Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...
Kruk Siwy - 17 Lutego 2012, 18:55
Nas miasto poprostu dogoniło. W tym roku mają postawić w odległości kilometra galerię handlową z multipleksem. Z jednej strony fajnie z drugiej ubędzie kolejny pretekst do wyrwania się z naszej "wsi".
dzejes - 17 Lutego 2012, 18:58
No i jeśli im pasuje to przecież najważniejsze. Wiem jednak, że sporo osób pobudowało domy pod miastami opierając się na prostych wyliczeniach "działka X zł, koszt metra xx zł - i tak taniej niż mieszkanie - dwa razy mniejsze! - w mieście!", a potem zaliczało spore zdziwko na zasadzie "Kominiarz? Jaki ku***źwa kominiarz?"
nureczka - 17 Lutego 2012, 22:17
dzejes, ale mówimy o utrzymaniu domu.
Bo dalej idąc tym tropem, mieszkanie w Suwałkach jest droższe niż w Warszawie, szczególnie jak ktoś lubi teatr albo filharmonię
Nie wiem jak gdzie indziej, ale w podwarszawskie gminy dogadały się z koleją i można na kartę miejską jeździć. Pociągiem dojeżdżam do Centrum znacznie szybciej, niż mój kolega mieszkający na Tarchominie (a to Warszawa, jak by nie było).
PS. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że życia bez kina, ale ostatnio z trudem znajduję coś dla siebie nawet raz w miesiącu. Wybredna się zrobiłam, ot co. Albo na starość nie pojmuję współczesnej kinematgrafii.
dzejes - 18 Lutego 2012, 08:32
Tak jak pisałem wcześniej - najważniejsze to policzyć wszystko pod siebie. Jak ja liczę, to wliczam nawet dodatkowe wydatki na samochód 4WD, bo wiem, że tam, gdzie my byśmy chcieli kiedyś zamieszkać taki by się przydał.
ihan - 18 Lutego 2012, 20:15
Każda rzecz ma plusy i minusy. I mieszkanie w domu pod miastem zdecydowanie dla singli, bzw, ludzi z odchowanymi, lub już samodzielnymi dziećmi. Bo trzeba pamiętać o kłopotach z dowozem do szkoły, jeśli pociecha nie daj bogowie, będzie miała potrzebę uczęszczania na zajęcia pozalekcyjne to dochodzi problem jak ja z tego domu dowieźć i czy rodzice będą na takie dowózki mieli czas. Jeśli łudzimy się, że taniej, może się okazać, że żywność w pobliskich sklepach jest znacząco droższa niż mieście, a i wybór żywności bywa delikatnie mówiąc ograniczony. Gdy policzy się dojazd do jakiegoś przyzwoitego centrum handlowego, może tak tanio już nie wychodzić. Dom z ogrodem, super sprawa wiosną, latem i jesienią, w zimie niekoniecznie. I to może wykluczać poważnie singla z pierwszego zdania, bo wymaga np. odśnieżania. Znaczy, że jeśli np. zachorujemy w zimie będzie problem z zakupami, gdy do najbliższego sklepu kawał drogi, a podjazd nieodśnieżony, samochód nie zapali, bo szlag trafił akumulator na mrozie, a w lodówce mamy tylko świecącą się żarówkę. Jeśli dom, dobrze mieć wśród mieszkańców złota rączkę, bo wszelkiego typu naprawy zaczynają być problemem, bo np. nie ma całodobowego pogotowia elektrycznego czy hydraulicznego, które zapewnia większość spółdzielni mieszkaniowych. Jeśli zacznie nam się lać z dachu, koszty remontu mogą niejednego zdziwić. Co do ogrzewania, kosztów, które maja być tak niskie… Cóż, jeszcze nie spotkałam, by w domach ludzie grzali do temperatury, którą ja uważam za komfortową, co prowadzi mnie do wniosku, że jednak aż tak nieprawdopodobnie tanio nie jest.
I jeszcze w temacie, stare, ale nieustannie mnie bawi, przepraszam za wulgaryzmy, ale chyba niezbędne:
Cytat |
2 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże, jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
4 października
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi !!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba.
11 listopada
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy.
12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pieprzony pług.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdową - *beep*.
25 grudnia
Wesołych, *beep* Świąt !!! Jeszcze więcej napadało tego białego, *beep* śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwiel od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję *beep*. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie *beep*.
27 grudnia
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej *beep* drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego *beep*. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu.
28 grudnia
*beep* meteorolog się pomylił !!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Ja *beep* - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten *beep* przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią *beep* o jego zakuty, góralski łeb.
4 stycznia
Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten *beep* zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym *beep* od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te *beep* jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie.
3 maja
Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej *beep* soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy *beep* łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za *beep* siedzieć.
18 maja
Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi *beep* zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi *beep* wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidzie...
|
Pucek - 19 Lutego 2012, 11:32
W tv transmisja z uroczystości ku czci p. Bartoszewskiego. No i dobrze.
