To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 14

Agi - 26 Grudnia 2006, 13:08

Przeczytałam na razie:
FUGAZI - świetne :bravo , bawiłam się, chociaż za pierwszym razem, jak czytałam to na Forum, bardziej. Jak NURS zapowiedział debiut Darka Domagalskiego liczyłam na coś nowego.
Klasztor nad brzegiem rzeki - wspaniale oddany klimat, co do tygrysa mam niejasne wrażenie, że jak każdy kot, stąpa raczej po cichu, to jest jego atutem przy podchodzeniu ofiary.
Podwórzowa sprawa przeczytałam z zainteresowaniem, chociaż nie przepadam za horrorem. Tu poczepiam się o dwie sprawy. Po pierwsze ołtarz, kustosz określił jego wymiary: 7 m długości i 4 szerokości - jak zatem Heniek był w stanie sam go ciągnąć do samochodu, i co to był za samochód, ciężarówka? Po drugie (nie znam się co prawda na ATARI), zastanawia mnie taki fragment "Popatrzyłem na ekran telwizora, do którego była podłączona Atarynka. Pioterk nacisnął magiczne klawisze i uruchomił magnetofon. Coś zaczęło się wgrywać..." Czy autor może mnie oświecić o co chodzi?
Wracam do lektury. Zagłosuję niebawem.

Adashi - 26 Grudnia 2006, 13:25

:mrgreen: Agi55, tutaj akurat wszystko spoko loko, kiedyś nośnikiem danych dla kompów były taśmy magnetofonowe, a nie dyskietki czy płyty.
Gustaw G.Garuga - 26 Grudnia 2006, 13:39

Pamiętam kasety do Atari i Commodore, a jestem pod trzydziestkę :P

Agi55, cieszę się, że spasował Ci klimat :D Co do tygrysa, to zwróć uwagę, że on ofiary najwyraźniej nie podchodził, poza tym to duże zwierzę, przechodząc przez zarośla może narobić hałasu. No i - czy to musiał być taki 'zwykły' tygrys, szukający tylko gdzie tu co zeżreć i wypić? :wink:

janek - 26 Grudnia 2006, 14:50

Cytat
hjeniu RFN pisze się teraz, a wtedy w związku z istnieniem Niemieckiej Republiki Demokratycznej - NRD pisało się Niemiecka Republika Federalna - NRF. Taki trynd był znaczy :mrgreen:


Miej nas w opiece Opiekunie Wszystkich Historyków, bo sami się nie dopieczemy.

Do roku 1970 w mowie i w piśmie używano powszechnie i wyłącznie terminu Niemiecka Republika Federalna czyli NRF, równolegle z nazwą drugiego kraju Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD).
Na początku lat 70. ub. wieku podpisano i ratyfikowano traktat z Niemcami - między innymi zawierający uznanie obecnej granicy Polski.
Jednym z elementów tego traktatu było zastąpienie wspomnianej nazwy przez Republika Federalna Niemiec (RFN).
Jak za dotknięciem czarodziejskiem różdżki od następnego dnia we wszystkich tekstach pisanych, a także w radiu i telewizji, skrót NRF znikł. Ta czarodziejska różdżka to oczywiście cenzura...

Tak więc przez prawie 20 lat komuny stosowano skrót RFN obok NRD.
Oczywiście w mowie potocznej NRF istniał jeszcze dłuuugo. Właściwie do dzisiaj istnieje.

Dlaczego ówczesnemu rządowi RFN na tym aż tak zależało - nie pytajcie, nie wiem.

Agi - 26 Grudnia 2006, 15:39

Adashi,
Cytat
Agi55, tutaj akurat wszystko spoko loko, kiedyś nośnikiem danych dla kompów były taśmy magnetofonowe, a nie dyskietki czy płyty.

