To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

dzejes - 29 Sierpnia 2010, 11:17

jewgienij napisał/a
Taki, że w Polsce kultura nigdy nie była w cenie, zawsze traktowana po macoszemu, w cieniu choćby religii.


Oj już nie mirmiłuj.

Kai napisał/a
Piszę się na tę opcję. Za nieprzestrzeganie regulaminu.


Dostałaś ekskomunikę? Nie? To jesteś członkiem KK. Nie ty decydujesz o tym, kto ekskomunikę dostanie.

Fidel-F2 napisał/a
ludzie odchodzą od religii bo ta już po prostu jest niepotrzebna, jej funkcje, lepiej, spełniane są w inny sposób (naukę, prawo, filozofię)


Raczej "Wróżka" i "Gwiazdy mówią".

RD napisał/a
Zmienił paradygmat myślenia, a nie ruszał z posad bryły świata. Uczył Żydów, że bliźni to nie tylko drugi Żyd, jak przyjmowali, ale każda istota ludzka. Robił wszystko, aby wyznawcy dojrzeli, a nie byli konsumentami pewnego kultu.


No i dlatego na przykład ja, choć nie wierzę w boskość Jezusa uważam, że to był wielki człowiek właśnie dlatego, że potrafił wyjść poza paradygmat, w którym został wychowany. I właśnie to, łącznie z niekonsekwencją, słabościami i lękami, które widać w Biblii tworzy wielkość tego człowieka.

Kai - 29 Sierpnia 2010, 11:48

dzejes napisał/a
Dostałaś ekskomunikę? Nie? To jesteś członkiem KK. Nie ty decydujesz o tym, kto ekskomunikę dostanie.
Nie ja decyduję o tym, czego jestem członkiem, nie ja decyduję o tym, czy pomimo całkowitej abnegacji zostanę z niego wyrzucona. Innymi słowy, patrząc na swoje i nie tylko członkostwo w tej organizacji, coraz mniejszy mam do niej szacunek. A z drugiej strony latanie za papierkiem, żeby z niej wystąpić, oznacza tańczenie tak, jak mi zagra.
NURS - 29 Sierpnia 2010, 11:58

dzejes napisał/a

RD napisał/a
Zmienił paradygmat myślenia, a nie ruszał z posad bryły świata. Uczył Żydów, że bliźni to nie tylko drugi Żyd, jak przyjmowali, ale każda istota ludzka. Robił wszystko, aby wyznawcy dojrzeli, a nie byli konsumentami pewnego kultu.


No i dlatego na przykład ja, choć nie wierzę w boskość Jezusa uważam, że to był wielki człowiek właśnie dlatego, że potrafił wyjść poza paradygmat, w którym został wychowany. I właśnie to, łącznie z niekonsekwencją, słabościami i lękami, które widać w Biblii tworzy wielkość tego człowieka.


O ile istniał a nie jest bytem stworzonym na potrzeby uzasadnienia nowych zasad, bo i tak być może, zważywszy, ze jego cechy opisane to konglomerat paru innych wcześniejszych bóstw i zapisów kosmogonii.

terebka - 29 Sierpnia 2010, 12:17

Nie zgłębiałem tematu, NURS, więc możę to wyglądać bardziej na pytanie, niż próbę uświadomienia Ci błedu. Ale o istnieniu Jezusa mówią też inne religie, czyli chrześcijaństwo nie ma nań wyłączności. W Islamie na przykład traktowany jest jako jeden z wielu proroków - inny jest wymiar i znaczenie postaci, ale jej istnienie nie jest podważane.
Matrim - 29 Sierpnia 2010, 12:19

terebka, rozmowa tutaj jest raczej o Ojcu, niż o Synu ;)
terebka - 29 Sierpnia 2010, 12:21

