To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

NURS - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:20

dalambert napisał/a

Aby nie bywa oderwane od społeczeństwa i to jak cholera za pomocą gierek-komputerek i wirtualu ?
Jaki jest już obecnie wśród młodzi kończącej kolejne etapy edukacji odsetek wtórnych analfabetów ;P: :?:
:!:


Dwie tezy, które przedstawiłeś na początek. I pytanie. Tym ludziom chcesz powierzyć kształcenie własnych dzieci?
Będziesz chcial czytać teksty napisane przez takich samouków. Wsiądziesz do maszyn zaprojektowanych przez nich, np do samolotu? nie kpij. jaki rodzic posiada wiedze wystarczającą do nauczenia dziecka w zakresie, jaki oferuje szkoła.
Prawda jest taka, ze kościół chciałby, aby owieczki wróciły do śreniowiecza, bo wtedy oni, wykształceni, będą mogli ciemnym ludem kierować.

Kai - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:30

NURS napisał/a
jaki rodzic posiada wiedze wystarczającą do nauczenia dziecka w zakresie, jaki oferuje szkoła.


A gdzie tam jest napisane, że ktokolwiek chce, aby rodzice przekazywali dziecku jakąś tam wiedzę? Wartości mają przekazywać.

dalambert - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:32

NURS, szłyszałeś o nauczaniu domowym, które i teraz się stosuje?
Kai a Ty niby , jak sie sama chwalisz "wartości" swemu nie wciskałaś, pardon, ,przekazywałaś, to co katolikom już nie wolno ;P:

jewgienij - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:40

Najdoskonalszym Bogiem byłby Bóg, który nie istnieje :)
Pogodziłby wiernych i ateistów. Czyż można wyobrazić sobie istotę doskonalszą niż taka, która stworzyła wszechświat nie istniejąc? To dużo trudniejsze niż wszechmoc i wszechwiedza, kiedy się po prostu istnieje. Stworzenie wszechświata, kiedy się jest istotą, to przy tym bułka z masłem. 8)
I znikają pytania o naturę oraz budowę Boga. Byłoby to nawet zgodne z doświadczeniem. A pozorna sprzeczność w założeniu jest niczym w porównaniu do natury Stworzyciela Którego Nie ma, bo paradoksy tak doskonałej istoty nie mogą się imać

Kai - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:42

dalambert, ale pozwalałam mu jednak chodzić do szkoły, nawet katolickiej :) I jak długo sam chciał, przed drzwiami się nie kładłam, żeby go do kościoła nie wypuścić :twisted:

A co do nauczania domowego - owszem, ale przez wykwalifikowanych pedagogów, do tego do takiej pracy z uczniem przeszkolonych, a nie przez rodziców, którzy w końcu sami nie zawsze są po profesurze... :roll:

NURS - 4 Wrzeœśnia 2010, 14:45

dalambert napisał/a
NURS, szłyszałeś o nauczaniu domowym, które i teraz się stosuje?
Kai a Ty niby , jak sie sama chwalisz wartości swemu nie wciskałaś, pardon, ,przekazywałaś, to co katolikom już nie wolno ;P:


Tak słyszałem, w tym artykule nawet jest mowa o ilosci takich uczniów. Kilkuset. Jeśli chces zpodyskutować na ten temat odpowiedz mi najpierw na tamto pytanie: czy uważasz, ze rodzice sa w stanie przekazać dziecku wiedzę na poziomie gimnazjum, ze wszystkich podstawowych przemdiotów. Przeciez ułamek procenta z nich zna zasady pisowni na tyle, żeby się poprawnie wysłowić, nie mówię juz o liczeniu.

