To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sapkowski II

Martva - 23 Sierpnia 2007, 13:34

O rany, zgadzam się z Piechem :shock: :D
araiyatsu - 23 Sierpnia 2007, 20:59

sorry Agi55 nie chwytam... :oops: :?:
Adashi o którego Robin Hooda Ci chodzi? nie moge sobie żadnych przemian przypomnieć.
Piech... tu wygrywasz

a ogólnie do wszystkich: :bravo i dodam jeszcze że Geralta nie lubię głównie za tą ich (nie)miłość. niby ją kocha, a w każdą moczy. ona niby jego też, a co k***s to nogi rokłada.

mBiko - 23 Sierpnia 2007, 21:44

Piech napisał/a
Mój syn, który jest czytelnikiem takim sobie, ostatnio nawet mamrotał, że polskie książki są do niczego, pożarł wszystkie książki w których występował Wiedźwin. Uwierzyć nie mogłem, że on tak potrafi czytać.

Złego słowa nie dam powiedzieć na Sapkowskiego.


No właśnie, siła rażenia (czytelniczego) większa niż w "Harrym Potterze", a duuużo ciekawsze.

Tylko ekranizacje HPek ma coś jakby lepsze niż Sapek.

Dabliu - 23 Sierpnia 2007, 23:25

Mówcie za siebie. Dla mnie HP jest o wiele ciekawszy, niż Wiedźmin.
Fidel-F2 - 24 Sierpnia 2007, 00:34

araiyatsu napisał/a
a ogólnie do wszystkich: i dodam jeszcze że Geralta nie lubię głównie za tą ich (nie)miłość. niby ją kocha, a w każdą moczy. ona niby jego też, a co *beep* to nogi rokłada.
co się dziwić, samo życie
Agi - 24 Sierpnia 2007, 01:25

araiyatsu napisał/a
jeśli chodzi o samego szanownego pana Sapkowskiego to przestał mi być idlem kiedy stwierdził w jakimś wywiadzie, że musi być dobrym pisarzem, bo jego książki się dzobrze sprzedają a było to chyba w środku sagi ... a tak w ogóle to co on poza wiedźminem napiał? nie śledziłem, a w Empiku jest jeszcze jeden książka. tom narentum chyba.
Agi55 napisał/a
araiyatsu, wdawało mi się, że AS tradycyjnie pisze, a nie pieje

araiyatsu napisał/a
sorry Agi55 nie chwytam...


araiyatsu, teraz chwytasz? :mrgreen:
Spróbuj przeczytać tekst przed wysłaniem, nie pierwszy raz roi się od literówek.

savikol - 24 Sierpnia 2007, 07:22

Ja wiedźmina odbieram bardzo sentymentalnie. Śledziłem jego losy od początku (sam w to nie wierzę, ale już dwadzieścia lat minęło!). Przeżywałem każdą przygodę i z niecierpliwością czekałem na następną. Gdy Sapek płodził sagę, ukazanie się każdego tomu było wielkim świętem. Wiedźmin to było to! Szczególnie w czasach, gdy nie było tak obfitej fali polskiej fantastyki jak obecnie.
Czasy się zmieniły, ja jestem starszy i poważniejszy, i lektury mam nieco mądrzejsze…
Ostatniego tomu trylogii husyckiej już nie kupiłem stwierdziwszy, że przestałem być targetem literatury tworzonej przez Sapkowskiego.
Co by o Nim nie mówić, że to pijak obrażający fanów, nadęty bufon przekonany o własnej wielkości i tak dalej, to dla mnie na zawsze pozostanie ASem, wielkim MISZCZEM, który wymiata. Jego opowiadania są absolutnymi majstersztykami, do dziś nie ma wśród polskich twórców nikogo, kto by potrafił napisać coś równie dobrego.
Czapki z głów!

mBiko - 24 Sierpnia 2007, 08:33

Dabliu napisał/a
Mówcie za siebie. Dla mnie HP jest o wiele ciekawszy, niż Wiedźmin.


