Ludzie z tamtej strony świata - Andrzej Sapkowski
Hubert - 1 Lutego 2012, 15:35
Ludzie, trochę wiary. Nie byłby to pierwszy powrót artysty do starych tematów, który wyszedł wszystkim na zdrowie.
Mam nadzieję, że Ciri zostanie wyparta jak w pierwszym Wiedźminie REDów. Nie ma i nikt nic nie wie. I dobsz.
AS natomiast już dawno mówił, że gier nie można traktować jako oficjalnej kontynuacji, bo kto to wie, co przyniesie przyszłość.
Gra to gra a książka to książka.
ilcattivo13 - 1 Lutego 2012, 17:06
Ziuta napisał/a | W marcu trzeci tom Wegnera, a wy się emocjonujecie hipotetycznym Sapkowskim |
z góry wiadomo, że Wegner będzie świetny, a z Sapkiem to nigdy nic nie jest pewne i stąd ta ekscytacja
Kalep - 1 Lutego 2012, 17:28
Ciri mogłaby ewentualnie być, ale po jakiejś zmianie osobowości. "Wiedźminka" pod koniec Sagi była co najwyżej denerwująca i troszku głupia (ciekawsza była jako dziecko w opowiadaniach). Nawet nieco swego czasu żałowałem, że przeżyła, a o wiele bardziej interesujące postacie zginęły. Wypadałoby też coś zrobić z jej mocami.
Proponuję takie nieformalne głosowanie:
Kogo z cyklu wiedźmińskiego Sapkowski powinien wybrać na głównego bohatera?
Telmand napisał/a | Bo też w sadze nigdy nim nie był, w opowiadaniach tak. |
Tak niekoniecznie, na samym początku mógł jeszcze robić za jednego z głównych bohaterów.
Romek P. - 1 Lutego 2012, 17:45
Myślę, że Andrzej Sapkowski ma ubaw po pachy widząc, jak się daliście wpuścić w maliny
Godzilla - 1 Lutego 2012, 18:26
Może i ma, ja mu nie bronię. Dla mnie to zamknięty rozdział. Nie widzę powodu, dla którego miałabym czytać jego książki. Trochę przykro, bo swego czasu czekałam na kolejne tomy. To już nie wróci.
Ziuta - 1 Lutego 2012, 18:47
Romek P., od paru miesięcy zabieram się, żeby przypomnieć sobie cykl wiedźmiński. Na razie mi wychodzi. Głównie dlatego, że mam mnóstwo innych rzeczy do przeczytania (oraz mało czasu), ale trochę i dlatego, że boję się rozczarowania.
Czytanie Wiedźmina w gimnazjum to dla mnie przeżycie pokoleniowe. Sapkowski wywarł olbrzymi wpływ zarówno na czytelników, jak i pisarzy, którzy z nich wyrośli. Myślę, że dla większości debiutujących po 2000 roku punktem odniesienia był styl i sukces AS-a. Nie jedynym, ale na pewno b. ważnym.
I teraz, kurczę, boję się do tego wrócić. Bo lata minęły, rozczytałem się w innych rzeczach. Fantastyka polska też się zmieniła. Ale nie zmienia to faktu, że na wieść o nowej książce Sapkowskiego wielu coś drgnie w sercu. Niezależnie od argumentów, że to będzie odgrzewany kotlet, albo że się wypalił.
Romek P. - 1 Lutego 2012, 21:40
Godzilla napisał/a | Może i ma, ja mu nie bronię. Dla mnie to zamknięty rozdział. Nie widzę powodu, dla którego miałabym czytać jego książki. Trochę przykro, bo swego czasu czekałam na kolejne tomy. To już nie wróci. |
Hm, kontynuacja Wiedźmina to moim zdaniem ironiczny żart z dziennikarza, który jest tysiąc fafnastym o to pytającym.
Ale zabrzmiało to tak, jakbyś z przyczyn pozaliterackich już nic innego też nie chciała czytać. Można - i jeśli trafnie się domyślam powodów, to by mnie nie zdziwiło. Ale ja sądzę, że on jest w stanie napisać dobrą, a nawet bardzo dobrą powieść. Nie wiedźmińską. Bardzo inną.
Ziuta, no tak, jeśli wracam do to paru opowiadań i często do "Maladie". I mam nadzieję, że napisze nową książkę - dobrą. "Żmija" to poszukiwania. Ciekawe, choć wielu oczekiwało epiki, której tam nie ma zbyt wiele.
Godzilla - 1 Lutego 2012, 21:48
Być może u mnie wszystkie przyczyny, dla których czytam albo i nie, są pozaliterackie. Mianowicie decyduje, czy dobrze mi się coś czyta. Nie oceniam, czy dzieło jest wielkie, czy autor się tylko nadyma. Pewnie jestem w stanie wyłapać ewidentny kicz, choć kto tam wie. Przestał mi odpowiadać poziom rzezi okrutnej i stężenie chędożenia, oraz notoryczne masakrowanie bohaterów. Wiedźmina doczytałam, trylogii husyckiej nie zmogłam, na resztę się nie porywam.
