To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Konwenty dawno minione - Kuchnia?! Jaćkon na gorąco raz!

feralny por. - 31 Lipca 2011, 18:48

dalambert, A wiesz, że chyba nie było.
Dźyngis Wum - 31 Lipca 2011, 18:50

Czołgiem :) , Było zaje...scie!!! :D Właśnie ogarniam foty, Nina padła na pyszczek i śpi, biedactwo, pół nocy walczyła z muchą;) Ech smutek i nostalgia, betonowe bloki, wszedzie szaro bleee. :(
Dźyngis Wum - 31 Lipca 2011, 18:57

A ilcattivo to medal powinien dostać za całokształt bo takiego opiekuna grupy to ze świeczką ;) ...a no i za hurtownie :mrgreen:
fealoce - 31 Lipca 2011, 19:01

Tak, zdecydowanie sobie na medal zasłużył :)
Chociaż wszystkich hurtowni w Suwałkach jeszcze nie zwiedziliśmy, więc zostaje jeszcze coś na przyszły rok...

Agi , nie wiem, w co ją zamieniał ale nie wykluczam tej możliwości :mrgreen:


feralny por. napisał/a
Ja powiem więcej, on stepuje po wodzie.


No, w sumie.... :D

feralny por. - 31 Lipca 2011, 19:01

Zdecydowanie tak. W sensie, że medal.
fealoce - 31 Lipca 2011, 19:07

No tak, a dla nas odznaki górskich kozic oraz nieustraszonych pogromców schodów :mrgreen:
Agi - 31 Lipca 2011, 19:08

A Brutus był?
Dźyngis Wum - 31 Lipca 2011, 19:10

Odznaki to na zimowym Jaćkonie, już obiecane;)
feralny por. - 31 Lipca 2011, 19:10

Brutus był, ale niestety z kuplami, ale kumpli ma jednak wrednych.
fealoce - 31 Lipca 2011, 19:12

Znaczy masz na myśli tych kumpli, których Andrzej mordował ? :wink:

edit: literówka

feralny por. - 31 Lipca 2011, 19:16

Właśnie tych.
fealoce - 31 Lipca 2011, 19:19

No tak, faktycznie byli wredni.
Agi - 31 Lipca 2011, 19:21

Czyżby krwiopijcy?
Matrim - 31 Lipca 2011, 19:32

A były naleśniki? ;)
feralny por. - 31 Lipca 2011, 19:46

Nie stwierdzono. Za to były kartacze, kurczak, boczuś, karkówka, kiełbasa (pieczona na ognisku) i jeszcze inne takie.
Dźyngis Wum - 31 Lipca 2011, 19:56

...mrowisko i kołduny też były :) Ale cepelinów chyba najwiecej;)
feralny por. - 31 Lipca 2011, 20:03

Prowokator ;P:
Dźyngis Wum - 31 Lipca 2011, 20:16

:mrgreen:
fealoce - 31 Lipca 2011, 20:44

Agi napisał/a
Czyżby krwiopijcy?


Niestety.

Jedenastka - 31 Lipca 2011, 21:03

feralny por. napisał/a
Za to były kartacze, kurczak, boczuś, karkówka, kiełbasa (pieczona na ognisku) i jeszcze inne takie.
Fascynujące menu. Zwłaszcza boczuś i karkówka. Aż zapach poczułam.
fealoce - 31 Lipca 2011, 22:02

Ktoś się dopominał o fotki? ;)
Godzilla - 31 Lipca 2011, 22:11

Pięknie mieliście!
merula - 31 Lipca 2011, 22:17

my chwilowo dogorywamy nad morzem. i szukamy nowych schodów. mamy kilka niezłych kandydatur :wink: a, i znaleźliśmy nową hurtownię :mrgreen:

dla Kaowca stokrotne buziaki. medal musimy mu jakiś zorganizować koniecznie. w razie czego wiemy, gdzie mieszka :wink:

a Ci, którzy nie byli, niech żałują.

