Mistrzowie i Małgorzaty - Ela Graf
elam - 10 Sierpnia 2007, 17:57
Dabliu napisał/a | GGGI protestuję przeciw porównywaniu niszczenia bezrozumnego gatunku, do-którego-nie-sposób-przyłożyć-ludzkiej-miary, w celu pozyskania panaceum... z mordowaniem delfinów czy szympansów, bądź to ze zwykłego lenistwa (delfiny), bądź dla czystej przyjemności (szympansy). |
no wlasnie, LUDZKA miara...
co to takiego i dlaczego jest dobre?
Cytat |
Mój protest budzi również to, że Elam, miast zatrzymać się na zadaniu ważkiego pytania, zaszła dalej, wciskając w usta i myśli czytelnika gotową odpowiedź. Zamiast refleksji, rodzi to zwyczajny bunt w odbiorcy. Zamiast przemyconego przesłania, wciska niekoniecznie moją prawdę.
I tyle... |
aaa, przepraszam, jaka wedlug Ciebie jest ta odpowiedz? jestem ciekawa (szczerze, bez nuty sarkazmu to pisze, po prostu nadal do konca nie wiem, z czym sie nie zgadzasz, ze co?
ze "jak trwoga, to do Boga" i ludzie opamietuja sie w krytycznych momentach zycia?
czy z tym, ze im jestesmy starsi, tym "mniej grzeszymy", bo rozgrzeszamy sie sami z roznych rzeczy, znajdujac im racjonalne usprawiedliwienia?
czy z tym, ze jesli czegos nie mozna ocenic ludzka miara, a mozna to wykorzystac dla dobra ludzkosci, to tak nalezy?
czy traktujesz doslownie ten fragment Ksiegi Rodzaju, w ktorym Bog daje ludziom Ziemie w posiadanie?
Adanedhel - 10 Sierpnia 2007, 18:25
elam napisał/a | no wlasnie, LUDZKA miara...
co to takiego i dlaczego jest dobre? |
Zadałaś pytanie na które, żeby właściwie odpowiedzieć, potrzeba by sporo miejsca. Nie roszczę sobie pretensji do odpowiedzi na całość. Ale można wyszczególnić kilka elementów, które w tym wypadku są ważne - przykładowo umiejętność zapamiętywania i wykorzystywania zdobytej wiedzy, umiejętność korzystania z narzędzi, umiejętność działania w grupie, szybkiego dostosowywania się do zmieniających warunków... To pierwsze rzeczy, jakie mi przychodzą do głowy. Oczywiście mogę się mylić i "ludzką miarą" jest coś innego, ale nie sądzę, żebym nie miał racji. Biorąc to pod uwagę alby wychodzą na mniej więcej równie inteligentne co owce.
"Ludzka" miara nie jest dobra. Ale nie jest też zła. Jest neutralna, nasza i, co więcej, jest jedyną, jaką mamy. No bo w jakich innych kategoriach można oceniać inteligencję innych gatunków? Poznaliśmy jakiekolwiek inne kategorie?
Zgadzam się z Dabliu, że polowania są okrutne. Ale widzisz, o wiele bardziej żałuję jednego zabitego bez sensu delfina czy bizona, niż iluś tam alb, skoro dzięki ich śmierci można było wyleczyć gromadkę ludzi.
Dabliu - 10 Sierpnia 2007, 18:41
Po pierwsze nie rozumiem tego: "Wybaczcie nam, bo nie wiedzieliśmy, co czynimy". To znaczy co? Nie wiedzieli, że zabijają? No chyba jednak wiedzieli. Co się zmieniło po kontrataku pasterzy? Na moje oko zgoła nic. Alby, jakie były, takie są. Ich śmierć ma dokładnie tę samą wartość, tę samą wagę. Czego dokładnie dowiedział się bohater, by móc powiedzieć: "nie wiedzieliśmy"? Skąd taka konkluzja u niego? Przez strach? Nie wierzę. Kłusownik zaatakowany przez niedźwiedzia raczej nie pokocha nagle zwierząt, wręcz przeciwnie, uzna swoje czyny za tym bardziej usprawiedliwione.
