To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kryzys brat Ramzesa

Gustaw G.Garuga - 19 Lipca 2009, 21:21

Ambioryks, jak skończysz studiować, możesz popróbować żyć w swoim systemie - wystarczy pracować na umowę o dzieło albo na czarno, wtedy nie będziesz łożył na publiczną służbę zdrowia. Pożyj tak rok, zobacz, jak to jest, i wróć tutaj dokonać ekspiacji. Jeśli w międzyczasie ktoś nie wprowadzi Twoich idei w życie, to cywilizacja się nie zawali, więc forum będzie wciąż istniało. Prawda jest taka, że pasożytujesz sobie wygodnie na systemie, którego obalenie roisz, orędując za światem, gdzie nie miałbyś ani szkoły, ani leczenia, za które rodzice ku Twojemu ideologicznemu oburzeniu płacą dziś państwu. Mówiąc wprost - chcesz, żeby ludzie brali za siebie odpowiedzialność, ale sam jeszcze nawet nie zacząłeś.
Fidel-F2 - 20 Lipca 2009, 04:48

Ambioryks napisał/a
Wtedy sąd apelacyjny może wydać oświadczenie na korzyść jednej ze stron (czyli powtórzyć wyrok jednego z dwóch wspomnianych sądów) - i ono będzie ostateczne.
a jeśli każda ze stron pójdzie do innego sądu apelacyjnego?
dalambert - 20 Lipca 2009, 09:07

Fidel-F2, o ile sobie przypominam to sądy w tej genialnej utpii miały być utrzymywane przez chętnych to placenie na nie, no to własnie jak tu dzialała by wieloinstancyjność i możliwość odwołania - toż można by se kupić i10 sądów odwolawczych. Jest to taka bzdura, że ręce opodają jak się tego mamolnego bzdurzenia słucha :mrgreen:
feralny por. - 20 Lipca 2009, 13:50

Ambioryks napisał/a
To, że nie jestem specjalistą od wojny na Pacyfiku (nie jestem na specjalizacji 'historia wojskowości', a o wojnie aliantów z Japonią czytałem bardzo pobieżnie) ani od aktualnych uregulowań prawnych w Polsce czy innych krajach (nie mam pojęcia o prawie polskim) nie oznacza, że nie mam wiedzy w wielu innych dziedzinach.
Problem pojawia się kiedy zaczynasz wypowiadać kategoryczne sądy na temat zagadnień o których pojęcia nie masz, a to właśnie zrobiłeś. Nie mam powodu zakładać, że na temat ekonomii posiadasz wiedzę większą niż na temat wojny na Pacyfiku, kiedy głupoty na temat Pacyfiku piszesz z takim samym przekonaniem i zaangażowaniem jak, rzekomo odkrywcze i jakże przy tym mądre tezy ekonomiczne. Ten festiwal ignorancji, i przekonania co do własnej nieomylności, a może i wszechwiedzy, jaki nam tu zaprezentowałeś, dyskredytuje Cię jako poważnego dyskutanta.
Ambioryks napisał/a
Tylko dlaczego jeśli wykazuję się ponadprzecietną wiedzą w dziedzinach, które nie interesują większości innych osób, a wykazuję się niewiedzą w dziedzinach, którymi akurat większość osób się interesuje, to od razu nazywacie mnie ignorantem jako takim?
Jakże podziwiam twoją skromność. Jak byłem na drugim roku studiów, to też mi się wydawało, że jestem najmądrzejszy na świecie, na szczęście w porę spotkałem ludzi, którzy więcej zapomnieli niż ja kiedykolwiek będę wiedział, może tobie też się poszczęści. Odpowiedź na swoje pytanie masz powyżej, ciekawe, że takie rzeczy trzeba Ci tłumaczyć. Z własnej woli założyłeś czapkę pajaca, to się teraz nie dziw.
Ambioryks napisał/a
I, niestety, na tym forum w tym dziale tylko ja, Toudisław, Piech i hrabek jesteśmy uczciwymi dyskutantami - bo tylko nas czterech nie posługuje się erystyką, tylko zawsze merytoryką. Wszyscy pozostali - łącznie z Tobą - są nieuczciwi.
Sugestię, że jestem nieuczciwy wypraszam sobie.
dzejes - 20 Lipca 2009, 17:19

Ambioryks napisał/a
I, niestety, na tym forum w tym dziale tylko ja, Toudisław, Piech i hrabek jesteśmy uczciwymi dyskutantami - bo tylko nas czterech nie posługuje się erystyką, tylko zawsze merytoryką. Wszyscy pozostali - łącznie z Tobą - są nieuczciwi.


