To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Jacek Dukaj

Ice - 27 Sierpnia 2013, 19:20

jewgienij, pierwszy raz widzę, żeby pisarz(choćby w stanie spoczynku)z kręgu fantastyki, chwalił się tym, że mu wyobraźnia niedomaga.
jewgienij - 27 Sierpnia 2013, 22:12

Romek P. napisał/a
I widzisz, z braku argumentacji poszedłeś w skecz :)
Nawiasem, w Twoim przykładzie nie ma Syrii, skoro Rosja rąbnięta :D


Życie i historia podaje argumentację, nie będę woził drzewa do lasu 8)

W moim przykładzie miejsce Rosji zajęła Mołdawia i to ona rozdaje karty w Syrii, to tyle, jeśli chodzi o wyobraźnię :lol:

ED. Jeśli bowiem chcemy uczynić Polskę potęgą, to trzeba zmienić "fizykę" na taką, która premiuje słabych, nieudolnych i bojaźliwych, ale nie lokalnie, tylko na całym obszarze. Więc obok Polski mocarstwami muszą być Mołdawia, Słowacja itp. Nawet fantastyka wymaga logiki i wyciągania pełnych konsekwencji z wyjściowych założeń.

agrafek - 29 Sierpnia 2013, 06:12

Ale wiesz, ci "słabi, nieudolni i bojaźliwi" to współcześni. Jeśli piszesz historię alternatywną i założysz np., że nie doszło do rozbiorów (bo np. dogadaliśmy się z Prusami, takie rozmowy były prowadzone), to może się okazać, że ci wszyscy Polacy, którzy szaleli np. na Syberii zostają w Polsce i to tutaj dają czadu rozwijając Polskę cywilizacyjnie. Cała ta brać inżynierska, która nie mogła działać tutaj, wszyscy naukowcy, którzy udzielali się na katedrach angielskich i francuskich uniwersytetów zostaje w domu. Do tego najodważniejsi i najbardziej przedsiębiorczy nie giną w powstaniach ani nie muszą pryskać do Ameryki.
Okazuje się, że ma wtedy kto budować przyzwoite państwo.

jewgienij - 29 Sierpnia 2013, 06:40

OK, tyle że dla mnie, za dużo tych założeń. Ja bym dodał jeszcze kilkanaście, ale wtedy by się okazało, że to nie Polska, tylko jakaś "idea Polski", twór życzeniowy, w praktyce nieziszczalny.

Bo, już kiedyś o tym pisałem, odejmijmy od Polski ludowy katolicyzm, wraz z jego biernością i umysłowym lenistwem, niechęć do wychylania się poza swój teren, indywidualizm, brak umiejętności współdziałania, brak szerszych wizji, długotrwałych planów, brak samodzielności, minimalizm w działaniu, bylejakość powszechną, zamiłowanie do pustego efektu - i co nam pozostaje?
Zapewne mocarstwo, jakiś silny kraj przynajmniej, ale już nie Polska, jaką identyfikujemy. A więc aby Polska miała stać się potęgą, musiałaby wyrzec się samej siebie w rozpoznawalnej postaci. Wot, paradoks.
Przecież nawet ci najbardziej przedsiębiorczy, którzy osiedlili się w USA np., poza statystycznymi wyjątkami nie podbijają świata, choć masa ich i mają warunki. Robią to Azjaci, Żydzi, Niemcy. Polacy są w grupie z Latynosami i murzynami.

