To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

merula - 25 Grudnia 2011, 22:58

bo to takie prozaiczne i przyziemne :wink:
ihan - 26 Grudnia 2011, 12:15

Mój brak poczucia humoru jest tajemnicą poliszynela. Pratchetta zmęczyłam jeden tom, i wystarczy. O innych, ponoć zabawnych, rodzimych i importowanych historyjkach z pogranicza fantasy nie wspomnę. Toteż zabierając się do Wiedźmy z Wilżynskiej Doliny byłam mocno sceptyczna. Ludziska, znowu jakaś niby zabawna wiedźma, no, po prostu ha, ha, ha. I niespodziewanie, koło setnej strony musiałam przyznać, że niesłusznie byłam uprzedzona. A przyznawać się do pomyłki nie lubię, oj nie lubię. Nie wiem na ile wpływ miała sama Jagódka, gdybym nie była pewna, że Anna Brzezińska mnie nie zna, myślałabym, że omsknęły jej się paluszki, bo na klawiaturze Jagódka strasznie blisko ihan leży (z pewnymi zastrzeżeniami oczywiście, o których poza kapką na końcu nosa, dalej). Boć to wcale, a wcale, głupio zabawne opowiastki nie są. Pewnie, coś tam drażni. Drażni w gruncie dobre serce Jagódki, tak jak drażni mnie ono u dra House’a, tak jak by nie mógł sobie główny bohater tak po prostu być inteligentny i wredny, albo, jak skoro już jest taki słodziutki, koniecznie musiał tą słodycz ukrywać nie wiedzieć po co. Drażni zmiana optyki świata, wiem, że pisanie zajmuje trochę lat, w czasie których autor wymyśla sobie trochę inny (albo autor dojrzewa i dorasta po prostu), bardziej rozbudowany świat, gdy już nie wypada by np. Wiedźmin rzucał czary (kto kojarzy pierwsze opowiadanie Sapkowskiego, powinien łapać o co chodzi), pewne szczegóły nie pasują do nowego, bardziej rozbudowanego „uniwersum”, ale jako czytelnik nie lubię tego. Autor prowadzi mnie, muszę mu wierzyć na słowo i nie lubię, gdy nagle okazuje się, że prowadzał mnie na manowce. I tak w ostatnich opowiadaniach, z Wiedźmą wspominającą przeszłość i ojca bywa. Ale, w sumie świat mnie wciągnął i chętnie sięgnę po więcej. Dzięki, pani Anno, autorko, przed którą tylko kapelusza uchylić mi wypada.
Kalep - 26 Grudnia 2011, 17:17

Kłamca (3 tomy)- Cykl godny polecenia (zwłaszcza dla fanów literatury czysto rozrywkowej), mi się bardzo podobał, no może poza trzecią częścią (jak do tej pory jedynej powieści o Lokim), która mnie troszkę zawiodła ("Kłamca 3. Ochłap sztandaru" jest fajny, ale nieco gorszy od poprzedników, zwłaszcza to zakończenie...pozostawia spory niedosyt). Mam nadzieje, że część czwarta będzie na poziomie dwóch pierwszych zbiorów opowiadań o ostatnim z Asów.
Tak na marginesie cykl ten ma jedne z najlepszych okładek jakie widziałem w Fabryce Słów, tutaj warto oceniać książkę po okładce.

marcolphus - 27 Grudnia 2011, 09:26

Zygmunt Miłoszewski Ziarno prawdy - kontynuacja kryminalnego hitu Uwikłanie. Ten sam bohater, ale cała reszta inna - akcja przeniesiona do Sandomierza, bohater rozwiedziony itp. itd. Moim zdaniem chyba nawet lepsza niż pierwsza część. Czyta się to świetnie, ciężko się oderwać, gość ma ogromny talent do pisania - oby tak dalej. Akcja jest zawikłana, zagadka ciekawa, bohaterowie wyraziści... Bardzo fajny kryminał.
czterdziescidwa - 27 Grudnia 2011, 09:39

dzejes napisał/a
Niezwyciężony - chciałbym zobaczyć ekranizację. Ale dosłowną, z księgami pełnymi map w pokoju nawigacyjnym i wytrawianiem zdjęć na metalowych płytkach.
Poza tym chyba nie takie powieści Lema lubię najbardziej..