I tu jest ta gotowa odpowiedź, której nie potrafię zaakceptować. W skrócie można to ująć tak: "Byłem zły, i teraz to wiem, więc jestem już dobry". I nagle brak tu miejsca na czytelniczą refleksję. Jako czytelnik, chciałbym sam sobie odpowiedzieć, sam ocenić postępowanie myśliwych. Oczywiście, zostawiłaś wystarczające tropy, by czytelnik - całkiem słusznie - potępił myśliwych i ich działania. Ale dokonać się to powinno na drodze własnej refleksji, popychanej wymową tekstu, co zostawiłoby czytelnikowi miejsce na ocenę niejednoznaczną, pełną odcieni szarości i sprzecznych przemyśleń. Doszedłby w końcu (czytelnik) do wniosku, że postępowanie myśliwych było ohydne, ale... I po tym "ale" zaczęłaby się głębsza refleksja, docieranie do nowych pytań i poszukiwanie odpowiedzi na nie. Ale w "Sumieniu", niestety, dostajemy gotową odpowiedź - absolutną skruchę głównego bohatera, która podporządkowuje cały system wartości pod nie do końca wyjaśniony, ale z pewnością jednoznacznie określony punkt widzenia głównego bohatera. Stopuje to czytelnika, odbierając mu możliwość własnego dotarcia do tej ostatecznej myśli, zawartej w tekście.
I myślę, że stąd bierze się to kręcenie nosem czytelników, w tym moje.
Przedobrzyłaś, Elam, przedobrzyłaś...
elam - 10 Sierpnia 2007, 20:25
ok, teraz rozumiem, o co ci chodzi...
oczywiscie, rzeczywiscie, jesli tak to ujac, to przedobrzylam ale zeby napisac to inaczej, musialabym zrobic z tematu taaaakie dlugie opowiadanie - a tego nie chcialam.
no, nie wyszlo do konca, jak mialo. ale i tak sie ciesze, ze sklonilo kilka osob do dyskusji
Tomcich - 11 Sierpnia 2007, 15:30
Gustaw G.Garuga napisał/a | My natomiast mamy za sobą bolesne doświadczenia z czynieniem sobie ziemi poddaną, z kolonializmem, niszczeniem obcych kultur i środowiska, |
Tak i te kilka tysięcy lat ludzkiej cywilizacji zmieniło nas w miłujące pokój, zgodne ogólnoludzkie społeczeństwo. Historia kołem się toczy i niestety cały czas popełniamy podobne błędy i chyba popełniać będziemy. W ludzkiej naturze leży upadanie (kto jest bez grzechu itd.). Chyba, że nasz gatunek wyewoluuje w Homo SUPER Sapiens.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Jeśli zatem pomimo tej wiedzy ludzkość na innej planecie zachowuje się niczym plemię z dżungli, to... hmmm... nie żal mi, że ranczer wyciąga obrzyna... |
Ależ ludzie w kosmosie będą takim plemieniem z dżungli o nazwie Ziemia. A co do żalu, to mnie akurat żal obu stron. Obie są winne, obie wyrządzają zło i nawet nie widać chęci porozumienia. Ja też oczywiście wolałbym, aby w przestrzeń kosmiczną lecieli sami Picardzi, Archery, Sisko, Janeway czy Kirkowie i tworzyli wspaniałą gwiezdną federację. Ale polecą tam prawdziwi ludzie, z ich wszystkimi słabościami. Co oczywiście ich nie tłumaczy z wyrządzanego zła.
