Konwenty dawno minione - FALKON 2010 CYBER FALKON
Kasiek - 16 Listopada 2010, 15:24
shenra napisał/a | W tym też czasie Darek przeżywał pierwszy raz Słoneczko |
Oplułam kawą ekran w pracy.
shenra napisał/a | Poczułam się, jak ktoś wyjątkowy i podejrzewam, że z nieco zmienionym kolorystycznie odcieniem twarzy doparłam, że chciałam dać szansę innym i zakopałam się pod krzesłem. |
A nie przesiadłaś się?
Last Viking - 16 Listopada 2010, 16:15
shenra napisał/a | W tym też czasie Darek przeżywał pierwszy raz Słoneczko |
No tak...
Na spotkaniach forumowych, na których rzadko bywam, to pewnie rutyna
Ale w tym kontekście rewelacyjnie zabrzmiało następne zdanie z relacji shenry:
Cytat | A mawete z lubością czytał książkę(nudził się z nami chyba). |
Kasiek - 16 Listopada 2010, 16:19
Last Viking napisał/a | Cytat:
A mawete z lubością czytał książkę(nudził się z nami chyba). |
Może nie jest fanem słoneczek. Może woli gwiazdki na przykład
Last Viking napisał/a | shenra napisał/a:
W tym też czasie Darek przeżywał pierwszy raz Słoneczko
No tak...
Na spotkaniach forumowych, na których rzadko bywam, to pewnie rutyna |
choroba, czemu przez dwa lata nei jeździłam na konwenty? wiedziałam, że duzo tracę, ale że aż tyle?!? Kiedy i gdzie jestnajbliższe coś, na co można pojechać?
mawete - 16 Listopada 2010, 17:30
No ile razy można bawić się w słoneczko?
shenra - 16 Listopada 2010, 18:15
mawete napisał/a | No ile razy można bawić się w słoneczko? | Wstyd się było przyznać, że nie wiesz o co chodzi?
mawete - 16 Listopada 2010, 18:27
przesiądź się!
dalambert - 16 Listopada 2010, 18:55
Kasiek, SKOFa 11 grudnia - zajrzyj do wątku
Kasiek - 16 Listopada 2010, 19:00
dalambert, prawdopodobnie na ten termin przyjdzie do Was kartka z Hiszpanii, ale gdybym jednak nie jechała, to może, może...
May - 16 Listopada 2010, 21:54
Jej, milo czytac wasze relacje! Swietne fotki poza tym!
Za dawnych czasow w Krk sie az tak fajnie na konach nie balowalo chyba...
ilcattivo13 - 16 Listopada 2010, 22:00
merula, mawete - fajne zdjęcia. Jedno (od meruli) pojawi się niedługo w aviku
shenra - przeczytałem Twoje czwartkowe wspominki i już mam pewność, komu pierwszemu urwał się film Wiem, że nie pamiętasz, więc Cię uświadomię - trio growlerów występowało w nocy z piątku na sobotę
A spać nie mogłaś, bo Martva bawiła się piłą motorową
A co do zdjęć... nu, pogodi, shenra... Następnym razem też wezmę aparat
MilleniumFalcon - 16 Listopada 2010, 22:15
Masońskie zdjęcia z Falkonu
mawete - 17 Listopada 2010, 06:58
Dobre zdjęcia - szkoda, ze tak mało.
Lowenna - 17 Listopada 2010, 07:53
Ech... Teraz jeszcze bardziej żałuję przeprowadzki na drugą stronę Wisły. Tu się nic nie dzieje
mawete - 17 Listopada 2010, 08:20
Przesiądź się do nas
Lowenna - 17 Listopada 2010, 08:24
A kto przeprowadzi mi książki? O reszcie dobytku nie wspominając?
Kasiek - 17 Listopada 2010, 11:01
Pomożemy Poza tym, na którą stronę Wisły się przesiadłaś, skoro tam się nic nie dzieje? Ja narzekam, że mam wszędzie daleko, bo i Pyrkon i Nordcon i Toruń i Nidzica... a od nas zawsze 6 h jazdy pociągiem...
shenra - 17 Listopada 2010, 12:35
ilcattivo13 napisał/a | shenra - przeczytałem Twoje czwartkowe wspominki i już mam pewność, komu pierwszemu urwał się film Wiem, że nie pamiętasz, więc Cię uświadomię - trio growlerów występowało w nocy z piątku na sobotę | Będę polemizować, bo w piątek to żeście panowie się ululali trunkami i żaden z was nie chrapał tak donośnie, a biorąc pod uwagę, że my(kobiety) zakończyłyśmy kole 3:30 a wy ciągnęliście dalej, to nie wiem komu się film urwał. Nie spałam z czw na pt i z pt na sob.
