Powrót z gwiazd - Rzucić palenie to żadna sztuka?
ketyow - 12 Stycznia 2010, 13:10
Duke, tu jest jedna zasadnicza różnica. Ten kto nie pali a przebywa w towarzystwie palacza traci zdrowie. A koło pijącego możesz stać i stać i dopóki nie spędzisz tyle czasu, że się odwodnisz, nie masz raczej uszczerbku na zdrowiu
Palący na ulicy/w pubie zmusza do mimowolnego, biernego palenia niepalących - to jest nie fair. A swoją drogą - pić na ulicy nie wolno.
dalambert - 12 Stycznia 2010, 13:12
ketyow, Zrubcie sobie puby dla niepalących abstynentów i nie zawracajcie nam głowy
ketyow - 12 Stycznia 2010, 13:20
dalambert, popraw błąd, to po pierwsze , po drugie - co ja mogę w tym temacie? Przedstawiłem swoje zdanie, nie po raz pierwszy, nie tylko tu - na pub nie ma co liczyć póki nie wejdzie zakaz. Poza tym nie zawracam głowy, bo nie piszę na PW, mogę napisać swoją opinię, nie musisz sie z nią zgadzać - ba, nie musisz nawet czytać
Duke - 12 Stycznia 2010, 13:28
ketyow, a dlaczego następnym razem jak się wybierzesz ze znajmomymi do pubu nie poprosisz ich aby nie palili? Jak masz większą ekipę możecie się dogadać z właścicielem że kupujecie beczke piwa i robicie zamkniętą imprezę "non smokers only"? A najlepiej w ramach eksperymentu następnym razem w pubie zamawiaj tylko soczki. Kaca nie będzie na 100%. Tylko nie pisz że nie po to wychodzisz do pubu bo bedę musiał napisać złoslwy post o nieumiejętności zabawy bez alkoholu
ketyow - 12 Stycznia 2010, 13:37
Duke, soczki są droższe od piwa, zamknięta impreza kosztowałaby bardzo dużo w stosunku do tego ile się normalnie wydaje, a prośba do 40-50 innych osób o to by nie palili skończyłaby się w najlepszym wypadku wyśmianiem.
Duke - 12 Stycznia 2010, 15:20
No widzisz, 40-50 blizszych lub dalszych znajomych by Ciebie w najlepszym wypadku wysmiało, a tysiącom nieznajomych chcesz wprowadzać zakaz administracyjnie? Był już taki ustrój gdzie parę osób myślało za miliony i ustalało co jest dobre a co nie (sarkazm mode on)
Nie znam Olsztyna, nie wiem ile jest tam pubów i jakie one są, ale wydaje mi się że znajdzie sie jakiś z paroma salami - rezerwacja jednej nie powinna być problemem, a co do wypadu z jednym/dwojgiem kumpli na piwo to jest takie przysłowie o wronach i krakaniu
dzejes - 13 Stycznia 2010, 13:15
Duke napisał/a | to jest takie przysłowie o wronach i krakaniu |
Palaczy w Polsce jest ok. 8 milionów.
Jak szło to przysłowie?
Jedenastka - 13 Stycznia 2010, 13:43
Jeśli idziesz między wrony musisz krakać jak i ony
Pucek - 13 Stycznia 2010, 14:07
dzejes napisał/a | Palaczy w Polsce jest ok. 8 milionów. |
No i przy okazji policzcie te straty w budżecie! Żegnaj akcyzo...
Kruk Siwy - 13 Stycznia 2010, 14:12
Ale może wydatki na leczenie nie będą tak wielkie.
dalambert - 13 Stycznia 2010, 14:17
Kruk Siwy napisał/a | Ale może wydatki na leczenie nie będą tak wielkie. |
Nooo pewnie naród rzuci palenie i rak zniknie jak akcyzą odjął -
Duke - 13 Stycznia 2010, 14:43
He, tak na marginesie róznych dziwnych nakazów/zakazów. Czy są gdzieś opublikowane statystyki jaka była zmiana ilości wypadków samochodowych po wprowadzeniu nakazu jazdy na światłach? (sarkazm mode on)
Co do podniesienia akcyzy na paierosy to odnotowano rekordowy wzrost przemytu
Kruk Siwy - 13 Stycznia 2010, 15:41
dalambert, po co się myć. Przecież choroby i tak zaraz nie znikną...
