Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Fidel-F2 - 27 Kwietnia 2015, 11:10
Imho, teście zrobili z psa inwalidę. Imho da się to naprawić w kilka tygodni. Potrzebne odpowiednie postępowanie i żelazna konsekwencja.
ketyow - 27 Kwietnia 2015, 11:19
Fidel-F2, niestety też takie odnoszę wrażenie. Na jakąkolwiek konsekwencję nie ma niestety co liczyć, bo tu wszyscy mają zupełnie rozbieżne postrzeganie tego, jak się powinno postępować z psem. Tylko ten pies w tym momencie jest tak obrzydliwie bojaźliwy, że mam wątpliwości czy to się da naprawić, nie mam pomysłu jak. Co zrobić, żeby ten pies zainteresował się podwórkiem?
Fidel-F2 - 27 Kwietnia 2015, 11:56
Trudno coś orzec na odległość ale można by mu dawać jeść na dworze i nie wpuszczać do domu nim się nie załatwi. Na dworze dawać mu smakołyki za pozytywne zachowania, w domu ignorować, zwłaszcza jeśli się awanturuje lub czegoś domaga. Jeśli załatwi się w domu ignorować, jeśli na zewnątrz, okazać wielką radość i dać smakołyk. Ja swoją sukę nauczyłem załatwiać się na polecenie. Mówiłem 'merde' i kilka sekund później było po robocie.
Godzilla - 27 Kwietnia 2015, 15:44
Jest coś takiego, jak psi behawioryści. Może ktoś na nią spojrzy, kto się zna, i przekona teściów do odpowiedniego postępowania... Pewnie są jakieś przyczyny, że pies się tak zachowuje, i niekoniecznie wszystkie muszą być winą teściów.
ihan - 28 Kwietnia 2015, 20:01
Bez zmiany podejścia właścicieli żaden behawiorysta, czy jak go zwał, nie pomoże. Niestety. Strachliwość z wiekiem nie przechodzi, zwłaszcza gdy jest wzmacniana przez opiekunów, bo rozklejanie się nad jojczącym pieskiem to właśnie takie wzmacnianie, utwierdzanie w przekonaniu, że trzeba się bać, skoro potem trzeba pocieszać. Może "przejść" ( a raczej nie tyle przejść co być wyciszone lub przekierowane) umiejętnym zachowaniem opiekunów, ale nie samo z siebie. Niech zgadnę, to york? Jeśli jednak dało by się właścicieli przekonać żeby szukali pomocy dobrze się przyjrzyj osobie, która ma pomagać, bo niestety sporo ludzi kompletnie niekompetentnych lubi o sobie mówić "behawiorysta" psując markę.
Godzilla - 28 Kwietnia 2015, 20:04
Czyli przydałby się tandem - ludzki behawiorysta do spółki z psim
nureczka - 28 Kwietnia 2015, 20:04
Godzilla napisał/a | Jest coś takiego, jak psi behawioryści. |
Swego czasu korzystaliśmy. Bardzo byłam zadowolona, ale... Behawiorysta zleca szereg działań, które trzeba konsekwentnie realizować.
Bez konsekwencji i spójnego postępowania wszystkich domowników, niestety będzie koopa.
ketyow - 29 Kwietnia 2015, 13:56
ihan napisał/a | Strachliwość z wiekiem nie przechodzi, zwłaszcza gdy jest wzmacniana przez opiekunów, bo rozklejanie się nad jojczącym pieskiem to właśnie takie wzmacnianie, utwierdzanie w przekonaniu, że trzeba się bać, skoro potem trzeba pocieszać. |
No właśnie. To nie york, to miał być jamnik krótkowłosy, ale jest skundlony z jakimś pinczerem prawdopodobnie. Dla mnie ten pies to tragedia. Ja tu kota nauczyłem chodzić jak szwajcar, i to dwuletniego, tak że był bardzo posłuszny, choć początkowo złośliwy. Ale każdy kto próbował kotu pobłażać i pozwalać na skakanie po meblach etc. ode mnie też zbierał opierdziel. Ale z psem nie ma szans, nie u mnie mieszka, ja go próbuję czegoś nauczyć, ale reszta traktuje jak maskotkę, więc efekt tylko taki, że pies mnie nie rozumie, czemu ja mu na coś nie pozwalam, albo się nad nim znęcam, że go na dwór wypuszczam samego.