Anonymous - 5 Wrzeœśnia 2010, 10:26

Kai napisał/a
A co do nauczania domowego - owszem, ale przez wykwalifikowanych pedagogów

Tak, bogaci rodzice mogliby zatrudnić guwernantkę.

ihan - 5 Wrzeœśnia 2010, 12:52

Pomysł kształcenia dzieci w domu przez rodziców wymaga spełnienia kilku założeń:
- rodzice są wykształceni i mają wiedzę, którą mogą przekazać,
- posiadają sporo wolnego czasu, który mogą przeznaczyć na kształcenie swoich dzieci oraz sprawdzanie ich postępów w nauce, monitorowanie co dzieci zrobiły, bycie na tyle świadomym pedagogicznie by umieć znaleźć równowagę między czasem na naukę i zabawę, umieć rozsądnie ocenić dzieci bez pobłażanie, ale i bez stawiania zbyt dużych wymagań
- potrafią przyjąć, że dziecko będzie bardziej zainteresowane np. historią, choć uważają ją za zbędną, lub zafascynuje się astronomią czy biologią.
Gdyby apel odnosił się tylko do takich rodziców, OK, ich sprawa, jednak myślę, że takie osoby raczej nie będą chciały by ich dzieci nie miały kontaktów z rówieśnikami i wspólnych wspomnień. Bo szkoła to też socjalizacja, to przyjaźnie, wspólne wspomnienia, siła NK głównie na tym bazuje. A jakich i ilu znajomych będą miały dzieci uczone w domu?
Szkoła nie jest optymalna, ale daje szansę dzieciom, zwłaszcza ze słabszych intelektualnie środowisk, na rozwijanie swoich umiejętności. Ot chłopak, syn dozorcy i sprzątaczki, który musiał walczyć by pójść do liceum, nie zawodówki, który skończył astronomię zarabiając na własne życie, bo to go fascynowało. Przy nauce w domu, nigdy nie miałby szans spełnić swoich marzeń. Osobiście wybitnie nie znosiłam chodzić do szkoły, była dla mnie stresująca i w sumie nudna, ale jak na razie nie ma alternatywy. Szkoła daje dzieciom szansę na w miarę równy start, czy z tej szansy skorzystają to całkiem inna sprawa.

NURS - 5 Wrzeœśnia 2010, 14:09

Miria napisał/a
Kai napisał/a
A co do nauczania domowego - owszem, ale przez wykwalifikowanych pedagogów

Tak, bogaci rodzice mogliby zatrudnić guwernantkę.


Ale czy o to własnie nie chodzi, żeby dzieci bogaczy miały swobode w nauce a plebs pozostał w masie ciemny? takim społeczeństwem można potem łatwo kierować. A świadome, zaczyna negować KK i jego przekręty.

Kai - 5 Wrzeœśnia 2010, 14:18

Pytanie tylko, jaka kobieta (no dobra, jaki osobnik) dysponujący przyzwoitą wiedzą na wiele tematów będzie się bawił w guwernera (guwernantkę) za pieniądze, które najbogatsi rodzice są w stanie wyłożyć? Zresztą nie w tym rzecz, przecież w artykule wyraźnie jest napisane, że to rodzice mają tę wiedzę przekazywać, nie obcy nauczyciele. No to powodzenia życzę...

Odnośnie nauczania w domu znalazłam ten artykuł. Mniej więcej się z nim zgadzam.

http://www.bankier.pl/wia...em-1871667.html

Marcin Robert - 5 Wrzeœśnia 2010, 14:18

Rafał napisał/a
Marcin Robert napisał/a
Na przykład stoicyzm z koncepcją Zeusa – Pneumy.
No tak, Zeus, kapitalny przykład religii monoteistycznej :roll:


Dokładnie tak.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Nawet, gdyby jedynymi religiami monoteistycznymi były katolicyzm z prawosławiem oraz islam, to przecież zawsze można byłoby sobie wyobrazić monoteistyczną religię z materialnym Bogiem.
Zejdźmy na ziemię, masz jakiś przykład religii monoteistycznej z bogiem materialnym czy nie?

