Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
mBiko - 20 Listopada 2011, 22:51
Zakończyłem "Ślepowidzenie", jak prześpię się z tematem, to postaram się uzewnętrznić troszeczkę.
Adon - 20 Listopada 2011, 23:32
Ice, chyba nie rozumiesz dziewiętnastowiecznej literatury.
Ice - 21 Listopada 2011, 07:17
Pewnie nie. Bohater powtarzający co kilka stron to samo, to cecha charakterystyczna epoki?
Adon - 21 Listopada 2011, 07:41
Na dodatek jej nie znasz. Gdzieś Ty był, jak się przerabiało w szkole romantyzm?
fealoce - 21 Listopada 2011, 07:46
Gniazdo światów- i jestem z siebie dumna, bo nie doczytałam do końca.
Ice - 21 Listopada 2011, 08:12
Piłem piwo z kolegami.
Adon, proszę Cię, jak się autorowi połowa książki udała i nieźle wciąga, a drugiej połowy nie da się czytać, to nie jest cecha epoki. Jak coś jest kiepskie to jest po prostu kiepskie, a nie, że romantyzm, a widocznie odbiorca za głupi. To nie "sztuka" nowoczesna.
Adon - 21 Listopada 2011, 09:19
Ice, proszę Cię, właśnie dajesz dowody ignorancji i nieznajomości epoki. Nie mówię, że to jakieś super wybitne dzieło bez wad, ale po prostu przesadzasz. Poczytaj "Varney the Vampire; or, the Feast of Blood" to zobaczysz, co to są dłużyzny. Tak się wtedy pisało i Stoker nie był jakimś wyjątkiem, skoro zyskał wtedy popularność (zresztą nie słabnącą do dziś).
Równie dobrze możesz powiedzieć, że Shakespeare jest kiepski, bo go nie rozumiesz, a w ogóle "Hamlet" jest dobry tylko do połowy.
Ilt - 21 Listopada 2011, 09:24
A dlaczego miały oceniać literaturę rozrywkową inaczej niż przez pryzmat "podoba mi się - nie podoba mi się", biorąc poprawkę na kontekst historyczny i współczesne autorowi trendy? Adonie, nie strzelaj w kolano idei literatury rozrywkowej.
Adon - 21 Listopada 2011, 09:27
Ależ on pisze "kiepskie", nie "nie podoba mi się".
marcolphus - 21 Listopada 2011, 09:30
Frederik Pohl - Gateway - Za Błękitnym Horyzontem Zdarzeń - O ile pierwsza część średnio mi się podobała, to druga wciągnęła mnie niesamowicie. Dużo akcji, ciekawych zwrotów, no i dobry klimat. Niestety, część 3 jest chwilowo wypożyczona w BJ, więc muszę trochę poczekać. W międzyczasie lecą inne klasyki sci-fi... (teraz Boruń/Trepka).
Kruk Siwy - 21 Listopada 2011, 09:46
Ciekawe jak różna może być optyka, Gateway mam za bardzo dobrą powieść. Następne jej części za mierne kontynuacje, wyparłem je całkowcie, tak nudne i wtórne mi się wydały.
dalambert - 21 Listopada 2011, 09:53
Adon, Ilt, Ależ w XIX wieku trochę inaczej wyglądała i funkcjonowała "rozrywaka"/ LUUUUUdzie TV NIE było / i wrzeszczących bubków głuszących ze sceny słuchaczy i półgłuchej młodzi na słuchawkach w uszach funkcjomującej.
Ienne było "zapotrzebowanie" chciano opowieści - długich opowieści, do czytania w jesienne wieczory, do czytania na głos.
Jedni pisali to lepiej inni gorzej, ale mieli odbiorcę o zupełnie innych potrzebach niż dziś.
Podobnie jak wymogi działania teatru elżbietańskiego, determinowały sposób opowiadania , nie było dekoracji, prawie nie było kosiumów, to aktor stojący przy tablicze z napisem LAS musiał opowiedzieć o tym, co ten las lezie i czego od takiego Makbeta chce.
Ot naprawdę to nie była kultura teledysków, tylko opowieści
Ilt - 21 Listopada 2011, 09:56
Adon napisał/a | Ależ on pisze kiepskie, nie nie podoba mi się. | A to jego opinia czy prawda objawiona wyryta w kamieniu przez płonący krzak? Jasne, możesz się z nim nie zgodzić, twoje prawo, możesz odnieść się do wymienionych przez niego minusów i plusów, ale nie zarzucaj mu ignorancji czy konieczności oceniania tej książki na tle dziewiętnastowiecznych utworów, to literatura rozrywkowa a nie dysputa czy NT jest Wielką Księgą Dowcipów a Jezus ówczesnym komediantem.
