To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Agnieszka Hałas

charande - 29 Maj 2013, 10:57

Fidel-F2, też lubisz? :)
Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 11:07

bardzo mi się ta powieść podobała i wspominam z dużym sentymentem, film zresztą też

ale ja sam z siebie czytałem pozytywistów, oczywiście Trylogia, Za chlebem, Placówka, Faraon, Dym, Kamizelka, Lalka, Syzyfowe prace, Latarnik, Bartek zwycięzca, już nie pamiętam co jeszcze, to wszystko czytałem gdzieś na przełomie podstawówki i liceum nieobowiązkowo i z dużą przyjemnością

dwie rzeczy tylko mnie zniechęciły, Anielka jakoś przeszła ale mi się nie podobała, a Nocy i Dni Dąbrowskiej nie zmogłem, rzuciłem po trzydziestu stronach czy coś koło tego, filmu tez nie jestem w stanie oglądać, postacie Barbary i Bogumiła powodują u mnie odruch wymiotny

edit jeszcze Popioły porzuciłem w połowie drugiego tomu, za wcześnie chyba się za to brałem (gdzieś w siódmej klasie) i było za trudne, potem już jakoś nie wóciłem

charande - 29 Maj 2013, 11:27

Cytat
ale ja sam z siebie czytałem pozytywistów, oczywiście Trylogia, Za chlebem, Placówka, Faraon, Dym, Kamizelka, Lalka, Syzyfowe prace, Latarnik, Bartek zwycięzca, już nie pamiętam co jeszcze, to wszystko czytałem gdzieś na przełomie podstawówki i liceum nieobowiązkowo i z dużą przyjemnością


To witaj w klubie, bo miałam podobne doświadczenia lekturowe, tyle że mnie ominął "Faraon" (próbowałam się za niego brać jakoś ok. 5 kl. podstawówki, za wcześnie, a potem spróbowałam po raz drugi, nie chwyciło i darowałam sobie) i "Za chlebem". Do powyższej listy dopisałabym jeszcze "Naszą szkapę" Konopnickiej oraz "Tą trzecią" i "Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela" Sienkiewicza.

"Placówkę" musiałam czytać, ale za chorobę nie pamiętam, o czym to było.

"Anielkę" czytałam, ale pamiętam, że mnie odrzuciło, że to taki wyciskacz łez. "Nocy i dni" nigdy nie miałam w ręku, bo ktoś mi odradził, a romansów generalnie nie lubię.

"Popioły" czytałam, ale tak po łebkach, pamiętam pojedyncze sceny. Żeromski zastrzelił mnie dokumentnie jednym epizodem z tej książki :roll: Generalnie nie mam o tym szacownym panu najlepszego zdania.

Edit: A "Nad Niemnem" to ja pochłonęłam jakoś w 5. klasie podstawówki, jak byłam chora :) Potem wracałam do tej książki jeszcze kilka razy na przestrzeni lat. Zachwyciły mnie szczegółowe opisy wiejskiego życia na Litwie.

Nocturn - 29 Maj 2013, 11:30

O rany

to wszytko czytałem, nie podobało mi się ale są książki, które trzeba czytać. A z powyższych chyba tylko
"Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela" nie czytałem.

charande - 29 Maj 2013, 11:32

Cytat
są książki, które trzeba czytać


Ja jestem anarchista z krwi i kości i nie przemawia do mnie taki argument :) Sęk w tym, że jakbyś zebrał dziesięciu osobników o silnych poglądach (obojętnie w jaką stronę - politycznych, religijnych, międzyludzkich), to każdy by ci podał inną listę pozycji "trzeba czytać", a kilkadziesiąt lat temu takim "trzeba czytać" były pisma Lenina.