Agi - 31 Lipca 2011, 22:36

Żałują.
ilcattivo13 - 31 Lipca 2011, 23:19

z tym chodzeniem po wodzie, to nie przesadzajcie... płetwy dawały solidną podstawę (chyba, że to o jakieś inne zdjęcie chodzi) ;P: Edit: w międzyczasie pojawiły się zdjęcia, więc powiem tylko: a niech mnie szczur popieści... :mrgreen:

Moje, ździebko dziurawe wspomnienia:
- niedziela - zbiórka w Suwałkach, najpierw Plaza, potem Ździebko Ekstremalnie Tajna Kwatera W.S. Niedźwiedzia, (IMHO) upał, obiad z Da Grasso, zakupy w monopolu, "jadymy" do Agro, informujemy komary o naszym przybyciu, rozbijamy się, pijemy, komary wpadają na imprezkę razem z ćmami.
- poniedziałek - ciut chłodniej, ale jak słoneczko świeciło, to robiło się upalnie; łapiemy fealoce i feralnego (zwanych dalej Ekipą FF); 3h spędzone na zakupach w kilku hurtowniach i na bazarze (ogólnie bad idea); pijemy; w nocy burza.
- wtorek - ciepło i sucho, pływamy, pijemy, obżeramy się, pijemy, wypad Dżyngisa i mój do Suwałk - w poszukiwaniu przejściówki, przejściówkowy ZONG, kartacze z suwalskiego sądu, pijemy.
- środa - deszczyk rano i ździebko wieczorem, przerwa w deszczyku spędzona w Fantasy Parku (kciuk jeszcze nie odpadł) - MOTÓR!!!, dodatkowe zakupy, pijemy.
- czwartek - ładna pogoda i ciepło - wypad do klasztoru nad Wigrami, na Zamkowa Berg (pierwszy punkcik konieczny do zdobycia odznaki "Górskiej Kozicy"), Tut-tu-ru-turtul (drugi punkcik konieczny do zdobycia odznaki "Górskiej Kozicy"), reanimacja niektórych uczestników wycieczki, powrót. Aha - oczywiście pijemy.
- piątek - względnie ładnie i ciepło (lekkie pokropywanko) - wiadukty w Stańczykach (trzeci punkcik konieczny do zdobycia odznaki "Górskiej Kozicy"; punkt konieczny do zdobycia "Poczłaniacza Gofrów" - dodatku do "Górskiej Kozicy"), Błaskowizna/Hańcza-See, Wodziłki, obiad "Pod Jelonkiem", zjeżdżalnia (punkt do zdobycia - "Przyziemienia" - dodatku do "Górskiej Kozicy"), żegnamy lubickie stadko Baranków, pijemy.
- sobota - upalnie i słonecznie do ~ 18-tej, potem palimy ognisko i robi się zimno i deszczowo, ale zanim zapaliliśmy ognisko - Cisowa Berg (czwarty punkcik konieczny do zdobycia odznaki "Górskiej Kozicy") i montaz wyplutych płuc, komarowe "zaćmienie" pokoju.
- niedziela - ciepło - pakujemy się, podkładamy Witchmie "strucela", Pan Berek robi zrywa na pielęgnowanym od 1584 roku trawniku, w niemym proteście przeciwko brakowi moskitier zostawiamy syf na podłogach, żegnamy się ("Nie płacz, kiedy odjadę..."), rozjeżdżamy się ("Zaopiekuj się mną") i tyle.

Po drodze były jeszcze:
- wypad na grzyby (punkt konieczny do zdobycia: a - dla trzeźwych - "Grzybka", b - dla niekoniecznie trzeźwych - "Marynowanego Grzybka" - dodatków do odznaki "Górskiej Kozicy"),
- oglądanie filmów ("Subway", "Hot Fuzz", "Hydrozagadka"),
- obalanie mitów,
- dyskusje o uzbrojeniu, technice, UFO, teoriach spiskowych i (pseudo) naukowcach z kanałów (pseudo) naukowych.
- tradycyjny punkt programu, czyli wspominki urazowe,
- karmienie komarów i much oraz nieogłoszony publicznie konkurs na najbardziej rozciapaną na stole ćmę,
- sporządzanie dokumentacji fotograficznej wszelkich możliwych schodów i stromych podejść/zejść (coby niektórzy mogli je sobie zachomikować na później)
- gra w "murachi",
- gra w "ciopągi",
- gra w "czy-pinć-óśm" (połączona z nieudaną nauką liczenia do trzynastu i logicznego myślenia)
- gra w "tysionca"
- publiczne czytanie "W tył zwrot, pani Lot" Kishona
- chodzenie po wodzie,
- pływanie wpław, wgłąb i łódką,
- obliczanie pojemności jeziora (2mln m3; zabrakło palców, żeby sprawdzić, ile to w centymetrach),
- grillowanie,
- kucharzenie,
- szukanie prądu,
- itp.

