To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Summa Technologiae - przepraszam, kto mi powie...?

konopia - 16 Marca 2015, 10:10

tan philips tani jak barszcz, nie ma co się zastanawiać tylko kupować.
jednocześnie taniość sugeruje jakość wbudowanego układu DAC, ten z amplitunera zagra lepiej.


Malutki głośniczek i jakość, taa, żonę oszukasz, szefa oszukasz, mnie oszukasz, ale fizyki nie oszukasz ...

testu czytać mi się nie chce, obejrzałem obrazki, w tym wykresy, ze szczególnym zwróceniem uwagi na niskie tony, szc zególnie te których nie potrafi odtworzyć :wink:


Z głośników bluetooth sam osobiście kupiłbym taki:

Marshall HANWELL BLACK SPEAKER - http://www.amazon.co.uk/M...k/dp/B00D3ITMKU
bo mi się podoba, tyle,że jego przenośność jest mocnodyskusyjna, gniazdo z prądem trzeba by wszędzie zabierać :lol:
postawiłbym to sobie w kuchni, choć taniej (i pewnie lepiej) wyszłoby podpiąć ten odbiornik philipsa do kuchennego grajka (pianocraft yamahy plumka mi w kuchni "do kotleta")

hrabek - 16 Marca 2015, 10:27

No, ale ty porównujesz inną kategorię sprzętu. Ja ci daję głośnik za 100 euro, a ty mi linkujesz za 450. W dodatku nieprzenośny.
W przypadku głośnika bluetooth, to nie ma być konkurencja dla stacjonarnych kolumn, bo wiadomo, że nie będzie (tu o wiele lepiej sprawdzi się adapter do istniejącego systemu audio, albo po prostu amplituner w taką opcję wyposażony), to ma być upgrade głośniczków laptopowych i telefonowych, żeby, będąc na wyjeździe służbowym, nie musieć siedzieć ciągle w słuchawkach, bo to męczy uszy (albo wręcz w ogóle nie musieć zabierać słuchawek, choćby z tego względu, że mi ich szkoda, a takie ciąganie ich po całym świecie może mocno skrócić ich żywotność), a można byłoby posłuchać muzyki czy obejrzeć film. Głośnik taki z racji konstrukcji ma szansę( tak mi się zdaje) na o wiele dłuższe życie od słuchawek.
Widziałeś wykresy, na każdym są co najmniej dwie linie, bo recenzent porównuje Denona z innymi sprzętami, często o wiele droższymi i te linie wcale takie dużo lepsze nie są. A już na pewno nie są o tyle lepsze, ile wynikałoby z różnicy w cenie.

konopia - 16 Marca 2015, 13:07

Do takich zastosowań kupiłbym kolejną parę słuchawek :omg:
(choć tutaj sprawa robi się problematyczna, bo współmałżonka coś zaczyna marudzić, trzeba znaleźć nowe miejsce na przechowywanie słuchawek. W sumie mam tylko 2 pary konkretnych, jedną parę telewizyjnych, jedną parę przenośną i całą garść pchełek, których nie używam - były w kompletach w różnymi grajkami, discmanami itp, no i ze 3 pary takich z mikrofonami do telefonów, i to wg niej jest dużo za dużo, te kobiety :(
nie może zrozumieć, że jeszcze ze dwie pary konkretnych by się przydały, czas w końcu elektrostatów spróbować (stax), no i jakieś z aktywnym systemem przeciw hałasowym (np. bose quaietcomfort 25)

Odpowiednie dobrane słuchawki nie męczą. Pomyśl o czym w stylu Koss Porta Pro, czy Sennheiser PX 100, (czy koss ksc75) małe, składane, konstrukcja otwarta, nie męczą, z dziurki w komputerze (czy telefonie) powinny zagrać przyzwoicie.

