Najnowszy numer - Nasz pierwszy raz...
Vramin - 21 Października 2005, 18:04
Pierwszy numer kupiłem wracając z pracy, a potem już jakoś szło i idzie do teraz. Zresztą to jedyne pismo poświęcone SF (a teraz także i FH) jakie nabywam.
Dunadan - 21 Października 2005, 18:13
Vramin napisał/a | (a teraz także i FH) |
Ale przecież w Sf było sporo fantasyi horroru...
Vramin - 21 Października 2005, 18:46
Tak to jest, jak się zapomni wrzucić emoticona ;)) Powinno być (a teraz także i FH ;)) ) A gdy czytałem pismo i orientowałam się że dane opowiadanie to fantasy - od razu leciałem do następnego.
dofo - 22 Października 2005, 23:07
Pierwszy raz rozpoczalem drugim numerem. Bylem na etapie powracania do korzeni mojego ulubionego gatunku. Najpierw czytalem to co tata kupowal lata temu. Gdy juz domowe zrodelka wyschly wybralem sie na poszukiwania. Na poczatek kupilem 1 numer NF (albo samo "F" - teraz sa 2 magazyny i nie wiem, ktory jest ktory i dlaczego sa 2 ) i 1 numer SF (to byl 2 numer na rynku). Przeczytalem najpierw (N)F, a potem SF. Zaczelo sie porownywanie... Jakies (chyba) amerykanskie opowiadanie o statku kosmicznym (albo pomniku?), ktory sie nagle pojawil w jakims miasteczku. Miasteczko padlo lupem kwarantanny. Potem glowny bohater dotknal tego "czegos" i zamienil sie w kamienny posag. Mozliwe, ze jakies przeklamania w "streszczeniu" sa, ale chodzi o to, ze ani sensu, ani przeslania w tym opowiadaniu nie moglem sie wtedy doszukac. Nie bede nawet probowal klamac, ze mi sie to przyjemnie czytalo. Potem pokartkowalem troche... Jakies reklamy... Jakies wydumane artykuly... Kurcze kicha jak na te X pln.
I przeczytalem SF nr 2. 95% to opowiadania - opowiadania, ktore idealnie wstrzelily sie w moje gusta. Cena wynosila okolo X-3 pln, bylo mniej reklam i ten papier... ROAR... Powodowal, ze czulem sie jakos tak "undergroundowo" Od tamtego czasu jestem uzalezniony. Numer 1. nabylem archiwalnie i nawet popelnilem czyn prenumeraty, ale to co listonosz wyczynial z paczkami to wolalo o pomste do nieba. Totez w tej chwili wole sam buszowac po kioskach i czcic ten magazyn tak jak na to zasluzyl
Pako - 23 Października 2005, 09:04
Bo poczta polska nie wie, jak dbać o pisma. Jak znam życie, pewnie do za małej skrzynki pocztowej wpychał czasopismo, tym samym gniotąc je niemiłosiernie. Mam rację?
dofo - 23 Października 2005, 09:53
Pako napisał/a | Jak znam życie, pewnie do za małej skrzynki pocztowej wpychał czasopismo, tym samym gniotąc je niemiłosiernie. | Skrzynka sama w sobie wielgachna, ale plytka. Podczas ENERGICZNEGO wciskania SF, nastepowalo rwanie sie koperty i okladki czasopisma na grzbiecie. Musialem poprosic listonosza zeby zostawial to za smietnikiem jak sobie poradzic nie moze.
