Ludzie z tamtej strony świata - Max Bohdanowski.
Max Bohdanowski - 5 Grudnia 2005, 20:31
sulka napisał/a | Awatarki: mniam ale album z Nikityczem: jeszcze bardziej mniam
To kiedy bedzie? |
Wszystko kiedys, wczesniej, lub pozniej bywa Oczywiscie, iz wolimy aby wczesniej, ale pozniej zawsze lepiej niz nigdy
Max Bohdanowski - 5 Grudnia 2005, 20:42
Dunadan napisał/a | Właśnie przejrzałem komiks w SFFH2 - sam komiks w zasadzie średni ( nie żebym narzekał ale... ) ale genialna końcówka, znaczy się ostatni obrazek |
No wlasnie. Pomysl polegal wlasnie na tym, zeby ten gosc opowiadal o wycieczce jak niby nic, wsio OK, a wowczas widzimy jak bylo naprawde. W koncu, jasne, uderzamy ujeciem z innej strony stolu, ktora byla caly czas ukryta. I prosze - to dziala
sulka - 6 Grudnia 2005, 09:41
Wrrrrrrrrrr... SPOILERRRRRRR
Ja jeszcze na paczuszke czekam
Max Bohdanowski napisał/a | Wszystko kiedys, wczesniej, lub pozniej bywa Oczywiscie, iz wolimy aby wczesniej, ale pozniej zawsze lepiej niz nigdy |
Oczywiscie, ze lepiej pozno niz nigdy. Czekam z niecierpliwoscia!
sulka - 7 Grudnia 2005, 09:13
Juz dostalem
Nikitycz bardzo mi sie podobal, tak trzymac i dzieki za comeback!
mawete - 7 Grudnia 2005, 09:23
Świtny odcinek . Cieszę się, że Gajowy wrócił...
Max: zrób ten album szybko - już sporo osób ząbki ostrzy...
fray - 8 Grudnia 2005, 20:03
Wielkie dzięki za powrót Gajowego Nikitycza!
Przeczytałem i ... się porządnie uśmiałem.
Czekam na następne odcinki.
Gorąco pozdrawiam Autora!
hrabek - 9 Grudnia 2005, 07:51
A na mnie wrazenia nie zrobil. Maxa stac na wiecej, licze ze to byla tylko wprawka przed prawdziwym hiciorem z nastepnego numeru. Wierze, ze tym razem juz nie bede mial co wybrzydzac :)
Margot - 9 Grudnia 2005, 09:42
Mnie się podobał, choć jeszcze nie tak ironiczny, jak niektóre. Ale nie będę marudzić o nic innego, jak o więcej. :D:D
gorat - 9 Grudnia 2005, 15:29
Po paru dniach opóźnienia docieram wreszcie z planowanymi pytaniami do Maxa
Po pierwsze, jeśli nie zaszkodzi: w jaki sposób poznałeś polski? A także jaki masz kontakt z językiem, szczególnie w postaci polskiej fantastyki.
Następne: jak wygląda sytuacja fantastyki na Ukrainie? Jaki jest mniej więcej rozkład na krajową i z importu oraz czy pojawiają się tłumaczenia z innych języków niż angielski? (Rosyjski ukazuje się chyba w oryginale?)
Zaintrygowała mnie Twoja wzmianka o "Jana Ciągwy..." w innym temacie. Tak jakbyś miał książkę...
Max Bohdanowski - 9 Grudnia 2005, 17:31
gorat napisał/a | Po paru dniach opóźnienia docieram wreszcie z planowanymi pytaniami do Maxa
Po pierwsze, jeśli nie zaszkodzi: w jaki sposób poznałeś polski? A także jaki masz kontakt z językiem, szczególnie w postaci polskiej fantastyki.
Następne: jak wygląda sytuacja fantastyki na Ukrainie? Jaki jest mniej więcej rozkład na krajową i z importu oraz czy pojawiają się tłumaczenia z innych języków niż angielski? (Rosyjski ukazuje się chyba w oryginale?)
Zaintrygowała mnie Twoja wzmianka o Jana Ciągwy... w innym temacie. Tak jakbyś miał książkę... |
Czesc!
Odpowiem po kolei.
1. Z pochodzenia jestem polakiem. Moj pradziadek byl swego czasu wyslany do Uralu, ozenil sie z rosjanka. Prawie nic o nim nie wiem, babcia nie lubila swej rodziny (kiedy ojciec sie ozenil po raz drugi, macoha przemienila jej zycie w koszmar i babcia musiala uciec z domu) i prawie nic nie opowiadala o tamtych czasach. Moj ojciec urodzil sie w Kazachstanie, gdize babcia poznala Koreanczyka (wtedy duzo ludzi z Korei mieszkalo w tych okolicach). Ojciec urodzil sie bialowlosy, wiec tamtan gosc powiedzial, ze to nie jego syn. Pozniej wlosy zmienili sie na czarne i tatus wrocil, ale babcia powiedziala "idz do *beep*". Moj ojciec (teraz bardzo podobny do Koreanczyka) w swoja kolej przyjechal na Ukraine, ozenil sie z ukrainka i tu zostal.