Nie ma w tym przypadku, żeśmy od kilku wieków słabi i nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy, bo w przepowiednie jakiegoś amerykańskiego Nostradamusa nie wierzy chyba nikt. Niech najpierw gość przepowie co będzie za trzy lata, a nie wygłupia się projektując nie wiadomo na jakiej podstawie na 100 lat do przodu. Tyle to warte, co dawne przepowiednie dotyczące kolonizacji Układu Słonecznego przy pomocy atomowego napędu do roku 1998 :wink:

Takie wizje są przyjemne, rzecz jasna, i nas mile łaskoczą, ale to tylko dowód, jak niewiele nam trzeba do szczęścia. To też jedna z przyczyn naszej kondycji.

figurant - 29 Sierpnia 2013, 10:19

jewgienij napisał/a

Przecież nawet ci najbardziej przedsiębiorczy, którzy osiedlili się w USA np., poza statystycznymi wyjątkami nie podbijają świata, choć masa ich i mają warunki. Robią to Azjaci, Żydzi, Niemcy. Polacy są w grupie z Latynosami i murzynami.

Przykład tej Pani mieści się chyba w kategorii statystycznych wyjątków :wink:
A tak na poważnie podobno Polacy należą do najbogatszych grup etnicznych w USA (inna kwestia, że nie przekłada się to na wpływy polityczne). Po prostu, przędsiębiorczości nie służy nasz lokalny, nadwiślański klimat.
Moim zdaniem, cechy które przypisałeś ludowemu katolicyzmu wynikają jednak z pięćdziesięciu lat PRL-u, w którym były pielęgnowane i nagradzane.

jewgienij - 30 Sierpnia 2013, 13:50

figurant napisał/a

Moim zdaniem, cechy które przypisałeś ludowemu katolicyzmu wynikają jednak z pięćdziesięciu lat PRL-u, w którym były pielęgnowane i nagradzane.


Napiszę rzecz bolesną: Kościół przez tysiąc lat nie nauczył naszych ludzi sztuki czytania. Komuna zrobiła to w lat bodaj 20.

Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym analfabetyzm niższych warstw był czymś normalnym.

I nie jest to jakaś apologia komunizmu, tylko oskarżenie Kościoła, który strzegł monopolu na wiedzę zbyt skutecznie, zbyt długo, trzymając lud w nieświadomości, i zbyt często pchał nas w beznadziejne działania polityczne.

Rafał - 30 Sierpnia 2013, 14:09

E tam. Masz skłonność do szukania prostych rozwiązań, a kościół jako historyczne tło wszystkiego polskiego jest ewidentnym, ale i banalnym wyborem. Znaczy się: przynudzasz :wink: :lol:
jewgienij - 30 Sierpnia 2013, 14:17

Fakty są zwykle nudne, powtarzanie ich - często jest męczące, prawda, ale to nie znaczy, że w imię lepszej zabawy oraz oryginalności nie należy już o nich wspominać, bo to "ograne".
Rafał - 30 Sierpnia 2013, 14:28

No, ale oryginalności tu za grosz, już starożytni Sumerowie o tym na glinianych tabliczkach pisali. Niekoniecznie o KK w szczególności, ale ogólnie o religii i upadku obyczajów. Szczególnie wśród młodzieży. Serio, serio.
Romek P. - 30 Sierpnia 2013, 14:30

Jewgienij, proszę Cię, weź, ogarnij fakty, zanim o nich napiszesz :)

"W Polsce analfabetyzm był spuścizną po polityce zaborców, którzy dążyli do ograniczania szkolnictwa. W 1914 na ziemiach polskich było: 57% analfabetów w zaborze rosyjskim, 40% w Galicji i 5% w zaborze pruskim. Według statystyk w Polsce w 1921 było 33,1% analfabetów, w 1931 - 23,1%, w 1960 - 2,7%, w 1978 - 1,2%.[potrzebne źródło].

Planową akcję likwidacji analfabetyzmu w Polsce przeprowadził w latach 1949-52 rząd Polski Ludowej. Pierwsze próby podjęto już w 1945 r. Departament Oświaty i Kultury Dorosłych Ministerstwa Oświaty opracował projekt dekretu o obowiązkowym nauczaniu analfabetów. Jednak dopiero ustawa z 7 lipca 1949 r. wprowadziła obowiązek bezpłatnej nauki dla analfabetów i półanalfabetów od 14 do 50 roku życia. Na Ludowe Wojsko Polskie również nałożono obowiązek nauczania żołnierzy odbywających służbę wojskową. Świadectwa ukończenia kursu otrzymało 618 298 osób. W 1952 r. sejm uchwalił zakończenie akcji[2]." http://pl.wikipedia.org/wiki/Analfabetyzm

Czyli jednak zaborcy, nie polityka Kościoła, przede wszystkim.

