To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - a HardBlog go on :>

shenra - 9 Października 2009, 08:46

Jedenastka napisał/a
hardgirl123 napisał/a:
wszystko wydawało się normalnie, rozmowa w porządku, rekturaerka miła, ale jednak wydawała się dziwna. mieli oddzwonić i nie oddzwonili.


Starsza od Ciebie? Jeżeli tak to o ile lat (tak na oko oczywiście ) ?
Zgrabna, ładna i zadbana czy nie? Na palcu obrączka była czy nie?
hardgirl123 napisał/a:
Ale ogólnie jakoś się dziwnie czułam w tych siedizbach korporacji.


Dlaczego? Brzydko tam było? Czy za bardzo wyczyszczone ?


Joj mam wrażenie, że relacjię z przesłuchania czytam. :shock:

Jedenastka - 9 Października 2009, 08:53

shenra napisał/a
Joj mam wrażenie, że relacjię z przesłuchania czytam. :shock:

E tam... to jest zestaw pytań pomocniczych.
Istnieje komunikacja werbalna i poza werbalna.
Idąc na rozmowę z potencjalnym pracodawcą trzeba wiedzieć coś o jednym, coś o drugim...
:wink:

shenra - 9 Października 2009, 08:56

No tak, ale jak już jest po rozmowie, to teraz brzmi to dziwnie.
Jedenastka - 9 Października 2009, 09:03

Porozmawiać zawsze można chyba? Może będzie jeszcze jakaś rozmowa?
A jak nie będzie to może po prostu są to takie teoretyczne rozważania o życiu i pracy? :roll:

shenra - 9 Października 2009, 09:08

Jasne :)
dzejes - 9 Października 2009, 11:50

Jedenastka napisał/a

E tam... to jest zestaw pytań pomocniczych.
Istnieje komunikacja werbalna i poza werbalna.
Idąc na rozmowę z potencjalnym pracodawcą trzeba wiedzieć coś o jednym, coś o drugim...
:wink:


A pisząc na forum trzeba mieć świadomość prymatu komunikacji czysto językowej nad innymi jej formami i wypada dbać o jej poprawność.

hardgirl123 - 9 Października 2009, 13:59

30 latka
ładna zadbana
obrączka na palcu

w korpop było za czysto i za sztywno

Jedenastka - 9 Października 2009, 17:05

hardgirl123 napisał/a
w korpop było za czysto i za sztywno

Tak właśnie myślałam. Zwykle tak właśnie tam jest... to znaczy czysto, wszystko dobrane kolorystycznie i jakościowo, i dlatego kojarzy się ze sztywnością. Sztywnych (mam na myśli sposób bycia oczywiście) rzeczywiście nie brakuje...
Hmm... wszystko to jest oczywiste :wink: .
Pamiętam swoje pierwsze myśli gdy słyszałam rozmowy, które w skrócie nazywaliśmy z kolegami "ą" i "ę". Później się przyzwyczaiłam ale mam nadzieję, że jeszcze ten sposób komunikacji odróżniam od bardziej naturalnego...

hardgirl123 - 9 Października 2009, 17:29

no właśnie, ujełas to super, ja tak bym nie potrafiła :>
wole swoją malutką, klimatyczną jednostkę :>
bo widać w niej życie :>

Jedenastka - 9 Października 2009, 20:50

Lubię ten blog i będę tu zaglądać Założycielko z Krakowa :) .

Kasiek napisał/a
(...)Kolejnym wyjściem jest szybkie złapanie bogatego męża. Najlepiej takiego co ma 90 lat, 90 mln dolarów rocznie i raka krtani (...)

To mnie bardzo zainteresowało.
Czy któraś z obecnych tu pań ma takie doświadczenie? Bo ja nie...
Mąż jest starszy ode mnie o sześć lat. Marny wynik.
Milionów rocznie również ma mniej. W złotych polskich :) .
Raka krtani nie ma i nie życzę mu tego.
Źle wybrałam męża?

Agi - 9 Października 2009, 21:08

Jedenastka, przecież Kasiek żartowała.
Jedenastka - 10 Października 2009, 05:51

W tym samym tonie jest moje rozwinięcie żartu...
Charakterystyczne dla komunikacji na forum i nie tylko: monitor nie ma twarzy :wink: .

hardgirl123 - 10 Października 2009, 09:58

może to i lepiej :>
Kasiek - 10 Października 2009, 10:01

Jedenastka napisał/a

Kasiek napisał/a
(...)Kolejnym wyjściem jest szybkie złapanie bogatego męża. Najlepiej takiego co ma 90 lat, 90 mln dolarów rocznie i raka krtani (...)

