Ludzie z tamtej strony świata - Henryk Tur
Henryk Tur - 22 Stycznia 2006, 12:45
Dzięki za opinię. Miałem raz inną, w której jeden czytelnik napisał mi, że najbardziej podobało mu się zakończenie właśnie Spodziewał się, że obcy uratują obu panów i zaczną współpracę z rasą ludzką.
Ha, przy okazji pochwalę się - napisałem w ciągu JEDNEGO dnia opowiadanie pt. "Zabawy z czasem". Już rozesłane do gazet, zobaczymy co z tego będzie. Na razie przeczytał je tylko Sebastian Uznański i podobało mu się. Pierwszą opinię już więc mam.
Piotrek Rogoża - 22 Stycznia 2006, 18:13
A ja tymczasem mam za sobą lekturę "Jezusa w Polsce". Bardzo fajne opowiadanie, inne od poprzednich. Pomysł super, wykonanie niewiele gorsze - jest dobrze. To coś oryginalnego, świeżego. Dużo przednich scen. Wyobrażałem sobie tę rozmowę Jezusa z "hordami pogańskimi". Komentarz: .
Bardzo lubię takie absurdalne klimaty. Jak dla mnie, to właśnie takie rzeczy mógłbyś pisać .
Henryk Tur - 22 Stycznia 2006, 20:49
Cieszę się, że Ci się podoba. Zacząłem podobną rzecz w tym stylu. Mam kilka postaci, parę scen, ale na razie żadnego pomysłu jak to ze sobą połączyć. Pożyjemy, zobaczymy.
Anko - 24 Stycznia 2006, 16:48
Hansag napisał/a | A cóz złego w pisaniu za pieniądze ? |
O, to Pilipiuk kiedyś pół-żartem powiedział, że swoją etykę ma, i gdyby mu zapłacili za powieść o tym, jak Żydzi dręczyli w Jedwadnem Polaków, to by odmówił. Cóż, jeżeli uważasz, że robienie ludziom wody z mózgu (wszak dziennikarz jednak nie pisze powieści, ani innej fikcji literackiej, ale zajmuje się faktami, ew. ich komentowaniem, itp.) jest całkiem w porządku, trudno, Twoja wola. Chodzi nie o to, że się pisze za pieniądze, ale co się pisze - jeśli wierutne głupoty, to jednak wystawia się sobie świadectwo, nawet jeśli taka treść wynika z profilu gazety, która po prostu czegoś innego nie przyjmie.
Oczywiście, możesz uznać, że to moje duchowe ubóstwo nie pozwala mi pojąć Twoich argumentów.
Hansag napisał/a | Jednak sądzę, że jeśli nie przeszlaś etapu religijnego w życiu, to jesteś duchowo uboższa. | Znaczy, pod jakim względem? Z której strony?
Wiesz, jestem też np. duchowo uboższa (tak mi się zdaje) od mojego dziadka, bo on przeżył II Wojnę Światową, a ja nie. Ale bynajmniej nie chciałabym żadnej wojny osobiście przeżywać.
Henryk Tur - 24 Stycznia 2006, 18:08
Aj, a czy za pieniądze pisze się same głupoty ? Zawsze każda ze stron konfliktu ma swoje racje. Mogę napisać Ci o tym samy ze strony np. prawicowca jak i lewicowca, jak i globalisty, wierzącego bądź nie. Mi chodzi o fakty, nie o wymyślanie ich. Do wymyślania mam taki wynalazek zwany "fantastyką"
Z tym ubóstwem... Hmm... Jakby Ci to wyjaśnić ? Cholera, to dość skomplikowany temat.
Ogólnie - wszystkich ludzi można podzielić na wierzących i niewierzących. Oczywiście to bardzo ogólny zarys, ale i ja teraz bardzo ogólnie tłumaczę
I żeby jedni zrozumieli drugich, muszą znać ich stanowisko, np. każdy wierzący ma czasem chwilę zwątpienia, kiedy staje na granicy wiary i niewiary. Albo wzmocni się takim zdarzeniem albo skłoni go to do porzucenia wiary. I odwrotnie.