Sposób 8, 14, 16, 18, 19, 23, 24, 31, 32, 36. Te stosujesz ty.

aniol - 21 Lipca 2009, 09:31

jak w praktyce bedzie funkcjonowal system sadowniczy i aparat policyjny wg anarcho-cośtam mozna sie przekonać w duzym przyblizeniu dziś pod halą KDT, gdzie grupa kupców nie uznala wyroku sądowego , komornik przyszedl z prywatna policja (ochroniarze), sie wszyscy radosnie tluką i gazują
a, zapomnialem; w tym anarcho-cośtam to obie strony mialyby dostep do broni przeciez!

Fidel-F2 - 21 Lipca 2009, 12:51

to jak Ambioryks? składasz broń?
dalambert - 21 Lipca 2009, 13:45

Fidel-F2, tak na marginesie to z wątku zrobił się już zupełny Ramzes , bo o Kryzysie to przy tym goblinie zupełnie zapomnieliśmy :mrgreen:
Rafał - 21 Lipca 2009, 13:59

No jak to, a kryzys anarchokapitalizmu? :mrgreen:
dalambert - 21 Lipca 2009, 14:04

Rafał, jak krzys może dotyczyć idei abstrakcyjmych i bytów wydumanych, to tak jakbyś powiedzial gobliny ostatnio ciężko chore - epidemię końskiej grypy mają :shock:
Ale dzięki za troskę ;P:

mad - 21 Lipca 2009, 17:15

Złotówka wzrasta. To dobrze? Co na to forumowi ekonomiści?
Ambioryks - 21 Lipca 2009, 18:35

Adanedhel napisał/a
Twoi rozmówcy od dawna mogą wiedzieć, co to szkoła austriacka, po czym dzięki odrobinie racjonalizmu i myślenia stwierdzili, że żaden system stworzony w akademickich pokojach nie oddaje rzeczywistości.

Jakoś nikt nie zauważył, że w w swoich postach często opieram się na książkach Rothbarda i Hoppego. Wniosek? Oni ich nie czytali, skoro nie wiedzieli, na czym się opieram. Czyli nawet jeśli wiedzieli, co to jest szkoła austriacka (choć z postów NURSa i Fidela jasno i wprost wynika, że nie wiedzieli), to się w to nie zagłębili.
Adanedhel napisał/a
Ty myślisz, że oddają ją książki zawierające teorie.

Teorie potwierdzone przez zjawiska znane z przeszłości i teraźniejszości. Jak choćby wspomniane banki centralne, standard złota i odejście od niego, zwiększanie podaży pieniądza itd. Przed erą banków centralnych tak masowe kryzysy jak te z 1929-1935 i ten z 2008 się nie zdarzały. Owszem, zdarzały się różne afery, malwersacje, zapaście spowodowane nieurodzajem i wojnami itd., ale nie kryzysy całych gospodarek wywoływane nadpodażą pieniądza i zwiazaną z tym ekspansją kredytową. Nie nazwiesz tego rzeczywistością?
Poza tym, odróżniaj pokolenie szkoły austriackiej z czasów Misesa od pokolenia Rothbarda - bo to dwie różne sprawy. W czasach Misesa "austriacy" nie mieli nic wspólnego z anarchizmem.
Adanedhel napisał/a
Nawet nie próbujesz rozważyć tego, co piszesz.

Skąd wiesz, że nie próbuję?
To, że gdzieś mam wątpliwości czy nie jestem czegoś do końca pewien, nie oznacza, że za każdym razem muszę o tym pisać na forum. W rzeczywistości mam więcej wątpliwości, niż mogło by się wydawać na podstawiue tego, co piszę. I to nie tylko pod wpływem dyskusji - sam nigdy nie byłem w 100% przekonany co do anarchokapitalizmu. Mimo ze sam pomysł podoba mi się odkąd tylko przeczytałem argumenty Rothbarda.
Adanedhel napisał/a
Zapewne nawet nie zerknąłeś do innych książek

Zerkałem do wielu różnych książek - ale akurat najbardziej przekonały mnie książki "austriaków".
Adanedhel napisał/a
Twoje zmiany poglądów to pewnie przejście od zupełnego ich braku do tego czegoś, co teraz prezentujesz.

