To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Tłumacze i przekłady

Kai - 6 Kwietnia 2012, 09:13

KASADO, a spróbuj inaczej się rozeznać, jak można zepsuć robota :mrgreen: Zresztą w tej chwili działająca grupa tłumaczy to głównie miłośnicy tematu.

nureczka napisał/a
do przekładów tekstu techniczego wolegę dobrego fachowca z danej dziedziny o przyzwoitej znajomości języka, niż filologa.

O to to. Zwłaszcza, że tłumaczenia literackie (nazwijmy je tak umownie) to tłumaczenia tekstów napisanych najczęściej przez osoby dość dobrze posługujące się danym językiem. Tymczasem teksty techniczne często pisane są przez osoby przypadkowe, nie zawsze znające dobrze temat (dotyczy to zwłaszcza instrukcji obsługi pisanych przez Daleki Wschód i za pomocą translatora Google), często w pośpiechu, korzystając z gotowców i wtedy nie wystarczy znać dobrze język źródłowy i docelowy. , a znajomość tematu też nie zawsze wystarcza. Czasem w ogóle trzeba je pisać od początku.

Lis Rudy - 6 Kwietnia 2012, 09:24

Kai napisał/a
Czasem w ogóle trzeba je pisać od początku

Ja miałem kiedyś sytuację, że Klient potrzebował polskiej instrukcji do produktu: zrobionego przez włochów z instrukcją angielską (przekład włosko-angielski), dystrybuowanego na czeskim rynku (angielsko-czeski) mającego być sprzedawanego w polsce (czesko-polski). Zachodziłem w głowę jak ten miks tłumaczeniowy miał się do oryginału ?
Finalnie bazą pozostała jednak wersja angielska.

Kai - 6 Kwietnia 2012, 09:33

W wątku o tłumaczeniach powstawiałam trochę perełek z arabskich specyfikacji technicznych.
Kasado - 12 Kwietnia 2012, 11:25

Ja jestem ciekaw jak odbywa się proces tłumaczenia literatury:

1. Czy najpierw czytacie oryginał jako całość, czy tłumaczycie od razu zdanie po zdaniu zgodnie z kontekstem?
2. Często zdarza się Wam korzystać ze słowników?
3. Jak długo zajęło Wam tłumaczenie ostatniej powieść (orientacyjnie) i jakiego autora?
4. Może są jakieś fragmenty, zdania, opowiadania z tłumaczeń których nie byliście do końca zadowoleni?

Jeśli bylibyście w stanie odpowiedzieć na te pytania to byłbym wdzięczny. Pytam z czystej ciekawości. :D

nureczka - 12 Kwietnia 2012, 11:32

KASADO napisał/a
Ja jestem ciekaw jak odbywa się proces tłumaczenia literatury:

1. Czy najpierw czytacie oryginał jako całość, czy tłumaczycie od razu zdanie po zdaniu zgodnie z kontekstem?

Ja najpierw czytam całość. Ale nie każdy tak robi.
KASADO napisał/a

2. Często zdarza się Wam korzystać ze słowników?

Zależy od autora
KASADO napisał/a

4. Może są jakieś fragmenty, zdania, opowiadania z tłumaczeń których nie byliście do końca zadowoleni?

Oczywiście.

Gustaw G.Garuga - 12 Kwietnia 2012, 11:42

W początkach "kariery" czytałem najpierw oryginał, żeby wychwycić nastrój, załapać kontekst, objąć wewnętrzne zależności, etc., etc. Potem, w miarę jak traciłem zapał do tej roboty, zacząłem czytać tylko jeden rozdział naprzód. Ostatecznie przekładałem zdanie po zdaniu na bieżąco, niejasności zostawiając w oryginale, do poprawienia później. Nie zauważyłem spadku jakości przekładu, a za to dużą oszczędność czasu i nerwów.
Ziuta - 12 Kwietnia 2012, 11:57

Bartnicki tak przetłumaczył Finneganów tren :mrgreen:
Kai - 12 Kwietnia 2012, 12:13

1. Nie czytam oryginału jako całości, bo się potem nudzę. Wątpliwości zaznaczam i konsultuję. Niestety, najczęściej przed tłumaczeniem wymagają streszczenia utworu. Za to najbardziej "kocham" kiedy w dziesiątym tomie jakieś tłumaczenie moje lub innego tłumacza okazuje się kompletnie nietrafne, czego nie można było przewidzieć wcześniej.
2. W moim przypadku korzystam z kilku(nastu) słowniczków zgromadzonych przez lata serii, plus paru internetowych, a i tak trzeba ciągle coś wymyślać. Przy tłumaczeniach technicznych - zawsze i to z kilku naraz, plus Internet - najczęściej schematy, opisy działania itp. szczególnie, kiedy ktoś urządza słowną wolną amerykankę, albo zapomni skopiować pół zdania.
3. Bywa różnie. W przypadku technicznych mówimy o dniach i godzinach. :twisted:
4. Z żadnego romansidła. Po prostu nie lubiłam tej roboty.

nureczka - 12 Kwietnia 2012, 12:14

Gustaw G.Garuga napisał/a
Nie zauważyłem spadku jakości przekładu, a za to dużą oszczędność czasu i nerwów.

