A pokażesz, choćby tutaj? Na papierze raczej nie wyjdzie*, a taki fanfik byłby całkiem interesujący. Zobaczylibyśmy, jak piszesz hard SF
*Jak jest szansa, to gdzie i kiedy? |
A nie, to było sto lat temu... nie mam nawet brudnopisu, bo przezornie wywaliłem do kosza ale naprawdę, przeczytalem tę książkę, zrobiła na mnie cholerne wrażenie i... postanowiłem ją dokończyć
I obok lektur, które wymieniam, Petecki też wpłynął na to, iż teraz klepię w klawiaturę...
A harda może się kiedyś doczekacie mam w planach
JohnDoe - 14 Lutego 2006, 18:42
gorat, czy to nie jest przypadkiem Obłok Magellana?
gorat - 14 Lutego 2006, 20:37
JohnDoe - 15 Lutego 2006, 07:08
Spróbujemy tak :
Cytat | — Nie przerywaj mi. Jesteś aż zbyt dobry do tej wojny. Marzą ci się wielkie szarże, zajmowanie tyłów wrogim wojskom, przejmowanie taborów. I gdyby o to chodziło, nie znalazłbym lepszego od ciebie. Ale chodzi o upilnowanie paru wiosek. Nie zależy mi na tym, żebyś wygrał wojnę, bo to niemożliwe. Zależy mi na tym, żeby nie spłonęło więcej domów. |
Argael - 15 Lutego 2006, 14:46
Czytałem to... tylko gdzie...?
Może "Północna granica" Kresa?
mawete - 15 Lutego 2006, 15:57
Arangel: IMO nie Kres.... On tak nie pisze... ja też znam cytat, ale ....
Argael - 15 Lutego 2006, 20:00
mawete napisał/a | Arangel: IMO nie Kres.... On tak nie pisze... ja też znam cytat, ale .... |
Khem, nie nazywam się Arangel
To jednak jest Kres. Tu można znaleźć dowód.
JohnDoe - 15 Lutego 2006, 22:14
Nie będę dyskutował z faktami, ale tylko dla formalności - potwierdzam
Argael - 15 Lutego 2006, 22:21
A zatem:Cytat | Proboszcz, jak to proboszcz małego miasteczka, był dobrze wypasionym mężczyzną w sile wieku. Pucołowatą, szczerą twarz okalały mu dostojne bokobrody, a ogromne brzuszysko trzęsło się za szerokim, zdobionym pasem. Drzwi na probostwo otworzyła hoża dziewoja z aż nadto śmiało wyciętym dekoltem i długimi, jasnymi warkoczami. I w tym również nie było nic dziwnego, bo wszak bogobojny ojcaszek musiał sobie jakoś umilać długie wieczory. |
mamcia65 - 15 Lutego 2006, 22:40
Jacek Piekara "Miecz Aniołów"
Argael - 16 Lutego 2006, 06:26
Tak
Zadawaj, mamciu
mamcia65 - 16 Lutego 2006, 08:41
Cytat | Obejrzawszy się przez ramię zauważyłem ze zdziwieniem, że większość towarzystwa podąża za nami. Nie tyle wzięli sobie do serca przykład łucznika, ile obawiali się pozostać bez przywódcy. Pobiegliśmy więc najpierw do obozu po broń, a potem ruszyliśmy na błonia. Dostrzegłem wypadający zza murów zamku oddział jazdy. Prowadził go sir Roger de Tourneville, bez zbroi, lecz z mieczem u boku. Czerwony John z nim pospołu zmusili hałastrę do stanięcia w jakim takim szyku i ledwie im się to udało, kiedy wielki okręt wylądował. |
eta - 16 Lutego 2006, 08:47
Poul Anderson Podniebna krucjata
mamcia65 - 16 Lutego 2006, 08:49
Twoja kolej
eta - 16 Lutego 2006, 08:54
Ludzie spytani o hasło zawsze odpowiadają prawidłowo.
Nieziemcy spytani o hasło zawsze odpowiadają nieprawidłowo.