Największy smakołyk dla tego psa to kocie *beep*, a ulubiona zabawa to całodniowe wycie jak się ktoś nim nie zajmuje.
Fidel-F2 - 29 Kwietnia 2015, 15:04
ale to wciąż szczeniak, ma prawo być strachliwy, choć ten wydaje się nadmiernie, gdy wyszedłem na pierwszy spacer z suką, miała coś koło 4 miesięcy, to przez cały czas szła między moim nogami starając się nie wychylać głowy spomiędzy kostek, inna sprawa, że po kilku następnych zamieniła się w mini-diabła tasmańskiego
ketyow napisał/a | Największy smakołyk dla tego psa to kocie *beep* | moja lubiła ludzkie, to było straszne
hrabek - 29 Kwietnia 2015, 15:06
Straszne? Sikać mogłeś do zlewu, a "dwójkę" dawać psu. Miałbyś całe pomieszczenie do zagospodarowania.
Luc du Lac - 29 Kwietnia 2015, 15:59
hrabek napisał/a | Straszne? Sikać mogłeś do zlewu, a dwójkę dawać psu. Miałbyś całe pomieszczenie do zagospodarowania. |
Aaa... Już wiem co robisz w Izraelu
Zajmujesz się optymalizacją
Godzilla - 2 Maj 2015, 20:40
A ja mam pozdrowienia od Sasanki.
Godzilla - 3 Maj 2015, 18:32
http://www.polityka.pl/ty...owelizacja.read
Coś takiego mi podesłali znajomi. Nóż się w kieszeni otwiera, co za zakłamana, agresywna banda. Strzelać im się chce. Mnie też.
ihan - 3 Maj 2015, 19:37
Z dyskusji jakie czytam na innym forum wynika, że opisane zmiany w żaden sposób nie zmienią stanu faktycznego. Dzieci już biorą udział w polowaniach. Myśliwi mogą wchodzić na teren prywatny i wchodzą, ewentualnie właściciel może poprosić związek by nie wchodzili na jego własność. A związek się dostosuje lub nie, choć zakładamy, że ów właściciel z góry musi mieć wiedzę, że myśliwi planują polowanie. Ale co do tych kotów, no nie wiem. Poskładało się, że w stajni mamy milion kotów, nie moja decyzja akurat. W tamtym roku pod jakimś iglakiem zostało odkryte składowisko ptasich główek i nóżek. Ilość zabitych ptaków poszła w grube dziesiątki, nie dwa-trzy ptaszki. Wszędzie gdzie jest zaburzona równowaga zaczyna być niefajnie. Nie mam pomysłu jak coś takiego rozwiązać, to znaczy mogę mieć pomysł na własnym podwórku, ale wtedy musiałabym w trybie ekspresowym szukać Śmierdzielowi nowego domu.
Martva - 3 Maj 2015, 19:53
Mnie a propos tych różnych okołołowieckich rzeczy rozwaliła ilość ołowiu, jaką polowania wprowadzają do środowiska.
ihan napisał/a | Dzieci już biorą udział w polowaniach. |
Tak, chyba był plan żeby tego zabronić, ale nie przeszedł.
Luc du Lac - 3 Maj 2015, 20:49
Zdumiewa ze grupa trogoldytow jest w stanie kultywowac swoje krwawe obrzędy w XXI w.
Fidel-F2 - 3 Maj 2015, 21:22
poza faktem, że to raczej bzdury wyssane z palca przez kogoś kto o łowiectwie i polowaniach zasadniczo nie ma pojęcia
Luc du Lac, oj biedny matołku
ketyow - 3 Maj 2015, 21:35
Gość zdecydowanie lepiej radzi sobie w graniu w reklamach niż w logicznym rozumowaniu.
