Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - e-booki, kto się na tym zna.
NURS - 12 Marca 2011, 11:33
A propos statystyk:
http://www.telix.pl/artyk...ce-3,34328.html
jakoś nie zanotowali tam wzrosyów, tylko spadki. BSE kłamie?
A trzeba dodac, ze te dane sa pewnie liczone w skali bezwzględnej, nie biorac pod uwage rozwijania się rynku usług internetowych, co IMO znacznie zmieniłoby te statystyki, bo z każdym rokiem masa ludzi uzyskuje dostęp do szybkich łącz.
joe cool - zasada jest prostsza, im więcej sprzedaży, tym niżesz ceny. u nas też tak będzie, konkurencja to wymusi.
eLAN - 12 Marca 2011, 12:11
Problem w tym, że dzisiaj czytelnicy mają do wyboru kupić książkę nowiutką, pachnącą i z okładką, na której się może Ałtor podpisać, albo czekać miesiąc, aż ktoś odda do biblioteki przeżuty egzemplarz.
Jeśli masowo wejdą e-booki, to jak dla mnie opcja ściągnięcia książki za darmo skutecznie dwie pozostałe.
Edit: NURS, przeczytałem artykuł i, szczerze mówiąc, ja byłbym przerażony, gdyby książki stały się "interaktywne". To jest dla mnie strasznie... dziwny pomysł, który mam nadzieję nigdy nie wejdzie w życie.
Matrim - 12 Marca 2011, 12:13
NURS napisał/a | zasada jest prostsza, im więcej sprzedaży, tym niżesz ceny. |
A jakoś z cukrem to nie działa
NURS - 12 Marca 2011, 12:17
A cukru jest więcej? Naprawdę? Naszego polskiego?
Matrim - 12 Marca 2011, 12:18
NURS, naszego, czy łobcego, ludzie kupują na tony. A cena rośnie
NURS - 12 Marca 2011, 12:21
eLAN napisał/a | Problem w tym, że dzisiaj czytelnicy mają do wyboru kupić książkę nowiutką, pachnącą i z okładką, na której się może Ałtor podpisać, albo czekać miesiąc, aż ktoś odda do biblioteki przeżuty egzemplarz. |
Problem w tym, ze świat się zmienia. kilka lat temu miałes do wyboru plazmy 480p i bańkowe telewizory. dzisiaj tych drugich jak na lekarstwo. i przekątne z 21 zmieniły się na 42 cale, a jak pamiętam początki, to byli tacy, co obsmiewali, ze piksele beda większe od głowy aktora
Cytat | Jeśli masowo wejdą e-booki, to jak dla mnie opcja ściągnięcia książki za darmo skutecznie dwie pozostałe. |
cokolwiek chciałeś powiedzieć, to chyba się nie udało
Cytat | Edit: NURS, przeczytałem artykuł i, szczerze mówiąc, ja byłbym przerażony, gdyby książki stały się interaktywne. To jest dla mnie strasznie... dziwny pomysł, który mam nadzieję nigdy nie wejdzie w życie. |
a widziałeś te bajki dla dzieci z interaktywnymi ilustracjami? Jesli nie, to polecam. cudo IMO. reszta to gdybanie, i zastanwianie sie nad możliwościami, jake daje nowe medium. IMO nastepne pokolenia będa akceptować takie formy bez problemu, bo dinozaury paperbackowe - czyli my - już wymrzemy.
NURS - 12 Marca 2011, 12:23
Matrim napisał/a | NURS, naszego, czy łobcego, ludzie kupują na tony. A cena rośnie |
cena rośnie bo ludzie wykupują. Jaki to ma związek z tym tematem i tym co napisałem? Przeidujesz panikę na rynku księgarskim i wykupowanie książek? Czy moze negujesz fakt, ze nowinki technologiczne w pierwszym roku po wprowadzeniu są czsem kilkakrotnie droższe, niż te same sprzęty po np. 2 latach? patrz telewizuory lcd albo aparaty foto.
Matrim - 12 Marca 2011, 12:43
NURS, napisałeś:
NURS napisał/a | im więcej sprzedaży, tym niżesz ceny. |
a za chwilę:
NURS napisał/a | cena rośnie bo ludzie wykupują. |
No to jak jest w końcu? Sprzedaż cukru się zwiększa, a cena nie maleje Ucinając, wiem o co chodzi, łapię za słowa. Ale wydaje mi się, że proste zasady popytu i podaży trochę w obecnym świecie się wykrzywiają. Te proste zależności przestają czasem działać i nie wiadomo, w którym kierunku to może pójść.
W przypadku e-książek bardziej obawiam się zalewu kiepskiej jakości niż zaniku księgarstwa. Nie będzie tak szczelnej korekty, redakcji, odsiewania ziarna od plew. Każdy będzie mógł publikować swoje grafomańskie wypociny, bo blogi już nie wystarczą. "Nie chcę być blogerem. Chcę być pisarzem" pomyśli sobie jeden z drugim, a na pewno znajdzie się ktoś, kto wydawaniem takich rzeczy się zajmie.
eLAN - 12 Marca 2011, 14:02
Cytat | cokolwiek chciałeś powiedzieć, to chyba się nie udało
|
Przepraszać połknąłem myśl. Chodiziło mi o to, że jak ktoś będzie miał do wyboru ściągnięcie książki w 10s., albo zapłacenie 30złociszy i ściągnięcie książki w 10s. to jasne jest, że wszyscy wybiorą to pierwsze. A jak nie wszyscy, to większość.
Ciekaw jestem, co się za ieś lat stanie z bibliotekami
dziko - 12 Marca 2011, 17:51
eLAN napisał/a | Pozwolę sobie przytoczyć fragment wywiadu z Robertem MW.