dalambert - 17 Listopada 2010, 12:58
shenra, nie daj się z pantałyku zbić - KONTYNUUJ - przed Tobą sobota
Kasiek - 17 Listopada 2010, 13:54
O matko, sobota... Najlepsiejszy dzień konwentowania
mawete - 17 Listopada 2010, 14:03
Dawaj Alicja - tam będzie bal
shenra - 17 Listopada 2010, 14:05
No nie wiem, nie jestem aż tak dobra w relacjonowaniu zdarzeń. Ale już doszłam do Sarmaty
Lowenna - 17 Listopada 2010, 14:37
Kasiek napisał/a | Pomożemy Poza tym, na którą stronę Wisły się przesiadłaś, skoro tam się nic nie dzieje? |
Tu czyli w Opolu. Niestety, przy obecnym trybie pracy na dwa etaty w dwóch instytucjach oraz studiując zaocznie, nie mam kiedy wybrać się nawet do Wrocka czy Katowic
Cytat | Ja narzekam, że mam wszędzie daleko, bo i Pyrkon i Nordcon i Toruń i Nidzica... a od nas zawsze 6 h jazdy pociągiem... | Do Lublina mam 8
Dzięki za propozycję pomocy. W odpowiednim momencie nie omieszkam przypomnieć
mawete - 17 Listopada 2010, 14:41
załatwiać ciężarówkę?
shenra - 17 Listopada 2010, 14:42
Krążownik Sobota
Sobotni poranek powitał nas na raty. Część z głębokim postanowieniem pojawienia się na prelekcji o Krwawym Teatrze podniosła zewłoki wcześniej, niż ci którzy nie mogli do końca uwierzyć, że słonko już wstało. Po spożyciu kaw i drożdżówek, czy czegoś tam innego wpakowaliśmy się z gracją prosto w Gladiatorów Dabliu, gdzie poza historią dowiedzieliśmy się o słoniach tąbiących do swych bogów wojny, zabijaniu dla rozrywki niektórych pomniejszych graczy i w ogóle mieliśmy kupę radości Podczas krótkiej przerwy pomiędzy interesującymi nas spotkaniami, udało nam się zlokalizować wczorajszych imprezowiczów starających się doładować baterie daniami obiadowymi. A Dabliu opowadział o przywiązywaniu kobiet do zadów i skaczących na nie lwach, a także płąnących dublerach.
W ciągu następnej godziny Marcin Przybyłek uświadomił nam, że jesteśmy jakoby nas nie było, w tym mawete na pewno nie istnieje, choć jeśli stanie i zapyta „gdzie jest foton?”, ten niechybnie wyskoczy ponad ocean i mu się objawi, niekoniecznie dziesięć tysięcy lat wcześniej dowiadując się o potrzebie wyskakiwania.
Zawitawszy w strefie dla ziejących, natknęliśmy się na rzeczonego Marcina P., którego to Darek nastraszył podjaranymi zakonnicami i kluczem, którego nie miał. Bidula z duszą na ramieniu udał się odszukać niecny klasztor i dowiedzieć się na czym „leży”, bo stanie zdaje się było gratis.
Gdy okazało się, że spotkanie z takim jednym naczelnym takiego jednego pisma nie dojdzie do skutku, jakoże ów nie dojechał, doszedł na Wyspę, postanowiliśmy nie marnować czasu i jak na grzecznych konwentowiczów przystało, wspólnym dziarskim krokiem udaliśmy się do Stolarni przepłukać gardła. Jak można zauważyć na fotorelacji Darek był tak przejęty, że aż wymknął nam się spod kontroli i udał w miejsce nikomu bliżej nie znane. Należy postawić pytanie, czy ów stres spowodowany był nadchodzącą wielkimi krokami prelekcją, czy też nadal próbował zrozumieć kto wygrywa w Słoneczno, a kto nie?
Aby zdementować plotki o ulotnieniu się Vikinga przenieśliśmy imprezę ponownie na teren konwentu, który w odpowiednim strategicznie miejscu opanowali Krzyżacy. Zmierzając do sklepania się pod Grunwaldem, Darek został zaangażowany do prowadzenia dyskusji z jednym z konwentowiczów, który co i rusz przerywał mu i dorzucał trochę swoich teorii
Po intensywnej przeprawie nastąpił czas dla krążowników szaleńczo przemieszczających się pomiędzy sznurami ludzkich ciał, zręcznie starając się wymijać laskę w czeronym lateksie, która okazała się tego dnia być kobietą(no może do zbyt duże słowo) w granacie. Gdy staraliśmy się zadecydować co robimy dalej, ponieważ program niewiele oferował na najbliższe godziny, aczkolwiek część ambitnych pognała na konkurs filmowy, mawete zasugerował uzupełnianie płynów(zaskoczeni?) Niemalże jak na dźwięk magicznego słowa naszym pięknym oczom objawił się Rafał D. z Uroczą Dziewczynką, która musiała mu się zacząć po drodze rozkładać, ale dowiózł ją w jednym kawałku. Pomstując na różne dziwne rzeczy, ponownie zstąpiliśmy do strefy dla ziejących, gdzie ku uciesze wsiech obecnych miejsce miał nieautoryzowany turniej na potęgę ciętego języka, w którym to gorim starał się pokazać swoje wewnętrzne dziecko. Koniec końców jego mina nie wyrażała tyleż szczęścia, co zapewne planowała W międzyczasie(nie wiem, którym bo mi się zlewa w jedno ) namierzyłam Orbita, który to wcześniej nie pojawił się na swoim dyżurze autorskim, ponieważ nie został o nim poinformowany. Niemniej jednak nie wydawał się tym zbytnio przejęty.
