Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Taselchof - 10 Stycznia 2010, 03:45
Avatarw Pocahontas to drzewo (wierzba ? ) chociaż mówiło
Chal-Chenet - 10 Stycznia 2010, 16:16
Universal Soldier - Regeneration
Do swoich ról powracają Van Damme i Ludgren. Poza tym pojawia się nowy super-uniwersalny żołnierz. Fabuła do skomplikowanych nie należy, grupa terrorystów opanowuje elektrownie w Czarnobylu i zamierza wysadzić kolejny reaktor, chyba, że zostaną spełnione ich żądania. Maja też zakładników i nowego uniwersalnego żołnierza. A właściwie dwóch. By ich powstrzymać zostaje wysłana grupa żołnierzy, a gdy giną, nasz stary znajomy.
Prościutko, ale i więcej nie trzeba. Film jest dobrym akcyjniakiem i w końcu dobrą częścią tej serii.
Widziałem jedynkę i trójkę (chociaż numeracja w US jest dosyć skomplikowana) i dopiero o tym filmie można mówić, że trzyma poziom pierwowzoru.
Przyjemne kino akcji, bez konieczności myślenia.
6/10
Hubert - 10 Stycznia 2010, 19:18
Kino klasy Z czyli Spawn w reżyserii Dippe'go. Kolejny koszmarek, w dodatku adaptacja jednego z ciekawszych komiksów 'bohaterskich'. Z kumplami oglądałem, tylko dlatego wytrzymałem. Widziałem to kiedyś. Powtórka była koszmarnie bolesna. Najbardziej wkurzał mnie kostium Spawna, przypominający bardziej drapieżną wersję Power Rangers. Efekty jak na tamte czasy były znośne, ale to jedyny plus. No, jeszcze muzyka była spoko. Reszta jest milczeniem.
dzejes - 10 Stycznia 2010, 20:50
Parnassus. czyli człowiek, który oszukał Dzejesa - odradzam. Nudny, drewniany, a w temacie pientkności wizualnej, to Willy Wonka był znacznie ładniejszy.
lucek - 10 Stycznia 2010, 21:56
Princess of Mars z Antonio Sabato i Traci Lords (tak, tak, tą samą Traci Lords). Żenujące efekty specjalne, multum nieciągłości i błędów, absurdalnie debilna fabuła, rozkosznie i do cna denne aktorstwo. Prawdziwa perła ze studia Asylum. Pokarm obowiązkowy dla fanów kiepskich filmów, każdy normalny człowiek powinien omijać z daleka. 3/10
Nikt jeszcze chyba tak bardzo nie zgwałcił klasyki literatury SF
Kruk Siwy - 10 Stycznia 2010, 22:03
O to coś dla Licha on uwielbia te wszystkie węże w pociągu, klątwy doliny węży itp.
No ale na czeźwo tego nie ogląda. Z tego co piszesz film należy do filmów tzw. Trzydrinkowych.
lucek - 10 Stycznia 2010, 22:34
Węże w pociągu to ta sama wytfurnia nawet zrobiła. Oni się specjalizują w kiepskich podróbkach holiłudzkich hiciorów - film wyszedł na okazję Węży w samolocie. A Księżniczka Marsa to chyba odpowiedź na Avatara...
A Klątwy... sam nei widziałem, czego serdecznie żałuję.
I fakt, żeby oglądać Księżniczkę na trzeźwo to trzeba być kultystą złych filmów. W trzech podejściach skończyłem, tak bardzo żenuje
Kruk Siwy - 10 Stycznia 2010, 22:41
Ja tam nie jestem taki odważny. A Klątwę widziałem w kinie, bo opowiadanie Roberta.F Strattona mi się bardzo (Hobby doktora Travena) no ale szok przeżyłem. Mimo udziału Wilhelmiego, urody (wtedy) pani Sałackiej i niezłych krajobrazów kicha nieprzeciętna, nie wiadomo śmiać się czy płakać.
Dwu drinkowy co najmniej.
Lichtenstein - 11 Stycznia 2010, 12:02
Ja się strasznie nie mogę doczekać zobaczenia Asylumowego "Sherlocka Holmesa", odpowiedzi na film Ritchiego.
Dość powiedzieć, że na okładce jest Sherlock Holmes, Watson, Tyranozaur, Smok, Cthulhu, a główny schwarzcharakter to steampunkowy Iron Man.
---
Była jakaś ekranizacja tej Księżniczki Marsa ostatnio czy coś? Bo taka po prostu spontaniczna adaptacja książki jest... Nieasylumowa.