Nikt w rodzinie nie gadal po polsku. W wieku 15 lat zobaczylem w sklepie "Literatura obca" komiks Papcia Chmela "Tytus, Romek i A'Tomek". Kupilem go i zechcialo mi sie zrozumiec o czym gadaja. Kupilem maly slownik i zaczalem przepisywac do zeszytu to, co sie dawalo zrozumiec. Pozniej byl "Eden" Lema. Przepisywalem go do zeszytu prawie rok. W koncu juz mialem dosc duzy zapas slow. Ale nadal nie umialem mowic. Na przyklad czytalem "wesezystko" i "pr-ze-ci-jez" zamiast "wszystko" i "Przeciez". Az w koncu zlapalem na dlugich falach audycje "Muzyka nocy" i wtedy wszystko stalo po swych miejscach. Juz wiedzialem jak trzeba mowic i czytanie ksiazek zrobilo sie latwe. Tzn. jezyk nagle wszedl mi do mozgu w prawidlowy sposob.
Pozniej, jak juz mialem dostep do internetu, przez piec lat uczestniczylem w liscie dyskusyjnej "Polskie Podworko", to tez mi bardzo pomoglo w udoskonaleniu jezyka.
2. Ukrainska fantastyka to Golowaczow i Lukjanenko, i jeszcze kilka innych autorow, ale pisza po rosyjsku i publikuja w Rosji. Cala produkcja fantastyczna idzie do nas wlasnie z Rosji, chociaz sie zjawiaja wydawnictwa i u nas, ale prawie nic sie nie tlumaczy na ukrainski (ostatnio widzialem tylko Harriego Pottera i MummiTrolli w ukrainskim tlumaczeniu).
3. Tak, ja mam ksiazke "Jana Ciagwy wladza nad materia". Kiedys kupilem w wyzej wymienionym sklepie prawie cala fantastyke po polsku. Mam duzo Lema i moc roznych ksiazek SF z okresu lat 70-80.
Margot - 9 Grudnia 2005, 17:59
Nu, toż Ty krajan jesteś, Maxie! Mój ojciec i cała jego rodzina pochodziła w Ukrainy
A polskiego fajnie się nauczyłeś :D:D
mawete - 9 Grudnia 2005, 20:15
Heh... mój dziadek był Lipnicki herbu Poraj (wileńskie)
Nivak - 9 Grudnia 2005, 20:37
Hmm... ja też tak jakby... na Ukrainie mam rodzinę... ale jestem z drugiej strony Polski
Dobra, już się zamykam
Margot - 9 Grudnia 2005, 20:48
A moi byli z Dobrawodów
Figurujemy nawet w herbarzu z XVI wieku.
Ale to czasy przeminione. Dawno, dawno temu w dalekiej Ukrainie... A z Ukrainy do Twierdzy, wiadomo. Jakoś tak samo wyszło
Max Bohdanowski - 10 Grudnia 2005, 00:05
Margot napisał/a | A moi byli z Dobrawodów
Figurujemy nawet w herbarzu z XVI wieku.
Ale to czasy przeminione. Dawno, dawno temu w dalekiej Ukrainie... A z Ukrainy do Twierdzy, wiadomo. Jakoś tak samo wyszło |
A wiecie, ze kiedys na jednym z forum poznalem dziewczyne nazwiskiem Kaminska. Zaprzyjaznilismy, przyjezdzalem do niej az do Gdanska. Nazywalismy nawzajem Bratem i Siostra. Naprawde bylo nam fajnie, wlasnie tak, niby bylismy spokrewnieni. Pozniej z ciekawosci przeszukalem siec: co pisza o genealogii Bohdanowskich. Okazalo sie, ze Bohdanowscy mieli jakies posiadlosci w wojewodstwie Dolnoslaskim. Mieli tez swoj herb, ale z tego herbu sie korzystalo duzo rodzin. Miedzy innymi - Kaminscy. Cud, co? Czy los sprawil ze ludzie ze spokrewnionych rodzin w zyciu sie spotykaja, nie wiedzac ze sa spokrewnione? Jak sadzicie?
Hej tam gdzies nad Czarna Woda wsiada na kon kazak mlody.........
Hej, hej, hej ufole, oooomijajcie magnetyczne pola,
Lec, lec, lec, talerzyk na daleki srebrny ksiezyc
Margot - 10 Grudnia 2005, 00:26
Nie wiem, może krew do krwi ciągnie? Coś w tym jest. Miałam przygodę też związaną z pokrewieństwem.
Kiedyś zadzwoniła jakaś miła pani i zapytała o ojca - z nazwiska zapytała. Ojciec wyszedł, więc uprzejmie jej wyjaśniłam, że będzie dopiero wieczorem. I pani wtedy zapytała:
- A to ty, Małgosiu?
