To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Złomowisko - Dlaczego niektórzy uważają, że FS jest B?

ihan - 12 Października 2009, 17:00

To właściwie o czym ten wątek, skoro wszyscy się ze wszystkimi zgadzają?
dzejes - 12 Października 2009, 17:02

NURS napisał/a

Byłoby też dziwne, gdyby FS nie miała na sztandarze autora na którym zarabia więcej, niz cała reszta na wszystkim.


Ja widzę jednak bardziej skomplikowany mechanizm. Jedno napędza drugie - wysoka sprzedaż daje motywację do dodatkowej promocji, ale i promocja napędza sprzedaż. Tak więc pozostanę przy zdaniu, że to jest (może już tylko był? cierpię na brak danych) pewien zabieg marketingowy. Skuteczny. Stwierdziłeś, że pisanie to nie biznes, tylko sztuka. Stwierdzisz to samo w odniesieniu do działalności wydawniczej? Nie sądzę.

EDiT: Dla miłej odmiany, ihan ;P:

nureczka - 12 Października 2009, 17:04

ihan napisał/a
To właściwie o czym ten wątek, skoro wszyscy się ze wszystkimi zgadzają?

Ja się nie zgadzam z MOFFISSem :twisted:

ihan - 12 Października 2009, 17:05

nureczko, ale nie pisałam o ekstremach. :mrgreen:
baranek - 12 Października 2009, 17:06

nureczka przyklasnęła NURSowi, który napisał/a
Ja czytam autorów, nie wydawnictwa, to tak na marginesie.


chyba nie do końca? ja o Komudzie nie słyszałem wcześniej, a kupiłem 'Bohuna' dlatego właśnie, że Fabryka to wydała.

no ale ja nie ejstem w temacie. znaczy, nie śledzę na bieżąco rynku wydawniczego. tym niemniej fakt pozostaje faktem, sporo książek kupuję tylko dlatego, że wychodzą w Fabryce. i z reguły nie żałuję.

nureczka - 12 Października 2009, 17:19

baranek, ja testuję autorów w bibliotece. Jak mi któryś przypadnie do gustu rozważam zakup.
baranek - 12 Października 2009, 17:30

w bibliotece w Lubiczu Górnym to się sprawdza. ale każdy ma swój sposób.
nureczka - 12 Października 2009, 17:37

baranek napisał/a
ale każdy ma swój sposób.

I dobrze. Świat byłby straszny, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami.
Chociaż, gdyby tak cały Lubicz Dolny był zamieszkały tylko przez baranków, może wcale nie byłoby tak źle?

MOFFISS - 12 Października 2009, 17:46

przeczytałem, co napisaliście i muszę z bólem serca stwierdzić, że większość z was jest mitomanami. Napędzacie się wzajemnie jak koło zamachowe w dziewiętnastowiecznym parowozie. Więcej tam sapań, świstów, przechodzących w jazgot, podobny do toczących się kół po jedynym słusznym ideowo torze. Chyba że, piszecie w konwencji steampunkowej, wtedy zawracam honor, chylę czoła aż do samej ziemi, wypinając zad do bicia. :mrgreen:

Skupcie się na faktach. Liczbach, konkretach.
Obiektywnie rzecz ujmując, guzik mnie obchodzi, czy jesteście latającym cyrkiem FS, czy wesołą kompanią w rajtuzach...
Jeśli chcecie polemiki podajcie informacje, które przekonają nieświadomych, skorych do zmiany poglądów.

Ile książek wydaje średnio wydawnictwo? (YTY, czyli rok do roku)
Jaki jest średni nakład? (YTY)
Ile % egzemplarzy sprzedaje się w pierwszym półroczu po premierze? (YTY)
Ile % debiutantów jest wydawanych średnio w roku? (YTY)

Nie jestem religijny zanadto i nie chciałbym stać się jedynym Prorokiem, ale może się okazać, że sytuacja wcale nie jest taka wesoła i beztroska, jak sobie wmawiacie.

nureczka - 12 Października 2009, 17:50

MOFFISS, czytaj ze zrozumieniem. Rozmawiamy o jakości książek i ich wartości artystycznej, a nie o rentowności FS.
MOFFISS - 12 Października 2009, 17:52

nureczka napisał/a
MOFFISS, czytaj ze zrozumieniem. Rozmawiamy o jakości książek i ich wartości artystycznej, a nie o rentowności FS.


nie widzę słowa o jakiejkolwiek rentowności, nureczka, mam do ciebie słabość, nie przeczę, że względu na wspólnotę wyznaniową (ekonomię), ale wybacz moje gorzkie słowa - zapytałem o pozycję rynkową wydawnictwa.

