Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
dalambert - 11 Października 2011, 10:49
Lis Rudy, nie chciałem rozwijać narzekania, ale o mapkę Purpura Imperatora również aż wyje, jak i o parę dodatkowych informacji w kontekście rzeczywistej historii o wszystkich tam wymienianych plemionach "germańskich" , tych Kwadach, Makro/ czy Narko/manach, Sarmatch, Gotach itp.
Rafał - 11 Października 2011, 11:41
Żonka kupiła Tarantulę Thierryego Jonqueta i jej podebrałem bo mówiła, że ostre. No i łykłem. Rzecz miała być historią czegoś na kształt syndromu sztokcholmskiego rozpisanego na zbrodnię i karę, a wyszło takie coś ponaciągane, że aż trzeszczące w szwach. Nie będę spoilerował fabuły i nie napiszę o co dokładnie idzie, bo to jest niemniej książeczka do miłego łyknięcia na raz. Gdzieś tak od połowy lektury układa się nam co i jak i nie ma jakichś wyrafinowanych suspensów, ale czyta się lekko, płynnie i szybko. Akurat w kinach grają film Almodowara na podstawie tej książeczki, pt. "skóra, w której żyje", kto widział pewnie wie o czym piszę. Niby tylko dla dorosłych, bo penisy, sperma, krew, morderstwa i takie tam włosy łonowe i okolice, ale tak naprawdę wszystko to jest podane bardzo lajtowo. Dużo ostrzej pisze np.A.Pilipiuk w Oku Jelenia.
Recka - ale ze spoilerami, wchodzi tylko ten, kto nie che jednak przeczytać książeczki.
ilcattivo13 - 11 Października 2011, 19:25
dalambert - ależ przecież mapka była. W Nidzicy i na gorimokonie
Agi - 11 Października 2011, 21:21
Demony Leningradu - Adam Przechrzta. Polecam.
Więcej napisałam w wątku autorskim, nie chcę się powtarzać.
mBiko - 11 Października 2011, 22:10
dalambert, mapka jest również na stronie autora, ale faktycznie masz rację, że jakieś przybliżenie w książce też by się przydało, bo faktycznie wspomagałem się netem podczas czytania.
Lis Rudy - 11 Października 2011, 22:54
Ja zaczynam czytać nagrodę Wielkiej Kapituły "Wielka Inwersja".....
Dziwnie się to czyta
Czwórka bohaterów idzie, idzie i idzie, tak przez 30 stron...
....po czy dochodzi do baru....
Rozdział się kończy
No nic, zobaczymy jak pójdzie dalej.
Fidel-F2 - 11 Października 2011, 22:59
Lis Rudy, jak dla mnie to dobry początek, ale żeby o tym czytać...
Adon - 12 Października 2011, 17:42
"Sługa boży" Piekary - generalnie całkiem niezła lektura pociągowa, choć nie obyło się bez wpadek (np. Mordimer wraca wierzchem do miasta, poczym podaje stajennemu lejce), na dłuższą metę irytowała mnie też maniera powtarzania jak to Mordimer był szkolony do tego, śmego i owego za każdym razem. Na dłuższą metę mogłoby to być męczące, a że robię sobie przerwę, zgaduję, iż następny tom również przeczytam z przyjemnością.
Lis Rudy - 12 Października 2011, 18:34
"Wielka Inwersja".....
cd...
...rozdział drugi-siedzą w barze i gadają...
jak skończą to doniosę
jarekblotny - 13 Października 2011, 12:51
dalambert – odnośnie „Purpury imperatora”
Nie widzę nic złego w wertowaniu encyklopedii czy googlaniu podczas czytania książki. Być może należę już do innej epoki, ale dla mnie najwspanialsza część każdej lektury zawsze zaczynała się po zamknięciu ostatniej strony. To wtedy mogłem sprawdzić, co też ten autor nawymyślał, gdzie mówił prawdę, a gdzie kłamał. Albo gdzie się mylił. Dzisiaj wystarczy kliknąć i świat Wiedzy stoi otworem. Zachęcam.
Jak się pisze o „świecie sprzed 2500” lat (choć moja książka opisuje świat sprzed 1700 lat, nie wiem skąd Ci się wzięło coś innego) to niestety używa się nazw z tamtej epoki. Chciałbyś słowniczka, szanuję to, ale ten pomysł możemy zrealizować dopiero przy II wydaniu, choć i to nie będzie łatwe, bo w miejscu „ptolemeuszowych” (tak naprawdę niewiele u mnie Ptolemeusza) nazw dzisiaj już nic nie istnieje. Pustka.
Podobnie z „germańskimi” plemionami. Nie wiem dlaczego ująłeś je w cudzysłów? Wandalowie, Markomanowie, Goci to plemiona stricte germańskie. W odróżnieniu od Sarmatów, którzy byli ludem indoirańskim. To, że w mojej historii nie ma Słowian, to nie moja wina, takie są ustalenia współczesnej archeologii. Nie wiem czy podjąłbym się dołożyć cokolwiek na temat Germanów do mojej książki, w końcu to nie pozycja naukowa. Zachęcam – klik i… wszystko o Gotach we wszystkich dostępnych językach świata.
