To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

corpse bride - 9 Stycznia 2007, 00:44

Cytat
Niby kangur to taki większy szczur, a dzik to taka bardziej dzika świnia - i choć dziki jadam i lubię , to jednak rozumiem ludzi ktorzy mają opory przed jedzeniem nowych, niekonsumowanych dotąd gatunków zwierząt.


Lu, nie chodzi o to, że szczur, że nowe czy nawet że niekonsumowane wcześniej , chodzi o to, że zwierzę. to, co pisałam o świnkach zasadniczo tyczy się zasadniczo wszystkich zwierzaków. tylko ryby i bezkręgowce jadam bez tego dziwnego poczucia... no, może jeszcze drób, ale za tym nie przepadam...

poza tym, to bardzo się cieszę, że tyle osób przyłączyło się do dyskusji w moim wątku :) i tyle nowych wiadomości - nie wiedziałam na przykład, że kangury są jadalne. aha, z kangurem to miałabym dodatkowe opory, bo wydają mi się podobne do piesków, które uwielbiam (żywe).

idąc dalej tym tropem, sadło świstaka mieli kiedyś moi rodzice zapakowane w jakiś szwajcarski słoiczek i pachnący kamforą jako panaceum na różne bóle do stosowania zewnętrznego :roll:

pozdrawiam wszystkich :)

Martva - 9 Stycznia 2007, 09:31

Mnie się wydaje, że wszystki zwierzęta są jadalne, wyjąwszy różne egzotyczne trujące płazoryby.
Cóż. :roll:
Ja tam wolę warzywa i kaszę gryczaną :D

May - 12 Stycznia 2007, 22:33

Martva, racja, kasza gryczana jest the best! Szkoda, ze jej tu nie mozna kupic i trzeba ja sprowadzac z dalekich krajow...
Warzywa tez sa super!!!
Z innej beczki, moj miesozerny malzonek spozywal steki z aligatora i uwaza, ze sa pyszne.

gorat - 12 Stycznia 2007, 23:43

Słusznie podejrzewam, że tym dalekim krajem jest Polska?
corpse bride - 15 Stycznia 2007, 20:58

ja mam mieszane uczucia w stosunku do kaszy gryczanej, takie love&hate :)

jakiś czas temu martva pisała, że się splukała kupując 'szkiełka'. więc ja też - kupując szkiełka i kamyczki :D paradoksalnie, to dlatego, że znalazłam tani sklep
ale ile będzie radości, jak dostanę zamówione cacka!!! z resztą zaczęłam dostawać zamówienia, więc się powinno zwrócić. biznes się rozkręca :)

oko mnie boli. czy to rak?

Anonymous - 16 Stycznia 2007, 07:15

Oko boli? Podczas picia herbaty? Jest na to sposób: wyjmij łyżeczkę ze szklanki. ;P: :mrgreen:
hjeniu - 16 Stycznia 2007, 08:53

corpse bride prędzej wylew :twisted:
Martva - 16 Stycznia 2007, 10:32

Uoooo, Qnszt moim pierwszym sklepem był. Łezka się w oku kręci...
Ale najtańszy to on nie jest. Toteż ostatnio zamawiam tam tylko przy okazji, jak bardzo czegoś chcę... yyy, to jest, potrzebuję, a znajome akurat zamawiają. Jak mam coś brać sama, to wolę allegro :)
A oko boli na pewno od komputera...

corpse bride - 16 Stycznia 2007, 22:26

opcja z łyżeczką odpada - trzymam ją tak jakoś, że nie wbija się w oko, a wyjmowanie jest bez sensu ;)
opcja z wylewem chyba też, mam niskie ciśnienie.
opcja z komputerem... hmmm... nie pomyślałam o tym, ale po kilku godzinach w pracy i kilku w domu spedzonych przed monitorem może się chyba oko zdenerwować :roll:

lokje - 17 Stycznia 2007, 05:26

corpse bride napisał/a
tylko ryby i bezkręgowce jadam bez tego dziwnego poczucia...

