To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Cisza wyborcza.

NURS - 21 Lutego 2006, 15:09

Vened napisał/a
Czyli to jednak redakcja SFFH wpłyneła na Ciesiołkiewicza, wykańczając w ten sprytny sposób konkurencję :twisted:


I to jeszcze nie koniec! Imperium kontraktuje!

Vened - 21 Lutego 2006, 15:09

Mnie najbardziej przeraża ta koszulka "Mam AIDS". Rozumiem, że ktos sie może solidaryzowac z gejami czy Żydami (nie, żebym ich porównywał;)), bo to w sumie nic trudnego. Ale AIDS to śmiertelna choroba, zabijająca powoli i brutalnie. To tragedia dla chorego, jego rodziny i otoczenia. Fakt, na poczatku znajdowali sie ludzie, uważający AIDS za kare boską dla grzeszników, albo ciemny motłoch bojący się chorych jak ognia. Ale to już raczej przeszłość, nawet w naszym kraju. To skąd ten idiotyczny pomysł? Żydzi zapewne mogliby chodzić w koszulce "jestem Zydem", tak jak kto inny może chodzić w koszulce "Jestsem Polakiem", cz "jestem Katolikiem". Homoseksuwalisci, to juz w ogole uwilebiają paradować. Ale na prawde nie wiem, czy jacyś chorzy na AIDS ludzie chcieliby chodzić z napisem "Mam AIDS" na piersi. I czy im sie potoba, że zdrowi ludzie tak robią.
Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 15:17

NURS napisał/a
BTW tak absurdalne sprawy osmieszają cały system wolności słowa. Jestem za wolnościa, ale to jest po prostu niesmaczne. Kto niby miałby to nosić? Chorzy na AIDS? Kobiety, które dokonały aborcji?

NURS napisał/a
Sądzę, że wymazanie się kałem i paradowanie z lekkim zachuchem po molo w Sopocie nie jest sprzeczne z prawem. Ale czy sensowne? Napisy cytowane to własnie coś w tym stylu. co to ma wspolnego z wolnością słowa?

Nie mam jak GAndrel cierpliwości do wyszukiwania w Internecie odpowiednich przepisów prawnych, ale jako użytkownik transportu publicznego stwierdzić mogę, że korzystanie z autobusów miejskich zabronione jest osobom "wzbudzającym szczególną odrazę brudem lub niechlujstwem".

NURSie, wolność słowa nie kończy się tam, gdzie jest granica "sensowności". Wolność słowa jest m.in. po to, by ktoś, kto czuje się mądrzejszy, lepszy, bardziej doświadczony, bardziej przydatny społeczeństwu itp. niż Ty, nie mógł zmusić Cię do zaprzestania obnoszenia się z poglądami, które jemu wydają się bezsensowne, niesmaczne, głupie, cyniczne itp. Wolność słowa to także zgoda na to, by ktoś inny korzystał z wolności słowa w sposób, w jaki Ty byś tego nie uczynił.
Pako napisał/a
Wolność słowa nie oznacza, że mogę mówić co chcę. Wtedy mówiąc (tylko dla przykładu, naprawdęnie bierz tego do serca): GGG pisze obrzydliwie głupie posty. Wstawię to sobie do podpisu. Ciekawe, ile minęłoby od warna.

Wolność słowa nie jest absolutna - musi iść w parze z odpowiedzialnością, dlatego np. koszulki z napisami nawołującymi do popełniania przestępstw (np. "Zabić gejów", "Zróbmy Żydom drugi Holokaust" itp.) tę granice przekraczają. Wizja, jaka roztoczyłeś, Pako, tzn. danie w pysk przechodniowi w koszulce "Mam HIV", gdybyś sam był zarażony, jest dosc przerazajaca. Wypadałoby przynajmniej wpierw zapytać, po co właściciel tę koszulkę nosi, zanim wymierzy mu się pieścią sprawiedliwość. Porównywanie koszulki np. "Jestem Murzynką" z podpisem ""GGG pisze obrzydliwie głupie posty" jest całkowicie chybione. Oczywiście, jeżeli podejdzie do mnie ktoś i zacznie np. wymyślać mojej Mamie, odruch piąstny jest zrozumiały, ale koszulka "Dokonałam aborcji", choć skrajnie niesmaczna, nie kwalifikuje sie do krwawej wendetty.
Rafał napisał/a
postaw siebie samego jako bohatera napisu i pomyśl czy zareagowałbyś w jakikolwiek sposób gdyby ludzie zaczeli nosić koszulki z napisami GAndrel ma małego f**ta, GAndrel ma HIVa

Jaką pokrętna logiką doszedłes do tak absurdalnego porównania? Jeśli szukac analogii, to koszulki można porównac do albo "Jestem GAndrel" albo "Mam małego fiuta". Twoje przykłady nie mają nic wspólnego z materią. Przeczytaj jeszcze raz artykuł o tej wystawie. Wykosh ma rację, pisząc:
Vykosh napisał/a
O ile Kaczyński ma małego fiutka może naruszać dobra Kaczyńskich - nie tylko bliźniaków - to koszulki typu Mam HIV, Walę gruchę czy Ojciec dyrektor są ok. Jeśli chodzi o Usunęłam ciążę może byc nielegalne tam gdzie aborcja jest zakazana jako zachęcanie do przestępstwa.