---
A ostatnio oglądałem Avatara i mój mózg jeszcze się nie wyleczył. Z przerażeniem stwierdziłem, że to wypisz wymaluj Matrix 2 roku 2009, z narastającą w tym samym tempie lawiną bezsensu z kulminacyjną eksplozją kretynizmu w postaci bitwy.
Niemniej, film ten umilił mi klasyczne fantasy. Od dawna straszliwie mnie frustrowały wszyechobecne ekopedalskie elfy, ale teraz, po doświadczeniu niebieskich wielkookich kotoludzi, elfy wydają mi się całkiem w porządku kolesiami.
corpse bride - 11 Stycznia 2010, 12:13
też widziałam avatara i najbardziej podobały mi się rośliny, które rosły w tym buszu. poza tym całkiem miły filmik. prosty, trzymający w napięciu. tylko biorąc pod uwagę, że nie mogę bez mdłości patrzeć na kręcącą się karuzelę czy nawet zupę zamieszaną w garnku 3d zrobiło mi trochę źle.
ogladałam ponwnie (bo był za 6zł) kac vegas. jest śmieszny.
i jeszcze afonia i pszczoły była za 6zł, a to był film zły na wskroś. tylko ten dom przy torach był ładny. o takim domu mogłabym marzyć, gdybym marzyła o domach.
nie wiem, czy o lektorze za 6zł pisałam. jeśli nie, to był to film dobry, smutny. jeśli kogoś fascynują związki między młodymi chłopcami a dojrzałymi kobietami, to wręcz rewelacyjny. i jest w nim dużo kate winslet, także nagiej
lucek - 12 Stycznia 2010, 13:52
Lichtenstein napisał/a |
Była jakaś ekranizacja tej Księżniczki Marsa ostatnio czy coś? Bo taka po prostu spontaniczna adaptacja książki jest... Nieasylumowa.
|
Jest na 2012 zapowiedziany John Carter of Mars. Poza tym był Avatar - czyli też obca cywilizacja, ekologia i w ogóle.
l.
Virgo C. - 12 Stycznia 2010, 18:10
Lichtenstein napisał/a | Dość powiedzieć, że na okładce jest Sherlock Holmes, Watson, Tyranozaur, Smok, Cthulhu, a główny schwarzcharakter to steampunkowy Iron Man. |
Plakat zaiste stylowy
Btw, my w trójkę (my dwaj plus lucek) powinniśmy sobie zrobić maraton złych filmów. Za oglądanie na normalnym środowym maratonie bylibyśmy zjedzeni
@lucek
Miałem na jutro przynieść Wilczycę, ale może zamiast niej Węże w pociągu? Tylko ktoś musi kupić dużo trunków
lucek - 12 Stycznia 2010, 18:24
Wilczyca dobra, mimo, że ramota i dłużyzny. Węży... chyba nie zdzierżę. Myślałem o czymś bardziej znośnym dla ogółu
ihan - 12 Stycznia 2010, 18:30
corpse bride napisał/a | nie wiem, czy o lektorze za 6zł pisałam. jeśli nie, to był to film dobry, smutny. jeśli kogoś fascynują związki między młodymi chłopcami a dojrzałymi kobietami, to wręcz rewelacyjny. i jest w nim dużo kate winslet, także nagiej |
Hmmm, a jaki procent tej Winslet? Bo może się zastanowię, jeśli zbyt romantycznie-ckliwie nie jest. I czy kogoś tam zabijają? Biegają i strzelają? I jaki jest procent tych związków w całokształcie filmu?
Lichtenstein - 12 Stycznia 2010, 19:03
Virgo: w sumie nie ukrywam, że inicjatywa zacna. Ja będę w domu to bym zwiózł parę dzieł typu węże w pociągu, komodo vs kobra, czy mali agenci 3d.
Albo w sumie przynieś im węże, bo wilczycę sam bym z chęcią obejrzał, a jutro nigdzie pojawić się bym i tak nie dał rady.
lucek - 12 Stycznia 2010, 19:51
Zdradzę, że Orbit i MOracz (wydawnictwo Portal, Neuroshima) też są fanami bad movies (bardziej w stronę horroru, ale nadal).
Chal-Chenet - 12 Stycznia 2010, 19:57
Virgo C., z okazji powrotu, zajrzyj do wątków konkursowych, zdaje się, że w którymś z nich miałeś coś zadać lub potwierdzić.
