To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - POWIEŚĆ W ODCINKACH!

Agi - 3 Czerwca 2007, 00:06

Pierwszym moim typem był Rodion, później uznałam, że Tomcich, ale skoro Tomcich nie przyznaje się, stawiam na Rodiona
Selithira - 3 Czerwca 2007, 00:09

Ja na początku myślałam o Tomcichu, ale jeśli nie... To też chyba uznam, że Rodion.
Tomcich - 3 Czerwca 2007, 00:14

O ile miłych osób o mnie dzisiaj myślało. :D :mrgreen: Ale to nie ja, zresztą napisane jest to składniej niż moja 'tfurczość radosna' :mrgreen:
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 10:36

Bardzo ładne opowiadanko, chociaż gdybym miała być szczera, to bardziej mi się podobało to "wewnętrzne" - sprawia wrażenie mniej chaotycznego. No i jaki ciekawy stosunek do nas gollumów.
Też mi się wydaje, że Rodion jest autorem lub ktoś bardzo blisko z nim związany.

elam - 4 Czerwca 2007, 19:10

tak jest, to Rodion :)
Tomcich - 4 Czerwca 2007, 19:47

:bravo dla Rodiona.
Agi - 4 Czerwca 2007, 23:39

:bravo Rodion :D
Selithira - 4 Czerwca 2007, 23:47

Podpisuję się pod brawami :mrgreen:
:bravo :bravo :bravo

elam - 5 Czerwca 2007, 06:46

doba dobra, dosc tego chwalenia,***

czekamy na kolejne teksty :D
(NIEKONIECZNIE Rodiona :D )


- ***bo jeszcze chlopak uwierzy w swoje talenty literackie i zarzuci rysowanie.... ;)

Słowik - 5 Czerwca 2007, 11:00

Już się nie dziwię, że komiks jest średnio co dwa miesiące :D
Fearfol - 6 Sierpnia 2007, 10:25

Latająca Holera i brama światów


Małpilus piracki statek skrywający tyle samo mrocznych tajemnic co przeszłość jego załogi. Do końca nie poznany, pełen zaułków i ślepych luków.Stopniem zagracenia przypominał radziecką stację MIR. Gdzieś z otchłani pokładów i korytarzy dobiega się zapomniany wrzask przypalanych , topionych w kwasie, pożeranych żywcem przez kryptozwierzęta majtków stopnia zero. Mimo to, tylko majtkowie mieli szansę poznać choć część jego przerażających tajemnic. Lecz jedna z większych wciąż czekała

Wrażliwego obserwatora wydarzenia ostatnich kilku miesięcy mogłyby przyprawić o zawał serca i innych organów. Pościgi, ucieczki, uprowadzenia, strzelaniny, sprzątanie, i znów strzelaniny, bal, podróże w czasie. Teraz natomiast nastał okres spokoju podczas którego załoga statku mogła skupić na dokładnym omówieniu swojej sytuacji i przypomnieniu wszystkim o co tu tak w ogóle chodzi. Statek leżał w stanie dezintegracji na zapomnianej przez elektronicznych bogów planecie. Tak się załodze wydawało, przeciwnicy jednak nie spali, prowadzili między sobą bezsensowną wojnę o której przyczynach już dawno zapomnieli, interesowali się również statkiem pirackim, który nie oszukujmy się wprowadzał trochę świeżości między próżne dysputy i pustkę międzyplanetarną.