Dzięki za wyjaśnienie, nie wiedziałam tego.
Gustaw G.Garuga,
Cytat
Agi55, cieszę się, że spasował Ci klimat Co do tygrysa, to zwróć uwagę, że on ofiary najwyraźniej nie podchodził, poza tym to duże zwierzę, przechodząc przez zarośla może narobić hałasu. No i - czy to musiał być taki 'zwykły' tygrys, szukający tylko gdzie tu co zeżreć i wypić?

Gustawie, ja sobie tak luźno dywagowałam na temat tygrysa, to nie był zarzut.
Opko podobało mi się :bravo Lubię opowieści z Dalekiego Wschodu.

Gustaw G.Garuga - 26 Grudnia 2006, 16:02

Agi55, to nie była obrona przed zarzutem, jeno wyjaśnienie :) Kolejna orientalna opowieść wlaśnie się pisze :D
MrMorgenstern - 26 Grudnia 2006, 18:06

O, cieszę się, że to Twój Klasztor, Gustawie. Dopiero teraz się dowiedziałem. Ja chętnie skomentuję :twisted:
Nivak - 27 Grudnia 2006, 10:27

Nie wiem, czemu kazirodcza miłość tak bulwersuje, ale zdecydowanie jest to lepsze niż gdyby było w rzeczywistości Taki chwyt, żeby bardziej sensacyjnie było.
A czasy Atari też pamiętam. Posiadałam, więc i pamiętam jakie cyrki były z wgrywaniem gier

Fidel-F2 - 27 Grudnia 2006, 14:35

No to lecim

Najwyższe prawo Poprawna fantasy bez ekstremów. Czyta sie bez problemu ale za pare tygodni pewnie nie będę sobie w stanie przypomnieć. Nie pasowało mi; 1. jakim cudem cywilizoana pani czarodziejka zakochała sie w prymitywnym, nieokrzesanym człowieku lodu? Albo to kiks albo nigdy nie zrozumiem kobiet. 2. dlaczego bohater pokazał włosy niemowie? przecież miał imperatyw 3. Frywolne przejście do porządku dziennego nad kazirodztwem bez jakichkolwiek rozterek wewnętrznych.
Sprawa podwórzowa Sprawnie i bezproblemowo. Początek fajny, końcówka gorsza. Jakoś tak do mnie nie przemówiła.
Klasztor nad brzegiem rzeki Fajne ale bez przerośniętego entuzjazmu. Jak na początki twórczości może być. Zastrzeżenia: 1. Xiao jakis taki niedzisiejszy i nietutejszy, nie ma wielkiego pojęcia co mozna kupić za określoną ilość monet, nie kuma nic o klasztorach które w sumie stoją pod bokiem. Sprawia wrażenie takiego inteligentnego inaczej. 2. Wartość monet. Szafuje srebrem na lewo i prawo. W mojej wyobraźni srebrna moneta te parę wieków temu to było coś, wieśniak pracował na jej równowartość miesiacami jeśli nie latami - a tu tak jakby to było pięć złotych. 3. Wyjaśnienie intrygi mamy dzieki snom Xiao, z tego jego łażenia bez celu od lokacji do lokacji w zasadzie nic nie wynika i na dobrą sprawą mógłby siedzieć na d., przespać sie ze dwa razy i zagadka byłaby wyjaśniona.
Tanatos Sprawne ale nie moja wrażliwość. Nie bedę sie rozpisywał.
ORP Dzik: Fugazi Mimo, że było na forum dlaej pozostaje rewelacją. Krótkie, sprawne, błyskotliwe, śmieszne. Pisania szortów można na tym przykładzie uczyć na studiach.


Punkty. Dzik bezapelacyjnie. Z drugim miałem kłopot. Czytając wcześniejsze wypowiedzi wydawało się, że odpowiedź będzie prosta - Klasztor - ale niestety brakło mi trochę pomysłu na poprowadzenie intrygi i punkt pójdzie na Sprawę podwórzową.
Ogólnie numer nienajgorszy (brak wpadek) z jednym fajerwerkiem w postaci podwodniaków.
Publicystyka w porządku z e wskazaniem na plus.
Komiksy bardzo w porządku.
Numeru nie trzeba sie wstydzić.