Stormbringer - 12 Stycznia 2010, 22:24
Jeśli ktoś lubi podcasty, to zapraszam do wysłuchania 20. odcinka Radia Ofilmie, gdzie podyskutowaliśmy trochę o Avatarze.
corpse bride - 12 Stycznia 2010, 23:20
ihan, to film o 2 osobach i jedną z nich gra kate. w tym sensie 50%. jeśli chodzi o % ciała (bo wyrwana jestem z drzemki i nie wiem, o co pytasz), to jakieś 80% pokazują. film nie jest romantyczny. ckliwy chyba też nie. nikgo bardzo nie zabijają, ale jest o zabijaniu zwanym holokaust. jest m.in. scena, gdzie bohater zwiedza auszwic czy inny obóz (zamknięty już) i mnie ta scena zgwałciła, bo nie po to tam nie pojechałam, żeby to później musiec oglądać biegania i strzelania nie ma wcale. trudno coś powiedzieć, żeby nie spojlerować. gra jeszcze ten pan z prostym nosem.
nie wiem, czy oglądałaś film z tego samego roku również z kate, revolutionary road, po polsku droga do szczęścia. też smutny, ale chyba lepszy niż lektor. a może mi bardziej problem podszedł? jest o próbie wyrwania się z wyznaczonego przez system miejsca. a tym systemem jest amerykańskie społeczeństwo lat '50. film rewelacyjny zwłaszcza jeśli chodzi o subtelną grę aktorską.
Stormbringer - 13 Stycznia 2010, 08:57
Revolutionary Road jest dużo lepsze od Lektora, choć i tamten całkiem niezły. Ale za to ten pierwszy naprawdę kopie. To film bardzo aktualny w wymowie, mimo że odnosi się bezpośrednio do piekiełka amerykańskich przedmieść sprzed półwiecza. No i zagrany, faktycznie, koncertowo. Jedna z najlepszych premier ubiegłego roku - bez dwóch zdań.
LadyMagnolia - 13 Stycznia 2010, 21:56
Ja ostatnio widziałam Avatara. Gdyby nie to 3D to bym żałowała kasy wydanej na kino.
dzejes - 13 Stycznia 2010, 22:03
LadyMagnolia napisał/a | Ja ostatnio widziałam Avatara. Gdyby nie to 3D to bym żałowała kasy wydanej na kino. |
To następnym razem kup bilet, nie całe kino od razu.
Fidel-F2 - 13 Stycznia 2010, 22:06
też lubisz błysnąć
Jedenastka - 13 Stycznia 2010, 22:56
Olśnił mnie Wasz Blask Panowie.
"Avatar'a" jeszcze nie obejrzałam więc i quizu nie zrobiłam...
Ale może Wy chcecie:
http://zloteprzeboje.tuba...__Avatara_.html
dzejes - 13 Stycznia 2010, 23:40
Noo, sóper ten teścik.
ihan - 14 Stycznia 2010, 09:45
Daybreakers- Świt. Bardzo dużo plusów. Szczegóły jak znajdę chwilę czasu.
Witchma - 14 Stycznia 2010, 09:52
Nie zgadzam się z dzejesem co do Parnassusa, tylko strasznie... smutny ten film.
ilcattivo13 - 14 Stycznia 2010, 19:11
Gamer - porządny, cyberpunkowy film akcji. Nie przegadane, z fajnie zrobionymi scenami walk. I tyle toplessu, że znów się poczułem jak na basenie w Neuilly-sur-Seine Po prostu prawdziwie męskie kino (PMK).
Można się przyczepić do ogromnej masy babołów i nielogiczności, ale czy to w PMK ważne? W dodatku jest to jeden z niewielu filmów z rodzaju "zabili go i uciekł". 8/10.
Dunadan - 15 Stycznia 2010, 00:01
Avatar
W cyfrowym czy-dy. Warto pójść i zobaczyć. Film potwornie przepełniony stereotypami - to jedyna jego wada. Cała reszta... cóż, dla całej reszty warto pójść do kina. Oprawa wizualna nie podlega dyskusji - jest bajeczna. Jestem leśnikiem, więc wiem coś o lasach. Ten stworzony przez Camerona oczarował mnie. Teraz siedzę w domu, przed laptopem i piję Desperadosa... i mam jakiegoś doła cholera. Że gdzieś tam istnieje taka Pandora, a ja jutro muszę do pracy. Cóż, widać nie znalazłem jeszcze swojego avatara... może kiedyś...
Tak jeszcze a propos Pandory - czyżby to był mały "tribute" dla Strugackich? co o tym myślicie? bo idea taka sama jest, co do joty, tylko u Braci nie było Na'vi.
dzejes - 15 Stycznia 2010, 00:23
Dunadan napisał/a |
Tak jeszcze a propos Pandory - czyżby to był mały tribute dla Strugackich? co o tym myślicie? bo idea taka sama jest, co do joty, tylko u Braci nie było Na'vi. |
Noaleprzecież Strugaccy też nie wymyślili Pandory, tylko jacyś Grecy
|
|
|