To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 13

Adanedhel - 22 Listopada 2006, 14:32

Gustaw G.Garuga, dotyczy to także mnie. Mnie tekst całkiem się spodobał, ale po kilku stronach, jak ten koleś zaczął gadać, miałem przez chwil kilka ochotę rzucić w kąt. Naprawdę ucieszyłem się jak go zastrzelili.
Orbitoski - 22 Listopada 2006, 14:55

Z tym ruskim mieliśmy ogromny kłopot. Właściwie to nie jest rosyjski, ale polsko - rosyjski. Niestety, inaczej tego się zrobić nie dało. Mogliśmy uciec w retrospekcję, albo cos takiego. Nie dało rady.
Adanedhel - 22 Listopada 2006, 15:00

Doceniam starania, wiem, że inaczej się nie dało. Mówię tylko, że odrobinę przegięliście i tekst momentami był nazbyt trudny do zrozumienia. Jedynie to jest kłopotem.
Kruk Siwy - 22 Listopada 2006, 15:01

Orbitoski, hehe. Klient ostatecznie zawsze ma rację. A tłumacznie Ałtora, że nie dało rady...ekhem. Ale zaciekawiliście mnie. Siadam do lektury. Tyle, że ja z rosyjskim nie mam kłopotów...
Orbitoski - 22 Listopada 2006, 15:03

Nie dało rady fabularnie. Jestem zadowolony z efektu. ale rozumiem, że dla kogoś ten fragment był trudny do przeczytania.
Gustaw G.Garuga - 22 Listopada 2006, 15:05

Czy naprawdę stylizacja musiała być tak radykalna? Do konstrukcji samej sceny nie mam zastrzeżeń, ale skoro Grisza, jak sam twierdził, mówił w domu po polsku, to wystarczyło tu i ówdzie zruszczyć, a nie walić po oczach. Że Kostia z Mikitinem nawijają po rosyjsku, to rozumiem, ale takie długaśne i istotne wypowiedzi jak Griszy powinny były być łatwiej przyswajalne. To nie jest dokument, to opowiadanie rozrywkowe.
Kruk Siwy - 22 Listopada 2006, 15:06

count, film jest słabawy, ale oglądalny. Rozumiem ludzi, którzy spróbowali i im się nie spodobało. Rozumiem, ale trochę mi ich żal. Nie rozumiem tych, którzy nie spróbowali.
To dla mnie tak jakby ktoś powiedział: Nie rozumiem o co takie halo z tym Mistrzem i Małgorzatą. Nudne, archaiczne i o ruskich...fe!
I co wtedy zrobić? Płetwy opadają.
Zresztą dużo by gadać. Wybierz się wreszcie na jakieś spotkanie to sobie ustalimy pewne rzeczy - to obietnica a nie groźba hehehe

Orbitoski - 22 Listopada 2006, 15:16

Gustaw - uwierz mi, inaczej się nie dało i tyle. Chcieliśmy, żeby mówił po polsku. To byłoby nielogiczne, szczególnie, że opowiada o rzeczach związanych nie ze swoim domem, a pracą, w któej się wysławiał po rosyjsku
Gustaw G.Garuga - 22 Listopada 2006, 15:30

Nie przekonuje mnie to. Gdyby bohater był Amerykaninem, też w imię realizmu wrzucilibyście dialogi po angielsku? A gdyby był Portugalczykiem? Czytelnicy to myślący ludzie, rozumieją konwencję, lekka stylizacja wystarczyłaby, żeby jasno pokazać, że to mówi Rosjanin o polskich korzeniach. Doceniam wysiłek, jaki został w to włożony, ale jest on IMO niepotrzebny - żadnej dodatkowej wartości tekstowi nie przydaje (poza posuniętym do granic realizmem), tylko niepotrzebnie naraża czytelnika na irytację a Was na krytykę.
Orbitoski - 22 Listopada 2006, 15:34

my lubiumy byc narażani :-)
A niestety, w tym wypadku ze stylizacji wychodzi jak w morde strzelił "Mechaniczna pomarańcza". mamy postmodernizm, ale bez jaj...

