Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
dzejes - 17 Maj 2006, 10:40
Sandman: niestety muszę Cię rozczarować. Obecnie metryki otrzymują wszystkie szczeniaki, nawet jeśli suka mastffa urodzi 14 sztuk - to wszystkie dostaną
Przepis, o którym mówisz został zniesiony na pocz. lat 90tych.
Fidel: poczytaj tutaj. Może Cię zainteresuje.
Fidel-F2 - 17 Maj 2006, 10:41
Wbrew pozorom gorzej jest z krótką sierścią. Wybrałeś słusznie pod każdym kątem.
Sandman - 17 Maj 2006, 10:50
dzejes, Przepis, przepisem, ale jak ktoś go nie chce respektować to bić się o to z nikim nie będe Pies był brany z hodowlii, a rodowodu nie ma. Nam na tym specjalnie nie zależało bo i tak nie miał to być pies wystawowy. Ważne było, że jest zdrowa i dobrze utrzymana, to wszystko.
Fidel-F2, Z tego co mi wiadomo to długowłose są zdrowsze, nie miały tylu ingerencji w rasę, co krótkowłose, a jak wiadomo im mniej tych ingerencji tym lepiej. Nie rozumiem mody na zmiany wyglądu psów, czy kotów dla zaspokojenia swoich gustów estetycznych. Wystarczy pooglądać jak wyglądały koty Persy, czy Sfinksy 60 lat temu, w tej chwili na zdjęciach wyglądają jak inna rasa.
Fidel-F2 - 17 Maj 2006, 10:58
dzejes odebrałeś mi marzenia.
dzejes - 17 Maj 2006, 11:01
Fidel: odebrałem? No coś Ty. Przecież możesz się podłączyć. Ja bym tak zrobił.
Sam mam psa - mieszańca owczarka niemieckiego i kaukaskiego i gdybym miał zacięcie, to bym rozwijał taką mieszankę, bo to wspaniałe psy (widziałem kilka sztuk i są właśnie wspaniałe)
Sandman: Ależ ja naprawdę nic nie mam do Ciebie. Po prostu tekst o tym, że szczeniak był n-ty z miotu i tylko dlatego nie ma metryki jest wykorzystywany przez pseudohodowców, "dzięki" którym puchną schroniska. Dlatego zwracam na to uwagę, by nie wierzyć. Pies może być wspaniały, niezależnie od tego, czy ma rodowód, czy nie.
Sandman - 17 Maj 2006, 11:25
Ale ja nie brałem tego do siebie w żadnym przypadku O przepisie wiem od dawna, ale niestety nie wszyscy go respektują, to tak jak z Polskim Związkiem Kynologicznym, niby długowłose są już oficjalnie uznane i dopuszczone do konkursów, ale nigdy nie dostaną w konfrontacji z krótkowłosym porządnych punktów. Co do hodowców, to masz oczywiście rację, ale nam na papierku nie zależało, a wybór psa wyglądał następująco: przyjechaliśmy do hodowli, na podwórku (w zasadzie na małej ogrodzonej łące) przewracało się kilkanaście kosmatych szczeniaków. Wysiadłem z samochodu i podbiegł do mnie jeden taki futrzak, położył mi się na butach i zasnął w ciągu kilku sekund. I jak miałem jeszcze wybierać, przebierać i rodowodowego brać? Nie dało się. Zostałem zaadoptowany i tyle, i nie żałuje
Fidel-F2 - 17 Maj 2006, 11:30
Ja miałem do wyboru tylko rodowodowe. A wyglądało to tak: wcześniej naczytałem sie jakiego to psa brać a jakiego nie, różne testy, czy przybiega, czy jest strachliwy, nadpobudliwy, itd, itp. Hodowca wyniósł z kojca trzy kulki które, niemrawe, lekko wystraszone zbiły się w większą kulkę. Wybrałem tego z wierzchu i uznałem że skoro znalazł się na szczycie to musi to być wystarczający test.
dzejes - 17 Maj 2006, 11:34
Wybrałeś takiego psa, jakiego chciałeś, zdawałeś sobie sprawę co się z tym wiąże, więc dla mnie wszystko jest OK.
Pisałem to dla innych, bo niestety rozpacz bierze czasem, gdy się słucha ludzi.
Naprawdę mamy w kraju co najmniej kilkanaście milionów kynologów a każdy wie wszystko. "Z rodowodem są koszmarnie drogie", "Kundelki są mądrzejsze i zdrowsze", "Suka raz w życiu musi" i wiele innych.
A potem idę do schroniska i wychodzę z łzami w oczach. Ja - taki duży chłop.