Od usuwania wystaw koszulek z napisami, bo "cyniczne, niesmaczne i szkodzą JEDYNIE SŁUSZNEJ FORMIE wolnosci slowa" prosta droga do cenzury. To tak trudno zrozumiec?

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 15:37

Vened napisał/a
Mnie najbardziej przeraża ta koszulka Mam AIDS. Rozumiem, że ktos sie może solidaryzowac z gejami czy Żydami (nie, żebym ich porównywał;)), bo to w sumie nic trudnego. Ale AIDS to śmiertelna choroba, zabijająca powoli i brutalnie. To tragedia dla chorego, jego rodziny i otoczenia. Fakt, na poczatku znajdowali sie ludzie, uważający AIDS za kare boską dla grzeszników, albo ciemny motłoch bojący się chorych jak ognia. Ale to już raczej przeszłość, nawet w naszym kraju. To skąd ten idiotyczny pomysł? Żydzi zapewne mogliby chodzić w koszulce jestem Zydem, tak jak kto inny może chodzić w koszulce Jestsem Polakiem, cz jestem Katolikiem. Homoseksuwalisci, to juz w ogole uwilebiają paradować. Ale na prawde nie wiem, czy jacyś chorzy na AIDS ludzie chcieliby chodzić z napisem Mam AIDS na piersi. I czy im sie potoba, że zdrowi ludzie tak robią.

Takie koszulki IMO mogą służyć oswajaniu się z obecnością ludzi chorych wokół nas. Niektórzy ludzie przywykli żyć w błogim przekonaniu, że rozmaite ludzkie tragedie i nieszczęścia ich nie dotyczą, bo dzieją się daleko i ludziom, których nie znają. To tworzy fundament tzw. społecznej znieczulicy. Widok człowieka w koszulce "Mam AIDS" burzy ten fałszywy obraz świata. Nawet, jeżeli właściciel koszulki AIDS nie ma, powoduje, że świadomość obecności ludzkich nieszczęść wokół nas wzrasta. A jak już o "solidaryzowaniu się" mowa, to ja nie tylko rozumiem, że można solidaryzować się z Żydami, ale i z osobami chorymi, z ich poczuciem wyobcowania i odrzucenia. Z tym można walczyć także za pomoca takich koszulek.

Ja bym nie reglamentował, kto w jakiej koszulce ma chodzić. To kwestia indywidualnego wyboru, czy dana jednostka chce się określać, czy chce swoje poglady lub czyny wyrażac otwarcie, czy chce wręcz "paradować" z takim czy innym napisem (byle nie zachęcającym do łamania prawa) na piersi. Ja też nie wiem, kto w jakiej koszulce chciałby paradować, ale zostawiam to tyym osobom do decyzji. Rozumiem, Vened, że Ciebie to gniecie. Widzisz, mnie tez może gnieść taki czy inny pogląd. Ale czy to daje mi prawo do zdzierania z ludzi koszulek, dawania im po mordach albo autorytatywnego deprecjonowania jako osób nieprzyzwoitych i nieczułych? Bo określenie osoby noszącej koszulkę "Jestem gejem" niewrażliwą, nieprzyzwoitą, cyniczną itp. mam za co najmniej porównywalny brak troski o uczucia innych osób, jak to zarzuca się tych koszulek właścicielom.

Vened - 21 Lutego 2006, 15:39

Gustaw G.Garuga napisał/a
Wolność słowa jest m.in. po to, by ktoś, kto czuje się mądrzejszy, lepszy, bardziej doświadczony, bardziej przydatny społeczeństwu itp. niż Ty, nie mógł zmusić Cię do zaprzestania obnoszenia się z poglądami, które jemu wydają się bezsensowne, niesmaczne, głupie, cyniczne itp.


Ale nie da się zaprzeczyć, iż w społeczeństwie są osoby mądrzejsze i bardziej doświadczone;) Przyjmij jednak, iż masz rację. W takim razie kazdy powienien mieć możlwiość mówienia czegokoliwiek o wszystkim i kazdym. Bez ograniczeń. Czyli jak powiem np., ze czyjaś żona to glupia dziwka, tamten polityk to *beep*, a na AIDS choruja tylko posuwane w dupe cioty, to nikt nie powinien mi nic zrobić. najwyżaj powiedziec, że sam jestem *beep* i ciotą.

Jednak w każdej społecznosci są jakieś normy, których złamanie powoduje reakcję. Na tym forum też jest regulamin i nie zdziwię sie, jak ten post zostanie usuniety.

