To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Co im ziemia zrobiła złego?

Rafał - 2 Czerwca 2007, 10:19

Jakoś trzeba dożywiać archeologów, bo do tej pory to same kostki im się trafiały :wink:
BTW za Wrockiem w kierunku na Poznań jest wioska w niej kościółek, w kościółku krypta, a w niej trumna z jakowąś małoletnią hrabianką, która leży sobie w niej ponad sto lat i wogóle się nie rozkłada - podobno wielkiej urody (tak pisze Lamparska w przewodniku)

Haletha - 2 Czerwca 2007, 15:27
Temat postu: Re: Co im ziemia zrobiła złego?
Romek P. napisał/a
Przeczytałem coś takiego - i naprawdę nie wiem: śmiać się czy płakać?
Była wczoraj dyskusja o Szwecji. Cudowny kraj, zaiste. Ale ja jednak nie chciałbym po śmierci tak zostać potraktowany. Wydaje mi się ten szwedzki proceder tak zdehumanizowany, że bliżej mu do Soylent Green czy liofilizacji żywności, niż do normalnego pochówku :D

Z całym szacunkiem dla zmarłych - żywym należy się więcej uwagi. Nie chcemy chyba dojść do etapu, w którym rozrastające się nekropolia będą zajmować więcej miejsca, niż osiedla? Ludzi przybywa i ubywa. Zmarłym zaś w gruncie rzeczy jest już wszystko jedno. Oczywiście nie postuluję, by przerabiać ich na paszę, ale kremacja wydaje mi się rozwiązaniem godnym i, przepraszam za wyrażenie, energooszczędnym. Zatapianie w lodzie natomiast jest pokrętem dzikszym od naszych rodzimych patentów i nawet nie próbuję pojmować.

W pole wyjdź pewnego ranka, na snop żyta ręce złóż i ucałuj jak kochanka. Ja żyć będę w kłosach zbóż... :)

Cytat
Tylko nie w worku. Worki podobno się rozkładają jakieś trzysta lat (albo dłużej, lub krócej)

Zależy z czego są zrobione;)


Pytanie trochę na boku, ale w gruncie rzeczy związane z tematem: gdzie podpisuje się zgodę na bycie po śmierci dawcą narządów? Odesłali mnie ze szpitala w jakieś inne miejsce, ale nie poszłam od razu i potem zapomniałam gdzie:P

dzejes - 2 Czerwca 2007, 15:54

Nigdzie. Obecnie istnieje domniemanie zgody.
Haletha - 2 Czerwca 2007, 15:57

Tak? Bo ja tam byłam... hm, jakiś czas temu;) Chciałabym mieć pewność, że w razie czego przysłużę się komuś przed kremacją;) Ale zmienił się jakiś przepis, co mi umknęło, to tylko dobrze.
dzejes - 2 Czerwca 2007, 15:59

Obecnie funkcjonuje coś takiego.

Jednak w praktyce lekarze i tak pytają się rodziny zmarłej/go o pozwolenie.

Tomcich - 2 Czerwca 2007, 16:01

Najlepiej wypełnić tzw. „Oświadczenia woli” i nosić ze sobą w dokumentach. Wzór np. TUTAJ. Należy też poinformować o swej decyzji rodzinę, bo tak naprawdę to oni mają najwięcej do powiedzenia.
joe_cool - 2 Czerwca 2007, 16:17

ja mam w portfelu oświadczenie po niemiecku - jak tam mieszkałam, to sobie taki formularzyk wypełniłam. na formularzu są cztery opcje:
1. zgadzam się na pobranie wszystkich organów
2. zgadzam się na pobranie organów za wyjątkiem...
3. zgadzam się na pobranie wyłącznie następujących organów...
4. nie zgadzam się.

jest to o tyle dobre, że niektórzy może by i oddali nerkę czy wątrobę, ale serca już nie...

EDIT: jest jeszcze piąta opcja: przeniesienie decyzji na kogoś innego (trzeba podać imię i nazwisko i dane adresowe).

