To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

thinspoon - 4 Maj 2015, 08:19

Żyjesz w społeczeństwie, akceptuj drobne niewygody :)
Fidel-F2 - 4 Maj 2015, 08:21

toteż mówię, akceptuję bo was nie leję dębową pałą po kręgosłupach, nie zmienia to jednak mojej oceny tego zachowania
fealoce - 4 Maj 2015, 11:33

thinspoon, ale wyjątkowo trzeba się z Fidelem zgodzić. Niedawno był Orlen maraton i udało im się skutecznie zablokować całe miasto na weekend, tak dokumentnie. Biegajcie sobie ile chcecie, ale macie pod nosem Kampinos, Las Bielański itd- naprawdę wolicie biegać po betonie?
thinspoon - 4 Maj 2015, 11:49

fealoce, ale zdajesz sobie sprawę, że to nie ja wytyczam trasy biegów ulicznych? :) Czy lubię biegać po betonie? Umiarkowanie. Za to po szerokiej asfaltowej ulicy biegnie się szybko i bezpiecznie. Dużo bezpieczniej, niż leśnymi nierównymi ścieżkami. Zwłaszcza, gdy na takie ścieżki wypuści się kilka tysięcy luda. Jasne, też sądzę, że lepiej organizować biegi na obrzeżach miast, żeby jak najmniej przeszkadzać, ale widać łatwiej przyciągnąć sponsorów do wyścigów urządzanych w centrach.
ketyow - 4 Maj 2015, 11:59

fealoce napisał/a
Las Bielański


Myśliwych się boją :wink:

thinspoon - 4 Maj 2015, 12:04

ketyow napisał/a
fealoce napisał/a
Las Bielański


Myśliwych się boją :wink:


A tam. Ważne, żeby w okresie ochronnym biegać.

Fidel-F2 - 4 Maj 2015, 12:18

I tym sposobem, wspólnymi siłami, problem rozwiązaliśmy.
thinspoon - 4 Maj 2015, 12:25

To nawet niezły plan. Biegaczy do lasu. Zezwolenie na kontrolowany odstrzał. Padną najsłabsze i najwolniejsze jednostki, odciążając system emerytalny, zmniejszając bezrobocie i tak dalej. Ekoterroryści się cieszą, bo myśliwi nie strzelając już zwierza. Mięsem z padłych biegaczy można zasilić stołówki MOPSów.
Rafał - 4 Maj 2015, 12:33

thinspoon, a fuj, ni cholery się nie znasz na rzeźnictwie. Mięso zwierzyny zmęczonej i zestresowanej jest wyjątkowo twarde i niesmaczne. Ubój należy przeprowadzać w warunkach relaksu, najlepiej jeszcze przed startem. Inaczej nawet mopsy nie zeżrą.
thinspoon - 4 Maj 2015, 12:46

Rafał napisał/a
thinspoon, a fuj, ni cholery się nie znasz na rzeźnictwie. Mięso zwierzyny zmęczonej i zestresowanej jest wyjątkowo twarde i niesmaczne. Ubój należy przeprowadzać w warunkach relaksu, najlepiej jeszcze przed startem. Inaczej nawet mopsy nie zeżrą.


No przestań. Mielonych nie zrobisz?

ketyow - 4 Maj 2015, 13:06


Rafał - 4 Maj 2015, 13:54

thinspoon napisał/a

No przestań. Mielonych nie zrobisz?
A w życiu. Wybieram osobiście mięso, każę sobie mielić na miejscu i zazwyczaj mielone idzie na patelnię w postaci sosu bolońskiego.

Co by nie robić offtopu, zdaje się, że kotów nam przybędzie :D . Zostawię z dwa, jak się trochę odchowają kotka idzie na sterylkę, jeden kotek idzie do ludzi, z drugim się zobaczy, albo też do ludzi, albo zostawimy sobie.

Rafał - 25 Maj 2015, 10:30

Wczoraj futrzak jakiś taki wypluty się przywlókł, dosłownie. Nie wiem ile żyć stracił, ale do połowy był cały wyśliniony, nadgryziony i ogólnie pokiereszowany. Sąsiedzi mają psy, co potrafią kota w całości połknąć, kiedyś sąsiad opowiadał jak kazał kota psu wypluć, ale już zdechłego oddał.

