Ludzie z tamtej strony świata - Łukasz Orbitowski
Ziuta - 16 Maj 2007, 13:46
Orbitoski napisał/a | Za mało literatury konfesyjnej |
Wydaje mi się, że to ze strachu. Fantastyka sama w sobie jest widziana przez otoczenie jak zabawa dużych chłopców, którym z dziewczynami źle idzie, a Ty jeszcze wymagasz, by byli posądzani o wywlekanie swoich kompleksów przed publikę.
Orbitoski napisał/a | za mało literackich jazd, brak eksperymentu, odwagi intelektualnej. |
Czytam teraz dużo Zajdla. Niby deklarował się jako piszący "ściśle" i tradycyjnie, ale potrafił eksperymentować formą. Co nieco napisał o tym Parowski w posłowiu do "Listu pożegnalnego".
Wydaje mi się też, że przyczyną niechęci do eksperymentu może być po części (podkreśla, że po części) Feliks W. Kres. Jego rady, przeznaczone dla początkujących, mimowolnie stały się wykładnią stylu dla całego pokolenia "młodofabrycznego".
To pisałem ja, który czytam Hemingwaya w pozycji 'na kolanach'.
Rafał - 16 Maj 2007, 13:54
Napisałem w "ostatnio czytanych" skopiuję i tutaj:
Cytat | Doczytałem jak Orbit traci ciepło. I nic. Nie wiem co o tym napisać, z całą pewnością Orbit pisze genialnie (miejscami trochę Rogożą zapachniało, a jego też lubię), bardzo sugestywnie, ale spoiwo wątków nie podziałało na mnie tak abym połknął książeczkę w jedną noc i na cztery poduszkowania jakoś mi się rozłożyło stąd aby odezwać się z sensem muszę ją przeczytać jeszcze raz i może znów, bo jest to rzecz do której się wraca. Wiem z grubsza o co chodzi, ale nie wiem co było w książce, a co mi się przyśniło. Np. czy Pan Puch jeździł na łabędziu? Zabijcie, nie wiem. |
dzejes - 16 Maj 2007, 13:56
Ziuta napisał/a |
To pisałem ja, który czytam Hemingwaya w pozycji 'na kolanach'. |
Chyba ma to mały związek z eksperymentem literackim? A i z kolan wstań, bo to niezdrowo tyle klęczeć
Ziuta - 16 Maj 2007, 13:59
Tym klęczeniem można się raz a skutecznie zniechęcić do nowicjatu. Na szczęście nigdy nie chciałem.
A ten Hemingway to deklaracja czytelnicza. Co młodzież lubi czytać i tym podobne.
dzejes - 16 Maj 2007, 14:03
Hemingwaya opowiadania poleciłbym każdemu.
Taka deklaracja co to stare pryki polecają
Agi - 16 Maj 2007, 21:39
Hemingwaya przeczytałam w całości i nie żałuję.
Tracę ciepło pomału kończę, ale z opinią na razie się wstrzymam.
Orbitoski - 16 Maj 2007, 22:19
Hemingway to podstawa i chyba pisarz mój prawie najukochańszy (poza Markiem Twainem).
Agi - 18 Maj 2007, 20:18
Tracę ciepło odstawione na półkę z przeczytanymi.
Kilka razy w różnych miejscach ogłaszałam, że nie lubię horrorów, a jednak przeczytałam i nie żałuję. Zafascynowała mnie nie tyle historia, co klimat powieści, język i sam pomysł świata jezior. Chyba najbardziej podobała mi się część pierwsza. Ostatnia wywołała dreszcze na plecach. Zakończenie nie zaskoczyło, ale i tak jest mi smutno.
Byłam na początku maja w Krakowie. Wędrowałam po opisanych przez Ciebie ulicach i próbowałam patrzeć na nie oczami Kuby.
Dziękuję za pokazanie innego Krakowa.
Rafał, Pan Puch nie jeździł na łabędziu.