Cytat | Tak więc w ebookach upatruję zagrożenie przede wszystkim dla debiutantów. Będzie im ciężej i trudniej i niekoniecznie musi się to przełożyć na podniesienie poziomu nowych książek. |
|
Ciekawe, bo self-publisherzy widzą to dokładnie odwrotnie, np.:
cyt. Po prostu szkoda mi, jak sobie wyobrażę ile ciekawych książek spoczywa w szufladach tylko dlatego, że tradycyjny system selekcji książek jest niesamowicie niewydolny.
http://swiatczytnikow.pl/...any-i-osnova-2/
IMHO e-booki nie są zagrożeniem, ale wręcz szansą dla wszystkich pisarzy na upowszechnienie literatury jako takiej. Choćby dlatego, że ludzie sięgną po e-czytniki jako po kolejny gadżet i część się wciągnie...
Hubert - 12 Marca 2011, 17:59
A ile samozwańczych wieszczów-grafomanów się wylęgnie, jak zniknie etap sita lub zostanie zmarginalizowany. To już będzie zupełnie inna dystrybucja, dużo większa niż wydawanie książek własnym sumptem.
joe_cool - 12 Marca 2011, 23:34
Cóż, na razie poczekam, aż toto się spopularyzuje i potanieje - mogę czytać książki w innych językach, ale lubię też po naszemu I nie widzę problemu, żeby zapłacić za książkę, nawet jeśli mogę w miarę mało skomplikowany sposób spiracić ją za darmo. No ale to ja...
Sosnechristo napisał/a | A ile samozwańczych wieszczów-grafomanów się wylęgnie, jak zniknie etap sita lub zostanie zmarginalizowany. |
A co to za problem? Niech się wylęgają. Jeśli naprawdę będą kiepscy, to mało kto ich "dzieła" kupi.
NURS - 13 Marca 2011, 08:53
Matrim napisał/a | NURS, napisałeś:
NURS napisał/a | im więcej sprzedaży, tym niżesz ceny. |
a za chwilę:
NURS napisał/a | cena rośnie bo ludzie wykupują. |
No to jak jest w końcu? Sprzedaż cukru się zwiększa, a cena nie maleje |
W skrócie, ilośc cukru jest taka sama, tylko masz pęd na niego. Sytuacja ekstremalna, spekulacja a my rozmawiamy o normalnych mechanizmach. A te tak wyglądając, im więcej sprzedanych egz. tym niższy koszt wytworzenia (amortyzacja fabryk) dlatego w elektronice wszystko tanieje.
Cytat | W przypadku e-książek bardziej obawiam się zalewu kiepskiej jakości niż zaniku księgarstwa. Nie będzie tak szczelnej korekty, redakcji, odsiewania ziarna od plew. Każdy będzie mógł publikować swoje grafomańskie wypociny, bo blogi już nie wystarczą. Nie chcę być blogerem. Chcę być pisarzem pomyśli sobie jeden z drugim, a na pewno znajdzie się ktoś, kto wydawaniem takich rzeczy się zajmie. |
to już się dzieje, jedno z wydawnictw (e-bookowo) przyjmuje co leci, ale czegoś takiego nie wyplenisz w dobie cywilizacji elektronicznej. Dla twojej informacji, wydawcy na zachodzi zlali juz kilka lat temu redakcję, spychając ją na autorów. gdyby ktoś u nas wydawal tak niechlujnie jak amerykanie, to forum pełne byłoby kpin z wydawców.
NURS - 13 Marca 2011, 08:58
eLAN napisał/a | Cytat | cokolwiek chciałeś powiedzieć, to chyba się nie udało
|
Przepraszać połknąłem myśl. Chodiziło mi o to, że jak ktoś będzie miał do wyboru ściągnięcie książki w 10s., albo zapłacenie 30złociszy i ściągnięcie książki w 10s. to jasne jest, że wszyscy wybiorą to pierwsze. A jak nie wszyscy, to większość.
Ciekaw jestem, co się za ieś lat stanie z bibliotekami |
Luke, chopie! Przecież my nie mówimy o jakims fikcyjnym pomyśle tylko działajacym od kilku lat systemie. amazon, powtórze, sprzedaje dzisiaj więcej e-boooków niż papierowych książek. liczby utworów mp3 sprzedawanych legalnie idą chyba w setki milionów w skali swiata. A odsetek kupujący będzie rósł, bo większośc ludzi, IMO nie chce okradać kogoś kogo zna. A autor dzisiaj jest dośc bliski czytelnikowi, jeśli działa w sieci. No i, w pewnym momencie zniknie udawanie, ze okrada się pośredników, wielkie krwiopijcze korporacje.
BTW nie jestem wcale taki pewien, ze sieci nie da się opanować w jakiś sposób, znaczy p2p. ale to temat na zupełnie inną bajkę.
czterdziescidwa - 13 Marca 2011, 11:07
NURS napisał/a | eLAN napisał/a | Cytat | cokolwiek chciałeś powiedzieć, to chyba się nie udało
|
Przepraszać połknąłem myśl. Chodiziło mi o to, że jak ktoś będzie miał do wyboru ściągnięcie książki w 10s., albo zapłacenie 30złociszy i ściągnięcie książki w 10s. to jasne jest, że wszyscy wybiorą to pierwsze. A jak nie wszyscy, to większość.
Ciekaw jestem, co się za ieś lat stanie z bibliotekami |
Luke, chopie! Przecież my nie mówimy o jakims fikcyjnym pomyśle tylko działajacym od kilku lat systemie. amazon, powtórze, sprzedaje dzisiaj więcej e-boooków niż papierowych książek. liczby utworów mp3 sprzedawanych legalnie idą chyba w setki milionów w skali swiata. A odsetek kupujący będzie rósł, bo większośc ludzi, IMO nie chce okradać kogoś kogo zna. A autor dzisiaj jest dośc bliski czytelnikowi, jeśli działa w sieci. No i, w pewnym momencie zniknie udawanie, ze okrada się pośredników, wielkie krwiopijcze korporacje.
