Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
Kostucha Drang - 10 Grudnia 2007, 09:21
corpse bride napisał/a | pewnie dlatego, że sklep nie jest jej, to może sobie nim szafować urągając prawu i przyzwoitości. |
Eee, bez przesady- zaczepiali Cię czy co ? Tyle szumu o jedną wódeczkę w sklepie .. ?
ihan - 10 Grudnia 2007, 09:28
Pewnie, jeszcze biednych gości po główce po głaskać, bo wredne żony im w domu pić nie pozwalają. A poza tym przecież mogli zaczepiać, a nie zaczepiali, normalnie bohaterowie. W ogóle Corpse powinna im jeszcze jedną kolejkę postawić, że tacy kulturalni.
I póki większość będzie uważała, że nie ma o co robić szumu nie uda się zwalczyć problemu alkoholizmu w małych miasteczkach i wioskach. Ty Kostucha wiesz, jak tam to wygląda? I uważasz, że nie ma problemu?
Kostucha Drang - 10 Grudnia 2007, 09:36
Aha, nie wziąłem pod uwagę szerokiego kontekstu p.t. alkoholizm w małych miasteczkach
p.s. Po prostu lubie małe miejscowości i ten folk w postaci pijaczków w sklepie. Oni tez sa jacys inni niż pijacy "wielkomiejscy".
Martva - 10 Grudnia 2007, 09:38
Ja jestem tolerancyjna, ale szczerzę nienawidzę zjawiska pijaków przysklepowych.
Mimo że nawet nie miałam specjalnych traum z nim związanych. No, może raz.
Kostucha Drang - 10 Grudnia 2007, 09:45
Martva, Ja miejskich pijaków sklepowych tez nienawidzę. A ten jeden raz był z pijakami sklepowymi miejskimi czy wiejskimi ?
Martva - 10 Grudnia 2007, 10:15
Ten jeden raz był 'u mnie na wsi' (czytaj: najbardziej snobistyczna obecnie dzielnica Krakowa, fe), pod sklepem garażowym (pamiętacie zjawisko sklepów w garażach? masa ich była w latach 90-tych, teraz jakby rzadsze).
Mogłam mieć jakieś 12 lat, wysłali mnie do sklepu po jakaś tam pierdółkę, pod sklepem siedział pan z piwem. Pan wlepił we mnie gały (przypominam, 12 lat, lato, upał, lekkie sukienki), po czym zapytał: 'ile masz lat, dziewczynko?' na co odpowiedziałam, grzecznie, bo wychowano mnie w szacunku dla starszych, że dwanaście. a on, lustrując mnie dalej 'a, to podobnie jak moja córka, ale jesteś duuużo lepiej rozwinięta'. Strasznie mi się dziwnie zrobiło, uciekłam. Owszem, byłam rozwinięta, owszem, uważałam ze na noszenie staników przyjdzie czas, ale miałam dwanaście lat, na litość boską! Byłam dzieckiem, a facet była tak strasznie obleśny, że do dziś mnie przechodzi deszcz obrzydzenia na samo wspomnienie. I jeszcze ta córka w zbliżonym wieku, brrrr.
Moja świętej pamięci suka zawsze szczekała na pijanych facetów. Doskonale ją rozumiem.
Kostucha Drang - 10 Grudnia 2007, 10:24
O kurcze, co za obleśny stary grzyb.
ihan - 10 Grudnia 2007, 10:43
Kostucha Drang napisał/a | Martva, Ja miejskich pijaków sklepowych tez nienawidzę. |
A jaka różnica czy miejscy, czy wiejscy? I to, i to są osoby, które cały swój wolny czas spędzają na piciu, nie maja żadnych zainteresowań, nic ich nie obchodzi. I zapewniam , że tak samo miejskie i wiejskie dziecko boli, gdy tatuś ukradnie im pieniądze ze świnki skarbonki, i jedni i drudzy kradną z domu rzeczy żeby je sprzedać i mieć jeszcze na jedno wino w kartonie. Na szczęście nie dotyczy to nikogo z mojej rodziny, ale już znajomych tak. To tym pijaczkom sklepowym nie opłaca się iść do pracy, przecież zawsze znajdzie się ktoś naiwny kto na nich pracował będzie. A przyzwolenie na taki folklor lokalny, przepraszam, ale mnie brzydzi.
mawete - 10 Grudnia 2007, 10:56
U mnie autochtoni pod sklepem mowia do mnie "szacuneczek panie szanowny", ale ja duży jestem
corpse bride - 10 Grudnia 2007, 11:01
ihan, cieszę się, że poruszasz ten temat, znaczy - szerszego kontekstu. bo większość ludzi mówi, że przesadzam, że niech się napiją i że skoro nie są agresywni, to problemu nie ma. a problem jest. i chociaż nie są agresywni, tylko pijacko szarmanccy, to ja się czuję skrępowana robiąc zakupy w okupowanym przez nich sklepie.
fidel, zobaczymy.