Duke - 17 Maj 2006, 11:50
Bo widzisz dzejes, tutaj kazdzy się zna na wszystkim kazdy jest prawnikiem, lekarzem i cieslą. Ja osobiście miałem teriera, też sunię i uważam że to są najśliczniejsze i nainteligentniejsze psy. Za jakiś czas nabędę sobie Jacka-Russel teriera. No teraz nie mam warunków do trzymania pieska.
Sandman - 17 Maj 2006, 11:57
W ten sam sposób mamy też miliony mechaników samochodowych (wystarczy jechać na giełde samochodową - włos się jeży), domorosłych specjalistów komputerowych co to wiedzą wszystko, a potem - nie działa no normalnie nie działa aaa to włączyć trzeba było, no tak jasne zapomniałem
Do schroniska nie chodzę karabin mi zabrali.
Znajoma opowiadała, że ktoś z jej rodziny pracuje w nadleśnictwie, mają tam przykaz znalezione w lesie zostawione przez kogoś psy odstrzeliwywać. W okresie od maja do października znajdują przynajmniej jednego dziennie, czasem dorosłe, a czasem szczeniaki, najczęściej zadbane dobrze wyglądające. W pierwszym roku pracy obdarował wszystkich znajomych psami, niektórych nawet kilkoma, ale potem ... Nich mi ktoś wyjaśni po co tacy ludzie wogóle kupują psy??
Aga - 17 Maj 2006, 17:59
Nie wiem i też mnie to zastanawia. Nawet ciężko mi to jakoś sensownie wytłumaczyć. Jedyne, o przychodzi mi do głowy to totalny debilizm i kompletny brak odpowiedzialności. Jak słyszę takie historie, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Rodzice kupili rozpieszczonemu bachorowi psa, a jak się zorientowali, że dziecię nie ma zamiaru się nim zajmować, to wywieźli do lasu, przywiązali do drzewa i po kłopocie. Ciekawe, co oni by zrobili, gdyby ich potraktować tak samo? Wybaczcie, poniosło mnie, ale mamy suczkę, którą poprzedni właściciel bił i problem znęcania się nad zwierzętami mnie też w jakimś stopniu dotyczy. Ile musieliśmy się naczekać, żeby zaczęła szczekać, czy w ogóle wydawać z siebie jakiekolwiek odgłosy i przestała kulić się za każdym razem, kiedy ktoś nawet minimalnie podniósł rękę... Gdybym dorwała tego faceta, to bym mu nogi z d*** powyrywała. A to jest taki wspaniały, mądry pies...
Sandman - 17 Maj 2006, 18:04
Z maltretowanymi zwierzętami jest chyba podobnie jak z maltretowanymi ludźmi, jest w pewnych kręgach przyzwolenie społeczne na takie działania. Tłumaczenie, "Ja nic nie widziałem, nic nie słyszałem, to nie moja sprawa" nikogo nie usprawiedliwia. Gdyby więcej ludzi zwracało uwagę na takie sprawy i szło by to w parze z sankcjami ze strony wymiaru sprawiedliwości, to może wreszcie ludzie zaczęli by się bardziej zastanawiać nad swoimi poczynaniami.
elam - 17 Maj 2006, 19:51
no to macie na pocieche
" alt="" border="0" onload="rmw_img_loaded(this)" />
i jeszcze " alt="" border="0" onload="rmw_img_loaded(this)" />
wabi sie Nora. nomen omen, wszystkie kwiatki mamie wykopala w ogrodzie
Aga - 17 Maj 2006, 20:08
Śliczna. My też mamy właśnie dwa owczarki niemieckie. Matkę i córkę. A o kopaniu wszędzie, gdzie się tylko da, to nawet nie wspomnę... Bo i nie ma o czym. Żadna roślinka na podwórku nie przeżyje...
Fidel-F2 - 18 Maj 2006, 05:46
No piękna sunia, uwielbiam takie stworzenia.
Rafał - 18 Maj 2006, 06:56
Rozpoczynam poszukiwania szczeniaka ON, na pierwszy ogień poczytam autogiełdę. A co do kopania, to kolega myśliwy wzbogacił się o dziczka. Jakiś rolnik mu przyniósł maleństwo, bo zgubiło się na polu mamie. Dziczek zaprzyjaźnił sie z kolegą i jego synkiem, mają cały ogródek dla siebie i ryją zawzięcie. Coś niesamowitego jak taki mały dziczek do pół łydki potrafi przekopać ziemie.
Fidel-F2 - 18 Maj 2006, 08:01
Nie kupuj przypadkowego, kup z hodowli.
Rafał - 18 Maj 2006, 09:18
Oki, poszukam. Mam wielki sentyment do wilczurów. Kocham te psy. One chyba też mnie lubią, bo nigdy w życiu żaden pies nawet nie próbował mnie ugryźć. Nawet przestają szczekać jak podchodzę.