Przytaknęłam, a wtedy ona zaczęła ze mną rozmawiać, bardzo sympatycznie zresztą, minęło dobre 30 minut. I wówczas rozmówczyni zaczęła się sumitować, że może nie powinna tak do mnie mówić: "Małgosiu, drogie dziecko", ale ma nadzieję, że jej wybaczę, bo choć teraz mam już męża i dzieci, to ona mnie przecież znała od małego szkraba, jak mnie jeszcze dr Franciszek, mój ojciec, w wózku na spacery...
W tym momencie włączył mi się sygnał alarmowy, bo lat miałam wówczas 16, żadnego męża i dzieci - nawet w planach, a ojciec, choć Franciszek, wcale nie doktor, lecz inżynier...
Niewiele myśląc, zapytałam ową panią, czy jest pewna, że się dodzwoniła pod właściwy numer? I wtedy okazało się, że jest doktor Franciszek Drozdowski, ma córkę Małgorzatę i mieszka we Wrocławiu. Wyjaśniłam miłej pani pomyłkę, po czym wypytałam o doktora - nie mogłam się powstrzymać, bo rzecz wydawała mi się fantastyczna => zbieżność, jakby ze światów równoległych, jak nic! Rozmówczyni była tak zaskoczona, że, oczywiście, dała mi adres - poszłam tam jakiś czas później. Wmaszerowałam do gabinetu internisty oznajmiając, jak się nazywam. A doktor otwierając szeroko oczy i zaciągając kresowo, zapytał:
- Toż ty musisz być córka mojego kuzynostwa z Dobrawodów!
A on był z Buczacza. Ot, krew nie woda...
Max Bohdanowski - 10 Grudnia 2005, 00:38
Margot napisał/a | Nie wiem, może krew do krwi ciągnie? Coś w tym jest. |
Tak mowila Ripley do Obcego
No wlasnie, wlasnie - fajna historja. Zycie czasem bywa bardziej fantastyczne niz najfantastyczniejsza SF.
Ja tez w to wierze!
bardzo_czarny_kot - 11 Grudnia 2005, 19:28
Gajowy Nikitycz jest uroczy To był mój pierwszy komiks z jego udziałem, z niecierpliwością czekam na kolejne, w kolejnych numerach
Anonymous - 12 Grudnia 2005, 17:39
bardzo_czarny_kot napisał/a | Gajowy Nikitycz jest uroczy To był mój pierwszy komiks z jego udziałem, z niecierpliwością czekam na kolejne, w kolejnych numerach |
Poprzednie też są niezłe. Koniecznie przeczytaj!
bardzo_czarny_kot - 12 Grudnia 2005, 20:12
Ale gdzie? Mają jakąś swoją stronę internetową?...
gorat - 12 Grudnia 2005, 21:19
bardzo_czarny_kot napisał/a | Ale gdzie? Mają jakąś swoją stronę internetową?... |
Zamów wszystkie SF, bo będziesz miała gruby zeszyt samych komiksów
bardzo_czarny_kot - 13 Grudnia 2005, 11:16
Wspaniała propozycja, jakbym miała dość forsy na takie przyjemności, to skorzystałabym z rady. Ale nie mam, więc na razie nie skorzystam.
Rodion - 13 Grudnia 2005, 14:46
Zazdroszczę, podziwiam, dziękuję!
Dziękuję za pierwszy komiks, z tamtej strony, który mogę dotknąć i polizać.
Czekam na nikitycza w kolorze!
P.S. Nikitycz machający zza kadru okładki, z racji świąt i powrotu, byłby miłym akcentem! Ale cóż...
Margot - 13 Grudnia 2005, 15:28
Rodion napisał/a | P.S. Nikitycz machający zza kadru okładki, z racji świąt i powrotu, byłby miłym akcentem! Ale cóż... |
I niech mówi jak Terminator: I'll be back... I niech mu się diodka w oku zaświeci i zamryga, jak pierwsza gwiazdka w Wigilię
Rodion - 13 Grudnia 2005, 15:44
Margot! "Roboty zlecone" to sam "miodziK'! NIe stresuj Maxa!
Margot - 13 Grudnia 2005, 15:49
Rodion napisał/a | Margot! Roboty zlecone to sam miodziK'! NIe stresuj Maxa! |
Tak sobie tylko wyobraziłam... Ładny obrazek :D:D
Rodion - 13 Grudnia 2005, 15:54
Margot napisał/a | Ładny obrazek |
NO! (znaczy tak)
Logan - 1 Marca 2006, 19:11
Maxie,
najszczersze kondolencje z powodu śmierci ojca...
Pako - 1 Marca 2006, 19:16
Również przyłączam się do szczerych kondolencji. I bardzo współczuję.
Aga - 1 Marca 2006, 19:32
I ja również. Bardzo mi przykro.
|
|
|