Rozumiesz, o co mi chodzi ?
Anko - 26 Stycznia 2006, 16:31
Hansag napisał/a | Z tym ubóstwem... Hmm... Jakby Ci to wyjaśnić ? Cholera, to dość skomplikowany temat.
Ogólnie - wszystkich ludzi można podzielić na wierzących i niewierzących. Oczywiście to bardzo ogólny zarys, ale i ja teraz bardzo ogólnie tłumaczę
I żeby jedni zrozumieli drugich, muszą znać ich stanowisko, np. każdy wierzący ma czasem chwilę zwątpienia, kiedy staje na granicy wiary i niewiary. Albo wzmocni się takim zdarzeniem albo skłoni go to do porzucenia wiary. I odwrotnie.
Rozumiesz, o co mi chodzi ? |
Chyba nie.
Cóż, jeśli przyjąć Twoje rozumowanie, to jestem uboga duchowo, ponieważ nie tylko nie wiem, co czuje człowiek będący gorliwym katolikiem, nie wiem tak samo, co czuje himalaista na szczycie Mount Everestu, strażak zmagający się z ogniem, narkoman na haju, nie wspominając już o takich drobnostkach, co czuje człowiek po kilku latach studiów religioznawczych. W ogóle, lista rzeczy, których nie przeżyłam jest o WIELE dłuższa, niż tego, co przeżyłam. Z dugiej strony, jest wiele doświadczeń, którymi akurat mogłabym się pochwalić - sądzę jednak, że nie są to wyłącznie doświadczenia z rodzaju wspólnych wszystkim ludziom. Czy zatem to, że każdy ma inny komplet doświadczeń, oznacza, że ludzie wzajemnie nie są w stanie nijak się zrozumieć, bo jeden nie przeżył tego, co drugi? Wszak życie jest zbyt krótkie, by poznać wszystko z autopsji, znać na wszystkim się niepodobna.
Henryk Tur - 26 Stycznia 2006, 16:57
Widzisz, im więcej przezyłaś, im większe masz doświadczenie, tym bardziej jesteś bogata wewnętrznie. To tak jak w systemach RPG - zdobywasz punkty doświadczenia, które potem zmieniasz na rozwój. I dla mnie w zyciu chodzi o to, żeby jak największe doświadczenie zebrać.
>Z dugiej strony, jest wiele doświadczeń, którymi akurat mogłabym się pochwalić - sądzę jednak, że nie są to wyłącznie doświadczenia z rodzaju wspólnych wszystkim ludziom
No i bardzo dobrze.
>Czy zatem to, że każdy ma inny komplet doświadczeń, oznacza, że ludzie wzajemnie nie są w stanie nijak się zrozumieć, bo jeden nie przeżył tego, co drugi?
No. Np. nie pogadasz z kimś, kto byl na Mount Everest o trudach podczas zdobywania szczytu.
A na poważnie - chodzi mi o to, że nie może wypowiadać się o religii ktoś, kto z góry zakłada, że jest ona shit. Jeśli przez to przejdziesz, możesz o tym mówić. A jeśli nie - nie mów o tym. Chodzi mi o to, żeby każdy odzywał się tylko w tym te
macie, w jakim ma jakieś doświadczenie.
>Wszak życie jest zbyt krótkie, by poznać wszystko z autopsji, znać na wszystkim się niepodobna.
Carpe diem !
Anko - 26 Stycznia 2006, 17:17
Hansag napisał/a | A na poważnie - chodzi mi o to, że nie może wypowiadać się o religii ktoś, kto z góry zakłada, że jest ona shit. |
Ej, a czy ja to w ogóle zakładam? Tak samo nie twierdzę, że zdobywanie Mount Everestu jest "shit", bo niby czemu?
A jeśli religii nie znam z autopsji, ale obserwuję z boku jej przejawy, to mimo to uważasz, że nic o niej nie wiem? Czy muszę w coś wierzyć (ew. wierzyć i przestać wierzyć), żeby mieć o czymś pojęcie? No, jeszcze studia religioznawcze, jak mniemam, dają prawo do wypowiadania się... A poza tym?