Widzę, że usilnie starasz się mnie przekonać, iż Bóg monoteistyczny musi być duchem. Dowodem na to ma być rzekoma zgodność religii w tej sprawie. Ale:

Po pierwsze – gdyby nawet faktycznie taka zgoda zachodziła, to i tak nic z niej nie wynika, ponieważ występujące w nich koncepcje Boga są jedynie wytworami myśli teologicznej.
Po drugie – wspomniana zgodność jednak nie zachodzi, czego przykładem jest wspomniany wyżej stoicyzm, ale można dodać tu jeszcze choćby panteizm, utożsamiający Boga ze światem.
Po trzecie – sam mogę pobawić się w teologa i uwierzyć w Boga materialnego.
Po czwarte – nie można wyobrazić sobie Boga monoteistycznego, który nie posiadałby zdolności sterowania całą rzeczywistością, dlatego ta właśnie cecha powinna znaleźć się w Jego definicji (o którą pytałeś).

Wspomniana definicja nie podoba Ci się dlatego, ponieważ dla potwierdzenia swoich wywodów o możliwości zaistnienia wszechwiedzy potrzebujesz koncepcji Boga-Ducha. Najpierw powinieneś jednak udowodnić, że istota czysto duchowa potrafiłaby przekroczyć wymienione przez Ciebie w poprzednich postach ograniczenia wynikające z twierdzenia Goedla.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Wolna wola nie istnieje.
Jakiś specjalny powód? Jeżeli mam ochotę na coś, aż ślinka mi kapie, a z całych sił się powstrzymuję, to właściwie kto mnie powstrzymuje? Ja, czy ktoś inny?

Powołujesz się wyłącznie na własne wrażenia. Ale do opisu zachowania się człowieka wolna wola wcale nie jest potrzebna, czego dowodzi choćby dzieło Mariana Mazura "Cybernetyka i charakter". A skoro wolna wola nie jest potrzebna do skonstruowania empirycznie sprawdzalnej teorii ludzkiej psychiki, to znaczy, że w ogóle jest ona zbędna.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Twierdzenie oparte wyłącznie na Twojej wierze, której nie jesteś w stanie podeprzeć żadnymi argumentami.
Chwilowo nie jestem w stanie odpowiedzieć, posiadam literaturę, poczytam, przetrawię, odpiszę.

Jeżeli zamierzasz obalić opisujące nasz świat prawa fizyczne, to musisz się naprawdę postarać. Wprowadzanie do tego opisu ducha, który rzekomo jest w stanie pokonać ograniczenia uniemożliwiające wszechwiedzę, to wprowadzanie do nauki magii, czy też obiektów typu deus ex machina.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Za wyjątkiem powołania się na jakiegoś anonimowego profesora fizyki, którego nawet nie zacytowałeś.
ISBN: 978-83-7014-588

Autorytetem, na który się powołujesz, okazuje się więc Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz – wykładowca na uczelni ojca Rydzyka. Podobną sztuczkę stosują kreacjoniści: biorą jakiegoś specjalistę z innej dziedziny niż biologia ewolucyjna i twierdzą, że "nauka popiera kreacjonizm". Przykłady takiego postępowania znaleźć można w artykule Poparcie dla kreacjonizmu w nauce. Cytat ze strony 4:

Dembski, teolog i matematyk, buduje modele liczbowe potwierdzające jego wiarę, ale mają się one nijak do empirii przyrodoznawstwa.

To nie jest właściwa droga postępowania. Zejdź z niej.