Nivak - 27 Grudnia 2006, 15:05

Fidel-F2
Cytat
2. dlaczego bohater pokazał włosy niemowie? przecież miał imperatyw
Może dlatego, że ona zobaczyła je przez przypadek ukrywając się w jego pokoju i podglądając, jak on rozwija turban

Fidel-F2
Cytat
3. Frywolne przejście do porządku dziennego nad kazirodztwem bez jakichkolwiek rozterek wewnętrznych.
Tutaj zależy jakie jest podejście w świecie przedstawionym do kwestii kazirodztwa. Wnioskując jednak z zachowania matki, nie różni się za bardzo od nastawienia w naszym świecie. W taki razie zachowanie bohatera (bo nie dziewczyny) jest nierealistyczne. Jedyne co go ratuje, to chwilowe zastygnięcie w bezruchu na wieść o tym, że on ten teges ze swoją siostrą

Ale jakby co, to nie jestem rzeczniczką autorki

Adanedhel - 27 Grudnia 2006, 18:41

Fidel-F2, z tym Xiao to jednak zabawna sprawa. Jeśli czytałeś pierwszy tekst to wiesz, jaką był ofermą. Tutaj jest już o wiele lepiej, bierze sprawy w swoje ręce. Jeszcze trochę i wyjdzie normalnie Holmes :mrgreen: Jak pisał już kiedyś-gdzieś Gustaw Xiao jest postacią rozwojową.

Z tymi monetami też bym uważał. Chiny jednak były niegdyś bezsprzecznie najpotężniejszym i najbogatszym krajem świata. Zresztą chyba nie szasta aż tak bardzo. Zaczyna od miedziaków, dopiero z czasem, gdy trzeba lektyki popędzić :) albo jakieś rzadkie lekarstwo kupić wydaje srebro.

No i w końcu Xiao też nieco odkrył sam. Przecież nie w snach dowiedział się, że dwa klasztory były sobie wrogie.

Fidel-F2 - 27 Grudnia 2006, 19:43

Adanedhel nie twierdzę, że opko jest beznadziejne lecz całkiem niezłe i nawet otarło się o punkt. Błędy jakie, moim zdaniem , popełnił Gustav są raczej drobne i nie dyskwalifikują całości.
Postać może i rozwojowa ale całkiem przygłupia.
Co do monet. Za pięć srebrnych monet to bohater powinien kupić całą wieś raczej niż usługę wsiowego uzdrowiciela.
Beż snów Xiao wiedziałby tylko tyle, że klasztory walczą ze sobą.(oczywiście to jest uproszczenie )
Moje uwagi nie mają na celu dyskredytacji opka ale wskazanie autorowi w jakich fragmentach powinien bardziej się przyłożyć.

Adanedhel - 27 Grudnia 2006, 20:12

Przecież nigdy nie twierdziłem, że próbujesz je zdyskredytować. Po prostu nie zgadzam się z tobą w tych kwestiach i powiedziałem, co ja o tym sądzę.
Xiao według mnie nie jest już przygłupi. W pierwszej części owszem, moim zdaniem też był. Ale chciałbym poczekać, zobaczyć co będzie w przyszłości. Jest tu logika - w miarę jak Xiao zdobywa doświadczenie i wyższe pozycje w administracji staje się odważniejszy, pewniejszy siebie, no i w końcu więcej może. Patrzę na to w ten sposób - młody, niedoświadczony urzędnik, próbuje pod nieobecność przełożonych rozwikłać potencjalnie ważną sprawę. To, że w takiej sytuacji jest nie do końca pewny, czy podejmuje właściwe decyzje, jest naturalne, zwłaszcza, że brak mu doświadczeń.
Z pieniędzmi to trzeba raczej Gustawa zapytać. Ale Chiny były naprawdę znacznie bogatsze niż ówczesna Europa, więc i pieniądz miał nieco inną siłę.
No i w końcu, mimo wszystko, to, że klasztory są sobie wrogie było mimo wszystko osią intrygi.