Godzilla - 3 Maj 2015, 21:35
Znajomej zastrzelili psa. Wie kto, wie kiedy, tylko zwłok nie ma. Gość chodzi bezkarny.
Fidel-F2 - 3 Maj 2015, 21:38
Godzilla, pewnie ci od czarnej wołgi
a poważnie, głąb zdarzy się wszędzie, co niczego nie dowodzi, poza tym, pierwsze co mi się nasuwa w przypadku takiej wypowiedzi to wątpliwości, wie kto, wie kiedy, tylko zwłok nie ma, serio? no ja Cię proszę
Godzilla - 3 Maj 2015, 21:39
Na wsi wiedzą.
ketyow - 3 Maj 2015, 21:39
Są ludzie i są kretyni, przepisy tego nie mogą uregulować. W mojej okolicy dzieciaki z osiedli strzelają z wiatrówek do psów i kotów. Jak można by to wyeliminować prawnie? Idąc powyższym tokiem rozumowania: zakazać posiadania wiatrówki (ale będą strzelać z procy), zakazać posiadania zwierząt (będą strzelać do siebie nawzajem), zakazać posiadania dzieci w ogóle?
Fidel-F2 - 3 Maj 2015, 21:39
ale, że co wiedzą na wsi?
ihan - 3 Maj 2015, 21:49
Znając życie pewnie się chwalił, to i na wsi wiedzą. Pomijając kuriozalną sytuację, że wybija się drapieżniki, na wieść o reintrodukcji wilka większość dostaje spazmów, a potem pojawiają się zbawcy do odławiania lisów i dzików. Którzy tak w ogóle są wielbicielami zwierząt i pochylają się nad ich równowagą, więc łkając nad ich śmiercią odławiają tylko najsłabsze, zapasożytowane i niewydarzone osobniki. dla ich dobra. I dla ich dobra dokarmiają zimą, aby nie niszczyły upraw i nie uczyły się konsumowania upraw dokarmiają nie w głębi lasów, tylko najchętniej na brzegach, niedaleko owych upraw. Łaskawcy. łaskawcy którzy mogą sobie przejść z nagonką przez cudze pola. I to wciąż w trosce o równowagę w ekosystemie, bo przecież nie dla radochy.
Fidel-F2 - 3 Maj 2015, 22:08
ihan, ale masz wsparcie czy tylko dedukujesz?
ihan napisał/a | bo przecież nie dla radochy. | a kto tak twierdzi?
ihan napisał/a | łaskawcy którzy mogą sobie przejść z nagonką przez cudze pola | heh, a moje pole uprawia facet który w ogóle nie ma na to niczyjej zgody, zwłaszcza mojej w tamtym roku była kukurydza, zobaczymy co posieje w tym
ihan - 3 Maj 2015, 22:17
Mam wsparcie. Przy wszelkiego typu dyskusjach o związkach łowieckich pojawiają się argumenty, że to dla misji utrzymania równowagi. Spróbuj przy oficjalnej rozmowie, nie przy ognisku z pijanymi facecikami z bronią podnieść, że polują dla radochy. Ujma, obraza, hańba. Bo misja przecież, misja.
Cóż, jeśli uprawia kukurydze pewnie mu dziki zeżreją. I widzisz, przejście z nagonką przez pole, jeśli czyjaś wizja świata nie popiera polowań nie przez drapieżnika, wybierającego najsłabsze, jak wyżej, to bardzo niefajne. I niefajne, że nie możesz się czuć bezpiecznie na swojej własności, bo akurat ktoś wymyślił, że fajnie sobie postrzelać.
Luc du Lac - 3 Maj 2015, 23:59
Fidel-F2 napisał/a |
Luc du Lac, oj biedny matołku |
Eh, Fide nawet mi się nie chce ...