NURS - 3 Czerwca 2007, 02:11

Hmmm, a mnie się wydawało, że jak po wątrobę przyszli w Monty Pythonie, to skecz był... :-)
mBiko - 3 Czerwca 2007, 20:40

Haletha, a nie sądzisz, że w Polsce istnieje pewien opór przeciwko kremacji. Dla wielu rodzin mimo upływu 60 lat ciągle bolesne są wspomnienia związane z obozami.
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 09:42

Wydaje mi się, że to ma bardziej związek z umysłowością prelogiczną niż z ostatnimi wydarzeniami. Z dziada, pradziada zwłoki chowało się w ziemi, na górce, poza miastem.
Jakby nie patrzył, kremacja jest metodą młodą i nie często stosowaną, a ludzie starsi rzadko maja przychylny stosunek do nowości.
Wydaje mi się, że nie Oświęcim, a przywiązanie do tradycji jest dla nich najważniejszym argumentem za tradycyjnym pochówkiem. Chociaż oczywiście nie wykluczam pamięci o Oświęcimiu, to jednak nie wydaje mi się, żeby to miało znaczący wpływ.

savikol - 4 Czerwca 2007, 10:36

Cytat
kremacja jest metodą młodą i nie często stosowaną


Młodą? Przecież pochówki ciałopalne były stosowane już w epoce kamienia łupanego.
Sposób grzebania zmarłych jest ugruntowany kulturowo, opiera się na wierzeniach i zwyczajach danej społeczności. Dlaczego tego nie zmienić?
Nie widzę powodu, by upierać się przy tradycyjnym dla nas pochówku tylko dlatego, że robiliśmy tak przez ostatnie tysiąc lat. Tradycja, czy wspomniana trauma Oświęcimska, nie powinny hamować postępu. Nie możemy ciągle patrzeć w tył, trzeba rozwijać nowe technologie, także związane z utylizacją zwłok. Z pełnym szacunkiem dla zmarłych, oczywiście.

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 10:43

Owszem, kremacja jest metodą nową i słabo dostępną. Spalić zwłoki to sobie możesz wszędzie, ale skremować tylko w specjalnie skonstruowanych do tego piecach, w odpowiednich warunkach. Mam na myśli pogrzeby katolickie, a nie np. Sati
Martva - 4 Czerwca 2007, 10:45

Na początku źle zrozumiałam, myślałam że chodzi o mrożenie zwłok w całości i musiałam się wczytać głębiej...
Cóż, nie mam nic przeciwko. Wolę wylądować jako proszek w urnie (otrzymany dowolną metodą) niż pożywienie dla robaków na cmentarzu (no nie lubię robaków i już).

gorbash - 4 Czerwca 2007, 10:48

No i gwarancja ze zywcem cie raczej nie pochowaja :)
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 10:52

A do tego, twoje (moje) soki rozkładowe nie podtrują innych.
Martva - 4 Czerwca 2007, 10:59

Jest coś takiego jak soki rozkładowe?
A pochowania żywcem zawsze się bałam straszliwie, to też jest zaleta kremacji/ mrożenia.

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 11:06

Martva napisał/a
Jest coś takiego jak soki rozkładowe?

Niemal wszystko to co się wydziela podczas procesu gnilnego. To mi tłumaczył gościu z prosektorium, więc ta nazwa może być żargonowa.

Agi - 4 Czerwca 2007, 11:41

Są też jady trupie: PTOMAINY
diaminy alkilowe powstające podczas rozkładu ciał białkowych, gł. w wyniku dekarboksylacji aminokwasów zasadowych; gł. są to tzw. trupie jady (np. kadaweryna, putrescyna).

savikol - 4 Czerwca 2007, 11:46

Nie zapominajmy jak to wszystko ohydnie śmierdzi. Nie ma nic bardziej paskudnego niż smród gnijącego mięcha.
Zaprawdę powiadam wam – liofilizować, albo palić (po wcześniejszym wyjęciu przydatnych organów).