Orbitoski - 20 Maj 2007, 19:58
dodałem sobie bajeczkę.
Inny Kraków zawsze w cenie, Agi. Pisze teraz inny Wrocław. Przestawiam sie na przewodniki
Agi - 20 Maj 2007, 20:56
Orbitoski napisał/a |
Inny Kraków zawsze w cenie, Agi. |
Dlatego Ci dziękuję. Nie lubię sztampy i wycieczkowego zwiedzania. Wolę zagłebiać się w obce miejsce nieszablonowo. W Krakowie bywam dość często i za każdym razem odkrywam jakiś nieznany kawałek.
Baja, jak zwykle, znaczy dobra.
Martva - 20 Maj 2007, 21:01
Jak zwykle... to aż nudne
Łukasz, zajrzyj do wątku spotkaniowo-krakowskiego, żeby nie było że nie wiedziałeś
Szara opończa - 22 Maj 2007, 10:02
Przeczytalem ..cieplo
hmmm - lubilem zawsze jak piszesz, glosowalem na horror show w nautliusie..
nie mam za bardzo kocnepcji jak to najlepiej okreslic - wiec powiem wprost
podobalo sie i nadal bede cie czytal:)
pozdr
emka - 31 Maj 2007, 18:43
Pytanie do Łukasza: czy Łukasz wyda swoją powieść o Wrocławiu w WL, czy gdzieś indziej, i czy Łukasz wie, kiedy to uczyni?
Orbitoski - 31 Maj 2007, 19:12
Łukasz nic nie wie.
Z WL rozmawiam na ten temat. Ale Wrocek to pieśn przyszłości. najpierw wydaję Psa i Klechę.
corpse bride - 5 Czerwca 2007, 23:50
OK, przeczytałam w kooooooońcu (takie czasy, że nie ma kiedy poleżeć nad książką )
podobało mi się (zacznę od sedna)
nie czytałam chyba podobnej książki i za to plus. wydawało mi się trochę niekoherentne, ale to nie zarzut - było ciekawie. chłopaków polubiłam ofkors. kraków rządzi. szkołę na wąskiej obejrzałam ostatnio z bliska i jest mroczna. zawsze się zastanawiałam, co to za posępny budynek, ale jakoś nigdy nie przechodziłam tak blisko, żeby sprawdzić. fajnie się czyta o miejscach, które się zna. pierwsze moje skojarzenie to było, ze to taka krakowska wersja 'to!', ale po przeczytaniu całości stwierdzam, że byłoby to uproszczenie. wczoraj miałam sobie poczytać do poduszki (byłam w drugiej części) ale jak wciągnęła mnie rzeź pierworodnych to czytałam dopóki się jasno nie zrobiło i ptaki zaczęły śpiewać. i przerwałam tylko dlatego, że musiałam być rano w pracy i wyglądać dobrze (to drugie mi nie wyszło ).
hmm... jak jeszcze coś sobie przypomnę istotnego, to napiszę... tymczasem podam książkę dalej.
ale nie
zanim podam, chcę autograf. czy to pretensjonalne chcieć autograf???
no i gratuluję książki i w ogóle. tylko się nie rozpłyń w tych pochwałach
Orbitoski - 6 Czerwca 2007, 10:46
Corpse, nie bądź leniwcem ani smutna - miło sie czyta to co piszesz
gorbash - 6 Czerwca 2007, 10:51
Orbitoski, jak sie Slayer udal?
Jedziesz moze na Toola?
Orbitoski - 6 Czerwca 2007, 11:18
Nie jadę. cały festiwal można se wsadzić, ale Slayer nie rozczarował, ogien szedł ze sceny. Niestety - reszta kapel nie bardzo, fatalna organizacja, takoż. Nieprzyjemnie.
A. Pilipiuk - 6 Czerwca 2007, 12:12
witaj.