Ależ oczywiście Dabliu. Wyrażam tylko własne, subiektywne zdanie. Jednak na każdy nowy tekst Sapkowskiego czekałem zawsze niecierpliwie, a HP poczytuję z doskoku.

Kruk Siwy - 24 Sierpnia 2007, 08:34

Zgadzywam się. Opowiadania wymiatają.
Martva - 24 Sierpnia 2007, 09:16

savikol napisał/a
Co by o Nim nie mówić, że to pijak obrażający fanów, nadęty bufon przekonany o własnej wielkości i tak dalej, to dla mnie na zawsze pozostanie ASem, wielkim MISZCZEM, który wymiata. Jego opowiadania są absolutnymi majstersztykami, do dziś nie ma wśród polskich twórców nikogo, kto by potrafił napisać coś równie dobrego.
Czapki z głów!


Ja sie podpisuję wszystkimi 4 kończynami :D
I ciągle liczę na dalsze dzieła, niekoniecznie w typie trylogii husyckiej, bo co z tego ze napisane ładnie i w sposób jaki lubię (co jak co, ale AS językowo jest chyba najlepszy z polskich autorów, i bardzo bardzo charakterystyczny), jeśli się czasem nudziłam czytając?

Kruk Siwy - 24 Sierpnia 2007, 09:31

Wydaje mi się, że Grzędowicz jest podobnym czarodziejem słowa. Pisze może mniej wesołkowato ale gdyby przepisał książkę telefoniczną ludziska też by czytali...
Więcej porównywalnych językowo z ASem twórców nie znajduję.

Martva - 24 Sierpnia 2007, 09:43

Na Grzędowicza muszę zapolować, bo słyszałam bardzo pozytywne opinie, a czytałam ostatnio chyba jakieś opowiadania w Fenixie, milion lat temu :)
Kruk Siwy - 24 Sierpnia 2007, 09:50

To był zgoła inny Grzędowicz... na poziomie słowa, zdania, akapitu obecnie jest fenomenalny.
Zapoluj koniecznie.

ihan - 24 Sierpnia 2007, 09:54

Kruk Siwy napisał/a
Wydaje mi się, że Grzędowicz jest podobnym czarodziejem słowa. Pisze może mniej wesołkowato ale gdyby przepisał książkę telefoniczną ludziska też by czytali...
Więcej porównywalnych językowo z ASem twórców nie znajduję.


Kiedyś Parowski pisał, że próbował okroić opowiadanie Sapkowskiego, tylko nie dało się wyrzucić żadnego zdania, by całość nie straciła. I to fakt, choć w zasadzie smutny, że językowo nie ma porównywalnych autorów. Bo co do Grzędowicza, no nie wiem, może się jeszcze przekonam.

Aha, a Wiedźmina lubię głównie za to, za co Martva nie. Bo to takie jakby bardziej prawdziwe jest.

dabliu napisał/a
Mówcie za siebie. Dla mnie HP jest o wiele ciekawszy, niż Wiedźmin.


Napiszę tak: filmy z serii podobają mi się bardzo, są dokładnie takie, jak powinna być baśń, muzyka Williamsa, scenografia. No, może dubbing mnie drażni, ale to inna sprawa i niezależna od twórców. Ale książki, hmmmm, zwyczajnie mnie nudzą. Dla mnie nie ten styl niestety.

savikol - 24 Sierpnia 2007, 10:09

Zgadzam się, że Grzędowicz jest nowym MISZCZEM. Jego teksty mają coś takiego, że trudno się oderwać. Potrafi kilkoma zdaniami wykreować klimat i stworzyć bohatera z krwi i kości, autentycznego, nie papierowo-komiksową hybrydę. Niesamowity jest. Jak już kiedyś pisałem, obecnie niekwestionowany Numer Jeden polskiej fantastyki.

Jeśli chodzi o czarodziejów słowa, to moim zdaniem, niezwykle obiecującym talentem jest Orbisowski. Jeszcze trochę i dogoni MISZCZÓW. Jest też Rogoża, który ma niesamowity talent do posługiwania się słowem. Ale stoi na początku kariery i nie wiadomo w którą stronę pójdzie, a zauważyłem, że ma tendencje do literackich eksperymentów, awangardy i tego typu *beep*. Może skończyć jako autor głównonurtowy.