BTW nie jestem wcale taki pewien, ze sieci nie da się opanować w jakiś sposób, znaczy p2p. ale to temat na zupełnie inną bajkę. |
Jest jeszcze jedna sprawa. Legalne kupowanie staje się dużo prostsze niż ściąganie pirata. Legalnie kupujesz jednym kliknięciem. Pirata musisz znaleźć, odczekać aż się ściągnie p2p, przekonwetrtować format, wgrać przez USB na urządzenie. Taka "konwertowana" książka daje się czytać, ale jest trochę gorszej jakości niż kupiona (źle połamane strony itp).
Ok, w PL to może być warte 30zł. Ale w miarę jak nasze dochody będą dobijać do poziomu europy, coraz więcej ludzi zdecyduje się kupić książkę legalnie, żeby nie zawracać sobie głowy i uniknąć moralnego kaca.
joe_cool - 13 Marca 2011, 12:13
czterdziescidwa napisał/a | Jest jeszcze jedna sprawa. Legalne kupowanie staje się dużo prostsze niż ściąganie pirata. Legalnie kupujesz jednym kliknięciem. Pirata musisz znaleźć, odczekać aż się ściągnie p2p, przekonwertować format, wgrać przez USB na urządzenie. Taka konwertowana książka daje się czytać, ale jest trochę gorszej jakości niż kupiona (źle połamane strony itp).
Ok, w PL to może być warte 30zł. Ale w miarę jak nasze dochody będą dobijać do poziomu europy, coraz więcej ludzi zdecyduje się kupić książkę legalnie, żeby nie zawracać sobie głowy i uniknąć moralnego kaca. |
O to to, podpisuję się obiema rękami!
eLAN - 13 Marca 2011, 12:15
Pewnie masz rację NURS, ja laik jestem, ale przypuszczałem, że sprzedaż legalnych książek spadnie tak samo jak sprzedaż legalnych filmów na DVD.
NURS - 14 Marca 2011, 09:07
sprzedaż filmów spada, bo masz nie tylko piratów ale VOD, sto kanałów filmowych na których lecą, nierzadko w HD - po co wywalać 100 pln na Avatara na blu-rayu skoro C+ juz go puszcza, z lektorem albo bez.
A apropos tych bajek interaktywnych. pod moim felietonem jest link do filiku z youtube na którym widać takie cudo na i-padzie.
hrabek - 14 Marca 2011, 11:08
Sosnechristo napisał/a | Równie dobrze można czytać z latarką, przynajmniej druk znośniejszy. |
Jak znośniejszy? Dobieram w czytniku wartość podświetlenia i wielkość czcionki. Spróbuj zmienić wielkość w książce papierowej
Nurs napisał/a | sprzedaż filmów spada, bo masz nie tylko piratów ale VOD, sto kanałów filmowych na których lecą, nierzadko w HD - po co wywalać 100 pln na Avatara na blu-rayu skoro C+ juz go puszcza, z lektorem albo bez. |
Dokładnie. Netflix wypuszcza nowości w dniu premiery DVD/BR. Chcesz film, to go sobie na stronie wyklikujesz i za godzinę masz w domu. Oglądasz i wyklikujesz co innego. A jak chcesz wrócić, to wyklikujesz ponownie. Kupowanie filmów przestało mieć sens, skoro w każdej chwili możesz go sobie wystreamować. U nas wiadomo - jesteśmy sto lat za Murzynami, ale za wielką wodą to już chleb powszedni.
Matrim - 14 Marca 2011, 11:13
hrabek napisał/a | Spróbuj zmienić wielkość w książce papierowej |
Spróbuj z przybliżeniem książki do twarzy
hrabek - 14 Marca 2011, 11:21
Jak za mocno przybliżysz, to wtedy ta latarka przestaje działać
Kiedyś też byłem zagorzałym tradycjonalistą, ale zmieniłem zdanie. Skoro z telefonu o przekątnej 4 cale można czytać bez problemu, to tym bardziej z dedykowanego czytnika z ekranem 2x większym. Aczkolwiek cenię sobie telefon za to, że zawsze jest przy mnie, więc mogę w dowolnej chwili poczytać, jak mam na to ochotę. Książkę, czy Kindle'a trzeba specjalnie w tym celu ze sobą zabrać.
czterdziescidwa - 14 Marca 2011, 12:17
hrabek napisał/a | Jak za mocno przybliżysz, to wtedy ta latarka przestaje działać
Kiedyś też byłem zagorzałym tradycjonalistą, ale zmieniłem zdanie. Skoro z telefonu o przekątnej 4 cale można czytać bez problemu, to tym bardziej z dedykowanego czytnika z ekranem 2x większym. Aczkolwiek cenię sobie telefon za to, że zawsze jest przy mnie, więc mogę w dowolnej chwili poczytać, jak mam na to ochotę. Książkę, czy Kindle'a trzeba specjalnie w tym celu ze sobą zabrać. |
Powinni wreszcie zrobić te rozwijane ekrany przy telefonach. Albo jakieś używalne virtual retinal display (nie mylić z buzzwordem apple) podłączane do telefonu. Teraz komórki to całkiem sprawne komputery. Jakby rozwiązali problem wygodnych, dużych wyświetlaczy, laptopy przestały by istnieć.
ilcattivo13 - 14 Marca 2011, 21:05
czterdziescidwa - raczej około 200 książek rocznie. Już od dawna nie
kupiłem książki po cenie okładkowej Wyprzedaże, promocje i antki-wariaty rulez. I teraz kupuję zdecydowanie mniej niż kiedyś, bo już nie jeżdżę co tydzień do Warszawy
czterdziescidwa napisał/a | Nie mogę teraz znaleźć tego artykułu. Jest np. taka dziewczyna, która napisała książkę dla nastolatek i sprzedawała ją za 3$ tylko na Kindle. Teraz już napisała takich kilka. | Przełóż to na nasze realia... W dalszym ciągu nie wydaje mi się, że nasi autorzy daliby radę utrzymać się wyłącznie z pisania.
