To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kobiety i fantastyka

Anonymous - 27 Lutego 2006, 23:11

Przede wszystim trzeba jednak wiedzieć, DLACZEGO wedle przytoczonych statystyk większość czytelników fantastyki to mężczyźni. Bo nie zauważyłam, żeby komuś udalo się to wyjaśnić. Pewnie, że dobrze byłoby zainteresować fantastyką szersze grono odbiorców, ale jeśli ma się to odbyć kosztem podziału na fantastykę "kobiecą" i "męską" to cóż... Ja tam wolę, żeby fantastyka pozostała taka, jaka jest.
Godzilla napisał/a
Ot, zadanie reklamowo-marketingowe (patrzcie, nigdy się tego nie uczyłam na kursach...): (1) jak podejść dziewczynę w Empiku, która szwenda się między stoiskami i rozgląda za lekturą, aby kupiła TĘ PIERWSZĄ książkę fantastyczną, i (2) jaka to ma być książka, żeby osoba ta przeczytawszy ją pomyślała: ja chcę jeszcze!

Nie mam pojęcia. A właśnie ta pierwsza książka mogłaby być decydująca. Bo mam wrażenie, że wielu osobom (nie tylko dziewczynom, choć głównie im) fantastyka moglaby się spodobać, gdyby tylko zechciały spróbować się z nią zapoznać.

Godzilla - 28 Lutego 2006, 08:29

Kto mówi o kosztach. Po prostu odpowiednio wybrać, żeby zainteresować. A jak człowiek wejdzie już w tę dżunglę, to dalej wybiera sam i kieruje się własnym nosem.
Emilia - 28 Lutego 2006, 08:40

Godzillo :) :) :)

Dlaczego nie będę dzieliła literatury na męską czy kobiecą? Głównie dlatego, aby nie antagonizować autora z czytelnikiem. Niech każdy wybiera sobie do czytania to, na co ma ochotę. Bez względu na płeć swoją czy pisarza. Autorowi zaś pozostawmy pełną swobodę twórczą. Nie zamykam oczu na problem, ale reprezentuję podejście pragmatyczne, pozwalające uniknąć pułapki fałszywego w założeniu generalizowania. Książki Białołęckiej możesz - jak twierdzisz - spokojnie podsunąć swojej mamie (i dobrze), ale powiedz mi, jeżeli moja ich nie zaakceptuje, a przeczyta tato - będzie to literatura kobieca czy męska? Bezpieczniej jest przyjąć, że dobra - ponieważ z trzech osób z upodobaniem przeczytają ją dwie. Prawda, że może tak być? :)

A oto pięć logicznych z punktu widzenia marketingu (choć troszkę złośliwych, och wybacz mi proszę :oops: nie mogłam się powstrzymać :) ) uwag dotyczących twoich dalszych rozważań:
1. przeciętny gość (ona czy on) literatury nie dzieli, bo w swojej przeciętności nie ma takiej potrzeby (robią to za niego krytycy - często jeszcze bardziej przeciętni),
2. większe pieniądze przeznaczy na książkę w twardej oprawie z obwolutą, a mniejsze na paperback (jeśli może to czeka na promocję albo inną wyprzedaż),
3. przy wyborze kierować będzie się modą obowiązującą w swoim środowisku, ewentualnie top listą (najchętniej dla świętego spokoju przeczytałby streszczenie),
4. szukać będzie na półkach pozostających w polu widzenia od piersi do wysokości wzroku (w miejscu ciepłym zimą, a chłodnym latem),
5. pominie książki grube, w ciemnych okładkach, z nieciekawymi tytułami, zakurzone.
Taka jest niestety zgroza prozy życia. :wink: :lol:

Natomiast jak zachęcić inną dziewczynę do czytania fantastyki? Najprościej w świecie - własnym przykładem!

A tak naprawdę to zgadzam się z Tobą całym sercem, całym - pod warunkiem, że racja zostanie po mojej stronie. :roll: :D

Czarny - 28 Lutego 2006, 08:55

A ja się z punktami Emilii nie zgodzę, a co.

