To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Dunadan - 19 Marca 2007, 13:59

Tak sobie przeglądam wątek i zaczynają mi przychodzić durne pomysły do głowy - np. czy piersi w tych miseczkach zachowują się jak ciecz w naczyniach połączonych :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Co te kobiety z człowiekiem mogą zrobić... idę pisać sprawko z metod wycinki drzew... :roll:

Anonymous - 19 Marca 2007, 15:28

:shock: Tak, tak. Całe życie się człowiek uczy... :mrgreen:
Edit: Dzisiejszy odcinek Married with children był o miseczkach A. :D

Martva - 19 Marca 2007, 16:07

Ekhem, piersi. Jak ciecz. W naczyniach.
Taaaak.
Mam straszną ochotę zapytać, czy widziałeś kiedyś nagą kobietę, albo nawet ubraną w stanik /z miseczkami/, ale będę twarda i nie zapytam :twisted:

Ixolite - 19 Marca 2007, 16:27

Kiedy to nawet ciekawa koncepcja :mrgreen:
Anko - 19 Marca 2007, 19:20

Ja tak z doskoku, bo zazwyczaj blogowiska nie czytam. :oops: Ale chciałam wyrazić poparcie dla Twojego stanowiska nt. sterylizacji. :wink:
merula - 19 Marca 2007, 21:27

Martva Ekhem, piersi. Jak ciecz. W naczyniach

Stanął mi w oczach obraz- reszta też jak w naczyniech, spłaszczasz biust, ale popuszczasz np w biodrach lub tyłeczku, albo jak potrzeba ściskasz w biodrach i rośnie Ci biust. Rozwiązuje to kilka ewentualnych kompleksów...

Agi - 19 Marca 2007, 21:33

merula, jak odkryjesz w jaki sposób tego dokonać i opatentujesz, będziesz bardzo bogata :D
elam - 19 Marca 2007, 21:34

oj ja i tak nie mialabym gdzie upchac tych ** kilo.. starczyloby na dwie dodatkowe nogi..... :D
corpse bride - 19 Marca 2007, 21:36

a mi się przypomniał film '40 letni dziewic' i tam koleś wymyślał historię łóżkowego podboju i jak powiedział o piersiach, które są jak woreczki piasku kumple odkryli jego sekret :)
myśle, że raczej jak ciecz niż jak woreczek z piaskiem - popatrzcie na biegające laski albo te pływające na plecach. kiedyś mnie to właśnie zafascynowało i siedziałam na brzegu basenu wgapiając się w czyjś floating biust. dotyczy to chyba rozmiaru od c w górę ;)

merula - 19 Marca 2007, 21:39

Wiesz corpse bride, jak jeszcze miałam rozmiar B, a przypadkiem w-f razem z kolegami z klasy, to rozgrzewki bywały zadziwiająco biegane i skakane. :mrgreen: Tak więć nie jest do takich obseerwacji rozmiar >C
elam - 19 Marca 2007, 21:51

aa bo takim mlodym chlopakom B wystarczy.... dopiero pozniej robia sie kaprysni :D
Martva - 19 Marca 2007, 21:54

merula napisał/a
Stanął mi w oczach obraz- reszta też jak w naczyniech, spłaszczasz biust, ale popuszczasz np w biodrach lub tyłeczku, albo jak potrzeba ściskasz w biodrach i rośnie Ci biust. Rozwiązuje to kilka ewentualnych kompleksów...


Słuchajcie, ale ja się ostatnio natknęłam na reklamę czegoś takiego. Kupuje się preparat w 2 tubkach. I jednym smaruje się te rejony, które maja schudnąć, a drugim biust. I to cudowne zjawisko przenosi tłuszcz z bioder, pośladków, ud, brzuszka i czego tam jeszcze zechcemy na biust. I jesteśmy szczuplutkie i biuściaste, faceci padają nam do stóp, tłumy szaleją, fanfary.
Normalnie, dawno większej bzdury nie czytałam, po lekturze zbierałam szczękę z podłogi.
Ale pewnie zarobili, oj, zarobili...

corpse bride napisał/a
myśle, że raczej jak ciecz niż jak woreczek z piaskiem - popatrzcie na biegające laski albo te pływające na plecach. kiedyś mnie to właśnie zafascynowało i siedziałam na brzegu basenu wgapiając się w czyjś floating biust. dotyczy to chyba rozmiaru od c w górę ;)