I jeszcze pytanie, gdzie kończy się dopuszczalna eksploracja otaczającego nas świata, a zaczyna już kolonializm? Bo że eksplorować będziemy to niestety fakt. Jesteśmy tak stworzeni, że musimy coś jeść, gdzieś mieszkać - a więc pozyskiwać odpowiednie surowce. Musimy jakoś znaleźć złoty środek pomiędzy tym wszystkim. Zabicie bażanta na polowaniu dla przyjemności IMHO, jest niepotrzebne, zabicie tego samego bażanta z głodu, aby zdobyć pożywienie dla siebie i dla rodziny jest chyba jednak dopuszczalne. Zabawię się trochę w advocatus diaboli - ciężko dyskutować o motywach ludzi z opowiadania, (za krótkie to opowiadanko elam) na pewno są to pieniądze, ale takiego skarbu ludzkość nie wypuściłaby z ręki. Z pewnością byłyby próby pozyskania tego leku przez odpowiednie koncerny (taki produkt!!!- jaka byłaby sprzedaż, gdyby mieć na to monopol), na pewno próby jego syntezy - takie polowania mogą być w sumie droższe, jeżeli doliczy się koszty transportu. Może właśnie Ci kłusownicy, byli tanim dostarczycielem leku dla setek potrzebujących na Ziemi. Brak po prostu szerszego tła całej historii. Pamiętajmy, że łatwo kogoś potępić znając tylko fragment historii. Większość rzeczy nie jest po prostu czarna lub biała - jest pomiędzy nimi duża gama odcieni pośrednich.
elam napisał/a | chcialam tylko pokazac, jak latwo jest zaszufladkowac - inny gatunek, inne stworzenie - i traktowac je jako cos gorszego, nie czujac nic, dopoki cos nas nie przestraszy. |
Z tym szufladkowaniem to niestety prawda, ale to też z naszej natury wypływa. Wszystko czego nie potrafimy zaszufladkować, przypisać w odpowiednie miejsce budzi nasz strach i niepokój. Po prostu boimy się nieznanego.
elam napisał/a | no wlasnie, LUDZKA miara... |
Ponawiam pytanie, jaką miarą mamy mierzyć, wszak ludźmi jesteśmy...
Miarą zwierzęcą, anielską, boską? Patrzymy na innych przez pryzmat własnych doświadczeń i przeżyć. Znasz może lepszą miarę? Jak słusznie stwierdził Adanedhel to jedyna miara, którą mamy.
Mnie najbardziej w tym opowiadaniu zgrzyta to budzenie sumienia za pomocą strachu. Nie kradniemy, bo boimy się kary za to (więzienie), czy dlatego, że wiemy że to złe i wyrzuty sumienia nam nie pozwalają. Efekt jest podobny, brak kradzieży jednak motywacja różna. W pewnym uproszczeniu i odwołując się do Biblii (sama autorka to czyni )- Pierwsze jest bliższe starotestamentowemu prawu talionu "oko za oko", drugie bliższe duchowi Nowego Testamentu "nie rób drugiemu co Tobie niemiłe". I właśnie o ile pierwsza część opowiadania jest typowo starotestamentowa - Pasterze nawet zabijają, za każdą Albę, jednego człowieka. To stwierdzenie "wybaczcie, nie wiedzieliśmy co czynimy" jest już z Nowego Testamentu. Tylko po prostu w opowiadaniu nie widać Nowego Przymierza, które połączyłoby obie te części. Brak mi zrozumienia popełnienia grzechu przez bohatera, momentu przełomu jego światopoglądu. Enigmatyczne: "A może dlatego, że obudziły się we mnie wyrzuty sumienia" brzmi tutaj nienaturalnie. Strach w tym przypadku (jak słusznie zauważył Dabliu) wzbudził by w nich chęć odwetu niż przemyślenia filozoficzne, walkę do końca ewentualnie totalną rezygnację w obliczu śmierci.
elam - ta historia jest zbyt złożona, aby zmieścić ją na jednej stronie i wyciągać tak kategoryczne wnioski. (Ludzie są źli - automatycznie Pasterze stają się karzącą ręką sprawiedliwości i jedynie strach może wzbudzić w ludziach szacunek/ spowodować głębszą refleksję). Zyskałaby gdyby była dłuższa.
I jeszcze jedno pytanie - czy to że coś wzbudza strach ma być wyznacznikiem inteligencji? Brutalna siła to chyba nie wszystko.
Starczy, bo Adashi znowu się zdziwi.
Anonymous - 11 Sierpnia 2007, 15:48
Sumienie bohatera mogłoby sie obudzic w sytuacji, gdyby mysliwi dla doraźnej korzyści wytłukli wszystkie alby pozbawijąc ludzkośc raz na zawsze cudownego leku.
elam - 11 Sierpnia 2007, 15:50
brutalna sila to nie wszystko, ale alby traktowalo sie jak glupie, bo byly lagodne.
delfiny tez sa lagodne i nie stworzyly cywilizacji, wiec mozna je hodowac jak zwykle zwierzaki, bo wg naszych miar to tylko glupie zwierzeta...