ketyow - 13 Stycznia 2010, 15:49
dalambert, Duke, spokojnie, nawet jeśli wprowadzą zakaz, to nie każą wam przecież zmieniać avatarów
Duke - 14 Stycznia 2010, 10:08
ketyow, tylko po co ten zakaz? Co on zmieni? Jakiś czas temu była wysoka akcyza na alkohol - zakład o flaszkę był powaznym zakładem bo 0,5l zwykłej wódki kosztowało około 30 zł. Potem ktoś stwiedził że gorzelnie ledwo zipią i trzeba im pomóc obniżając akcyzę. Nagle flaszka wódki zaczęła kosztować około 15 zł za 0,5l i roztrąbiły się alarmy że rząd rozpija naród bo spozycie wzrosło. Czy wcześniej ludzie faktycznie mniej pili, czy pili wódkę z przemytu i bimber? Co zmieni zakaz palenia w miejcach publicznych? Wcześniej pytałem czy ktoś ma dostęp do statystyk dotyczących wypadków na drogach przed wprowadzenim nakazu jazdy na światłach i po zakazie. Jakoś nikt ich nie upublicznia. Dlaczego? Mój paranoiczny umysł podpowiada mi że nic się nie zmieniło bo spadek wypadków nawet o 1% byłby trąbiony głośno. Dlatego pytam czy ten zakaz wpłynie na zmniejszenie ilości zachorowań na nowotwory? Skoro nie to po co go wprowadzać? Bo mamy modę na zdrowe życie? Podobna moda w USA spowodowała de facto zwiększenie ilości osób otyłych (chodzi o maksymalne odtłuszczanie żywności). Ja osobiście nikomu niczego nie bronię - chcesz palić to pal, nie chcesz nie pal. Przeszkadza ci dym - to nie chodź tam gdzie on jest i wybieraj miejsca dla nie palących. Nie ma takiego miejsca - stwórz je sam. Zawsze będzie taki któremu coś nie bedzie pasowało. A to dym papierosowy, a to rekalma piwa, bo jest przemoc i sex w publicznej telewizji i że gry komputerowe brutalizują życie albo że krzyż rani uczucia. Tylko po co wprowadzać zakazy i udawać że coś się robi? Albo gorzej - właśnie rzuciłem to teraz rzućcie i wy abymnie nie kusiło
Ziemniak - 14 Stycznia 2010, 10:51
Duke napisał/a | czy ktoś ma dostęp do statystyk dotyczących wypadków na drogach przed wprowadzenim nakazu jazdy na światłach |
Swego czasu wałkowałem temat na forum. Nasi radośni politycy odtrąbili sukces, ale w Austrii, gdzie są o wiele bardziej powtarzalne warunki pomiarów, stwierdzono, że jazda na światłach nic nie zmieniła, a w niektórych przypadkach nawet zwiększyła ilość wypadków. Dlatego też Austriacy znieśli nakaz jazdy na światłach.
dzejes - 14 Stycznia 2010, 11:31
Wiecie co? Nie rozumiem kompletnie tych dyskusji. Śmierdzą mi ubrania, włosy, cały śmierdzę dymem - więc chcę, żeby wprowadzono zakaz zasmradzania. A wy mi tutaj z teoryjami, światłami, spiskami. A mi koszula śmierdzi.
dalambert - 14 Stycznia 2010, 11:32
dzejes, moze jednak czasem upierz
ketyow - 14 Stycznia 2010, 11:34
Duke, ale mi to nie obchodzi, chyba nie zrozumiałeś mojego punktu. Mi przeszkadza dym - i nie rzuciłem, palę też. Nie dużo, ale jednak. Ale nie palę tam, gdzie ten dym mógłby komuś przeszkadzać. Niesamowicie mnie drażni jak idę ulicą i czuję smród dymu papierosowego. O to mi chodzi. A trucie swoją drogą. Chodzi o to, że jak ktoś koło mnie spożywa alkohol, albo jedzie z naprzeciwka z włączonymi światłami - nie czyni mi to szkody i nie przeszkadza. A palacze drażnią miliony niepalących, bo ZMUSZAJĄ ich do palenia (a oni tego NIE CHCĄ) zapalając w miejscu publicznym. Czynią im szkodę, niektórzy nie są w stanie znieść smrodu dymu.