Tequilla - 27 Grudnia 2006, 21:42

Kurcze nawet nie trzeba na forum wchodzić, tylko kilka dni poczekać i wszystkie wątpilwości same się rozwikłają... :)
NRF i Atari ( byłem kiedyś szczęśliwym posiadaczem 800XL:) ) zostały już jak widze wyjaśnione. Odnośnie ewentualnych zbieżności z pierwszym opkiem duetu U&O i "Bo kocham cię nad życie" - niestety ( żałuję bardzo) z powodu mojego pobytu za granicą nie posiadam akuratnych numerów SF ( które mam nadzieję, leżą jeszcze u NURSA na strychu :) i można je zakupić) - wszystkie więc zbieżności są przypadkowe.
Niewątpliwie pisząc to opowiadanie nie ustrzeglem się błędów ( sam kilka znalazłem kiedy przeczytałem je ostatnio po pół roku), poczekam jednak na koniec głosowania i odpowiem zbiorczo na wszelkie "ale"
A na razie życze milej lektury :)

Gustaw G.Garuga - 27 Grudnia 2006, 23:14

Ja dla odmiany nie poczekam Tequillo na koniec i jeszcze tego samego dnia się ustosunkuję :mrgreen:

Fidelu, Adanedhel właściwie już Ci za mnie odpowiedział i zrobił to z powodzeniem, pozwolę sobie jednak pewne sprawy powtórzyć, a inne uzupełnić czy wręcz uwypuklić. Szczegółowy post w moim wątku autorskim - kto chętny do dyskusji lub tylko lektury, zapraszam :D

mawete - 28 Grudnia 2006, 11:58

No to teraz ja.
Punkty dla:
1. Kilian - chociaż mam pytanie widziałeś kiedyś faceta, dziecko blokowiska, który po 5-ciu piwach 2 razy płyt słucha? :shock: :mrgreen: :bravo Jakie to były piwa? "Nadwiślańskie"?
2. Domagalski - b/u

Yeri - 28 Grudnia 2006, 18:11

Hejka Ewrybady!
Zaglosowac na poprzedni niestety nie zdazylem,na szczescie z tym sie wyrobilem:)
A wiec:fajny numer,na poziomie,nie bylo powalajacej rewelacji,ale bylo bardzo dobrze.

Najwyższe prawo-fajne czytadlo.Podobal mi sie jezyk,tresc troche mniej,ale tez przyzwoita.

Sprawa podworzowa-tez dobre,zwlaszcza wielkie brawa za klimat.Bilem sie z myslami,czy przyznac punkt,ostatecznie zdecdowale,ze nie,ale naprawde przyjemnie sie czytalo.

Klasztor...-bardzo dobre,widac,ze sie autor po Chinach porozbijal.Strasznie fajny glowny bohater,mila odmiana po tych wszystkich wiedzminach i Conanach.Mam zastrzezenia do kilku rzeczy-bohater strasznie sie mota usilujac dowiedziec sie rzeczy oczywistych,no ale morze to tak mialo byc celowo?No i szkoda,ze nie dowiedzielismy sie wiecej o tych chinskich demonach,ale to bardzo zyciowe zakonczenie sprawy bylo.Punkt,swietnie sie to czytalo.

tanatos-przeczytalem,przyzwoicie,ale nie porywajaco.

ORP Dzik-no i tu sie zdziwilem.Niemal tego nie przeczytalem dowiedziawszy sie,ze autor tego opka to jednoczesnie autor scenariusza komiksu o przygodach Vikingow.Komiks uwazam za tak glupi jak sie tylko da,kompletna strata miejsca w magazynie.A tymczasem opko napisane sprawnie,zwiezle i naprawde zabawnie,az sie wierzyc mi nie chce,ze to ten sam autor upichcil,co tych nieszczesnych Nordow.W kazdym razie punkt i brawa.