Czytam ostatnie posty i widzę Syna :P
Matrim - 29 Sierpnia 2010, 12:27

terebka, o Jezusicku, faktycznie ;)
Fidel-F2 - 29 Sierpnia 2010, 12:57

dzejes napisał/a
Raczej Wróżka i Gwiazdy mówią.
raczej nie
NURS - 29 Sierpnia 2010, 13:08

terebka napisał/a
Nie zgłębiałem tematu, NURS, więc możę to wyglądać bardziej na pytanie, niż próbę uświadomienia Ci błedu. Ale o istnieniu Jezusa mówią też inne religie, czyli chrześcijaństwo nie ma nań wyłączności. W Islamie na przykład traktowany jest jako jeden z wielu proroków - inny jest wymiar i znaczenie postaci, ale jej istnienie nie jest podważane.


A trzeba było zgłebić temat :-)
Islam to nie żadna inna religia, na tym polega problem, to odłam tej samej religii, w którym uznaje się innego proroka tego samego Boga. Owe odniesienia są, ponieważ dotyczą tych samych przesłanek, bo korzenie obu odłamów są te same.

dzejes - 29 Sierpnia 2010, 13:42

Cytat
O ile istniał a nie jest bytem stworzonym na potrzeby uzasadnienia nowych zasad, bo i tak być może, zważywszy, ze jego cechy opisane to konglomerat paru innych wcześniejszych bóstw i zapisów kosmogonii.


Nie mam wątpliwości, że to postać przemielona i kształtowana w zależności od potrzeb, jednak w ewangeliach zostało wystarczająco dużo, by moim zdaniem móc wyrobić sobie zdanie w temacie. Co do wiarygodności ewangelii - już dyskutowaliśmy ;)

Fidel-F2 napisał/a
raczej nie


O, fontanna elokwencji się odezwała.

terebka - 29 Sierpnia 2010, 14:46

Pokusa zgłębiania pojawia się wtedy, gdy narastają wątpliwości. Ja żadnych wątpliwości nie mam, wierzę i to mi wystarcza do szczęścia, a w związku z tym i wnikać głębiej niż potrzeba nie muszę. Robią to za mnie inni, po obu stronach barykady :) Czytam co jakiś czas dyskusję tych "innych" w tym, i nie tylko tym, wątku i z podziwu wyjść nie potrafię w jak niezwykłe trafiłem towarzystwo :) jak kategoryczne padają tu osądy.

Pytałem. Ale odpowiedź mnie nie przekonała. Może dlatego, że w tym temacie nie widzimy się przez barykadę a i głos Prawdy przez nią nie przenika :) W skutek czego każdy wierzy we własną Prawdę i nadal wierzył będzie, więc przekonywanie się nawzajem, czasami przeradzające się w awantury, mija się z celem.

NURS - 29 Sierpnia 2010, 15:22

Rozumiem, że nie wierzysz w to, że Allach to ten sam Bóg do którego się modlisz? Cóż, w takim razie faktycznie nie ma sposobu na to, byśmy się porozumieli. :twisted:
terebka - 29 Sierpnia 2010, 16:15

Podejrzewam, że to czytelnicy Koranu modlą się do mojego Boga, tylko nazywają go po swojemu. W końcu Bóg jest jeden.

Cały ten wątek opiera się na braku porozumienia. Przekonania są tak skrajne a wiara we własną nieomylność tak twarda, że jest to jeden z tych tematów, w których się nie udzielam. A dałem głos tylko dlatego, że bardzo bym chciał poznać na czym oparłeś swoje przekonanie, że Jezus Chrystus był postacią fikcyjną. Chociaż tryb przypuszczający, którego użyłeś, każe przypuszczać, że sam w to nie wierzysz - czyli jakaś nadzieja jednak istnieje :)

Agi - 29 Sierpnia 2010, 16:21

Ponieważ kwestia VAT na książki ostatnio była dyskutowana w tym wątku, wklejam link do artykułu na ten temat.
VAT będzie wynosił 5%.