hrabek - 16 Marca 2015, 13:16

Męczą, męczą. W tej chwili mam Sennheiser HD 439 i po długim słuchaniu - po kilka godzin w pracy dzień w dzień jednak męczą. Po tygodniu odechciewa się słuchać, swędzi mnie skóra na małżowinach. Mimo, że same słuchawki są znakomite.
I o ile w pracy oczywiście głośnik bluetooth nie będzie alternatywą, to już na wyjazd wolałbym taki głośnik niż słuchawki, nie tylko ze względów zdrowotnych, ale także dlatego, że nie jestem uwiązany długością kabla, mogę robić różne rzeczy, a muzyczka w tle będzie sobie lecieć i jej jakość nie będzie powodowała u mnie zgrzytania zębami, jak to się dzieje, gdy puszczam muzykę bezpośrednio z laptopa.
No i jak miałbym wydać ok. 300-400 zł na kolejną parę słuchawek, po to tylko, żeby je wozić ze sobą, to jednak wolę taki głośnik, chociażby właśnie dla równowagi i żeby moje uszy mogły odpocząć.

konopia - 16 Marca 2015, 15:11

faktycznie masz rację, szukaj głośnika.

Dzień w dzień po kilka godzin w słuchawkach :( masakra.
i to jeszcze zamknięte, wiesz, że nie powinno się przekraczać 65 decybeli przy takim słuchaniu jak nie chcesz słuchu stracić?

Do kompa mam philipsy shp9500, takie zastępstwo głośników, otwarte, zero izolacji, ale ja w cichym otoczeniu siedzę. Bardzo porządne słuchawki, równy, przestrzenny dźwięk, teraz są dostępne poniżej połowy pierwotnej ceny :mrgreen: w ogóle nie męczą, a grają tak jak dużo droższe modele.

Do słuchania płyt mam Beyerdynamic Custom One Pro, chociaż widziałem, ze wyszła wersja studio, 80 ohmowa, portfel swędzi....

Droższe, lepsze, hiend-owe słuchawki nie sprawdzają się przy tej muzyce, której słucham, przy rocku, metalu realizacje płyt nie są idealne :evil: Miałem okazję słuchać kilku różnych drogich modeli,
i jednak średni Beyerdynamic to jest mój dźwięk. Może kiedyś 990 sobie kupię, ale to już porządnym wzmacniaczem bo będę celował w wersję wysokoohmową.

ketyow - 17 Marca 2015, 14:08

Czym konwertujecie docx do PDF? Jest niby opcja zapisu jako PDF w Wordzie, ale nawet jak weźmie się najlepszą jakość, to PDF zajmuje o 1/3 mniej od docx, a wokół obrazków pojawia się typowy dla JPG szum, który widać na wydruku.

(Nie chcę drukować z docx, bo najważniejszy egzemplarz będę drukował nie u siebie, a na różnych komputerach/wersjach worda to co widać w docx potrafi się sporo różnić)

konopia - 17 Marca 2015, 14:45

a Libreoffice writer sprawdzałeś, może lepiej zapisuje te PDFy (File -> export as PDF...)
Ja zazwyczaj drukuję różne pliki do PDF używając foxitreadera jako drukarki, pojawia się jako dostępna drukarka w opcjach drukowania w systemie, wybranie tej "drukarki" tworzy pliki PDF.


Szum wokół obrazków, czy całe obrazki skopane?
Nie jest to przypadkiem problem ze zmiana dpi? Na kompie (monitorze) obrazki maja zazwyczaj 75dpi przy wydruku 300dpi, i jakoś trzeba te punkty dorobić jeśli chce się utrzymać wielkość, może na początek obniż jakość wydruku (konwersji PDF) do 75 dpi i sprawdź jak to będzie.

ketyow - 17 Marca 2015, 15:04

To definitywnie nie problem z dpi, to problem z tym, że zapis worda do pdf kompresuje obrazki do jpg i pojawia się (niestety silny) szum wokół kontrastowych miejsc - napisy są zmasakrowane (w niektórych obrazkach, inne są idealne). Próbowałem Adobe PDF jako drukarki - jeszcze gorzej, bo on niejako skanuje obrazy a nie je przekleja i ten skan mu nędznie wychodzi. CutePDF nie kompresuje, niektóre obrazki wyszły idealnie, ale inne (jeszcze inne niż Adobe) spierdzielił.