Fidel-F2 - 18 Maj 2006, 09:33
Szału dostąję jak słyszę określenie wilczur. Sam nie wiem dlaczego.
Duke - 18 Maj 2006, 10:18
Rafał, Cytat | Nawet przestają szczekać jak podchodzę. |
Może one zwyczajnie się Ciebie boją Ja podobnym sentymentem darzę teriery. Miałem jako dzieciak dwa teriery najpierw Kerry Blue teriera, a potem sunię Aridale teriera. Oba to były kochane psiaki, trochę postrzelone ale kochane. No wczesniej jako zupełny knajter mieliśmy owczarka syberyjskiego też był niezły, ale w sumie to największym sentymentem darzę teriery.
elam - 18 Maj 2006, 10:20
- przepraszam,
A CZY KTOS ZNA SKUTECZNY SPOSOB NA TO BY PIES NIE WYKOPYWAL KWIATKOW I NIE OBGRYZAL DRZEWEK W OGRODKU ???
bo to juz tragedia rodzinna jest..
Sandman - 18 Maj 2006, 10:26
Widziałem ostatnio środki odstraszające psy w płynie, spryskuje się tym kwiatki i drzewka i podobno ma odstraszać, ale jeśli działa tak jak specyfiki przeciw obgryzaniu mebli to nie polecam. Po zakupie takiego środka chcąc sprawdzić jego działanie psikneliśmy go trochę na zakrętke, a nasz pies ochoczo ją wylizał i czekał na dokładke
Fidel-F2 - 18 Maj 2006, 10:30
Najpierw musisz perfekcyjnie wyszkolić posłuszeństwo( do mnie, zostań, leż, na miejsce, siad, noga/równo, waruj, itp) czyli ćwiczenia dwa razy dzienni po pół godz przez kila miesięcy jak sądzę. Potem za każdym razem gdy widzisz, że pies kopie wysyłaj go np. na miejsce(spokojnie, bez emocji) i niech tam dość długo czeka, Ty go w tym czasie całkowicie lekceważysz. Gdy kopie nigdy nie krzycz, nie pokazuj emocji, nie ganiaj go bo on to zrozumie opatrznie: jak kopię dołek to moja pani zaczyna się ze mną bawić czyli to lubi. Z góry uprzedzam, że nie jest to jakś uznana metoda, na szybko sobie opracowałem tak na logikę. Dużo zależy od dyscypliny, spokoju i konsekwencji szkolącego.
elam - 18 Maj 2006, 10:33
pioes byl wyszkolony, no moze nie tak super, ale posluszny, i nagle, nie wiadomo dlaczego, zaczela wszystko wykopywac i obgryzac. i nic nie dziala.
Duke - 18 Maj 2006, 10:34
Jest łatwiejsza metoda - kazać mu kopać na betonie - zetrze sobie pazury i nie bedziemiał ochoty. Drugi sposób to pozbyć sie kwiatów, a drzewa posmarować czymś o nieprzyjemnym smaku. Trzecia to sie przywyczajić
elam - 18 Maj 2006, 10:44
betonu w ogrodzie nie mamy
przyzwyczaic sie nie da,
a pozbyc kwiatow i drzew - no wiesz...
tata wynalazl chwilowo czwarty sposob - lancuch i do budy ale szkoda takiego fajnego rasowego psa...
Czarny - 18 Maj 2006, 10:45
To może ogródek ogrodzić, a psa puścić luzem.
elam - 18 Maj 2006, 10:48
pies byl do tej pory luzem w ogrodzie - to nie jest ogrodek, to jest 1/4 ha. a ogrodzic trudno cokolwiek - tam, gdzie biegal, drzewka sa wszedzie. bo na grzadki nie jest puszczany
poza tym, ta chlo** przeskakuje plot 1,80 cm.
Piech - 18 Maj 2006, 12:03
Trzeba kupic leniwego psa.
Mojemu zwyczajnie nie chce sie kopac.
Aga - 18 Maj 2006, 16:28
Rafał:
Cytat | Dziczek zaprzyjaźnił sie z kolegą i jego synkiem, mają cały ogródek dla siebie i ryją zawzięcie. |
Rafał, czy ten dziczek kopie razem z synem kolegi? Bo właśnie sobie to wyobraziłam i poskładałam się w kosteczkę
Co do kopania - niestety, trudno jest zrobić cokolwiek. Nasze psy są wypuszczane na noc i nie ma szans, żeby ich upilnować. A zeżrą wszystko. Kiedyś młodsza obgryzła jedną trzecią stalowego rondla. Wiem, ciężko w to uwierzyć, ale ja widziałam na własne oczy... O wycieraczkach pozostawionych nieopatrznie na dworze nie wspomnę.
|
|
|