jewgienij - 29 Sierpnia 2010, 16:32

Bóg służył ludziom od zawsze do praktycznych rzeczy tutaj na ziemi. W Starym Testamencie jest potrzebny Żydom. Zawiera z nimi przymierze, daje im szczegółowe prawa, pomaga podbijać Kanaan. Dzięki niemu czują się kimś szczególnym pośród innych plemion semickich, Egipcjan czy Babilończyków. Wtedy bez boga czy bóstwa ani rusz, bo to tak jakby jakiś lud nie miał swojej nazwy.
Potem przyszedł Jezus z dobrą gadką, dzięki której udało mu się przebić wśród tłumu "mesjaszy", którzy przychodzili przed nim i po nim. A ta gadka polegała na tym, co napisał RD: nie tylko obrzezani, ale wszyscy ludzie to bliźni i powinniśmy ich miłować jak samych siebie. A także: konflikty nigdy nie ustępują, jeśli jedna ze stron nie poniecha odwetu. To były mądre słowa, na które wszyscy jak widać czekali i myśl chrześcijańska weszła już do naszej kultury. To ona jest najważniejsza, a nie cały ten badziew, który służył do ilustrowania tych prostych myśli, cuda-niewidy ludowego pochodzenia, Bóg rozmawiający z ludźmi i burzący miasta. Cała ta istota nadprzyrodzona, ze swoimi archaniołami i serafinami, stwarzaniem świata służyła tylko do wzmocnienia tych moralnych zasad, jakie miały zapanować wśród ludzi. Dzisiaj w ogóle wydaje się ona niedorzeczna, dlatego - skoro moralność i prawo już mamy - to całą resztę możemy między bajki i mity włożyć. Nie ma żadnego JAHWE w niebiosach i nie ma co tracić więcej energii na myślenie o nim, tylko zająć sobą nawzajem.

Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 18:28

Fidel-F2 napisał/a
do kościoła chodzą jednostki

I takim chociażby jednostkom religia (nawet zorganizowana, zhierarhizowana i scholastyczna) jest potrzebna, bo bez niej zgniłyby całkiem.

NURS - 29 Sierpnia 2010, 18:38

terebka napisał/a
Podejrzewam, że to czytelnicy Koranu modlą się do mojego Boga, tylko nazywają go po swojemu. W końcu Bóg jest jeden.

Cały ten wątek opiera się na braku porozumienia. Przekonania są tak skrajne a wiara we własną nieomylność tak twarda, że jest to jeden z tych tematów, w których się nie udzielam. A dałem głos tylko dlatego, że bardzo bym chciał poznać na czym oparłeś swoje przekonanie, że Jezus Chrystus był postacią fikcyjną. Chociaż tryb przypuszczający, którego użyłeś, każe przypuszczać, że sam w to nie wierzysz - czyli jakaś nadzieja jednak istnieje :)


widzisz, jeśli Bóg istnieje, to nie jest ani twój, ani ich, tylko wy jesteście jego. Ale to tak na marginesie.
Na czym oparlem przekonanie, ze Jezus jest postacią fikcyjną? Na wielu latach czytania o tym problemie, poznawania innych punktów widzenia i teorii. Jesli zdejmiesz ograniczenia, jakie nakłada na ciebie wiara, sam zauwazysz, że jego postac składa się z archetypicznych cech bóstw, które były przed nim, co daje asumpt do przypuszczenia, że wymyślono/skonstruowano go po to, by przekazać nowe zasady wiary w poetyce ewangelicznej, czyli operującej metaforą a nie faktami. Zauważ, że o ile Mahomet miał rodzinę, o której wiele wiemy, to Jezus takich konotacji nie posiada. Był i zniknął bez śladu. A zwazywszy konstrukcje pisma świętego, które jest zbiorem aluzyjnych przypowieści, a nie faktycznych wydarzeń prawdopodobieństwo, ze ja mam rację, nie ty, jest wielkie.
IMO jezus to postac nie tyle fikcyjna co zbiorcza. Ktoś stworzył nowe zasady starej wiary, jak nie tak dawno Luter, i aby nadać im odpowiednią rangę zaczęto przypisywac różne rzeczy mitycznemu rabinowi.
Nawet dzisiaj w dobie internetu widac jak łatwo ludzie ulegają sugestiom. pokaż im filmik z katastrofy pod smoleńskiem, a widzą egzekucje ocalonych. To ten sam mechanizm jaki zadziałal wtedy, z o wiele większa moca, bo nikt kto nie uczestniczył w opisywanych zdarzeniach osobiście, nie mial jak ich zweryfikowac.
I tyle.

Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 18:48

jewgienij napisał/a
udało mu się przebić wśród tłumu mesjaszy


Jak mamę kocham, przed oczyma pojawiła mi się genialna scena z "Zywotu Briana" ze swoistym Hyde Parkiem mesjaszów.

NURS napisał/a
Na czym oparlem przekonanie, ze Jezus jest postacią fikcyjną?


Jezus może być fikcyjny, ale chrześcijaństwo fikcyjne nie jest, można poczuć je na skórze.
Religię należy rozpatrywać raczej jako zjawisko społeczne, bo samo istnienie/nieistnienie jakiegoś boga nie ma wpływu na istnienie zorganizowanej religii, którą wymyślili ludzie. Jak to ktoś powiedział (kto? bo zapomniałem): "Gdyby nie było Boga, należałoby go wymyślić". I nawet jeśli jest, to wymyślono. Prawdziwy IMO jest całkiem inny, a czy można go poznać to inna, także bardzo frapująca kwestia.

Marcin Robert - 29 Sierpnia 2010, 18:58

Meurglys napisał/a
Jak to ktoś powiedział (kto? bo zapomniałem): Gdyby nie było Boga, należałoby go wymyślić.


Voltaire?

Meurglys napisał/a
I nawet jeśli jest, to wymyślono. Prawdziwy IMO jest całkiem inny, a czy można go poznać to inna, także bardzo frapująca kwestia.


Hipoteza Boga jest hipotezą o uporządkowaniu Wszechświata. W gruncie rzeczy pożyteczne rozważania, kłopot tylko w tym, że ludzie zwykle wiążą je z próbami wyciągnięcia od bliźnich różnych nienależnych profitów: narzucenia im swojej władzy, wyciągnięcia od nich pieniędzy, usług seksualnych itp.

Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 19:00

Cytat
Hipoteza Boga jest hipotezą o uporządkowaniu Wszechświata. W gruncie rzeczy pożyteczne rozważania, kłopot tylko w tym, że ludzie zwykle wiążą je z próbami wyciągnięcia od bliźnich różnych nienależnych profitów: narzucenia im swojej władzy, wyciągnięcia od nich pieniędzy, usług seksualnych itp.


Ot to.

Cytat
Voltaire?

Faktycznie, dzięki.

jewgienij - 29 Sierpnia 2010, 19:02

Ja bym nawet powiedział, że problem " czy Jezus był postacią autentyczną czy fikcyjną" jest, przynajmniej dla mnie, nieistotny. Ważne jest przesłanie, mem, który poszedł w świat. Jakby nie było takiego człowieka, to trzeba by go było wymyślić (ed. uprzedziliście mnie :D ) . To jedna z największych historii w dziejach, jeśli nie największa, tak bogata w znaczenia, że nie obchodzi mnie zgodność historyczna. Takiej być nie może, bo ta postać obrosła tylu warstwami kulturowymi - o czym słusznie wspomina NURS - że nigdy się nie dokopiemy do autentycznego człowieka i jego historii. Ale nauka - czy zapoczątkowana przez Chrystusa, czy tylko włożona mu w usta - jest wartością prawdziwą i okazała się nośna.