Rafał - 4 Czerwca 2007, 11:48

Projektowałem kiedyś prosektorium w budynku cmentarnym i największym kosztem w kosztorysie był kamienny stół sekcyjny z odpowiednio profilowanymi rowkami na powyższe płyny - ręczna robota.
hrabek - 4 Czerwca 2007, 11:51

To te stoly sie kamienne robi, a nie metalowe? A jak to sie potem czysci? Te wszystkie plyny nie wsiakaja w kamien?
Rafał - 4 Czerwca 2007, 11:54

Metalowe są tandetne i niemodne, byle łachmyta ma stół z kwasówki, kopidoły od dawna szpanują kasą i to niemałą, zatem aby błysnąć w środowisku nie wystarczy wozić się 5 nowymi merolkami, ale należy pokazać konkurencji, że na porządny stół cię stać. Stół robi się z bazaltu, bardzo twardy i bardzo długo się w nim rzeźbi. Kupa kasy na to idzie.
Lump Kałmuk - 4 Czerwca 2007, 12:32

Z pogrzebami jest związany cały przemysł, więc moim zdaniem kasa się kręci bez względu na sposób pochówku. Poza tym przy przetwarzaniu zwłok, oprócz proszku musi coś innego zostać. W krematorium pójdzie w komin (czyli też do środowiska, chyba że są jakieś filtry, ale jak się czyści takie filtry?). A co z wodą odseparowaną przy zamrażaniu? Przecież ona chyba nie jest zdatna do picia. Oddaje się ją do oczyszczalni? :roll:
Zatem może okazać się, że metoda tradycyjna jest prostsza, tańsza, bardziej energooszczędna, a co za tym idzie bardziej ekologiczna

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 12:37

no tak, tylko nam już miejsca brakuje na cmentarzach.
Lump Kałmuk - 4 Czerwca 2007, 12:45

To jest odrębny problem. Ja się odniosłem do smrodu gnijącego mięcha, jadu trupiego i innych uciążliwości naturalnego rozkładu.
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 12:48

Ale jeśli moje ciało pójdzie z dymem, to zminimalizuje powyższe problemy.
Lump Kałmuk - 4 Czerwca 2007, 12:56

A co ze smrodem palonego mięcha? Każda metoda ma jakieś ale.
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 12:58

No właśnie nie wiem co oni do tego dodają, ale nie śmierdzi tak zjadliwie.
savikol - 4 Czerwca 2007, 13:09

Sama wspomniałaś, że kremacje przeprowadza się w specjalnych piecach. Podejrzewam, że stosuje się w nich bardzo wysokie temperatury. W ekstremalnych warunkach ludzkie ciało natychmiast spali się, jako gazowe produkty dając dwutlenek węgla i wodę. Nic nie śmierdzi.
To co zostaje, to zajmujący bardzo mało miejsca, bezwonny popiół. Emisja zanieczyszczeń do atmosfery jest właściwie żadna. Metoda sprawia wrażenie naprawdę ekologicznej.

Rafał - 4 Czerwca 2007, 13:16

Khem, khem, Kruka trzeba by zawołać, ale jest tak: miejsca na cmentarzach jest ci u nas dostatek. Już po dwóch latach w ziemi zostają tylko kostki, które i tak się z czasem rozłożą. Nie ma żadnych przeszkód aby groby przekopywać - co zresztą dzieje się na okrągło (z wyjątkiem wyjątków czyli grobowców). Praktycznie przy kopaniu nowego grobu grabarza zawsze jakieś kostki wykopują z wcześniejszych pochówków. Kostki są najczęściej juz zbutwiałe, czerwone takie i kruche.
Kremacja jest bardzo popularna, coraz więcej pogrzebów polega na złożeniu urny z prochami (ostatnie dwa w dalekiej rodzinie były właśnie takie). Nie widzę zagrożeń w upowszechnieniu tej metody grzebania.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group