Przecież to jest jakaś masakra. Nie mam pojęcia o co chodzi.

konopia - 17 Marca 2015, 15:09

PW poszło.
ketyow - 17 Marca 2015, 15:55

Ok, z dalszych testów, które wykonałeś wynika, że LibreOffice przy eksporcie nie kompresuje obrazów do jpg (lub zachowuje maksymalną ich jakość), ale nie rozpoznaje poprawnie dokumentu worda i rozwala całość układu strony, tabele, wykresy. Rozwala też całość OpenOffice, którego przetestowałem (kompresji więc już nie sprawdzałem). Za to Libre office print to pdf, jak i print to pdf Foxita czy samego Adobe kompresuje obrazy (lub ich poprawnie nie skanuje). Czyli jak na razie nadal nie mamy rozwiązania na przerobienie docx do pdf bez kompresji obrazu...

W każdym razie dzięki za pomoc.

Matrim - 17 Marca 2015, 17:28

ketyow, ja od wieków korzystam po prostu "zapisz jako... PDF lub XPS" i nigdy mi nie powstawały takie krzaczory.

Ta tabela to jest przeklejenie z Excela, czy zrzut ekranu?

ketyow - 17 Marca 2015, 18:34

Tabele są i z excela i wklejane jako obrazy. Ta akurat jest z obrazka. Docx to plik zip, po rozpakowaniu są w nim zdjęcia w png, bezstratne. Jak zapisuję jako pdf, to konwertują się one na jpg i powstają niestety krzaki wokół wszystkich krawędzi, więc te jpgi muszą mieć domyślnie ustawione dość niską jakość, ale nie można wybrać, żeby była lepsza.
Matrim - 17 Marca 2015, 19:54

ketyow, a w jaki sposób dodawałeś obrazy? Przez "Wstawianie -> obraz", czy przeciągałeś z katalogu? W drugim przypadku masz w menu kontekstowym pod prawym przyciskiem "Formatuj obraz...", dalej zakładka "Obraz" i w lewym dolnym rogu przycisk "Kompresuj...". Tam jest kilka opcji, poeksperymentuj.
ketyow - 17 Marca 2015, 22:11

Kombinowałem, ustawiłem brak kompresji dla całego dokumentu i word nie kompresuje w docx czy przeciągnę, czy wkleję, czy wstawię obraz z dysku. Ale bez względu na wszystko kompresuje przy konwersji do pdf. Olałem, mam nadzieję, że w punkcie ksero mają Office'a 2010, bo jak otwieram pracę np. w 2007 to m. in. znika mnóstwo spacji i tekst nie nadaje się do druku.
Matrim - 17 Marca 2015, 22:25

ketyow, to jedyne co Ci mogę jeszcze podpowiedzieć, to spróbować "PDFCreator": program ustanawia "drukarkę do PDF" w systemie. Mam, używam, nie miałem problemów. Ale też, jak pisałem, nie spotkałem się z podobnymi krzakami :)
konopia - 17 Marca 2015, 22:33

ketyow, a nie możesz tego zapisać jako innego formatu, jako stary .doc czy coś?
Większe prawdopodobieństwo, że będą mieli.

ketyow - 17 Marca 2015, 22:46

Wszystkie programy drukujące do pdf nie kopiują obrazów tylko je skanują i robią to albo z kompresją, albo błędami jak powyższa tabela. A zwykły doc gubi informacje z docx. Generalnie masakra. Libre Office nie kompresuje obrazów, szkoda że MS na to nie wpadł. Już wiem czemu niemal we wszystkich dokumentacjach zawsze są nędzne obrazki. Chociaż nie we wszystkich - od czego to zależy? Nawet w mojej pracy niektóre zostały idealne. Może te co mało zajmują nie są kompresowane.
Adon - 17 Marca 2015, 23:01

Nie jestem przekonany. Spróbuj pdf factory (Ciebie nie muszę zachęcać, żebyś zerknął tam w opcje).
ketyow - 17 Marca 2015, 23:10

Tego jeszcze nie testowałem, to zerknę, ale mam wątpliwości już co do wszystkiego...
Luc du Lac - 18 Marca 2015, 10:35

dziwne - ja cały czas pracuje na tabelka word/excel importowany do pdf-a
i nie mam takich problemów - obacz czy nie masz jakiś obsyfów w czasie samej kompresji ? do pdfa (zmniejszania jakości itp)

ps.hm, jak sobie sięgnę pamięcią - to jak M. pisała doktorat, to tabelki i wykresy robiła w jakimś extra programie bo excel i word kaszaniły