Kruk Siwy - 24 Sierpnia 2007, 10:11

Tfu, tfu na psa urok. A któren to jest Orbisowski? Bom nie czytał.... hihihi.
Słowik - 24 Sierpnia 2007, 10:16

Może jakieś wydawnictwo Orbisu...
PKP intercity też ma swoje gazety :mrgreen:

Kruk Siwy - 24 Sierpnia 2007, 10:21

Zauważyłem jedną ciekawą sprawę. Otóż i Sapkowski i Grzędowicz równie sprawnie opowiadają (paszczą) jak i opisują. Mało komu jest to dane... na ten przykład Genio Dębski gawędzi genialnie ale pisze... no jak pisze. A Andrzej Pilipiuk pisze momentami naprawdę ze swadą i fajnie a opowiada... no po Andrzejowemu.
Martva - 24 Sierpnia 2007, 10:53

ihan napisał/a

Aha, a Wiedźmina lubię głównie za to, za co Martva nie. Bo to takie jakby bardziej prawdziwe jest.


Ej, bo ja się zgubiłam, za co ja nie lubię Wiedźmina? :)

savikol napisał/a
eśli chodzi o czarodziejów słowa, to moim zdaniem, niezwykle obiecującym talentem jest Orbisowski.


Tak, ale to trochę... inna jakość. Orbitowski jest świetny i też bardzo lubię jego sposób pisania, ale jest taki... no, inny ;)

Adashi - 24 Sierpnia 2007, 14:20

araiyatsu napisał/a
Adashi o którego Robin Hooda Ci chodzi? nie moge sobie żadnych przemian przypomnieć.

Od wesołkowatego anglo-saskiego chłoptasia w rajtuzach do na poły mistycznego, celtyckiego duchem wojownika :wink:

Wiedźmina przeczytałem w bardzo krótkim czasie, jeszcze w liceum i bardzo mi się podobało, zarówno 2 tomy opowiadań, jak i powieściowy pięcioksiąg, całość. Dla mnie zrozumiałe jest, że w powieściach AS często mocniej akcentuje inne elementy opowieści niż w opowiadaniach, że jest więcej o przemyśleniach bohaterów i ich uczuciach, a nie sama akcja, to naturalne.
Trylogia husycka też przypadła mi do gustu :)

mBiko - 24 Sierpnia 2007, 19:34

Co by nie powiedzieć AS ze swoim Geraltem zostali kamieniami milowymi polskiej fantastyki. Poza tym już kilka osób udało mi się zakazić fantastyką przy pomocy Wiedźmina. Najlepszym przykładem jest moja żona, która zaczynała od Sapkowskiego i Morresy'ego, a teraz co chwila meczy mnie, żebym podsunął jej coś fajnego do czytania.
ihan - 24 Sierpnia 2007, 20:32

Sorki Martva, popełniłam faux pas tak głupie, że wstyd mi się przyznać. Powiedzmy, że tego zdania nie było.

araiyatsu napisał/a

jeśli chodzi o samego szanownego pana Sapkowskiego to przestał mi być idlem kiedy stwierdził w jakimś wywiadzie, że musi być dobrym pisarzem, bo jego książki się dzobrze sprzedają :? a było to chyba w środku sagi :? ... a tak w ogóle to co on poza wiedźminem napiał? nie śledziłem, a w Empiku jest jeszcze jeden książka. tom narentum chyba.