Po pierwsze - przeciętny czytacz może se literatury nie dzielić, księgarz/empikowiec zrobił to za niego i będąc w sklepie musisz się już kierować podziałami, bo nie pójdziesz szukać czegoś do czytania na pólkę z literaturą fachową np. z informatyki czy matematyki, lecz patrzysz na działy i tym się kierujesz. I tu do wyboru dostajesz: kryminał, sensacja thriller, FANTASTYKA, literatura piękna. Od razu musisz się zdecydować, do której półki podejdziesz.
Po drugie - niewielka szansa istnieje na zakup czegoś w twardej oprawie. Zakładamy, że czytacz idzie kupić coś do poczytania, nie po to by ładnie wyglądało na półce, albo szukać tego co akurat jest "na czasie" i szanujący się obywatel zakupić powinien. Idąc kupić coś, raczej kupi paperback z ładną okładką i nie dość grube (czyli tańsze).
Co do umiejscowienia półki, to się zgadzam.

Alkioneus - 28 Lutego 2006, 09:41

Emilia napisał/a


A oto pięć logicznych z punktu widzenia marketingu (choć troszkę złośliwych, och wybacz mi proszę :oops: nie mogłam się powstrzymać :) ) uwag dotyczących twoich dalszych rozważań:
1. przeciętny gość (ona czy on) literatury nie dzieli, bo w swojej przeciętności nie ma takiej potrzeby (robią to za niego krytycy - często jeszcze bardziej przeciętni),
2. większe pieniądze przeznaczy na książkę w twardej oprawie z obwolutą, a mniejsze na paperback (jeśli może to czeka na promocję albo inną wyprzedaż),
3. przy wyborze kierować będzie się modą obowiązującą w swoim środowisku, ewentualnie top listą (najchętniej dla świętego spokoju przeczytałby streszczenie),
4. szukać będzie na półkach pozostających w polu widzenia od piersi do wysokości wzroku (w miejscu ciepłym zimą, a chłodnym latem),
5. pominie książki grube, w ciemnych okładkach, z nieciekawymi tytułami, zakurzone.
Taka jest niestety zgroza prozy życia. :wink: :lol:


Uogólnienia na uogólnieniach.
AD1 Przeciętny czytelnik(niczka) jeśli już jest osobą, która kupuje książki, to jednak jakieś gusta ma. I to według nich kieruje się, wydając ciężko zarobione pieniądze. Krytycy krytykami, książki kupuje się chyba przede wszystkim według sprawdzonych nazwisk(czyli tych, które się i zna i lubi).

AD3 Czymś musi się kierować. To chyba normalne, że modą w środowisku(rekomendacjami znajomych, tym, do czego ma dostęp, co jest sprawdzone) albo toplistą(tudzież recenzjami znajomych). Raczej nie rzutami kostką.

AD4 I obowiązkowo w zgodzie z Feng Shui, czyli w miejscach z pozytywną emanacją(nie mogłem się powstrzymać). Na moje, to podejdzie do babki w księgarni i spyta, czy jest ta a tamta książka(ma już przecież toplistę - wie co chce kupić)

AD5 A jeśli to one będą na toplistach?

Lu - 28 Lutego 2006, 09:53

Alkioneus napisał/a

AD4 I obowiązkowo w zgodzie z Feng Shui, czyli w miejscach z pozytywną emanacją(nie mogłem się powstrzymać). Na moje, to podejdzie do babki w księgarni i spyta, czy jest ta a tamta książka(ma już przecież toplistę - wie co chce kupić)

Tak się składa że najwięcej produktów sprzedaje sie z półek które mamy na wysokosci wzroku, odnotowuje się natomiast nizszą sprzedaż z półek ponad głową, a najniższą z tych przy ziemi - stara i sprawdzona zasada. Firmy płacą za umieszczanie ich towarów na tych najlepszych wysokosciach.