Nocturn - 29 Maj 2013, 11:33

To jest argument dla mnie :) Nie dla innych
Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 11:34

charande napisał/a
Do powyższej listy dopisałabym jeszcze Naszą szkapę Konopnickiej
to też oczywiście

charande napisał/a
Placówkę musiałam czytać, ale za chorobę nie pamiętam, o czym to było.
O chłopie Ślimaku :P

charande napisał/a
Żeromski zastrzelił mnie dokumentnie jednym epizodem z tej książki Generalnie nie mam o tym szacownym panu najlepszego zdania.
Przedwiośnie, Ludzie bezdomni i Syzyfowe prace podobały się.
charande - 29 Maj 2013, 11:38

Ślimak i Bartek Zwycięzca zlewają się w mej pamięci w jedno :)

Cytat
To jest argument dla mnie


A, ok, chyba że tak :) Przepraszam, edytowałam posta wyżej, nie widząc, że już napisałeś odpowiedź.

Adon - 29 Maj 2013, 14:04

Żeromski był ok dopóki nie przeczytałem "Ludzi bezdomnych". Oby tam, gdzie teraz jest, musiał to czytać raz za razem. :twisted: "Przedwiośnie" też było niezłe do momentu, gdy nie zaczęła się agitka. Poza tym pozytywizm nie był zły. ;P:

Sienkiewicz mnie odrzucił, ale nie tak jak Żeromski i teraz postanowiłem dać mu znowu szansę - jak tylko dotrze do mnie, to zabieram się za trylogię, ale najpierw "Na polu chwały" (ktoś czytał?), bo tam jest czarny charakter o tym samym nazwisku, co ja. ;)

charande - 29 Maj 2013, 16:16

Adon, zdecydowanie daj szansę Trylogii! Możesz zaryzykować zaczęcie od "Potopu", bo jest chyba najłatwiej przyswajalny. "Na polu chwały" nie znam, nie kojarzę.

A co się tyczy Żeromskiego, dołączam się do życzeń :twisted: :twisted:

Sauron - 29 Maj 2013, 16:35

A ja zawsze uważałam Sienkiewicza za kicz i w ogóle jakąś jedną wielką bzdurę literacką :( Argument "nie miało być zgodne historyczne, miało być ku pokrzepieniu serc" za bardzo przypomina mi "nie musi mieć sensu, to fantastyka".
Z lektur najlepiej wspominam tragedie antyczne, Dantego, Szekspira, "Mistrza i Małgorzatę", "Zbrodnię i karę". Romantyzm znienawidziłam za sprawa Goethego, "Kordian" trochę moje poglądy złagodził. "Pan Tadeusz" podobał mi się tak do połowy.
A swoją drogą moje pierwsze spotkanie z fantastyką miało miejsce za sprawą lektur szkolnych, w gimnazjum mieliśmy omówić "Hobbita" i po przeczytaniu w końcu zdecydowałam się zapoznać z "Władcą pierścieni".

Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 16:57

Sauron napisał/a
A ja zawsze uważałam Sienkiewicza za kicz i w ogóle jakąś jedną wielką bzdurę literacką
Bo ponieważ?
Sauron - 29 Maj 2013, 17:56

Bo ciągle powiela te same schematy.
Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 17:58

czyli?
Romek P. - 29 Maj 2013, 17:58

Sauron napisał/a
A ja zawsze uważałam Sienkiewicza za kicz i w ogóle jakąś jedną wielką bzdurę literacką :( Argument nie miało być zgodne historyczne, miało być ku pokrzepieniu serc za bardzo przypomina mi nie musi mieć sensu, to fantastyka.


I w tym sęk, że często lekturoza ((C) by RP) zabija przyjemność z książki. Sienkiewicz czytany jako po prostu powieść historyczna jest niezły, przygodówka z dobrym tłem. Problemy pojawiają się właśnie przy kwestii, na ile oddaje ducha i realia epoki.
No dobra, ale czy musi? :)

Sauron - 29 Maj 2013, 18:00

Dama w opresji i szukający utraconego honoru młodzieniec pędzący na ratunek.
Kreacja bohaterów też mnie denerwuje (ścisły podział na złych i dobrych). Quo Vadis co prawda bardzo mi się podobało, ale czytanie Krzyżaków, Ogniem i mieczem czy Potopu to dla mnie męka.

Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 18:14

Sauron, ale Romek dobrze mówi, to jest przygodówka, rozrywkowa powieść historyczna napisana przez mistrza słowa. I jako powieść przygodowa zawiera pewne schematy z natury rzeczy. Jeśli zamierzasz traktować Trylogię jako podręcznik do historii to faktycznie możesz mieć nieżyt żołądka z irytacji. Ale powiem Ci, że na palcach dłoni drwala mogę policzyć książki które wciągnęły mnie tak jak Potop.
Sauron - 29 Maj 2013, 18:21

Wciągać nawet w pewnym momencie zaczyna, ale do tych schematów i jednoznacznie złych/dobrych bohaterów nie mogę się przekonać.
Quo Vadis jest wyjątkiem, bo urzekły mnie klimat i drugoplanowi bohaterowie, a postacie w Potopie mnie denerwują. Jedna, którą bym polubiła by wystarczyła. Ale nie polubiłam żadnej.
Prawdopodobnie z czasem spojrzę na to inaczej, obecnie myślę o lekturach pod kątem pisania pracy maturalnej.

charande - 29 Maj 2013, 21:10

O, patrz, każdy odbiera inaczej. Mnie "Quo vadis" podobało się, kiedy miałam 12 lat :wink: , a teraz irytuje zbyt częstym wpadaniem w kicz. Z kolei "Potop" odkryłam mając lat 13 i wsiąkłam totalnie, strasznie mi się podobało - mogłabym powiedzieć mniej więcej to co Fidel, mało która lektura podziałała na mnie aż tak. I nadal działa - po latach wróciłam do tej książki, bo potrzebowałam coś sprawdzić, po czym jakieś 8 h później zorientowałam się, że jest druga w nocy, a ja przeczytałam jednym tchem od nowa wszystkie trzy tomy :lol: Mam pioruński sentyment do Kmicica. Dziś mogę powiedzieć co najwyżej tyle, że teraz doceniam rzeczy, których nie doceniałam kiedyś, np. humor w dialogach między księciem Bogusławem a Sakowiczem, który w wieku wczesnonastoletnim mi umykał.

I owszem, Sienkiewicz czasem grzeszy wpadaniem w kicz emocjonalny, także w Trylogii, ale to do pewnego stopnia kwestia lat, które upłynęły od napisania tych książek: kiedyś uderzanie w arcyrzewne struny raziło mniej ;)

Czarno-białe postacie mocno mnie denerwowały w "Quo vadis", a w Trylogii jakoś nie. Wydaje mi się, że w "Potopie" jedyną postacią kryształowo i jednoznacznie dobrą jest ksiądz Kordecki :wink: Oleńka faktycznie nieco wyidealizowana, ale za to Kmicic jest fajnie, bardzo wyraziście sportretowany (film mnie trochę rozczarował - zostało mi wrażenie, że Olbrychski zagrał ponurego byczka, co nie całkiem odpowiada temu, co jest w książce).

Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 22:44

Nie masz chwata nad Kmicica. Te wszystkie wiedźminy, conany, czarne kompanie, podpalacze mostów, sardaukarzy i inne predatory to przy Kmicicu są miękkie faje. A co do kiczu to przy 'Jędruś, jam ran twoich niegodna całować.' ryczę normalnie jak rzygacz w czasie oberwania chmury.
charande - 29 Maj 2013, 23:17

Fidel-F2, :mrgreen: (to do rzygacza, wyobraziłam sobie obrazowo, jak płaczesz ;) )

Ale tak serio, to ja przy moim powtórnym zetknięciu z "Potopem" jako trzydziestolatka zdziwiłam się bardzo pozytywnie, stwierdzając, że mój odbiór tej postaci nie zmienił się ani na jotę.