Gustaw G.Garuga - 11 Sierpnia 2007, 16:04
Tomcichu, dużo słusznych uwag, ale czy mogę pociągnąć Twoje rozumowanie do logicznego końca? A wygląda on tak: ludzie nigdy nie wyzwolą się ze swojej historii ani natury, a skoro jest ona pełna zbrodni i przemocy, to nie próbujmy tego zmieniać. Ergo: wszystko wolno. Jest w tym wszystkim jakaś rezygnacja, na którą zgodzić się po prostu nie mogę. I nie jestem w tym osamotniony. Bowiem z jednej strony mamy np. Hobbesa, który przyznaje państwom prawo do poszerzania swojej dziedziny wedle uznania, a z drugiej Grocjusza, który dopominał się o sprawiedliwą wojnę. To tylko przykład. Nie widzę powodu, żeby ta część ludzkości, która chce uczyć się na błędach wcześniejszych pokoleń, miała godzić się na dyktat tych, którzy te błędy chcą powtarzać. Nie chodzi o to, że dziś jesteśmy już wszyscy miłującymi pokój ugodowcami; chodzi o to, że w mozole wypracowujemy standardy współżycia, które (za)gwarantują jednostkom opiekę, (o)chronią środowisko, (u)regulują stosunki między państwami itp. Dużo już udało się wypracować i być może jeszcze więcej się uda. Czemu zatem podczas lotu w kosmos mamy cofać się gdzieś do epoki kamienia łupanego i łba rozbijanego? Wiem, że sam się na to zło nie godzisz ("Co oczywiście ich nie tłumaczy z wyrządzanego zła."). Ale jednocześnie szukasz dla takich postaw usprawiedliwienia w najmroczniejszych annałach historii ludzkości. Zdecydujmy się - zmieniamy coś w otaczającym nas świecie, czy przyzwalamy na wszystko jak leci? Sentencja "historia kołem się toczy" jest tylko konstatacją (zresztą wcale nie jednomyślnie akceptowaną), a nie argumentem za powtarzaniem każdej zbrodni i potworności, jakiej dopuścili się nasi przodkowie.
Podkreślę, że kwestie moralne nie są tu jedyne. Tu nie chodzi tylko o dylemat natchniona etyka a niezbędne surowce itp. Tu chodzi o rozsądek. Jak pisałem wcześniej - pasterze mogą przylecieć się zemścić aż na Ziemię, "krowy" mogą wyginąć, zanim ktokolwiek odkryje, jak działa ów lek. Jeśli takie ryzyko na planetę i na chorych sprowadzi łapczywość jakiegoś nowego Pizarro, to nie ma co szukać usprawiedliwienia w ludzkiej naturze i na starych pergaminach, tylko trzeba sobie jasno powiedzieć - facet jest nieodpowiedzialnym zbrodniarzem nie z tej epoki.
Szerszego tła w opowiadaniu rzeczywiście brak, ale może to i dobrze - jest więcej miejsca na interpretację, a my możemy toczyć głębokie debaty
Tomcich - 11 Sierpnia 2007, 19:01
elam napisał/a | brutalna sila to nie wszystko |
i to popieram. Szkoda tylko, że Pasterze ją też stosują.
elam napisał/a | delfiny tez sa lagodne i nie stworzyly cywilizacji, wiec mozna je hodowac jak zwykle zwierzaki, bo wg naszych miar to tylko glupie zwierzeta... |
Mnie też nie odpowiada starotestamentowa wizja: "czyńcie sobie ziemię poddaną" wolę koncepcję św. Franciszka z Asyżu o "braterstwie stworzeń" i przyrodzie jako darze udzielonemu ludziom. Wszystkie stworzenia to nasi bracia lub siostry. Także pajączki.