Vykosh - 28 Lutego 2006, 12:42

Lu napisał/a
Alkioneus napisał/a

AD4 I obowiązkowo w zgodzie z Feng Shui, czyli w miejscach z pozytywną emanacją(nie mogłem się powstrzymać). Na moje, to podejdzie do babki w księgarni i spyta, czy jest ta a tamta książka(ma już przecież toplistę - wie co chce kupić)

Tak się składa że najwięcej produktów sprzedaje sie z półek które mamy na wysokosci wzroku, odnotowuje się natomiast nizszą sprzedaż z półek ponad głową, a najniższą z tych przy ziemi - stara i sprawdzona zasada. Firmy płacą za umieszczanie ich towarów na tych najlepszych wysokosciach.

Taka jest prawda, bo sporo ludzi idzie kupić książkę - jakąś tam - często na prezent - więc weźmie to co jest pod ręką. Mało kto idzie kupić konkretny tytuł - wtedy raczej zamówi z netu - a nawet jeśli kupi w księgarni to właśnie na wyprzedaży.

Nie wiem czy jestem przeciętnym czytaczem, ale podzieliłbym książki na co najmniej 2-3 kategorie:
1) czytane dla przyjemności - wyłącznie
2) czytane dla przyjemności i nauki - jakieś popularno - naukowe na przykład Hawkinga, albo coś historycznego
3) czytane, bo trzeba - wszystko to co jest potrzebne do roboty - u mnie jakieś zarządzanie czy ekonomia.

A gatunki to kwestia wtórna - jeden do połki z napisem fantastyka nigdy nie podejdzie, a inny do żadnej innej, podobnie z kryminałami, horrorem, etc.

A z czytaniem chyba generalnie jest słabo - ciekawe, jaka jest statystyka książek kupionych dla siebie do książek kupionych w prezencie....

Rafał - 28 Lutego 2006, 12:45

Z całej treści niniejszego wątku zdecydowanie najlepiej podoba mi się tytuł :mrgreen:
Rodion - 28 Lutego 2006, 13:38

Rafał napisał/a
Z całej treści niniejszego wątku zdecydowanie najlepiej podoba mi się tytuł


Fakt, coś sie dyskusja ześlizgęla z tematu. :?

Alkioneus - 28 Lutego 2006, 18:31

Ściągnę pioruny na swoją głowę, ale jak ma być o kobietach, to zmiany tematu są nieuniknione. To czysto kobiece :D
Anonymous - 28 Lutego 2006, 21:18

Alkioneus napisał/a
Ściągnę pioruny na swoją głowę, ale jak ma być o kobietach, to zmiany tematu są nieuniknione. To czysto kobiece

Ja Cię walić piorunami nie będę. Zmiany są przecież ciekawe, a wałkowanie w kólko jeden temat (żeby chociaż konstruktywnie :P ) - to takie męskie... :twisted:

Vykosh - 1 Marca 2006, 09:19

I tak dziwne, ze temat o kobietach nie został pociągnięty w kierunku rozmów o seksie :wink:
Rafał - 1 Marca 2006, 09:59

O seksie i o seksie, od tego seksu to już głowa boli :wink: :mrgreen:
Rodion - 1 Marca 2006, 11:29

Rafał napisał/a
O seksie i o seksie, od tego seksu to już głowa boli


Biedaczek! :mrgreen:

Dziewczyny mam dla Was taka propozycje. Moze zamiast deliberowac o wysokości pólek, pokusicie sie o póbe określenia profilu czytelniczki literatury fantastycznej i określenia która cecha jest ta odpowiedzialna za zainteresowanie wlaśnie takim a nie innym gatunkem ksiazek?

gorat - 1 Marca 2006, 11:37

Rafał napisał/a
O seksie i o seksie, od tego seksu to już głowa boli

To może kobiety powiedzą nam, jak widzą seks w fantastyce? :mrgreen: ;) I czy ma on jakiś wpływ na ocenę tekstu? Opinię Nivak już znamy :mrgreen: , czas na resztę... ;)

Jedno z powyższych pytań dobrze koreluje z postem Rodiona :roll: Czy w ogóle ustalenie czegoś takiego jest możliwe?