Albo granic nie ma (i pragnąłbym, żeby tak było, ale to nierealne), albo trzymamy sie tych narzucanych przez społeczeństwo, jakie by ono nie bylo. Jeśli komus udało się zablokowac wystawę koszulek to widocznie dysponował odpowiednimi zasobami by to uczynić. Kto uważa, iż było to złe, to sam stawia się na pozycji lepszego i mądzrejszego, który chce pouczac innych.

Vened - 21 Lutego 2006, 15:40

O, widziecie, wbeepowało mnie. Mogłem napisac "ten polityk jest *beep*";)
Vened - 21 Lutego 2006, 15:45

Gustaw G.Garuga napisał/a
Takie koszulki IMO mogą służyć oswajaniu się z obecnością ludzi chorych wokół nas.


Zamiast wydawać kase na koszulki to lepiej dac pieniadze na jakaś fundację zajmujaca sie chorymi. To im pomoże. Poza tym, to była wystwa zdjeć, a jakoś nie widze tłumów ludzi w jakies takiej kosuzlce na ulicy (no może nie na ulicy, bo zimno, ale na Uniwerku na przykład). W zasdzie nikogo nie widziałem. A Wrocław to spore miasto. 80 tysięcy studentów. Tą całą zadymę robi grupka ludzi, zeby się wypromowac, i tyle.

Vykosh - 21 Lutego 2006, 15:47

@ Rafał, dzejes: Może faktycznie przesadziłem z tym "Jestem Żydem" - chociaz nie wiem, czy nie mogłoby to w pewnym sensie urazić właścnie Żydów. Bo taki napis się po prostu bezpośrednio odnosi do jakiejś nacji, czego o innych koszulkach powiedzieć nie można.

@ GGG: Mi osobiście nie przeszkadza żadna koszulka, no może z wyjątkiem "Vykosh ma małego fiuta" :) Kto chce mieć koszulkę "Jestem ....", lub jakąkolwiek odnoszącą się do jego samego - dla mnie jest bomba.

Generalnie to chyba w tej aferze z koszulkami o kolejną zasłonę dymną odciągającą ludzi od rzeczywistych problemów typu ekonomia.

Duke - 21 Lutego 2006, 15:54

Czegoś tu nie rozumiem kogo i w jaki sposób obrażają takie koszulki? "Nie płakałem po papieżu" - faktycznie nie płakałem - no i co z tego, albo "Mam okres", czy "Jestem gejem" - kurde to jak swego czasu rozwinięcie napisu ADIDAS - All Day I Deram About Sex - czy to znaczy że ciuchy z trzema paskami namawiaja do pormnografii? Pewnie gdzyby nie było tego jednego wzoru z papieżem to żaden moherowy ciemniak by tego wcale nie zauważył i koszulki z napisem "Mam ADIS" obok tej "Nie kradnij władza nie znosi konkurencji"
Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 16:10

Vened napisał/a
Ale nie da się zaprzeczyć, iż w społeczeństwie są osoby mądrzejsze i bardziej doświadczone;) Przyjmij jednak, iż masz rację. W takim razie kazdy powienien mieć możlwiość mówienia czegokoliwiek o wszystkim i kazdym. Bez ograniczeń. Czyli jak powiem np., ze czyjaś żona to glupia dziwka, tamten polityk to *beep*, a na AIDS choruja tylko posuwane w dupe cioty, to nikt nie powinien mi nic zrobić. najwyżaj powiedziec, że sam jestem *beep* i ciotą.

Nie rozumiesz? :shock: Oczywiście, że ograniczenia są i nie tylko ja, ale i m.in. GAndrel starał się o tym napisać. Ja napisałem czarno na białym, że wolność słowa nie obejmuje namawiania do łamania prawa, GAndrel wkleił fragmenty kk w zakresie zniewag itd. - przeczytaj je, proszę. Jeśli publicznie oświadczysz, że "Iksiński to *beep*", to Twoje slowa podpadają pod kk i grozi ci sąd, to samo w innych podanych przez Ciebie przykładach.
Vened napisał/a
Jednak w każdej społecznosci są jakieś normy, których złamanie powoduje reakcję. Na tym forum też jest regulamin i nie zdziwię sie, jak ten post zostanie usuniety.

Te normy to Konstytucja i kk, i o tym, jako orędownik wolności słowa, cały czas pamiętam i o tym piszę.
Vened napisał/a
Albo granic nie ma (i pragnąłbym, żeby tak było, ale to nierealne), albo trzymamy sie tych narzucanych przez społeczeństwo, jakie by ono nie bylo. Jeśli komus udało się zablokowac wystawę koszulek to widocznie dysponował odpowiednimi zasobami by to uczynić. Kto uważa, iż było to złe, to sam stawia się na pozycji lepszego i mądzrejszego, który chce pouczac innych.