Mylisz się. Całkowicie się mylisz.
Na początku byłem "liberałem" (coś pomiędzy UW a AWS), potem piłsudczykiem, potem endekiem, potem zwolennikiem PO, potem zwolennikiem PiS-u, potem umiarkowanym liberałem (coś między PO a UPR), potem zwolennikiem UPR, potem minarchistą bez naleciałości konserwatywnych, potem coraz bardziej zbliżałem się w pogladach do anarchokapitalizmu.
Adanedhel napisał/a
A gdy ktoś zagoni Cię w kąt to albo pomijasz to milczeniem, albo przechodzisz nad tym do porządku dziennego, jakby nigdy nic się nie stało

Jak już pisałem: jeśli na jakąś kwestię nie odpowiedziałem, to znaczy, że nie wiedziałem, co na to odpowiedzieć. Po prostu.
Adanedhel napisał/a
Prezentujesz wyłącznie ideologię i nie masz nic więcej

Mylisz się. Kiedyś napisałem długaśnego posta otwierającego temat o ekonomii, ale został on scalony z tym tematem. Tam przedstawiam coś więcej niż ideologię (chyba że redefiniujesz "ideologię").
Adanedhel napisał/a
Ale ponieważ robi to z pozycji ideologicznych niczego nie dowiedzie, więc można go pominąć.

Tylko jeśli chce się uciec od dyskusji.
Zarzucasz mi uciekanie od dyskusji, a sam to robisz, pomijając zacytowany tekst.
Adanedhel napisał/a
współczesny świat Cię nie zadowala. Ale nie zaprzeczyłeś, że z tego powodu zupełnie go pomijasz w swoich rozważaniach, przez co budujesz swoje teorie na niczym.

Po pierwsze, ja nie buduję tych teorii. Ja tylko przejmuję teorie już zbudowane. Po drugie, nie na niczym, tylko na wspomnianych argumentach.
Adanedhel napisał/a
Przyznajesz, że ekonomia jest nauką społeczną, a jednocześnie traktujesz ją jak zbiór aksjomatów, dzięki czemu do budowania teorii wystarczy dedukcja. Jakby co - to się nazywa sprzeczność.

Nie sprzeczność. Bo ludzkie działania też opierają się na aksjomatach. M.in. na takim, że każda działająca jednostka dąży do osiągnięcia bardziej zadowalającego stanu (w jej subiektywnym przekonaniu) niż gdyby się tego działania nie podjęła. Oraz ze wymiana handlowa jest możliwa tylko dzięki temu, że każda ze stron ceni wymieniane towary w odwrotnym kierunku. To właśnie są aksjomaty.
Adanedhel napisał/a
Z historii znasz kilka faktów, po czym interpretujesz je tak ideologicznie, że aż miło. Innymi słowy nie potrafisz zinterpretować naukowo, jakkolwiek byś do nich nie podszedł.

Może rozwiniesz?
Adanedhel napisał/a
Najbardziej podobała mi się jazda na Niemców a la PKF rocznik '47.

Czy to PKF to skrót od Polska Kronika Filmowa?
To dziwne, bo PKF raczej za dużo nie traktowała o zakonie krzyżackim ani o Geronie, ani o Hodonie, ani o Wichmanie, ani o Ottonie I, ani o Henryku II, ani o Konradzie II, ani o Henryku V i innych cesarzach niemieckich i ich rycerzach.
Adanedhel napisał/a
Twoje teorie przypominają te marksistowskie. Są tak samo odrealnione i podobnie podchodzą do świadomości ludzkiej. Tylko, że burżuazję zastąpiłeś właśnie intelektualistami.