TAK TROCHĘ OFF-TOPICZNIE (choć nie do końca ) - Ostatnio spotkałem się z teorią, że za natłok alergii we współczesnym, cywilizowanym świecie odpowiada pozbycie się przez ludzi naturalnych pasożytów człowieka (owsiki, tasiemce itp.) Będąc bowiem w ciele nosiciela produkują one substancje usypiające układ odpornościowy. Brak pasożytów, a więc i takich substancji, powoduje, że układ jest na podwyższonych obrotach i gotowy do natychmiastowego działania. Nie mając jednak prawdziwych wrogów, wynajduje sobie sztucznych np. pyłki traw. Tak więc nawet istnienie takich tasiemców jest jakoś wpisane w równowagę biologiczną i nasze życie. KONIEC OFF-TOPU
Cytat | Nie widzę powodu, żeby ta część ludzkości, która chce uczyć się na błędach wcześniejszych pokoleń, miała godzić się na dyktat tych, którzy te błędy chcą powtarzać. |
Gustawie - też chciałbym świata jak ze Star Treka, jednak patrząc na naszą historię oraz teraźniejszość, raczej w jego ziszczenie nie wierzę. Nie z ludźmi zamieszkującymi obecnie nasz świat. Zbyt wielu na nim Pizzarów, Cortezów i Hitlerów, zbyt mało Gandhich. Chyba, że jak napisałem wcześniej, ludzkość wyewoluuje w Homo SUPER Sapiens i naprawdę zacznie 'sapiens' nad tym co robi. Naprawdę zazdroszczę Tobie spojrzenia na świat i wiary w możliwość zmiany natury ludzkiej.
Gustaw G.Garuga napisał/a | A wygląda on tak: ludzie nigdy nie wyzwolą się ze swojej historii ani natury, a skoro jest ona pełna zbrodni i przemocy, to nie próbujmy tego zmieniać. |
Może nie dopowiedziałem jednej kwestii do końca. Napisałem wcześniej:
Cytat | W ludzkiej naturze leży upadanie (kto jest bez grzechu itd.). |
powinienem tam dalej dodać - ale to nie znaczy, że cały czas mamy chodzić na kolanach. Powinniśmy się z nich podnosić i chodzić na wyprostowanych nogach.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Czemu zatem podczas lotu w kosmos mamy cofać się gdzieś do epoki kamienia łupanego i łba rozbijanego? |
Bo to zło niestety niesiemy w sobie sami i wszędzie gdzie się udajemy zabieramy je ze sobą.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Wiem, że sam się na to zło nie godzisz (Co oczywiście ich nie tłumaczy z wyrządzanego zła.). Ale jednocześnie szukasz dla takich postaw usprawiedliwienia w najmroczniejszych annałach historii ludzkości. |
Nie szukam usprawiedliwienia, szukam zrozumienia dla tych postaw. Pisałem wcześniej obie strony są tu złe. Mogę zrozumieć dlaczego ktoś coś złego zrobił, ale czy to od razu oznacza, że go usprawiedliwiam. Mogę zrozumieć, że ktoś kradnie drogie samochody na zlecenie (chce więcej kasy i wygodniejszego życia), ale na pewno go nie usprawiedliwiam ze zła które czyni.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Jak pisałem wcześniej - pasterze mogą przylecieć się zemścić aż na Ziemię, krowy mogą wyginąć, zanim ktokolwiek odkryje, jak działa ów lek. |
Każda decyzja obarczona jest pewnym ryzykiem. Ludzie nie wiedzieli o istnieniu Pasterzy więc ich nie wkalkulowali. Ludzie wiedzą, że istnieje panaceum na straszne choroby gnębiące ludzkość, ale nic nie robią, bo a nuż przyleci ktoś na Ziemię i ją zniszczy? Na pewno sprzeciw budzi sposób pozyskiwania leku (rzeź istot, które nie są temu winne że mogą służyć pomocą rodzajowi ludzkiemu). Ale czy gdyby usypiali je i potem zabijali byłoby to dopuszczalne, gdyby przeprowadzali eksperymenty nad zwierzętami w celu sztucznej syntezy leku byłoby to dopuszczalne? W każdym z tych przypadków mogliby ujawnić się Pasterze i przepędzić ludzi gdzie pieprz rośnie. Zresztą w większości są to moje spekulacje bo jak już się wcześniej zgodziliśmy brak szerszego tła opowiadaniu.