Co do mapy – pretensji proszę nie kierować do mnie. Świat literatury jest już tak urządzony, że pisarz pisze, a wydawca wydaje. Jak ktoś nie chce wydać 400 zł na profesjonalnie przygotowany materiał, to potem „dalambert” zżyma się na pisarza, co jest wielce niesprawiedliwe. Pisarz bowiem bywa przewidujący i czasem myśli nawet za wydawcę, a w trosce o „dalamberta” zakłada swoją stronę w Internecie, skąd „dalambert” może sobie pobrać w odpowiedniej rozdzielczości dokładną mapę terenów, na których rozgrywa się akcja książki. Jak to podsumował Lis Rudy:
Po prostu namalował mapki, opisał je, i jak nie wiesz co i gdzie się dzieje, to zaglądasz i po sprawie.
Pozdrawiam
P.S.
Fajnie by było, gdybyś zrezygnował z tego protekcjonalnego „Pana B.”, bo nie jestem obiektem zainteresowania prokuratury, ani nie byłem skazany .
dalambert - 13 Października 2011, 13:01
jarekblotny, za Pana B. sedecznie przepraszam - nie wiedziałem żes "znickowany" na tym Forum, może po najnowszym SFF&H dorobisz sie kącika w "Mistrzach i Małgosiach" dobrze by było, łatwiej i gdzie by było pogadać.
A przyznam sie, ze moje narzekania były troche prowokacją, co by się Szanowny Autor odezwal / udało się / stad mało "nukowe" pretensyje.
A dylogia i tak mi się podoba
Witchma - 13 Października 2011, 13:10
dalambert napisał/a | może po najnowszym SFF&H dorobisz sie kącika w Mistrzach i Małgosiach |
Zapraszam
jarekblotny - 13 Października 2011, 13:37
dalambert
Generalnie jednym się podoba, innym nie, ale nikt nie przechodzi obojętnie, czego jesteś najlepszym dowodem
Tak naprawdę, kurde, o to mi chodziło z dylogią.
rybieudka - 13 Października 2011, 19:13
Już kilka dni temu skończyłem Dom Deriwszy. Dni Cyberabadu Iana McDonalda i podobnie jak w przypadku tegoż autora Rzeki Bogów jestem nieodmiennie zachwycony. Facet pisze dokładnie taką sf, jaka mnie kręci: w miarę bliskiego zasięgu, taki trochę neo (a czasem pre-/ a czasem post-) cyberpunk, osadza to w egzotycznych sceneriach (Indie albo Turcja (!!!) ), tworzy intrygujące futurystyczne wizje a do tego tworzy świetne wielowątkowe fabuły, które w końcówce się splatają w wielkim bum, ma talent opowiadacza, tworzy intrygujące postaci a do tego jeszcze rewelacyjnie posługuje się językiem. Facet się dochrapał do mojego osobistego topu nie jednym, czy dwoma aspektami swojej twórczości, ale całokształtem. A sama książka? Opowiadania doskonałe, ale powieść... powieść mnie rozwaliła. Najlepsze sf, jakie czytałem w tym roku. Może jutro wreszcie napiszę recke dla Fantasty
Iscariote - 13 Października 2011, 22:43
Cytat | Nie widzę nic złego w wertowaniu encyklopedii czy googlaniu podczas czytania książki. Być może należę już do innej epoki, ale dla mnie najwspanialsza część każdej lektury zawsze zaczynała się po zamknięciu ostatniej strony. To wtedy mogłem sprawdzić, co też ten autor nawymyślał, gdzie mówił prawdę, a gdzie kłamał. Albo gdzie się mylił. Dzisiaj wystarczy kliknąć i świat Wiedzy stoi otworem. Zachęcam. | O, to to głupota moim zdaniem. Czytać książkę i co parę zdań zaglądać do Internetu aby sprawdzić o czym pisze autor? Myślałem że zadaniem autora jest tak przedstawić świat żeby jego obraz był zrozumiały, czytelny, jasny dla czytelnika. Kupić książkę i połowę czasu czytania spędzić na Wikipedii?
Podobnie też ze sprawdzaniem wszystkiego po przeczytaniu. Nie, nie, nie! Jestem stanowczo przeciw.
cranberry - 14 Października 2011, 13:25
Iscariote, hmm, nie znam książki, o której dyskutujecie, ale zasadniczo gdybym czytała powieść historyczną, dajmy na to o starożytnym Wietnamie (tak, coś dla Gustawa ), to nie będę się obrażać, jeżeli nie załapię do końca wszystkich smaczków - jest chyba jakiś poziom łopatologii, poniżej którego autor książki dla dorosłych zniżać się nie powinien?...
jarekblotny - 14 Października 2011, 14:33
Iscariote,
"Literatura nie jest od rozwiązywania zagadnień, tylko od ich stawiania"
(Witold Gombrowicz)
Przeczytać książkę i zakończyć z nią przygodę, to jak zjeść hamburgera.