Pako - 23 Października 2005, 09:59
No, czyli byłem blisko. Trzeba było na poczcie zareklamować, zrobić im małą wojnę Czasem skutkuje. Moiemu ojcu wycinki z banku dawali po sąsiadach, bo się im pod dom nie chciało podejść. Czasem dostawało się rozerwaną już kopertę, bo sąsiad się pomylił. Zagrożenie interwencją w sądzie pomogło. Koperty lądują tam, gdzie powinny. Czasem uda sie coś zdziałać, jak widać.
hrabek - 25 Października 2005, 07:01
Taa... tylko nie zawsze to dziala. Szczegolnie w przypadku poleconych. Wiecie, ze w Polsce list uznaje sie za doreczony, gdy listonosz wypisze powiadomienie? Mieszkam w wiezowcu i bardzo rzadko chce sie listonoszowi nawet domofonem zadzwonic, ze juz nie powiem o wjechaniu na gore winda - zostawia mi tylko papier, ze musze na poczcie odebrac i musze zaiwaniac i stac w kolejce. A ostatnimi czasy non-stop ktos byl w domu. I na to nic ci nie pomoze, zadne grozenie sadami. :(
NURS - 25 Października 2005, 09:57
Kiedyś zrobilismy ankietę w piśmie i listonosz przyszedł mnie opieprzyć, że on takiej ilości listów nie będzie targał, bo nie jest tragarzem
mawete - 25 Października 2005, 11:08
Mój pierwszy raz z "SF": idę sobie do pracy, zimno mi (6ta rano)... stanąłem na przystanku koło kiosku. Pytam grzecznie pani w kiosku czy jest nowy nr. "NF" I otrzymuję miłą odpowiedź "Co? Nie ma!" Patrzę sobie przez szybkę (jej ciepło, mi zimno) i co widzę? SCIENCE FICTION! Pukam po raz drugi - musi otworzyc okienko.... Mówię że poproszę, miła pani pyta grzecznie: "Co?" Przy trzecim podejściu zrozumiała.... Wrto było.
NURS: możesz zaproponowac listonoszowi żeby olotki roznosił....
NURS - 25 Października 2005, 11:23
Po spuszczeniu ze schodów w towarzystwie ciepłych słów zaprzestał siania defetyzmu:-) Zaproponowałem mu, że połączę się z dyrekcja jego instytucji i zapytam, czy prawda jest, że noszenie listów nie należy do obowiazków listonosza:-) Pięknie spurpurowiał na twarzy, zupełnie jak Szreku:-)
hrabek - 25 Października 2005, 11:26
A sam naczelny jak i kiedy rozpoczal przygode z SF? Mam krotka pamiec, wiec moze pisal, ale jakos nie pamietam, a mysle, ze mogloby to byc bardzo ciekawe, jak to sie stalo, ze takie pismo w ogole pojawilo sie na rynku.
Pako - 25 Października 2005, 15:33
No.. jestem za. Z chęcią bym poczytał, jak doszło do założenia pisma. Nurs - wysil się
NURS - 25 Października 2005, 15:46
Co tu dużo gadać, nie bedę sie powtarzał, sami poczytajcie
Dunadan - 25 Października 2005, 20:22
Nie no, chylę czoła... co jak co ale chyba dla mnie staniesz się guru - to TY rozpisałeś te tabele VS... wow.
Swoją drogą bardzo fajny tekst, doweidziałęm się kilku ciekawostek. Intrguje mnie ówczesna postać Fandomu. Trochę się otarłem o współczesny FAndom i... no, jakoś tak. Sam nie wiem, moze jestem aspołeczny? ale miałem wrażenie że to już nie to samo co kiedyś ( po przeczytaniu felietonu Ziemiańskiego na temat konwentów miałem jedno marzenie życiowe - pojechać na konwent - a teraz? cóż pewnie to kwestia towarzystwa i skali - muszę pojechać na coś bardziej kameralnego )
NURS - 25 Października 2005, 21:25
Były inne czasy. konwent to było święto, wszystko było nowe, filmy, wydawnictwa. teraz masz to wszędzie i w takich ilościach, że nie wyrabiasz. I dlatego to sie musi zmienić.