Kruk Siwy - 21 Listopada 2011, 09:58
Ale to też jest forum literackie Ilt, i jeżeli ktoś ewidentnie nie wie o czym prawi, można mu podpowiedzieć. Jego oceny książki to nie zmieni, a wiedzę posiądzie.
Adon - 21 Listopada 2011, 10:05
Kruk dobrze prawi.
Przecież nie każę Ice'owi wielbić tego dzieła. tylko udowadniam, że aby je docenić, trzeba wiedzieć kiedy była pisana i do kogo adresowana. A pisanie o tej książce "kiepska" jest po prostu niesprawiedliwe i dowodzi ignorancji.
nimfa bagienna - 21 Listopada 2011, 10:13
Podpisuję się pod tym, co Kruk i Adon piszą powyżej.
Stwierdzenie: "rzecz jest kiepska" trąci zwiastowaniem prawdy uniwersalnej - książka jest do niczego dla każdego. Stwierdzenie: "książka nie podobała mi się" mówi tylko to, że z powodów różnych autorowi wypowiedzi z tą książką nie po drodze.
Jeśli o mnie chodzi, podziwiam ludzi, ważących się na obiektywne stwierdzenia w rodzaju "książka jest kiepska". Muszą mieć znakomicie wyrobione zdanie o sobie, swojej wiedzy, znajomości literatury światowej i teorii tejże literatury. Bo przecież tylko gruntowna wiedza i znajomość tematu mogą zaowocować kategoriami: "to jest dobre", "to jest złe". W moim rozpustnym i pełnym występków życiu popełniłam kilkadziesiąt recenzji, ale na stanowisku autorytetu uniwersalnego nigdy nie miałam odwagi się postawić.
Ilt - 21 Listopada 2011, 10:14
Nie zgodzę się z wami. Mnie bohaterowie Draculi nudzą, a książkę uważam za średnią. Nie oceniam jej - i Ice też nie - w porównaniu z literaturą okresu by wybrać najlepszą lub sztandarową, oceniam ją fair - na tle dzisiejszych książek, dzisiejszych trendów i gustów. Dzisiaj Dracula nie jest - dla mnie - ciekawy. 110 lat temu był, ale ja nie żyję 110 lat temu, tylko dzisiaj, to, że kiedyś to był hit, nie znaczy, że dziś też ma być. I właśnie takie ocenianie, jak Adonie proponujesz, jest dopiero niesprawiedliwie. Ocenianie książkę przez pryzmat jej współczesnych by wypowiedzieć się o niej w kontekście teraźniejszej literatury... podwójny standard.
Jakby Ice pisał o tej książce w kontekście XIX wieku i wtedy napisał, że jest kiepska - o, w takiej sytuacji mógłbyś zarzucać mu ignorancję.
Witchma - 21 Listopada 2011, 10:17
Ilt napisał/a | konieczności oceniania tej książki na tle dziewiętnastowiecznych utworów |
Ale że co... ze "Zmierzchem" ma to porównywać? A "Treny" Kochanowskiego z Masłowską? Jak można oceniać utwory tak mocno zakorzenione w konkretnej epoce, nie biorąc pod uwagę tego gdzie i kiedy powstały? Mogą się teraz nie podobać, ale jakby były "kiepskie", nie zostałyby zaliczone do klasyki.
Kruk Siwy - 21 Listopada 2011, 10:20
Papirusy kapłanów babilońskich - to są dopiero nudziarstwa...
Myślę, że dalsza dyskusja już nic nie wniesie. Ilt, proponuje podejście do literatury, z którym nie mogę się zgodzić. To tak jakby oceniać działania ludzi z połowy XIX wieku przez pryzmat dzisiejszej wiedzy i obyczajów. Ależ to durnie byli!
Powieść Brama Stokera poznałem jakieś ćwierć wieku temu, i myślałem że to podróbka - tak mi się nie podobała. Szczęściem człek dużej wiedzy wyjaśnił mi sprawę, ja tę wiedzę przyswoiłem i odtąd nie gadam już farmazonów co i innym polecam.
Adon - 21 Listopada 2011, 10:24
Ilt napisał/a | Jakby Ice pisał o tej książce w kontekście XIX wieku i wtedy napisał, że jest kiepska - o, w takiej sytuacji mógłbyś zarzucać mu ignorancję. |
Właśnie w takiej sytuacji, gdyby wykazał, że zna kontekst, ignorancji bym mu nie zarzucał.