Granice są, ale jest ogromna różnica między oburzeniem na wystawę koszulek i podaniem organizatora do sądu w celu wykazania, że nastąpiła obraza uczuć itp., a między administracyjną i arbitralną decyzją rektora, podjętą w atmosferze "obrazy uczuć przez nieprzyzwoitych cyników". Od uznania winy jest sąd, a nie rektor. W ten sposób można zamknąć KAŻDĄ wystawę, jeśli nie podoba się komuś wpływowemu, rozumiesz? Przeczytaj artykuł jeszcze raz.
Vened napisał/a
Zamiast wydawać kase na koszulki to lepiej dac pieniadze na jakaś fundację zajmujaca sie chorymi. To im pomoże. Poza tym, to była wystwa zdjeć, a jakoś nie widze tłumów ludzi w jakies takiej kosuzlce na ulicy (no może nie na ulicy, bo zimno, ale na Uniwerku na przykład). W zasdzie nikogo nie widziałem. A Wrocław to spore miasto. 80 tysięcy studentów. Tą całą zadymę robi grupka ludzi, zeby się wypromowac, i tyle.

Kim Ty jesteś, że chcesz decydować, jak ludzie powinni wydawać swoje pieniadze? Skąd wiesz, że osoba w takiej koszulce nie pomaga chorym tez w inny sposób? Może marzy Ci się rządowa agencja, która będzie decydować, jak najlepiej obywatele mogą pomóc takiej czy innej słusznej sprawie, i to egzekwować? To jest osobista decyzja każdego z nas, jak realizuje swoje przekonania.

Próbujesz deprecjonować całą sprawę stereotypowym tekstem o "zadymie grupki ludzi, która chce się wypromować". Wiesz, najlepiej to wypromował ich abp. Życiński i rektor UMCS.

mad - 21 Lutego 2006, 16:14

Vykosh napisał/a
O ile Kaczyński ma małego fiutka może naruszać dobra Kaczyńskich - nie tylko bliźniaków

Ale jeśli obie długości się zsumują, powinien wyjść niezły wynik :wink:
To tak tylko na marginesie.
Ciekawa jest dyskusja o wolności słowa, wkraczaniu w obszar wolności drugiego człowieka, itp. Cytowanie aktów prawnych nic nie da, bo prawo ma tę oczywistą cechę, że jest wewnętrznie sprzeczne. A co, może nie :evil: ?
Napisy na koszulkach to w Polsce temat stosunkowo nowy albo może inaczej: do tej pory marginalny. Mnie żaden napis nie obrazi - przynajmniej nie potrafię sobie tego wyobrazić.
O wiele bardziej obraziłby mnie fakt, gdyby ktoś zabraniał mi wypowiedzi. Koszulkowe napisy bowiem to najzwyklejszy folklor: niegroźny, banalny, prosty (żeby nie powiedzieć prostacki)... i tyle.
Lekceważę to zjawisko, twierdzę, że nie ma żadnego wpływu na obyczajowość :idea: , a tym bardziej na stan świadomości społecznej albo losy państwa :wink: Nie wiem, może się mylę, ale takie koszulki najczęściej zakładają ludzie zakompleksieni, nie potrafiący nic wyrazić własnymi słowami. Albo mający na coś chorobliwe uczulenie. To taka pozorna odwaga, fałszywa oryginalność. Gdyby ktoś zamiast kupować takie koszulki, sam je robił, wymyślał własne napisy... to co innego.
No nie wiem, może to zbyt ostro powiedziane, w końcu wielu z nas też bywa przywiązanych do różnych sentencji, aforyzmów. Wcale nie upieram się co do racji.
I jeszcze jedno:
Gustaw G.Garuga napisał/a
Cytat:
Ciesiołkiewicz zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek politykom, którzy są autorami informacji o konflikcie, prześle zakupione na własny koszt egzemplarze czasopisma Nowa Fantastyka.

Niby jest mowa o fantastyce - fajnie, miło, ale... dlaczego zawsze przywołuje się f. w negatywnym kontekście? Kto opowiada bzdury (rzekomo lub nie) - do fantastyki go. A politycy to niby sami realiści? (a akurat największy fantasta - Korwin-Mikke, którego lubię, serio!, nawet w nazwie partii miał odniesienie do realności).
Gdzie zatem fantastyka, a gdzie realizm?

Vened - 21 Lutego 2006, 16:23

Cytat
Te normy to Konstytucja i kk, i o tym, jako orędownik wolności słowa, cały czas pamiętam i o tym piszę.


Konstytucja, jak i prawo nie są dane raz na zawsze. Moga ulec zmianie. Zdaje si, iz niektórzy w tym topicu wcześniej zarzucali tendencje dyktatorskie PiSowi. Ale cieszy mnie, ze tak mówisz, i nigdy nie będziesz sprzeciwiał się panujacemu akurat prawu :twisted:


Gustaw G.Garuga napisał/a
Od uznania winy jest sąd, a nie rektor.