Henryk Tur - 26 Stycznia 2006, 20:55
Zauważ, że ja byłem bardzo wierzący. I to jest moja podstawa do oceniania religii.
No cóż, skoro stoisz z boku, to nie masz pełnego obrazu. Znasz wszystko z trzeciej ręki.
A co do studiów - owszem, dają prawo. Bo uczyli nas tam JAK i DLACZEGO powstają religie, a także co która z czego wzięła na swój użytek.
Ty, a wogóle skąd jesteś naprawdę ? Bo to wiesz, fajny temat na rozmowę, ale najlepiej takie tematy porusza się na żywo. Jak będziesz na jakimś konwencie albo co, to chętnie wyjaśnię Ci parę rzeczy bardziej dokładnie.
Anko - 31 Stycznia 2006, 12:38
Hansag napisał/a | >twórca fantastyki wie, że tworzy fikcję
Ale fikcja może stać się rzeczywistością i co wtedy ? Przez 50 lat uznajemy gościa za pisarza SF, a potem za klasyka ? |
Chodziło mi o intencję, o świadomość w momencie tworzenia, a nie o interpretację po 50 latach. A dla Ciebie nie różni się pisarz fantasy od "natchnionego proroka", który opisuje podobne fantazje, ale w nie wierzy?
Hansag napisał/a | Zauważ, że ja byłem bardzo wierzący. I to jest moja podstawa do oceniania religii. |
Domyślam się. Jak widać teraz jesteś też "bardzo", ale niewierzący.
Hansag napisał/a | No cóż, skoro stoisz z boku, to nie masz pełnego obrazu. |
Ale z drugiej strony, patrzenie z boku, z dystansu daję tę perspektywę, o którą trudno komuś zaangażowanemu. Nie uważam, by spojrzenie z zewnątrz było gorsze od spojrzenia od wewnątrz. Jest tylko inne.
Hansag napisał/a | najlepiej takie tematy porusza się na żywo. Jak będziesz na jakimś konwencie albo co, to chętnie wyjaśnię Ci parę rzeczy bardziej dokładnie. |
To była groźba? Już się boję...
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 19:50
>To była groźba? Już się boję...
To było dziecinne pytanie. Chodzi mi o to, że to nie rozmowa na telefon ani klawiaturę. Po prostu na poważniejsze rzecz najlepiej się rozmawia w wersji live. Chodzi o to, że szybciej myślę i mówię, niż piszę.
Co do spojrzenia z boku - owszem, dystans jest, ale jeszcze lepiej, jeśli na własnej skórze doświadczasz tego, o czym później mówisz. Co innego patrzeć na bieg na 10 km i mówić o nim, a co innego przebiec te 10 km i o tym powiedzieć, prawda ?
>Chodziło mi o intencję, o świadomość w momencie tworzenia, a nie o interpretację po 50 latach. A dla Ciebie nie różni się pisarz fantasy od "natchnionego proroka", który opisuje podobne fantazje, ale w nie wierzy?
Ba, jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział : wszystko, co nie jest książką typu "Jak hodować ryby w akwarium" czy też "Uprawa buraka cukrowego" jest fantastyką.
Pisarz fantasy nie rózni się od proroka, gdyż prorok rzadko kiedy ma szansę dożyć czasów wyprorokowanych. Przyjmując ideę o myślokształtach - wszystko, co zostanie napisane, co wyobrazisz sobie w swoim umyśle, gdzie tam MOŻE zaistnieć. Ja sam dopieoro całkiem niedawno zdałem sobie sprawę, że gdy ktoś czyta mój tekst, ożywają występujące w nim postacie i dzieją się wydarzenia. Gdy czytamy, wizualizujemy sobie sceny, postacie i krajobrazy. Teraz może przykłąd nie tyle fantasy co sf.
"Pola..." Szmidta z numeru 3go. A jeśli za jakiś czas zacznie łączyć się dwa imiona ?