Brak alkoholu spowodowany przebiegłością Czarnego Lorda i jego Czarny popleczników nie dawał się we znaki pirackiemu hersztowi. Odpoczywał podczas, gdy pierwszy miał do wykonania ważkie zadanie oczyszczenia korytarzy i piwnic oczywiście nie robił tego sam, tak jak cesarz Henryk IV nie stał sam w pokutnym worku na śniegu i mrozie pod Canossą. Miał od tego popleczników, majtków skazanych za okropne przestępstwa chlubnie dopełniając nieszczęsną kartę ogólną przestępstw wszystkich załogantów. Majtkowie pociesznie i z powodu pewnej sympatii nazywani również gollumami nieszczędząc swoich ciał i dusz brnęli przez pokryte śluzem kanały. Po wielu krwawych i błotnistych bitwach z ścierwnikami i pasztetnicami dotarli do ogromnego pomieszczenia które z trudem zmieściło by się na stadionie tysiąclecia a co dopiero na jakieś tam łajbie pirackiej, której nawet nie chcieli na coroczne finały The Tall Ships' Races organizowanych w Szczecinie. Pośrodku pomieszczenia nie trudno było zauważyć ogromnego okręgu w kształcie okręgu z dziurą pośrodku. Dziura była o tyle dziwna że wypełniał ją zaśnieżony obraz podobny do tego ze starych telewizorów.

Jak by nam dość było problemów, Pako sprawdź czy się toto do czegoś nadaję - mawete nie mógł zdzierżyć tego ambarasu zgromadzonego na jego głowie.

Istotnie zdolny haker doszedł w końcu do tego jak bawić się takie klocki, przy pomocy obwodowego układu zasilania S.T.U.D.N.I uruchomił portal, ( tak załoga nazwała ów dziwaczny przyrząd ) wielki ekran jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestał śnieżyć. Oczom zdumionych widzów ukazał się jak na cudnym telebimie obraz roześmianej buzi ok 10 letniej dziewczynki.

Ixi musisz upamiętnić tę chwilę - zająknął się Rodion
Fotograf zgromadził całą załogę na czele z kapitanem mawete na przedzie na przeciw ekranu z dziewczynką i zrobił im zdjęcie zupełnie podobne do taki z otwarcia przejazdu kolejowego w stanach z początku XX wieku.

Cześć jestem Molly program do znajdywania ludzi.
To działa - wykrzyczał Pako
To gada - zagrzmiał mawete i pociągnął łyk Oriońskiego
Musicie tylko o kimś pomyśleć i się wam pokaże, zademonstruję - Molly znikneła z wizji a po chwili oczom zebranych ukazała się piękna modelka w dość wyzywającej pozycji

OooooO - wykrzyczeli zebrani
Ziuta lekko się skulił i zaczerwienił - to ja o tym myślałem
Teraz ja Elam ścisnęła swoje małe rączki jak tylko mogła najmocniej przypominała teraz postać z pewnego kultowego XXI wiecznego serialu, postać która mogła przenosić się w czasie. Oczom zebranych ukazała się zielona dolina pełna stworków podobnych Elam, jedne były dobre i poczciwe inne złe i przewrotne
To , to Dolina Gremlinków - zachwycała się
Chwilę później pojawiła się torebka od gucciego.
To dla mnie - krzyknęła Lu
Teraz ja, teraz ja - załoganci krzyczeli jeden przez drugiego
Cisza - warknął mawete - najpierw ja się czegoś dowiem - zmarszczył brwi i ręką zgniótł pustą już puszkę. Zebranym ukazał się dobrze znana im postać sługi NURS'a, która wprowadzała aktualnie prohibicję na Krzemionce.
Choć no tu gnojku - wściekły mawete musiał coś zrobić z dłońmi, trzymał więc nimi S.T.U.D.N.I.E za ślinianki. Nagle obraz pociemniał i dokładnie przed kapitanem w obłoku pary pojawiła się postać z wizji. Lekko zdezorientowany Fearfol bał się tego spotkania jak diabeł wody święconej.
Oskubie cię i zanurzę w kwasie gorata, metale to przy tym zabawa - kapitan był w transie potrząsał postacią S.T.U.D.N.I tak ze zawartość jego podręcznego barku potłukła się na posadzce. Fearfol jednak nie miał ochoty testować wytrzymałości własnych ślinianek i rzucił się do ucieczki, kalkulował że wróci tą samą drogą co przyszedł, lecz nie wiedział jak brzemienny w skutkach dla niego będzie to ruch. Nexus bowiem, pomyślał wtedy o tym że potrzebuje broni, na gwałt potrzebuje broni.
Zwarcie w obwodach Molly spowodowało skrzywienie przestrzeni i przemienienie materii w związku z czym chwilę po skoku Fearfola w taflę zwierciadła wyleciał z niego nowiutki i olbrzymie potężny Dezintegrator materialny, powodując jednocześnie reset systemów statku, S.T.U.D.N.I i Nexusa. Molly natomiast kompletni się wyłączyła.