Przejrzalem sobie Twoj felieton w Fantastyce. Uuuu... Niestety to co piszesz to mrzonki. Poglądy modne ostatnio wśrod *beep* i lumperki (tzw. "infoanarchistów"), ale nie poparte żadnym dowodem (choćby historia pokazuje że jest kompletnie na odwrót).
***
Zresztą jak zaczniesz przez piratów tracić 1/3 dochodów sam zrozumiesz...
Pozdrawiam
Andrzej
hrabek - 6 Czerwca 2007, 12:15
Andrzeju, a ty tracisz? Jestes w stanie podac rzetelne wyliczenia z podstawami, na jakiej twierdzisz, ze jest to 1/3? Bo wiesz, zwykle policzenie - sciagniecie za darmo * cena ksiazki = wielkosc strat do mnie nie przemawia.
Orbitoski - 6 Czerwca 2007, 12:31
Andrzej. Konkret proszę. gdzie się pomyliłem.
Przypominam, że w czasach keidy nie było prawa autorskiego pisarze jakoś nie umierali z głodu.
Poza tym czym innym jest własny interes, a czyms odmiennym stwierdzenie jakiejś tam prawdy ogólnej (nazywanie piractwa kradzieżą jest nieporozumieniem)
A. Pilipiuk - 6 Czerwca 2007, 12:33
count napisał/a | Andrzeju, a ty tracisz? |
sprawa jest dość prosta. Sprzedaż książek danego autora zobrazowana na wykresie układa się w dość typowe krzywe. Potem wystarczy porównać krzywe książek które nie sa dostępne u piratów i tych które trafiły do sieci. Jeśli jeszcze da sie oszacować czas kiedy nastąpiło pierwsze nielegalne upublicznienie można wyszukać typowe "tąpnięcia" na wykresach. Można tez porównać sprzedaż w liczbach bezwzględnych.
koncerny muzyczne i filmowe robią to jeszcze prościej - mają do dyspozycji fachowców i algorytmy do wyliczania strat.
a tracić tracę. jeśli na rynku konkuruje towar legalny i darmowy towar nielegalny to trudno podnosić argument ze jest to nieszkodliwe. Rozmiary zjawiska? Cóż, z jednej zablokowanej stronki pobrano więcej kopii niż ukazało się w postaci papierowej.
ale czasy kiedy Polacy wstydzili sie kraść i żebrać niestety minęły.
hrabek - 6 Czerwca 2007, 12:44
Rozumiem. Skoro rzeczywiscie masz takie wykresy, to ok. Mi chodzilo tylko o cos takiego:
Andrzej P. napisał/a | Rozmiary zjawiska? Cóż, z jednej zablokowanej stronki pobrano więcej kopii niż ukazało się w postaci papierowej. |
To wcale nie znaczy, ze gdyby nie mogli sciagnac, wszyscy ci oni popedziliby natychmiast do sklepu ksiazke kupic.
Orbitoski - 6 Czerwca 2007, 12:50
Dalej nie wiem gdzie zrobiłem bład
Kuba - 6 Czerwca 2007, 14:11
A. Pilipiuk napisał/a | a tracić tracę. jeśli na rynku konkuruje towar legalny i darmowy towar nielegalny to trudno podnosić argument ze jest to nieszkodliwe. Rozmiary zjawiska? Cóż, z jednej zablokowanej stronki pobrano więcej kopii niż ukazało się w postaci papierowej. |
Poważnie? Nie wyobrażam sobie czytania kilkusetstronicowej książki z ekranu. To w ogóle cała radocha ucieka. Dziwne...
A więcej chyba kosztów (tych niewidocznych) ponosi się z tytułu pozyczania książek po znajomych niż ściągania ich z netu. Nie wiem, może się mylę, ale czytanie książek na kompie, albo na jakimś wydruku (co niekoniecznie sie czytającemu opłaci) to kicha.
A. Pilipiuk - 6 Czerwca 2007, 14:46
Orbitoski napisał/a | Andrzej. Konkret proszę. gdzie się pomyliłem.