Co do patologii w przemyśle muzycznym zgadzam się jak najbardziej. Ale i w przemyśle książkowym teraz są patologie - ile kasy dostaje do kieszeni polski autor z 1 egzemplarza książki przy cenie okładkowej ~30 pln? Już widzisz, o co mi chodzi? Muzycy mają alternatywę zarobku, której nie mają pisarze, zwłaszcza na małym polskim rynku.
czterdziescidwa napisał/a | Nie wierzę w te wyliczenia na temat skali piractwa, zlikwidowanych przez policję pirackich serwerów i miliardowych strat producentów. Więcej w tym propagandy niż faktów (jak ktoś ściągnął z sieci 300 płyt to nie znaczy że by tyle kupił itp). Powiązania korporacji zarabiających na rozrywce z rządami, komisją europejską, z policją są MHO prawie mafijne, więc tym bardziej nie wierzę w ich wyliczenia. | Ja też nie wierzę, a za chwilę wyjaśnię dlaczego.
NURSie - najpierw piszesz, że byłeś konsultantem przy "podonej sprawie" i że takie szacunki są mało warte, a potem linkujesz dokładnie takie gie warte szacunki... Choć w jednym się z Tobą zgodzę - BSE nie kłamie. Może dlatego, że z powodu swej krowiej natury jest szalone.
Co do skali piractwa - są "kosmiczne" szacunki i są rzetelne badania. Business Software Alliance, podobnie jak inne tego typu organizacje tworzy swoje "raporty" na podstawie danych wyssanych z palca lub wziętych z kosmosu przez (ciśnie mi się na usta słowo "lamerskich" i "pożal się Boże") najemnych konsultantów (Ciebie tu nie wliczam - udowodniłeś, że na piractwie komputerowym zjadłeś zęby) oraz przez szefów firm pragnących ostatnimi laty uspokoić swoich akcjonariuszy. Takie raporty trafiają do mediów i innych instytucji, w tym i niestety naszej Policji, które potem ogłaszają wszem i wobec tryumf walki z piractwem.
Natomiast ja, przez kilka lat brałem udział w rzeczywistym monitorowaniu piractwa i jako jeden z kilkudziesięciu analityków na świecie monitorowałem 5 spośród kilkudziesięciu (większych) serwerów eD2K, w tym dwa wtedy największe (oprócz tego badaniem były objęte Torrenty i FTP). Z ciekawości sprawdzałem różne rzeczy (głównie związane z grami komputerowymi i komiksami), w tym m.in. ilości pirackich książek D. Webera (i naszego Lema - ale skupię się na Weberze). Nie wiem, jaki był polski nakład poszczególnych pierwszych kilku tomów Honorverse, ale podejrzewam, że nie przekraczał 70 tysięcy egzemplarzy. A takie i większe ilości pirackich kopii można było znaleźć na kompach ludzi w danym momencie podłączonych do eD2K albo KADa (przy czym liczyłem tylko polskojęzyczne pliki txt, doc i pdf - tylko te nazwane bezbłędnie; nie brałem pod uwagę też "paczek"). Podobne sprawdzenia robili moi znajomi dla anglojęzycznych wydań i przy tych ilościach jakie znajdywali, Amazon może się głęboko schować, a że w grę wchodził nierzadko milion i więcej kopii, to może się schować nawet bardzo głęboko. Więcej szczegółów nie podam, bo choć wypisałem się z tej zabawy jakiś czas temu, to wciąż obejmuje mnie tajemnica służbowa.
Podejrzewam, że dziś jest z piractwem jeszcze gorzej, bo jakiś czas temu doszły jeszcze serwery warezowskie, dzięki którym piractwo zaliczyło kolejny skok ilościowy. BTW. najwięcej aktywnych "klientów" posiadających wykupione konta na warezach, to Amerykanie, Anglicy i Niemcy. Czyli obywatele krajów, którzy akurat na niskie pensje narzekać nie powinni. Jeszcze jeden BTW - na dobrą sprawę, masowe piractwo muzyki/filmów/książek/komiksów zaczęło się w USA i w dalszym ciągu tam jest najlepiej rozwinięte.
I dlatego nie boję się mówić o 90%. A nazywanie kogoś kłamcą li tylko dla poprawienia własnego ego... ech, lepiej odpuszczę sobie komentarz
NURS napisał/a | Są tacy, którzy ukradną wszystko, bez względu na cene, ale są też tacy, którzy przy rozsądnej cenie wolą oryginalny produkt. Tak było z grami na pc. w momencie, gdy pojawiły się po 20-30 zeta, nagle zaczęly się sprzedawać. I sprzedają się do dzisiaj. | Częściowo się zgodzę, ale zarejestruj się na darkwarez, peb-ie czy inszym ajo i sprawdź - ile tam krąży releasów gier sprzedawanych w naszym kraju po 9.99 albo ich wydań gazetowych. I zdejmij wreszcie różowe okulary To jest Polska. Tu wciąż są tysiące ludzi, którzy wolą zapłacić miesięcznie kilkanaście jewro za konto premium na warezie, niż kupować pojedyncze mp3 z ulubionymi kawałkami, gry za 20 pln, czy przejść się raz na tydzień do kina. I z e-bookami będzie dokładnie to samo.
Napisałem:
Cytat | Jeśli przestaliby wydawać książki papierowe, a ceny e-booków by się kształtowały na takim poziomie jak obecnie, albo trochę taniej, to mówiąc szczerze nie kupiłbym ani jednej, za to zainwestowałbym w dodatkowe dyski do komputera
|
NURS napisał/a | A tak na marginesie - jak nisko upadliśmy, skoro facet robiący w przestępczości komputerowej oświadcza publicznie, ze nie będzie kupował legalnego produktu, tylko ściągał go sobie z sieci, bo mu się nie podoba... no właśnie co ci się nie podoba? Bo jeśli forma, to tym bardziej powinieneś zrezygnować z elektronicznych piracików. Zatem pipcys w trawkę bracie, bo logiki w tym wywodzie nie ma żadnej, tylko lamentowanie, bo idzie nowe. |
Oszczędzanie i zmysł handlowy nazywasz "pipceniem w trafkę", "brakiem logiki" i "upadkiem"? Za książki papierowe płacę obecnie maksymalnie 20 - 25 pln (gdy są nowe), a ceny fabrycznych e-boków na dzień dzisiejszy te kwoty najczęściej przewyższają lub oscylują na takim poziomie. Stąd, jeszcze raz powtórzę (grubszym drukiem, żebyś wreszcie zrozumiał co piszę ) - Jeśli przestaliby wydawać książki papierowe, a ceny e-booków by się kształtowały na takim poziomie jak obecnie, albo trochę taniej, to mówiąc szczerze nie kupiłbym ani jednej, za to zainwestowałbym w dodatkowe dyski do komputera. I stąd też się bierze to, że mówię o 90%.