Co do proroków - akurat mam księgę pt. Przepowiednie dla Polski i świata. To zbiór przepowiedni z okresu średnich wieków oraz przedchrześcijańskich. Dobrze trafiłaś w temat
Aha, jestem bardzo niewierzący i jest mi z tym cholernie dobrze.
Niektóre fakty się sprawdziły
Anko - 2 Lutego 2006, 15:16
Hansag napisał/a | >To była groźba? Już się boję...
To było dziecinne pytanie. Chodzi mi o to, że to nie rozmowa na telefon ani klawiaturę. Po prostu na poważniejsze rzecz najlepiej się rozmawia w wersji live. Chodzi o to, że szybciej myślę i mówię, niż piszę. |
O, to rzeczywiście mam powody się bać.
Hansag napisał/a | >Aha, jestem bardzo niewierzący i jest mi z tym cholernie dobrze. |
Nie wątpię, nie wątpię.
Henryk Tur - 2 Lutego 2006, 15:47
Anko napisał/a | Hansag napisał/a | >To była groźba? Już się boję...
To było dziecinne pytanie. Chodzi mi o to, że to nie rozmowa na telefon ani klawiaturę. Po prostu na poważniejsze rzecz najlepiej się rozmawia w wersji live. Chodzi o to, że szybciej myślę i mówię, niż piszę. |
O, to rzeczywiście mam powody się bać.
Hansag napisał/a | >Aha, jestem bardzo niewierzący i jest mi z tym cholernie dobrze. |
Nie wątpię, nie wątpię. |
Czego tak właściwie dotyczył Twój post
Anko - 2 Lutego 2006, 18:28
Zawsze możesz poprosić moderatora o wycięcie poprzedniego mojego posta jako offtop.
Ale skoro tak bardzo chcesz wyjaśnień... Choć na pewno Ci się to nie spodoba.
Według mnie, niewiele wynika ze zmiany z "bardzo wierzącego" na "bardzo niewierzącego", ot co. Poglądy dalej są kategoryczne, żeby nie powiedzieć: radykalne, tyle że spod innego sztandaru - tak samo daleko od złotego środka, czy jak tam zwał; czyli w stosunku do tego punktu odniesienia niewiele się zmieniło. I wątpię, że chcę być "nawracana" na cokolwiek, choćby i ateizm. Dlatego, skoro "piszesz wolno", a zatem zawsze masz czas swoją "szybką" myślą co najmniej dwa razy przebiec po tym, co piszesz, to spotkanie z Twoimi poglądami w wersji mówionej uważam za wątpliwą przyjemność. Zatem powiem wprost: nie, dziękuję.
P.S. Jeśli uważasz ten post za obraźliwy, to tak samo możesz poprosić moderatora o jego usunięcie. To Twój wątek i Ty tu jesteś panem.
Henryk Tur - 2 Lutego 2006, 20:45
Anko, ja tam nie jestem żadnym radykałem. Cóż za stwierdzenie
Takoż nikogo nie nawracam ani nawracać nie planuję. Po prostu zdarzyło się, że ktoś spytał o moje poglądy i... wywiązał się całkiem obszerny wątek.
Bynajmniej za nic się nie obrażam, po prostu tamten post był dla mnie mało czytelny.
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 10:35
Jesli to kogośzainteresuje, to pod tym adresem :
http://cf.wrota.com.pl/in...e=3&art=bohater
znajduje się recenzja antologii Bez Bohtera, w której zamieszczony został mój tekst "Bob Crane".
NURS - 20 Lutego 2006, 10:43
Hansag napisał/a | Anko, ja tam nie jestem żadnym radykałem. Cóż za stwierdzenie
Takoż nikogo nie nawracam ani nawracać nie planuję. Po prostu zdarzyło się, że ktoś spytał o moje poglądy i... wywiązał się całkiem obszerny wątek.
