Powrót z gwiazd - Śmieciowe dzieci
hjeniu - 22 Listopada 2006, 10:58
Fidel jest kozaczenie i kozaczenie, mi po moich młodzieńczych latach została zdolność przewidywania zmian pogody za pomocą lewego barku Natomiast nie przypominam sobie żebym w ramach wygłupów podpalał kontenery ze śmieciami czy kopał staruszki
edit: Chociaż do dziś nie wiem jakim cudem mam wszystkie palce, bo byliśmy z kumplami pirotechnikami maniakami
Fidel-F2 - 22 Listopada 2006, 11:05
też mam kumpla, który kozaczenie przypłacił barkiem i fakt jak kogoś laliśmy to za obopólną zgodą
a podpalanie kontenerów to żadna frajda, bo co, że się pali? bez sensu i nudne. palic to paliliśmy ogniska a kozaczenie było dookoła
Godzilla - 22 Listopada 2006, 11:08
Fidel-F2, zauważ, że te numery wykręcaliście sobie we własnym dobrze dobranym towarzystwie. W tej studni nie zwisał dzieciak przypadkiem dorwany na ulicy, boczków nie przypalaliście osaczonemu staruszkowi. Zbydlęcenie jest, kiedy szuka się na zewnątrz ofiary do takich kawałów.
MrMorgenstern - 22 Listopada 2006, 11:14
Nie nie, Fidel. Mówimy o dwóch rodzajach kozaczenia. To Twoje ja nazywam raczej psikusami.
Mi chodziło o kozaczenie subkultury gitowców, którzy byli wielkimi cwaniakami. I żarty mieli takie, jakie teraz ma młodzież tzn. te brutalne, chamskie - modna jest przecież grypsera (zwłaszcza wśród hiphopowców), w szkole modna staje się fala - czyli to wszystko pochodzi z "kultury" więzienia.
Ty, Fidelu, mówisz o dowcipach a la Niziurski, a ja mówię o "dowcipach" gitowców. Młodzież obecnie czerpie wzorce z "kultury" gitowców właśnie.
I tera do sedna: ci wszyscy wiekowi menele spod sklepów osiedlowych, spod bram - to właśnie dawni wielcy cwaniacy, fafarafy. Oczywiście wiele już z nich także nie żyje
Fidel-F2 - 22 Listopada 2006, 11:20
Godzilladlatego wciąż bawią mnie wspomnienia tamtych chwil i raczej się tego nie wstydzę (no moze czasem sie wstydzę głupoty , która nas do tego pchała), ale wiesz to byli wszystko studenci czyli jakiś odsiew (choć bez przesady) prostactwa był i dodatkowo to byli ludzie , którym coś się chciało, bo to trzeba było pracować przy koniach - karmić, leczyć, gnój wywozić, mróz nie mróz czy inny deszcz a był patrol to trzeba było jechać, zadbać o stajnię, stodołę, o kasę na to wszystko, prowadzić szkółkę, wspólgrać jakoś z wieloma organizacjami (miasto Lublin, dyrekcja parku, organizacje kombatanckie i masa innych). Ech. W offtop popadam ale to jedne z najpiękniejszych wspomnień.
Edit Mr.M u nas też była fala, najpierw byłeś kandydatem na kandydata na strażnika potem awansowałeś na kandydata i po chrzcie stawałeś sie strażnikiem. Taki kandydat miał nielekkie życie, no ale wstepując do nas zgadzał się na to dobrowolnie. Fakt faktem, że chojraka tępiło się gorzej a spokojnego raczej nikt za bardzo nie ruszał bo, właśnie , co to za rozrywka.
Godzilla - 22 Listopada 2006, 11:38
Przewodnicy Beskidzcy, z którymi byłam na paru rajdach, mieli swoje przewodnickie zabawy. Np. czołg, do którego potrzebny jest kawałek w miarę równego terenu. Ludzie układają się jeden koło drugiego, jak sardynki w puszce, i osoba z jednego krańca turla się po pozostałych na drugi kraniec. A za nią następna, i następna. Zostaje po tym ślad na trawie, jakby duży czołg gąsiennicami przejechał. A co wrzasku przy tym - "no nie łokciem, nie łokciem! Auuu!"
Druga zabawa to był granat. Wyznaczona osoba raz w ciągu dnia miała prawo wrzasnąć "Granat!" po czym cała grupa z plecakami i co kto jeszcze miał na sobie padała na ziemię. "Granat" potrafił paść w trakcie przeprawy przez strumol...
Jednak granat znam tylko ze słyszenia, bo stosowany był na ich wewnętrznych rajdach szkoleniowych, a nie tych otwartych dla publiki.
Fidel-F2 - 22 Listopada 2006, 11:43
też mieliśmy "czołg", jak już nieźle popiliśmy to siadaliśmy we czterech na pniakach w takie małe kółko i po okrzyku "czołg" trykaliśmy się czołami ale tak, że czasem błysnęło pod kopułą. Staraliśmy się też mieć psa w czołgu, funkcjię tę otrzymywał ktoś kto juz nie był w stanie chodzić. Kładliśmy go wtedy pomiędzy nami na ziemi. Pełnił funkcję li tyko dekoracyjną.
Piech - 22 Listopada 2006, 11:47
Kozaczącym chcę w tym miejscu zwrócić uwagę, że istnieje nagroda, o którą można się ubiegać.
Nagrody Darwina (Darwin Awards - www.darwinawards.com ) przyznawane są tym, którzy przyczynili się do poprawy puli genowej ludzkości poprzez dobrowolne wyeliminowanie z niej swoich genów. Nagrody przyznawane są pośmiertnie.
Polacy zajmują zasłużone miejsce pośród nagrodzonych. Wyróżnia się Krzysztof Azninski, trzydziestoletni wówczas rolnik, macho man roku 1996, który z okrzykiem "Popatrzcie na to!" uciął sobie głowę piłą łańcuchową. Tym samym pokonał kompana, z którym pił, który chwilę wcześniej uciął sobie tą piłą część stopy.
Inny kompan skomentował jego sukces następująco "Śmieszna sprawa - gdy był młody nosił bieliznę swojej siostry, ale umarł jak mężczyzna."
http://darwinawards.com/d...darwin1996.html
A tu inna wersja tej historii. Równie ciekawa:
http://www.porkpie.demon.co.uk/polish.htm
Fearfol - 22 Listopada 2006, 22:04
W jaki sposób mógłbym wam pokazać filmik ( z mojego osiedla ) który mam na dysku ? Chodzi mi o to w jaki sposób zamieścić go na forum aby każdy mógł go obejrzeć ?
Dunadan - 22 Listopada 2006, 22:08
Użyj YouTube?...
gorat - 23 Listopada 2006, 18:03
Albo załóż konto np. na Lycosie.
Henryk Tur - 25 Listopada 2006, 13:08
Fidel-F2 napisał/a | Potem w ramach wyżycia się możecie je podpalić. |
A najlepiej wyzdychajcie bo i tak nic z was nie będzie
mawete - 25 Listopada 2006, 13:24
To ja mam pytanie chociaż chciałem się nie wypowiadać w tym temacie. A jak sądzicie skąd się biora najepsi żołnierze? Bo IMO z bidula.
hjeniu - 25 Listopada 2006, 13:28
mawete na pewno nie z kolesi którzy dla zabawy kopią staruszki.
mawete - 25 Listopada 2006, 13:37
hjeniu: wybacz, ale jeszcze się dużo musisz nauczyć.
|
|
|