Zarówno nieziemcy jak i ludzie odpowiadają, prawidłowo lub nieprawidłowo , na pytanie o hasło
Romek P. - 16 Lutego 2006, 10:40
eta napisał/a | Ludzie spytani o hasło zawsze odpowiadają prawidłowo.
Nieziemcy spytani o hasło zawsze odpowiadają nieprawidłowo.
Zarówno nieziemcy jak i ludzie odpowiadają, prawidłowo lub nieprawidłowo , na pytanie o hasło |
Kuttner? Takie opowianko, gdzie facet wychodzi poza bazę i potem robot go nie chce wpuścić? Jezu, gdzie ja mam tę książkę, żeby sprawdzić tytuł...
Niech ktoś dobije zwierzynę
eta - 16 Lutego 2006, 10:43
dobry trop, ale nie ten autor
Romek P. - 16 Lutego 2006, 11:41
eta napisał/a | dobry trop, ale nie ten autor |
Dobra, idę na całość. Opowiadanie czytałem, a w rozpoznawalny sposób znam też Sheckleya.
Ergo, to może być Sheckley, a tytuł, no tu będzie grząsko... parę opowiadań napisał takich z prostymi tytułami. Stawiam na to, że to "Ochrona", bo taki tytuł plącze mi się w pamięci w skojarzeniu z tym autorem
Więcej tytułów ewentualnie pasujących i tak nie pamietam
eta - 16 Lutego 2006, 11:56
Ja znam to opowiadanie pod tytułem "Okrutne równania", oczywiście autorstwa Roberta Sheckley'a.
Proszę, możesz zadawać kolejne pytanie
Romek P. - 16 Lutego 2006, 12:07
eta napisał/a | Ja znam to opowiadanie pod tytułem Okrutne równania, oczywiście autorstwa Roberta Sheckley'a.
Proszę, możesz zadawać kolejne pytanie |
Dzięki chociaż będę musiał sobie sprawdzić ten tytuł, dla spokoju sumienia
No to zagadka:
"- Wiesz, że emigrantki mają po sześć sutek? - rzucił Heevers. - Miałeś już jakąś?
Jager nie odpowiedział. W milczeniu wzruszył ramionami. W jego życiu nie było obecnie miejsca ani na emigrantkę, ani na żadną inną kobietę. Od pięciu lat, od wypadku Jeanette. Heevers zorientował się, że popełnił gafę.
- Większość z nich ma ogony. I to zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Słyszałeś o tym? - Heevers mówił, jakby ogłaszał sensację. Dla Jagera było oczywiste, że biolog powinien znać takie fakty. A praca w nauce przyzwyczajała do wiekszych sensacji. - Ten nasz Ebahlom jest porośnięty sierścią jak zwierzę."
Wbrew pozorom nie jest to streszczenie odcinka serialu np. "Alien Nation" Autor polski. Opowiadanie.
gorat - 16 Lutego 2006, 17:47
Taka zagadka już była - ja zadawałem
Huberath "Ostatni, którzy wyszli z raju"
Możesz zadać jeszcze raz
Romek P. - 16 Lutego 2006, 18:00
gorat napisał/a | Taka zagadka już była - ja zadawałem
Huberath Ostatni, którzy wyszli z raju
Możesz zadać jeszcze raz |
No cóż, skleroza... ale opowiadanie fajne
"Konkurencja deptała mu po piętach. Zapewne już dawno stracił trzeźwy osąd zysków i strat. ZXwyciężał zawsze. Miał talent i umiał go właściwie używać. Lecz to, co w przeszłości rozpoczynał jako niewinna zabawę w rozwiązywanie wyrafinowanych zagadek, z biegiem lat stało się codziennym przykrym obowiązkiem lub, w najlepszym przypadku, czynnością pozwalającą zarobić parę dolarów. W tej chwili nie umiał już przestać.
Zapewne na tym polega cała ta sztuczka, rozmyślała Margo, wyślesz raz i już wpadłeś w ich sidła, mają cię na całe lata i nawet życia nie starczy, by odebrać przy kasie nędzne parę centów."
Powinno być proste do odgadnięcia
Romek P. - 18 Lutego 2006, 11:35
No i zagadka okazała się fatalnie trudna, jak widzę, bo nikt nie zaryzykowal nawet strzału
Drugi cytat:
"Z magnetofonu płynie lekcja.