ja, jak zwykle spóźniona. jadasz krewetki moze? bo mam akwarium i tam królewska sobie chodzi, a chodzi od czasu kiedy mogłam taką zamówić, wybrać bardziej... jadalną. upodobanie do krewetkowych odwłoków przeszło mi jak ręką odjął. co ciekawe, u babci zajmowałam się jeszcze żywym mięsem wszelakim i nie mam problemów. jadam cielaki, świnki, owce ( w Zakopcu, tuż pod skocznią, dają genialną baraninę), chociaż na małą owieczkę, wyciągniętą z większej owcy się nie zdecydowałam.
kangur jest taki sobie, trzeba go odpowiednio przyrządzić. renifer przypomina wołowinę, ale już nie będę jadła bo za bardzo zwierzaki lubię. zastanawiam się właśnie czemu tam na dole nie jedzą koala. uroczy miś, ale może trujący? trzeba będzie zapytać.
na oko to się stosuje rumianek albo dobry ekran. polecam też świetlik. :wink:

Martva - 17 Stycznia 2007, 13:21

Cholera, cos wczoraj czytałam o oczach i od razu pomyślałam o Tobie, ale juz nie pamiętam. Skleroza nie boli :(
corpse bride - 17 Stycznia 2007, 17:12

krewetki to jedno z moich ulubionych pożywień :)

co do oka, to trochę z nim lepiej, ale niepokojące jest/było to, ze nie chodzi o szczypanie/pieczenie, na które pomaga sen, rumianek czy świetlik, ale taki jakiś ból gałki ocznej.

ale dobra wiadomość jest taka, że w tym tygodniu kończy się moja ankieterska pół-praca i będę mogła zająć się koralikami (ach, ach, jak się nie mogę doczekać tej paczki) i innymi przyjemnymi rzeczami. czego również wszystkim wam życzę :)

Martva - 17 Stycznia 2007, 18:25

A moje koraliki leżą i kurzą się. To znaczy kurzyłyby się, gdyby nie były w pudełkach. Niemniej, nie bardzo mam dla nich czas, bo jakoś mi sie on rozłazi. Pomysły niby mam, ale zapał mi przygasł, no chyba że chodzi o oglądanie i zamawianie. No dobra, z zamawianiem też jest krucho, bo totalnie i zupełnie nie mam pieniędzy, ostatnio musiałam sie ograniczyć do 2 opakowań, wprawdzie w półhurtowym sklepie, więc to duże opakowania, ale... tylko dwa :roll:
Co do bólu oczu - przejdź Ty się do okulisty, wyznaj swoje bóle i poproś o zmierzenie ciśnienia w gałce ocznej. Nie boli, chociaż jest mało przyjemne.

hjeniu - 17 Stycznia 2007, 19:11

A na początek sprawdź może częstotliwość odświeżania monitora (choć wizyta u okulisty też nie zaszkodzi)
corpse bride - 18 Stycznia 2007, 22:17

w ciągu ostatniego miesiąca rozmawiałam z kilkuset okulistami, w tym z kilkudziesięciema dłużej. do tego z podobną ilością kardiologów, poz-tów, pediatrów i alergologów. taka praca.
więc na razie mam przesyt. ale jak mi nie przejdzie (chyba jednak przechodzi), to zmierzenie ciśnienia w gałce jest chyba dobrym pomysłem. ból mi nie straszny, o ile to nie wiąże się z żadnymi zastrzykami. bo zastrzyków się boję panicznie... :shock:

podobno dziś w nocy ma w krakowie wiać do 120km/h. to szybcej niż prędkość samochodów na alei pokoju. ale bajer.

o, ale wyje! juz zaczyna :!: :bravo :

Dunadan - 18 Stycznia 2007, 22:25

No właśnie też słyszałem że tam, u was, w Polsce ( :mrgreen: ) to ma wiać tej nocy jak cholera. Ciekawe czy i do mnie przyjdzie...
corpse bride - 18 Stycznia 2007, 23:04

a wiesz, jak przy tym jest ciepło? yahoo weather mówi, że 12*C, w co jestem w sanie uwierzyć, bo wracając do domu wieczorem (czyt: brnąc pod wiatr) w mojej nie-tak-znowu-ciepłej kurteczce i rękawiczkach się dość zgrzałam, a rękawiczki to musiałam zdjąć po drodze.
Dunadan - 18 Stycznia 2007, 23:20

moi rodzice mówili że 9*... paranoja. U mnie w okolicach 0 ale... ale za to tony śniegu a ma się ochłodzić więc... mam zimę, wreszcie :-)
lokje - 19 Stycznia 2007, 05:13