NURS - 22 Listopada 2006, 15:43

Przyznam, że sporo się zastanawialiśmy, czy nie uprościć tej gadaniny, ale cholerna stara szkoła - ruski mieliśmy to i przyswajalnośc znacznie większa - przeważyła.
Adanedhel - 22 Listopada 2006, 15:46

No i stara szkoła dokopała młodej :P
Gustaw G.Garuga - 22 Listopada 2006, 15:51

Pytanie, czy teraz młoda szkoła z tej irytacji nie dokopie starej :mrgreen:
Adanedhel - 22 Listopada 2006, 15:52

Co, mamy zacząć slangować? :mrgreen:
Ziuta - 22 Listopada 2006, 15:58

Heh, a miałem się wypowiadać po przeczytaniu wszystkiego :)
Ogień i blask wydają mi się najsłabszym opowiadaniem z cyklu. Niestety.
Po pierwsze, zawodzi stylizacja ruszczyzny. Rosyjski znam średnio na jeża, ale widzę, że polsko-rosyjski żargon Griszy jest niekonsekwentny. Nie widzę w tym ani Rosjanina dukającego po polsku ani Polaka ze wschodu. Przy mojej nikłej wiedzy nie potrafię tego opisać, więc jedynie wyrażam swoje odczucia.
Po drugie, strasznie naginacie prawdopodobieństwo. Koszczej Bessmiertnyj powtarza legendę akurat za komuny, akurat na usługach KC, które akurat uwierzyło w klechdy o żar-ptaku. Wśród naukowców jest Polak, którego syn akurat też trafia na koszczeja i zostaje wysłany do tajnej bazy akurat w Polsce. Ucieka i dziwnym trafem ratuje go postrzelony facet, który posiada doskonale przygotowany na takie okazje bunkier ziemny. NA końcu zaś - facet posiada znajomego milicjanta, który, chyba jko jedyny z milicjantów w historii, kumpluje się z księdzem-egorcystą. Takiego ładunku nieprawdopodobieństwa nie zniesie nawet fantastyka.

Gustaw G.Garuga - 22 Listopada 2006, 15:58

Nie wiem jeszcze, Adanedhelu. Ale jakaś kontrakcja musi być :P
Adanedhel - 22 Listopada 2006, 16:01

Nie ma sprawy. Poczekaj tylko, znajdę jakiś słownik slangu, bo sam się w tym nie łapię :shock:
janek - 22 Listopada 2006, 18:38

Głosowanie będzie później, jak dotyczam całość.

A teraz na szybko dwie uwagi: U&E - skąd wzięliście komputer Mazovia u księdza? Jeśli miał to być koloryt czasów, trafiliści kulą w płot. Mazovia była najmniej prawdopodobnym kandydatem.

Żwikiewicz - opowiadanie, które jest sequelem do Solaris, a zawiera także komandora Pirksa, czytałem kilka lat temu. Bodajże w Nowej Fantastyce. Nie pamiętam szczegółów, więc nie wiem - to samo, czy tylko pomysły się zbiegly.


OffTopic do Elam
Cytat
byl kiedys w SF taki debiut, pod tytulem stac cie na wiecej.


Dzięki za miłe słowa o moim tekście, ale wypraszam sobie debiutanta. Z Kraszewskim czy Norą Roberts na liczbę zadrukowanych kartek papieru mierzyć się nie mogę, jednakowoż "Stać..." jest moim 7 opublikowanym tekstem. Szczegóły na mojej www.

elam - 22 Listopada 2006, 18:57

janku:
przepraszam :) moge sie tlumaczyc mowiac, ze mialam na mysli debiut w SF

Taclem - 22 Listopada 2006, 18:57

Ja myślę, że chłopaki postąpili podobnie jak Karol May, zrobili własne wtręty rusycystyczne, żeby dało sięto czytać. Inaczej niezadowolonych byłoby więcej. Choc z drugiej strony np. u Pilipiuka rusycyzmów jest mniej, a jakoś daje radę oddać klimat.
janek - 22 Listopada 2006, 19:01

Cytat
elam
janku:
przepraszam :) moge sie tlumaczyc mowiac, ze mialam na mysli debiut w SF


W SFFiH owszem pierwsze, ale u NURSa trzecie... Tylko po dłuuugiej przerwie.