Ale dobra, głęboka dyskusja nie jest zła.
Dabliu - 11 Sierpnia 2007, 19:17
elam napisał/a | brutalna sila to nie wszystko, ale alby traktowalo sie jak glupie, bo byly lagodne.
delfiny tez sa lagodne i nie stworzyly cywilizacji, wiec mozna je hodowac jak zwykle zwierzaki, bo wg naszych miar to tylko glupie zwierzeta... |
Delfiny wykazują się niebywałą inteligencją i "każdy głupi" to widzi
A Alby z opowiadania przypominają raczej jakieś wielkie drożdże z oczami (pustymi i mętnymi)
elam - 11 Sierpnia 2007, 19:20
a wcale ze nie
- czymze sie roznia dla obserwatora - laika delfiny, beztrosko hasajace posrod fal, i spokojne alby, przezuwajace szmaragdowa trawe? niczym. ani to, ani tamto nie ma rak, nie gada, nie buduje domow i nie lata na wczasy na Majorke.
nie ma roznicy ....
Anonymous - 11 Sierpnia 2007, 19:59
wydaje się jednak, że alby nie posiadają nawet tak podstawowej cechy jak intynkt samozachowawczy
Gustaw G.Garuga - 11 Sierpnia 2007, 21:10
elam, mam dla Ciebie temat na nowe opowiadanie: czemu jest tak, że kiedy ktoś przeciwstawia się złu, nieuchronnie słyszy jakiś wariant klepnięcia po plecach, że jest idealistą...
Tomcichu, chcesz zobaczyć świat ze Star Treka? To porównaj choćby prawa jednostki w średniowieczu z dzisiejszymi - mamy Star Trek na maxa, co tu kryć! Sporo zła udało się wyrugować w dzisiejszym świecie, a Ty mi mówisz, że jak polecimy w kosmos, to normalka, że wrócą Pizzarry i Cortezy minionej ery. Między zrozumieniem a usprawiedliwieniem jest bardzo cienka granica - tworzy ją niedziałanie. Jeśli zrozumiawszy naturę ludzką nie postawimy tamy temu, co w niej złe, tylko uznamy, że to złe mamy w sobie i nic na to nie poradzimy, no to szans żadnych nie ma, Pizarry i Cortezy zatriumfują. Na szczęście wszyscy mamy wokół siebie ludzi, którzy tę tamę stawiają. I dzięki temu nasz świat jest trochę jednak lepszym miejscem, niż bywał w przeszłości. Kolonizatorskie i konkwistadorskie zapędy trzeba tępić tak samo, jak morderstwa i gwałty, a nie biadać, że zawsze te gwałty i morderstwa będą, więc... no właśnie, co? Bo ta część Twojego rozumowania nadal mi umyka. Chcesz walczyć z tymi patologiami, czy też uznajesz, że są one normą, a więc walczyć z nimi nie należy? A może trzeba z nimi walczyć choć są normą? W takim razie czemu nie krytykujesz ostrzej? Itp.
Jeśli na widok obcej tętniącej życiem planety ludzie nie wkalkulowali, że może się tam kryć coś dla nas groźnego, nie zbadali terenu, nie przedsięwzięli środków zapobiegawczych, to marnych mieliśmy dowódców misji. Po prostu. Nie zamierzam roztrząsać kwestii zabijać Alby czy nie i jak będzie humanitarniej, bo aspekt moralny jest dla mnie jasny (przypominam, że część ludzi w stanie szoku, np. podczas wojny, doznaje swoistego paraliżu; czy wobec tego można domniemywać, że brak im instynktu zachowawczego i zabicie ich to rzecz błaha?); chcę się teraz trzymać tylko bardziej uchwytnego aspektu praktycznego. Rabunkowa eksploatacja jest błędem, za który nasza cywilizacja już płaci i płacić będzie nadal (szczęściem sprawy ekologii i praw człowieka ciągle zyskują na znaczeniu). Powtarzać to wszystko w kosmosie będzie niewybaczalnym błędem. I jeśli takie błędy popełnione zostaną, to nie będę wzdychał, że taka jest natura ludzka i czego innego się spodziewaliście, tylko będę się domagał kary i zmiany procedur.