Sądy są nzieależne, ale uczelnie ponikąd też. Jeśli rektor chciał zamknać wystawę to mógł. To na jego terenie było przecież. Uważasz, że ponieważ wystawa była słuszna, to mogła się odbywac bez zgody uniwersyteckich władz? A przed chwilą cos mówiłes o przestrzeganiu prawa.


Gustaw G.Garuga napisał/a
Kim Ty jesteś, że chcesz decydować, jak ludzie powinni wydawać swoje pieniadze? Skąd wiesz, że osoba w takiej koszulce nie pomaga chorym tez w inny sposób? Może marzy Ci się rządowa agencja, która będzie decydować, jak najlepiej obywatele mogą pomóc takiej czy innej słusznej sprawie, i to egzekwować? To jest osobista decyzja każdego z nas, jak realizuje swoje przekonania.



:lol: Ale mi pojechaleś. Czy ja o czyms decyduje? Wyraziłem tylko swoja opinię. Mamy wolność słowa :) Zabraniasz mi miec swoje zdanie? Nie wiem, co te osoby jeszcze robią, ale tymi koszulkami tylko marnotrawią srodki. zamiast mnie atakowac ad personam, mógłbys dokonac argumentacji co te koszulki dobrego chorym na AIDS robią.

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 16:40

Vened, wykręcasz kota ogonem, a to go boli :) Słowne przepychanki mnie nie interesują, bo do niczego nie prowadzą. Powtarzać się nie będę; napisałem jasno, jakie jest moje zdanie, zainteresowani mogą przeczytać moje posty, zapoznać się z Twoimi odpowiedziami i wyrobić sobie opinię :D
Vened - 21 Lutego 2006, 16:46

Gustaw G.Garuga napisał/a
Słowne przepychanki mnie nie interesują, bo do niczego nie prowadzą.


Niektórzy nazywają to dyskusją :twisted: Ale lepiej powiedzieć swoje i z wyższoscią zamilknąc, bo po co się zniżać to motlochu, który nie rozumie naszych światłych pogladów tak?

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 16:57

Vened napisał/a
Niektórzy nazywają to dyskusją Ale lepiej powiedzieć swoje i z wyższoscią zamilknąc, bo po co się zniżać to motlochu, który nie rozumie naszych światłych pogladów tak?

Vened, po co ta przekora i sarkazm? Chcesz komuś krwi napsuć? Wróć i spójrz chłodnym okiem na swój post z moimi cytatami. Zadałeś pytania, na które już wcześniej odpowiedziałem, przekręciłeś to, co powiedziałem, zacząłeś się nabijać - to nie dyskusja, bo do tej trzeba dobrej woli; jeśli za cel wziąłeś sobie bycie na przekór, to zacząłeś trollować, więc ja mówię pas. Powyższy fragment wkleiłem, żebyś nie mógł go zmienić, niech wszyscy przeczytają, jakim jadem tryskasz :)

Vened - 21 Lutego 2006, 17:12

Ja nie zamierzam nic zmieniać. Nigdy nic nie zmianiam i akurat osobiscie uważam, iz tej opcji powinno nie być. Jaki sens z rozmowy? Nie zamierzałem nic przekracać, widocznie wyrażałeś się nieprecyzyjnie i pozostawiałeś zbyt duzo wolnego pola do interpretacji. Jadem raczej nie pluję.
Este - 21 Lutego 2006, 17:14

Gustaw G.Garuga napisał/a
Wizja, jaka roztoczyłeś, Pako, tzn. danie w pysk przechodniowi w koszulce Mam HIV, gdybyś sam był zarażony, jest dosc przerazajaca. (...................) Oczywiście, jeżeli podejdzie do mnie ktoś i zacznie np. wymyślać mojej Mamie, odruch piąstny jest zrozumiały

Sam sobie przeczysz. Chyba nie po raz pierwszy.

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 17:23

Nie, nie przeczę sobie. W kontekście oba zdania mają sens i się nie wykluczają; chciałbym Ci też Este zwrócić uwagę, że nie wszystko, co zrozumiałe, jest usprawiedliwione.

Co do innych przypadków, to wymień proszę gdzie i kiedy sobie przeczyłem, to pogadamy. Na "chyba" daleko nie zajedziemy.

Este - 21 Lutego 2006, 17:44

Gustaw G.Garuga napisał/a
Nie, nie przeczę sobie. W kontekście oba zdania mają sens i się nie wykluczają; chciałbym Ci też Este zwrócić uwagę, że nie wszystko, co zrozumiałe, jest usprawiedliwione.