MrMorgenstern - 22 Listopada 2006, 19:01

elam:
Cytat
janku:
mialam na mysli debiut w SF


A to zacna rzecz, janku :mrgreen:

janek - 22 Listopada 2006, 20:58

Cytat
Żwikiewicz - opowiadanie, które jest sequelem do Solaris, a zawiera także komandora Pirksa, czytałem kilka lat temu. Bodajże w Nowej Fantastyce. Nie pamiętam szczegółów, więc nie wiem - to samo, czy tylko pomysły się zbiegly.


Już sprawdziłem - dokładnie to opowiadanie Żwikiewicza ukazało w SFerze, numer 2/03.
A we wstępniaku ani mru mru, że to jednak nie premiera.
Tylko na okładce powrót klasyka!. Faktycznie powrót - nawet w klasycznym repertuarze.

Orbitoski - 22 Listopada 2006, 22:09

Ziuta napisał/a
Po drugie, strasznie naginacie prawdopodobieństwo. Koszczej Bessmiertnyj powtarza legendę akurat za komuny, akurat na usługach KC, które akurat uwierzyło w klechdy o żar-ptaku. Wśród naukowców jest Polak, którego syn akurat też trafia na koszczeja i zostaje wysłany do tajnej bazy akurat w Polsce. Ucieka i dziwnym trafem ratuje go postrzelony facet, który posiada doskonale przygotowany na takie okazje bunkier ziemny. NA końcu zaś - facet posiada znajomego milicjanta, który, chyba jko jedyny z milicjantów w historii, kumpluje się z księdzem-egorcystą. Takiego ładunku nieprawdopodobieństwa nie zniesie nawet fantastyka.


No niezupełnie. Zniosła jakoś w Gwiezdnych Wojnach i Piratach z Karaibów. A dla nas, oprócz ruskich bajek ważnym odniesieniem był Bond, James Bond, czyli mistrz sytuacji nierpawdopodobnych. Last but not least - nie takie rzeczy się dzieją. słowo.

Ziuta - 22 Listopada 2006, 22:16

Ale , towariszcz Orbitoski, poprzednie części miały jednak trochę inne proporcje niewiarygodności i realu. Gdyby Bond w nowym odcinku (nie wiem, nie widziałem jeszcze) stał się szpiegiem a la Wiktor Suworow, to tez bym się zdziwił.
A że dziwne rzeczy się dzieją - wiem, sam niejedno widziałem. Może literarura jest, wbrew pozorom, mniej elastyczna niż życie?

Gustaw G.Garuga - 22 Listopada 2006, 22:34

Enka to nie James a Gil to nie Bond. Zresztą najbardziej unieprawdopodobnione Bondy (Moonraker czy Die Another Day) nie należą IMO do tych najlepszych.

[Co do nowego Bonda, to jest on na pozór bardziej realistyczny, ale w kontekście całej serii może człowiekiem solidnie wstrząsnąć...]

Orbitoski - 22 Listopada 2006, 22:38

Ziuta napisał/a
Ale , towariszcz Orbitoski, poprzednie części miały jednak trochę inne proporcje niewiarygodności i realu.

Dlatego właśnie trzecia częśc się różni :lol: .

Ziuta - 22 Listopada 2006, 23:05

I tu się zgadzam. :D
NURS - 23 Listopada 2006, 02:28

Chciałbym przypomnieć, że jest taka ksiązka, w której pewna postać gubi przypadkowo cenny przedmiot, znaleziony potem przypadkowo przez faceta, ktory akurat zna gościa potrafiącego zadysponowac owym przemiotem, a ekipa niosaca ów przedmiot zupełnym przypadkiem trafia w knajpie na jedynego faceta mającego prawa do owego przedmiotu.
niejaki Toliken to napisał i nikomu owe zbiegi okoliczności nie przeszkadzają :-)

Janku, nie napisalem, tak, jak nie napisałem, że inny tekst z tego numeru też nie jest oryginałem. I zrobiłem to celowo, znaczy wydrukowałem to opowiadanie, bo autor jest w potrzebie a ja chce mu pomóc. Nie sądzę, żeby znaczny ułamek naszych czytelników znał to z poprzedniej publikacji. I dla mnie nie ma to wiekszego znaczenia.

mawete - 23 Listopada 2006, 09:22

Moje głosy na Żwikiewicz i Pawlak.
O tym razem mi nie podeszli chociaż zasatanawiałem się nad Pawlak-U&O. Reszta dała śię przeczytać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group