Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza
nureczka - 28 Stycznia 2011, 21:44
Godzilla, nie osioł (no może osiołek), tylko potknął się na tym, o czymi pisałam.
Mamy takie oto kwiatki:
polski -> amerykański (skrót) -> brytyjski (skrót)
słupek -> double crochet (dc) -> treble crochet (tr)
potrójny słupek -> double treple crochet (dtr) -> triple treple (tr tr)
półsłupek z narzuconą nitką -> half double crochet (hdc)-> half treble (htr)
półsłupek -> single crochet (sc) -> double crochet (dc)
słupek podwójny -> treble crochet (tr) -> double treble crochet (dtr)
słupek poczwórny -> triple treble crochet (tr tr) -> quadruple treple crochet (q)
Jak widać taki "double crochet" może być zarówno słupkiem, jak i półsłupkiem, treble crochet może być słupkiem, albo słupkiem podwójnym....
I tak dalej
Godzilla - 28 Stycznia 2011, 21:54
To chyba Niemcy mają jeszcze inaczej, bo półsłupek uparcie nazywany jest oczkiem ścisłym właśnie w czasopismach importowanych zza Odry.
nureczka - 28 Stycznia 2011, 22:14
Godzilla, ja dla Ciebie wszystko. Po niemiecku też mam skróty. Proszę bardzo:
Pl -> US -> Bryt -> Niem
oczko zamykające -> slip stitch (sl st) -> slip stitch (sl st) -> die Kettmasche (Ktm.)
półsłupek -> single crochet (sc) -> double crochet (dc) -> halbes Stäbchen (h.Stb.)
półsłupek z narzuconą nitką -> half double crochet (hdc) -> half treble (htr) -> ???
słupek -> double crochet (dc) -> treble crochet (tr) -> das Stäbchen (Stb.)
słupek podwójny -> treble crochet (tr) -> double treble crochet (dtr) -> das Doppelstäbchen (Dstb.)
słupek poczwórny -> triple treble crochet (tr tr) -> quadruple treple crochet (q) -> Vier fachstäbchen (Vierfach - Stb.)
Mogę tak jeszcze bardzo długo
Godzilla - 28 Stycznia 2011, 22:22
To ja już naprawdę nie wiem, kto tu, kiedy i jak namącił, że to co dają w tych pisemkach nijak mi się nie pokrywa ze starymi książkami o szydełkowaniu. No nie wiem i już.
Porównanie wygląda tak:
Stare książki => nowe wzorki
Oczko ścisłe => oczko ścisłe zamykające
Półsłupek => oczko ścisłe
Półsłupek nawijany => półsłupek
Słupek => słupek
O ile dobrze sobie wszystko porównałam z ilustracjami W każdym razie tego się trzymam jak coś robię na szydełku, i jakoś to wychodzi.
nureczka - 28 Stycznia 2011, 22:33
Myślę, że jeśli chodzi o niemiecki to winowającą jest ten nieszczęsny półsłupek nawijany (z narzuconą nitką). Jak zerkniesz na mój słowniczek, to zobaczycz, że czegoś takiego nie ma. Więc definicje "spadają" tłumaczowi w dół. Od słupka w dół wszystko się zgadza.
Ale mogę się mylić, bo niemiecki znam z widzenia.
Godzilla - 28 Stycznia 2011, 22:42
Właściwie to nie wiem, czy to rzeczywiście tak. Zastanawiam się, czy w ogóle widziałam kiedyś wzór, gdzie ten półsłupek nawijany by się pojawiał. A "halbes Stäbchen" brzmi całkiem jasno i po naszemu. Kto i po co miałby to zmieniać? No ale zmienił, i musiałam znaleźć jakiś rysunkowy kurs szydełkowania, aby na własne oczy zobaczyć, jak się poszczególne oczka robi.
E tam, marudzę aż się innym odechciewa spamować Chyba trochę mam dosyć dzisiejszego wieczora.
nureczka - 29 Stycznia 2011, 22:11
Godzilla napisał/a | Zastanawiam się, czy w ogóle widziałam kiedyś wzór, gdzie ten półsłupek nawijany by się pojawiał. |
Ja widziałam bardzo dużo, ale wszystko w książkach UK/US.