Lu - 1 Marca 2006, 11:42

gorat napisał/a
Jedno z powyższych pytań dobrze koreluje z postem Rodiona :roll:

:shock:
Które ? :shock:

Anonymous - 1 Marca 2006, 20:15

Cytat
Dziewczyny mam dla Was taka propozycje. Moze zamiast deliberowac o wysokości pólek, pokusicie sie o póbe określenia profilu czytelniczki literatury fantastycznej i określenia która cecha jest ta odpowiedzialna za zainteresowanie wlaśnie takim a nie innym gatunkem ksiazek?


Nie ma bladego pojęcia. Mam się sama zanalizować? :mrgreen: Może jakowyś psycholog się tu znajdzie? Albo psychiatra> :twisted:
gorat napisał/a
To może kobiety powiedzą nam, jak widzą seks w fantastyce?

Jaki zainteresowany. :mrgreen: Szczerze mówiąc, nie pamiętam w tej chwili żadnej fajnej sceny erotycznej w fantastyce. Niedawno przeczytałam sobie "Trop kotołaka" - nieźle się uśmiałam z opisów erotycznych... ale chyba nie o to chodziło :P

Aga - 1 Marca 2006, 21:41

A słynna scena biblioteczna w "Wiedźminie"? Przecież tych scen jest duuużo, nie mów, że żadnej nie pamiętasz... :wink:

EDIT:
Tak to jest, jak się czyta niedokładnie... Miria pisała o fajnych scenach erotycznych...

EDIT 2:
A czytał ktoś "Strzałę Kusziela"?

Alkioneus - 1 Marca 2006, 22:09

W ogóle może oddzielmy w tym temacie kobiety od seksu, bo się skończy jałową dysputą. Sceny erotyczne to sceny erotyczne, tak się mają u Sapkowskiego do rzeczywistości jak piruety na polu bitwy. Tak chyba też do pewnego stopnia powinno być.
Lu - 1 Marca 2006, 23:58

Proponuję wydzielić wątek w którym będziemy okreslać profil osób czytających sf (bez względu na płeć) i wątek ze scenami erotycznymi w fantastyce -> spekuluję duże zainteresowanie tym tematem ;)

Przy czym wątek (odpowiednio) drugi proponuję umieścić obok niepotrzebnych recenzji filmowych .... :)

Dodane:
To wplyw uboczny pewnego czynnika mutagennego, odpowiedzialnego m.in. za zainteresowanie fantastyką.
A to cytat z Rodiona w zupełnie innym wątku - jak widać jest duże zainteresowanie czynnikami odpowiedzialnymi za zainteresowanie fantastyką .... z przyjemnością dowiem się czegoś więcej o tym czynniku mutogennym :twisted: :twisted: :twisted:

(a potem przyrządzę takie malutkie szczepionki -> i będe zaszczepiała zainteresowanie literaturą sf :twisted: )

Alkioneus - 2 Marca 2006, 08:32

Lu napisał/a
a potem przyrządzę takie malutkie szczepionki -> i będe zaszczepiała zainteresowanie literaturą sf :twisted: )


Wielkie dwuręczne strzykawy. Na igły pójdą ostrza z wózków widłowych.

Vykosh - 2 Marca 2006, 09:35

Alkioneus napisał/a
Lu napisał/a
a potem przyrządzę takie malutkie szczepionki -> i będe zaszczepiała zainteresowanie literaturą sf :twisted: )


Wielkie dwuręczne strzykawy. Na igły pójdą ostrza z wózków widłowych.