Tak samo ukrzyżowanie - będące dalekim echem ofiarowywania pierworodnych pogańskim bóstwom, nie pamiętam Baalowi czy Molochowi - tu nabiera innego sensu. Dokonała się rewolucja moralna, która ogarnęła świat, i to jest ważne, nie szczegóły historyczne czy metafizyczne naddatki z repertuaru poprzednich religii.

Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 19:05

jewgienij napisał/a
Dokonała się rewolucja moralna, która ogarnęła świat


To rola chrześcijaństwa, która spełniła się w przeszłości. Ale czy dalej chrześcijaństwo jest potrzebne? Wielu ludziom tak, i niech je sobie mają, tylko niech nie zawłaszczają za wiele przestrzeni publicznej (vide heca z krzyżem) i nie fanatyzują.

terebka - 29 Sierpnia 2010, 19:08

Jednakowoż Pismo, choć jego wiarygodność poddawana jest w wątpliwość, traktowane jest również jako cenne źródło historyczne. Czemu więc ten jego fragment miałby być konfabulacją? Bo przypadkowo zaszła zbieżność zwykłych ludzkich pragnień i ideałów z cechami człowieka, który żył w rzeczywistości? I to jest podejrzane? Brak wiary to również ograniczenie. Nie powiesz, że nie ma wpływu na Twoje przekonania.


edit, bo się postów nagromadziło. To było do NURSA

jewgienij - 29 Sierpnia 2010, 19:22

Meurglys napisał/a
jewgienij napisał/a
udało mu się przebić wśród tłumu mesjaszy


Jak mamę kocham, przed oczyma pojawiła mi się genialna scena z Zywotu Briana ze swoistym Hyde Parkiem mesjaszów.


To bardzo inteligentna komedia, pełna trafnych spostrzeżeń. Telewizja publiczna chyba jej jeszcze nigdy nie wyemitowała ( Polsat i inne komercyjne -tak).

Za to katuje mdłymi amerykańskimi czy włosko-jugosłowiańskimi zakalcami biblijnymi o niebieskookim Jezusie na jakimś bajkowym Wschodzie. Albo - z przeciwnego bieguna - sadystyczną, w stylu gore, niby "autentyczną" Pasją antysemity Gibsona.

mad - 29 Sierpnia 2010, 19:59

To nic takiego?

http://wiadomosci.onet.pl...uropy,item.html

Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 20:06

mad napisał/a
To nic takiego?

http://wiadomosci.onet.pl...uropy,item.html


To poważne przegięcie.

jewgienij - 29 Sierpnia 2010, 20:06

To, co on uważa za konieczne, to mało ludzi obchodzi. Urwał się z jakiejś zamierzchłej przeszłości i robi z siebie dziwowisko. Włosi robią z nim interesy, bo ma kasę, i tylko tyle.
mad - 29 Sierpnia 2010, 20:10

Na razie nie obchodzi, ale może kiedyś będzie musiało...
Meurglys - 29 Sierpnia 2010, 20:11

Tak, Kadafi to dupka jeśli chodzi o wpływ na Europejczyków, ale naprawdę przerażające jest to, że za jakiś czas islamiści mogą zdominować zachodnią europę. Dlatego burkom mówię nie, taka Francja to nie pustynia, żeby twarz przed piaskiem osłaniać. I nie tylko przed piaskiem...
mad - 29 Sierpnia 2010, 20:14

Meurglys napisał/a
ale naprawdę przerażające jest to, że za jakiś czas islamiści mogą zdominować zachodnią europę


Ostatecznym celem islamu jest szariat na całym świecie, więc niekogo nie powinno to dziwić. Ale naiwniaków nie doceniających siły islamu jest wielu. Dyskutowaliśmy wiele na ten temat, nie ma co do tego wracać, ja jednak obstaję przy swoim: islam powinien zostać z cywilizowanej części Europy relegowany.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group