Planeta małp - Co nas cieszy
Witchma - 20 Października 2009, 17:41
joe_cool, widocznie los tak chciał
Nutzz - 20 Października 2009, 17:43
joe_cool, świetne
Jedenastka - 20 Października 2009, 18:53
joe_cool napisał/a | W sklepie była ostatnia para, przeceniona i do tego mój rozmiar Nie planowałam kupować butów, ale w takiej sytuacji... |
Przeznaczenie :>
Anonymous - 20 Października 2009, 19:31
Ooo, fajne, też chcę tak trafić!
Witchma - 20 Października 2009, 20:35
Trafiłam z odcieniem szminki
joe_cool - 20 Października 2009, 20:45
Jak to mówią - i ślepej kurze* trafią się buty...
* to mła, żeby nie było niejasności
shenra - 20 Października 2009, 20:53
Ha! Stanął na wyznaczonym miejscu Kurde, ale to duże
Edit:ogonek mi uciekł
Kruk Siwy - 20 Października 2009, 21:06
shenra, zaliczyła... sukces! STANĄŁ jej!
Brawo!
shenra - 20 Października 2009, 21:07
Kruk Siwy napisał/a | shenra, zaliczyła... sukces! STANĄŁ jej! | I jest się z czego cieszyć
Witchma - 20 Października 2009, 21:07
E tam, pewnie tylko obraz przed oczami.
Kruk Siwy - 20 Października 2009, 21:09
Ty to wiesz jak zepsuć przyjemność...
Witchma - 20 Października 2009, 21:11
Cieszę się, że przynajmniej jeden aspekt przyjemności mam opanowany do perfekcji
shenra - 20 Października 2009, 21:15
Ticho tam, to mnie stoi a nie wam. W jakim kształcie i naprężeniu, to niech już moim sikret będzie
ilcattivo13 - 20 Października 2009, 21:19
wczorajsza "scenka z życia", w której miałem, nie chwaląc się , spory (choć całkowicie niezamierzony) udział.
"Pomocnik" postanowił sprzedać własnoręcznie i legalnie (przeszła przez odprawę w USA i u nas) sprowadzoną (jako mienie migracyjne) w 2007 roku terenową Toyotę. Wczoraj rano dał ogłoszenie w internecie. Po kilkunastu minutach zadzwonił Litwin, który umówił się na oglądanie wozu po południu. Litwin przyjechał z kumplem i z lawetą. Weszli do nas do biura. Okazało się, że to stary klient, więc kawka, koniaczek, śmery-bajery. Wyszło, że Litwin skupuje stare terenowe Toyoty i sprzedaje je w Afganistanie. Potem Litwin potrzebował sprawdzić po VINie rocznik produkcji. Poprosił o dostęp do kompa, usiadł, a wszyscy obecni w biurze (szefowa, moja siostra, kumpel Litwina) stanęli obok i zaczęli mu pomagać. Litwin nie mógł uruchomić żadnego litewskiego VIN-checkera, a jak jakiś uruchomił, to dostęp do pełnych danych samochodu był płatny. No to posadzili siostrę, która próbowała sprawdzić rocznik na polskich stronach. Znowu to samo, czyli figa. Pozostały jeszcze strony angielskojęzyczne, więc zawołali mnie.
Akcja była szybka i trwała niecałe 2 minuty od momentu mojego wejścia do biura do finału. Przyszedłem. Litwin przesunął się i zrobił mi miejsce przy kompie, ale ciągle siedział tuż obok i nadzorował poszukiwania. Wpisałem w googlach "VIN-check" i wlazłem na pierwszą lepszą stronę, która pojawiła się w wynikach. Wpisałem VIN tej Toyoty. Nacisnąłem "Enter". Na ekranie, na oczach wszystkich obecnych w biurze, pojawił się czerwony napis (w dowolnym tłumaczeniu) "Ten pojazd figuruje na liście samochodów ukradzionych"...
Ho-ho! Co to się działo!
Litwin purpurowy - myśli, że go w paserstwo chcą wrobić. Drugi Litwin - podobnie, bo to jednak zgrany naród. Szefowa purpurowa - no bo co sobie o niej Litwin pomyśli i jaka potem fama o naszej firmie rozejdzie się na Litwie. Siostra purpurowa - no bo jeśli wejdziesz między wrony...
A główny bohater? "Pomocnik" też zmienił kolor twarzy. Na fioletowo-siny. W dodatku zaczął chrypieć, jak nie przymierzając Himilsbach. Przez moment wyglądało jakby szukał sznura... Albo strzykawki z adrenaliną...
No i w tym towarzystwie, ja. Czerwony jak burak. Bo dostałem "głupawki", którą starałem się za wszelką cenę zdusić w zarodku.
