To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Spotkanie z panem Jackiem Inglotem

Henryk Tur - 12 Lipca 2006, 10:26

Kruku Siwy, mam na myśli lata przed zmianą ustroju. Pamiętam ze swoich młodych czasów, że w szkołach nauczyciele naprawdę lubili swoją pracę i starali się jak najwięcej przekazać. A i uczniowie byli inni. Jak teraz słucham opowieści znajomych nauczycieli... Brr... Zresztą - sam widzisz wyniki matur z tego roku.
Smutne. Rosną nam pokolenia kretynów.

Kruk Siwy - 12 Lipca 2006, 10:36

Henryk Tur, coś w tym jest. Jednak znam kilku b. młodych (z mojego punktu widzenia) ludzi, którzy naprawdę... no elita i to bez złośliwości. Mają swoje wady, ale myślą, czują. Zależy im na różnych sprawach. W tym na pisaniu w różnych formach także. Generalizowanie jest szkodliwe. Pokolenie Kretynów? Tfu na psa urok. Dzięki moim młodym znajomym mogę Ci spokojnie odpowiedzieć: Nieprawdę rzeczesz waćpan!
A wyniki matur? Kres nie ma matury. Jest Kretynem? Ja i owszem mam, ale wolej bym nie miał - szkoła szkodzi. Warunkuje i odmóżdża. Co nie znaczy, że pogardzam wiedzą. Ale tę trzeba zdobywać w maksymalnym stopniu samodzielnie. Inaczej część zadnia na cztery litery.

Henryk Tur - 12 Lipca 2006, 10:54

Kruk Siwy napisał/a
Nieprawdę rzeczesz waćpan!

No i całe szczęście, tylk oza nich kciuki trzymać. Zbytnio zgeneralizowałem, na pewno są jaies wyjątki. Ja w 1994 roku pamiętam takie zdarzenie (koniec technikum) : kupiłem sobie Schulza "Sklepy cynamonowe". Zobaczył to kolega z klasy i pyta, po co mi to.
Kruk Siwy napisał/a
Co nie znaczy, że pogardzam wiedzą. Ale tę trzeba zdobywać w maksymalnym stopniu samodzielnie

Ale zauważ że studia moga pomóc w rozwijaniu zainteresowań, zas przepustką na nie jest właśnie matura. Ja zdawałem z polskiego i historii. Dlatego potem studiowałem religioznawstwo, bo naprawdę mnie to interesowalo.

dareko - 12 Lipca 2006, 11:06

W dzisiejszej wyborczej jest dosc dobry artykul o przyczynach takich wynikow.
Henryk Tur - 12 Lipca 2006, 13:12

Jak zwykle masa mądrych ludzi po szkodzie.
Pako - 12 Lipca 2006, 14:42

co nie zmienia faktu, żę lo zdało mniej więcej tak jak w zeszłym roku. LZ i LU poszły po granicy komromitacji, technika zdawaly pierwszy raz, nie wiele można o tym powiedzieć. I tyle. Matura nowa jest ok, chociaż wolałbym starą.
Anko - 12 Lipca 2006, 17:12

Navajero:
Cytat
to już domena raczej kółek polonistycznych
Domeną kółek (takich, z jakimi się zetknęłam) jest a) prowadzenie zajęć wyrównawczych dla słabych uczniów b) przygotowywanie do olimpiady uczniów chętnych/zdolnych (praca w sumie odtwórcza, stos lektur nadobowiązkowych się kłania...) c) organizowanie szkolnego teatrzyka, kabaretu, przygotowywanie recytatorów na akademie.
A najczęściej na takie rzeczy po prostu nie ma forsy.
Navajero - albo jesteś wielkim optymistą, albo chodziłeś do szkoły bardzo wyróżniającej się na plus w stosunku do ogółu szkół.

Kruk Siwy:
Cytat
A wyniki matur? Kres nie ma matury. Jest Kretynem?
Rzeczywiście, Henryk Tur generalizuje, ale obawiam się, że w populacji ludzi bez matury więcej jednak jest Lepperów niż Kresów.
Navajero - 12 Lipca 2006, 17:39

Anko
Cytat
Navajero - albo jesteś wielkim optymistą, albo chodziłeś do szkoły bardzo wyróżniającej się na plus w stosunku do ogółu szkół.

Ani jedno, ani drugie. Uczę min. w gimnazjum ( co prawda historii a nie polskiego, ale mam w tym temacie rozeznanie chyba nieco lepsze niż większość forumowiczów). Brak forsy na takie rzeczy to mit - forsa jest, bo musi być ( takie są przepisy). A na owych kółkach polonistycznych zdarzają się bardzo zdolni uczniowie, którzy czasem ( z pomocą nauczycieli) robią rzeczy, które daleko wychodzą poza program ( niechby i olimpijsko - konkursowy) danej szkoły. Tyle, że to dalej nie jest literatura par excellence, a o tym chyba jest ta dyskusja...