Kmicic jest INTELIGENTNY i w tym wg mnie tkwi duża część jego uroku - to nie jest jakiś niedźwiedziowaty prymityw, co tylko w mordę dać potrafi ;) , tylko świetny dowódca i taktyk, a przy tym dowcipny (patrz np. epizod ze starostą, który nastawał na cnotę Anusi Borzobohatej, i list, jaki pan Andrzej mu napisał). Plus jest uwielbiany przez swoich ludzi, bo sam dałby się za nich pokroić i oni to wiedzą.

ilcattivo13 - 29 Maj 2013, 23:35

charande napisał/a
...to nie jest jakiś niedźwiedziowaty prymityw, co tylko w mordę dać potrafi ...
bo zacznę śpiewać... :twisted:
Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 23:45

Jego moc imho polega na fantazji i zdecydowaniu. To żelazny charakter z energią wulkanu, słusznym poczuciem własnej wartości i kompletnym zanikiem zachowań małostkowych. Nie rozpraszają go pierdoły w rodzaju stukrotnie liczniejszego wroga. Ale nie jest to głupkowata brawura. I w końcu ma wady i grzeszy ale potem bez mrugnięcia okiem ponosi konsekwencje nie poniżając się mataczeniem, wykrętami i skomleniem.
charande - 30 Maj 2013, 00:06

ilcattivo13, sprecyzuj, co masz na myśli :)

Fidel-F2, otóż to :) Do listy zalet Kmicica dodałabym jeszcze zdolność błyskawicznego i trafnego oceniania sytuacji.

Zaś jego wadą główną a kardynalną jest to, że jak się wścieknie, to myśleć przestaje.

ilcattivo13 - 30 Maj 2013, 00:20

charande - popatrz na mój status :wink:
charande - 30 Maj 2013, 01:22

Aaa :D To mi przypomina scenkę z moich czasów licealnych: stwierdzenie nauczyciela, który był u nas na zastępstwie, wobec zgiełku w klasie, "Ja nie wiem, jak wy jesteście w stanie funkcjonować, kiedy w klasie jest taki straszny hałas!" wywołało huragan śmiechu, a biedny nauczyciel nie wiedział, o co chodzi ;)
Fidel-F2 - 30 Maj 2013, 08:59

Sauron napisał/a
a postacie w Potopie mnie denerwują. Jedna, którą bym polubiła by wystarczyła. Ale nie polubiłam żadnej.
jak można nie lubić Kmicica albo Rocha Kowalskiego albo Soroki albo Zagłoby albo trójcy Kiemliczów?
Nocturn - 30 Maj 2013, 09:15

Fidel-F2 napisał/a
Sauron napisał/a
a postacie w Potopie mnie denerwują. Jedna, którą bym polubiła by wystarczyła. Ale nie polubiłam żadnej.
jak można nie lubić Kmicica albo Rocha Kowalskiego albo Soroki albo Zagłoby albo trójcy Kiemliczów?


Sauron - ten nick zobowiązuje.

Ziuta - 30 Maj 2013, 09:59

Mnie dziwi częsta spotykana niechęć do Sienkiewicza przy jednoczesnym lubieniu Sapkowskiego. Toż AS wyrasta z Trylogii. Sam rok temu niecały czytałem po latach Ogniem i mieczem i byłem niepomiernie zdziwiony, ile w nim było rzeczy, które po latach Sapkowski reaktywował w Wiedźminach.

Z lektur pozostałych: Reymont jest absolutnym geniuszem. Żeromskiego jeszcze nie ogarnąłem, przymierzam się do Wiernej rzeki (tytuł wymiata).
Z nie lektur: Mackiewicz (genialne opisy, ciekawe postaci, tematyka), Dygat (bardzo mi się kiedyś spodobał jego Disneyland), Parnicki (trudny; jego późne powieści to taki polski Pynchon), Odojewski za Zasypie wszystko, zawieje.

Sauron - 30 Maj 2013, 10:09

Fidel-F2 napisał/a
jak można nie lubić Kmicica albo Rocha Kowalskiego albo Soroki albo Zagłoby albo trójcy Kiemliczów?

Kiedy masz tydzień na przeczytanie Potopu przy jednoczesnej lawinie sprawdzianów bohaterowie są winni tego, że trzeba porzucić wszelkie inne zajęcia, zarwać noc i najpierw czytać, a potem robić zadania domowe na ich temat.
Nie dałam rady doczytać do końca (nie dlatego, że aż tak mnie książka zmęczyła, po paru lekcjach polskiego skończyliśmy omawianie i trzeba było czytać kolejną lekturę), zamierzam zacząć od nowa w wakacje. A wtedy to nie ma szans żebym nikogo nie polubiła.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group