Rafał - 8 Wrzeœśnia 2010, 10:20

Marcin Robert napisał/a
Widzę, że usilnie starasz się mnie przekonać, iż Bóg monoteistyczny musi być duchem. Dowodem na to ma być rzekoma zgodność religii w tej sprawie. Ale:

Po pierwsze – gdyby nawet faktycznie taka zgoda zachodziła, to i tak nic z niej nie wynika, ponieważ występujące w nich koncepcje Boga są jedynie wytworami myśli teologicznej.
Po drugie – wspomniana zgodność jednak nie zachodzi, czego przykładem jest wspomniany wyżej stoicyzm, ale można dodać tu jeszcze choćby panteizm, utożsamiający Boga ze światem.
Po trzecie – sam mogę pobawić się w teologa i uwierzyć w Boga materialnego.
Po czwarte – nie można wyobrazić sobie Boga monoteistycznego, który nie posiadałby zdolności sterowania całą rzeczywistością, dlatego ta właśnie cecha powinna znaleźć się w Jego definicji (o którą pytałeś).
1 - zauważ, że wierzący w odróżnieniu od ateistów nie negują objawień jako źródła wiedzy, stąd w ich ocenie koncepcje Boga nie muszą być "jedynie wytworami myśli teologicznej"
2 - stoicyzm nie jest dobrym przykładem religii w której występuje Bóg osobowy, nie jest chyba przykładem w ogóle. Panteizm, jak sobie o nim poczytałem, tez nie jest religią monoteistyczną. Sam zakreśliłeś ramy naszych rozważań do "wyobrażeń Boga monoteistycznego" i staram się trzymać tych ram. Abym mógł uznać twoje twierdzenie o tym, że pojęcie ducha nie jest charakterystyczne dla wszystkich wierzeń religijnych wystarczy abyś dał mi przykład jednej religii monoteistycznej, w której pojęcie Boga nie wiąże się z wymiarem duchowym.
3 - nie wierzę ;P: :lol:
4 - jeżeli ma posiadać przymiot "doskonały" to oznacza również najwyższy stopień sterowania rzeczywistością (przyjmuję, że posiadam zdolność pewnego sterowania najbliższym otoczeniem, ktoś doskonalszy zapewne będzie mógł wpływać na większy obszar rzeczywistości, doskonałość zakłada z definicji najwyższy stopień wpływania, czyli totalny).
Marcin Robert napisał/a
Najpierw powinieneś jednak udowodnić, że istota czysto duchowa potrafiłaby przekroczyć wymienione przez Ciebie w poprzednich postach ograniczenia wynikające z twierdzenia Goedla.
To prawda, postaram się to zrobić.Powołujesz się wyłącznie na własne wrażenia.
Marcin Robert napisał/a
Powołujesz się wyłącznie na własne wrażenia.
To mi w zupełności wystarczy.
Marcin Robert napisał/a
Ale do opisu zachowania się człowieka wolna wola wcale nie jest potrzebna, czego dowodzi choćby dzieło Mariana Mazura Cybernetyka i charakter. A skoro wolna wola nie jest potrzebna do skonstruowania empirycznie sprawdzalnej teorii ludzkiej psychiki, to znaczy, że w ogóle jest ona zbędna.
Nie znam tego, coś z behawioryzmu?
Marcin Robert napisał/a
Jeżeli zamierzasz obalić opisujące nasz świat prawa fizyczne, to musisz się naprawdę postarać.
Nie mam takiego zamiaru i co więcej nie odczuwam takiej potrzeby ;P:
Marcin Robert napisał/a
Wprowadzanie do tego opisu ducha, który rzekomo jest w stanie pokonać ograniczenia uniemożliwiające wszechwiedzę, to wprowadzanie do nauki magii, czy też obiektów typu deus ex machina.
To jest kwestia, której nie jestem w stanie udźwignąć, aczkolwiek co nieco się orientuję. Przywołam tu postać wybitnego specjalisty od wprowadzania do nauki magii - Michała Hellera, zapewne obił ci się o uszy ten magik?
Marcin Robert napisał/a
Autorytetem, na który się powołujesz, okazuje się więc Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz
A co to ma do rzeczy jak kto się realizuje pozazawodowo? Jeżeli facet jest zawodowym fizykiem i na dodatek ważnym pracownikiem jednego z najbardziej renomowanych uniwersytetów w Polsce to jest dla mnie wiarygodny, choćby prywatnie niewiadomo jakie brewerie wyczyniał. Hugt Everett miał wiele pożałowania godnych skłonności, ale nikomu do głowy nie przychodzi robić z nich zarzut krytyczny wobec jego teorii - co ty niniejszym czynisz w odniesieniu do Onyszkiewicza.
Marcin Robert - 8 Wrzeœśnia 2010, 14:12