A tak w ogóle, to zaczyna się robić śmieszne: Ty mówisz, że "lamentuję, bo idzie nowe", a inni nazywają mnie technomaniakiem i wielbicielem "techno-bełkotu". Chyba dostanę rozdwojenia jaźni...
NURS napisał/a | Jestem autorem, i jakoś nie jojcze, ze mnie ta forma dystrybucji ograbi, a ty nie jesteś autorem i masz z tym problem |
cóż, może nie zauważyłeś, ale nie wszyscy polscy pisarze są tak "dziani" jak Ty, nie wszyscy mają po kilka biznesów na boku i dlatego boję się, że ktoś piszący jedną, czy dwie świetne książki rocznie, będzie w stanie zarobić na nich tyle, żeby mu się opłacało pisać. Jak widać, dziś niewielu naszym pisarzom udaje się utrzymać z pisania, a gdyby za swoje książki zaczęli dostawać jeszcze mniej, to pewnie zamiast pisać poszliby uczyć do szkoły, zajęli by się tłumaczeniem, albo wybrali zawód listonosza... Albo co gorsza, zaczęli by pisać na "odpierdziel". A to już dotknęłoby czytelników, w tym i mnie. I stąd moje egoistyczne "jojczenie".
Ufff. Wypisałem się w tym temacie na amen. A za kilka - kilkanaście lat zobaczymy, kto miał rację. Miłego wieczora Wam życzę
Fidel-F2 - 14 Marca 2011, 21:28
ilcattivo13 napisał/a | Natomiast ja, przez kilka lat brałem udział w rzeczywistym monitorowaniu piractwa i jako jeden z kilkudziesięciu analityków na świecie monitorowałem 5 spośród kilkudziesięciu (większych) serwerów eD2K, w tym dwa wtedy największe (oprócz tego badaniem były objęte Torrenty i FTP). Z ciekawości sprawdzałem różne rzeczy (głównie związane z grami komputerowymi i komiksami), w tym m.in. ilości pirackich książek D. Webera (i naszego Lema - ale skupię się na Weberze). Nie wiem, jaki był polski nakład poszczególnych pierwszych kilku tomów Honorverse, ale podejrzewam, że nie przekraczał 70 tysięcy egzemplarzy. A takie i większe ilości pirackich kopii można było znaleźć na kompach ludzi w danym momencie podłączonych do eD2K albo KADa (przy czym liczyłem tylko polskojęzyczne pliki txt, doc i pdf - tylko te nazwane bezbłędnie; nie brałem pod uwagę też paczek). Podobne sprawdzenia robili moi znajomi dla anglojęzycznych wydań i przy tych ilościach jakie znajdywali, Amazon może się głęboko schować, a że w grę wchodził nierzadko milion i więcej kopii, to może się schować nawet bardzo głęboko. Więcej szczegółów nie podam, bo choć wypisałem się z tej zabawy jakiś czas temu, to wciąż obejmuje mnie tajemnica służbowa. | i co to znaczy?
ilcattivo13 - 14 Marca 2011, 22:04
Racja Dzięki, Fidelu, z gapiostwa nie skopiowałem części tekstu z notatnika
Przez te lata, w których brałem udział w monitoringu sieci p2p, nikt przy zdrowych zmysłach i mający dostęp do naszych danych nie powiedziałby, że skala kradzieży praw autorskich maleje.
Ten monitoring jest w dalszym ciągu prowadzony i choć nie mam już pełnego wglądu w sytuację, to z okolicznościowych rozmów z byłymi współpracownikami wynika jasno, że pirackich kopii gier, programów, muzyki czy książek jest coraz więcej i wcale ale to wcale nie szkodzą im ani niższe ceny wydawnictw elektronicznych, ani łatwiejszy dostęp klienta do towaru. Ogromna większość ludzi, bez względu na stopień zamożności, wykształcenie czy miejsce zamieszkania - traktuje towary elektroniczne jako coś, za co nie warto płacić, jako towar "niematerialny". Nie wiem, może mają to w genach, ale tak jest.
NURS - 14 Marca 2011, 22:04
ilcattivo13 napisał/a | [
NURSie - najpierw piszesz, że byłeś konsultantem przy podonej sprawie i że takie szacunki są mało warte, a potem linkujesz dokładnie takie gie warte szacunki... Choć w jednym się z Tobą zgodzę - BSE nie kłamie. Może dlatego, że z powodu swej krowiej natury jest szalone. |
ty się powoływałeś na badania, a to jedyne, jakie mogłem znaleźć w sieci.
Cytat | Co do skali piractwa - są kosmiczne szacunki i są rzetelne badania. Business Software Alliance, podobnie jak inne tego typu organizacje tworzy swoje raporty na podstawie danych wyssanych z palca lub wziętych z kosmosu przez (ciśnie mi się na usta słowo lamerskich i pożal się Boże) najemnych konsultantów (Ciebie tu nie wliczam - udowodniłeś, że na piractwie komputerowym zjadłeś zęby) |
wypraszam sobie, byłem piratem video. komputerowe znam z zupełnie innej strony.