- Czy wreszcie sie dowiemy, do czego służą te atrapy? - spytała.
Ragle wie. On wie już wszystko.
- To dlatego nie mamy radia?
Tak. Inaczej wszystkiego byście się dowiedzieli.
Skurcz ściął mu twarz.
- To problem czasu. Wszystko zależy od czasu.
- Ale w końcu i tak ktoś by na to wpadł?
- Tak, lecz na razie poza Raglem i dwojgiem innych ludzi nikt nie zajmował się kwestią realności świata..."
A nasz autor zajmował się nią często
dzejes - 18 Lutego 2006, 11:52
Czas poza czasem?
Romek P. - 18 Lutego 2006, 11:57
dzejes napisał/a | Czas poza czasem? |
Jasne autora odpuszczam, bo i tak wiadomo, jaki
Zadajesz
dzejes - 18 Lutego 2006, 12:20
Cytat |
Mój ojciec, ilekroć kończył kręcić film, zarzekał się, że już nigdy w życiu w niczym nie zagra. Ale, jak więszkość jego oświadczeń, był to pic na wodę, wystarczało bowiem parę tygodni odpoczynku i łakoma oferta wysmażona przez agenta, żeby ojciec pędził z powrotem w światła jupiterów, na czterdziestą trzecią triumfalną maskaradę.
po czterech latach belfrowania mówiłem to samo co on. miałem już po dziurki w nosie prac semestralnych, posiedzeń ciała pedagogicznego i trenowania szkolnej drużyny koszykarskiej dziewięcioklasistów. Dzięki spadkowi, mógłbym spokojnie robić co chcę, tylko że mówiąc szczerze, nie bardzo wiedziałem co mógłbym robić zamiast uczyć w szkole. Poprawka - miałem jeden bardzo konkretny zamysł, ale miał on charakter mrzonki o niebieskich migdałach. Nie byłem pisarzem, nie miałem pojęcia o aparacie badawczym i nawet nie przeczytałem wszystkich jego dzieł - chociaż nie było ich tak wiele.
Moim marzeniem było napisać biografię...
|
... i tu urwę cytat. Pada bowiem nazwisko, a zaraz potem wręcz tytuł powieści.
Cytat długi, ale rzucę jeszcze jedną podpowiedź: gdyby ktoś po odgadnięciu miał wątpliwości co do przynależności gatunkowej tego tutyłu, odpowiem, że książkę tę czytałem z Fantastyk, gdzie była drukowana w odcinkach.
dzejes - 19 Lutego 2006, 02:52
I nikt nawet nie strzelił?
To daję drugi:
Cytat |
Miała na sobie czarne poncho do kolan, z kapturem. Gdyby nie plastyk opończy, wyglądałaby, wypisz wymaluj, jak kapłan Inkwizycji.
- Wpadłam na chwilę. Nie przeszkadzam? Chciałam panu pokazać parę rzeczy.
- Bardzo się cieszę, prosze wejść. Zastanawiałem się właśnie, dlaczego Brzoskwiniowe cienie były przez cały dzień takie podekscytowane.
Kiedy to mówiłem, była w połowie zdejmowania kaptura. Przewała gest i usmiechnęła się do mnie spod czoła. Po raz pierwszy uświadomiłem sobie, jaka jest niska. Jej twarz błyszczała mokrą bielą na tle lśniącej od deszczu czerni poncha: dziwna białoróżowość, nawet ładna i jakby dziecinna zarazem. Powiesiłem ociekające okrycie i wskazałem jej drogę do pokoju. W ostatniej chwili przypomniały mi się jej kukiełki i to, że nie widziała jeszcze moich masek. Pomyślałem o ostatniej kobiecie, która je oglądała.
Saxony dała dwa kroki do tyłu w głąb pokoju i stanęłą jak wryta. Szedłem za nią, więc nie widziałem efektu pierwszego wrażenia na jej twarzy. A szkoda. Po kilku sekundach podeszła do masek. Stanąłem w drzwiach, ciekaw, co powie i którą zechce dotknąć albo zdjąc ze ściany.
|
|
|
|