NURS - 28 Grudnia 2006, 20:59

Dzieki mawete, dzięki Yeri.
Kto nastepny?

Fidel-F2 - 29 Grudnia 2006, 05:46

NURSie ja się na Ciebie obrażę
Nivak - 29 Grudnia 2006, 07:43

Ja przy poprzednim numerze już się nawet nie odzywałam
NURS - 29 Grudnia 2006, 12:53

Przepraszam, musiało mi umknąć.
Dzięki spóźnione, ale szczere, Fidelu

janek - 29 Grudnia 2006, 13:14

No to wreszcie zagłosuję.

Punkt dla Dzika - całkiem udany szorcik.
Chociaż puenta - dowcipna i wlaściwa - oczywiście jest skrajnie nieprawdopodobna. IMO Indianie tak czy owak nie mieliby żadnych szans - jeden Kolumb w tę lub we wtę.
Dopuszczam myśl, że Ameryka Północna miałaby w alternatywnej historii strukturę zbliżoną do Ameryki Południowej - mozaika iluś tam NIEzjednoczonych państw pozostałych po różnych metropoliach.
Indianie może i dostaliby mniejsze bęcki, ale dominować by nie dominowali, mowy nie ma.

A drugi punkt? Diabli wiedzą. Każdemu tekstowi czegoś brakuje. No to niech będzie GGG i Chińczycy.

Agi - 29 Grudnia 2006, 13:20

Przeczytałam pozostałe teksty i utwierdziłam się we wczśniejszej ocenie.
Punkty dla:
Darka Domagalskiego - zwarta forma, dobra akcja (szczególne brawa za Kolumba), śmiałam się długo i serdecznie.
Dawida Juraszka - klimatyczna, dalekowschodnia opowieść. Mnie lekka nieporadność Xiao raczej wzruszała, niż irytowała.
Wypadałoby napisać coś o pozostałych tekstach:
Sprawa podwórzowa - niezłe, ale mogłam przyznać tylko dwa punkty,
Tanatos - mdłe, jeśli wzruszenie, to ramion,
Najwyższe prawo - przegadane i trochę nieprawdopodobne, nawet jak na fantazy

NURS - 29 Grudnia 2006, 14:45

Dzięki janku, dzięki Agi55
Kto nastepny?

Tequilla - 29 Grudnia 2006, 16:45

chociaż mam pytanie widziałeś kiedyś faceta, dziecko blokowiska, który po 5-ciu piwach 2 razy płyt słucha?

Hehe Mawete co racja to racja :) W zasadzie jednak gdybyśmy uwzględnili zawodnika mojej klasy ( znaczy klasa niewieleprocentowa :) ) no i na przykład piwo o woltażu 10% i dodali do tego nierówności chodnika to może coś by z tego wyszło :)

NURS - 29 Grudnia 2006, 17:17

U mnie tacy leżą wianuszkami :-)
5 piw dla odpowiednio wykształconych w degustacji potrafi być wystarczającą dawką.

Rafał - 30 Grudnia 2006, 10:49

Studiując teorię picia, spotkacie się z efektem paraboli. Jest to wykres przedstawiający zależność między ilością alkoholu potrzebnego do wywołania stanu upojenia, a stażem pijactwa. Na początku odporność organizmu rośnie i kandydat na pijaka może wypijać coraz to większe dawki alkoholi. Później znajduje się na wierchchołku paraboli, a potem dawka krytyczna zaczyna maleć, w końcowym stadium spadając do szklanki jabola. Zjawisko wiąże się z realcją wątroby na przebywanie w stanie alkoholizowania się: początkowo rozrasta się, nawet powiększa się dwukrotnie, by potem obumierać i zakończyć swój żywot marskością. Czas zależy od genetycznej odporności organizmu oraz jakości i ilości trunków. Ot, podstawy pijactwa stosowanego. :wink: :mrgreen:
ihan - 30 Grudnia 2006, 18:28

Przyznam szczerze, że numer 14 był dla mnie zaskoczeniem. Przyjemnym bardzo. Bo numer 13 pozostawił mnie na dnie rozpaczy czytelniczej. A tu proszę, w porównaniu z poprzednim numerem każdy tekst to perełka, choć oczywiście to też względne i w innych porównaniach tak wspaniale już nie jest.