Witchma - 6 Lutego 2011, 13:18
Po pierwsze, tłumaczę kilometrową listę haseł z branży hotelarskiej, bez jakiegokolwiek kontekstu. Dlaczego w połowie przypadków nie mam zielonego pojęcia, co autor miał na myśli odkryłam w chwili, gdy wyszło na to, że "pax" to pokój (może i słusznie, tylko dwa w cenie jednego przy wcześniejszej rezerwacji...???).
Drugim problemem jest to, że ktoś sobie wymyślił, że w jednej z kolumn tłumaczenie ma mieć maks. 22 znaki.
Trzecim problemem jest grzebanie się w Excelu, którego nienawidzę.
NURS - 6 Lutego 2011, 14:09
witaj w klubie. tłumaczysz grę komputerową mają w exelu 10000 linijek po słowie albo zdaniu i weź tu skumaj, czy round to bedzie nabój, czy runda
Witchma - 6 Lutego 2011, 14:21
NURS, tłumaczę w Tradosie, więc póki co excela nie oglądam, dłubać się w nim będę później.
A jeśli chodzi o śmieszne listy, to kiedyś robiłam listę części. Po kilkuset terminach byłam tak skołowana, że zabiło mnie "cap" (nakładki i inne cuda wianki wymyślałam), a chodziło o zwykłą czapeczkę z daszkiem...
Godzilla - 6 Lutego 2011, 14:42
Trados? Nie znam. To jakieś oprogramowanie do tłumaczenia?
Witchma - 6 Lutego 2011, 14:44
Godzilla, tak, tutaj jest strona polskiego dystrybutora.
Godzilla - 6 Lutego 2011, 15:00
Ceny powalają. Zresztą zwykle co dobre, to kosztuje.
Inna sprawa, że u mnie w firmie szefowa tłumaczy postawiła szlaban dla programów, zawsze tłumaczyli w Wordzie. Może bała się, że program przetłumaczy bzdurnie a sugestywnie, i tłumacz to przegapi.
NURS - 6 Lutego 2011, 15:02
na tradosie też się potrafią cuda wianki dziać. zwłaszcza, jak ci sam przekłada identyczne słowa albo wyrażenia z tego co pamiętam - engine=silnik zatem engineer=silniker
A z zupełnie innej bajki, jak tłumaczyłem churcha, w normalnym wordzie, to mi zmienial nazwiska Np. Chang na Cheng, ale jak było Cheng, to mi zmieniał na... Chong. A Chonga na Changa. Z automatu. Jakbym dorwał jajcarza, który to zaszył w programie, to bym mu z jaj zrobił tiki taki a potem tic taki.
Witchma - 6 Lutego 2011, 15:04
Godzilla, ten program przede wszystkim tworzy bazę, dzięki której tłumaczenia dla jednego klienta są spójne. Wiele firm razem ze zleceniem przysyła swoje bazy tradosa, wręcz wymagając korzystania z tego programu.
A ceny faktycznie wysokie, ja jeszcze kupowałam jako studentka, więc miałam zniżkę.
NURS napisał/a | na tradosie też się potrafią cuda wianki dziać. zwłaszcza, jak ci sam przekłada identyczne słowa albo wyrażenia |
Nie wiem, z jakiej opcji korzystałeś, ale w życiu czegoś takiego nie widziałam (a używam programu już ze 4 lata). Jeśli segment nie jest w 100% zgodny z tym zapisanym w bazie, to wyświetla się co najwyżej jako propozycja, no chyba że się różni tylko liczbami, wtedy faktycznie podmienia. Ale z czymś takim, co opisałeś, nigdy się nie spotkałam.
Godzilla - 6 Lutego 2011, 15:05
No, ten "silniker" to jeszcze jest oczywiste. Bardziej zdradliwe są pułapki, których nie widać na pierwszy rzut oka.
Ja w Wordzie po każdym przeinstalowaniu komputera usuwałam wszelkie automaty, bo cyrki się działy nieziemskie. Dajmy na to, jakaś umowa, nazwisko człowieka Skoński, program radośnie zamienia na Koński. Fajną minę by miał człowiek, jakbyśmy mu coś takiego podsunęli do podpisu.
Witchma - 6 Lutego 2011, 15:09
Godzilla, ale to nie działa tak, że przepuszczasz tekst przez program i on sam za Ciebie odwala robotę (choć zdarzają się takie cudne teksty, które już są w całości w bazie, ale niestety rzadko ).