Dunadan napisał/a
U mnie w okolicach 0 ale... ale za to tony śniegu a ma się ochłodzić więc... mam zimę, wreszcie :-)

o, szampana można szybko oziębić :mrgreen: to jest to, czego mi niniejszej zimy brakuje- śnieg. człowiek otwierał okno, wsadzał butlę w zaspę i po kilku minutach otwierał...
a teraz co? słucham co z balkonów sąsiadów leci i modlę się, żeby akurat mi w okno nie strzeliło.

corpse bride - 19 Stycznia 2007, 12:24

mie tam śniegu nie brakuje. nie w krakowie. a, że ostatnio siedzę tylko tu, to wcale. w krakowie śnieg jest szary w porywach do czarnego, ma konsystencję błota, jest słony i zostawia na spodniach skorupę do wysokości kolan. o tym, co robi z butam nie wspomnę.

taka historyjka:
zima, kraków, przystanek tramwajowy. mama i małe dziecko rozmawiają o kolorach.
- a jakiego koloru jest tramwaj? (dziecko)
- niebieski (mama)
- a płaszcz tej pani?
- zielony
- a snieg?
- yyy... ten akurat jest szary, ale powinien być biały.

śnieg jest ładny za miastem imo.

Dunadan - 19 Stycznia 2007, 14:30

U mnie śnieg jest ładny wszędzie. I jest go dużo :twisted: ehh, no dobra, nie będę się już znęcał ( może jeszcze tylko troszkę - a wszystkie drzewa, każda gałązka pokryta jest grubą warstwą białego puchu! wygląda to niesamowicie :-) ).
Ale masz rację - śnieg w wielkim mieście jest brzydki :-/

Anonymous - 19 Stycznia 2007, 17:09

Dun, a może byś jakieś śniegowe zdjęcia wrzucił? :)
Martva - 19 Stycznia 2007, 17:49

Badanie ciśnienia nie boli, nie ma nic wspólnego z zastrzykami. Przykładasz czoło i brodę do takiej ramki, patrzysz nieruchomo w jeden punkt, i 'dmuchają' Ci trzy razy do każdego oka. Nieprzyjemne, ale mozna sie przyzwyczaić.
Co do pogody w Krakowie - u mnie na wsi po północy zaczęła się burza z piorunami, tak piekielnie jasnymi, że oślepiały przez szczelnie zasunięte zasłony i zamknete powieki, oczywiście za każdym razem, kiedy zaczynałam przysypiać. Poza tym wiatr wiał tak, że bałam się że zaraz wepchnie mi do pokoju okno razem z framugą.
A rano okazało się, że nie ma prądu - nic dziwnego, naprzeciwko zwalił się ogromny świerk, zrywając kable wysokiego napięcia i część telefonicznych - na reszcie zawisł.
Fajnie było.
Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest uzależniony od elektryczności.

Fidel-F2 - 19 Stycznia 2007, 18:38

Martva napisał/a
Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest uzależniony od elektryczności.

e tam, lodówki tylko szkoda, reszta nieważna

corpse bride - 23 Stycznia 2007, 12:55

ja bym powiedziała: pralki szkoda, reszta nieważna :)
Fidel-F2 - 23 Stycznia 2007, 13:03

corpse bride, w rękach uprać się da a zamrozić te parę kilo karkówki ciężko
Haletha - 23 Stycznia 2007, 13:06

Do worka i do jeziora:-)
Martva - 23 Stycznia 2007, 13:18

Lodówki?
Ja pół dnia musiałam wytrzymac bez sieci, a Ty mi mówisz o lodówce? :shock:

Fidel-F2 - 23 Stycznia 2007, 13:19

Martva napisał/a
Ja pół dnia musiałam wytrzymac bez sieci

ryby łowisz czy co?

elam - 23 Stycznia 2007, 20:42

:mrgreen:
oj. prac mozna recznie, to nie problem.
lodowka.... na studiach w akademiku nie bylo lodowki, trzymalo sie rzeczy w reklamowce za oknem.
niesamowite, przez ile warstw grubych reklamowek potrafi sie przedziobac malenki wrobelek, zeby sie dobrac do twojego serka topionego... :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group