Easy - 14 Października 2011, 14:44
Wygląda na to, że nie zajmuję się niczym innym, jak wcinaniem hamburgerów.
Iscariote - 14 Października 2011, 15:07
jarekblotny, cranberry, widać różne są podejścia.
Aczkolwiek porównanie z hamburgerem jest przesadne. Chociaż z drugiej strony, jak mi taki hamburger zasmakuje, to pewnie zjem go później raz jeszcze, więc nie można powiedzieć, że przygoda się skończyła
Agi - 14 Października 2011, 15:30
Iscariote napisał/a | Chociaż z drugiej strony, jak mi taki hamburger zasmakuje, to pewnie zjem go później raz jeszcze, więc nie można powiedzieć, że przygoda się skończyła |
Ale to już nie będzie ten sam hamburger. Chociaż mówią, że jak się zjadło jednego hamburgera, to tak jakby zjadło się wszystkie.
Ja lubię gdy książka zmusza mnie do myślenia i uzupełnienia wiedzy.
Chal-Chenet - 14 Października 2011, 22:54
Wrzuciłem na bloga recenzję "Tropiciela" Orsona Scotta Carda - http://zlapany.blogspot.c...l-recenzja.html
(Pierwotnie tekst poszedł na szortalu)
mBiko - 14 Października 2011, 23:10
Iscariote, ale co za różnica czy autor pisze o Gepidoium i Nikopolis, czy o Minas Tirith i Edoras? W obu przypadkach jest to element świata przedstawionego i tylko co bardziej dociekliwi mogą chcieć sprawdzić lokalizację tych pierwszych w naszej rzeczywistości. W cyklu J. Błotnego geografia omówiona jest dosyć szczegółowo i spokojnie można odtworzyć sobie przebieg rzymskiej ekspedycji bez konieczności odwoływania się do mapy Europy. Nie zmienia to faktu, że wydawca mógł zastosować pomysły autora w druku.
ilcattivo13 - 15 Października 2011, 00:01
mBiko napisał/a | Nie zmienia to faktu, że wydawca mógł zastosować pomysły autora w druku. |
prawie gada, dać mu wódki!
Iscariote - 15 Października 2011, 02:38
Pisałem ogólnikowo, bo książki pana Błotnego nie czytałem, więc odpowiedziałem tylko na zacytowany fragment, który tyczy się moim zdaniem dość skrajnego przypadku - bycia przesadnie szczegółowym.
A z wypowiedzi dalamberta wnioskuję, że w Purpurze Imperatora o takie detale pokusił się autor. Czy komuś po albo w trakcie lektury będzie się chciało sprawdzać, co jest czym i jak ileśtam set lat temu jak się co nazywało - jego sprawa. Mnie by się nie chciało.
Ale inaczej jest jeśli ktoś pisze - to co napisałem to czysta fikcja, a inaczej gdy jest to wzorowanie się na historii wszelakiej. W przypadku pierwszym nie mam wątpliwości do tego co pisze autor, w drugim... jeśli sam nie sprawdzę, to muszę brać na wiarę, że tak było. Wiara w słowo pisane nie jest moją mocną stroną.
Fidel-F2 - 15 Października 2011, 08:42
ja tam lubię sprawdzać, i w trakacie i po
Zgaga - 16 Października 2011, 14:40
Niefantastycznie.
Za to plotkarsko - Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej Kopra.
Kopalnia anegdotek.
ailiS - 16 Października 2011, 22:48
Alicja w krainie czarów O matko, jakie nudy! 4 dni mi to zajęło - najlepszy środek na bezsenność!
Lis Rudy - 16 Października 2011, 22:50
Zgaga, jak ktoś działa w bibliotece, to sobie może czytać wszystko. Dobre, złe i takie sobie. Ale jak miałabyś na jakiegoś knota wywalić kasę, to dramat. Ani tego przeczytać, ani sprzedać....
Co najwyżej grilla można zrobić
rybieudka - 17 Października 2011, 13:51
Ufff, poszło! Dla chętnych całkiem długaśna recenzja Domu derwiszy. Dni Cyberabadu oczywiście Iana McDonalda
Wrzucam reckę z bloga, ale oczywiście pierwotnie (tzn. jakieś 3 godziny wcześniej...) poszła na Fantaście
http://rybieudka.blogspot...rabadu-ian.html
Zgaga - 17 Października 2011, 15:05
Lis Rudy napisał/a | Zgaga, jak ktoś działa w bibliotece, to sobie może czytać wszystko. Dobre, złe i takie sobie. Ale jak miałabyś na jakiegoś knota wywalić kasę, to dramat. Ani tego przeczytać, ani sprzedać....
Co najwyżej grilla można zrobić |
Tu się zgadzam.
Ale Życie... sobie kupiłam. Mogę pożyczyć.
|
|
|