Co do Twojego zdania na temat matury, to - pełna zgoda :)

Anko - 12 Lipca 2006, 17:49

Navajero:
Cytat
Brak forsy na takie rzeczy to mit - forsa jest, bo musi być ( takie są przepisy).
Ciekawe, ciekawe. Na przykładzie z mojej rodziny wiem, że szkoły na to nie stać, więc albo opłaca się zajęcia nadprogramowe z komitetu rodzicielskiego (z którego płaceniem też bywa różnie...) albo nauczyciele robią za frajer.
No i przygotowanie uczniów do matury/egzaminu gimnazjalnego/olimpiady/konkursu/itd. jest zazwyczaj w szkole najistotniejsze (bo to decyduje o miejscu w rankingu, prestiżu...), a nikogo ( :?: ) nie obchodzi, ilu pisarzy "wykształciła" placówka. :?

Zresztą, sam widzisz, że:
Cytat
to dalej nie jest literatura par excellence
:|
Navajero - 12 Lipca 2006, 17:57

Anko
Cytat
Ciekawe, ciekawe. Na przykładzie z mojej rodziny wiem, że szkoły na to nie stać, więc albo opłaca się zajęcia nadprogramowe z komitetu rodzicielskiego (z którego płaceniem też bywa różnie...) albo nauczyciele robią za frajer.

Nie chce mi się dyskutować o rzeczach oczywistych. Jest zawsze forsa na pewną, przez przepisy uznaną za niezbędną ilość godzin na kółka polonistyczne, zarówno te wyrównawcze jak i dla uczniów uzdolnionych/ zainteresowanych. Jeśli ktoś chce wiecej, to faktycznie, czasem nauczyciele robią to za darmo. Opłaty z Komitetu Rodzicielskiego to kolejny mit, płaci kilka osób na całą klasę i jest to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych rocznie. Tych pieniędzy nie starcza nawet na nagrody książkowe na koniec roku ( bo w tym celu je się generalnie wykorzystuje).
Anko
Cytat

Zresztą, sam widzisz, że:
Cytat
to dalej nie jest literatura par excellence
:|

Oczywiście, napisałem tylko, że praca w takich kółkach wcale nie sprowadza się to tłuczenia lektur. Jak są zdolni i zainteresowani uczniowie, to idzie ona dużo dalej.

Anko - 12 Lipca 2006, 20:42

Navajero:
Cytat
Jest zawsze forsa na pewną, przez przepisy uznaną za niezbędną ilość godzin na kółka polonistyczne, zarówno te wyrównawcze jak i dla uczniów uzdolnionych/ zainteresowanych.
Jeśli mógłbyś, to daj namiar na dokładny przepis. Nie jest to z mojej strony ironia, ale autentyczne zaciekawienie. Podstawa prawna przydałaby się mojej matce - polonistce (pracuje w technikum), która mi powiedziała, że kiedyś były "godziny do dyspozycji dyrektora" czy "fakultety" płacone w pensji, potem z komitetu rodzicielskiego, a teraz często trzeba za darmo. Może pieniądze "muszą być", ale ich NIE MA - nawet na zajęcia wyrównawcze.
To chyba jak z podwyżkami dla lekarzy, które prawo nakazywało, tylko że nie podało źródła ich finansowania. :?

A co do roli nauczycieli - zdarzyło mi się czytać artykuł (w serwisie Terra Fantastica), jak to niby nauczyciele hołubią grafomanów, bo jak tylko uczniowi się CHCE wypłodzić cokolwiek, to belfer jest wniebowzięty. Otóż nigdy nie spotkałam się z taką postawą. Raz miałam polonistkę, która umyśliła robić sobie gazetkę szkolną. Pisywałam tam wiersze (większość była odrzucana, wybierane tylko nieliczne) i artykuły (odbiór był z rodzaju "może być, ujdzie" + poprawki interpunkcyjne i literówkowe). Na jakieś rady "literackie" nie miałam co liczyć. No i zero "zachwytów" ze strony polonistki. Innych polonistek przeżyłam sporo (coś z 5 w sumie) i większość najnormalniej w świecie nie miała czasu. Uczeń chce sobie iść na konkurs? A niech idzie, jego rzecz.

Navajero - 12 Lipca 2006, 21:18

Na pierwszą część Twojego posta odpowiadam na priva, aby nie offtopować. Co do drugiej, to z nauczycielami jest jak z profesorami. Są nauczyciele nadzwyczajni, są zwyczajni, są też - nienadzwyczajni, jak mawiał profesor Grochowiak. Jak w każdym zawodzie zresztą...
Anko - 12 Lipca 2006, 21:26

Navajero:
Cytat
Na pierwszą część Twojego posta odpowiadam na priva,
Dzięki.

A co do nauczycieli - po prostu Baron przesadził z optymizmem. Może on w życiu trafiał na samych nadzwyczajnych... No to pozazdrościć. :o



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group