Rafał napisał/a
1 - zauważ, że wierzący w odróżnieniu od ateistów nie negują objawień jako źródła wiedzy, stąd w ich ocenie koncepcje Boga nie muszą być jedynie wytworami myśli teologicznej


Ale myślałem, że rozmawiamy o Bogu monoteistycznym W OGÓLE, a nie tylko o Jego wyobrażeniach w jakiejś jednej religii lub ograniczonej ich grupie.

Rafał napisał/a
2 - stoicyzm nie jest dobrym przykładem religii w której występuje Bóg osobowy, nie jest chyba przykładem w ogóle. Panteizm, jak sobie o nim poczytałem, tez nie jest religią monoteistyczną. Sam zakreśliłeś ramy naszych rozważań do wyobrażeń Boga monoteistycznego i staram się trzymać tych ram. Abym mógł uznać twoje twierdzenie o tym, że pojęcie ducha nie jest charakterystyczne dla wszystkich wierzeń religijnych wystarczy abyś dał mi przykład jednej religii monoteistycznej, w której pojęcie Boga nie wiąże się z wymiarem duchowym.


Podałem Ci, a Ty nie chcesz ich uznać: w stoicyzmie i panteizmie mamy wyobrażenie jednego, rządzącego wszystkim Boga, a więc Boga monoteistycznego (niekoniecznie osobowego – w tomistycznym znaczeniu tego słowa). Zresztą termin "duch" stosowany jest w tomizmie w pewnym określonym znaczeniu, które może nie pasować do innych, nawet chrześcijańskich wyobrażeń religijnych.

Rafał napisał/a
3 - nie wierzę ;P: :lol:


Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że mogę wierzyć w Boga monoteistycznego, który nie jest duchem, w tomistycznym znaczeniu tego słowa, absurdem byłoby jednak wierzyć w Boga monoteistycznego, który nie potrafi sterować całą rzeczywistością.

Rafał napisał/a
4 - jeżeli ma posiadać przymiot doskonały to oznacza również najwyższy stopień sterowania rzeczywistością (przyjmuję, że posiadam zdolność pewnego sterowania najbliższym otoczeniem, ktoś doskonalszy zapewne będzie mógł wpływać na większy obszar rzeczywistości, doskonałość zakłada z definicji najwyższy stopień wpływania, czyli totalny).


To też jest jakiś sposób dojścia do celu.

Rafał napisał/a
Marcin Robert napisał/a
Najpierw powinieneś jednak udowodnić, że istota czysto duchowa potrafiłaby przekroczyć wymienione przez Ciebie w poprzednich postach ograniczenia wynikające z twierdzenia Goedla.
To prawda, postaram się to zrobić.


Powodzenia.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Powołujesz się wyłącznie na własne wrażenia.
To mi w zupełności wystarczy.

Niedawno przeczytałem artykuł na Onecie o mieszkańcach Bangladeszu, którzy – będąc pewni własnych wrażeń – sądzili, że woda, którą piją na co dzień jest zdrowa, a tak naprawdę zatruta jest ona arszenikiem.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Ale do opisu zachowania się człowieka wolna wola wcale nie jest potrzebna, czego dowodzi choćby dzieło Mariana Mazura Cybernetyka i charakter. A skoro wolna wola nie jest potrzebna do skonstruowania empirycznie sprawdzalnej teorii ludzkiej psychiki, to znaczy, że w ogóle jest ona zbędna.
Nie znam tego, coś z behawioryzmu?