Bynajmniej za nic się nie obrażam, po prostu tamten post był dla mnie mało czytelny. |
wiesz, hansag, ale żaden radykał sam siebie nie widzi, jako radykała. To ocena, jaka człowiekowi stawiają inni. Z tego co pisałeś, wynika, że masz radykalne poglądy. Człowiek środka nigdy by nie napisał, że Europa, była jest i bedzie, wiesz czym albo, że ci, którzy sobie nie dadzą mogą zdychać. to są klasyczne przykłady poglądów uznawanych za radykalne. I stąd nasze, niektórych forumowiczow, oceny.
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 11:50
Co do białej Europy, to dałem listę pytań w tamtym wątku. Nikt nie odpowiedział, bo nie ma odpowiedzi twierdzącej na pytanie typu "Czy był jakiś czarnoskóry król w Europie"?
Co do tych, co sobie nie radzą to już kwestia morlaności. Jakbym był radykałem, to nawoływałbym do otwarcia obozów pracy albo odstrzałów. Jak to już napisałem komuś : nie mówię, żeby nie pomagać. kto chce - prosze bardzo. Ja mam co innego do roboty.
A co rasizmu i tych bzdur, którymi usiłujecie przyczepić mi nalepkę Obrońcy Białej Rasy, to mój kumpel Serdar ma coś do powiedzenia :
manyaksin sen git basimdan.
BTW, Nursie, wciąz na coś czekam. Czy mam Cię nazwac słowem na O i K ?
andre - 20 Lutego 2006, 11:51
Hansag napisał/a |
BTW, Nursie, wciąz na coś czekam. Czy mam Cię nazwac słowem na O i K ? |
Olkiem Kwaśniewskim????
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 11:54
Nie, gorzej
Nie lubię niedotrzymywanych obietnic.
Co do dotrzymywania słowa, to jestem radykałem. Totalnym i fanatycznym.
NURS - 20 Lutego 2006, 12:26
Hansag napisał/a | Co do białej Europy, to dałem listę pytań w tamtym wątku. Nikt nie odpowiedział, bo nie ma odpowiedzi twierdzącej na pytanie typu Czy był jakiś czarnoskóry król w Europie?
Co do tych, co sobie nie radzą to już kwestia morlaności. Jakbym był radykałem, to nawoływałbym do otwarcia obozów pracy albo odstrzałów. Jak to już napisałem komuś : nie mówię, żeby nie pomagać. kto chce - prosze bardzo. Ja mam co innego do roboty.
A co rasizmu i tych bzdur, którymi usiłujecie przyczepić mi nalepkę Obrońcy Białej Rasy, to mój kumpel Serdar ma coś do powiedzenia :
manyaksin sen git basimdan.
BTW, Nursie, wciąz na coś czekam. Czy mam Cię nazwac słowem na O i K ? |
Nadałem paczke po raz drugi w piątek, w zeszłym tygodniu, powinieneś ja dostać lada chwila. a jak nie, to się poważnie wkurzę.
Co do twojego pytania, to owszem, byli czarni królowie Terytorium Hiszpanii łapie się chyba na europę, nawet takie piekne sztuki, jak Otello, na ten temat powstawały Turcy też europejczycy, tatarzy, a te nardy swoich władców miały bynajmniej nie łapiących sie na biel w tym rozumieniu:-) Nie chcę zaczynać po raz któryś tej miałkiej dyskusji, przypomnę ci tylko, ze większośc tez, które wygłosiłeś zostało jednak obalonych, a metka nie jest za to, co myslisz, tylko, co napisałeś, co cytowałeś. Tak naprawdę pojęcie białej rasy ma nieco inne znaczenie, niz to, w jakim ty je rozumiesz. Wedle kryteriów aryjskości, wielu z nas nie zalicza sie do tego wąskiego grona, a różnice w wygladzie mieszkańca Sycylii, bułgarii i Szkocji sa czasami wieksze niż pomiędzy arabem a polakiem. Dlatego gadanie o jakiejś białej rasie to sliski temat. Podobnie jest z mitycznym stawem skokowym, który niby faworyzuje murzynów w sportach. ciekawostka tylko, czemu biali z nimi wygrywają w skoku w dal, w skoku wzwyż i o tyczce? W sporcie liczy się nakład pracy, predyspozycje jednostki itp, nie przynależność etniczna.