W międzyczasie doczytałem, że strona na jakiej sprawdzam VIN, to strona National Insurance Crime Bureau (Narodowe Biuro ds. Przestępczości Ubezpieczeniowej).
I wyszło na jaw, że "pomocnik" będąc w USA nie był ubezpieczony i nie zapłacił za pomoc medyczną, której udzielono mu w amierikańskim szpitalu. Ponaglenia, aż do chwili powrotu "pomocnika" do Polski wędrowały w do kosza. A po jego powrocie, musiały trafić w ręce ludzi, którzy szybko wyjaśnili sprawę ze szpitalem. A że Toyota, to był jedyny majątek, którego właścicielem był w USA "pomocnik", to najprawdopodobniej sąd, albo jakaś inna instytucja zarządziła przepadek mienia dłużnika na poczet jego długu dla szpitala. No to szpital zaczął szukać wozu. A jaki jest najszybszy sposób na znalezienie samochodu w cywilizowanym kraju? Zgłosić go jako skradziony. I włala - tajemnica rozwiązana.
Finał. Litwini furę kupili, jutro leci kontenerem (razem z 29 innymi terenowymi Toyotami) do Afganistanu. "Pomocnik" całą noc "leczył" nadszarpnięte nerwy. I dziś już życie toczyło się normalnie.
Ale mnie ciekawi jedno. Hipotetyczna sytuacja. Jeśli ten samochód zostanie wykorzystany jako samochód-pułapka, albo w jakimkolwiek innym przestępstwie na terenie Afganistanu czy Pakistanu. I jeśli Amierykanom (albo innym sprzymierzonym) uda się odczytać VIN z resztek fury i dojść po tej nitce do głąba, znaczy, kłębka, znaczy, "pomocnika". To czy wtedy mój "pomocnik" skończy w jakimś tajnym więzieniu CIA jako polska filia talibów/ Al Kaidy?
Virgo C. - 21 Października 2009, 02:10
shenra napisał/a | W jakim kształcie i naprężeniu, to niech już moim sikret będzie |
Do czasu aż mi go nie pokażesz
Edit:
A nie, chwila. Ja już go widziałem
hrabek - 21 Października 2009, 15:37
Cieszy mnie, że Konrad nie miał dzisiaj żadnych oznak "choroby" i po awanturze z rana o to, czy może być w przedszkolu czy nie, wyszło że jednak może no i wyszło na moje, bo rzeczywiście chory nie jest. Cieszy mnie też, że podczas awantury to nie we mnie zagotowała się krew i byłem oazą spokoju i łagodności wobec coraz bardziej zdenerwowanej pani przedszkolanki. Na szczęście obudzona telefonicznie z samego rana właścicielka przedszkola była w lepszym humorze i dało się sprawę załatwić.
dzejes - 21 Października 2009, 17:50
Jeszcze tylko kilka drobiazgów i wychodzę z pracy
Chal-Chenet - 21 Października 2009, 17:56
Zasilacz w końcu jest dobry.
Dragoon - 21 Października 2009, 19:51
A ja sobie Ligę Mistrzów dzisiaj obejrzę i będzie cool.
merula - 21 Października 2009, 20:04
poważnie zmniejszyłą mi się sterta prasowania
Lynx - 22 Października 2009, 17:54
Cieszy mnie koszt naprawy pralki. To był tylko spalony w/y/łącznik.
merula - 23 Października 2009, 14:46
ortopeda pochwalił mnie za postępy w samodzielnej rehabilitacji i zakazał uprawiania biegów
mBiko - 23 Października 2009, 21:12
Grzeczna merulka, grzeczna.
Ziuta - 23 Października 2009, 22:26
Weekend
I właściwie niewiele więcej
Lynx - 23 Października 2009, 22:31
Występ Pomiotu na festiwalu krótkich form teatralnych. Cała grupa była niezła.
<nadęcie purchawkowe z łęzką w oku> moja córcia
Edytka: spacja.
Witchma - 23 Października 2009, 22:32
Lynx, gratulacje dla dumnej mamusi i dla Pomiotu
Agi - 23 Października 2009, 22:32
Lynx, gratuluję. Fajnie, jak miód na serce kapie.
mBiko - 24 Października 2009, 01:54
W takim razie pogratuluj Pomiotowi od nas.
nureczka - 24 Października 2009, 12:43
Udało nam się pozbyć całej góry elektrośmieci. Legalnie, ekologicznie i za darmo.
Lynx - 24 Października 2009, 12:46
Witchma, Agi, mBiko, serdeczne dziękuję I wam takich radości
|
|
|