Mechaniczna pomarańcza [film] - Pi... pi... piraci!
May - 5 Czerwca 2007, 19:50
Bylam w sobote. Nie ogladalam dwojki, wiec czesc watkow byla dla mnie niezrozumiala. No i sie okazuje, ze moj angielski jeszcze pozostawia wiele do zyczenia, jak nie mam asekuracji w postaci napisow
Nie doczekalam rowniez do konca napisow, szkoda?
Moje starsze dziecko jest filmem zachwycone, wlasciwie wszystkie sceny mu sie szalenie podobaly, ja szczerze mowiac mialam mieszane uczucia. Niektore fragmenty straasznie mi sie dluzyly!
I dlaczego Orlando nie zostal rybolakiem?
Ale Depp jest slodki i jak nakreca czworke (a pewnie to zrobia) to tez sie wybiore!
agnieszka_ask - 5 Czerwca 2007, 19:53
Orlando nie został rybolakiem, bo nie było by już takiej przyjemności z patrzenia na niego (chociaż mi i tak najbardziej podobał się ze spiczastymi uszkami ). A tak na poważnie, to bycie rbolakiem jest kara za nie dopełnienie postanowień, czyli nie wożenia zmarłych na drugi brzeg. Tzn. tak mi się wydaje, po obejrzeniu trzeciej części.
May - 5 Czerwca 2007, 20:06
eee, mi sie wydawalo, ze bycie rybolakiem jest jakos zwiazane z klatwa Calypso? Ale moge sie mylic...
agnieszka_ask - 5 Czerwca 2007, 20:11
No wiesz, ja też głowy nie daję, że dobrze to zrozumiałam
Gustaw G.Garuga - 5 Czerwca 2007, 20:51
Ja się nad takimi rzeczami nie głowię. Gdyby to było w książce, to insza inszość, ale na filmie tego typu nie ma na to czasu.
Wybieram się, jak już kina opustoszeją, bo nie znoszę smrodu popcornu
NURS - 5 Czerwca 2007, 21:17
Ztentaclenie twarzy było wynikiem zaprzestania wypelniania obowiązków i przewożenia dusz zmarłych. dlatego rybowaci odmienili sie, kiedy kapitanem holendra został Nagolas.
elam - 5 Czerwca 2007, 21:30
a ja sobie wlasnie ogladam 2 czesc. na trzecia pojde, jak skoncze :p
Johny i Orlando - mniaaaam :p wymiataja
Homer - 9 Czerwca 2007, 02:34
Studnia napisał/a | wyobraź sobie film o piratach w konwencji dramatu psychologicznego z domieszką filozoficznej refleksji... | Właśnie z takiego wyszedłem
Cytat | P.S. Jak na bogow sie ten pies wydostal z tej wyspy | To samo pytanie padło w filmie. Odpowiedź brzmiała: "na grzbietach morskich żółwi".
SPOILER ALERT SPILER ALERT SPOILER ALERT SPOILAER ALERT SPOILER ALERT
Wybrałem się o dziwo dopiero 2 tygodnie po premierze na seans nocny prawie że. Efekt: 10 osób w sali. I co tu dużo powiedzieć... KAPITALNY film. Powiem szczerze, dwójka mi średnio podeszła, bo miała efekty, ale klimat piractwa padł (nagle wszyscy się ratują, każdy jest miły i w ogóle i w szczególe). Pojawia się trójka i...? Wszystko wraca! To są znowu Ci Cholerni-Bloody-Piraci, którzy zagłosują na siebie. Afera goni aferę, a multum bohaterów porozkładanych w czasie części nr 2 na szachownicy rozpoczyna piracki gambit! I o to chodzi! O to dokładnie, o ten klimat, bez którego same efekty i kilka śmiesznych gagów nie zrobią nic ponad tzw. "amerykańską superprodukcję". Początek mroczny, potem robi się troszkę tak... superprodukcyjnie, ale w momencie gdy Will mówi do (Tego-Singapurczyka) o Becketcie już wiem, że będzie dobrze, bo nie będzie prostego jednego wątku... nie będzie konwencji "a oni płyną i płyną, a jak dopłyną to zrobi się finał". Okręt płynie, ale ster ciągle wyrywa się z rąk, tak... piracko! I O TO CHODZI! Dalej - nabijanie się z konwencji! Noż doskonale im to wyszło. Wszak w każdym filmie o piratach musi być przemowa, musi być coś takiego "patosowatego", a tutaj nawet podczas sceny Swann-Przemawia reżyser puszcza oczko do widza, choćby i kilka kadrów wcześniej (kiedy to dostajemy kwiatek o tym, jak się powinno wymawiać