Niezupełnie podobnie. bo o ile Marks uważał, że procesy historii są niezależne od ludzkiej woli i ludzkiego działania (pełen determinizm i historycyzm), o tyle libertarianie twierdzą przeciwnie. Sprzeciwiają się wszelkim determinizmom i myśleniu historycystycznemu.
Adanedhel napisał/a
Ach, a ta Marksa przynajmniej brzmi w miarę fajnie.

Bo? Co jest w niej "fajnego"?
Adanedhel napisał/a
Piosenka Kazika dotyczyła zupełnie czegoś innego.

Tak? No to czego w takim razie? Przecież pozostaje nadal aktualna.
Adanedhel napisał/a
do elfa masz się tak jak oset do róży.

Czyżby?
Wiesz, Feanor (elf) też się miał do Finarfina (elfa) jak oset do róży. Obaj byli elfami, ale jednak różnego pokroju. Feanor miał wady i przywary, takie jak zapalczywość, chciwość, egoizm, egocentryzm itd. Mimo że był elfem, w dodatku bardzo uzdolnionym. Czytałeś "Silmarillion"?
Gustaw G.Garuga napisał/a
możesz popróbować żyć w swoim systemie - wystarczy pracować na umowę o dzieło albo na czarno, wtedy nie będziesz łożył na publiczną służbę zdrowia. Pożyj tak rok, zobacz, jak to jest

W obecnych warunkach praca na czarno nie jest tym samym, co praca na biało przy braku podatku dochodowego. Czarny rynek (w tym czarne zatrudnienie) ma to do siebie, że nie jest do końca swobodny, bo pozostaje w ukryciu.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Jeśli w międzyczasie ktoś nie wprowadzi Twoich idei w życie, to cywilizacja się nie zawali

A czy wiesz, ze do rozwoju cywilizacji, wzrostu ucywilizowania, w bardzo dużym stopniu przyczynił się kapitalizm? Właśnie przez wolną konkurencję i walkę o to, by mieć jak najwydajniejsze techniki produkcji - bo to się opłacało w walce o klienta. Pisałem już o tym.
Zresztą, "moimi ideami" można nazwać nie tylko anarchokapitalizm, ale również minarchizm. gdyby w Polsce rynek stał się w takim samym stopniu wolny, jak teraz w Hong Kongu czy chociażby w Singapurze lub Australii, to też byłbym zadowolony - przynajmniej względnie.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Prawda jest taka, że pasożytujesz sobie wygodnie na systemie, którego obalenie roisz, orędując za światem, gdzie nie miałbyś ani szkoły, ani leczenia, za które rodzice ku Twojemu ideologicznemu oburzeniu płacą dziś państwu

Skad stwierdzenie, ze nie miałbym ani szkoły, ani leczenia? To wg ciebie jeśli one byłyby prywatne, to by nie istniały w ogóle? To chcesz powiedzieć? Że jeśli coś nie jest państwowe, to nie istnieje?
Właśnie to, że płacą państwu, a nie prywatnym instytucjom, jest przedmiotem mojej krytyki. Bo państwo opiera się na przymusie i arbitralności, a nie na walce o klienta.
Ja nie chcę, żeby ludzie nie płacili. Ja nie chcę, żeby ludzie płacili państwu. To różnica.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Mówiąc wprost - chcesz, żeby ludzie brali za siebie odpowiedzialność, ale sam jeszcze nawet nie zacząłeś.

Porównywanie przymusu państwowego do więzów rodzinnych jest nie na miejscu, wiesz o tym? Nie mam nic przeciwko temu, żeby do pewnego momentu rodzice utrzymywali swoje dzieci. Ja mam coś przeciwko temu, żeby państwo arbitralnie brało na siebie odpowiedzialność za tych ludzi, których rodzice już nie utrzymują.
Fidel-F2 napisał/a
a jeśli każda ze stron pójdzie do innego sądu apelacyjnego?

To albo decyzja któregoś z nich zostanie uznana za ostateczną i wiążącą, albo proces będzie się ciągnąłł w nieskończoność. A na tym drugim raczej nie zależałoby żadnej ze stron. Któraś decyzja musi być ostateczna.
feralny por. napisał/a
Nie mam powodu zakładać, że na temat ekonomii posiadasz wiedzę większą niż na temat wojny na Pacyfiku

To, że ty nie widzisz takiego powodu, nie oznacza, że takiego powodu nie ma. Jak się nie czyta wszystkich postów danego użytkownika, tylko się wybiera jego argumenty poboczne i niezwiązane z meritum, to owszem, można dojść do takich błędnych wniosków.
dzejes napisał/a
Sposób 8, 14, 16, 18, 19, 23, 24, 31, 32, 36. Te stosujesz ty.