Natomiast ja, przez kilka lat brałem udział w rzeczywistym monitorowaniu piractwa i jako jeden z kilkudziesięciu analityków na świecie monitorowałem 5 spośród kilkudziesięciu (większych) serwerów eD2K, w tym dwa wtedy największe (oprócz tego badaniem były objęte Torrenty i FTP).
cyk, bo długie było. Powinieneś dodac, dawno dawno temu w innej galaktyce... tak było, bo bylismy w d... za murzynami. a dzisiaj jestesmy już w rpzedpokoju UE
Cytat | Podejrzewam, że dziś jest z piractwem jeszcze gorzej, bo jakiś czas temu doszły jeszcze serwery warezowskie, dzięki którym piractwo zaliczyło kolejny skok ilościowy. BTW. najwięcej aktywnych klientów posiadających wykupione konta na warezach, to Amerykanie, Anglicy i Niemcy. Czyli obywatele krajów, którzy akurat na niskie pensje narzekać nie powinni. Jeszcze jeden BTW - na dobrą sprawę, masowe piractwo muzyki/filmów/książek/komiksów zaczęło się w USA i w dalszym ciągu tam jest najlepiej rozwinięte. |
żeby to zrozumiec, wystarczy tam pojechać. ide o zakład, ze zdecydowana większość tychże warezowiczów, to czarnuchy, portole, i cała reszta bydła żyjącego na codzień poza nawiasem. Gości, którzy nie mają nic innego do roboty. BTW dziia nikt nie mowi o warezach, bo o ile tam kiedyś była wyłacznosc na nowości, to dzisiaj scena publikuje praktycznie w tym samym czasie na p2p.
A niemcy i angole, to te miliony kudłatych, beżowych i innych wyalienowanych. Chcesz wiedzieć skąd wiem? troche ich znałem swego czasu. a teraz skup się. amazon, to tylko jeden trybik w machinie. sprawdź ile sprzedaje e-booków. sprzedaje. bo to się zaczyna sprzedawać, tam gdzie jest rynek czytników rzecz jasna. ale i do nas on przyjdzie z czasem.
Cytat | Oszczędzanie i zmysł handlowy nazywasz pipceniem w trafkę, brakiem logiki i upadkiem? Za książki papierowe płacę obecnie maksymalnie 20 - 25 pln (gdy są nowe), a ceny fabrycznych e-boków na dzień dzisiejszy te kwoty najczęściej przewyższają lub oscylują na takim poziomie. |
dzisiaj, bo to raczkujący rynek i musi się rozwinąć. ale są już pierwsze jaskółki.
Cytat | Stąd, jeszcze raz powtórzę (grubszym drukiem, żebyś wreszcie zrozumiał co piszę ) - Jeśli przestaliby wydawać książki papierowe, a ceny e-booków by się kształtowały na takim poziomie jak obecnie, albo trochę taniej, to mówiąc szczerze nie kupiłbym ani jednej, za to zainwestowałbym w dodatkowe dyski do komputera. I stąd też się bierze to, że mówię o 90%. |
No, czyli gdyby nie było książek na papierze, to byś kradł te elektronicznie wydawane, bo kosztują tyle samo
Ale poważniej, gdyby nie było książek papierowych, to pewnie ceny e-booków byłyby niższe i jak byś wtedy tłumaczył zakup dodatkowych dysków?
Cytat | A tak w ogóle, to zaczyna się robić śmieszne: Ty mówisz, że lamentuję, bo idzie nowe, a inni nazywają mnie technomaniakiem i wielbicielem techno-bełkotu. Chyba dostanę rozdwojenia jaźni... |
zawsze mozesz iść w alkohol, to pomaga scalić jaźnie. przy flaszce każdy się z każdym dogada.
NURS napisał/a | Jestem autorem, i jakoś nie jojcze, ze mnie ta forma dystrybucji ograbi, a ty nie jesteś autorem i masz z tym problem |
cóż, może nie zauważyłeś, ale nie wszyscy polscy pisarze są tak "dziani" jak Ty,
są bardziej dziani
Cytat | nie wszyscy mają po kilka biznesów na boku |
dla twojej wiadomości, nie mam żadnych interesów na żadnym boku, żyję tylko i wyłacznie z tego, co nastukam w klawiaturę. pity moim świadkiem. nawet już od lat nie gram na giełdzie.
Cytat | i dlatego boję się, że ktoś piszący jedną, czy dwie świetne książki rocznie, będzie w stanie zarobić na nich tyle, żeby mu się opłacało pisać. Jak widać, dziś niewielu naszym pisarzom udaje się utrzymać z pisania, a gdyby za swoje książki zaczęli dostawać jeszcze mniej, to pewnie zamiast pisać poszliby uczyć do szkoły, zajęli by się tłumaczeniem, albo wybrali zawód listonosza... Albo co gorsza, zaczęli by pisać na odpierdziel. A to już dotknęłoby czytelników, w tym i mnie. I stąd moje egoistyczne jojczenie. |
po pierwsze primo, to nie stanie się z dnia na dzień, po drugie primo ten proces już trwa, po trzecie primo dramatyzujesz. akurat byłem obserwatorem podobnych procesów na rynku filmowym, i widzialem to naprawdę ze wszystkich stron, bo w tym siedziałem. video miało zabić kina, a nie zabiło, za to otworzyło inne rynki zbytu dla tych samych produktów i to samo będzie z książkami, e-booki są jak video, doprowadza do rozwoju rynku.
Cytat | Ufff. Wypisałem się w tym temacie na amen. A za kilka - kilkanaście lat zobaczymy, kto miał rację. Miłego wieczora Wam życzę |
dwa, trzy wystarczą, góra cztery.