O, to by było coś! Do "maszyn cybernetycznych" pasował by "cyberpunk" ale termin już wzięty. Lempunk? kiepsko brzmi ;) .
Tylko żeby nie zrobili tego w stylu fantastyki retro, stylizowanej na "Zakazaną Planetę". Lepiej jak "Sky Captain" albo jak w tych trailerach o nazistach z Marsa.

dzejes - 27 Grudnia 2011, 19:58

Ja to na własny użytek określam hard steam punk ;)
Chal-Chenet - 27 Grudnia 2011, 21:40

Po raz kolejny:

Diuna
Mesjasz Diuny


CVLT

hijo - 27 Grudnia 2011, 22:09

Chal-Chenet, który raz? ja to mam za sobą 6,7 razy (wszystkie 6 tomów)
Chal-Chenet - 27 Grudnia 2011, 22:14

Trzeci albo czwarty (jeśli idzie o oryginalną sagę). Teraz, z małymi przerwami na inne książki, czytam wszystko, łącznie z dopiskami duetu.
hijo - 27 Grudnia 2011, 22:18

Poza Paulem z Diuny i Wichrami Diuny przeczytałem wszystko. Kolekcja Rebisu rośnie na półce. Za jakieś 44 dni powinienem się wzbogacić o te dwa tomy.
Chal-Chenet - 27 Grudnia 2011, 22:24

Mnie został tylko "Dżihad" do kupienia. (Być może już jutro, wyhaczyłem bardzo dobrą ofertę i wielce możliwe, że się jednak skuszę... ) i już mi się morda cieszy: i na to całe czytanie, i na to jak pięknie to będzie wyglądać na półce, i na to, że w planach Rebisu są kolejne "Diuny"!

Ps. Jak oceniasz Łowców i Czerwie? Je jeszcze nie miałem okazji, ale do nich dojdę...

hijo - 27 Grudnia 2011, 22:36

Chal-Chenet, jak dla mnie Łowcy i Czerwie raczej przypominają nieobrobioną wersję notatek Franka. Może to kwestia stylu, ale narracja prowadzona w stylu Duetu powoduje, że akcja toczy się za szybko. Teksty rozdzielające rozdziały nie są tak interesujące, jak w przypadku klasycznej Diuny. Ponadto mierzi mnie trochę brak słowników w książkach Briana i Kevina. Trochę przez to są niekompletne :)
Chal-Chenet - 27 Grudnia 2011, 23:15

Tej szybkości właśnie trochę się obawiam. Zwłaszcza przy tych tomach zamykających sagę. Bo o ile nie przeszkadzało mi to zbytnio przy "Rodach" (tam przyjąłem konwencję space-operową dosyć gładko), tak tutaj pewnie będzie gorzej głównie dlatego, że będę to czytał bezpośrednio po "Kapitularzu" i zmiana stylu będzie tym bardziej wyczuwalna. Ale co tu gadać przed lekturą, na razie to tylko gdybania, chociaż sądząc po Twojej wypowiedzi, tak jednak będzie...
hijo - 28 Grudnia 2011, 00:03

Chal-Chenet, Dla mnie to było jakby, ktoś narratora kopnął w tyłek zaraz po scenie zamykającej Kapitularz. Moja rada: czytaj w kolejności wydania:
Kroniki
Preludium
Legendy
I Finał.
A potem przelot w kolejności chronologicznej.
Najbardziej obawiam się, że Tomy wchodzące pomiędzy Diunę i Mesjasza będą miały taki spaceoperowy styl i to będzie dziwne w odbiorze jeśli będzie się czytać w kolejności chronologicznej.

Chal-Chenet - 28 Grudnia 2011, 01:05

Nie do końca mogę tak czytać, bo obecnie nie posiadam Preludiów (kiedyś miałem w jedynym dotychczasowym wydaniu Zyskowym, ale się zmyły, obecnie czekam na wydanie Rebisu) ;)
Btw, z tego co się orientowałem na przyszły rok planowane są Rody: Atrydów i Harkonnenów oraz być może "Sisterhood of Dune".

hijo - 28 Grudnia 2011, 08:34

Chal-Chenet, mam rody, jeśli chcesz mogę podesłać.
Kruk Siwy - 28 Grudnia 2011, 09:33

Przyznam, że odpuściłem sobie dopisane przez kontynuatorów kawałki. Przeczytałem pierwszy który się ukazał i dałem spokój. To nawet nie jest bardzo złe, ale w zderzeniu z autentykiem niesłychanie toporne. Owszem, wcale ciekawe, ale psują mi obraz cyklu Diuny.
Wolę mniej ale za to na właściwym poziomie.

czterdziescidwa - 28 Grudnia 2011, 10:33

dzejes napisał/a
Ja to na własny użytek określam hard steam punk ;)


hard czy nie hard, doszedłem do wniosku że jednak kręcenie Lema jak Sky Captain jest bez sensu. Za bardzo humorystyczne. Może Dark City? są jakieś alternatywne przyszłości, "na poważnie"?