A to nie lepiej wszczepić DNA odpowiedzialne za fantastyke do wirusa ptasiej grypy :wink:

gorat - 2 Marca 2006, 09:38

Vykosh napisał/a
A to nie lepiej wszczepić DNA odpowiedzialne za fantastyke do wirusa ptasiej grypy

Zarażeni wymrą zanim zacznie działać :roll: Poza tym mogą wziąć to za objaw grypy i leczyć wszystkich wykazujących ten objaw... :evil:

Anko - 3 Marca 2006, 14:35

Rodion napisał/a
Na szczęście fantastyke czytaja wszystkie.
Nałóg sprzątania zabija te szare komórki odpowiedzialne za percepcję fantastyki??? :twisted:

Dunadan napisał/a
ale z drugiej strony zraziła się Achają. Chyba jest coś w tej niechęci do naturalizmu...
Nie chodzi o sam naturalizm. Ja np. bardzo cenię cykl Szererski Kresa, choć też naturalistyczny i brutalny. Ale Kres bardzo ciekawie, nawet pięknie, moim zdaniem, pisze o kobietach. A Achaja... cóż, mimo płci głównej bohaterki cały utwór jest bardzo nacechowany męskim punktem widzenia. I może o to chodziło? Skoro więcej mężczyzn niż kobiet czytuje fantastykę, to lepiej pisać dla mężczyzn - wyższa sprzedaż? Co Achaja, jako bestseller, udowadnia.

Argael napisał/a
powiedzcie mi, czemu z reakcją po co czytać o czymś, co nie istnieje? spotykam się tylko w rozmowach z kobietami?
A ja nie. Ja się spotkałam z takim podejściem u miłośników tzw. "głównego nurtu". Obojga płci. Pokutuje stereotyp, że fantastyka "to takie głupoty", zajmuje się "wydumanymi problemami", a tylko "główny nurt" problemami "prawdziwymi". Bardzo mam na pieńku z "głównonurtowcami" z tego właśnie powodu - a zaliczają się doń zwłaszcza znajomi poloniści, płci obojga, jak mówię, bo to nieprawda, że tam same dziewczyny. Wśród doktorantów - bynajmniej. To chyba ma związek z edukacją. :? Kmicic też nigdy nie istniał i nie było wysadzania kolumbryny pod Częstochową. Więc po co czytać o czymś, co nie istnieje? Bo to klasyka? Patriotyczne? W szkole chwalone?

Miria napisał/a
One nawet nie chcą spróbować, od razu zakładają, że wszystko, co fantastyczne, jest be.
Czepiają się inności. Tego, czego nie znają i nie rozumieją. Np. w moim przypadku, nieważne, czy mówiłam o fantastyce, mangach, grach komputerowych czy np. moim zainteresowaniem językiem japońskim, bardzo często spotykałam się z reakcją: :shock: czyli oczy jak pięć złotych a zaraz potem jakieś :lol: bu ha ha. Dla moich współlokatorek to ja w ogóle dziwna jestem - nie palę, nie chodzę na piwo ani na koncerty reggae, nie oglądam "M jak Miłość"... Ale ja staram się ich nie czepiać przynajmniej (już się poddałam, choć od początku panował zakaz palenia w mieszkaniu, a one go nagminnie łamały - teraz już nawet uwagi nie zwracam...)
Po prostu przyzwyczaiłam się, że ludzie na mnie dziwnie patrzą... A na początku moich studiów mieszkałam z pewnymi trzema studentkami, które w połowie miesiąca orzekły, że nie chcą ze mną mieszkać, bo się z nimi nie integruję i wspólnie reality showu "Baru" nie oglądam!
Ciężko zaakceptować inność - najlepiej, jak te dziewczyny, sprawić, by zniknęła im z oczu.

Haletha napisał/a
Fakt, kiedy przejeżdżam wzrokiem po kioskowej wystawie, widzę na nich wyłącznie kobiece nazwiska;)
Bo to pseudonimy są! 8) Uczyłam się na takich fajnych zajęciach pt. "Formy literatury popularnej", że często harlekiny pisze hurtowo zespół iluś-tam ludzi. A nazwiska na okładce muszą być żeńskie, żeby klientka nie daj Boże nie pomyślała, że to jakiś pornus... No bo niby czemu w Empiku na regale "czasopisma dla pań" leżą głównie gazety o plotkach, kosmetykach i ciuchach, a na regale "czasopisma dla panów" świerszczyki, ewentualnie coś o samochodach?