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 12:36
Ej, Nursie, czarni są nadto bardziej muzykalni.
I jakież to moje tezy zostały obalone ?
Ci czarni królowie to byli najexdxcy, Nursie. Fakt jest faktem że Arabowie najechali Hiszpanię ( ...ale w Grenadzie zaraza/ Broni się jeszcze z wież...). Turcy mają to do siebie, że zrodzeni są na granicy Europy i Azji i stanowią całkem odmienną od nas rasę.
Wiem, bo z Serdarem sobie gadamy. Ba, on sam przyznaje, że ludzie z Europy zachodniej to całkiem inny typ czlowieka jak ja czy ty (?).
Co do Aryjskości, to pojęcia to zostało zdewaluowane przez nazistów, niestety. Poza tym w ich ideologii zmieniło się to w jakis abstrakcyjny mit Rasy Panów.
Biali wygrywają w skoku w dal ??? Nursie, sledźwyniki na bieżąco
I z jednym się niezgodze - Tatarzy wywodzą się od Mongołów, ci zaś z Azji.
NURS - 20 Lutego 2006, 12:57
Hansag napisał/a | Ej, Nursie, czarni są nadto bardziej muzykalni.
I jakież to moje tezy zostały obalone ?
Ci czarni królowie to byli najexdxcy, Nursie. Fakt jest faktem że Arabowie najechali Hiszpanię ( ...ale w Grenadzie zaraza/ Broni się jeszcze z wież...). Turcy mają to do siebie, że zrodzeni są na granicy Europy i Azji i stanowią całkem odmienną od nas rasę.
Wiem, bo z Serdarem sobie gadamy. Ba, on sam przyznaje, że ludzie z Europy zachodniej to całkiem inny typ czlowieka jak ja czy ty (?).
Co do Aryjskości, to pojęcia to zostało zdewaluowane przez nazistów, niestety. Poza tym w ich ideologii zmieniło się to w jakis abstrakcyjny mit Rasy Panów.
Biali wygrywają w skoku w dal ??? Nursie, sledźwyniki na bieżąco
I z jednym się niezgodze - Tatarzy wywodzą się od Mongołów, ci zaś z Azji. |
Zanim ci odpowiem mam prośbę, zdefiniuj co to jest owa biala rasa w twoim mniemaniu.
a co do obserwacji skoków, to widzialem ME w Helsinkach. wygrał fin, blondyn. a paleta kolorów skóry była dość spora na skoczni.
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 13:31
Biała rasa ?
Plemiona gramanskie, słowiańskie, frankowie i skandynawowie. Może być ? To oczywiście bardzo takie ogólne, ale oddaje istotę czasu.
ME w Helsinkach nie widziałem
A nadto zaczynają mnie irytować Żydzi. Dokładnie dwie sztuki. Spędziłem z nimi masę czasu i nici z kontraktu jak na razie. Wrr...
NURS - 20 Lutego 2006, 15:03
Hansag napisał/a | Biała rasa ?
Plemiona gramanskie, słowiańskie, frankowie i skandynawowie. Może być ? To oczywiście bardzo takie ogólne, ale oddaje istotę czasu.
ME w Helsinkach nie widziałem
A nadto zaczynają mnie irytować Żydzi. Dokładnie dwie sztuki. Spędziłem z nimi masę czasu i nici z kontraktu jak na razie. Wrr... |
No to popatrz. Róznica między blondynem o niebieskich oczach z mieszkańcem poludnia francji, choćby z departamentu tarn, skąd moja rodzina pochodzi, przy pirenejach jest mniej więcej taka, jak miedzy toba a arabem czarne włosy, oczy brązowe nochale jak kartofle, skóra wręcz oliwkowa. coś, jak bulgarzy.
