Konwenty dawno minione - Polcon 2011 Poznań
agrafek - 7 Września 2011, 07:36
Polcon udany jak najbardziej, jak to konwenty w Poznaniu.
Najbardziej angażowała mnie część towarzyska, choć starałem się chodzić na jak najwięcej literackich paneli dyskusyjnych. Prawdę mówiąc - żaden mnie nie porwał. Uczestnicy tych paneli to zwykle starzy znajomi, którzy omawiane tematy mają już przerobione na dziesiątą stronę podczas piwnych rozmów i nieczęsto potrafią wykrzesać z siebie poważne zaangażowanie. To nie jest złośliwy przytyk, bywałem panelistą i miałem ten sam problem. W efekcie panele bywają zabawne, bywają sympatyczne, ale naprawdę interesujące rzeczy dzieją się tam, gdzie paneliści nie są starymi kumplami. Dlatego, m. in. ciekawe są panele z udziałem Huberatha, który nie tylko jest inteligentnym i interesującym rozmówcą, ale też brakuje mu czasu na przypiwne codzienne kumplowanie się z kolegami po piórze. W efekcie on mówi rzeczy dla innych panelistów w miarę nowe i oni mogą się do nich w miarę spontanicznie i interesująco donieść.
Z tych też powodów najbardziej żywiołowe było spotkanie panelowe z udziałem Dukaja i Ziemkiewicza, którzy wielu okazji do spotkań i dyskusji o Lemie wcześniej nie mieli. Podczas tego spotkania zaiskrzyło - zderzyły się odmienne poglądy i obaj paneliści zostali zmuszeni do przemyślenia swoich stanowisk i poszukania argumentów w celu ich obrony. Dodatkowego smaczku dodawał udział Parowskiego, który na tematykę patrzył od jeszcze innej strony.
Ryzykownym pomysłem okazało się wymyślanie tematów paneli przez organizatorów i delegowanie do ich prowadzenia ludzi, którzy w wymyślaniu tematu nie brali udziału. Obserwowałem przynajmniej jeden panel, którego większą część uczestnicy wspólnie z prowadzącym a nawet z ochotnikami z publiczności, poświęcili próbom rozszyfrowania o co miało chodzić w temacie rozmowy.
Z prelekcji naukowych najbardziej zaciekawiła mnie ta o stenografii, ponieważ dotyczyła tematu, o którym miałem pojęcie bardziej niż blade. Jeśli chodzi o spotkania autorskie - Huberath to samograj, podobnie, choć w inny sposób, Orbitowski. Żałuję, że nie dotarłem na spotkanie z Twardochem. Prelekcja Szostaka była, jak zwykle, interesująca, mam jednak nadzieję, że w artykule, który pewnie ukaże się w CzF znajdę coś więcej. Spotkanie z Dukajem okazało się fascynujące przede wszystkim ze względu na człowieka, który wygłosił tezę, iż twórczość Dukaja jest w jakiś sposób zbliżona do twórczości Lovecrafta. Niestety, nie udało mu się tezy tej niczym podbudować, ponieważ, jak się okazało, powieści Dukaja nie czytał.
Zgaga - 7 Września 2011, 09:34
agrafek napisał/a |
Ryzykownym pomysłem okazało się wymyślanie tematów paneli przez organizatorów i delegowanie do ich prowadzenia ludzi, którzy w wymyślaniu tematu nie brali udziału. Obserwowałem przynajmniej jeden panel, którego większą część uczestnicy wspólnie z prowadzącym a nawet z ochotnikami z publiczności, poświęcili próbom rozszyfrowania o co miało chodzić w temacie rozmowy.
|
He, he - chyba byliśmy na tym samym panelu:
Niewidzialne rządzi tym co widzialne?
To rzeczywiście było przepocieszne. I jeszcze gość z sali, chyba Michał Cetnarowski (ale głowy nie dam), który przejął pałeczkę prowadzącego i usiłował zrobić coś konstruktywnego.
agrafek - 7 Września 2011, 10:58
Tak, to Cetnar. Włączył się do akcji, mówiąc, że rozumie ból prowadzącego, bo też bywał po "tamtej stronie".
Jade Elenne - 7 Września 2011, 23:33
charande napisał/a | O, o, to mogłyśmy się widzieć, bo jechałam w tym samym przedziale co oni |
A ja w sąsiednim;) Wparowałam nawet do Was, ale tylko na chwilę, coby się z Żuchem przywitać.
agrafek napisał/a | Dlatego, m. in. ciekawe są panele z udziałem Huberatha, który nie tylko jest inteligentnym i interesującym rozmówcą, ale też brakuje mu czasu na przypiwne codzienne kumplowanie się z kolegami po piórze. W efekcie on mówi rzeczy dla innych panelistów w miarę nowe i oni mogą się do nich w miarę spontanicznie i interesująco donieść. |
Mam dokładnie te same odczucia. Huberath świetnie się sprawdza i na spotkaniach autorskich (nawet słabi prowadzący mu nie przeszkadzają), i na panelach, gdzie potrafi dać do myślenia zarówno publice, jak i współdyskutantom. Najbardziej wszakże cenię sobie jego prelekcje: mało kto potrafi mówić tak przystępnie o tak wielu sprawach, od współczesnej fizyki poczynając, a na architekturze Włoch kończąc. Do tego ma ujmujący styl bycia. Chwała orgom Polconu, że go zaprosili.
gorim1 - 11 Września 2011, 19:00
Jade Elenne, co do Huberatha się zgadzam nawet taką sytuacje na falkonie ubiegłorocznym miałem że z marszu z zerowym przygotowaniem zostałem wyrwany na prowadzenie i wg. Marka jakoś to wyszło a wg. totalna żenada amatorszczyzna ale cóż poradzić autor prosi bo sam o sobie ex catedra mówić nie będzie i prowadzący potrzebny a że nawinąłem się to mój ból ....
|
|
|