Ilt - 21 Listopada 2011, 11:05
Witchma napisał/a | Jak można oceniać utwory tak mocno zakorzenione w konkretnej epoce, nie biorąc pod uwagę tego gdzie i kiedy powstały? Mogą się teraz nie podobać, ale jakby były kiepskie, nie zostałyby zaliczone do klasyki. | A przepraszam, niby jak inaczej? Baśnie Braci Grimm ciągle się - ogólnie rzecz biorąc - podobają, bez znajomości kontekstu historycznego stają w szrankach z dzisiejszymi baśniami. e: Trzej muszkieterowie? Niebezpieczne związki? Nawet Krzyżacy ciągle potrafią spełnić funkcję literatury rozrywkowej./e
Kruk Siwy napisał/a | Ilt, proponuje podejście do literatury, z którym nie mogę się zgodzić. To tak jakby oceniać działania ludzi z połowy XIX wieku przez pryzmat dzisiejszej wiedzy i obyczajów. Ależ to durnie byli! | Rozumiem, że też, bo ja wiem, palisz czarownice? Albo to pochwalasz? Nie? No to jednak oceniając ich przez pryzmat dzisiejszej wiedzy to durnie byli. Przez pryzmat współczesnej im wiedzy - dobrzy ludzie.
Adon napisał/a | Właśnie w takiej sytuacji, gdyby wykazał, że zna kontekst, ignorancji bym mu nie zarzucał. | W sensie: porównując ją z innymi książkami z perspektywy badacza z XXI wieku, czy porównując ją z innymi książkami z perspektywy czytelnika, krytyka i recenzenta z XIX wieku? Bo chyba się gdzieś rozminęliśmy.
czterdziescidwa - 21 Listopada 2011, 11:08
marcolphus napisał/a | Frederik Pohl - Gateway - Za Błękitnym Horyzontem Zdarzeń - O ile pierwsza część średnio mi się podobała, to druga wciągnęła mnie niesamowicie. Dużo akcji, ciekawych zwrotów, no i dobry klimat. Niestety, część 3 jest chwilowo wypożyczona w BJ, więc muszę trochę poczekać. W międzyczasie lecą inne klasyki sci-fi... (teraz Boruń/Trepka). |
O kurcze, czytałem Getway dawno temu. Nie miałem pojęcia, że jest jakiś dalszy ciąg.
Ilt - 21 Listopada 2011, 11:44
Nie mogę edytować poprzedniego posta, a zajęty byłem szukaniem. ;|
W drugą stronę.
Nowy Testament, Mat 7 napisał/a | 3 A czemuż widzisz źdźbło w oku brata twego, a balki, która jest w oku twojem, nie baczysz?
4 Albo jakoż rzeczesz bratu twemu: Dopuść, iż wyjmę źdźbło z oka twego, a oto balka jest w oku twojem.
5 Obłudniku! wyjmij pierwej balkę z oka twego, tedy przejrzysz, abyś wyjął źdźbło z oka brata twego | Nawet jeśli usunąć stylizację, to czy po przeczytaniu tych trzech wersów zwijacie się ze śmiechu?
Ziuta - 21 Listopada 2011, 13:49
marcolphus napisał/a | Frederik Pohl - Gateway - Za Błękitnym Horyzontem Zdarzeń - O ile pierwsza część średnio mi się podobała, to druga wciągnęła mnie niesamowicie. Dużo akcji, ciekawych zwrotów, no i dobry klimat. Niestety, część 3 jest chwilowo wypożyczona w BJ, więc muszę trochę poczekać. W międzyczasie lecą inne klasyki sci-fi... (teraz Boruń/Trepka). |
Kruk Siwy napisał/a | Ciekawe jak różna może być optyka, Gateway mam za bardzo dobrą powieść. Następne jej części za mierne kontynuacje, wyparłem je całkowicie, tak nudne i wtórne mi się wydały. |
Dla mnie najlepszą częścią cyklu jest oryginalne Gateway. Potem jest już tylko gorzej. Co smutne, w pozostałych tomach można znaleźć ciekawe wątki (chociażby odkrytych przez ludzi obcych ras), które nadawałyby się na cykl opowiadań ze świata Gateway (taki zbiór powstał, ale dlaczego dopiero po 3 słabych odcinkach).
Skończyłem też Proximę Borunia i Trepki. Niestety znowu w wydaniu z lat 80. Wiem, że na pewno dopisali autorzy do pierwotnej wersji "wątek genetyczny" (całkiem dobry, podobał mi się, chociaż czuć, że te kilka-kilkanaście stron nie powstało w latach 50). Chwalili się też poprawkami stylistycznymi (dlatego miała zniknąć informacja, kto jest autorem której części). Niemniej jest dobrze.