Romek P. - 1 Lutego 2012, 22:49
Aha, czyli po prostu degustibus. No tak, trudno się nie zgodzić z natężeniem. Choć to trochę "uroda" konwencji. Szczególnie masakrowanie. U Martina też tego nie brakuje. Finezyjna fantasy, jaką pisywała Le Guin, niestety w głębokim odwrocie, chyba że coś przeoczyłem.
Ice - 1 Lutego 2012, 23:00
Godzilla napisał/a | Przestał mi odpowiadać poziom rzezi okrutnej i stężenie chędożenia, oraz notoryczne masakrowanie bohaterów. Wiedźmina doczytałam, trylogii husyckiej nie zmogłam, na resztę się nie porywam. |
Musi być jakaś przeciwwaga dla poczynań głównego bohatera, który statystycznie powinien zginać po 1/10 opresji z jakich go autor w ten czy inny sposób cudownie wyciąga.
Ziuta - 1 Lutego 2012, 23:48
Romek P. napisał/a | Finezyjna fantasy, jaką pisywała Le Guin, niestety w głębokim odwrocie, chyba że coś przeoczyłem. |
Valente, MacLeod?
Masakrowanie Sapkowskiego jest jednak różne od masakrowania u Martina. Sapkowski jest cynicznie przeironizowany, u Martina panuje okrutny naturalizm.
Gustaw G.Garuga - 2 Lutego 2012, 04:37
Ziuta napisał/a | boję się do tego wrócić |
To nie wracaj. Nie warto. Zyskasz niewiele, więcej stracisz.
Romek P. - 2 Lutego 2012, 08:37
Ziuta napisał/a | Valente, MacLeod?
Masakrowanie Sapkowskiego jest jednak różne od masakrowania u Martina. Sapkowski jest cynicznie przeironizowany, u Martina panuje okrutny naturalizm. |
Hm, muszę zatem sprawdzić te nowe nazwiska
Jasne, że AS i GRRM masakrują w różny sposób. Jak już pisałem, swoista moda na okrucieństwo w fantasy to nic nowego, moim zdaniem. Okrutny może być świat, okrutni mogą być bohaterowie...
Kończąc, powroty do takich książek bywają faktycznie trudne.
Agi - 2 Lutego 2012, 08:47
Przerwałam lekturę sagi w połowie Wieży Jaskółki właśnie z powodu okrucieństwa. Powinnam pewnie dokończyć, ale jakoś nie mogę się za to zabrać.
dalambert - 2 Lutego 2012, 08:59
Agi, i się nie zabieraj. Polecenie Mistrza w kierunku kicania po światach zakończone pamfletm protolerancyjnym i rzezią w wykonaniu podpuszczonego ludu jest i wtórne i wredne.
Ta opowieść skłąda się z kilku znakomitych rozdziałów, choćby "wędrówka drużyny geralta", "baitwa pod Pupami Starymi" czy "pobyt w Wesoły Księstwie '
Tam sobie można zaglądać dla młej lektury zgodnie z dewizą pana Jowialskiego -
"zancie? ZNAMY! No to posłuchajcie" - ale brnąć przez całośc i meandry fabuły - szkoda czasu i nerwów.
Kruk Siwy - 2 Lutego 2012, 09:06
Czytam i czytam powyższe enuncjacjie i resztki włosów mi wychodzą... Przeczytać do końca trzeba, co do okrucieństwa, no proszę państwa Sapkowskiego dzieło to jest mały miki w porównaniu do wielu innych popularnych obecnie utworów. Sama końcówka rzeczywiście drętwa, a tolerancja słyszysz TOLERANCJA to słuszna zasada. Nie oznacza ona jak wiesz akceptacji.
Fidel-F2 - 2 Lutego 2012, 09:07
Kruk Siwy +1
Agi - 2 Lutego 2012, 09:11
Niechęć do okrucieństwa jest problemem moim, nie książek, czy to Sapkowskiego, czy kogokolwiek innego.
Dokończę lekturę Sagi gdy będę w lepszym nastroju. Tylko to miałam na myśli.
Kruk Siwy - 2 Lutego 2012, 09:13
Agi, skomentowałem całość chóru, który na jedną nutę zawodził. Indywidualnie przymusu lektury szczęściem nie ma.
Agi - 2 Lutego 2012, 09:15
Kruk Siwy napisał/a | Indywidualnie przymusu lektury szczęściem nie ma. |
Przed chwilą napisałeś, że jest:
Kruk Siwy napisał/a | Przeczytać do końca trzeba, |
Lowenna - 2 Lutego 2012, 09:15
Kruk Siwy, +2
Poza tym za 'Sapka' to można najwyżej w pysk dostać
Romek P. - 2 Lutego 2012, 09:17
Swoją drogą, nie spodziewałem się, że w dzisiejszych czasach pozorowane literackie okrucieństwo może wywierać taki efekt... kiedy w byle telewizorni aż zieje od grozy prawdziwej...