elam - 11 Sierpnia 2007, 21:40
ech Gustawie - ja sie czasem przeciwstawiam zlu, ale samej trudno jest, bo taki wielki buc jeden z drugim jeszcze mi liscia wyplaci i co? a pomocy znikad. taki glupi przyklad, zwracam komus uwage na ulicy, wlasciwie to na przystanku autobusowym, wieczorem, bo rozbija butelke na chodniku i idzie sobie dalej, nie sprzatnie. a tu ciemno, wejdzie ktos w szklo i wypadek gotowy. kosz na smieci dwa metry dalej.
a inni ludzie :
a) boja sie zaczynac z chamem
b) nie chce im sie
c) nie widza sensu, uwazajac, ze "madry ustapi glupiemu" ...
bo ja wiem?
dlaczego jestem jedyna, ktora cos powie?
Tomcich - 11 Sierpnia 2007, 21:58
A czy napisałem, że traktuję Ciebie jak idealistę. Po prostu masz inne spojrzenie na świat. Ty wierzysz w możliwość zmiany natury ludzkiej, a ja nie, takim jestem pesymistą. Może ty masz rację (oby tak), a może ja (oby nie). Sprawa na dzień dzisiejszy chyba nie do rozstrzygnięcia.
I chyba w tym względzie się nie dogadamy, Ty wierzysz w swoje, ja w swoje.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Bo ta część Twojego rozumowania nadal mi umyka. Chcesz walczyć z tymi patologiami, czy też uznajesz, że są one normą, a więc walczyć z nimi nie należy? A może trzeba z nimi walczyć choć są normą? W takim razie czemu nie krytykujesz ostrzej? |
Chyba już pisałem o tym wcześniej. Zło tkwi w nas samych, jest wpisane w naszą naturę. (Choć może nie wiem, Tyś ten bez grzechu ) Należy z nim walczyć, choć akurat ja (patrząc na rodzaj ludzki) specjalnie wygranej bym nie obstawiał. Mówiąc inaczej - wiem po sobie, popełniam wiele błędów, upadam na kolana podnoszę się z nich i ponownie padam, wykładając się na tych samych błędach. Powinienem przecież wiedzieć z historii mego życia, że dany krok doprowadzi mnie do upadku, a jednak robię go znowu idąc na skróty. Cóż widocznie taką mam słabą wolę. Dlatego też, przykładając własną, ludzką, jakże nieprecyzyjną i niedoskonałą miarę (ale innej nie mam ) - stworzoną na podstawie moich własnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że się nie uda. Taka donkiszoteria z mojej strony Uważam, że walczyć trzeba, choć nie wierzę w szanse zwycięstwa. Cóż przynajmniej polegnę walcząc. Zła do końca nie wyeliminujemy, ale choć nie poddamy mu się bez walki.
Gustaw G.Garuga napisał/a | Jeśli na widok obcej tętniącej życiem planety ludzie nie wkalkulowali, że może się tam kryć coś dla nas groźnego, nie zbadali terenu, nie przedsięwzięli środków zapobiegawczych, to marnych mieliśmy dowódców misji. |
A to już Twoje spekulacje dotyczące brakującego tła w opowiadaniu. Ja nadal nie wiem, czy to oficjalna wyprawa eksploatacyjna czy zwykła grupa kłusowników.
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 10:23
Panaceum uzyskiwane z Alb jest bezcenne. Kto nie zabiłby krowy jeśli dzięki temu zapewniłby bogactwo sobie, swoim dzieciom i wnukom ?
Sądzę, że K A Ż D Y z nas zdecydowałby się na taki deal.
K A Ż D Y !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Martva - 12 Sierpnia 2007, 10:29
Na handlu narządami, albo kobietami też się można nieźle dorobić.
Ja bym nie zabiła, ostatnio musiałam dobić dużą ćmę, bo wpadła w pianę po paście do zębów - śmiejcie się, ale miałam wyrzuty sumienia przez tydzień...