Rafał - 18 Marca 2015, 12:32

Dziwne, pdf printer nigdy jeszcze mnie nie zawiódł.
ketyow - 18 Marca 2015, 14:04

Luc du Lac, tak jak pisałem, niektóre obrazki (głównie czarno-biały rysunek techniczny, który zajmuje tyle co nic) pozostają idealne. Ponadto akurat tabele i wykresy z worda i excela to nie obrazki, więc ich nie kaszani (ale pdf printer już tak). Ale ja mam duże schematy instalacji w wielu kolorach i z wieloma szczegółami - w png potrafią zajmować po kilkaset kB i to chyba na nich kompresja najgorzej się odbija. Ale nie miałem czasu wnikać w zależności głębiej, mam urwanie głowy. W punkcie w którym drukowałem pracę, pobawiliśmy się z gościem pdf creatorem, tam była opcja niskiej kompresji, no i rzeczywiście szumy na obrazkach były mniejsze (ale nadal były), no i nie miałem czasu patrzeć czy nie rozjechał się jakiś rysunek gdzieś. Np. cute pdf byłby świetny (brak kompresji), ale psuje wklejoną wyżej tabelkę (i parę innych obrazków) i cholera wie czemu właściwie. W każdym razie w punkcie wydruku mieli Worda 2010 więc jest git, ale na przyszłość wypadałoby ogarnąć coś dobrego do tych pdfów.
Adon - 18 Marca 2015, 19:31

Jeszcze raz mówię: spróbuj pdf factory (w wersji pro) i obadaj opcje (zobacz sobie choćby jakie masz możliwości kompresji grafiki). IMO to jest rozwiązanie Twoich problemów.
ketyow - 18 Marca 2015, 23:31

Sprawdzę, sprawdzę, czasu już nie miałem. Za tydzień obrona :-)
konopia - 21 Marca 2015, 10:08

Jak w Windowsie zliczać wykorzystanie sieci.
Teściowej coś żre neta. Końcówka Polsatu wpięta bezpośredni w kompa.

Chodzi mi o program który będzie tworzył raporty z podsumowaniem ile danych pobrano w ciągu danej sesji, ile wysłano (najlepiej z podziałem na programy/procesy).
Tak by co kilka dni można było spojrzeć i sprawdzić co zżera limit.
Coś wszamało 3 GB w jeden dzień, jakoś ciężko uwierzyć, że to windows update był.

gorat - 21 Marca 2015, 13:48

Win7: Ctrl+Shift+Esc -> Wydajność, znajdź Monitor Zasobów -> Sieć

Dobre na początek.

Edit:
stwierdziłem, że ten temat interesuje też mnie, to rozejrzałem się
https://seriousbit.com/netbalancer/
Darmowy, jest polski do wyboru (ale skopany - angielski i tak przeważa...), najważniejsze informacje w tabelce od razu widać.

Pako - 21 Marca 2015, 13:52

Hmm, monitor zasobów? Znaczy - na bieżąco na pewno możesz tam podpatrzeć, ale powinno się dać jakóś włączyć zgrywanie tego. Ewentualnie w monitorze wydajności można by sprobować liczniki jakos poustawiać. Nie próbowałem nigdy, ale wydaje mi się że coś się dałoby wyklikać.

Kiedyś miałem taką appkę, dawno temu jak jeszcze prędkość jakies znaczenie miała. Net Stats? Network Statistic? Damn, nie pamiętam :/

gorat - 21 Marca 2015, 14:15

NetMeter? Pokaże tylko łącznie.
konopia - 21 Marca 2015, 17:40

Dzięki!
Teraz przez skype musze go zainstalować i poustawiać u teściowej :|

ketyow - 21 Marca 2015, 19:08

Kiedyś z kolegą używałem NetLimitera. Tylko do innych celów, ograniczaliśmy maksymalny transfer, żeby podzielić ten z routera na pół i nie zamulać sobie nawzajem łącza jak jeden odpalił np. coś na YT. Można też zablokować jakiemuś wrednemu procesowi transfer z osobna. Oczywiście na ogół większość pewnie wsysa przeglądarka, wystarczy odpalić kilka filmów na YT i już transfer znika momentalnie, ale pecet sam w sobie po prostu nie próbuje oszczędzać.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group