Mogłem gdzieś pokiełbasić linię czasową wydarzeń, więc w razie czego - prostujcie.

************
Wyjaśnienia odnośnie odznak.

Począwszy od pierwszego letniego Jaćkonu można zdobywać odznaki sprawnościowe. Każdy Jaćkon będzie miał inną odznakę, uzupełnianą przyznawanymi za szczególne osiągnięcia dodatkami - coś w stylu niemieckiego żelaznego krzyża i liści dębu. Na zakończonym obecnie Jaćkonie istniała możliwość zdobycia odznaki "Górskiej Kozicy".

Jednogłośnie wybrana przeze mnie kapituła nagrody, w mojej skromnej osobie, po długiej i burzliwej dyskusji, cechującej się wzajemnym zrozumieniem, postanowiła sobie to, co chciała. Czyli przyznać taką odznakę następującym jaćkonowiczom:
- Witchmie, z dodatkiem "AAA"
- meruli, z dodatkiem "Rybki"
- fealoce (kapituła zastanawia się jeszcze nad dodatkiem)
- Ninie Wum (jak wyżej)
- Panu Berkowi, z dodatkiem "Wioseł" i "Wyplutych Płuc"
- kropkowi, z dodatkiem "Czerwonego Rombika" i "Marynowanego Grzybka"
- feralnemu, z dodatkiem "Roznegliżowanego Torsu"
- Dżyngisowi Wum, z dodatkiem "Wagi"
Pozostałe osoby, które na Jaćkonie były, ale się wcześniej zmyły, czyli całe lubickie stadko Baranków, również otrzymują odznakę "Górskiej Kozicy" - ale bez dodatków (za wyjątkiem Glusia otrzymującego "Przyziemienie").

Jedyną możliwością otrzymania odznaki jest uczestnictwo w następnej edycji Jaćkonu. W tym konkretnym przypadku będzie to Jaćkonowy Sylwester 2011.

Darz Bór

Ozzborn - 1 Sierpnia 2011, 00:54

Jakieś magiczne to jezioro - nie dość, że można po nim chodzić to jeszcze można postawić na nim ławkę. :mrgreen: Zazdraszczam i pozdrawiam z Depresji ;)
Jedenastka - 1 Sierpnia 2011, 08:55

Jak to dobrze, że motyl was nie opuścił.
Matrim - 1 Sierpnia 2011, 09:14

Fajnie Wam było.
Kasiek - 1 Sierpnia 2011, 09:40

Zazdraszczam okrutnie...
fealoce - 1 Sierpnia 2011, 10:28

ilcattivo13 napisał/a

- poniedziałek - ciut chłodniej, ale jak słoneczko świeciło, to robiło się upalnie; łapiemy fealoce i feralnego (zwanych dalej Ekipą FF); 3h spędzone na zakupach w kilku hurtowniach i na bazarze (ogólnie bad idea); pijemy; w nocy burza.



Nie no, czemu bad idea? Dzięki wizycie na bazarze mieliśmy niepowtarzalną okazję zobaczyć promocję na wątrobę :mrgreen:


ilcattivo13 napisał/a
- środa - deszczyk rano i ździebko wieczorem, przerwa w deszczyku spędzona w Fantasy Parku (kciuk jeszcze nie odpadł) - MOTÓR!!!, dodatkowe zakupy, pijemy.


Z ciekawostek Fantasy Parku należy wymienić jeszcze panią z dzieckiem na smyczy. Żeby było ciekawiej, dziecko miało przyczepione małe skrzydełka, więc feralny uznał, że to z pewnością cthulhu :mrgreen:

Aha, co do gier: były jeszcze Robaki :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group