Bo co konieczny odlow dla równowagi to konieczny, ale to powinien robić khrwa łowczy królewski, o poważaniu daleko nie szukając grabarza
a nie grupa cwokow, która po wszystkim się jeszcze brandzluje nad swoim "dziełem", nadając se rangi-srangi
Zawód i obowiązek, a nie hobby i zabawa
Fidel-F2 - 4 Maj 2015, 07:45
ihan, żyjesz w społeczeństwie i musisz akceptować różne niewygody, np mieszkańcy Wa-wy muszą znosić blokadę ruchu bo jakaś horda przygłupów uparła się biegać stadnie po mieście, a ja muszę znosić wydawanie moich podatków na różowe jednorożce, lekcje przygłupiej religii w szkole i sadło przestępców i kretynów w purpurach.
A wracając, pewnie że jest w tym jakąś doza hipokryzji, ale gdzie jej nie ma? Zlikwidować policję bo wśród policjantów trafiają się przestępcy? Poza tym myśliwi stawiani są przez nawiedzonych zielonych w roli krwiożerczych bandytów o umysłowości troglodytów (co mnie mocno zniechęca do tych fajansiarzy i wzbudza chęć zamordowania jakiejś kury albo zająca) i niestety łykają tę narrację i tłumaczą się bez sensu zamiast kazać szmaciarzom spier...ać.
A poza tym. Większość ludzi znajduje jakiś swój styl życia i rozrywki, rzeczy, miejsca i ludzi które ich kręcą i gdzie czuja się dobrze, często to wynika z przypadku. Np. ja przypadkiem trafiłem między konie i poukładało mi to styl życia przez dobrych kilka lat i do dziś większość moich przyjaciół i dobrych znajomych to ludzie z tego środowiska. Dla jednego to konie, dla innego polowanie a dla kogoś chodzenie po Bieszczadach, albo mnóstwo innych rzeczy. Tworzą się rytuały, ceremoniały, kalendarz, środowisko społeczne, znana rzeczywistość, wartości do których się odnosimy itd. Z wiekiem coraz trudniej to zmienić lub znaleźć coś nowego (dlatego np kościół robi wszystko by przywiązać do siebie człowieka od najmłodszych lat). Sumując, samo strzelanie do zwierząt to jakiś fragment tego stylu życia, zazwyczaj umiejscowiony na którymś dalszym miejscu w kolejce priorytetów, za spotkaniem z Waldkiem, Józkiem i Cześkiem, za wódeczką, bigosem, spacerem po lesie, nocną poświatą księżyca, opowieściami z dawnych lat o odyńcach i porożach, za szukaniem protekcji bo w kole jest wójt gminy, itd, itp.
Poza tym, rzecz nie wygląda tak, że myśliwy idzie do lasu i napier...a we wszystko co się rusza. Są okresy ochronne, ilości odstrzeleń na koło, zwierze musi być w stosownym wieku, kondycji, itd. Kumpel od jakichś pięciu lat się tym zajmuje, ze dwa-trzy lata ma prawo do strzelania i ma na koncie ze dwa lisy, dwa bażanty i kaczkę. Poza tym to jest kosztowna rzecz, broń, amunicja, składki, za upolowane zwierzę trzeba płacić, za badania weterynaryjne, jak się okaże, że kozioł był nieprzepisowy to kary, itd. Oczywiście można łamać przepisy ale wtedy jesteś po prostu kłusownikiem.
Luc du Lac, miałem Ci odpowiedzieć ale po prostu zignoruję Twoją wypowiedź.
thinspoon - 4 Maj 2015, 07:55
Fidel-F2 napisał/a | ihannp mieszkańcy Wa-wy muszą znosić blokadę ruchu bo jakaś horda przygłupów uparła się biegać stadnie po mieście |
Jesteś niemiły
Fidel-F2 - 4 Maj 2015, 08:15
thinspoon, to Ty jesteś niemiły, utrudniając życie innym dla własnej fanaberii. Bieganie stadne po mieści to w mojej ocenie jedna z głupszych rzeczy jakiej może oddawać się człowiek.
|
|
|