Bez pół litra nie rozbierzesz- pierwszy miał już tego dosyć - co tu się właściwie stało.

Krótki impuls zdołał jeszcze obudzić Molly która w krótkim komunikacie podała:

Nastąpiło poważne uszkodzenie systemu transmisji, na krawędzi lustra doszło do zmaterializowania karabinu przy jednoczesnej dematerializacji nazgula. Teraz Fearfol stał się bronią w dosłownym tego słowa znaczeniu, jego wola nie może się wydostać, działać, szkodzić, może jedynie gadać.
Molly wyłączyła się zupełnie. Potrwa zanim doprowadzę ją do użytku - zadeklarował Pako.

I tak wydarzenia powoli zmierzają dalej. Na broni widniej znak który zwiastuje przyszłe niebezpieczeństwa lub po prostu jest ładny. Broń z zaklętym w niej Fearfolem została oficjalnie nazwana wykałaczką i jest najpotężniejszą bronią w arsenale Holery.


tyle 8)

agnieszka_ask - 6 Sierpnia 2007, 13:56

:mrgreen:
Haletha - 6 Sierpnia 2007, 16:59

Pierwszy, jak zwykle, otrzeźwiał Gorat. Być może miał na to wpływ fakt, iż na nim jedynym nie odcisnęła piętna Perła, siorbana teraz gorączkowo przez resztę załogi z Ziutą włącznie.
- Co się tu dzieje, do Holery? Czy ktoś właściwie rozumie cokolwiek z ostatnich wydarzeń, jakie miały tu miejsce? Budzimy się z uśpienia po wielu latach. Okazuje się, że choć pewne sprawy uległy zmianie, nasi nieprzyjaciele żyją i spiskują przeciw nam zupełnie po staremu. Elam, porwana przez złego Ba'ala, znów znajduje się na pokładzie. Na dodatek ślubu z Tom Cichem udzielał jej pospiesznie Iscariote. W dalszym ciągu nie ma żadnych wieści o Asiontku, która znikła za sprawą Pierścienia. Biedactwo, jeśli żyje, może mieć kłopoty, nikomu nie przyszło jednak do głowy poszukać jej przy pomocy tego programu.
W odpowiedzi obwody Molly gwałtownie zaiskrzyły. Zawtórował im chóralny jęk wydarty z gardeł wszystkich załogantów.
- Och, Asiontko... - zaszlochał Gremlinek i ukrył mordkę w dłoniach.
- W dalszym ciągu brakuje też panny Agi - przypomniał Logan - Myślę, że skoro przypomnieliśmy już sobie co trzeba, należy ruszyć jej na ratunek zanim będzie za późno.

W chwili jednak, w której przystojny komandor kończył mówić, wydarzyło się coś, co mogło zwiastować tylko jeszcze gorsze kłopoty. Od strony wejściowego włazu dał się słyszeć gwałtowny łomot, następnie zaś mała eksplozja. Do kabiny wmaszerował doborowy oddział imperialnych szturmowców pod wodzą człowieka ze sztuczną ręką. Napastnicy, ślizgając się nieco na rozmazanych po podłodze szczątkach majtków, otoczyli zaskoczonych Holeryków i wycelowali w nich broń.
- Jestem porucznik Feralny – przedstawił się ten z ręką. W imieniu imperatora LechoJara (oby żył wiecznie) aresztuję was. Jesteście oskarżeni o liczne zbrodnie, rozboje i deprawację młodzieży, za co jedyną przewidywaną karą jest śmierć. Nie stawiajcie jednak oporu, kiedy będziemy prowadzić was do radiolotu. Jeśli będziecie się dobrze sprawować, umrzecie szybko.
- Ciekawe co teraz będzie... – szepnęła Anko idąca obok Sasoriego. Natychmiast otrzymała za to cios kolbą w okolice łopatki. Szturmowcy popędzili zbitych w gromadkę jeńców na pokład wielkiego statku, po czym zatrzasnęli drzwi ciasnej i dusznej celi.
Zapadła ciemność.