Przypominam, że w czasach keidy nie było prawa autorskiego pisarze jakoś nie umierali z głodu. |
Nie rób sobie jaj. Umierali. (do licha jako człowiek wykształcony powinieneś o tym wiedzieć!?). Dwa nazwiska nasuwają się natychmiast.
Antoni Malczewski (warszawa bodaj 1829?)
Aleksander Grin (Krym 1932)
nie piszę tu o kilkudziesięciu bezpośrednich ofiarach totalitaryzmów zmarłych w gettach i obozach - bo zazwyczaj na dlugo zanim zmarli byłi obłożeni zakazem druku, a miejsca do których trafili też nie sprzyjały zachowaniu życia.
A może wymienimy pisarzy którzy juz za życia cieszyli się pewną sławą i uznaniem, a umierali w nędzy?
Lovecraft,
Stocker (ten od Draculi)
Oscar Widle
Józef Hen
z naszych:
Andrzej Frycz Modrzewski,
i znowu byli też obłożeni zakazem druku: np F.Goetel
dorzucmy jeszcze Mozarta i Szekspira - nie z naszej mafii - ale przykłady modelowe.
dolicz ofiary gruźlicy - w wielu przypadkach spowodowanej przez "zwykłe" chroniczne niedożywienie.
w chwili gdy sie wykańczali ich książki były znane, cenione i powszechnie dostępne w handlu. Część była jeszcze za ich życia tłumaczone na języki obce.
(C.K.Norwid zmarł w przytułku - ale za życia w zasadzie był nie znany - wec sie nie liczy).
*
ok. a teraz przyjmijmy na chwile Twój punkt widzenia. Dobra kultury dostępne są za darmo, tworcom nic się nie należy. Mamy dwie możliwości
a) tworzyć będą amatorzy w chwilach wolnych od walki o byt czytelnik będzie miał szansę poobcować z ksiażką ulubionego pisarza raz na 5 lat mniej wiecej. (tak powstawała cała nasza fantastyka dekady 1989-2001. Pamiętasz? Pliczymy ilość tyułów?)
b) damy twórcom stypendia. fundować będzie budżet państwa, przydzielać urzędnicza hołota od kultury. W efekcie Sapkowski dostanie (bo lewak) Jabłoński pewnie sie załapie (geje, jakie to postępowe, trza walczyć z homofobią), może komuś fundnie też wybiórcza, kogoś sie po chicu zasponsoruje narodą literacką.
ale tacy ja Ty czy ja w tym systemie zobaczą co najwyżej kułak biurokraty zaciśniety w figę. i wracamy do rozwiazania a).
***
Prawa autorskie wypracowano własnie po to żeby zapewnić ludziom choćby minimalne wynagrodzenie za ich pracę. Bardziej sie opłaca by pisarz pozył 85 lat i zoastwił po sobie 40 książek, niże żeby się wykończył w wielku 37 lat (jak np. Lovecraft) zostawiajac skomniutki dorbek.
Cytat | Poza tym czym innym jest własny interes, a czyms odmiennym stwierdzenie jakiejś tam prawdy ogólnej (nazywanie piractwa kradzieżą jest nieporozumieniem) |
piractwo jest to bezprawne rozporządzenie czyjąś własnością w sposób powodujący szkody dla właściciela.
Czyli ex definitoione mamy spełnione kryteria kradzieży (zamach bezprawny na własność i powstanie szkody),(abstrachuję tu od problemu że zazwyczaj pirat albo zyskuje materialnie albo działania takie powalają mu na znaczne oszczedności).
A. Pilipiuk - 6 Czerwca 2007, 14:50
Kuba napisał/a |
Poważnie? Nie wyobrażam sobie czytania kilkusetstronicowej książki z ekranu. To w ogóle cała radocha ucieka. Dziwne... |
dla nas dziwne - ale po coś to robią...
może kwesita przyzwyczajenia? Albo sobie w robocie drukują po cichu na drukarce szefa?