zaklęcie). Albo spotkanie na mieliźnie z muzyka gitarową w tle i puszczaniem oczka przez Davy'ego.. Po prostu - majstersztyk! Dalej efekty: finałowa bitwa. W zasadzie nie ważne było czy to wir, czy nie wir; nieważne jak oni z niego wykręcili w górę, ważne za to, że pokazali obraz totalnej rozpierduchy z taką ilościa smaczków i szczegółów, że... palce lizać. Nastawiali okrętów naprzeciw i już myślałem, że będzie jakieś nudne naparzanko milion statków vs. milion, a tu nie... miast tego kumulacja naszych bohaterów i pojedynek, dosłownie, maszt w maszt! I o to chodzi!!! Co dalej, czym tu jeszcze rzucić... może tym, że bohaterowie wpływają "somewhere" i o to w kadr wchodzi WIELKI NOS! I co mamy? PIEKŁO! I to jakie! Statek na środku pustyni bez załogi za to z kapitanem w mocnym stadium schizofrenii! Widz zaskoczony... I O TO CHODZI! Kolejne zaskoczenie to takie, że to nie SAM JACK WRÓBELEK tym razem jest w centrum, tylko został zdegradowany (a raczej biorąc pod uwagę wydłużenie czasu projekcji to inni awansowali) na bohatera II planowego jednego z wielu. A gdy film chyli się ku końcowi i powinno pojawić się jedyne uznawane zakończenie, nagle pojawia się coś... innego! Coś... połowicznego! A potem widzimy, że wszystko wróciło do normy, ale... nie dla wszystkich. I czy pisałem już, że O TO CHODZI !!??
I dalej - zaślubiny w deszczu, mnie się pomysł bardzo podoba. I super wpasował się w konwencje. Co, wolelibyście ślub w pałacu - to byłoby "mniej ckliwe"? A może - zabić bohaterów co do jednego bo happyend taki banalny co? To się pytam: co Wam te biedne postacie zrobiły . A tu mimo ślubu wcale nie kończymy filmu, a skąd. Pojawia się, bo pojawić się powinien, ale jak się okazuje nie o to tu chodzi, bo nasze dwa robaczki to tylko jedne z figurek w tej rozgrywce, równie ważne w ostatecznym rozrachunku co cała reszta. Reżyser, owszem wrzuca do filmu wiele ckliwych scen, ale cały czas obiema rękami macha do widza i krzyczy "Hej Stary! Świetnie to wyszło nie?! Śmiesznie to brzmi co? Ale w poprzednich filmach to Ci się podobało i pewno też byś to tu chciał mieć, no nie?! A figa -kompromis- dam Ci to, ale i wyśmieje delikatnie". Dla mnie porażką było patosowate zakońćzenie części II od momentu gdy zaczęli się zwijać z Perły przed ostatecznym atakiem. A tu nagle się okazało, że cały ten poprzedni patos, to na wodę pic! I O TO CHODZI!
I to tyle - "na gorąco". Spodziewałem się dalszego obniżenia lotów - dostałem wizualny, werbalny i przede wszystkim fabularny wiatr w żagle! A o to przecież... CHODZI!
A co do Waszych postów i tego, że a)"lekkie dziełko dla młodzieży" b)"za dużo wątków". No to co? Za dużo wątków, boście się spodziewali góra pięciu, a dostaliście 25 i przez to film jest lekki? To na "Modę na Sukces" zapraszam do TVP1! Spędziłem w kinie 3 godziny, na ciągłej aktywnej zabawie z obrazem: wyłapywaniem smaczków czasem "od strzała" niewidocznych i śledzeniem wątków, które po zakręcie dodawały gazu, a wszystko obok efektów specjalnych. Więc, do tych co piszą o "lajtowym" filmie mam mały cytacik z filmu innego:
"ARE YOU WATCHING CLOSELY "
SPOILER ALERT SPILER ALERT SPOILER ALERT SPOILAER ALERT SPOILER ALERT
edit: A dla tych co wyszli z kina (ja zostałem sam, mimo że obsługa z byka patrzyła - rozumiem chłopaków bo dochodziła 2 ) słabe jakościowo, ale jednak, zakończenie ponapisowe:
http://www.youtube.com/watch?v=4fVcs-3ELms
elam - 9 Czerwca 2007, 05:26
kuurcze, no, jak ja nie lubie zakonczen ponapisowych
czlowiek nigdy nie moze wiedziec, ze cos takiego puszcza, i wychodzi w polowie napisow :p
ale nie, nie. ja czekam na Piratow 4 !!!