Weź sobie taką sytuację - w autobusie koło Ciebie siada/staje zaszczany i sfajdany żul. Śmierdzi, ale jest ścisk i nie możesz się ruszyć. Nie wnerwia Cię to? Chciałbyś żeby wprowadzono zakaz, gdyby było to możliwe, gdyby co dzień siadało/stało koło Ciebie kilkunastu takich?
dzejes - 14 Stycznia 2010, 11:35
dalambert napisał/a | dzejes, moze jednak czasem upierz |
Nie, dofciapne komentarze też nie maskują smrodu palonego tytoniu.
dalambert - 14 Stycznia 2010, 11:37
dzejes, a paloną benzynką to Ci ciuchy nie śmierdzą jak się pierdzikółkiem przejedziesz, a i efekt cieplarniany nie rośnie?
Zakazać samochopdów i JUŻ
Jazda srodkami różnymi powoduje otyłość społeczeństwa, zanik mięśni i prowadzi do wielu różnych chorób - samochody won , tylko pieszo , albo konno!
Sport i tradycja!
A dostawa towarów do sklepów wyłącznie na taczkach i wozach przez woły ciągnionych.
Paliwa kopalne śmierdzą1 WON
PIESZA LODZKOŚĆ to 0 wypadków drogowych!!!!
Kruk Siwy - 14 Stycznia 2010, 11:43
Skoro samochód = papieros to proponuję żebyś chłopie w sobotę usiadł na papierosie (zapalonym) i pojechał na Nowy Świat. Jak się spotkamy opowiesz o doznaniach.
dzejes - 14 Stycznia 2010, 11:47
dalambert - a co mnie obchodzi to wszystko, o czym napisałeś? Powtórzę po raz n-ty: koszula mi śmierdzi. Nie podoba mi się to.
Sandman - 14 Stycznia 2010, 12:42
Czytam niektóre komentarze i mnie szlag nagły trafia. Podejście nie palisz to wyp...j, znajdź sobie miejsce w którym nie palą, albo je sobie stwórz. Tam też przyjdziemy i będziemy ci smrodzić, bo nam wolno, a ty wyp....j. Przy mojej alergii od jakiegoś czasu rozwija się lekka astma. Lekka to ona jest jedynie do momentu kiedy się porządnie nie sztachnę czyimś dymkiem. Wtedy jest dopiero ekstra, oskrzela mam skurczone do rozmiarów rodzynek, i w pośpiechu szukam inhalatora, zaczerpnięcie powietrza jest mocno problematyczne, a potem to już tylko szybka modlitwa, żeby pawia nie puścić. Do knajp już praktycznie nie chodzę, poza kilkoma z dobrą klimą i wysokimi sufitami. Najgorzej jest przy wchodzeniu do urzędów, czy firm, gdzie najczęściej "palarnie" to fragmenty korytarza, albo klatki schodowe przez które nie da się normalnie przejść. Najciekawsze jest jednak to, że jak wyjmuję inhalator i usiłuję zaczerpnąć tchu, w tym czasie jeśli w okolicy stoi jakiś palacz, najczęściej kiwa z politowaniem głową i durnie się uśmiecha, jakbym to ja zrobił coś niewłaściwego, jakbym to robił specjalnie, żeby zaakcentować to, że dym jest dla mnie szkodliwy. Pozdrowienia dla wszystkich palaczy tego typu. Może kiedyś jeszcze szukając fajek znajdą trochę empatii.
Duke - 14 Stycznia 2010, 12:53
W toku tej dyskusji pojawia mi się skojazenie z pozwami włamywaczy przeciwko właścicielom posesji że doberman ich pogryzł
Jak komuś śmierdzi w zadymionym pubie, to niech do niego nie wchodzi. W Poznaniu był/jest pub gdzie funkcjonował zakaz palenia (cóż odkąd stałem się radosnym posiadaczem dzieci nie bywam w pubach częściej niż raz na pół roku więc nie wiem czy nie splajtował bo pustki tam były okrutne ). Jak spotykaliśmy się ze znajomymi którzy w większości nie palili tam chodziliśmy. Jak się teraz spotykam ze znajomymi najczęściej idziemy do Brovarii na górę gdzie jest naprawdę dobra wentylacja. Zero problemów. A skoro miliony nie palących tak cierpią to aż się dziwie że nie ma setek pubów z zakazem palenia. Przecież to jest idealna nisza rynkowa oferująca krociowe zyski,a nikt nie broni właścielom wprowadzać u siebie zakazu palenia.