NURS - 12 Października 2009, 18:04

FS rzondzi.
pasuje?

MOFFISS - 12 Października 2009, 18:08

NURS napisał/a
FS rzondzi.
pasuje?


gdybyś napisał rządzi, brzmiało by pochlebnie, a tak zakpiłeś sobie z nich, więc nie wiem, co mysleć, NURSie.

nureczka - 12 Października 2009, 18:12

MOFFISS napisał/a
nureczka napisał/a
MOFFISS, czytaj ze zrozumieniem. Rozmawiamy o jakości książek i ich wartości artystycznej, a nie o rentowności FS.


nie widzę słowa o jakiejkolwiek rentowności, nureczka, mam do ciebie słabość, nie przeczę, że względu na wspólnotę wyznaniową (ekonomię), ale wybacz moje gorzkie słowa - zapytałem o pozycję rynkową wydawnictwa.

Ok. Zastosowałam uproszczenie. Ale teza jest taka "książki FS są uważane za chłam niegodny intelektualisty". Dywagacje na temat nakładu, udziału w rynku itp mogą być bardzo ciekawe, ale odbiegają od tematu wątku. Nie ma prostej zależności (niestety) między pozycją rynkową a jakością towaru. Szczególnie jeśli przez "jakość" rozumiemy wartość intelektualną.
Do rozważań ekonomicznych można ewentualnie powołać nowy wątek.

MOFFISS - 12 Października 2009, 18:13

muszę was zaskoczyć, nie uważam, by FS wydawało tylko chłam. Sam sie o tym niedawno przekonałem :) ) Niezaprzeczalnym faktem jest, że sporo pulpy trafia z rurociągów produkcyjnych, a jakże. Ale, bądźmy sprawiedliwi w osądach. Dlatego zapytałem o pozycje rynkową.
nureczka - 12 Października 2009, 18:21

MOFFISS, dlaczego zaskoczyć? Lubię FS, ale uważam, że publikacje ma nierówne (jak zresztą wiele wydawnictw).
Być może wynika to z chęci trafienia do szerokiego grona odbiorców: książka trafiając a w gusta pana ABC może być przez panią XYZ uznana za totalny chłam. Ale tu by znowu trzeba się wdać w dywagacje o strategiach rynkowych, a robota czeka :(

MOFFISS - 12 Października 2009, 18:24

myślę, że powinni jeszcze raz pogonic kota swoim redaktorom. Kolesiarstwo (pisarskie) jest uważane za nepotyzm i karane, nie pamiętam, czy z urzędu?


edit: i Odciąć się od FF, które ma przerośnięte ego jak nie przymierzając, przyrodzenie u noworodka

RD - 12 Października 2009, 18:30

MOFFISS napisał/a
Kolesiarstwo (pisarskie) jest uważane za nepotyzm i karane, nie pamiętam, czy z urzędu?

Jakieś przykłady? Rzucasz cieżkie oskarżenie, które łatwo może zostać uznane za pomówienie, więc może to czymś poprzesz? Jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś ciagnął mnie za uszy albo żebym robił to ja. Na przykład.

dalambert - 12 Października 2009, 18:39

MOFFISS napisał/a
Odciąć się od FF,

CXo to jest FF :?:

Agi - 12 Października 2009, 18:42

Forum Fahrenheita, jak mniemam, a nie płyn do prania :mrgreen:
dalambert - 12 Października 2009, 18:43

Agi, tak właśnie myślałem, ale wolałem się upewnić z MOFFISS, nigdy nie wiadomo :mrgreen:
nureczka - 12 Października 2009, 18:54

Mam inną propozycję:
Współczynnik kształtu (ang. form factor, FF ) jest to współczynnik określający kształt przebiegu periodycznego. Współczynnik kształtu definiowany jest jako stosunek wartości skutecznej do wartości średniej (półokresowej) danego przebiegu.

FF= Wartość skuteczna/Wartość średnia (elektryczna)

dla sinusoidy FF=Pi/2* pierwiastek z dwóch = 1.1107

To był taki OFFTOP dla rozluźnienia atmosfery :P
Znaczy się, informatyczny żarcik.

seba - 12 Października 2009, 19:10

nureczka napisał/a
Mam inną propozycję:
Współczynnik kształtu (ang. form factor, FF ) jest to współczynnik określający kształt przebiegu periodycznego. Współczynnik kształtu definiowany jest jako stosunek wartości skutecznej do wartości średniej (półokresowej) danego przebiegu.

FF= Wartość skuteczna/Wartość średnia (elektryczna)

dla sinusoidy FF=Pi/2* pierwiastek z dwóch = 1.1107

To był taki OFFTOP dla rozluźnienia atmosfery :P
Znaczy się, informatyczny żarcik.