Myślę że to zależy od stopnia jędrności.
Normalnie teraz złapię frustra, bo nie widzę co robi mój biust jak biegam, grrr ;P:

elam napisał/a
aa bo takim mlodym chlopakom B wystarczy.... dopiero pozniej robia sie kaprysni :D


Eee, no co Ty, przecież nie wiedzą nawet co to jest 'B' nawet jak dorosną ;P:

elam - 19 Marca 2007, 21:58

niektorzy wiedza ;P:
poza tym, nawet jak nie znaja sie na numeracji, moga zawsze przymierzyc....
w 8mej klasie podstawowki uslyszalam "aforyzm" : <piers ktora nie miesci sie w dloni wymyka sie spod kontroli> - tak wowczas koledzy mysleli.
10 lat starsi powiedzieliby pewnie cos w rodzaju <piers ktora miesci sie w dloni to guzik a nie cycek> :mrgreen:

merula - 19 Marca 2007, 22:02

A to potem to się już rzecz gustu robi, niektórzy lubieją skąpe ilości :evil:

W moim przypadku to raczej amatorzy Rubensowskich piękności wchodzą w grę ;P:

corpse bride - 20 Marca 2007, 01:11

ja zawsze uważałam, że rozmiar jest drugorzędną kwestią, grunt to dobry kształt :)
Martva - 20 Marca 2007, 10:40

A tu się zgadzam :)
BTW od wczoraj jestem posiadaczką błękitnych ramiączek.
A jak wczoraj poprosiłam o pomoc w doborze rozmiaru na forum stanikowym, to jedno dziewczę poleciło mi spróbować 70DD, a drugie 70F. Boję się :shock:
Z B było łatwiej, bo to jest najczęściej kupowany rozmiar i można w nim kupić wszystko.

Haletha - 20 Marca 2007, 11:52

Martva napisał/a

Słuchajcie, ale ja się ostatnio natknęłam na reklamę czegoś takiego. Kupuje się preparat w 2 tubkach. I jednym smaruje się te rejony, które maja schudnąć, a drugim biust. I to cudowne zjawisko przenosi tłuszcz z bioder, pośladków, ud, brzuszka i czego tam jeszcze zechcemy na biust. I jesteśmy szczuplutkie i biuściaste, faceci padają nam do stóp, tłumy szaleją, fanfary.

A co będzie, jeśli preparat pomyli ten biust z brzuszkiem i zrobi na odwrót?;P

Dunadan - 20 Marca 2007, 11:54

Martva napisał/a
Ekhem, piersi. Jak ciecz. W naczyniach.


Polaczonych! koniecznie polaczonych!
Ot, taka wizja - to juz musialabys sie pewnie froida spytac.

A odpowiem na niezadane pytanie - owszem , widzialem :mrgreen:

Martva - 20 Marca 2007, 12:12

Haletha napisał/a
A co będzie, jeśli preparat pomyli ten biust z brzuszkiem i zrobi na odwrót?;P


:mrgreen: Ciekawe pytanie, trzeba napisać maila z pytaniem do producenta ;P:

Fidel-F2 - 20 Marca 2007, 15:28

Martva, zapeniam Cię, kasza jest o wiele tańsza

a ja wiem nawt co to jest 70DD
i 70F

mrrrauuuu, mów mi tygrys

mam kumpelę na którą wołamy Di Di (tak z angielska), fajna jest

Martva - 20 Marca 2007, 21:45

Nie jest tańsza ;P:
Jak już jesteśmy przy taniości, to się zastanawiam nad sprzedaniem na allegro wszystkiego co sie da, w celu uzyskania jakichkolwiek pieniędzy. Chyba jednak będę musiała tam wejść z biżu jakąś, wymyśliłam broszki i ozdoby do włosów, bo tylko w tych kategoriach nie ma dzikiej konkurencji.
Uch.
Mogłabym dostać jakąś pracę, ale taką żeby nie wymagała wychodzenia z domu... :wink:

Ixolite - 20 Marca 2007, 21:52

Zostań informatykiem(czką) :roll:
Martva - 20 Marca 2007, 21:55

Ja? Informatykiem? Aua. W życiu, ja jestem cielę informatyczne :)
Ixolite - 20 Marca 2007, 21:58

Ale można pracować w domu, choć to wcale nie jest takie fajne :/
corpse bride - 20 Marca 2007, 22:45

to co ty własciwie robisz, martva? studiujesz jeszcze czy utrzymujesz się z biżu?

ps - na allegro jest ciężko... uhhh...