I pokażę ci po raz kolejny, że myslisz w kategoriach rasistowskich. Masz kontakt z jakimis dwoma facetami, a piszesz, że irytuja cie Żydzi, jakby wszyscy byli tacy, jak ci dwaj To własnie staram ci sie wytłumaczyć, strasznie latwo wpadasz w stereotypy. piszesz, że nie było króla w Europie o czarnej skórze, okazuje się, że był, a ty na to, że najeźdźca. Tatarzy z mongolii itp. ale fakt jest faktem, że żyją w Europie równie długo a może nawet dłużej niz my. Podobnie turcy, mający przez spory czas pod swoim wpływem kawał Europy. BTW grecy też niespecjalnie pasuja do modelu aryjskiego, czy opisanej przez ciebie rasy białej, a jednak to od nich wywodzi sie nasza kultura
ale EOT, bo zaczynamy od nowa gadac to samo.
I ostatnie. Beethoven, Bach, Puccini... itp itd. Wskaż mi kontrapunktowo nazwisko wybitnego kompozytora tej klasy o czarnej skórze, albo jakąs operę, operetke, uwerturę, koncert skrzypcowy, cokolwiek to tak retorycznie tylko, żeby obalic kolejny mit. wyczucie rytmu z muzykalnością niewiele ma wspólnego.
Rafał - 20 Lutego 2006, 15:15
Przepraszam wszystkich, ale tu był post który napisałem w stanie .... eee ... niepełnej poczytalności umysłowej i po namyśle postanowiłem go wyciąć, bo ani nic nie wnosił, ani nie był powodem do chluby. Głupotę taką walnąłem po prostu bo byłem wybitnie podkur ... no wiadomo co, zupełnie z innego powodu niż forumowy. Już się zamykam i przepraszam w szczególności gospodarza tematu i wszystkich innych.
Henryk Tur - 20 Lutego 2006, 16:51
Czarnoskórzy znani są z bluesa i jazzu, a nie z muzyki poważniej, Nursie. Sam wiesz, jakie były warunki wśród niewolników. Dziwnym by było, gdyby któryś z nich po pracy na plantacji miał jeszcze czas na lekcję komponowania.
Francuzi to brzydale, tu się zgodzę
O Żydach to wyraźnie napisałem, że irytują mnie dwie sztuki. Nie popadaj Nursie w skrajności. Z kilkoma innymi całkiem dobrze mi się współpracuje. Jeden nawet przynosi mi żydowskie przysmaki, mniam, mniam
Tatarzy w Europie ? Noż, nie ! Przecież to typowy lud nomadyczny, któregoi naturalnym otoczeniem są stepy. Mamy gdzieś takie w zachodniej Europie czy skandynawii ???
Co do Turków - jak pisałem, Bałkany to tygiel etniczny. Strefa specjalna. Coś jak USA, gdzie wymieszanie osiągnęło szczyty.
Rafle, gratuluję znajmomści genealogii rodziny. Możesz dosłać zdjęcie ?
I czy ja CI odmawiam gdziekolwiek miejsca ???
Rafał - 21 Lutego 2006, 04:55
Poniosło mnie, wkurzony jakiś taki byłem i teraz zasiadłem z mocnym postanowieniem wykasowania swojego postu. Ale jak go poruszyłeś, to już nie wypada go ruszać (teraz jednak postanowiłem go wyciąć bo bardzo mnie gryzł). Przyjmijmy proszę, ze go nie było. Trochę mi głupio.
Lu - 21 Lutego 2006, 09:10
Rafał napisał/a | Przepraszam wszystkich, ale tu był post który napisałem w stanie .... eee ... niepełnej poczytalności umysłowej i po namyśle postanowiłem go wyciąć, bo ani nic nie wnosił, ani nie był powodem do chluby. |
No,no,no... kto by pomyślał że taki furiat z Ciebie
Na szczęście zdążyłam poczytać o Twoich przodkach, przystojniaku
Henryk Tur - 21 Lutego 2006, 09:25
Lu napisał/a | Na szczęście zdążyłam poczytać o Twoich przodkach, przystojniaku |
Dlatego też chciałem dostac zdjęcie
A poza tym to czemu wyciąłeś ??? Nie było tam przecież nic złego !
|
|
|