NURS - 14 Marca 2011, 22:07
ilcattivo13 napisał/a | Racja Dzięki, Fidelu, z gapiostwa nie skopiowałem części tekstu z notatnika
Przez te lata, w których brałem udział w monitoringu sieci p2p, nikt przy zdrowych zmysłach i mający dostęp do naszych danych nie powiedziałby, że skala kradzieży praw autorskich maleje.
ciach
Nie wiem, może mają to w genach, ale tak jest. |
i znowu powtórzę, bo starasz się pominąć druga stronę medalu, sprzedaż legalna też rośnie! niesamowite, nieprawdaż? może ludzie to też w genach mają.
właśnie o tym ci mówię, widzisz tylko swoją stronę medalu.
czterdziescidwa - 14 Marca 2011, 22:07
ilcattivo13 napisał/a | czterdziescidwa - raczej około 200 książek rocznie. Już od dawna nie
kupiłem książki po cenie okładkowej Wyprzedaże, promocje i antki-wariaty rulez. I teraz kupuję zdecydowanie mniej niż kiedyś, bo już nie jeżdżę co tydzień do Warszawy
czterdziescidwa napisał/a | Nie mogę teraz znaleźć tego artykułu. Jest np. taka dziewczyna, która napisała książkę dla nastolatek i sprzedawała ją za 3$ tylko na Kindle. Teraz już napisała takich kilka. | Przełóż to na nasze realia... W dalszym ciągu nie wydaje mi się, że nasi autorzy daliby radę utrzymać się wyłącznie z pisania.
Co do patologii w przemyśle muzycznym zgadzam się jak najbardziej. Ale i w przemyśle książkowym teraz są patologie - ile kasy dostaje do kieszeni polski autor z 1 egzemplarza książki przy cenie okładkowej ~30 pln? Już widzisz, o co mi chodzi? Muzycy mają alternatywę zarobku, której nie mają pisarze, zwłaszcza na małym polskim rynku.
|
Weź po uwagę, że ebooki to nie tylko zmiana sposobu dystrybucji. Ebooki (jak to się powinno pisać po polsku??) zmniejszają koszty: niczego nie trzeba drukować, oprawiać i przewozić. Nie trzeba wynajmować magazynu w którym to się trzyma. Ta dziewczyna co sprzedaje przez Amazon wszystko robi sama. 3$ dzieli się tylko z Amazonem.
[quote="ilcattivo13"]
czterdziescidwa napisał/a | Nie wierzę w te wyliczenia na temat skali piractwa, zlikwidowanych przez policję pirackich serwerów i miliardowych strat producentów. Więcej w tym propagandy niż faktów (jak ktoś ściągnął z sieci 300 płyt to nie znaczy że by tyle kupił itp). Powiązania korporacji zarabiających na rozrywce z rządami, komisją europejską, z policją są MHO prawie mafijne, więc tym bardziej nie wierzę w ich wyliczenia. | Ja też nie wierzę, a za chwilę wyjaśnię dlaczego.
NURSie - najpierw piszesz, że byłeś konsultantem przy "podonej sprawie" i że takie szacunki są mało warte, a potem linkujesz dokładnie takie gie warte szacunki... Choć w jednym się z Tobą zgodzę - BSE nie kłamie. Może dlatego, że z powodu swej krowiej natury jest szalone.
Co do skali piractwa - są "kosmiczne" szacunki i są rzetelne badania. Business Software Alliance, podobnie jak inne tego typu organizacje tworzy swoje "raporty" na podstawie danych wyssanych z palca lub wziętych z kosmosu przez (ciśnie mi się na usta słowo "lamerskich" i "pożal się Boże") najemnych konsultantów (Ciebie tu nie wliczam - udowodniłeś, że na piractwie komputerowym zjadłeś zęby) oraz przez szefów firm pragnących ostatnimi laty uspokoić swoich akcjonariuszy. Takie raporty trafiają do mediów i innych instytucji, w tym i niestety naszej Policji, które potem ogłaszają wszem i wobec tryumf walki z piractwem.
Natomiast ja, przez kilka lat brałem udział w rzeczywistym monitorowaniu piractwa i jako jeden z kilkudziesięciu analityków na świecie monitorowałem 5 spośród kilkudziesięciu (większych) serwerów eD2K, w tym dwa wtedy największe (oprócz tego badaniem były objęte Torrenty i FTP). Z ciekawości sprawdzałem różne rzeczy (głównie związane z grami komputerowymi i komiksami), w tym m.in. ilości pirackich książek D. Webera (i naszego Lema - ale skupię się na Weberze). Nie wiem, jaki był polski nakład poszczególnych pierwszych kilku tomów Honorverse, ale podejrzewam, że nie przekraczał 70 tysięcy egzemplarzy. A takie i większe ilości pirackich kopii można było znaleźć na kompach ludzi w danym momencie podłączonych do eD2K albo KADa (przy czym liczyłem tylko polskojęzyczne pliki txt, doc i pdf - tylko te nazwane bezbłędnie; nie brałem pod uwagę też "paczek"). Podobne sprawdzenia robili moi znajomi dla anglojęzycznych wydań i przy tych ilościach jakie znajdywali, Amazon może się głęboko schować, a że w grę wchodził nierzadko milion i więcej kopii, to może się schować nawet bardzo głęboko. Więcej szczegółów nie podam, bo choć wypisałem się z tej zabawy jakiś czas temu, to wciąż obejmuje mnie tajemnica służbowa.
Podejrzewam, że dziś jest z piractwem jeszcze gorzej, bo jakiś czas temu doszły jeszcze serwery warezowskie, dzięki którym piractwo zaliczyło kolejny skok ilościowy. BTW. najwięcej aktywnych "klientów" posiadających wykupione konta na warezach, to Amerykanie, Anglicy i Niemcy. Czyli obywatele krajów, którzy akurat na niskie pensje narzekać nie powinni. Jeszcze jeden BTW - na dobrą sprawę, masowe piractwo muzyki/filmów/książek/komiksów zaczęło się w USA i w dalszym ciągu tam jest najlepiej rozwinięte.
I dlatego nie boję się mówić o 90%. A nazywanie kogoś kłamcą li tylko dla poprawienia własnego ego... ech, lepiej odpuszczę sobie komentarz
Ale to też nic nie znaczy. Ludzie często ściągają wszystko, jak leci. Chyba nie uważasz, że skoro milion osób miało Webera na dysku, to wszyscy go przeczytali? To też jest znak naszej ery: masz na dysku więcej, niż jesteś w stanie skonsumować. (Btw. ja bym nie dał rady 200 książek w ciągu roku przeczytać. Tym bardziej z ekranu).