A na marginesie, uważasz, że to tylko polska bolączka była? Weź sobie poczytaj Steinbecka czy Faulknera, zerknij, jak to wyglądało w tych samych czasach w USA, na innych kontynentach... Enklawy ludzi umiejących czytać i pisać zaczęły się mocno poszerzać właśnie wtedy, kiedy i w Polsce. Wróć do tej wyliczanki w zacytowanym fragmencie...

jewgienij - 30 Sierpnia 2013, 16:21

Romek P. napisał/a
Jewgienij, proszę Cię, weź, ogarnij fakty, zanim o nich napiszesz :)



Jeśli masz zamiar rozpoczynać dyskusje takimi inwokacjami, to może zmień taktykę, chyba że nie zależy Ci na odpowiedzi.

Czemu Kościół nie nauczył tych ludzi czytania i rozumienia, tych z Południa USA i tych z Polski? Może dlatego, że to średniowieczna maszyna , nieodporna na informacje i wiedzę z zewnątrz. Rozlatująca się przy pierwszej konfrontacji z innymi światopoglądami. Można było utrzymywać ludzi w stanie nieświadomości - wszelkie ofiary epidemii i chorób to pośrednie zbrodnie Kościoła - ale teraz nie da się zablokować internetu. A ludzi, na złość Kościołowi, komuna nauczyła czytać, więc wybierać wśród informacji.

Romek P. - 30 Sierpnia 2013, 16:30

Jeśli z całego wywodu, przypomnijmy, odnoszącego się do twoich słów:

Cytat
Napiszę rzecz bolesną: Kościół przez tysiąc lat nie nauczył naszych ludzi sztuki czytania. Komuna zrobiła to w lat bodaj 20.


za najważniejszy fragment uznałeś inwokację, a nie tekst:

"W Polsce analfabetyzm był spuścizną po polityce zaborców, którzy dążyli do ograniczania szkolnictwa. W 1914 na ziemiach polskich było: 57% analfabetów w zaborze rosyjskim, 40% w Galicji i 5% w zaborze pruskim. Według statystyk w Polsce w 1921 było 33,1% analfabetów, w 1931 - 23,1%, w 1960 - 2,7%, w 1978 - 1,2%."

to dalsza rozmowa nie ma sensu. Do miłego.

jewgienij - 30 Sierpnia 2013, 16:34

Więc co tu przeczy mojemu wpisowi?
Sam spójrz na te procenty.

Romek P. - 30 Sierpnia 2013, 16:54

Proszę cię...
Przeczy historia. Nie w ręku Kościoła było formalne nauczanie pod zaborami, tym bardziej, że zaborcy aktywnie temu przeciwdziałali. Po odzyskaniu wolności masz wzrost liczby ludzi umiejących czytać i pisać. W tym też mieści się rola Kościoła, nie wierzysz - poszukaj w źródłach.
Jewgienij, nie chce mi się dyskutować w tonacji zerojedynkowej, bo od cholery znalazłbym ci przykładów na to, że Kościół edukował - tylko po prostu to nie ma sensu, bo zawsze odbijesz piłeczkę stwierdzeniem "za mało". Ale całkowicie pomijasz historyczny kontekst, co ci zacytowałem.
Twoje słowa, które wyodrębniłem, są pozbawione sensu: to nie Kościół odpowiadał za edukację. Nie w sensie państwowości. Tej pod zaborami nie było, a potem miałeś państwo, przede wszystkim którego rolą było edukowanie obywateli. Wolisz uważać, że to Kościół powinien - twoja sprawa :)

Pas.

jewgienij - 30 Sierpnia 2013, 19:59

Jak Ci się nie chce dyskutować, to po kiego wuja ten potok słów i śmiesznych pierdółek?