Proszę, nie uciekajmy na razie z więzienia. Mam pomysł jak spędzić w nim czas do spektakularnego procesu:)

Fearfol - 6 Sierpnia 2007, 18:21



fajne :wink:

Agi - 6 Sierpnia 2007, 19:56

Mam dziś kolejny powód do radości :D Latająca Holera odżyła :bravo
Rodion - 6 Sierpnia 2007, 22:10

Troszkę mi to popsuło prawie gotowy tekst, ale jakoś sie dostosuje :wink:
Haletha - 6 Sierpnia 2007, 23:02

W tym samym czasie na planecie Mamooine...

Żabba porwał z tacy ostatni pierniczek i pochłonął go dwoma kłapnięciami szczęki. Nerwowymi krokami przemierzał komnatę. Od przykrytej atłasowymi poduszkami kanapy do holowizora i z powrotem. I jeszcze raz. I jeszcze.
Ostatnimi czasy wiele się wydarzyło. Hegemon poznał na przyjęciu córkę Nursa i zakochał się w niej po same uszy. Skrycie liczył na małżeństwo ze ślicznotką, dowiedział się jednak, iż ojciec planuje wydać ją za lorda Dzejesa. Płocha Aga uciekła ze słynnymi piratami, by zostać odnalezioną przez Ba'ala. Później ten cały skok w czasie... I brak jakichkolwiek informacji. Statek z uciekinierką powinien już chyba dotrzeć na Mord'oor, do Minas Nursus. On zaś, władca Mamooine, ma prawo o wszystkim wiedzieć.
Lady Aga... Na myśl o dziewczynie śluz poczynał burzyć się w żyłach płazowatego arystokraty. Taka piękna i niewinna. Pomyśleć tylko, że ma zostać żoną tego okropnego lorda - wężowca! Na pewno nie będzie jej z nim dobrze. Tylko miły i urodziwy Żabba może uczynić ją szczęśliwą. Nawet gdyby miał się przy tym uciec do... Kolejnego porwania?
Przystanął, czując jak pierniczek przeistacza się w jego gardle w wielką gulę. Tak oto rodzą się myśli o buncie i zdradzie. Tak tworzy się nowa historia. Z trudem odrzucił od siebie wizję ukochanej stojącej na ślubnym kobiercu. Nie czas teraz na snucie marzeń. Trzeba działać. Ona, uwięziona przez władcę planety Omacha, czeka na ratunek.
- Uratuję Agę, nawet gdybym miał przeciwstawić się całej Galaktyce! - rozdarł się hegemon waląc pięścią w pustą tacę - Niech no tylko moi ludzie trafią na jakiś trop statku Ba'ala. Wtedy obmyślę plan, który położy kres najsłynniejszym planom z romansów i powieści SF w odcinkach.
Teraz zaś, by nie tracić czasu... Porozmawiam sobie z moim więźniem.