Jak w tytule – cybernetyka. Nauka ścisła i wolna od domniemań psychologii.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Jeżeli zamierzasz obalić opisujące nasz świat prawa fizyczne, to musisz się naprawdę postarać.
Nie mam takiego zamiaru i co więcej nie odczuwam takiej potrzeby ;P:

To dobrze.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Wprowadzanie do tego opisu ducha, który rzekomo jest w stanie pokonać ograniczenia uniemożliwiające wszechwiedzę, to wprowadzanie do nauki magii, czy też obiektów typu deus ex machina.
To jest kwestia, której nie jestem w stanie udźwignąć, aczkolwiek co nieco się orientuję. Przywołam tu postać wybitnego specjalisty od wprowadzania do nauki magii - Michała Hellera, zapewne obił ci się o uszy ten magik?

Tak, obił, ale nie czytałem żadnej jego pracy. Jeżeli jednak zmierzasz do mieszania pojęć i twierdzeń religijnych z naukowymi, to nie wolno (z przyczyn poznawczych) tego robić. Jeśli chodzi o poznanie otaczającego nas świata, to nauka stoi ponad religią.

[quote="Rafał"]
Marcin Robert napisał/a
Autorytetem, na który się powołujesz, okazuje się więc Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz
A co to ma do rzeczy jak kto się realizuje pozazawodowo? Jeżeli facet jest zawodowym fizykiem i na dodatek ważnym pracownikiem jednego z najbardziej renomowanych uniwersytetów w Polsce to jest dla mnie wiarygodny, choćby prywatnie niewiadomo jakie brewerie wyczyniał. Hugt Everett miał wiele pożałowania godnych skłonności, ale nikomu do głowy nie przychodzi robić z nich zarzut krytyczny wobec jego teorii - co ty niniejszym czynisz w odniesieniu do Onyszkiewicza.

Zwróć uwagę na ten cytat:

"Dembski, teolog i matematyk, buduje modele liczbowe potwierdzające jego wiarę, ale mają się one nijak do empirii przyrodoznawstwa."

sneer - 8 Wrzeœśnia 2010, 14:30

Że się wtrącę. Wiara, przynajmniej chrześcijańska a może nawet wyłącznie katolicka, wyklucza według mnie proces szukania dowodu na istnienie Boga (tak wiem, że np. Akwinata podawał takowe, zresztą wszystkie były błędne) . Narusza to bowiem zasadę wolnej woli. Skoro wiesz, że Bóg istnieje, jesteś jego marionetką. I ze strachu robisz to co on każe. A zdaje się, że nie na tym polega chrześcijaństwo.
jewgienij - 8 Wrzeœśnia 2010, 16:18

sneer napisał/a
Że się wtrącę. Wiara, przynajmniej chrześcijańska a może nawet wyłącznie katolicka, wyklucza według mnie proces szukania dowodu na istnienie Boga (tak wiem, że np. Akwinata podawał takowe, zresztą wszystkie były błędne) . Narusza to bowiem zasadę wolnej woli. Skoro wiesz, że Bóg istnieje, jesteś jego marionetką. I ze strachu robisz to co on każe. A zdaje się, że nie na tym polega chrześcijaństwo.


Niekoniecznie to rozumowanie jest prawidłowe. Bóg oczekuje miłości, nie ślepego posłuszeństwa. A nawet mając pewność istnienia Boga, nie wszyscy mu się muszą podporządkować z definicji.
Wynajdywanie przez chrześcijan dowodów na istnienie Boga, jest albo dowodem słabości ich wiary, albo owocem nudy. Skoro nie mogli zajmować się pożytecznymi zagadnieniami, to układali takie zadania szachowe typu "białe zaczynają i mat w trzech ruchach". Niepoważne łamigłówki.

sneer - 8 Wrzeœśnia 2010, 16:55

jewgienij napisał/a
Niekoniecznie to rozumowanie jest prawidłowe. Bóg oczekuje miłości, nie ślepego posłuszeństwa. A nawet mając pewność istnienia Boga, nie wszyscy mu się muszą podporządkować z definicji.