:?: O czym ty w ogóle piszesz? Co mają oznaczać te wszystkie numerki?
Fidel-F2 napisał/a
to jak Ambioryks? składasz broń?

Skąd to stwierdzenie?
Po pierwsze, udzielam się też na wielu innych forach, a po drugie, mam jeszcze życie pozaforumowe.

dzejes - 21 Lipca 2009, 18:38

Ambioryks napisał/a

dzejes napisał/a
Sposób 8, 14, 16, 18, 19, 23, 24, 31, 32, 36. Te stosujesz ty.

:?: O czym ty w ogóle piszesz? Co mają oznaczać te wszystkie numerki?


I nawet z czystej ciekawości nie spróbowałeś sam się dowiedzieć? RRrraaany...

Rozmowa z Tobą to jak kopanie kotka. Niepełnosprawnego kotka. Glanem.

Ambioryks - 21 Lipca 2009, 18:41

dzejes napisał/a
I nawet z czystej ciekawości nie spróbowałeś sam się dowiedzieć?

Dobra, zgaduję: chodzi o numerki sposobów z tej strony?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka
Nie wiedziałem, czy to jest wymysł samego dzejesa, czy też innego autora, dostępnego w innych niejscach w necie.

dzejes - 21 Lipca 2009, 18:46

Ambioryks napisał/a

Nie wiedziałem, czy to jest wymysł samego dzejesa, czy też innego autora, dostępnego w innych niejscach w necie.


Nie będę bił kotka. Wesołej zabawy reszcie życzę. To zbyt niesmaczne, jak na mój gust.

ilcattivo13 - 21 Lipca 2009, 18:57

mad napisał/a
Złotówka wzrasta. To dobrze? Co na to forumowi ekonomiści?


dla importerów dobrze, dla eksporterów kijowo. A ja z tych ostatnich jestem :|

feralny por. - 21 Lipca 2009, 18:59

Ambioryks napisał/a
To, że ty nie widzisz takiego powodu, nie oznacza, że takiego powodu nie ma. Jak się nie czyta wszystkich postów danego użytkownika, tylko się wybiera jego argumenty poboczne i niezwiązane z meritum, to owszem, można dojść do takich błędnych wniosków.
Ależ, mój drogi, przeczytałem wszystkie twoje posty. Wiem, że to trudne do uwierzenia, ale jednak. Przeczytałem również posty pozostałych uczestników tej uroczej dyskusji. Skompromitowałeś się i ponosisz tego konsekwencje, nawet jeżeli tego nie akceptujesz.
Adanedhel - 21 Lipca 2009, 19:00

Fajnie. "Numerki". To tyle, jeśli chodzi o wiedzę, inteligencję i dociekliwość A.
Ostatni jeszcze raz się odezwę, po czym dodam temat do ignorowanych.
Gdybyś miał wiedzę ekonomiczną wiedziałbyś np. o kryzysie tulipanowym w XVII wiecznej Holandii. Ale nie wiesz, bo nie masz zbyt wiele tej wiedzy i nie chcesz jej mieć. Za to fajnie jest wmawiać, że kryzysów przed XX wiekiem nie było.
Ambioryks napisał/a
Wiesz, Feanor (elf) też się miał do Finarfina (elfa) jak oset do róży. Obaj byli elfami, ale jednak różnego pokroju. Feanor miał wady i przywary, takie jak zapalczywość, chciwość, egoizm, egocentryzm itd. Mimo że był elfem, w dodatku bardzo uzdolnionym. Czytałeś Silmarillion?

Istna psychoza. Do tego ironii byś nie złapał nawet, gdyby w tyłek Cię ugryzła.
I chyba Silmarilliona sam nie czytałeś, inaczej wiedziałbyś skąd ADHD.