Lochy pałacu Żabby urządzono elegancko i dość przytulnie. Ściany były pomalowane w wesołe kolory, po kątach nie walały się szczątki dawnych lokatorów. Usprawiedliwieniem tej sytuacji mógł być fakt, iż tak naprawdę rzadko kiedy przybytek gościł kogoś innego, niż stado znudzonych szczurów. Właściciel pałacu nie zwlekał z wydawaniem wyroków, które ograniczały się zwykle do ścięcia bądź uniewinnienia. Tym razem jednak sytuacja była szczególna.
Zgrzytnął zamek w drzwiach. Więzień otworzył podkrążone oczy, by ujrzeć Żabbę wkraczającego do celi w asyście dwóch strażników. Jęknął z rozpaczą. Zaczyna się kolejny dzień tortur.
- Hijo Solo - hegemon sadystycznie przeciągnął sylaby - Nie do wiary, że jeszcze żyjesz. Ciężko cię złamać, młokosie.
Bądź łaskaw się oddalić, gdyż twoje towarzysto nie sprawia mi przyjemności - chciał wyrzec więzień, lecz zmęczenie pomieszało mu język. Zamiast tego powiedział więc coś, czego nie będziemy przytaczać ze względu na wrażliwość i młody wiek niektórych Czytelników.
- Wciąż jesteś hardy i nie tracisz pewności siebie? Zobaczymy więc co powiesz już za chwilę. Na dziś przygotowałem coś naprawdę specjalnego.
W ręce Żabby nie wiadomo skąd pojawił się wielki i ewidentnie bardzo ostry nóż. Strażnicy podnieśli Hija i brutalnie unieruchomili. Do noża dołączył natomiast widelec i półmisek z nietłukącego tworzywa. Wokół uniosła się woń jeziora.
- Ach, nie... - międzygwiezdny przemytnik domyślał się już co go czeka - Tylko nie żabie udka w cieście drożdżowym! Od dziecka nienawidzę żabich udek. Skąd on wiedział?
Arystokrata uśmiechnął się jeszcze szerzej i jeszcze okrutniej... Potem postawił półmisek na stole.
- Pierwszy kęs będzie za mamusię i za tatusia. Potem pogawędzimy sobie o ładunku pierniczków, który niby przypadkiem zgubiłeś w okolicach Pasa Rodiona...

Haletha - 9 Sierpnia 2007, 21:54

PONIEWAŻ KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE

Załoga Latającej Holery wędrowała skuta łańcuchem w kierunku imperialnego aresztu. Dookoła kłębili się gapie, którzy zdążyli się już dowiedzieć o pojmaniu słynnych na całą Galaktykę piratów. Tłum falował wzburzony, zewsząd dało się słyszeć wrogie okrzyki. Tu i ówdzie błyskały transparenty.
Pako do paki”.
Gorat na garotę”.
Cich Tom na złom”.
„To ostatnie sto dni Studni”.
Martva, już wkrótce będziesz martwa”.
Nie wszyscy jednak byli nieprzyjaciółmi naszych bohaterów. Kilkanaście par rąk wyciągało się tęsknie w stronę jeńców, kilka osób zemdlało. W oddali jakiś alien zawodził histerycznie „och, Lu, czemuż jesteś tu?”, zaś dziewuszka o płowej grzywce przedarła się przez kordon straży i wręczyła Madzik bukiecik fiołków. Androidka po matczynemu ucałowała małą w czoło, a z jej oka spłynęła czysta jak kryształ łza.
Zagrzmiały fanfary. Podwoje aresztu otworzyły się, ukazując... Giertychusa! Stał on w towarzystwie śmiesznego człowieka w kaloszach. Po chwili milczenia ten ostatni zbiegł po schodach tak szybko, aż zatrzęsły się jego dredy.
- Witamy w naszych skromnych progach, poruczniku Feralny– rzekł ściskając sztuczną rękę szturmowca – Jaśnie Oświecony prokurator Giertychus ma nadzieję, że wszystko odbyło się zgodnie z planem.
- Bez najmniejszych problemów, panie sędzio – Feralny skierował w stronę Holeryków nerwowe spojrzenie – Nawet nie próbowali stawiać oporu. Wygląda na to, że wreszcie mamy ich w garści.
- Tak, tak, Imperator będzie zadowolony...
- PRECZ Z IMPERATOREM!!!
Strażnicy potraktowali tłum krótką serią z karabinów. Wrogie okrzyku ucichły, ustępując miejsca zwyczajowemu hymnowi pochwalnemu na cześć LechoJara. Jeńców poprowadzono na górę.