W każdym bądź razie kot teraz siedzi i rozmyśla o sensie życia. Ma szczęście, że mu się udało, albo pazurami dał psu po nosie i oczach, albo pies był w dobrym nastroju i nażarty.

ketyow - 25 Maj 2015, 10:50

Ech, mi w zeszłym roku ktoś załatwił kota. Ktoś mu prawdopodobnie z kopa przyłożył w zad, złamał ostatni krąg czy coś takiego, w każdym razie dostał niemal paraliżu tylnych łap, nie mógł się załatwiać - trzeba było wyciskać, ale w końcu trzeba było uśpić. A psy eks-sąsiadów zabiły mi ze dwa-trzy koty, niemal zagryzły psa - na szyi miała tylko 2 cm skóry nie rozerwanej, cud że nie przerwały żadnej tętnicy; i zeżarły wytresowanego od pisklaka szpaka, który bawił się z naszym psem, więc nie wiedział, że trzeba się bać.
Rafał - 25 Maj 2015, 11:01

Ja w sumie nie mam pretensji do sąsiadów, kot ma być czujny i się orientować, sami mają 2 bernardyny i kota, nie wchodzą sobie w drogę. Gdy psy są w kojcu, podwórko jest kotów (a jest tego trochę), jak psy są na podwórku, to koty znikają. Niby logiczne :wink:
ketyow - 25 Maj 2015, 11:25

Jak mi przyłażą na podwórko obce koty (atakują moją kotkę), to rzucam w nie kamieniami - ale tak, żeby NIE trafić, a jak już mam trafić, to czymś maleńkim. W każdym razie da się przepłoszyć kota bez mordowania go. Psom za złe mieć nie można, ale w moim przypadku psy sąsiadów wybiegały przez dziurę w płocie i ptaka czy koty zeżarły na moim podwórku. Ale jak człowiek morduje zwierzę, to niech mu noga zgnije*.

*tak tak, uogólniam zanim ktoś zacznie, że myślistwo, że coś tam. Co innego kurczak w garze, co innego czyjś kot czy pies.

Rafał - 25 Maj 2015, 11:41

Dziura w płocie, a za płotem psy? I tolerowałeś to? Czemuś płotu nie postawił???

E. od jednego sąsiada wspólnie postawiliśmy mur pełny wysoki na 220.

ketyow - 25 Maj 2015, 12:14

Sąsiedzi mieli płot po drugiej stronie ulicy dziurawy. Otoczenie naszego podwórka z racji ukształtowania terenu niemożliwe, i nie w naszej gestii, bo o wszelkich zmianach musiałby decydować właściciel - nadleśnictwo. A tam generalnie robią lubią robić pod górkę.

Poza tym jak mieliśmy kiedyś kurnik, to pieski zrobiły podkop. Szkoda gadać.

merula - 14 Lipca 2015, 00:08


Magnis - 14 Lipca 2015, 07:56

Bardzo fajne :mrgreen: .
Martva - 24 Lipca 2015, 08:44

Ha, strasznie śmiesznie się poskładało. Od dwóch lat z okładem myślałam czasem, czy by nie pójść do sąsiadki i nie zapytać, czy mogłabym na przykład dwa razy w tygodniu wyjść na spacer z jej psą. Ale nie pytałam, bo mi było głupio, i nie wiedziałam czy psa by wyszła z kimś mimo wszystko obcym. Przedwczoraj Agnieszka przyszła i mówi: wiesz, bo mi tak trochę głupio, ale wyjeżdżamy na trzy tygodnie, nie dałabyś rady wyjść z Diuną od czasu do czasu, chociaż co parę dni?
:omg:
Diuna jest strasznie fajną psą, wygląda jak duża, biała, uśmiechnięta futrzana kulka i uwielbia wszystkich z wyjątkiem rowerzystów, motocyklistów i kotów.

Martva - 28 Lipca 2015, 19:13

Kociątko przyszło wczoraj wieczorem do domu (rzadkość ostatnio) wydzierając się straszliwie (norma) z ogonem jak szczotka (rzadkość zdecydowana). Okazało się że przy jednej misce kociątka siedzi jeden jeż, a przy drugiej drugi. Słowo wyjaśnienia - kociątko stało się ostatnio kociątkiem polnym, do domu przychodzi wyłącznie zameldować że woda jest nieświeża, jedzenie się skończyło albo ktoś mu coś kradnie; dotychczas były to jedynie koty sąsiadów, jeże są pewną nowością.
ihan - 1 Sierpnia 2015, 21:34