Jest między nimi sprzeczność. A jeśli chodzi o usprawiedliwienia... no cóż, cywilizacja sama sobie narzuca ograniczenia nie pozwalające użyć języka, który dla wielu jest jedynym zrozumiałym. Czyli, na przykład, języka pięści.
A już prawdziwym dramatem jest, że środowiska, w których użycie pięści jest rzeczą normalną, mają jakiś własny, zbójecki kodeks honorowy. A pewne środowiska ludzi ponoć cywilizowanych nie mają żadnego, i w dodatku uważają taki stan rzeczy za normę.

Gustaw G.Garuga napisał/a
Co do innych przypadków, to wymień proszę gdzie i kiedy sobie przeczyłem, to pogadamy. Na chyba daleko nie zajedziemy.

Wiem, powinienem poszukać i pokazać palcem. Ale nie wiem, czy będę w stanie prześledzić wszystkie Twoje posty w trzech albo czterech różnych wątkach.

PS: Chyba nie został zauważony sarkazm w moim poście, w którym twierdziłem, że głupoty nie powinno się zakazywać. Bez emotikonów ani rusz ;) ... Rzecz w tym, że nie widzę możliwości ingerowania w czyjąś decyzję o noszeniu koszulki z napisem Nie płakałem po papieżu, czy nawet Nie płakałem po Ziutku Kowalskim (chociaż ten drugi to kaliber jakby trochę mniejszy). Jednak dla mnie ktoś taki to półgłówek i prymityw, którego obchodzę szerokim łukiem przez szacunek dla samego siebie, a nie równoprawny uczestnik dyskusji o sprawach fundamentalnych.

Piech - 21 Lutego 2006, 17:46

Este napisał/a
Napis Nie płakałem po papieżu jest już demonstrowaniem głupoty.

To niestety nie głupota, tylko chamstwo. Znam całkiem sporo bardzo inteligentnych chamów, czyli ludzi bez poczucia wstydu, umiaru i zwykłej przyzwoitości. Tylko taki człowiek praktykuje wolność słowa w pełnym znaczeniu tego pojęcia.

Były czasy, gdy internet był zjawiskiem elitarnym, bo akurat takie środowiska wówczas miały dostęp. I nie było wolności słowa. Podobnie jak nie ma wolności słowa na tym forum. Dlatego że ludzie mają świadomość co wolno, a czego nie wolno. Tylko cham nie wie, a na domiar złego mylą mu sie pojęcia. Wydaje mu się, że jak coś nie jest prawnie zabronione, to jest dozwolone, a inni powinni umierać za jego prawo do bycia rozwydrzonym, ordynarnym krtuniem.

W tej dyskusji o wolności słowa, odłóżmy na chwile paragrafy i weźmy na rozum chłopski, bo jak mawiał sołtys Kierdziołek, uniwersytety uniwersytetami, ale nic nie zastąpi dobrej podstawówki. A więc, czego tak naprawde chcemy bronić?

Este - 21 Lutego 2006, 17:55

Piech napisał/a
Este napisał/a
Napis Nie płakałem po papieżu jest już demonstrowaniem głupoty.

To niestety nie głupota, tylko chamstwo. Znam całkiem sporo bardzo inteligentnych chamów, czyli ludzi bez poczucia wstydu, umiaru i zwykłej przyzwoitości. Tylko taki człowiek praktykuje wolność słowa w pełnym znaczeniu tego pojęcia.

Nasze posty minęły się w drodze (patrz wyżej).
[quote="Piech"] W tej dyskusji o wolności słowa, odłóżmy na chwile paragrafy i weźmy na rozum chłopski, bo jak mawiał sołtys Kierdziołek, uniwersytety uniwersytetami, ale nic nie zastąpi dobrej podstawówki. A więc, czego tak naprawde chcemy bronić?
Od początku uważam, że pojęcie wolności słowa traktowane jest zbyt szeroko. Jako wolność dla zwykłego prostactwa, bezmyślności i nieliczenia się z innymi. Tylko niestety nie wszystko da się uregulować prawnie. Tam, gdzie się nie da, ludzie przyzwoici i trzeźwo myślący powinni mieć możliwość ukarania winnego jakąś formą ostracyzmu. A w tej chwili to ci, którzy głośno wyrażą choćby lekki niesmak, są piętnowani. Ani siła prawa, ani potęga smaku...

Vened - 21 Lutego 2006, 17:56

Piech napisał/a
W tej dyskusji o wolności słowa, odłóżmy na chwile paragrafy i weźmy na rozum chłopski, bo jak mawiał sołtys Kierdziołek, uniwersytety uniwersytetami, ale nic nie zastąpi dobrej podstawówki. A więc, czego tak naprawde chcemy bronić?


No właśnie;) Tak naprawdę to co czlowiek mówi świadczy o nim samym. I tyle. Jeśli ktoś nie potrafi się hamować, to prędzej czy późnej otaczające go środowisko samo go wykluczy.