Szli ciemnym korytarzem, który wydawał się nie mieć końca. Z sufitu kapała woda, po podłodze z piskiem przebiegały dziwne stworzenia o zielonym futerku i różowych wąsach. Tupot buciorów powtarzał się zwielokrotnionym echem, mieszając z rozmowami sędziego i porucznika.
- A więc oskarżymy ich o... I jeszcze... Paragraf 22, punkt G.
- A następny kurs to lord Nurs?
- Naturalnie! Nie możemy dopuścić, żeby tak groźny nieprzyjaciel Imperium nadal pozostawał...
- Czy ONI nie są przypadkiem jego nieprzyjaciółmi?
- Nieważne! Każdemu, kto podnosi zbrojną rękę przeciw słudze LechoJara, ręka ta... Znaczy... – czujnej Elam nie uszedł fakt, iż Feralnego zabolało chyba jakieś wspomnienie – ... Ich czeka już tylko śmierć.
Dotarli na miejsce. Zardzewiała krata stęknęła i powoli uniosła się odsłaniając kręte, wiodące w górę schody.
- A więc będą nas więzić w wieży... – szepnęła lady Lu. Kto jak kto, ale ona posiadała przykre wspomnienia związane z tego typu miejscami. Uciekała wszak z zamku ojca uplótłszy linę z własnych włosów.

Kiedy ucichł już zgrzyt obracanego w zamku klucza, Holerycy nareszcie mogli odetchnąć i rozprostować sponiewierane łańcuchem kończyny (w wypadku Selithiry był to ogon)
- No i co teraz robimy? – z twarzy Ziuty znikł w jednej chwili wyraz dziecięcej rozpaczy.
- Na pewno możemy już przestać udawać – Krisu otarł łzy, do których zmusił się podczas odgrywania przed strażą bezbronnego i przerażonego grzesznika – Nikt nas tu nie podsłuchuje, straży też chyba nie zamierzają podwoić.
- Zabrali gdzieś Romulusy – mruknęła Haletha – Mam nadzieję, że nie uśpią ich, zanim uda nam się z tego wykaraskać.
- Spokojna głowa – pocieszyła ją WiedźmaRomulusy to ginący gatunek i nawet imperialiści zdają sobie z tego sprawę. Już prędzej będą próbowali je wytresować, żeby na procesie zeznawały przeciwko nam...
Rozmowę przerwało nagle głośne chlipnięcie. To skulona Miria zanosiła się całkowicie szczerym i autentycznym szlochem. Piratki ruszyły w jej stronę z rękoma wyciągniętymi w geście przytulania, pojawiła się więc obawa, iż nieszczęsna dziewczyna zginie przypadkowo przez stłamszenie i uduszenie. Do akcji jednak wkroczył Rodion. Odgrodziwszy Mirię od reszty świata padł na kolana i ku zdumieniu wszystkich przemówił wierszem:
Choć miejsce dziwne i paskudna pora,
Chyba nie będziesz ku temu nieskora,
Bym ci od serca uczynił wyznanie?