Nie wiadomo jak to będzie z Ebookami. Cokolwiek teraz mówimy, to zgadywanka. A może sprzedaż wzrośnie? Bo np. mało kogo stać żeby naraz kupić wszystkie części Wiedźmina, więc piraci, pożycza z biblioteki albo od kolegi. A na Ebooku może mieć w promocji, powiedzmy, za 100zł komplet. Na zawsze, z dedykacją i bonusowym opowiadaniem?
Tego typu promocje już robi się w grach, np. na Steam. Z książkami się nie da, bo każda strona to papier itd, itp.
Fidel-F2 - 14 Marca 2011, 22:23
ilcattivo13, o to mi chodziło czterdziescidwa napisał/a | Ale to też nic nie znaczy. Ludzie często ściągają wszystko, jak leci. Chyba nie uważasz, że skoro milion osób miało Webera na dysku, to wszyscy go przeczytali? To też jest znak naszej ery: masz na dysku więcej, niż jesteś w stanie skonsumować. (Btw. ja bym nie dał rady 200 książek w ciągu roku przeczytać. Tym bardziej z ekranu). | co za różnica, czy na dyskach w polsce będzie 50, 200 czy 500tysięcy spiraconych Weberów? A nawet niech będzie 5 milionów. I tak ogroooomna większość ich nie przeczyta i nigdy by nie kupiła w żadnej wersji. takie dane są *beep* warte bo o niczym nie świadczą i nijakich wniosków z nich nie można wysnuć.
ilcattivo13 - 14 Marca 2011, 22:49
NURS napisał/a | cyk, bo długie było. Powinieneś dodac, dawno dawno temu w innej galaktyce... tak było, bo bylismy w d... za murzynami. a dzisiaj jestesmy już w rpzedpokoju UE |
dwa lata temu stamtąd odszedłem. To wcale nie tak strasznie dawno temu. Zwłaszcza, że kontakt z mi jeszcze nie wystygł.
NURS napisał/a | żeby to zrozumiec, wystarczy tam pojechać. ide o zakład, ze zdecydowana większość tychże warezowiczów, to czarnuchy, portole, i cała reszta bydła żyjącego na codzień poza nawiasem. Gości, którzy nie mają nic innego do roboty. |
"Gości, których stać jest co miesiąc płacić karta kredytową za konto premium", zapomniałeś dodać
NURS napisał/a | BTW dziia nikt nie mowi o warezach, bo o ile tam kiedyś była wyłacznosc na nowości, to dzisiaj scena publikuje praktycznie w tym samym czasie na p2p. |
chyba Ci się coś pokićkało, bo jest dokładnie na odwrót. To właśnie p2p, czyli torrenty i eD2k (z KADem pospołu) powoli odchodzą w zapomnienie, a królować zaczynają serwery warezowskie.
NURS napisał/a | A niemcy i angole, to te miliony kudłatych, beżowych i innych wyalienowanych. Chcesz wiedzieć skąd wiem? troche ich znałem swego czasu. | o.k. nie wnikam w Twoje znajomości.
NURS napisał/a | a teraz skup się. amazon, to tylko jeden trybik w machinie. sprawdź ile sprzedaje e-booków. sprzedaje. bo to się zaczyna sprzedawać, tam gdzie jest rynek czytników rzecz jasna. ale i do nas on przyjdzie z czasem. | o.k. a teraz Ty się skup - jak duży jest rynek anglojęzyczny, a jak duży będzie polski rynek czytników i e-booków? O to właśnie mnie się cały czas rozchodzi - czy nasi dadzą sobie radę bez "papierzaków", czy nie.
NURS napisał/a | No, czyli gdyby nie było książek na papierze, to byś kradł te elektronicznie wydawane, bo kosztują tyle samo
Ale poważniej, gdyby nie było książek papierowych, to pewnie ceny e-booków byłyby niższe i jak byś wtedy tłumaczył zakup dodatkowych dysków? |
jakby kosztowały proporcjonalnie do amazonowskich 3 dolarów (i do dochodu na łba w USA i u nas), czyli w okolicach 3 pln za e-booka, to bym je sobie kupował, drukował na laserówce i niósł do znajomego introligatora. Może wyszłoby mi z 15 pln za książkę, ale i tak bym wolał to, niż czytanie z ekranu. Poza tym, mógłbym sobie książki różnicować wielkością i kolorem oprawy ze względu na autora i gatunek powieści i na półkach miałbym wreszcie upragniony ład i porządek
NURS napisał/a | są bardziej dziani [...] dla twojej wiadomości, nie mam żadnych interesów na żadnym boku, żyję tylko i wyłacznie z tego, co nastukam w klawiaturę. pity moim świadkiem. nawet już od lat nie gram na giełdzie. |
i no to wszystko co masz, zarobiłeś wyłącznie twórczością pisarską?
NURS napisał/a | akurat byłem obserwatorem podobnych procesów na rynku filmowym, i widzialem to naprawdę ze wszystkich stron, bo w tym siedziałem. video miało zabić kina, a nie zabiło, za to otworzyło inne rynki zbytu dla tych samych produktów i to samo będzie z książkami, e-booki są jak video, doprowadza do rozwoju rynku. | książki, to jednak troszeczkę inny rynek, bardziej luksusowy i stąd zachowanie klientów może być nieprzewidywalne.
Fidel, czterdziescidwa - nie wiem jak inni, ale ja, mimo, że nie dam rady przeczytać w ciągu roku tych ~200 książek, które kupię, to kupuję je nadal. Bo może kiedyś nie będę miał za co kupować, a może jak raz mnie przyprze, żeby coś przeczytać. A poza tym, wydaje mi się, że nie zauważacie faktu, że jak ktoś będzie miał milion "spiraconych" książek na dysku, to raczej na pewno nie kupi już sobie żadnej książki w sklepie (chyba, że to będzie album o wielkich, trzymetrowych ptakach, z kolorowymi zdjęciami i w ogóle). A że takich "ludziów" pewnie trochę się znajdzie, to i wpływ na rynek będą mieli niewąski.
|
|
|