Rafał - 21 Lutego 2006, 18:02

Albo wyniesie na trybuny ...
Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 18:15

Este napisał/a
Gustaw G.Garuga napisał/a
Nie, nie przeczę sobie. W kontekście oba zdania mają sens i się nie wykluczają; chciałbym Ci też Este zwrócić uwagę, że nie wszystko, co zrozumiałe, jest usprawiedliwione.

Jest między nimi sprzeczność. A jeśli chodzi o usprawiedliwienia... no cóż, cywilizacja sama sobie narzuca ograniczenia nie pozwalające użyć języka, który dla wielu jest jedynym zrozumiałym. Czyli, na przykład, języka pięści.
A już prawdziwym dramatem jest, że środowiska, w których użycie pięści jest rzeczą normalną, mają jakiś własny, zbójecki kodeks honorowy. A pewne środowiska ludzi ponoć cywilizowanych nie mają żadnego, i w dodatku uważają taki stan rzeczy za normę.

Pozwolisz, że zacytuję inkryminowany fragment w pełni:
[quote="Gustaw G.Garuga"] Wizja, jaka roztoczyłeś, Pako, tzn. danie w pysk przechodniowi w koszulce "Mam HIV", gdybyś sam był zarażony, jest dosc przerazajaca. Wypadałoby przynajmniej wpierw zapytać, po co właściciel tę koszulkę nosi, zanim wymierzy mu się pieścią sprawiedliwość. Porównywanie koszulki np. "Jestem Murzynką" z podpisem ""GGG pisze obrzydliwie głupie posty" jest całkowicie chybione. Oczywiście, jeżeli podejdzie do mnie ktoś i zacznie np. wymyślać mojej Mamie, odruch piąstny jest zrozumiały,
Sprzeczności nie ma. Czy Ciebie nie przeraża taka wizja, że idąc sobie w koszulce z napisem nagle usłyszysz tupot, odwracasz się i dostaniesz "fangę w nos"? Mnie to przeraża. Tym bardziej, jeżeli koszulkę z napisem "Mam HIV" noszę, bo mój dobry znajomy jest zarażony i spotyka się ze społecznym odrzuceniem, a ja chcę ludziom pokazać, że ta choroba to nie powód do wstydu. I tym bardziej, jeśli napastnikiem jest osoba zarażona, która poczuła się świecie oburzona i wymierzyła "sprawiedliwość" pięścią bez dania racji, bez zapytania o powód. Tak, to mnie przeraża.

Jeżeli natomiast ktoś zacznie do mnie bluzgać obelżywe wyrazy wobec mojej matki i nie będzie chciał przestać, pewnie krew mnie zaleje, to chyba zrozumiałe? Jak z kolei na to się będzie zapatrywał sąd - czy uzna, że zniewaga mojej matki usprawiedliwiała moją rekację, czy też nie? Pewnie nie, ale głowy nie dam. Przypominam, że zrozumienie niekoniecznie równa się usprawiedliwieniu.

Domyslam się, że dla Ciebie obie sytuacje to taka sama reakcja na prowokację. Moim zdaniem tak nie jest. Rozróżniłbym między prowokacją zamierzoną i wymierzoną w konkretną osobę ("Twoja matka to #*@&!") a niezamierzoną i niewymierzoną (tu muszę dac przykład koszulki z napisem "Mam HIV", choć nie uważam, że to prowokacja).
Este napisał/a
Wiem, powinienem poszukać i pokazać palcem. Ale nie wiem, czy będę w stanie prześledzić wszystkie Twoje posty w trzech albo czterech różnych wątkach.

A więc Twoja uwaga jest bezprzedmiotowa. Nie twierdzę, że jestem wcieloną konsekwencją, na pewno, jak każdemu, światopogląd tu i ówdzie mi się rozchodzi, ale to na Tobie spoczywa ciężar dowodu. Ja udowadniać, że wielbłądem nie jestem, nie będę.

Piech:
Biorąc tak na rozum chłopski, to chcę bronić prawa do wypowiedzi, także dla ludzi, z którymi się nie zgadzam, lub których poglądy są mi kompletnie obce. I wcale tu nie idealizuję świata, bo koszulka "Dokonałam aborcji" mnie brzydzi. Ale jeśli chcę miec swobodę głoszenia swoich poglądów, muszę ją też zagwarantować innym, inaczej będziemy mieli dyktaturę mniejszości. W tej sytuacji lepsze jest wiecej wolności, niż mniej. Jeżeli czujesz się urażony, idź do sądu, a nie dzwoń do wujka naczelnika wydziału, żeby wynalazł jakis przepis tylko po to, by cofnął pozwolenie np. sklepowi "Koszulka inna niż wszystkie". W państwie prawa jakiekolwiek pozaprawne formy nacisku na swobodę wypowiedzi, w tym kreowanie atmosfery zgorszenia by skłonić kogoś do autocenzury, są złem.