Ambioryks - 21 Lipca 2009, 19:02

dzejes, nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
I chyba nie zrozumiałeś tego, co napisałem: nie chodziło mi o hasło 'erystyka" w wikipedii jako twój wymysł, tylko o te numerki, co do których na początku nie wiedziałem, co mogą oznaczać. Czy tą numerację (wtedy nie wiadomo czego dotyczącą) sam sobie wymyśliłeś. Wiem przecież, że erystyka i rzeczy są związane nie są twoimi wymysłami.
Widać nieściśle i nie dość jasno się wyraziłem.

Ambioryks - 21 Lipca 2009, 19:05

Adanedhel napisał/a
Gdybyś miał wiedzę ekonomiczną wiedziałbyś np. o kryzysie tulipanowym w XVII wiecznej Holandii. Ale nie wi

Mylisz się, wiem o tym od dawna. Tylko że nie był to taki sam kryzys, jak te z XX w.
Adanedhel napisał/a
fajnie jest wmawiać, że kryzysów przed XX wiekiem nie było

Niby gdzie napisałem, że nie było? Napisałem, że nie było kryzysów takich jak te z XX w. Nie wyrywaj moich wypowiedzi z kontekstu.
Adanedhel napisał/a
chyba Silmarilliona sam nie czytałeś, inaczej wiedziałbyś skąd ADHD.

W "Silmarillionie" ani razu nie występuje słowo ADHD.
Wiadomo, że tam całe zło pochodzi od Melkora i jego działań.

Gustaw G.Garuga - 21 Lipca 2009, 19:21

Ambioryks, udajesz, że nie rozumiesz, bo łatwiej Ci się obala tezy, które sam wymyślasz i wsadzasz oponentom w usta. A przecież musisz wiedzieć (?), że dzisiaj państwo zapewnia np. opiekę zdrowotną nawet osobom niezarabiającym. Snujesz swoje teoryjki bezpiecznie, bo w aktualnym systemie nie grożą ci konsekwencje wprowadzenia ich w życie.
Ambioryks napisał/a
Na początku byłem liberałem (coś pomiędzy UW a AWS), potem piłsudczykiem, potem endekiem, potem zwolennikiem PO, potem zwolennikiem PiS-u, potem umiarkowanym liberałem (coś między PO a UPR), potem zwolennikiem UPR, potem minarchistą bez naleciałości konserwatywnych, potem coraz bardziej zbliżałem się w pogladach do anarchokapitalizmu.

Wiesz, ja też miałem taki burzliwy okres w życiu. To mija.

Poza tym jeśli owymi anarchokapitalistami szermujesz z tak samo dogłębną wiedzą, jak Schopenhauerem, to aż mi biedaków żal.

dalambert - 21 Lipca 2009, 19:25

Gustaw G.Garuga, a naliczyłeś , ze to 9 zmian poglądów politycznych i sympatii chyba co kwartał mu się światopogląd przestawiał niezłe tempo :mrgreen:
Gustaw G.Garuga - 21 Lipca 2009, 19:28

Trzeba przetestować, zanim się zainwestuje :wink:
NURS - 21 Lipca 2009, 19:36

Ja też wrzucam te brednie do śmietnika. Człowiek, który dopiero co powąchał dowód, zaliczył szesnaście zmian poglądów politycznych - za dwa lata może być wysadzającym się monarchistą :-)
Ignore.

Ambioryks - 21 Lipca 2009, 19:42

Gustaw G.Garuga napisał/a
dzisiaj państwo zapewnia np. opiekę zdrowotną nawet osobom niezarabiającym

Wiem, ale jak to się ma do tego, o czym pisałeś wcześniej?
I może odniesiesz się do pozostałych kwestii, na które Ci odpowiedziałem?
Gustaw G.Garuga napisał/a
jeśli owymi anarchokapitalistami szermujesz z tak samo dogłębną wiedzą, jak Schopenhauerem

:?: Co ma do tego Shoppenhauer?
dalambert napisał/a
chyba co kwartał mu się światopogląd przestawiał niezłe tempo

Nie co kwartał, nie przesadzajmy. Chociaż, to tempo było zmienne. ;) Na początku było mniej więcej co rok (począwszy od 2002 roku), potem się zrobiło co pół roku. Nie licząc wahań i niewielkich odchył, bo tych było jeszcze więcej.