To mnie bardzo zainteresowało.
Czy któraś z obecnych tu pań ma takie doświadczenie? Bo ja nie...
Mąż jest starszy ode mnie o sześć lat. Marny wynik.
Milionów rocznie również ma mniej. W złotych polskich :) .
Raka krtani nie ma i nie życzę mu tego.
Źle wybrałam męża?


Mój ode mnie będzie 9 lat starszy (jak już zostanie mężem, bo na razie też jest 9 lat starszy, ale mężem nie jest :P ), do milionera mu daleko, przynajmniej na razie ;) a co do raka to ze względu na ilość pochłanianego jedzenia grozi mu co najwyżej rak żołądka, jak się organizm zbuntuje :P Ale i tak lubię go jako misia :D Widzisz, chyba 99,9% kobiet wybiera takiego "złego" męża :P Na szczęście ;D

ihan - 10 Października 2009, 11:06

Kasiek napisał/a
Widzisz, chyba 99,9% kobiet wybiera takiego złego męża :P Na szczęście ;D

Jeśli rozglądnę się wokół, tylko 50% twojej wypowiedzi jest prawdziwa. Poza tym liczba dostępnych 90-latków z 90 milionami na koncie i bonusowym rakiem krtani jest mocno ograniczona.

hardgirl123 - 10 Października 2009, 15:34

dziewczyny, co tam aparycja i stan konta, przecież liczy się wnętrze :>
Martva - 10 Października 2009, 15:40

To ciekawa teoria, w takim razie dlaczego chirurdzy plastycy i producenci kosmetyków różnych nie zwinęli interesu i nie przebranżowili się na ekologiczną uprawę topinamburu?
dalambert - 10 Października 2009, 15:42

Martva napisał/a
uprawę topinamburu?

Mówta co chceta le topinamburki pyszne są :)

ihan - 10 Października 2009, 15:44

Nu, podobno, a gdy wejdą ostrzejsze przepisy dotyczące energii odnawialnej uprawa topinamburu może okazać się bardziej dochodowa.
Ale fakt, jak byłam młoda też myślałam, że liczy się wnętrze. Teraz dorosłam i już wiem, że to nieprawda :mrgreen:

Martva - 10 Października 2009, 15:48

dalambert napisał/a
topinamburki pyszne są


A ktos mówi że nie?

dalambert - 10 Października 2009, 15:48

Martva napisał/a
A ktos mówi że nie?

Niechby spróbował :mrgreen:

Godzilla - 10 Października 2009, 15:53

Ja nie mówię, bo nie próbowałam.
Martva - 10 Października 2009, 15:57

Ja też nie próbowałam ;P: ale jest mało warzyw które mi nie smakują, więc nie mówię że nie jest dobry.
Tylko jakoś żaden inny przykład mi nie wpadł do głowy.

Jedenastka - 10 Października 2009, 16:06

ihan napisał/a
Ale fakt, jak byłam młoda też myślałam, że liczy się wnętrze. Teraz dorosłam i już wiem, że to nieprawda :mrgreen:

Masz na myśli "męskie wnętrze"? Należałoby najpierw ustalić co się kryje pod tym tajemniczym kryptonimem... :P
Na przykład... o czym taki myśli? Albo... czy jest bezmyślny?
Można się zastanowić nad wnętrzem jego żołądka i snuć plany jak dotrzeć tą drogą do serca
:mrgreen:

ihan - 10 Października 2009, 16:11

Ale wciąż pozostajesz na poziomie wnętrza. Żołądek, serce, wątroba, dwunastnica.
Kruk Siwy - 10 Października 2009, 16:12

Jelito grube.
Adanedhel - 10 Października 2009, 16:13

No właśnie. Żołądek to bardzo ważna część naszego wnętrza. Powiedziałbym nawet, że bez niego życie byłoby bardzo utrudnione.
ihan - 10 Października 2009, 16:15

Słusznie. I trzeba by np. w czasie obiadu rozmawiać, zamiast w ciszy zajmować się przeżuwaniem i trawieniem. Kilkadziesiąt procent rozwodów więcej. Istnienie żołądka ma więc jakiś głębszy, wewnętrzny sens.
Adanedhel - 10 Października 2009, 16:19

Podoba mi się Twoje podejście.
Jedenastka - 10 Października 2009, 16:35

Czyli jednak wnętrze jest ważne... to znaczy ważne są organy takie jak żołądek, jelito grube, serce ... czy tak? Mam jednak wątpliwości co do stanu konta.
To się jednak liczy... na liczniku musi coś być.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group