A niby dlaczegoż jakikolwiek autor miałby być twoim idolem? To chyba na poziomie rozhisteryzowanych nastolatek stwarzanie sobie idoli z aktorów i piosenkarzy, którzy tylko wykonują swoją pracę. Pisarstwo to nie misja, no chyba, że dyskutujemy o grafomanach i prorokach nawiedzonych. Pisarz nie jest bohaterem swoich książek, ba, nie musi nawet się zgadzać z poglądami przez nich głoszonymi. A jego prywatne zachowanie zwykle nijak się ma do poziomu uprawianej przezeń twórczości. Idąc tym tropem, jeśli człowiek o miłej osobowości i aparycji, prywatnie dobry i uczciwy pisałby gnioty, uznałbyś go za swojego pisarskiego idola? Swoją droga zastanawiające to oburzenie o komercyjne podejście u osoby uważającej Coehlo za dobrego pisarza, naprawdę zastanawiające.
A w ogóle czy twoje wypowiedzi maja jakakolwiek wartość, sam przyznajesz, że twórczości Sapkowskiego nie znasz. Coś w guście dziecka, które wie, że czegoś nie będzie lubiło, jeszcze zanim spróbuje. Albo krytyka głównonurtowego, który i tak wie, że cała fantastyka to badziewie i chłam.

Martva - 24 Sierpnia 2007, 21:07

Ej, sam Sapkowski potrafi być gburowatym, niesympatycznym, nadętym bufonem. Ale taka elokwencję i oczytanie, o mistrzowskim piórze nie wspominając, chciałabym widzieć u każdego pisarza :)
Poza tym również nie rozumiem jak można odbierać czyjąś twórczość przez pryzmat osobowości/poglądów/zachowania tego kogoś.

Klimek - 24 Sierpnia 2007, 21:54

Chyba każdy pisarz jest uzależniony od "ludu" dla którego pisze,ci, którzy twierdzą ze jest inaczej,kłamią.Dobremu pisarzowi można wybaczy wiele - może byc alkocholikiem,homoseksualistą, kabotynem,komunistą czy co tam jeszcze - ale on pisze tak, że mu sie te sprawy zapomni i wybaczy. Kiepskiego chałturnika za to się zgnoi.
To od Sapkowskiego zaczął się boom na polską SF, monopol anglosaskich popłuczyn po entej części przygód Stalowego Szczura i kolejnej odkrywczej części Norton. Gdyby nie Sapkowski czy ukazałby się "Pieprzony los kataryniarza"? Może. Kilka lat później, pod alnglojęzycznym nazwiskiem (Shougessy dajmy na to).
Sapkowski pisze po prostu dobrze. Doskonałe dialogi, plastyczne opisy, ciekawe intrygi, zróżnicowani bohaterowie, wartka akcja. Wszystko zgrabnie wymieszane, w odpowiednich proporcjach. Jasne, czasem słabuje, coś się rozłazi.,ale kiepski Sapkowski i tak jest o kilka długości przed doskonałym peletonem polskich pisarzy SF.Grzędowicz,Pilipiuk,Ziemkiewicz,Dukaj,Sobota,Twardoch,Piekara - czarodzieje słowa, ale trochę zbyt często słabują. Całe akapity wyglądają jak pisane dla wierszówki,a tego nie lubię.
A czego u Sapkowskiego nie lubię? Chyba tego, że po stworzeniu tak wspaniałego świata wsadzi tam bohatera który samojeden obala całe zło tego świata.

Martva - 24 Sierpnia 2007, 22:02

Ej, nie przesadzajcie z tym obalaniem całego zła, przecież on nic takiego nie robi! Nie ma żadnego wrzucania pierścienia do wulkanu, on po prostu usiłuje ocalić kobiety na których mu zależy, wplątując się w rożne intrygi niejako przy okazji...
Klimek - 24 Sierpnia 2007, 22:55

Geralt i jego rozprawa z Vilgefortzem, rozmowa z Jeżem. Rozumiem że cesarstwo mogło potrzebowac czasu na skonsumowanie podbojów, ale po pierwsze mogli łyknąc coś jeszcze, po drugie Cesarz sentymentalny to kpina. Można było rozprawic sie z Vilgefortzem. Ale po co mieszac w to Emyra?
Raynevan jako figura na szachownicy władców... taa studencina, co przed chwilą spod zemsty rogacza uciekał staje się tak ważna figurą, że te całe wojny husyckie stają się dodatkiem do jego pogoni za kolejną spódniczką. Zabieg z ubiciem ukochanej uważam za zwykłą złośliwośc kreatora.
Sapkowski po prostu robi z bohaterów herosów , zdolnych prawie samodzielnie zmienia kierunku żaren histori. Ciri nie musiała by córką Emyra, Raynevan nie musiał byc bożkiem szpiegów.