Kostucha Drang - 10 Grudnia 2007, 13:16
ihan napisał/a | (pijacy) to są osoby, które cały swój wolny czas spędzają na piciu, nie maja żadnych zainteresowań, nic ich nie obchodzi. |
A to łobuzy
mawete - 10 Grudnia 2007, 13:18
Kostucha Drang napisał/a | ihan napisał/a | (pijacy) to są osoby, które cały swój wolny czas spędzają na piciu, nie maja żadnych zainteresowań, nic ich nie obchodzi. |
A to łobuzy |
No...
ihan - 10 Grudnia 2007, 14:08
Kompletnie nie rozumiem co was śmieszy. I zrozumieć nie chcę.
Martva - 10 Grudnia 2007, 14:15
ihan, bo przeczytali dwa pierwsze zdania, a na resztę zrozumienia nie starczyło. Tak myślę.
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2007, 14:20
Khem, zwykle się nie wtrącam do popisów ekshibicjonizmu, ale dzisiaj mam taką fazę... moim zdaniem chodzi o to że każdy mężczyna miał taki przypadek, że chwiał się przy wejściu do sklepu...
Gdyby takich odstrzelić to ubyło by paru znanych pisarzy, rysowników, a nawet Zwykłych Dobrych Ludzi.
Mówię z własnego doświadczenia.
mawete - 10 Grudnia 2007, 14:28
Kruk Siwy: nie mam na tyle śmiałości by Ci zaprzeczyć
Martva - 10 Grudnia 2007, 14:37
Panowie, co innego przypadek, co innego przesiadywanie całych dni pod sklepem. Mojemu własnemu ojcu się przynajmniej raz zdarzyło machnąć piwo przed sklepem, ku mojemu zgorszeniu; nie pochwalałam tego, co nie znaczy że od razu chciałabym go odstrzeliwać.
Ale zjawisko przysklepowych pijaczków, którzy pod tymi sklepami siedzą całe dnie, zaczepiają dwunastolatki i nie tylko, sypią durnymi komentarzami i żebrzą o drobne, to już inna sprawa.
mawete - 10 Grudnia 2007, 14:42
Martva: rozumiem Cię, ale sam nie mam podobnych doświadczeń, przylałem po ryju kilka razy i przestali. Jak dzieciaka zaczepią to też im zrobię krzywdę. Jednak od pewnego czasu nie zbawiam świata - przeszło mi - nie czuję takiej potrzeby. Tyle.
Iwan - 11 Grudnia 2007, 11:54
U mnie na osiedlu też jest taki sklepik, ale gość fajnie to rozwiązał, postawił im ławeczę z parasolkami (tzw ławeczke emerytów bo głownie oni tam siedzą) i nie ma z nimi problemów, siedza w swoim gronie dyskutują na ważkie tematy i nikogo nie zaczepiają
corpse bride - 11 Grudnia 2007, 12:11
koło tamtego sklepu też jest ławeczka i prasol, ale to działa tylko latem. zimą piją w sklepie
Kostucha Drang - 11 Grudnia 2007, 16:05
corpse bride, policja przyjechała?
corpse bride - 11 Grudnia 2007, 17:06
nie wiem, nie czekałam
idę dziś znowu do kina z moim nowym znajomym. sama nie wiem, co o tym myśleć.
Martva - 11 Grudnia 2007, 17:18
Straszny kinoman z niego
corpse bride - 11 Grudnia 2007, 17:21
nooo
mieliśmy iść do teatru na testosteron (jeszcze nie widziałam, wierzcie lub nie), ale się okazało, że nie ma biletów i że rezerwacje są aż do 20 stycznia. normalnie szok. a szkoda, bo dawno nie byłam w teatrze...
edit:
wróciłam z kina. moi współlokatorzy nazywają te wyjścia randkami i kiedy wracam pytają 'juz się całowaliście?'. (nie). on ma do mnie darmowy numer i dzwoni (np. jak jechałam tramwajem z kina, on czekał na przystanku i jak zapytałam, co się stało [że dzwoni], to powiedział, że się stęsknił). no i dziwnie się czuję. tak trochę dobrze, a trochę źle.
mawete - 12 Grudnia 2007, 09:50
Kobiety...
Kostucha Drang - 12 Grudnia 2007, 10:12
corpse bride napisał/a | on ma do mnie darmowy numer i dzwoni |
to zarazem romantycznie i praktycznie
Fidel-F2 - 12 Grudnia 2007, 15:32
a nie mówiłem
corpse bride - 12 Grudnia 2007, 17:03
fidel zawsze mówił. fidel tyle gada, że czasem mu się udaje trafić
a tak serio, to mówiłeś fidel i chyba nie powiedziałam, że nie masz racji. w każdym razie, bałam się, że możesz mieć i dlatego chciałam się wycofać z tej znajomości zanim tak się stanie. znaczy, zanim ktoś zginie.
mój ziomek powiedział mi, że stąpam po cienkim lodzie. ale, że jestem taka cyniczna, że raczej się nie boi, że sobie zrobię krzywdę. (sork za te wszystkie 'że'). ja się boję. to się zawsze źle kończy dla jednego kogoś w najlepszym wypadku...
Martva - 12 Grudnia 2007, 17:14
A o czym dzwoni, znaczy mówi jak dzwoni?
Agi - 12 Grudnia 2007, 17:39
Martva, dobrze, że nie pytasz "czym dzwoni"
|
|
|