Tym niemniej jeśli tej pewności nie ma - sprawa jest trudniejsza.

jewgienij napisał/a
Wynajdywanie przez chrześcijan dowodów na istnienie Boga, jest albo dowodem słabości ich wiary, albo owocem nudy. Skoro nie mogli zajmować się pożytecznymi zagadnieniami, to układali takie zadania szachowe typu białe zaczynają i mat w trzech ruchach. Niepoważne łamigłówki.


Zgodzę się częściowo. Są tacy, którzy takie łamigłówki lubią i mają prawo się nimi zajmować. Gorzej, że potem próbują zmuszać innych do przestrzegania ich wniosków. Dotyczy to zresztą nie tylko religii, ale wszystkich idei społecznych.

Fidel-F2 - 8 Wrzeœśnia 2010, 22:20

Rafał napisał/a
1 - zauważ, że wierzący w odróżnieniu od ateistów nie negują objawień jako źródła wiedzy, stąd w ich ocenie koncepcje Boga nie muszą być jedynie wytworami myśli teologicznej
tym sposobem na poważnie można podejść do każdego dowcipu.
sneer napisał/a
Że się wtrącę. Wiara, przynajmniej chrześcijańska a może nawet wyłącznie katolicka, wyklucza według mnie proces szukania dowodu na istnienie Boga (tak wiem, że np. Akwinata podawał takowe, zresztą wszystkie były błędne) . Narusza to bowiem zasadę wolnej woli. Skoro wiesz, że Bóg istnieje, jesteś jego marionetką. I ze strachu robisz to co on każe. A zdaje się, że nie na tym polega chrześcijaństwo.
szukanie dowodu na istnienie, czy nieistnienie sensu nie ma i jest świadectwem głupkowatości i nierozgarnięcia jedynia a co do drugiego aspektu to nie jeden w historii w boga wierzył wbrew mu z premedytacją działając więc logika rozumowania leży i popiskuje. sneer, rusz mózgiem nim zaczniesz się pisemnie znajomością tego czy tamtego chwalić
jewgienij - 8 Wrzeœśnia 2010, 23:21

Rafał napisał/a
zauważ, że wierzący w odróżnieniu od ateistów nie negują objawień jako źródła wiedzy, stąd w ich ocenie koncepcje Boga nie muszą być jedynie wytworami myśli teologicznej


Więc jak je traktują? Jako fakt doświadczalny? Chwycili Boga za mały palec u stopy? Co chcesz udowodnić? Że wierzący to ciemne kmiotki?

Te objawienia są na tym samym poziomie co piktogramy w zbożu i uprowadzenia UFO.

Nie ośmieszaj wiary.

sneer - 9 Wrzeœśnia 2010, 08:31

Fidel-F2 napisał/a
quote]szukanie dowodu na istnienie, czy nieistnienie sensu nie ma i jest świadectwem głupkowatości i nierozgarnięcia jedynia a co do drugiego aspektu to nie jeden w historii w boga wierzył wbrew mu z premedytacją działając więc logika rozumowania leży i popiskuje. sneer, rusz mózgiem nim zaczniesz się pisemnie znajomością tego czy tamtego chwalić


Że naprawdę wielkim heretykiem może być tylko ten kto w Boga głęboko wierzy wiadomo od dawna. Ale to są wyjątki. Mówimy o kondycji człowieka przeciętnego, nie wybitnego. A taki owszem, wiedząc, że Bóg istnieje zachowywałby się zupełnie inaczej niż takiej pewności nie mając. I tyle w kwestii ruszania mózgownicą.