A tabele broni to mistrzostwo świata - do dzisiaj mam status Legend na GameFaqu. Jakos tak niedawno się musiałem zarejstrowac ponownie i wyobraź sobie, mieli mnie w mniemaniu:-) Vagrant rulez, boże, żeby tak ktos kontynuacje zrobił, to była gra z duszą. - ale koniec offtopu! Jakby co pogadamy w grach.
Gustaw G.Garuga - 26 Października 2005, 00:58
Pierwsze SF kupiłem z powodów prozaicznych - cena NF szybowała pod niebiosa akurat kiedy moja studencka kieszeń pustoszała, więc na krótko przerzuciłem się na dużo tańsze SF. Zachwyciła mnie szata graficzna, tzn. szare gazetowe stronice i minimum ilustracji - wiedziałem, że płacę za czytanie, a nie oglądanie zdjęć . Potem jednak czytałem coraz bardziej w kratkę, aż w końcu (wstyd się przyznać) kompletnie przestałem się fantastyczyć ... Obiecuję sobie jednak, że od przyszłego roku na całego wracam na stare kąty
mawete - 26 Października 2005, 09:13
NURS: przeczytałem - dobre... I prawie się nie chwalisz...
Dunadan - 26 Października 2005, 09:49
No ja też muszę przyznać że kupę numerów SyFka czytałem w kratkę :/ eh, to lenistwo...
Haletha - 26 Października 2005, 10:10
Był październik 2003, kiedy zajrzałam do elitarnej krakowskiej księgarni z postanowieniem przejrzenia jakiegoś literackiego pisma. Na półce leżało SF... Okładka wprawdzie paskudna;) za to w środku normalne opowiadania na zwykłym papierze, żadnych kolorowych zdjęć, obrazków z gołymi wojowniczkami, a za to kulturalna publicystyka, ciekawe nazwiska... Potem był eskapizm w tramwaju i postanowienie regularnego kupowania. To mi już zostało. A po archiwale, za przeproszeniem Redakcji, wybiorę się w końcu na jakiś czarny rynek:-))
NURS - 26 Października 2005, 10:20
mawete napisał/a | NURS: przeczytałem - dobre... I prawie się nie chwalisz... |
Bywałem w Hameryce, tam to normalne, że starasz sie pokazać w dobrym świetle a nie zaczynasz: juz jako dziecie cierpiałem straszliwe, raz przez komunę, która pod postacją brutalnego aparatu ucisku rozdeptała mi smoczek wypadnięty z wózka, za którym matka moja, pracująca nocami stać musiała w kolejkach...:-)
NURS - 26 Października 2005, 10:21
Haletha napisał/a | Był październik 2003, kiedy zajrzałam do elitarnej krakowskiej księgarni z postanowieniem przejrzenia jakiegoś literackiego pisma. Na półce leżało SF... Okładka wprawdzie paskudna;) za to w środku normalne opowiadania na zwykłym papierze, żadnych kolorowych zdjęć, obrazków z gołymi wojowniczkami, a za to kulturalna publicystyka, ciekawe nazwiska... Potem był eskapizm w tramwaju i postanowienie regularnego kupowania. To mi już zostało. A po archiwale, za przeproszeniem Redakcji, wybiorę się w końcu na jakiś czarny rynek:-)) |
Po archiwale możesz się zgłosić do mnie:-)
Haletha - 26 Października 2005, 10:25
Ale przy zgłoszeniu należy uiścić opłatę, a ja jestem biedną studentką... :/
NURS - 26 Października 2005, 11:01
A chyba, że tak:-)
Ale na tym ten świat polega, to cos kosztowało, autora wydawcę, drukarza i wysiłku i pieniedzy:-) dlatego za to bierzemy opłaty.