Co do śmierdzących współpasazerów w środkach komunikacji miejskiej, to problem nie dotyczy tylko zuli, ale też albo przedewszystkim masy ludzi którzy zwyczajnie nie dbają o higienę osobistą. Jak się robi ciepło to czasem zapach jest naprawdę nieznośny. Tak na marginesie, to ketyow chyba nigdy nie jechałeś w zatłoczonym tramwaju obok "wczorajszego" goscia który przetrawioną wódką śmierdzi na 100m pod wiatr. Maksymalnym hardkorem jest taki gościu który nie dość że wali wódką to jeszcze sosem czosnkowym. No ale skoro ma bilet to mi nic do tego. I nie postuluje ani o zakaz sprzedazy alkoholu w dni powszednie, ani o zakaz serwowania sosów czosnkowych. Tak samo jak nic mi do budek z fast foodami i kurczakami z rożna od których smród bije niemiłosierny.
dzejes - 15 Stycznia 2010, 00:33
Duke napisał/a | W toku tej dyskusji pojawia mi się skojazenie z pozwami włamywaczy przeciwko właścicielom posesji że doberman ich pogryzł
|
Za takie kiepskie analogie można dostać mandat.
Duke - 15 Stycznia 2010, 08:49
dzejes napisał/a | Duke napisał/a | W toku tej dyskusji pojawia mi się skojazenie z pozwami włamywaczy przeciwko właścicielom posesji że doberman ich pogryzł
|
Za takie kiepskie analogie można dostać mandat. |
Czy mam to traktować jako oficjalne ostrzeżenie od moderatora Panie "Chcę ciastko i zjeść ciastko"?
dzejes - 15 Stycznia 2010, 09:01
A czy widzisz tam kolor zielony? I nie rozumiem drugiej części wypowiedzi.
Duke - 15 Stycznia 2010, 09:58
Wolałem się upewnić.
Co do reszty, pozwolisz że uzyje analogii - w poblizu Poznania znajduje się lotnisko wojskowe i baza wojskowa. W latach 90tych mozna było tam za bezcen kupić grunty które szybko odralniano. Bardzo szybko w najblizszym sąsiedztwie pobudowano sporo domków jednorodzinnych i nagle, uwaga, zaczęły się skargi i procesy z wojskiem. O co? Ano o to że ludziom tam mieszkającym zaczęły okrutnie przeszkadzać startujące i lądujące myśliwce. A oni chcieli ciszy i spokoju, oni chcieli aby startujący na dopalaczach myśliwiec nie budził wszystkich w okolicy. Oni wreszcie chcieli aby albo wojsko zamknęło bazę i lotnisko, albo zapałciło im za szkody w tym zrekompensowało utratę wartości ich domów (bo kto kupi dom z ogrodem w strefie lądowania F16). Wszelkie argumenty że lotnisko w Krzesinach było już przed II wojną światową i jak ktoś się tam budował to sam jest sobie wininien traktują jako chamstwo, komunistyczne myśleniei zamach naświete prawo własności.
Ty widząc zadymiony pub chcesz do niego wchodzić i Ty chcesz wypić tam piwo, jednocześnie Ty masz pretensję że wychodząc z zadymionego pubu śmierdzisz fajami jakbyś usiadł w popielniczce. Aby było zabawnie Ty nie chcesz poszukać miejsca gdzie jest zakaz palenia, bo Tobie odpowiada własnie ten zadymiony pub, i niech palacze robią wypad, bo Tobie koszula śmierdzi, a z drugiej strony analogiczny argument ze strony palacza uważsz za zamach na swoje prawa. Zupełnie jak właścicele domów w Krzesinach.
dzejes - 15 Stycznia 2010, 11:09
Duke napisał/a |
Co do reszty, pozwolisz że uzyje analogii...
|
Wiesz, myślę że powinieneś pisać bardziej wprost, bo twoje ostatnie analogie są mocno odczapiste.
Duke napisał/a |
Ty widząc zadymiony pub chcesz do niego wchodzić i ... |
Byłem w dziesiątkach niezadymionych pubów. Tylko jeśli mam ochotę na piwo, to czy zaraz muszę lecieć do Londynu? A twój argument jest obrotowy. Wiesz co to znaczy?
Ty widząc pub chcesz go zadymić...
|
|
|