Godzilla napisał/a
O własnych mogę tylko tyle, że nie lubię w książkach brutalności i z trudem toleruję scenki łóżkowe.
O, z tymi scenkami łóżkowymi to trzeba by przebadać harlekiny :) to już by był jakiś pogląd na potoczny kobiecy gust w tej materii.)

Aha, sama w młodości naoglądałam się filmów tzw. "łubu dubu", niekoniecznie z wyciągniętym ostatnio z lamusa Norrisem, innymi "kopaczami" także. :D I nigdy nie uważałam, że stronię od brutalności, nawet ze dwie osoby płci żeńskiej (siostra i jedna znajoma) skrytykowały mnie za przemoc w moich tekstach... Aż tu pewien kolega zarzucił mi, że nie dość dokładnie opisuję walki i brutalność! :o
Faceci, jeśli mówicie, wy kobiet nie możecie zrozumieć, to rzeknę: i vice versa.

Lu napisał/a
Ale do ostatniej kropli krwi będę broniła swojego prawa do noszenia gorsetów i spódnic!
Jedno w sumie jest fajne dla płci żeńskiej: kobieta może chodzić w spodniach, a facetowi w sukience nie wypada. :lol:

Alkioneus napisał/a
A od fantastyki mam siostrę. Kresa dziołcha uwielbia.
Złóż jej moje najszczersze wyrazy uszanowania i tysiąckrotne pozdrowienia. :mrgreen:
dzejes - 3 Marca 2006, 14:59

Anko napisał/a
Jedno w sumie jest fajne dla płci żeńskiej: kobieta może chodzić w spodniach, a facetowi w sukience nie wypada. :lol:
:


Jedź do Glasgow, bo biedacy nic o tym zakazie nie wiedzą.

Anonymous - 3 Marca 2006, 15:02

Anko napisał/a
Czepiają się inności. Tego, czego nie znają i nie rozumieją. Np. w moim przypadku, nieważne, czy mówiłam o fantastyce, mangach, grach komputerowych czy np. moim zainteresowaniem językiem japońskim, bardzo często spotykałam się z reakcją: czyli oczy jak pięć złotych a zaraz potem jakieś bu ha ha. Dla moich współlokatorek to ja w ogóle dziwna jestem - nie palę, nie chodzę na piwo ani na koncerty reggae, nie oglądam M jak Miłość... Ale ja staram się ich nie czepiać przynajmniej (już się poddałam, choć od początku panował zakaz palenia w mieszkaniu, a one go nagminnie łamały - teraz już nawet uwagi nie zwracam...)
Po prostu przyzwyczaiłam się, że ludzie na mnie dziwnie patrzą... A na początku moich studiów mieszkałam z pewnymi trzema studentkami, które w połowie miesiąca orzekły, że nie chcą ze mną mieszkać, bo się z nimi nie integruję i wspólnie reality showu Baru nie oglądam!
Ciężko zaakceptować inność - najlepiej, jak te dziewczyny, sprawić, by zniknęła im z oczu.

No to mamy pierwszą kandydatkę do tworzenia profilu czytelniczego. :wink: Czy czytelnicy fantastyki są "inni niż reszta"? Do mnie to średnio pasuje (palę, chodzę na piwko, szanty i oglądam "M jak miłość", a co! :twisted: ) Moją jedyną "innością" jest zamiłowanie do fantastyki i brak zainteresowania problemami typu "muszę jechać do Tesco, bo jest świetna frytkownica na wyprzedaży". Chociaż może mi się wydaje, bo koleżanek mam mało, jakoś lepiej się dogaduję z facetami. :| Ciekawe jak to u innych forumowiczek wygląda.