Kruk Siwy - 28 Grudnia 2011, 10:48

Przeczytałem byłem właśnie prezent od Mikołaja – Cmentarz w Pradze Umberto Eco. I na początek drobna złośliwość. W książce zamieszczono zdjęcie strony tytułowej pierwszego wydania „Protokołów mędrców Syjonu” - tak przynajmniej głosi podpis. Gdy jednak wiedziony zdrożną ciekawością odcyfrowałem dziwaczne robaczki (rzecz pisana jest cyrylicą) okazało się, że na samym środeczku strony napisane jest: „wydanie drugie poprawione i uzupełnione”.
Hm. Niby nic, ale wszak to Eco!
A co do treści, jeden ze znajomych stwierdził, że autorowi musiały pozostać notatki po „Wahadle Foucaulta” i postanowił ich nie zmarnować. Rzeczywiście, takie odnosi się wrażenie. No i mam kłopot. Kocham autora za „Imię róży” i przywołane już „Wahadło”. Ze wstrętem odrzucam bełkotliwą „Wyspę dnia poprzedniego”, znudzony odłożyłem niedoczytanego „Baudolino”. Gdzie w tej gradacji plasuje się „Cmentarz”? Ano gdzieś pośrodku. Przeczytałem i nie żałuję (być może dlatego, że autor erudycyjnie porusza się po XiX Europie, miejscu i czasie interesującym mnie obecnie zawodowo) ale chyba już nie wrócę do tej lektury.
A może by tak coś naprawdę świeżego machnąć Mistrzu?

dzejes - 28 Grudnia 2011, 11:03

czterdziescidwa napisał/a
kręcenie Lema jak Sky Captain jest bez sensu.


Ja nic o tym nie mówiłem. Sam widziałem[*] ekranizację na serio, tylko że dosłowną. Przecież Niezwyciężony jest w tylu miejscach anachroniczny, że gdyby go uwspółcześniać, to koniecznym by się stało napisanie książki od nowa. Pierwsza sprawa - kto dziś wyobraża sobie lądowanie takiego statu na powierzchni planety? Pozostaje on na orbicie. A wówczas całe założenie książki się sypie.

[*] znaczy widziałem oczami duszy mojej

hijo - 28 Grudnia 2011, 11:46

Kruk Siwy napisał/a
Przyznam, że odpuściłem sobie dopisane przez kontynuatorów kawałki.
Ja jednak jestem bardzo ciekaw co tak na prawdę jeszcze wymyślą dlatego czytam wszystko.

Kruk Siwy napisał/a
To nawet nie jest bardzo złe, ale w zderzeniu z autentykiem niesłychanie toporne.
Aż tak surowo ich nie oceniałem ale muszę przyznać, że "toporne" to dobre określenie.

Kruk Siwy napisał/a
psują mi obraz cyklu Diuny.
Wolę mniej ale za to na właściwym poziomie.
Pewnie dlatego będę częściej wracał do kronik, niż do tych napisanych po śmierci Franka, ale pozbierać będę i tak chciał całą serię.

Edit: Powtórzenie

Kruk Siwy - 28 Grudnia 2011, 11:50

A czy ja mówię, że czytanie epigonów jest karalne? Czytaj na zdrowie!
hijo - 28 Grudnia 2011, 12:01

Kruk Siwy napisał/a
A czy ja mówię, że czytanie epigonów jest karalne?
Nie zauwazylem :) Pisałem tylko o swojej motywacji.
Kruk Siwy napisał/a
Czytaj na zdrowie!
w tym przypadku nie jestem pewien, czy to wyjdzie mi na zdrowie :)
Chal-Chenet - 28 Grudnia 2011, 12:10

hijo napisał/a
Chal-Chenet, mam rody, jeśli chcesz mogę podesłać.

Na razie dziękuję, zanim dojdę do Preludiów minie pewnie trochę czasu, także poczekam na Rebis, ale jeśli mnie najdzie, to będę miał na uwadze Twoją propozycję. Dzięki.