Stormbringer - 21 Listopada 2011, 19:29
Ziuta napisał/a | marcolphus napisał/a | Frederik Pohl - Gateway - Za Błękitnym Horyzontem Zdarzeń - O ile pierwsza część średnio mi się podobała, to druga wciągnęła mnie niesamowicie. Dużo akcji, ciekawych zwrotów, no i dobry klimat. Niestety, część 3 jest chwilowo wypożyczona w BJ, więc muszę trochę poczekać. W międzyczasie lecą inne klasyki sci-fi... (teraz Boruń/Trepka). |
Kruk Siwy napisał/a | Ciekawe jak różna może być optyka, Gateway mam za bardzo dobrą powieść. Następne jej części za mierne kontynuacje, wyparłem je całkowicie, tak nudne i wtórne mi się wydały. |
Dla mnie najlepszą częścią cyklu jest oryginalne Gateway. Potem jest już tylko gorzej. Co smutne, w pozostałych tomach można znaleźć ciekawe wątki (chociażby odkrytych przez ludzi obcych ras), które nadawałyby się na cykl opowiadań ze świata Gateway (taki zbiór powstał, ale dlaczego dopiero po 3 słabych odcinkach). |
Dla mnie pierwsze "Gateway" to absolutny kanon, zaraz obok "Diuny" i "Wiecznej wojny". Z kontynuacji sięgnąłem tylko po "Kupców wenusjańskich" i nie powiem, żeby mi się nie podobali. Szkoda, że pozostałe książki chodzą na Allegro po tak zaporowych cenach, bo co jak co, ale "Za błękitnym horyzontem zdarzeń" chętnie bym na próbę przeczytał.
mBiko - 21 Listopada 2011, 19:49
Ilt, niestety muszę się zgodzić z Witchmą, Adonem i Krukiem. Sztukę, w tym literaturę, musimy oceniać przez pryzmat wcześniejszych dokonań. Kto wie, jak wyglądałaby dziś literatura popularna gdyby nie taki Stoker na przykład? Czy na pewno Jackson zrobiłby "Władcę" gdyby kiedyś za reżyserię nie wzięli się Lang i Murnau? Jak brzmiałaby muzyka rozrywkowa gdyby nie Strauss czy Joplin?
Śmiało możemy opowiadać o własnych wrażeniach, ale w kwestiach oceny doradzam zarówno Tobie, jak i Ice'owi, to, co niedawno sugerowałem pewnej młodej osobie chcącej się naukowo zająć literaturą fantastyczną: skromność i wyważenie opinii.
Ziuta - 21 Listopada 2011, 19:53
Ja mam cały cykl oprócz Kupców... Gateway jest wielkie. Chociaż ta psychoanaliza... Lem ładnie powiedział, że psychoanaliza to choroba przebrana za lekarstwo. Niemniej rewelacyjna powieść. Dalsze tomy nie mają już tej mocy, a nawet psują aurę tajemniczości otaczającą Heechów.
Zabieram się za audiobookową wersję Innych pieśni. Wroniec w interpretacji Peszka był spoko, zobaczę jak poradzi sobie Gosztyła. Próbowałem kiedyś wysłuchać przez niego czytanego audiobooka Stiega Larssona, ale z tamtej książki to i Salomon by nie nalał.
Ilt - 21 Listopada 2011, 20:09
mBiko, ja nie mówię o literaturze jako Sztuce, ocenie kunsztu pisarza czy wpływu na kulturę, mówię o literaturze rozrywkowej, mającej, jak nazwa wskazuje, dostarczyć rozrywki. I ponawiam pytanie: czy trzy wersy z NT zacytowane przeze mnie wyżej cię śmieszą, czy po przeczytaniu ich rechoczesz lub choć się uśmiechasz?
mBiko - 21 Listopada 2011, 21:23
Ilt, zdajesz sobie sprawę, że literatury rozrywkowej nie byłoby gdyby nie Biblia Gutenberga?
A poważnie, rozrywkowa, czy nie w dalszym ciągu jest jakąś częścią sztuki, a przez to kontynuuje dokonania wcześniejszych twórców i na tej podstawie trzeba się do tych dokonań odnieść, aby możliwa była ocena.
Natomiast odpowiadając na Twoje pytanie, nie, Pismo Święte mnie nie śmieszy, ani Stary, ani Nowy Testament. Nawet pomimo powtarzającej się literówki w tym cytacie.
Ilt - 21 Listopada 2011, 22:45
2000 lat temu to było całkiem dowcipne i żartobliwe (w cudzym oku drzazgę widzicie, a we własnym belki nie) - a dziś nie powiedziałbyś, że jest to dobry dowcip, ba, wręcz kiepski, co nie zmienia faktu, że NT wielkim dziełem literatury jest (wpływ na kulturę). Dowcipnym jednak już nie.
|
|
|