Iscariote - 9 Czerwca 2007, 05:45
Jak oglądałem piratów to na sali było spokojnie około 100 osób. Tylko 5 zostało obejrzeć końcówkę ponapisową. Nie chciało im się leniuchy jedne. Ja wysiedziałem, posłuchałem muzyczki. A fajna ta muzyczka była. Są jakieś soundtracki w sklepach?
elam - 9 Czerwca 2007, 06:35
mi najbardziej podobala sie scena - i muzyka - ze spotkania na mieliznie (3 x 3 ) - jak z jakiegos wypasionego westernu
Comar - 9 Czerwca 2007, 07:29
Bo to była muzyka z wypasionego westernu, a mianowicie Dawno temu na Dzikim Zachodzie Sergio Leone
Homer - 9 Czerwca 2007, 11:18
No właśnie, ale na gitarach pociągnięta!!!! I oni też stoją jak rewolwerowcy, ta obracająca się kamera po nogach... A gdzieś tam w tym wszystkim Davy stoi w balii i puszcza oko z tym swoim tikiem
Po prostu rewelka!
Iscariote
Fajna fajna Jak gdzieś będziesz soundtrack widział daj znać.
Ziuta - 9 Czerwca 2007, 11:21
A motyw pozytywki malowniczo zerżnięty z Za kilka dolarów więcej
Anonymous - 9 Czerwca 2007, 12:11
Za Modę na sukces dziękuję, nie oglądam.
Te "smaczki" były cokolwiek toporne jak wycięta siekierą (piracką szablą?) papierowa wycinanka. Film jako taki lepszy od dwójki. Fakt. Za dużo wątków, bo namnożyli tego w 2 i chcieli skończyć wszystkie. A przecież film to nie książka, nie da się wszystkiego upchnąć, nawet w 3 godzinach filmu.
Scena z "rewolwerowcami" jakaś drętwa. Można było to lepiej wymyślić.
Scena po napisach końcowych: takie tam romansidło. Mogli nakręcić panią Turner z małym dzieckiem na ręku i pana Turnera walącego ją z leszcza w twarz, wołającego: ty zdziro. Byłoby ciekawiej.
corpse bride - 13 Czerwca 2007, 16:17
elam, nie 3x3 tylko 3+3
byłam, widziałam i johnny rządzi!!! zanim poszłam usłyszałam (od chłopaka) 'ten film zawiera błąd logiczny. dziewczyna mając do wyboru orlando i johnego wybiera tego pierwszego' - faktycznie, błąd
dwa, że mój rozmówca określił ją jako 'skofuliczną' - po obejrzeniu zgadzam się takoż, nie lubię, jak ktoś ma cały czas otwartą buzię. kojarzy się z niedorozwojem...
no, ale nie czepiajmy się. fajny filmik.
małpka w dechę.
aha, jeszcze jedna rzecz - na początku w tym singapurze wszyscy tacy brudni byli i strasznie mi się to nie podobało. tzn oprócz keiry, która zawsze miała świeży makijaż. no ale azjaci mi się zawsze kojarzyli z czytością, a tu same brudasy :/
ale nie ważne, polecam.
ps - moja koleżanka z hiszpańskiego była na tym filmie już 3 razy (sic!), wobec czego mój stosunek do filmu można uznać za umiarkowany
Gustaw G.Garuga - 17 Czerwca 2007, 10:40
Cytat | BEIJING, June 15 (Xinhua) -- Chinese movie star Chow Yun-Fat's role in Pirates of the Caribbean: At World's End has been slashed in half by censors in China for vilifying and defacing the Chinese and insulting Singapore.
The film, which was released on the mainland early this week, shows only about 10 minutes of Chow's scenes while in the Hollywood version his scenes take up about 20 minutes of the film.
One of the scenes that was cut involved Captain Sao Feng reciting a famous Chinese poem to the heroine who he falls in love with at first sight.
Zhang Pimin, deputy head of the film bureau under the State Administration of Radio, Film and Television (SARFT), told Xinhua that the decision to cut Chow's and other scenes was made according to the country's relevant regulations on film censorship and China's actual conditions.
The cuts will not impair either the continuity of plot or the image of characters, added Zhang, who refused to provide specific reasons for the cuts.
The Popular Cinema, a nationally circulated magazine was critical of Chow's role. The captain played by Chow is bald, his face heavily scarred, he also wears a long beard and long nails. This image is still in line with Hollywood's tradition of demonizing the Chinese.
Chinese censors also cut Chow's line in which he states Welcome to Singapore because it suggests Singapore is a land of pirates and has already attracted protests from Singaporean people.
The magazine said that this has not been the first time there have been protests against Hollywood because of its unacceptable depiction of local people. Mexico and France have even issued bans against offensive U.S. movies from screening in domestic cinemas, said the magazine without providing examples.
Hollywood increasingly relies on international box offices for profits as its domestic market has been over saturated, so it's very natural for major studios to hire famed international actors to lure foreign audiences, the magazine said. In 2005, U.S. movies pulled in 8.99 billion U.S. dollars on the domestic market, and 14.25 billion U.S. dollars in the rest of the world.
Its lack of understanding of local cultures has been a constant source of disputes across the world, it added.