Najwyższe prawo W zasadzie da się czytać i kontekst kazirodczy przyjemny (na zasadzie jakieś zaskoczenie, o co w fantasy raczej trudno bywa). Czytałoby się jednak o wiele przyjemniej, gdyby klimaty mniej Harlequinowe były, niezłomna czarodziejka, której miękną kolana na widok nieokrzesanego dzikusa zmieniającego sie pod wpływem miłości, to jednak zbyt wiele dla mnie.

Sprawa podwórzowa Panie autorze, proszę ładnie o więcej takich tekstów. Jeśli w przyszłości będą się ukazywać razem z takimi klasy z przywoływanej 13 zgadzam się na przysyłanie mi w prenumeracie numeru, gdzie pozostałe strony będą puste. Ten tekst uświadomił mi iż Kres ma zawsze rację i to Rzemieślnicy są górą. Nieważne z czego był ołtarz, czy to w ogóle był ołtarz i o co chodziło ze Zwierzęciem i jak się skończyło. Każdy wers na 1 stronie ma własny rytm i melodię i nawet gdyby opowiadał o wypieku naleśników czytałabym z równą przyjemnością. Zdecydowany PUNKT i gdyby było to możliwe przyznałabym jeszcze 2 punkty, których nie rozdałam w poprzednim numerze.

Klasztor nad brzegiem rzeki Z tymi rzemieślnikami, jak wyżej. I w zasadzie osobiście jest mi gucio o co chodziło z wojną między klasztorami i dlaczego mnisi zginęli. Tekst konsekwentnie utrzymany w klimacie i chętnie przeczytam więcej, przyznam że opowiadanie, które ukazało się w NF podobało mi się mniej. Także PUNKT.

Tanatos Tu już gorzej. Na początku damy haftują (takie robótki, żeby nie było niedomówień), co jest podkreślane kilka razy, potem w bohaterce zakochuje się Śmierć, dzięki czemu Jasia staje się Nieśmiertelna Inaczej. Ponieważ jednak autorka, choć pisze poprawnie, do Mistrzów Rzemieślników nie należy oczekiwałabym niebanalnego pomysłu. A tu w zasadzie pomysł się kończy. Bo opis wydarzeń historycznych/wojen niczym nie zaskakuje. Jeśli Jasia nie starzała się i tyle czasu żyła w tym samym domu, nigdy to nie zaskoczyło sąsiadów? Co jadła, z czego się utrzymywała, skąd miała pieniądze? Czy nic na temat wydarzeń rozgrywających się wokół niej nie miała do powiedzenia oprócz banałów jacy to ludzie są okrutni i be? Szkoda.

Fugazi Punkty już niestety rozdane. Smaczek z Rudą spinającą całe opowiadanie palce lizać ;) )

Mateusz Zieliński - 30 Grudnia 2006, 19:21

Głos oddaję z radością. Po poprzednim, kiepskim numerze, w tym jest dobrze!
- dwa opowiadania bardzo dobre,
- jedno dobre,
- jedno jakieś takie... ale chyba dobre
- i short...
Jak mi się uda zebrać myśli w konkretną całość to powyższe rozwinę, a na razie głosuję na Sprawę podwórzową i Klasztor nad brzegiem rzeki.

NURS - 30 Grudnia 2006, 19:26

Dzięki ihan, dzięki Mateuszu. Kto następny?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group