Kuba - 6 Czerwca 2007, 14:58
A. Pilipiuk napisał/a | Kuba napisał/a:
Poważnie? Nie wyobrażam sobie czytania kilkusetstronicowej książki z ekranu. To w ogóle cała radocha ucieka. Dziwne...
dla nas dziwne - ale po coś to robią...
może kwesita przyzwyczajenia? Albo sobie w robocie drukują po cichu na drukarce szefa? |
No tak, ja też mam jakieś książki na komputerze, mam też szefa a on drukarkę, ale poza kilkoma opowiadaniami z Fahrenheita to nic nigdy nie drukowałem, bo czytać z takich kartek powieść to żadna frajda, serio...
Wydaje mi się, że część z nich ściąga tak sztuka dla sztuki i nic z tym nie robią. Mam kolegę, który na laptopie ma całą bibliotekę, zasysa mnóstwo ale nie przeczytał nic. Osobiście nie znam nikogo, kto by czytał książki ściągnięte z internetu.
A. Pilipiuk napisał/a | Stocker (ten od Draculi) |
od Draculi to Stoker
Kruk Siwy - 6 Czerwca 2007, 15:00
Znam takich wielu.
Orbitoski - 6 Czerwca 2007, 15:08
Cytat |
Nie rób sobie jaj. Umierali. (do licha jako człowiek wykształcony powinieneś o tym wiedzieć!?). Dwa nazwiska nasuwają się natychmiast.
Antoni Malczewski (warszawa bodaj 1829?)
Aleksander Grin (Krym 1932)
|
Nie robię sobie.
To tylko specyfika czasów. Wtedy po prostu więcej osób umierało w nędzy. We wszystkich zawodach. Czy umarli dlatego, że ich książki nielegalnie powielano, sprzedając w wielkich nakładach?
LCytat | ovecraft,
Stocker (ten od Draculi)
Oscar Widle
Józef Hen |
a co niepowodzenie literackie np. Lovecrafta ma wspólnego z prawami autorskimi? Po prostu nie sprzedawali się. A byli tacy co mieli wręcz przeciwnie. teraz tez pisarz, jesli nie ma odpowiendich nakładównie wyżyje (kwestie dotacji, fuch pomijam)
Cytat | ok. a teraz przyjmijmy na chwile Twój punkt widzenia. Dobra kultury dostępne są za darmo, tworcom nic się nie należy. Mamy dwie możliwości
|
To nie jest mój punkt widzenia.
Oczywistym jest dla mnie, że każda praca, w tym praca twórcza musi być wynagradzana.
Uznałem, że piractwo nie jest kradzieżą, jak również nie jest gwałtem. Nie pochwaliłem go.
Ja się dopieprzam do rozwiązań szczegółowych, a zwłaszcza do sposobu penalizowania zjawiska. Nie rozumiem u diałba bowiem, czemu ppolicja zwija swoich obywateli, swoich PODATNIKÓW ponieważ ci narazili się czymśtam Microsoftowi czy Warner Bros. A co polskiego podatnika obchodzą ich interesy?
Anmdrzej, trzeba troszczyć się o interes twórców. Ale nie w ten sposób. ważne jest bowiem zapewnienie artyście chlebusia, a ludziom jak najszerszego dostepu do kultury.
Cytat | piractwo jest to bezprawne rozporządzenie czyjąś własnością w sposób powodujący szkody dla właściciela.
Czyli ex definitoione mamy spełnione kryteria kradzieży (zamach bezprawny na własność i powstanie szkody),(abstrachuję tu od problemu że zazwyczaj pirat albo zyskuje materialnie albo działania takie powalają mu na znaczne oszczedności). |
w takim razie może piractwo jest rozbojem albo zniszczeniem mienia, konfiskatą? też spełnia kryteria.
Andrzej nie traktuj mnie proszę, jakbym cchiał, żeby wszystko było za darmo. ja rozumiem wagę problemu i zastanawiam się, co robić.
|
|
|