hrabek - 26 Października 2005, 11:10
No chyba, ze sie wygra nagrode glowna w Nautilusie, to wtedy jako "wypelniacz kartonu" pelnego ksiazek sluza numery SF, 3 rozne w ilosci po 8 kazdy (czy cos kolo tego) :)
Najlepsze z tego wszystkiego jest to, ze kiedys probowalem sobie te SFy poskanowac (nie na zadne osly, ani nic takiego, tylko jedna plyta zdecydowanie mniej sie kurzy niz 50 numerow pisma) i 3 numery przez to sobie zniszczylem (musialem rozciac grzbiet, mniejsza o to dlaczego, w kazdym razie do skanowania bylo mi to potrzebne), a tu otwieram pudlo i sie okazuje, ze dwa z tych trzech numerow sa oprocz ksiazek jako wypelniacze. Nie powiem, bardzo mnie to ucieszylo, bo oczywiscie z mojego skanowania wtedy niewiele wyszlo, a pismo w formie papierowej nie nadawalo sie juz do uzytku ;)
wawrzyniec - 26 Października 2005, 14:31
Pierwszy raz? Pierwszy numer, dawno temu i w odległej galaktyce - daleka podróż, brak książki, mało czasu, szybki rzut okiem na tytuły gazet i zdziwienie (jakiś nowy tytuł? Nie tylko NF ze stałych pozycji?). No i, przelot po zawartości i co było nie kupić? Od tego czasu zakupiony każdy numer. I na całe szczęście wreszcie coś się ruszyło, bo i forum i strona jakoś działa i podobno nawet w jakimś kiosku SF kupię...
IMHO-tep - 29 Października 2005, 16:08
Mój pierwszy raz, hej to było przed eonami a Anaksamun... oj, przepraszam się zamarzyłem trochę.
To może zabrzmi ciekawie, ale o SF dowiedziałem się dzieki Maciejowi Parowskiemu, choć może on sam o tym nie wie:-) To było przy okazji któregoś z cyklicznych spotkań w Warszawie. Przed rozpoczęciem prelekcji stałem przy grupie fanów, i redaktorów NF gdy ktoś wyciągnął bodajże drugi numer SFa. Zebrani pooglądali, pomarudzili, ocenili, że to padaczka totalna i nie ma się czym martwić, a że stałem tuż za Parowskim to sobie popatrzyłem na tytuł gdy go przeglądał i po spotkaniu nabyłem pismo w Empiku.
IMHO warto było, łyknałem wszystkie teksty w pociągu.
NURS - 29 Października 2005, 17:21
Zawsze wierzyłem w Maciejkę:-)
Mam nadzieję, że go za to nie wywala z roboty! W koncu mówili, że do pupy, i jakoś niechcący to wyszło:-)
BTW, Oramus mi to z Maciejką też mówili na Frankensteinie. Że nie ma szans i góra 4 numery:-)
Keiran - 30 Października 2005, 13:26
Science Fiction czytam od pierwszego numeru (tyle, ze numer pierwszy zakupil moj kolega, a ja je od niego odkupilem) byl to dla mnie w zasadzie pierwszy kontakt z prasa o tematyce fantastycznej i zaplenil w sumie bardzo wazna lukę. Szkoda tylko, ze ostatnio mam malo czasu i coraz wieksze zaleglosci w czytaniu opowiadan.
Gustaw G.Garuga - 31 Października 2005, 06:59
NURS napisał/a | Zawsze wierzyłem w Maciejkę:-)
Mam nadzieję, że go za to nie wywala z roboty! W koncu mówili, że do pupy, i jakoś niechcący to wyszło:-)
BTW, Oramus mi to z Maciejką też mówili na Frankensteinie. Że nie ma szans i góra 4 numery:-) |
No to dobrze, że się pomylili. A nie ciągnie Cię, żeby, skoro SFFH ma się dobrze, reaktywować Fenixa i mieć w ręku dwa czasopisma? Ja akurat do F mam duży sentyment, tytuł ma ustaloną renomę, szkoda, żeby gdzieś tam marniał bezużytecznie.
|
|
|