Ogarnąwszy dysputy ważne i ważniejsze, uszkodziwszy wyobraźnię Darka i Rafała „cudem” w lateksie, wiatr dmiący w nasze żagle skierował ekipę do Stolarni, w której to Dziewczynka krygowała się przed aparatem, Darek przeżywał ostatnią wizję, mawete z Rafałem wspominali, Nutzz wylądował w dziurce gorima o dziwo bez gorima, czułam się jak rodzynek w tym cieście (pozwalam na luźne skojarzenia )
Kolejnym clue programu był zbliżający się wielkimi krokami Nautilius, który otrzymał najfajniejszą, interaktywną widownię, jaką można było zorganizować na tym konwencie. Jeszcze dobrze nie zaczęliśmy, a już w ruch poszły flesze, radośnie gibający się przy świetle zapalniczek ściśle wyselekcjonowani odbiorcy. Otrzymaliśmy w zamian pokaz rodzinnej przemocy, gdzie Urocza Dziewczynka została niecnie pchnięta od tyłu i siłą rzeczy musiała paść. Konsternację publiczności wywołał fakt, że zamiast zgwałceniem, została zmarnowana dziabnięciem(bosz, z jakimi ludźmi się człowiek zadaje ) Ze statuetek niektórzy cieszyli się powściągliwie, inni byli co najmniej w szoku. Zabrakło nam tańca na rurze, ale może next time się uda.
Doładowani pozytywną energią i upewniwszy się, że Dziewczynka jednak przeżyła, a przynajmniej uzgodniwszy zeznania co do jej zgonu i powstania, udaliśmy się w węższych grupkach na szeroko rozumiane afterparty w Sarmacie.
Atrakcje sobotniego dnia tak naprawdę nabrały znaczenia po 20, gdy to okropnie licznie zjawialiśmy się w przybytku na Starówce. Pierwsza część rezerwacji zapełniła się naszymi zadkami jeszcze zanim dobrze usiedliśmy. mawete z ilcattivo podjęli się heroicznego wysiłku zapitolenia wszelkich dostępnych w okolicy stołów i stołków, co i tak stanowiło jedynie kroplę w morzu naszych potrzeb. Niektórzy zachodząc do nas i widząc przeogrom jaki utworzyliśmy z naszych ciał, przestraszyli się i czmychnęli w inne, bliżej nieokreślone miejsce. Pozostali jak na biesiadników przystało pili i darli się w niebogłosy, prowadząc przy tym dysputy o życiu i śmierci, niektórzy tylko o piciu Robert został pochłonięty przez rozgadane towarzystwo i zmuszony do wyrażania werbalnie swoich myśli, Marcin P. udowadniał dotykiem, że świat istnieje przynajmniej z pewnego punktu widzenia. Romans toczący się w przestrzeni mawete nie pozostał niezauważony , a radosne dywagacje zakończyły się na czynnym i reaktywnym słowotwórstwie, którego inicjatorem był Dabliu i do którego wciągnął niemal połowę ocalałych dusz. I jako przerywnik tego wszystkiego Darek nadal przeżywał słoneczne uniesienia Tym optymistycznym akcentem opuściliśmy przybytek sarmacki, obmyślając określenia również po drodze, żegnając się rosiczką i koniczynką. W internacie panów naszła wena twórcza i biegali do nas radośnie wykrzykując kolejne skojarzenia, no dobra ilcattivo krążył Zasnęliśmy w poczuciu dobrze spełnionego fantastycznego projektu. Krótkie CD nastąpi.
mawete - 17 Listopada 2010, 14:51
Zdrówko
Lowenna - 17 Listopada 2010, 15:12
Hmmm... A można dowiedzieć się czegoś więcej na temat "radosnych dywagacji zakończonych na czynnym i reaktywnym słowotwórstwie"?
Martva - 17 Listopada 2010, 15:24
http://www.science-fictio...p=649530#649530
Lowenna - 17 Listopada 2010, 15:32
Dzięki
shenra - 17 Listopada 2010, 18:40
Bosz wyprztykałam się na tę relację, a tu jeszcze kawałek niedzieli.
mawete - 17 Listopada 2010, 20:38
dawaj shenra
|
|
|