Mnie się po prostu łatwiej tłumaczy gdy znam całość. Bynajmniej nie twierdzę, że to jest konieczne. Wiem, że wiele osób tłumaczy zdanie po zdaniu. To sprawa indywidualna.

Kai - 12 Kwietnia 2012, 12:16

Ziuta napisał/a
Bartnicki tak przetłumaczył Finneganów tren :mrgreen:


Ja słyszałam, że to przełom. Ale czytać, prawdę mówiąc, to nie czytałam :oops:

Kyle Katarn - 12 Kwietnia 2012, 12:28

Co do A. Jagiełowicz, to chodzi mi m.in. o Gwiezdną Kuźnię nazwaną Kuźnią Gwiazd i o "Survivor's Quest" przetłumaczoną jako "Rozbitkowie z Nirauan".

Niemniej, np. "Drogę zagłady" czytało się bardzo dobrze. Tak samo "Revana", choć nie wiem, które fragmenty tłumaczyła pani Aleksandra, a które panowie Jerzy i Grzegorz. Większych różnic w stylu nie widzę; można odnieść wrażenie, jakby tłumaczyła to jedna osoba.

Kasado - 12 Kwietnia 2012, 14:28

Oj Kyle czepiasz się :D

Co do tytułów to czytałem wywiad z A. Syrzyckim, który stwierdził, że czasami tytuł już nie leży w gestii tłumacza i nie musi być taki jak w oryginale. Tłumacz może sugerować tytuł, ale wydawca nie musi go brać pod uwagę. Ale od czego to zależy to też w sumie ciekawa sprawa. :)

Kai - 12 Kwietnia 2012, 15:31

Właśnie - dajemy propozycje tytułów - kilka najczęściej i Wydawca sam sobie wybiera.
Odnośnie nazw własnych - niestety niektóre funkcjonują w różnych wersjach. Czasem ciężko się połapać. Np. początkowo były X-skrzydłowce, potem X-wingi. To tylko jeden mały przykład.
A za wygładzenie stylu to wielkie dzięki Pani Redaktor :) czasem przy krótkich terminach tłumaczy kilka osób i choć naprawdę się umawiamy, korespondujemy itp. czasem nie wszystko uzgodnimy.

Witchma - 13 Kwietnia 2012, 09:58

Nie wiem, czy też mogę odpowiedzieć, ale co mi tam.

1. Generalnie staram się czytać całość przed tłumaczeniem, choć w przypadku opowiadań nie zawsze to robię. Powieści czytam całe. Obecnie tłumaczę trylogię i wolałam zapoznać się ze wszystkimi tomami, żeby potem nie było niemiłych niespodzianek (gorzej, kiedy tłumacz zaczyna pracę nad jakimś niedokończonym cyklem, wtedy pewnie jest ciężko...).
2. To zależy od tekstu, najfajniejsze są takie, w których szybkość tłumaczenia równa się szybkości pisania na klawiaturze, ale takich tłumaczeń jest niewiele, poza tym niczego nie można się przy nich nauczyć :)
3. Akurat ostatnia powieść bardzo rozciągnęła się w czasie, ale w sumie praca trwała jakieś 2-3 miesiące z poprawkami i szlifowaniem ("Wzrok" Roberta J. Sawyera)
4. Na wszelki wypadek nie czytam swoich tłumaczeń, bo by mnie szlag trafił. W tłumaczeniu zawsze jest coś do poprawienia, a im dłużej odleży, tym więcej rzeczy by się zmieniło.

Kai - 14 Kwietnia 2012, 16:11

Tak sobie myślę, że tłumacza z National Geographic należałoby zrzucić z odpowiedniej, nawet niedużej wysokości, aby zaczął odróżniać stopy od metrów. :evil:
Może tłumacze literatury nie zawsze są doskonali, ale to, co uprawiają tłumacze NG i innych, tym podobnych stacji...