The cuts have caused some audience members in China to complain about the storyline.
The cut has made the plot and the role of Captain Sao Feng difficult to understand, said a viewer You Hui. Many viewers also expressed similar opinions on the Internet.
I really didn't appreciate the film and I have no clue what they are talking about, wrote one movie-goer on the popular website sina.com.cn on Wednesday. Maybe its become unintelligible because of the cuts.
I could clearly sense a considerable number of scenes of Chow Yun-Fat had been slashed, another viewer posted his comment on Thursday.
Another netizen added that With 15 minutes deleted from Chow's scenes, Captain Sao Feng no longer serves his role as a thread running through the film.
Some, however, had voiced different opinion on the cut as one netizan said I assure you, you will still find the film fascinating despite the slashes.
Chow has starred in Curse of the Golden Flower, Crouching Tiger, Hidden Dragon and Anna and the King.
Pirates of the Caribbean: At World's End has been well received by the Chinese movie-goers since its release, according to Zhang, the deputy head of the film bureau under the SARFT. It is hoped that 'Pirates' will beat 'Spiderman 3' at the box-office.
Pirates raked in 1.18 million yuan (153,000 U.S. dollars) on the first day of its release in Shanghai.
Spiderman 3, released on May 2 on China's mainland, has raked in more than 100 million yuan (12.99 million U.S. dollars), topping China's domestic movie box office so far this year. |
Teraz czekam, aż protestować zaczną Brytyjczycy. Przecież Kompanii Wschodnioindyjskiej nie można bezkarnie ukazywać jako instytucji zbrodniczej i pazernej! Toż to sugeruje, że Wielka Brytania to kraj chciwców i zbrodniarzy! Demonizowanie Brytyjczyków stało się już hollywoodzką tradycją. Ktoś musi położyć temu procederowi kres!
Hubert - 17 Czerwca 2007, 20:40
Byłem dziś - wreszcie! - na "Piratach...". Przednie.
Aktorzy, efekty, kostiumy, muzyka, fabuła - słowem: wysztko - mi się podobało. Duet Sparrow & Barbarossa wymiatał
NURS - 17 Czerwca 2007, 21:20
Barbossa na mój gust się nazywał
elam - 17 Czerwca 2007, 21:25
bossa to nie byla ta nova ?
Hubert - 18 Czerwca 2007, 13:47
Ehem, mój błąd, przepraszam
Martva - 19 Czerwca 2007, 15:26
Byłam wczoraj.
Cóż.
Mój pęcherz mnie nienawidzi
A filmem jestem zachwycona, chcę jeszcze raz. Przynajmniej raz. I czwartą część też chcę, ale kapitan Jack Sparrow wystarczy mi do szczęscia, nie potrzebuję do tego Elizabeth, która mnie denerwuje oraz tego szlachetnego, dzielnego, odważnego i mdłego jak budyń z soczkiem Willa. Więc może soboe połynąć gdzieś daleko daleko i nie mieć okazji spotkania się z nimi.
Statek z jednorodną załogą - fantastyczny pomysł (BTW: chcę taki )
A seks z Orlandem odmładza! Albo przynajmniej zatrzymuje czas.
elam - 19 Czerwca 2007, 19:27
no co ty, w trzeciej czesci Will nie jest ani szlachetny, ani mdly ...
a seks z Orlandem ... nie wiem, nie probowalam
Martva - 19 Czerwca 2007, 19:52
Cytat | no co ty, w trzeciej czesci Will nie jest ani szlachetny, ani mdly ... |
Może i nie jest... ale wygląda jakby nadal był
Hubert - 20 Czerwca 2007, 07:31
Martva napisał/a | jak budyń z soczkiem Willa |
Dobrze chociaż, że nie pojawiał się jakoś strasznie często
Martva - 20 Czerwca 2007, 08:15
Jak na mój gust, to _zbyt_ często
Za to kapitana Sparrowa było zdecydowanie za mało ^^
agnieszka_ask - 20 Czerwca 2007, 08:31
Ej, no co wy się tak czepiacie Willa. Stara się chłopaczyna być ekhm, męski, a nawet sprytny się okazał. Może faktycznie troszkę nadto wrażliwy i ckliwy, ale żeby od razu budyń z niego robić?
Martva - 20 Czerwca 2007, 08:44
No ale kiedy on taki jest, że mi działa na nerwy masakrastycznie. Nic na to nie poradzę
I wychodzi na to, że wolę zdziwaczałych, zniewieściałych 40-latków z makijażem niż sprytnych, wrażliwych i przystojnych młodych mężczyzn...
hjeniu - 20 Czerwca 2007, 08:57
Czyli co mam się zacząć uczyć makijażu, dużo pić i zgłosić się za kilka lat?
Martva - 20 Czerwca 2007, 09:00
A co z fryzurą?
|
|
|