Martva - 21 Marca 2007, 08:52

Ja? Nic nie robię, i w tym jest problem.
We wrześniu skończyłam studia. Mam wrażenie że totalnie nic po nich nie umiem. Zapisałam się na podyplomowe - coś w rodzaju skróconego, przyciętego kursu architektury krajobrazu; ma długą nazwę i będzie ładnie wyglądał w CV. Tylko że zajęcia mam 3 dni w miesiącu.
Nie mam nawet pomysłu na to, co mogłabym robić. Praca na etat od 8.00 do 16.00 mnie przeraża, jedyne miejsce w którym mogłabym pracować na takiej zasadzie (mam blisko, odbywałam tam praktyki) jest przy ulicy która będzie remontowana cały sezon i prawdopodobnie splajtuje w tym roku. Czytuję ogłoszenia o pracę. I gdybym była młoda, miła i bardzo atrakcyjna to mogłabym się spotykać w prywatnym apartamencie z VIPami, dyskretnie, i mieć sympatyczne koleżanki, i zarabiać straszne tysiące tygodniowo. Jakoś mnie to nie bawi.
Utrzymywanie się z biżu byłoby fajne, ale nie wygląda to tak różowo, czasem w ciągu miesiąca sprzedam coś za 150zł, a czasem nic. A na allegro wejdę, obiecałam sobie w okolicach nowego roku - tylko z czymś czego jeszcze nie ma. Albo jest mało. Kolczyki odpadają. Zwłaszcza że ja robię na materiałach posrebrzanych i głównie szkle, co nie wszyscy lubią.
Zgłosił się do mnie znajomy kuzyna po architekturze, bo potrzebował osoby, która do ciapek narysowanych na projekcie bedzie mu dobierać konkretne gatunki i odmiany roślin. I to jest niezły układ, tylko jakieś zamówienie by się teraz przydało, żebym wiedziała czy potrafię.
Ufff, ponarzekałam sobie na 3 dni, bo pewnie się tu nie zjawię do piątku, a trzeba trzymać jakiś poziom :D

Fidel-F2 - 21 Marca 2007, 11:17

jest tańsza :!:

to jedź do Irlandii i zarabiaj na te swoje zieleniny do chleba

Tequilla - 22 Marca 2007, 06:10

Zagranica to dobra odskocznia. Aż zaczynam żałować, że wróciłem :)
Tylko, że jest problem ze zwierzakami, bo np. w Anglii boją się ptasiej grypy i kotów nie wpuszczają. To jest lipa.

Fidelu jak mniemam siedzisz już w Irlandii. Gdybyś mógł ujawnić trochę tajemnicy to powiedz jak tam ze znalezieniem roboty? ( mówię o takiej zwykłej, fizycznej) I jakie są przeciętne zarobki?

corpse bride - 22 Marca 2007, 06:28

przeciez napisala, ze nie chce wychodzic z domu - zeby wyjechac trzeba wyjsc.

architektura zieleni - myślałam kiedyś, żeby to studiować na sggw, fajna rzecz musi być.
powodzenia w szukaniu pracy.
jest to frustrujące, że pomimo mgra i drugiego mgra w drodze, biegłego angielskiego, młodości, ambicji, obsługi komputera, prawa jazdy, innych języków w stopniu średniozaa., i czego tam jeszcze nie moge znalezc niczego lepszego niż praca dorywcza. nawet na praktyki mnie nikt nie chce. darmowe. to mam doplacic jeszcze czy co?
sorki za to, musialam to z siebie wyrzucic.

Tequilla - 22 Marca 2007, 06:36

No właśnie.

Nie ma co już narzekać na Polskę, bo wszyscy to czynią, ale niestety kwalifikacje to często można sobie o kant d... potłuc. Jak to stało kiedyś u Mleczki na jednym satyrycznym rysunku, gdzie gada dwóch Polaków : "Góry, lasy, morze, rzeki... Panie jaki to mógłby być piękny kraj!"



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group