To nie uwaga ad personam, uchowaj Boże. Raczej refleksja nad naturą czytelników, którą przyjdzie wziąć pod uwagę
Kruk Siwy - 2 Lutego 2012, 09:19
Agi, że trzeba to zdanie Bochińskiego jako czytelnika, ale moje zdanie to nie nakaz do absolutnego wykonania pod karą...
Agi - 2 Lutego 2012, 09:19
Romek P. napisał/a | Swoją drogą, nie spodziewałem się, że w dzisiejszych czasach pozorowane literackie okrucieństwo może wywierać taki efekt... kiedy w byle telewizorni aż zieje od grozy prawdziwej... |
Grozy wiejącej z telewizorni też nie oglądam. Taka dziwna jestem.
Kruk Siwy napisał/a | Agi, że trzeba to zdanie Bochińskiego jako czytelnika, ale moje zdanie to nie nakaz do absolutnego wykonania pod karą... |
Jesteś autorytetem, jak piszesz że trzeba, to znaczy że trzeba. Kropka.
dalambert - 2 Lutego 2012, 09:22
Romek P. napisał/a | że w dzisiejszych czasach pozorowane literackie okrucieństwo może wywierać taki efekt... kiedy w byle telewizorni aż zieje od grozy prawdziwej... |
Może właśnie dla tego, ze w realu krew, draństwo i głupota, aż się przelewa z TVłów, nie wszyscy musza mieć ochotę na dokładanie sobie jeszcze do tego obrazu literackiej juchy i fekaliów.
cranberry - 2 Lutego 2012, 09:34
Ziuta napisał/a | Sapkowski wywarł olbrzymi wpływ zarówno na czytelników, jak i pisarzy, którzy z nich wyrośli. Myślę, że dla większości debiutujących po 2000 roku punktem odniesienia był styl i sukces AS-a. Nie jedynym, ale na pewno b. ważnym.
|
Przed 2000 też
Kilka razy wracałam do opowiadań, za pierwszym zaskoczyło mnie, jak kiczowato one są miejscami napisane, ale I TAK są dla mnie świetne jako historie, pal sześć sposób napisania danych akapitów. Zakończenie drugiego tomu opowiadań, niby takie strrrasznie kiczowate (Geralt i Ceri odnajdujący się po wojnie) wraca do mnie od czasu do czasu i chwyta za gardło. A dalej niestety - im dalej, tym gorzej. Parę lat temu doszłam do trzeciego tomu powieści i jakoś dalej już nie dałam rady. Chociaż mnie się akurat końcówka z pogromem podobała - w gorzkim sensie.
Co do okrucieństw to chyba znamienne, że najbardziej mi zapadły w pamięć różne "serio" i "z bliskiej kamery" pokazane cierpienia bohaterów, np. właśnie w ostatnim opowiadaniu ranny Geralt na wozie. A potem - im bardziej bohaterów krzywdzono, tym bardziej się na to opancerzałam.
Witchma - 2 Lutego 2012, 09:37
Przepraszam, ale im bardziej czytam tę dyskusję, tym bardziej przychodzi mi do głowy Frank Drebin krzyczący: "A wszystkie orgazmy udawałem!".
Sama nie wracałam do Wiedźmina od... powiedzmy, że dawna i że jest to liczba dwucyfrowa, ale pamiętam swój zachwyt sprzed tych -nastu lat (przynajmniej tak do trzeciego tomu). Może czas do tego powrócić i sprawdzić, jak się teraz czyta.
Romek P. - 2 Lutego 2012, 09:40
Agi, Dalambert - zatem przy Was wychodzę na kogoś, kto ogląda te koszmary w telewizji non stop
Nie to miałem na myśli, że się fascynacja okrucieństwem w TV pokrywa z fascynacją okrucieństwem w literaturze AS-a i GRMM. Raczej chodziło mi o uodpornienie - mnie np. z tego powodu kompletnie nie ruszają horrory po tym, co zobaczyłem pracując jako sanitariusz karetkowy kiedyś.
Jasne, że szuka się oddechu od rzeczywistości za oknem
A teraz zmykam pisać, bo dyskusja się nam rozmywa w deklaracje niepodległości
Rafał - 2 Lutego 2012, 09:44
W tamtym roku powróciłem, warto było, ale ...
Jest to test na to jak sami się zmieniliśmy, to takie trochę czytanie własnych pamiętników z dzieciństwa i przypominanie sobie tamtych emocji, refleksja, że dzisiaj to już nie jest to i właściwie czym się tu człowiek tak podniecał. A podniecał się, przeżywał i szukał po księgarniach niemało
Kruk Siwy - 2 Lutego 2012, 10:05
Dał nam przykład Romek P. jak pisać mamy... znaczy ja też mykam do opisywania strasznych, strasznych okrucieństw. Och jakiego okrutnego kaca ma mój bohater...
A Andrzeja Sapkowskiego nie skreślajcie, on dalej umie więcej niż spora część obecnie piszących do hm... kupy wzięta.
To mówię ja: Autorytet i Kropka.
|
|
|