Ona zaś odpowiedziała:
Mów, jeno szczerze, mój szlachetny panie!
- Mirio – pierwszy oficer Latającej Holery przeszedł na prozę – Już w pierwszej chwili, kiedy cię ujrzałem, czułem, że jest między nami pewna szczególna więź. Gdy obserwowałem, jak po doznanych krzywdach dochodzisz do siebie na podkładzie Małpilusa, uczysz się strzelać i rzucać nożem, wręcz promieniejesz... więź ta jeszcze się wzmocniła. Przyznaj... no, tego... że i ty odczuwasz coś podobnego. Że w głębi serca uważasz mnie za narzeczonego.
Odpowiedź była natychmiastowa i bez namysłu.
- Rodionie, kocham cię od pierwszego wejrzenia i niczego tak nie pragnę, jak zostać twoją żoną. Tu i teraz.
- Do stu tysięcy kosmicznych diabłów... – jęknął mawete i chwycił się za głowę.
Było jednak za późno. Młoda para prosiła już o udzielenie ślubu. Widząc, iż bezpowrotnie traci zastępcę, dowódca zaczął tłumaczyć, że nie znajdują się przecież na pokładzie okrętu. Gdy jednak Iscariote zaproponował, iż go zastąpi, mawete prychnął oburzony. Były gwardzista Dzejesa już raz nadszarpnął autorytet niedomagającego kapitana, łącząc węzłem małżeńskim Elam i TomCicha. To był o jeden raz za dużo.
- A więc... – uroczyste chrząknięcie – Skąd weźmiemy obrączki?
- Może być ciężko, mam jednak parę ładnych kolczyków. Będą im pasować – zaproponowała Martva.
Narzeczeni uklękli na sienniku, a mawete owinął ich ręce krawatem Logana.
- Czy ty, Rodionie, chcesz pojąć za żonę tu obecną Mirię?
- Tak, chcę.
- Czy ty, Mirio, nie myślisz się rozmyślić i na pewno chcesz za męża Rodiona?
- Tak, chcę.
- W takim razie... – kapitan z namaszczeniem wpiął im w uszy po jednym kolczyku – ogłaszam was mężem i żoną. Hip hip, hurra!
“Hurra!!!” – odpowiedział mu zbiorowy wrzask wszystkich Holeryków. W stronę państwa młodych poleciały koraliki i drobinki słomy. Wiwatom nie było końca.
- Ciekawe jak zorganizują tutaj noc poślubną – zauważył Dareko próbując przekrzyczeć ogólny entuzjazm.


Tak wdzięczny temat już na pewno ktoś pociągnie;)

gorat - 11 Sierpnia 2007, 11:30

Ta, najlepiej para młoda... Czekamy!
elam - 11 Sierpnia 2007, 11:58

:bravo
pomijajac ten drobny szczegol, ze Rodion krecil z jedna taka kurtyzana z palnety Bizancjum ;)