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 10:48
No ale tu nie chodzi o krzywdzenie ludzi, tylko zabicie krowy. Nikt normalny nie zrobiłby tego z przyjemnością - to fakt. Ale w sytuacji, gdyby taki czyn miał zapewnic fortunę ... .
Martva Nie trzepnęłabys tej głupiej cmy o której piszesz juz za "marne" 10. 000 ?
elam - 12 Sierpnia 2007, 10:59
Martva - 12 Sierpnia 2007, 11:51
Pieniądze nie są najważniejsze, gdyby zależało mi tylko na pieniądzach, zadzwoniłabym pod któryś z numerów podanych pod jednym z licznych ogłoszeń typu 'młode ładne od 18 lat, prywatne apartamenty - spotkania z VIPami, dyskrecja, bezpieczeństwo, zarobki 500zł dziennie'.
I nie byłabym w stanie zabić krowy.
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 12:15
Ja mówię o prawdziwej fortunie a nie 500 zł. dziennie w zamian za oddawanie sie frajerom.
Poza tym, nie musisz tego robic ( zabijac krowy ) osobiście. Możesz wynając łowce, który to zrobi za Ciebie.
Dzwonisz pod numer mówisz "tak" - w odległej krainie ktos zabija dla Ciebie krowe a na Twoje konto wpływa tyle kasy , że starczy dla Twoich wnuków.
p.s. zdaje sobie sprawe, że ten temat może Cie juz ttroszeczke zmęczył, ale odpisz mi chociaz, czy w takiej sytuacji też "nie" ?
Dabliu - 12 Sierpnia 2007, 12:51
Każdy potrafi zabić. Każdy. Człowiek jest drapieżnikiem, czy to się komuś podoba czy nie i umiejętność zabijania ma niejako wpisaną w geny.
Inna sprawa, że nie każdy potrafiłby żyć ze świadomością, że kogoś zabił, bo na szczęście zdołaliśmy się jako gatunek troszkę (no... troszeczkę) podnieść ponad poziom trawy.
Choć, jak sądzę, po zabiciu krowy nawet jakiś skrajny weganin nie wieszał by się ogarnięty sromotą...
dzejes - 12 Sierpnia 2007, 14:05
Dabliu napisał/a | Każdy potrafi zabić. Każdy. Człowiek jest drapieżnikiem, czy to się komuś podoba czy nie... |
Bez urazy, ale choćbyś się spiął, napiął aż żyła na czole by Ci wyszła, to nawet byś się nie zbliżył do efektu, jaki wywiera mój piesio, gdy po prostu sobie ziewnie. Uzębienie nie takie.
Człowiek jest wszystkożercą, nie drapieżnikiem.
Adashi - 12 Sierpnia 2007, 14:10
Jak świnia, ale czy świnie zabijają inne zwierzątka? Nie. A człowiek tak. Ot i cała filozofia.
dzejes - 12 Sierpnia 2007, 14:11
Adashi napisał/a | Jak świnia, ale czy świnie zabijają? Nie. |
Rzuć głodnej świni kilka myszy...
elam - 12 Sierpnia 2007, 14:13
a poszli mi stad ze swiniami! sio !
Adashi - 12 Sierpnia 2007, 14:15
To przejaskrawiony przykład, w naturze dziki nie polują (no chyba, że na robale), człowiek polował (przynajmniej kiedyś) w celu pozyskania pożywienia.
edit: sorki, już się zamykam
dzejes - 12 Sierpnia 2007, 14:17
Dziki ryją i jeśli trafią na myszy w gnieździe, to je zjadają. A człowiek polował, bo potrafił. Gdyby dziki były inteligentniejsze też zapewne wzbogacałyby swoją dietę w ten sposób - tak, jak to robią np. szympansy.
Martva - 12 Sierpnia 2007, 14:22
Dabliu napisał/a | Każdy potrafi zabić. Każdy. Człowiek jest drapieżnikiem, czy to się komuś podoba czy nie i umiejętność zabijania ma niejako wpisaną w geny. |
Mów za siebie. JA bym nie umiała...
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 14:28
to pewnie zalezy od sytuacji
np. kiedy prawdziwy głód zajrzy w oczy
|
|
|