Kruk Siwy napisał/a
To nawet nie jest bardzo złe, ale w zderzeniu z autentykiem niesłychanie toporne.

Otóż to. Jako space-opera sprawdza się nawet, moim zdaniem, bardzo dobrze. Podczas lektury Duetu na szczęście zawsze potrafię to rozdzielić od oryginalnej Diuny i spodziewając się tylko i wyłącznie dobrej rozrywki bez głębszej refleksji, to właśnie otrzymuję.

Ziuta - 28 Grudnia 2011, 14:06

Kruk Siwy napisał/a
A co do treści, jeden ze znajomych stwierdził, że autorowi musiały pozostać notatki po „Wahadle Foucaulta” i postanowił ich nie zmarnować. Rzeczywiście, takie odnosi się wrażenie. No i mam kłopot. Kocham autora za „Imię róży” i przywołane już „Wahadło”. Ze wstrętem odrzucam bełkotliwą „Wyspę dnia poprzedniego”, znudzony odłożyłem niedoczytanego „Baudolino”. Gdzie w tej gradacji plasuje się „Cmentarz”? Ano gdzieś pośrodku.

Baudolino zmogłem (choć to nie to, co Imię róży i Wahadło...). Wyspa... rzeczywiście była do luftu. Dlatego boję się sięgać po Cmentarz w Pradze raczej nie sięgnę. Raz miałem ochotę, kiedy we włoskiej prasie oskarżyli Eco o antysemityzm. Że żyda-lewicowca oskarżają o żydofobię, to niezły kabaret. Ale potem sprawa się rozmyła i zapomniałem.
Cóż, Eco to chyba pisarz jednej-dwu książek, takich erudycyjnych czytadeł, który trochę na wyrost został mianowany guru. Bywa.

Erwin - 28 Grudnia 2011, 17:06

W końcu, po roku oczekiwania, mam czas na ,,Galerię dla dorosłych Feliksa W. Kresa.

Fajnie napisane, chociaż nie co chaotycznie.

czterdziescidwa - 28 Grudnia 2011, 17:20

dzejes napisał/a
czterdziescidwa napisał/a
kręcenie Lema jak Sky Captain jest bez sensu.


Ja nic o tym nie mówiłem. Sam widziałem[*] ekranizację na serio, tylko że dosłowną. Przecież Niezwyciężony jest w tylu miejscach anachroniczny, że gdyby go uwspółcześniać, to koniecznym by się stało napisanie książki od nowa. Pierwsza sprawa - kto dziś wyobraża sobie lądowanie takiego statu na powierzchni planety? Pozostaje on na orbicie. A wówczas całe założenie książki się sypie.

[*] znaczy widziałem oczami duszy mojej


No ale wtedy trzeba by przyjąć jakąś trochę odsuniętą od Hard SF konwencję, żeby film nie śmieszył jak te pseudonaukowe seriale (pogromcy duchów, czynnik psi). Żeby te mapy były smaczkiem a nie "hahaha, w 21 wieku kręcą film i na statku kosmicznym są papierowe mapy!".
Trzeba by ubrać aktorów w mundury marynarzy, kajuty zrobić wykończone drewnem, maszyny cybernetyczne trochę archaicznie, może nawet nieco steampunkowo.
Albo w ogóle zrobić jakiś elektropunk - przyszłość w której zbudowano maszynę Turinga, ale nie wynaleziono tranzystora.

dzejes - 28 Grudnia 2011, 22:39

Pogromcy duchów to Danem Aykroydem śmieszyli bardziej według mnie, no ale ja truskawki cukrem...

Nie wiem sam, myślę, że jeśli kogoś będzie śmieszyło, że ha ha ha mapy, to nic się na to nie poradzi i po prostu należy uznać, że to nie jest pomysł na film dla wszystkich. Co oczywiście znacząco zmniejsza szanse na realizację.

marcolphus - 29 Grudnia 2011, 16:56

Marek Niedźwiecki Nie wierzę w życie pozaradiowe. Jak na autobiografię, to bardzo mało tekstu, mało faktów, w sumie - nudny facet. No i te wyliczania jakie lubi utwory/płyty/listy przebojów... Nuda. Ciekawe są za to zdjęcia (ale też nie wszystkie), wiele publikowanych publicznie po raz pierwszy. Ale ogólnie - rozczarowanie.
dzejes - 29 Grudnia 2011, 16:59

Z opisu trochę jak RockMANN. Trochę anegdotek, dużo zdjęć, duża czcionka, półtorej godziny czytania.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group