Haletha - 13 Sierpnia 2007, 12:25

Hm, tak, kręcił z kurtyzaną o imieniu Miria:-?
Agi - 6 Stycznia 2008, 22:30

Czy to już koniec "Latającej Holery"? :(
Tomcich - 2 Wrzeœśnia 2008, 21:54

- A niech to jasna perełka się rozleje, gdzie się wszyscy podziali? - mawete, jak zwykle zresztą, był w swoim znakomitym humorze – Niech no tylko na kogoś na trafię to mu zaraz ślinianki obmacam.
Na takie dictum znajdujący się w pobliżu majtkowie starali jak najdoskonalej stopić się z tłem.
- Temu to się nawet nieźle udało – pomyślał kapitan patrząc na majtka trzymającego w ustach żarówkę, ubranego w abażur na głowie i udającego stojącą lampę w rogu kabiny. Szczególny szacunek wzbudzał fakt, że dla lepszego kamuflażu majtek wetknął dwa palce do kontaktu, dzięki czemu żarówka lśniła pięknym blaskiem.
- Mógłby tylko popracować nad choreografią - stwierdził mawete gdyż ciałem majtka wstrząsały drgawki spowodowane przepływem prądu o ustawowym w tamtym rejonie galaktyki napięciu 335,5 V. Bezładne pląsy przypomniały kapitanowi ostatnie popisy taneczne Tom Cicha podczas imprezy w messie, co ponownie zwróciło jego myśli do postawionego na początku pytania.
- Gdzie się wszyscy podziali na tej holernej łajbie? – mawete ruszył przed siebie. Od dłuższego czasu nie widział już gremlinka, Rodiona, nawet Studnia rzadko stał za swoim barem.
Gdy przechodził koło włazu wejściowego usłyszał delikatny dźwięk dzwonka telefonu zewnętrznego.
- Ki czort, kogo diabli w tej próżni nadali? Znowu gorim jakąś wiadomość ze skarbówki przyniósł? – Zdziwiony popatrzył na ten cudowny wynalazek pana Bella. Z braku podwładnych w zasięgu wzroku sam podszedł do guzika otwierającego właz i nacisnął go. Po chwili w śluzie pojawili się dwaj osobnicy i zapalili świeczkę. mawete patrzył na to zdumionym wzrokiem, tym bardziej, że po otwarciu śluzy dwaj młodzieńcy wkroczyli na pokład Holery i zaczęli rozstawiać świeczki we wszystkich możliwych kątach.
- Co do holery robicie na MOIM statku? – ręka mawete już sięgała do ich ślinianek – I kim jesteście?
- Jesteśmy Żałobnikami – odpowiedział jeden z nich zwinnie umykając z zasięgu rąk mawete i stawiając świeczkę na skrzynce z Perłą – Ja jestem Jelun, a to Krwawy Lolo.
- Ale o co chodzi z ty mi świeczkami? – Zapytał mawete gasząc świeczkę i wyciągając butelkę z perełką
- Już mówiłem – odrzekł Jelun – jesteśmy Żałobnikami, wyznawcami Wielkiego Kruka Siwego. Odprawiamy w ten sposób wyjątkowo wredną ceremonię. Jako Ci Kurierzy szlaków galaktycznych, przemierzamy ją wszerz i wzdłuż śniąc o Złotym Cesarstwie i jego władczyni Królowej Alimor.
- Odprawiając ceremonię mamy nadzieję na przyzwanie Elizabediatha Moncka, największego proroka Wielkiego Kruka Siwego – dodał Krawy Lolo wpadając w modlitewny trans i zapalając kolejną świeczkę, która tym razem stanęła na grzbiecie majtka udającego stolik nocny - Chcemy w ten sposób zapewnić mu zwycięstwo międzygalaktycznego NAUTILIUSA
mawete poczuł, że bez skrzyneczki perły tego „nie razbierjosz” – Ech, jestem bardzo zły – zaczął powtarzać sobie w duchu swoją mantrę – i zaraz sprawdzę stan ich ślinianek –jego wzrok spoczął na napoczętej skrzynce złotego trunku - Tylko tę kratę Perły skończę – i podniósł butelkę do ust.
Tymczasem młodzieńcy jak oszaleli biegali po pokładach Holery i wszędzie rozstawiali swoje świeczki. Nie zwrócili uwagi, że śledzą ich czujne oczy gorata.

Czy mawete dowie się co się stało z jego załogą, czy młodzieńcy przyzwą proroka Wielkiego Kruka Siwego - Moncka, co uczyni im gorat dowiecie się moooooże w przyszłości (albo i nie ;) )

EDIT: Pewien błąd :oops:

Agi - 2 Wrzeœśnia 2008, 22:00

Tomcich, genialne!!!! :bravo :mrgreen:
Chal-Chenet - 2 Wrzeœśnia 2008, 22:10

Mam nadzieję, że to rozgrzewka przed napisaniem shorta. ;)

Ale swoją drogą, dobre, dobre! :D

ilcattivo13 - 2 Wrzeœśnia 2008, 22:10

Tomcich - chciałeś mnie zabić moim własnym śmiechem? Gratuluję, prawie Ci się to udało :D :bravo
Ziemniak - 2 Wrzeœśnia 2008, 22:43

:bravo :bravo :bravo (a myślałem, że ten błąd był zamierzony :mrgreen: )
Tomcich - 2 Wrzeœśnia 2008, 22:49

To byłby pogrubiony. :wink:
Aga - 2 Wrzeœśnia 2008, 23:28

:bravo Żałobnicy wymiatają. :lol:
Adanedhel - 3 Wrzeœśnia 2008, 08:38

Znaczy co? Teraz ruszamy do boju ku chwale NAUTILUSA, a mroczne siły NURSa znów na przeszkodzie :D

EDIT: Jest gdzieś jeszcze słowniczek? Bo bez takiej pomocy chyba nie da rady kontynuować. Chyba, że od nowa próbujemy?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group