Godzilla - 14 Kwietnia 2012, 18:38

W ramach komentarza:
http://radikal.ru/F/s019....52fb70.jpg.html

Witchma - 14 Kwietnia 2012, 20:11

Kai, mam wrażenie, że większość tłumaczy telewizyjnych znalazła się tam z przypadku lub z łapanki.
Kai - 15 Kwietnia 2012, 09:22

Witchma, a ja o tym wiem, bo w jednej ze stacji tłumaczy mój znajomy, przez którego omal nie wyleciałam od tego klienta, który do tej pory daje mi żyć. Nie dość, że zgarniał kasę, to twierdził, że do moich tłumaczeń są zastrzeżenia i klient nie chce płacić. Popełnił błąd, bo nie wykosił danych adresowych z maila - zadzwoniłam, zapytałam, powiedziałam "OK, to on albo ja". No i ja zostałam :D
ihan - 15 Kwietnia 2012, 11:39

A mnie od dawna nurtuje jedno pytanie. Często w tekstach autorzy wtrącają urywki innych utworów, wierszy. Skąd tłumacz wie, że to jest to i to, że trzeba poszukać np. tłumaczenia Szekspira (OK, to najbardziej oczywiste, ale przecież bywają kompletnie nieznane utwory). Czy dostając do tłumaczenia surowy tekst dostaje tam jakieś wskazówki od autora?
Gustaw G.Garuga - 15 Kwietnia 2012, 12:48

Ho, ho, ihan, tu nie ma zmiłuj, tłumacz musi być oczytany, albo mieć chociaż intuicję, która podpowie, że dany fragment brzmi jakby nieco inaczej, ma inny styl, albo postać / narrator skupia się na nim bardziej, niż wynikałoby to z normalnego toku narracji... A potem wrzuca się to w google, i wychodzi albo nie.

Ja nie dostałem nigdy od żadnego autora żadnych wskazówek przed rozpoczęciem przekładu.

ihan - 15 Kwietnia 2012, 15:21

GGG, tego się obawiałam. Tym bardziej podziwiam i szanuję.
ilcattivo13 - 15 Kwietnia 2012, 18:14

ihan napisał/a
Skąd tłumacz wie, że to jest to i to, że trzeba poszukać np. tłumaczenia Szekspira ...

gooooooogle ;P:

Witchma - 15 Kwietnia 2012, 19:22

Ale fajnie jest tłumaczyć autorów żyjących, z którymi jest jakiś kontakt. Ostatnio przy jednym z opowiadań zapytałam o kilka rzeczy (choć akurat nie były to cytaty) i autor bardzo chętnie mi wszystko wyjaśnił i pomógł :)
Kai - 16 Kwietnia 2012, 20:51

ihan, nawet taki drobiazg jak polskie tłumaczenia tytułów norm europejskich - tłumaczysz na angielski to wujek Google i sprawdzamy, nie tłumaczymy sami. To samo z normami księgowymi.

Witchma, ja tak mam z Aaronem Allstonem. Fajnie zapytać i dostać odpowiedź :)

Gustaw G.Garuga - 17 Kwietnia 2012, 10:55

ilcattivo13, Kai, ale rzecz w tym, że tłumacząc np. powieść nie wiadomo, które zdanie trzeba akurat w google sprawdzić na okoliczność cytatowości.
nureczka - 17 Kwietnia 2012, 11:14

Gustaw G.Garuga, łączę się z Toba w bólu. Niejaki Pierumow ma tak, że uwielba robić odwołania, bo człek to oczytany. Do tego często są to odwołania "swobodne", a nie dokładne cytaty. Trzeba wykazywać rewolucyjną czujność.
Gustaw G.Garuga - 17 Kwietnia 2012, 14:16

Na szczęście jest i druga strona medalu - kiedy człowiekowi uda się wyłapać takie zakamuflowane cytactwo, to satysfakcja jest nie byle jaka :) Trzeba tylko stłamsić myśl, że zapewne na każdą taką wyłapaną autorską zabawę przypada x niewyłapanych :wink:
nureczka - 17 Kwietnia 2012, 15:42

Gustaw G.Garuga napisał/a
Trzeba tylko stłamsić myśl, że zapewne na każdą taką wyłapaną autorską zabawę przypada x niewyłapanych

I że 90% wyłapanych nikt nie doceni ;)

ilcattivo13 - 17 Kwietnia 2012, 16:01

Gustaw G.Garuga napisał/a
ilcattivo13, Kai, ale rzecz w tym, że tłumacząc np. powieść nie wiadomo, które zdanie trzeba akurat w google sprawdzić na okoliczność cytatowości.

Myślę, że przy wierszowanym tekście, problemów być nie powinno. Jakoś tak niewielu mi przychodzi na myśl autorów fantastytki, którzy piszą powieść wierszowaną "szekspirszczyzną" :wink:

Gustaw G.Garuga - 17 Kwietnia 2012, 16:39

nureczka napisał/a
I że 90% wyłapanych nikt nie doceni ;)

Ha, otóż to!

ilcattivo13, jeśli autor wkomponuje w swój tekst np. "ostrza potężnych szermierzy", to rymu nijakiego alarmującego tu nie ma i bez znajomości Hamleta raczej się nie obejdzie.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group