Jak wiadomo nie mam najlepszego zdania o inteligencji koni. Tylko kilka razy udało im się udowodnić mi, że ich nie doceniam. Raz, gdy po 10 miesiącach wróciliśmy do starej stajni i wszystkie, wszystkie bez pomyłki i podpowiedzi wlazły do swoich boksów. Swoich, a nie kumpla. I przedwczoraj. Poszłam na pastwisko, bo doniesiono mi, że dojrzały już czernice vel jeżyny. I żrę sobie te owoce, konie przyuważyły. Najpierw jeden przyszedł sprawdzić co jem, dałam mu kilka jeżyn, ale wypluł, ale ponieważ osobiście jadłam dalej nie dawało mu spokoju i zaczął obgryzać liście, mimo, że z jakimiś tam kolcami. Koniec końców wszystkie przyszły sprawdzić co jem i spróbować, czy to rzeczywiście takie dobre. Zaskoczyły mnie, bo nie myślałam, że konie skojarzą, że człowiek je.
A poza tym u Śmierdziela był weterynarz, okazało się, że bolą go obie lewe nogi, tyko jedna w okolicach stawu skokowego, druga trzeszczki, mimo, że stawialiśmy na prawy przód. Dostał w żyłę i prochy na 5 dni. Dziś już czuł się wyraźnie lepiej, bo próbował walczyć z przybranym synem. Przy okazji miał zrobione zęby. Od ponad miesiąca ma wolne, bo chore nogi, może wystarczy tego obijania się. :evil:

Rafał - 5 Sierpnia 2015, 09:20

Kotka wczoraj została wysterylizowana, niby wszystko ok, ale rano jak pizła z chałupy ino się zakurzyło za nią. Jak do wieczora nie wróci, hm...
Godzilla - 5 Sierpnia 2015, 09:22

Byle tylko nie rozbabrała sobie rany.

Wczoraj wróciliśmy z Beskidów. Przez ten czas nasze futrzaki zostały w domu, rodzina przychodziła je dokarmiać. Jakież "miaaaau" usłyszeliśmy idąc do drzwi! Oba przyszły nas przywitać, trzeba je było wygłaskać, oczywiście miski napełnić i w ogóle uszczęśliwić. Bardzo były spragnione kontaktu.

Przyjechał z nami mały burasek, prawie dokładna kopia Topcia sprzed roku. Wkrótce idzie do domu tymczasowego, i oczywiście będziemy szukać stałego. Też burasek, całkiem śmiały. Na początku na widok starszego kolegi mocno się jeżył, ale noc minęła spokojnie, a teraz tylko trochę się ganiają, raz Topcio jego, raz on Topcia. Prawdopodobnie malec jest zresztą koteczką, ale to jest jeszcze do potwierdzenia.


https://picasaweb.google.com/113586150465220763512/Zwierzyniec?authkey=Gv1sRgCOz7w7PB8qWHJg#6179446222781811106

Agi - 24 Sierpnia 2015, 21:53

Znaleźliśmy w ogrodzie małe jeże. Ich mamy nie było nigdzie widać, ale robiło się już ciemno, może się przed nami schowała. Mam nadzieję, że nie zginęła, bo jeżyki są jeszcze małe. Postawiłam im spodek z mlekiem i płytką foremkę z wodą. Nie wiem jak mogę się nimi zaopiekować. Kto się zna na jeżach?
nureczka - 25 Sierpnia 2015, 09:09

Agi, zajrzyj tutaj:
http://www.jeze.com.pl/opieka-nad-oseskiem-jeza/

Agi - 25 Sierpnia 2015, 09:18

Dzięki.
ihan - 26 Sierpnia 2015, 21:51

Czerniak Śmierdziela podejście kolejne. Wet przeciął (było wielkości sporych 2-3 pięści), wyczyścił, dał antybiotyk w żyłę. Antybiotyk i czyszczenie powtarzamy co 3 dni. Na głupim jaśku oczywiście, dawki potrójne, nieustająco tacy trudni pacjenci cieszą weta, odrobinę mniej moją kieszeń. Ale zadziwia mnie, że koń z dziurą na biodrze, do której wlezie tym razem mała pięść jest wesoły, zadowolony, galopuje, tarza się, śpi na stojąco i jeszcze walczy z kumplami. Nic, muszę się zgodzić, że rzeczywiście mój koń to Lenin, wiecznie żywy. I to mnie cieszy.

Agi, u mnie w ogrodzie kilka lat temu były dwa maluchy, ale to było jakoś bardziej w okolicach lipca. Były małe rozmiarowo, ale samodzielne, znaczy same żarły dżdżownice i ostro maszerowały. Nie wiem jak z mlekiem, koleżanka miała jeża hodowlanego w domu (nie wiem azjatycki czy jakiś), dostawał karmę dla kotów, ale tylko jakąś jedną,, robale typu mączliki. Niewykluczone, że te twoje też są samodzielne i już nie potrzebują mleka matki.

Agi - 26 Sierpnia 2015, 22:07

Są samodzielne. Wcinają surowe mięso z piersi kurczaka i piją wodę. Poczytałam o opiece nad małmi jeżami. Radzę sobie. Śpią całe dni.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group