dalambert - 9 Wrzeœśnia 2010, 10:35

jewgienij, popatrz do "Ciszy wyborczej' z tam zawartych informacji wynika, że chcesz, czy nie chcesz to masz szansę po śmierci mormonem zostać :mrgreen:
Pośmiertne chrzczą na potege, acz ja bym tej chucpy za chrzest nie uznał, ale.......

feralny por. - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:04

dalambert napisał/a
Pośmiertne chrzczą na potege, acz ja bym tej chucpy za chrzest nie uznał,
Nie to co chrzczenie niemowląt, których nikt o zdanie nie pyta, prawda?
dalambert - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:10

feralny por., ale to raczej decyzja rodziców jest, ich się o zdanie pyta i to bardzo.
A ten pic jest wręcz uroczy jakas kolejna banda fanatyków wpada na pomysl ochrzczenia np. Adolfa Hitlera i jest git , już ci on mormonus intactus i cacy gość :mrgreen:

sneer - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:22

dalambert napisał/a
feralny por., ale to raczej decyzja rodziców jest, ich się o zdanie pyta i to bardzo.


I to jest najgłupsza rzecz jaką można zrobić. Oczywiście poza sytuacjami powiedzmy awaryjnymi. Wszystkie sakramenty powinny być przyjmowane przez dorosłych, świadomych tego co chcą zrobić.

ihan - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:38

Zależy jak rozumiemy sakramenty. Jeśli sprowadzane do czary-mary, wykonanie odpowiednich rytualnych gestów, tak. Jeśli przyjąć Boga jako istotę naprawdę Wszech-, sakramenty mają znaczenie tylko dla człowieka potrzebującego takich zewnętrznych gestów, więc wykonanie zaklęć nad niechętnymi, nieświadomymi i sprzeciwiającymi się z punktu widzenia zaistnienia czegokolwiek typu więź Bóg-człowiek nic nie zmienia. I w zasadzie jest kompletnie zbędne przy założeniu, że Bóg wie co siedzi w duszy człowieka.
dalambert - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:42

sneer napisał/a
Wszystkie sakramenty powinny być przyjmowane przez dorosłych, świadomych tego co chcą zrobić.

Nie będe sie spierał, ale pytanko jest o to:
Czy można przyjać sakrament PO śmierci :?: / po za opowieściami fantazy, oczywiście, tam wszystko jest możliwe/ :wink:

ihan - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:50

Obawiam się dalambercie, że ani ty, ani ja, ani nikt nie wie co dopuszcza Bóg i czy uważa, że przyjęcie sakramentu po śmierci nie jest możliwe. Bo nasz ludzki punkt widzenia chyba nie ma żadnego znaczenia, prawda?
Matrim - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:55

Nie mogą, bo każdy z nich wymaga aktywnego uczestnictwa.
dalambert - 9 Wrzeœśnia 2010, 11:55

ihan, poważnie mówiąc , oczywiście masz racje, ale ta mormońska chucpa śmieszy mnie niepomiernie, a zdumiewa to, że jacyś Żydzi traktują powaznie ten bezczelny pic.
ihan - 9 Wrzeœśnia 2010, 12:08

Ale to ich problem, że traktują poważnie. I z religią to niewiele wspólnego ma, co najwyżej ze sposobem wyobrażenia świata.
jewgienij - 9 Wrzeœśnia 2010, 14:14

dalambert napisał/a
jewgienij, popatrz do Ciszy wyborczej' z tam zawartych informacji wynika, że chcesz, czy nie chcesz to masz szansę po śmierci mormonem zostać :mrgreen:


Za życia jestem "katolikiem", to po śmierci mogę być i "mormonem", może to dla nich ma jakieś znaczenie, dla mnie żadnego :) A co do kwestii chrztu po śmierci , to teologia jakoś to chyba rozstrzyga, coś trzeba zrobić z poganami, którzy nie mieli szans usłyszeć Słowa Bożego. Tyle że to już raczej nie ludzie będą chrzcić, jak mi się zdaje.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group