Martva - 24 Sierpnia 2007, 23:54

Ej, ja zaliczyłam ciężki opad szczeny jak wyszło kto jest Bialym Płomieniem Tańczącym na Kurhanach Wrogów, czy jak to szło. I ten motyw mi się strasznie podobał.
I uważam że Geralt to takie ziarenko piasku w machinie dziejów - małe toto, ale upierdliwe, i namieszać czasem umie.
Trylogii husyckiej komentować, a raczej bronić nie będę,, bo sie mi nie podobała ;P:

Klimek - 25 Sierpnia 2007, 00:22

Właśnie - ziarenko, a stał się niemal rozgrywającym. Cały wątek pochodzenia Ciri ze szczególnym uwzględnieniem Emyr=Jeż uważam za grubo szyty wybieg pisarski, by sfastrygowa rozłażącą sie fabułę. Mam wrażenie że cała "Pani Jeziora" to jedno wielkie łatanie ,zszywanie , fastrygowanie tego,co powstało w 4 wcześniejszych tomach. Chyba najlepszy koniec mieli Diijkstra i Isengrim. Właściwy dla świata w którym rozgrywało się opowiadanie "Wiedźmin".
A co do trylogi husyckiej,to powiem tyle "-Tylko ,widzisz, on mówi Grunwald,a nie Tannenberg"


literka między c a d nie chce mi sie z klawiatury wpisywa ,stąd cześc błedów.

Dabliu - 25 Sierpnia 2007, 11:11

Klimek napisał/a
Dobremu pisarzowi można wybaczy wiele - może byc alkocholikiem,homoseksualistą (...) ale on pisze tak, że mu sie te sprawy zapomni i wybaczy. Kiepskiego chałturnika za to się zgnoi.


A niby czemu, ja przepraszam? Czy alkoholizm i homoseksualizm wymagają wybaczania? Czy stanowią też powód do gnojenia? :roll:

Klimek napisał/a
Jasne, czasem słabuje, coś się rozłazi.,ale kiepski Sapkowski i tak jest o kilka długości przed doskonałym peletonem polskich pisarzy SF. Grzędowicz, Pilipiuk, Ziemkiewicz, Dukaj, Sobota, Twardoch, Piekara - czarodzieje słowa, ale trochę zbyt często słabują. Całe akapity wyglądają jak pisane dla wierszówki,a tego nie lubię.


Po pierwsze - Piekara czarodziejem słowa? Różne rzeczy można o pisarstwie J. Piekary powiedzieć, ale akurat styl to On ma taki... bo ja wiem? Dziennikarski?
Po drugie - Znajdziesz u Grzędowicza akapity, które wyglądają jak pisane dla wierszówki? Nie sądzę. W przeciwieństwie do AS-a, Grzęda nie leje wody. W Jego tekstach każde słowo jest potrzebne. Ok, AS w opowiadaniach też się pilnuje, ale już w powieściach to się rozłazi w szwach. Chrzest Ognia był ostatnim tomem sagi o Wiedźminie, jaki przeczytałem, bo w moim odczuciu była to taka powieść drogi, w której bohaterowie idą, idą, idą i idą, a idąc gadają o *beep* maryni, pierdzą, bekają i są "przezabawni".

Moim zdaniem AS świetnie radzi sobie z opowiadaniami, i to głównie nie tyle ze względu na język, styl i humor, ale o konstrukcję - niczego za mało, niczego za wiele, doskonała struktura, pointa i takie rzeczy. Natomiast powieści są IMHO na średnim poziomie polskiej fantastyki. No... może więcej niż średnim, choćby ze względu na styl, ale to już nie jest to MISZCZOSTWO...

araiyatsu - 25 Sierpnia 2007, 11:36

Fidel-F2 :shock: :shock: :shock: mam rozumieć że uważasz to za normalne :shock: :shock: :shock:



Agi55 spróbuj przynajmniej być tak miła żeby nie czekiać się literówek, a zasadności argumentów. proszę. ludzie, którzy tak robią jawią mi sie, mam nadzieję, że błednie, jako nie mający nic sensownego do powiedzenia, ale koniecznie muszący krzyczeć. a niektóre literki mi nie wchodzą, bo myślę za szybko i mi paluszki nie nadązają. ;P:


Adashi "ewolucja" Robin Hooda z "facetów w rajtuzach" do "księcia złodzieji" (hronologia filmów odwrotna, chciałem zauważyć) nie jest ewolują bochatera w ścisłym znaczeniu tego słowa, a jedynie wizualizacją zmiany kolektywnego sposobu myślenia ludzi z romantycznego ku realistycznemu. to samo możemy powiedziec o piratach, którzy w filmach typu "karmazynowy pirat" nosili bujne lok-fale, mieli wszystkie zęby, zawsze czyste ubrania w pastelowych kolorach, byli honorowi i, w głębi dusz, ucziwi, a zachowaniem przypominali bardziej Świętego Mikołaja niż złodzieji, morderców i gwałciciel, którymi byli. wiedźmin geralt natomiast "przeobraża się" na kartach trzech, czy czterech ksiązek, w czasie jednej wojny, która trwa kokło ilu? roku? dwóch? zmiany ludzkiego chrakteru owszem zachodzą ale nie tak szybko i nie tak radykalnie. o.


ihan moja droga, zajżyj do moich wcześniejszych postów. znajdziesz tam, na samym początku tej dysputy, moją spowiedź ze zrbrodni przeczytania całej sagi :twisted: . powtarzam jeszcze raz PRZECZYTAłEM CAłĄ, PIEKOCHANĄ SAGĘ, O WIEDŹMINIE :!: :!: powiem więcej. pan sapkowski absolutnie kapitalnie opisał bitwy. więcej nawet GENIALNIE. każdą czytałem z wypiekami na twarzy i zapartym tchem. uważam je za najleprzą część jego twórczości. bitwy w sadze dla mnie = bomba. mój krytycyzm spowodowany jest późniejszą refleksją nad tym co przeczytałem. zawsze to robię. analizuję filmy, ksiązki, muzykę. mam szpetny umysł. uważam że człowiek inteligentny powinien tak postępować. oskarżenie o "poziom rozchisteryzowanej nastolatki" jest częściowo słuszny. byłem w ogólniaku, gdzy czytałem wiedźmina. tom po tomie, jak tylko się pokazywały w sklepach. i tak wtedy gloryfikowałem pisaży czy aktorów -większość tak ma. problem polega na tym, że już wtedy uważałem, że podstawową cechą dobrego pisarza jest skromność i szacunek wzgędem publiczności. gdzybym był pisarzem czy aktorem, nigdy, ale to nigdy nie potraktował bym swoich czytelników z góry , przyszedł na spodkanie z nimi w stanie nietrzeźwym lub wygłaszał teatralnym szeptem zdania typu "tu nie ma nikogo na moim poziomie". w obecnej chwili panuje w środowiskach twórczych pucha. jak ktoś nie rozumie że powyginana rukra z kulkami nie jest wieszakiem a rzeźbą "zapomnienie" to jest przygłupem. sprawa z twórcami polega na tym ze to oni są dla nas nie na odwrót. nie można poniżac kogoś kto daje ci pieniądze na rachunki i jedzenie. nie oczekuję żeby mnie, powiedzmy Elton John, po stopach całować za to że kupiłem jego płytę, ale jednak pewien poziom obowiązuje. to my, czytelnicy, powinniśmy tu rządzić i być, ogólnie, twórców bogami. możesz się ze mnie śmiać, ale zastanów się: gdzie byłby pan Sapkowski gdyby nikt juz nie kupował jego tekstów i co on robi żeby zapewnic sobie przychylność odbiorców? po prostu nie jestem masohistą - z chamami nie gadam. a pan Coehlo zdobył jednak troszkę większe uznanie ludzi po studziach niż pan Sapkowski. wolę wzorować się na profesorze niż na uczniu z gimnazjium.

Klimek nie mogę się zgodzić. pan Dukaj jest leprzy od pana Sapkowskiego.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group