:D I niech mi żadna feministka/feminista nie mówi, że istnieje równość kobiet i meżczyzn

baranek - 12 Października 2009, 19:13

MOFFISS napisał/a
Odciąć się od FF, które ma przerośnięte ego jak nie przymierzając, przyrodzenie u noworodka


na FF pierwszy raz usłyszałem o MOFFISSie. tam go traktowali jak cielę z dwiema głowami. taka ciekawostka.

a jeśli chodzi o ego FF... to pewnie o moje też, bo niezbyt może często, ale dość regularnie odwiedzam to forum... cóż, pewnie MOFFISS ma rację. na czym, jak na czym, ale na przerośniętym ego to on się zna.

nureczka - 12 Października 2009, 19:25

seba napisał/a
I niech mi żadna feministka/feminista nie mówi, że istnieje równość kobiet i meżczyzn

Równosci kobiet mówimy "nie". Otóż chcę:
- dostawać kwiatki, czekoladki i inne takie,
- żeby mi ustępowano miejsca i przepuszczono w drzwiach,
- żeby mi prawiono komplementy bez względu na stan/wygląd faktyczny,
- żeby mnie cmokano w dłoń (i nie tylko),
- żeby nikt przy mnie nie klął.

...i żebym nie musiała rewanżować się tym samym mężczyznom w ramach walki o równouprawnienie

baranek - 12 Października 2009, 19:29

nureczka, a to "i nie tylko" to do kogoś personalnie kierujesz? czy ot tak sobie dopisałaś? bo jeśli personalnie, to może jakaś lista? jak 'absztyfikańci grubej berty'.
shenra - 12 Października 2009, 19:30

nureczka napisał/a
Równosci kobiet mówimy nie. Otóż chcę:
- dostawać kwiatki, czekoladki i inne takie,
- żeby mi ustępowano miejsca i przepuszczono w drzwiach,
- żeby mi prawiono komplementy bez względu na stan/wygląd faktyczny,
- żeby mnie cmokano w dłoń (i nie tylko),
- żeby nikt przy mnie nie klął.

...i żebym nie musiała rewanżować się tym samym mężczyznom w ramach walki o równouprawnienie

Aż mi się łezka wzruszenia w oku zakręciła ;P:

nureczka - 12 Października 2009, 19:31

baranek napisał/a
nureczka, a to i nie tylko to do kogoś personalnie kierujesz? czy ot tak sobie dopisałaś? bo jeśli personalnie, to może jakaś lista? jak 'absztyfikańci grubej berty'.

Jako stary tłumacz powiem "to zależy od kontekstu".
Rozwinę myśl posługując się cytatami:
"Ucałował rąbek jej szaty".
"Całował ziemię, po której przeszła".

Na razie nie mam więcej pomysłów.

dalambert - 12 Października 2009, 21:30

nureczka, a mógłbym ucałować flaszkę piwa na która padł Twój cień :D
MOFFISS - 12 Października 2009, 21:56

RD napisał/a
MOFFISS napisał/a
Kolesiarstwo (pisarskie) jest uważane za nepotyzm i karane, nie pamiętam, czy z urzędu?

Jakieś przykłady? Rzucasz cieżkie oskarżenie, które łatwo może zostać uznane za pomówienie, więc może to czymś poprzesz? Jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś ciagnął mnie za uszy albo żebym robił to ja. Na przykład.


Nie ma nic do twojej roboty, z tego, co widzę, raczej periodyk zmienia się, czy na lepsze, oceni to rynek - za krótki okres, by dokonać właściwej i niekrzywdzącej oceny. W sumie też mam sentyment do SFFH, ale wiem jak ciężko jest przełamać stare nawyki...nazwijmy je na roboczo - "nursowe. ".

Przykłady, o które pytasz pojawiają się sporadycznie na łamach innych sieciowych zinów, lub na forach. Nawet ktoś popełnił esej na esencji, który rozpętał następną burzę w szklance wody. Wszyscy wiedzą, że pisarze tak dorabiają, zaś wydawnictwa oszczędzają na rasowych (mainstreamowych redaktorach) - stąd problem, o którym wcześniej wspominałem.
Osobiście znam kilka osób, blisko związanych z FS, od nich też dowiedziałem się o zwolnieniach niektórych redaktorów na początku roku bodajże. Nie pytaj o nazwiska, sorki.
Czy takie zjawisko można nazwać patologią? Tak, bo sprawdzam tekst kolegi po piórze i puszczam gnioty. Podobnie z recenzjami pisarzy pisanych przez kolegów-pisarzy. Po co? No właśnie, jak nie wiadomo , o co chodzi...to zapewne chodzi o głęboką przyjaźń :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group