Mam się ustosunkować, czy może dyskusję zakończyłeś?

Romek P. - 30 Sierpnia 2013, 20:57

Zakończyłem, bo inaczej musiałbym Ci pisać, kim byli - dla naprzykładu - księża Konarski czy Kołłątaj, co to była Komisja Edukacji Narodowej, i inne takie popierdółki :)

Nie chce mi się, tak zwyczajnie i po ludzku, bo wydajesz się odporny na argumentację. Więc wolę spasować, póki nie trzaskamy jeszcze flaszek na tulipany :mrgreen:

jewgienij - 31 Sierpnia 2013, 10:26

Romek P. napisał/a
Więc wolę spasować, póki nie trzaskamy jeszcze flaszek na tulipany :mrgreen:


E, tylko jedna osoba na tym forum potrafi mnie doprowadzić do ślepej furii i to nie jesteś Ty :wink:

xavier1993 - 24 Wrzeœśnia 2013, 21:36

Wie ktoś może, co u pana Dukaja słychać? Szykuje się jakaś nowa powieść czy cokolwiek, ostatni wywiad jaki wygrzebałem był z 2011 roku i nic w nim o tym nie wspominał.
Rafał - 25 Wrzeœśnia 2013, 06:08

Żyje, podobno :wink:
Fidel-F2 - 25 Wrzeœśnia 2013, 07:51

Został kamieniarzem w Bieszczadach, robi nagrobki.
illianna - 25 Wrzeœśnia 2013, 08:17

Zakrztusiłam Fidelu-F2 :mrgreen: :mrgreen:
xavier1993 - 25 Wrzeœśnia 2013, 09:18

Nie ma to jak kompetentna i szczera odpowiedź :P
Ziuta - 25 Wrzeœśnia 2013, 09:47

Widziałem Dukaja w kwietniu na spotkaniu organizowanym przez krakowskie koło badaczy gier komputerowych. Było głównie o grach i worldbuildingu (i spójności, która wyrosła na środowiskowy fetysz). Pytań o twórczość raczej nie było, ale Dukaj coś przebąknął, że pisze cały czas Rekursję. Ale rzeczywiście, Król bólu był w 2011, więc powoli jakby nadchodził czas na kolejną książkę. Nawet jeśli w międzyczasie były Portret nietoty i Science Fiction.
Tyle z oficjalnych wiadomości, plotek nie znam.

xavier1993 - 25 Wrzeœśnia 2013, 10:19

Dobrze wiedzieć, że żyje i się udziela, bo jego Stronice umarły chyba śmiercią naturalną.
Ziuta - 25 Wrzeœśnia 2013, 10:25

Cóż, od showmaństwa jest Ćwiek :mrgreen: Zaś co do strony - chyba jest tak, że marketingowo Dukaja obsługuje WL, a oni z fantastyką radzą sobie średnio na jeża.
Lowenna - 26 Wrzeœśnia 2013, 20:35

Plotki znam ja. jednak nie jestem upoważniona do rozprzestrzeniania ich na forum :roll:
Powiem tylko, że nie jest źle :D

Rafał - 26 Wrzeœśnia 2013, 21:18

Lo, nie bądź wiśnia i daj coś więcej, co?
ihan - 26 Wrzeœśnia 2013, 21:42

Nie jest źle, kamieniarze przyzwoicie zarabiają, idzie wyżyć :wink:
choć po cichu liczę, że te plotki można by streścić: bądźcie czujni w księgarniach.

illianna - 27 Wrzeœśnia 2013, 12:54

ihan, no nie wiem, w Bieszczadach chyba nie ma komu umierać :mrgreen:
Easy - 8 Listopada 2013, 22:26

Powrót króla.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group