Vykosh - 3 Marca 2006, 15:16

Miria napisał/a
Czy czytelnicy fantastyki są inni niż reszta? Do mnie to średnio pasuje (palę, chodzę na piwko, szanty i oglądam M jak miłość, a co! :twisted: ) Moją jedyną innością jest zamiłowanie do fantastyki i brak zainteresowania problemami typu muszę jechać do Tesco, bo jest świetna frytkownica na wyprzedaży. Chociaż może mi się wydaje, bo koleżanek mam mało, jakoś lepiej się dogaduję z facetami. :| Ciekawe jak to u innych forumowiczek wygląda.

Chyba przekrój inności u forumowiczek czy fantastyczek będzie podobny jak w całej populacji. Część lubi szanty, część regge, część metal. Część gra w RPG a część nie. Część ogląda "M jak Miłość" (jak to w ogóle mozna oglądać? :shock: ) a część nie.
Za to chyba faktycznie fantastyczne dziewczyny mają więcej kontaktu z facetami z racji tego, że fantastyką zajmują się raczej faceci :)

Lu - 3 Marca 2006, 20:47

Vykosh napisał/a
Chyba przekrój inności u forumowiczek czy fantastyczek będzie podobny jak w całej populacji.


Być może....
Nie palę, chodzę na wino albo wódkę (rzadziej piwo), nie oglądam seriali, brzydzę się przemocą i brutalnością w literaturze oraz sklepami o powierzchni całkowitej większej niż 120 m2 .
Jak widać ciężko wskazać cechy wspólne.... 8)


Ostatnio chciałam zabrać koleżankę (niefantastyczną) na spotkanie kółka miłośników fantastyki. Koleżanka doszła jednak do wniosku że nie odnajdzie się w towarzystwie "ufotów" bo , cytuję: "...miłośnicy fantastyki kojarzą mi sie z pryszczatymi, zdziecinniałymi facetami którzy siedzą przed telewizorem i oglądają filmy o ufo".
Poszłam sama i przyjrzałam się baczniej moim kolegom.... Coś w tym jednak jest.... :wink:

elam - 3 Marca 2006, 22:17

ni pale, pijam piwo ale wole herbate z cukrem i cytryna
lubie szanty, spiewac, gry towarzyskie, wycieczki w gory itp
nie ogladam zadnych seriali w rodzaju m kjak milosc czy moda na sukces, za to zaliczam wszystko, co pachnie fantastyka i sensacja; poczawszy od buffy, przez stargate, inwazje, babilon 5, x files, nawet alfa i xene kiedys nalogowo ogladalam (a ostatnio "upolowalam" w xenie karla urbana!!!!)

w literaturze fantastycznej nie lubie opisow seksu, nie dla tego ja czytam - jak juz chce jaka goraca scenke, biore cos z serii harlequin desire, tam to jest opisane, jak nalezy; ale historie fantastyczne bez watku milosnego mnie wkurzaja.
lubie mrocznych bohaterow, ktorzy okazuja sie nie tacy zli, na jakich wygladaja, duzo akcji, dramatycznej, przystojnych facetow i inteligentne brunetki
hmm, na razie tyle mi przyszlo do glowy..

Anonymous - 4 Marca 2006, 00:11

Lu napisał/a
Ostatnio chciałam zabrać koleżankę (niefantastyczną) na spotkanie kółka miłośników fantastyki.

Jejku, zazdroszczę Ci tego kółka. :(
Lu napisał/a
Poszłam sama i przyjrzałam się baczniej moim kolegom.... Coś w tym jednak jest....

Nawet tych kolegów Ci zazdroszczę :wink: Ale nie żebym była zdesperowana :P
elam napisał/a
lubie szanty, spiewac

Szanty pozwalają mi zrealizować moje wątpliwej jakości talenty wokalne. :D Na ogół jest tak glośno, że mojego głosu i tak nie słychać. Pośpiewajmy razem, plizzz...
Natomiast biedne są dzieci w szkole, jak śpiewamy jakieś piosenki po angielsku :mrgreen:

P.S. Nivak, czy moglabym pozyczyć na dziś Twój opis o offtopowaniu? :roll:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group