Ja się pytam - dlaczego na tę okazję Salę Balową Zamku przerobiono na złoto-RÓŻOWY SALONIK BARBIE
TVP 1 na żywo
dzejes - 19 Lutego 2012, 12:36
Pucek napisał/a | dlaczego na tę okazję Salę Balową Zamku przerobiono na złoto-RÓŻOWY SALONIK BARBIE |
Pucek napisał/a |
TVP 1 na żywo |
Sama sobie odpowiadasz zapewne
Pucek - 19 Lutego 2012, 13:51
Ależ skądżesz bym śmiała na na politykę się oglądać To tylko czysto plastyczne odczucia co do oświetlenia
Kasiek - 28 Lutego 2012, 17:27
Z nudów wypełniłam jakąś ankietę dotyczącą gotowania. Mam teraz dostać paczkę produktów Knorra do testowania. Po numerze paczki sprawdziłam, ile ta paczka waży. 2 kilogramy... Nie wiem, co tam napchali, ale to zapas na jakiś rok chyba
Godzilla - 28 Lutego 2012, 17:38
Ciekawa jestem
Kasiek - 29 Lutego 2012, 09:54
No to już wiem, paczka właśnie przyszła, swoją drogą od przemiłego kuriera z GLSu, co już samo w sobie mnie dziwi, bo do tej pory słowo "przemiły" i "kurier" jakoś się nie łączyło...
W paczce są bulionetki, 3 rodzaje, po 10 dwubulionetkowych opakowań każdego rodzaju. Zapas na rok normalnie
A najładniejsze jest opakowanie Naprawdę solidne, grubotekturowe, kolorowe - będzie na koraliki albo nici
Kasiek - 12 Marca 2012, 19:50
Jest duża szansa, że w okolicach grudnia zostanę babcią... cioteczną, to cioteczną, ale zawsze.
feralny por. - 12 Marca 2012, 20:18
Zawsze jak mi się zaczyna wydawać, że już głupiej się nie da, to trafiam na coś takiego:
http://www.pudelek.pl/art...czka_o_miliony/
I don't want to live on this planet anymore.
Fidel-F2 - 12 Marca 2012, 20:21
niom, czytałem o tym, sprawa mam moc
Rafał - 12 Marca 2012, 20:29
Ryzyko jak cholera,opłata sądowa jak cholera, chyba nabraliście się na marketing producenta.
Kasiek - 12 Marca 2012, 20:31
to jest jakaś jedna wielka żenua - po pierwsze ten film, a po drugie zachowanie producenta.
http://kwejk.pl/obrazek/1009962
feralny por. - 12 Marca 2012, 20:32
Kiepski ten marketing, bo nawet nie przeczytałem nazwiska tego asa, a na film jak się nie wybierałem, tak się nie wybieram.
Rafał - 13 Marca 2012, 07:22
feralny por., jeśli głośno się robi o filmie, pełno szumu po forach (nawet własny syn mi o tym w domu mówił), to marketing nie jest kiepski. Po prostu z czystej ciekawości - o co tyle szumu? - niektórzy pójdą na film.
dzejes - 13 Marca 2012, 08:57
Rafał napisał/a | Ryzyko jak cholera,opłata sądowa jak cholera, |
Ryzyko zerowe, opłata od medialnego "ja pana pozwę!!!11" zerowa
Rafał - 13 Marca 2012, 10:35
Otóż to, otóż to
mesiash - 13 Marca 2012, 10:47
wiem że to gazeta, czyli trzeba patrzeć na to krytycznie, ale podejrzewam że sama sytuacja jest bardzo prawdopodobna niestety:
http://wiadomosci.gazeta....lokale=warszawa
merula - 13 Marca 2012, 11:02
normalnie sen wariata.
Pucek - 23 Marca 2012, 21:34
Łaził dziś po psiplacyku gość z nader oryginalnym zwierzątkiem. Miało 6 ramionek, każde ze śmigiełkiem na końcu. Mały korpusik (z kamerką?) i trzy nóżki.
Latawka świetnie sobie radziła z wiatrem, zawisała w miejscu (a przy osiedlu nieźle duje) i grzecznie słuchała pana.
Pikne.
Jednakowoż - obywatelu, nie czuj się bezpieczny! W każdej chwili przed twoim oknem może zawisnąć dron!
feralny por. - 23 Marca 2012, 21:35
Dobrze, że nie Dorn.
dalambert - 23 Marca 2012, 21:48
Luxek ze śmigiełkami, no , no ....
Kai - 31 Marca 2012, 10:00
Pucek, fotkę trza było strzelić. Swoją drogą że też się nie bał, że mu dronek w naturalnych chemikaliach się skąpie
Lis Rudy - 31 Marca 2012, 10:48
Pucek, najwyraźniej dron krajowy. Wersje zzaoceaniczne na dzień dobry walą rakietą.
Pucek - 31 Marca 2012, 11:02
Lis Rudy, możliwe, że jakaś robótka domowa
Gość* po różnych ćwiczeniach szedł do samochodu przez pół placu, a dronek leciał mu równiuteńko przy ramieniu - no kumpel po prostu. Fajnie to wyglądało.
_____________
* I nie był to Kosik!
Kai - 31 Marca 2012, 11:08
Robotyka cudowna pasja na emeryturę. Bardzo szanuję takich ludzi.
Jotha - 2 Kwietnia 2012, 12:13
Akurat, pasja na emeryturę... oktopter to się nazywa, ostatnio film widziałem kręcony z pomocą takowego nad Warszawą jako miejsko-promocyjny, piekne widoki starówki, za spore pieniążki zapewne. Można kupić już za 15 tysięcy mniej więcej, niedługo pewnie więcej się tego pojawi, bo np. dla policji czy dla straży pożarnej świetne narzędzie, żeby nie posyłać człowieka tam, gdzie niebezpiecznie a zobaczyć trzeba.
|
|
|