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 18:23

Este napisał/a
Tam, gdzie się nie da, ludzie przyzwoici i trzeźwo myślący powinni mieć możliwość ukarania winnego jakąś formą ostracyzmu. A w tej chwili to ci, którzy głośno wyrażą choćby lekki niesmak, są piętnowani. Ani siła prawa, ani potęga smaku...

Ależ na ostracyzm pełna zgoda! Na przywołanie faceta któremu brakuje kindersztuby do porządku poprzez zwrócenie mu uwagi przez lepiej wychowane osoby także. Kościół powinien był więc zniechęcać do odwiedzania wystawy, odwiedzający mogliby piętnować ostentacyjność napisów, dziennikarze pisać, jak to się zniesmaczyli, ale rektor nie powinien był jej zamykać!

Bo widzisz, Este, ten przypadek nie pokazuje bynajmniej, że "piętnowani są Ci, co okazują niesmak" - jak widać, ich niesmak zyskał rangę decyzji administracyjnej rektora. Piętnowani są Ci, którzy przeciwko wystawie nie występują, bo słyszą, że są pozbawieni uczuć, niemoralni, cyniczni itd.

Piech - 21 Lutego 2006, 19:03

Vened napisał/a
Tak naprawdę to co czlowiek mówi świadczy o nim samym. I tyle. Jeśli ktoś nie potrafi się hamować, to prędzej czy późnej otaczające go środowisko samo go wykluczy.

Ładna myśl, ale ma zastosowanie ograniczone do środowisk ludzi dobrze wychowanych. W szerszym gronie, to już nie wiadomo kto kogo wykluczy. Tak właśnie było z wczesnym internetem, gdzie niewielkie grupki ludzi grzecznie sobie dyskutowały do chwili gdy do usenetu podłączyło się AOL inni masowi providerzy. To było jak inwazja Hunów. Ostracyzm owszem był, ale odwrotny - polegał na tym, że ci grzeczni czmychali gdzie pieprz rośnie i zamykali się w prywatnych moderowanych gettach. Tak jest do dziś i to forum jest tego przykładem.

Piech - 21 Lutego 2006, 19:28

Gustaw G.Garuga napisał/a
W państwie prawa jakiekolwiek pozaprawne formy nacisku na swobodę wypowiedzi, w tym kreowanie atmosfery zgorszenia by skłonić kogoś do autocenzury, są złem.

Na chłopski rozum wychodzi mi, że przede wszystkim należy bronić wartości bliskich, a dopiero potem obcych, a piętnowanie zachowań obrażliwych nie może być złem. Gdyby ci ludzie żyli na bezludnej wyspie nie poświęciłbym im ani chwili uwagi, bo przecież nie warto. Problem w tym, że nie żyjemy na osobnych wyspach i rozwydrzone, obrażliwe zachowania są krzywdzące dla innych. I tu trzeba wybrać: czyich praw bronimy.

dzejes - 21 Lutego 2006, 19:48

Piech napisał/a

Na chłopski rozum wychodzi mi, że przede wszystkim należy bronić wartości bliskich, a dopiero potem obcych, a piętnowanie zachowań obrażliwych nie może być złem.


Nie wizisz różnicy? Biskup mógł piętnować do woli, przecież wolność słowa obejmuje także jego. Problem w tym, że jego piętnowanie spowodoało decyzję o zamknięciu wystawy.

Gustaw G.Garuga - 21 Lutego 2006, 19:51

Piech:
Ciekawe, co więc powiesz, kiedy ktoś zamknie Twoją wystawę, bo okaże się, że komuś poszła nie w smak. Właściwie, co proponujesz? W czyje ręce chcesz oddać decyzję, co jest zachowaniem obraźliwym? Jak chcesz karać za to rozwydrzenie? Jak egzekwować te kary? Jak wyobrażasz sobie życie pod ciągłą (auto)kontrolą? I czyich praw chcesz bronić? Rzucasz ogólniki, nie precyzując, jak miałyby działać w realnym świecie.

Ja chcę Ci pokazać, że tego nie da się zrobić bez cenzury i swoistej dyktatury światopoglądowej, i że takie coś zwrócić się może w każdej chwili przeciw każdemu.

NURS - 21 Lutego 2006, 21:27

Gustaw G.Garuga napisał/a

Takie koszulki IMO mogą służyć oswajaniu się z obecnością ludzi chorych wokół nas.


Gustaw, co ty piszesz? To była zwykła prowokacja w stylu Nieznalskiej, głupia, bezsensowna i niepotrzebna. Obliczona na to, że ludzie strasznie sie oburza, jak ktos naskoczy. może w dzienniku pokażą. A cel - napędzenie ludzi na impreze - vide okładka z Madonną jako Madonną. Proste, cwaniackie zagranie w złym guście. A o tym, jak skuteczne, świadczą twoje posty. Bronisz cwaniactwa, jak demokracji. IMO spodziewali sie, że autorytety podniosa krzyk, ale nikt im nie zabroni robic imprezy, i tyle.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group