Godzilla - 6 Lutego 2011, 15:12
Witchma, wiem. Wszystko trzeba pewnie sprawdzić. Dlatego bałabym się głównie takich miejsc, które na pierwszy rzut oka wyglądają OK, a problem jest gdzieś głębiej.
Witchma - 6 Lutego 2011, 15:19
Godzilla napisał/a | bałabym się głównie takich miejsc, które na pierwszy rzut oka wyglądają OK, a problem jest gdzieś głębiej. |
To akurat dotyczy tłumaczeń jako takich, Trados tu nie ma nic do rzeczy
NURS - 6 Lutego 2011, 15:52
Witchma napisał/a | NURS napisał/a | na tradosie też się potrafią cuda wianki dziać. zwłaszcza, jak ci sam przekłada identyczne słowa albo wyrażenia |
Nie wiem, z jakiej opcji korzystałeś, ale w życiu czegoś takiego nie widziałam (a używam programu już ze 4 lata). Jeśli segment nie jest w 100% zgodny z tym zapisanym w bazie, to wyświetla się co najwyżej jako propozycja, no chyba że się różni tylko liczbami, wtedy faktycznie podmienia. Ale z czymś takim, co opisałeś, nigdy się nie spotkałam. |
A ja owszem, jak tłumaczyłem gry, gdzieś tak w 2006 -2007.
Witchma - 6 Lutego 2011, 15:59
NURS, to bardzo dziwne, bo Trados sam z siebie nie tłumaczy i nie wyświetli niczego, czego się mu wcześniej nie wprowadziło do bazy.
nureczka - 6 Lutego 2011, 16:46
NIENAWIDZĘ TRADOSA!
Godzilla - 6 Lutego 2011, 16:49
No właśnie, jakie macie opinie o takich programach? Bo u mnie w firmie, tak jak mówiłam, szlaban był i koniec. W sumie nie popracowałam sobie z niczym takim.
Witchma - 6 Lutego 2011, 16:52
Przyzwyczaiłam się, zresztą nie wszystko się w tym tłumaczy. Na pewno zdecydowanie wolę tłumaczyć pliki excela i power pointa w Tradosie niż tradycyjnymi metodami. Poza tym taka baza danych z terminami z kilku lat to skarb.
Godzilla - 6 Lutego 2011, 17:01
Co do bazy danych, racja. Zbiory terminów są bezcenne.
nureczka - 6 Lutego 2011, 21:38
Witchma, a próbowałaś kiedyś używając Tradosa nanieść poprawki redakcyjne w tekście liczącym sobie 18 arkuszy? Los koszmaros.
Trados ma sens, kiedy teksty są powtarzalne i, wybacz, językiem bez polotu pisane.* W tekście literackim nie koniecznie musisz to samo zawsze przetłumaczyć tak samo (np. używasz synonimu, żeby uniknąć powtórzenia słowa w obrębie akapitu). Nie mówiąc już o tym, że liczba powtórzeń (autora) jest mocno ograniczona.
Pewnie przy tłumaczeniu dokumentów i/lub dokumencji Trados się sprawdza. Ale tym akurat się nie zajmuję, stąd moja nieobiektywna opinia.
PS. Bazy terminów robię sobie w Excelu
* Mam na myśli brak polotu autora, nie tłumacza.
Witchma - 6 Lutego 2011, 21:44
nureczka, a komu by przyszło do głowy używanie tradosa do tekstów literackich? Ja tu o instrukcjach obsługi i klientach korporacyjnych mówię...
nureczka - 6 Lutego 2011, 21:48
Witchma, historia notuje takie przypadki. Stąd moja trauma i nerwowa reakcja na słowo Trados.
Ale zgodzę się, że w przypadkach, o których mówisz, Trados bardzo ułatwia pracę.
Witchma - 6 Lutego 2011, 21:51
Hmm... trudność polega jeszcze na tym, żeby oryginał mieć w odpowiednim formacie. Podobno najnowszy trados tłumaczy też pdfy, ale nie używałam tej wersji, więc nie wiem, jak to w praktyce wygląda.
nureczka - 7 Lutego 2011, 18:52
Tłumaczę właśnie z angielskiego na polski przepis na kiełbasę krakowską.
Urzekł mnie ten oto fragment:
Cytat | Krakowska, by the way, is pronounced krah-KOV-skah |
|
|
|