Adanedhel - 21 Lipca 2009, 19:57

:mrgreen:
Rafał - 21 Lipca 2009, 21:28

:mrgreen:
Agi - 21 Lipca 2009, 21:34

Ambioryks napisał/a
Nie licząc wahań i niewielkich odchył,

No to jesteśmy w domu.

ilcattivo13 - 21 Lipca 2009, 21:34

abstrahując od ideologiczno-politycznych offtopów - moje zdanie w kwestii kryzysów:

Ambioryks napisał/a
...Napisałem, że nie było kryzysów takich jak te z XX w....


dokładnie takich samych to nie. Ale bywały dużo gorsze. Wystarczy porównując dawne i dzisiejsze wartości kruszców przeliczyć sobie sumy dieniek, jakie wchodziły w grę przy XX-wiecznych i dajmy na to XVII-wiecznych kryzysach.
Najlepszy przykład dawnego kryzysu - przełom XVI i XVII w. w koloniach francusko/holendersko/angielskich w Ameryce Płn. Prowadzenie gospodarki rabunkowej przy pozyskiwaniu futer doprowadziło do statystycznie największej migracji ludności, połączonej z wybuchem kilkudziesięciu konfliktów lokalnych (lokalnych, ale prowadzonych wyłącznie w celu totalnej zagłady przeciwnika, co z resztą w przypadku kilkunastu plemion indiańskich i sporej części osad kolonistów miało miejsce) i klęskami głodu, w których straciło życie 3/4 ówczesnej populacji ludzi mieszkających na tamtych terenach. Nawet Wielki Głód (w połączeniu z I i II WŚ) nie zabił na Ukrainie 3/4 ludności...
A sumy uzyskiwane z tychże "głupich" futer wcale nie były banalne. W pierwszej połowie XVII wieku średnie kwartalne dochody Anglików z handlu futrami wynosiły około 1,5 mln. funtów szterlingów (wg. ówczesnej wartości pieniądza). Wystarczało to Anglii na prowadzenie wojen na Starym Kontynencie (w tym i konfliktów domowych) i jeszcze trochę zostawało na inne "rozrywki". Co najmniej takie same dochody mieli Francuzi i Holendrzy, choć sporo historyków twierdzi, że dużo większe (i ja się z tym raczej zgadzam), bo prawie wyłącznie specjalizowali się w handlu tymiż futrami (Francuzi, nawet byli o krok od monopolizacji tego konkretnego rynku). Główną przyczyną spadku znaczenia Holandii pod koniec XVII i na początku XVIII wieku był właśnie zanik dochodów pochodzących z handlu futrami (m.in. upadła Holenderska Kompania Zachodnioindyjska, której z powodu zaniku dochodów nie było stać na utrzymanie armii i floty, które z kolei mogłyby zapewnić Holendrom dostęp do nowych źródeł futer, lub pozwoliłyby zająć kolonie Anglików i Francuzów i wprowadzić monopol). Szacuje się, że Holenderski "budżet" był w kilkunastu/kilkudziesięciu (w zależności od roku i od poziomu wiedzy historyków/ekonomistów) procentach oparty na zyskach płynących z handlu futrami (i towarami, które służyły do wymiany na futra). Przypominam, że Holandia już nigdy się po upadku nie podniosła do tego samego poziomu. Czego o państwach XX wieku powiedzieć nie można. Bo takie USA, Niemcy, Brytania, czy Japonia jakoś dały radę, a nawet idzie im lepiej niż wcześniej.

I ostatnia moja uwaga - niestety, na większości uczelni ekonomicznych nie przykłada się właściwego nacisku na zdobycie przez studenta rzetelnej wiedzy z zakresu historii gospodarczej świata sprzed XIX wieku. Stąd takie właśnie powtarzanie popularnych w mediach "sloganów", jak to, które zacytowałem u kolegi Ambioryksa.

EDIT: literówki

Gustaw G.Garuga - 21 Lipca 2009, 21:34

Ludzie!
:mrgreen:

PS: Ambioryksie, wybacz, ale się nie odniosę. Dlaczego? Bo Ty się odnosisz tylko pozornie, dyskutując sobie a muzom.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group