To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

NURS - 27 Grudnia 2009, 13:17

dzejes napisał/a
NURS napisał/a
Oglądać tylko w 3D.


A to będzie w ogóle w 2D?<zapytał Dzejes ciesząc się z zarezerwowanych w iMaxie biletów na 30 grudnia >


nie wiem, ale czytałem wypowiedzi ludzi, którzy widzieli 2D i zastanawiali się jakie musza być efekty w 3D.

ilcattivo13 - 27 Grudnia 2009, 13:42

"Gettysburg" - ponad cztery godziny z największą bitwą wojny secesyjnej. I z Martinem Sheenem, Tomem Berengerem, Samem Elliotem, Stephenem Langiem (NURS go teraz w "Avatarze" oglądał :) ), Kevinem Conwayem i całą masą innych znanych aktorów. I Jeffem Danielsem, któren genialnym aktorem jest i basta.
To, co odróżnia ten film od (prawie) wszystkich innych filmów wojenno-patriotyczno-historycznych, to to, że obie strony zostały pokazane w pozytywny sposób. Tu nie ma tych "złych" i tych "dobrych". Jak to mówi jeden z bohaterów filmu - "Ten sam Bóg, język, kultura i historia, piosenki, opowieści, legendy i mity - i różne marzenia. Różne marzenia... To takie smutne...".
I film jest smutny. Oczywiście są też sceny śmieszne i pełne humoru, ale mimo wszystko film jest bardzo smutny. I taki być powinien. Bo gdy przyjaciele muszą walczyć z przyjaciółmi w wojnie, która w gruncie rzeczy nie ma najmniejszego sensu, to film o tym nie może nie być smutny.
W dodatku obie strony poniosły w bitwie straty sięgające 1/3 (Konfederaci) i 1/4 (Unia, ale mieli o kilkanaście tysięcy większą armię, więc liczebnie straty były prawie równe) stanów sprzed bitwy. I to w filmie widać. Wozy z amputowanymi kończynami, "szpitale" polowe, w których rannych operuje się pod gołym niebem, bo w budynkach nie ma już miejsca. To była naprawdę straszna bitwa.
Technikalia. Jak na film z roku 1993, gdy komputerów nie używano powszechnie przy kręceniu filmów wojennych, to film zrobiony jest bardzo porządnie. Nie dało się uniknąć babołów związanych z ogniem artyleryjskim, ale to cecha charakterystyczna dla każdego filmu historyczno-wojennego z ery przed-komputerowo-filmowej. Za to w filmie nie ma wrażenia, że na ujęciach widzimy ciągle tych samych 50 chłopa przebranych w mundury z epoki i że bitwa składa się z 15345 powtórzeń tej samej sceny, nakręconej 15 różnymi kamerami. Ale czego się można spodziewać po kraju, gdzie są i pieniądze i ludzie masowo (przynajmniej w porównaniu z Europą) bawiący się w rekonstrukcje historyczne. Może nie jest to taka liczba statystów co w kinie sowieckim, ale ich tylko Chińczycy mogą pobić.
Z drugiej strony, jak tak czytam komentarze na amerykańskich forach historycznych (nie da się ukryć, że wojna secesyjna mnie zainteresowała), to film cechuje niespotykana dotąd dbałość o realizm pola bitwy, począwszy od umundurowania (każdy oddział miał jakiś szczegół charakterystyczny: kapelusze, kurtki, itp.), broni, szyków oddziałów, po wierne odwzorowanie samej bitwy (taktyka, przemowy dowódców, autentyczne "scenki" wplecione w akcję). W dodatku film nakręcono w miejscu, gdzie naprawdę miała miejsce bitwa, przy zachowaniu rozmieszczenia i kierunków natarć oddziałów. Pod tym względem, "Gettysburg" jest bliski ideałowi filmu historyczno-wojennego.
Wracając do historycznych zapaleńców, którzy grali zwykłych żołnierzy obu stron. Widać, że nie jest to ad hoc zebrana grupa sowieckich żołnierzy i siłą (albo koszarową nudą) zmuszona do statystowania w filmie, tylko są to ludzie, którzy zjedli zęby na rekonstrukcjach historycznych i którzy czują klimat tamtych czasów i realiów. I którzy się starają. Co widać w filmie i za co należy przed nimi zdjąć czapki z głów. Bo odwalili kawał naprawdę porządnej roboty.
Czego w tym filmie nie ujrzymy. Nie ujrzymy tu awanturniczych popisów grupki dzielnych wojaków-komandosów, którzy rozwalają pół wrogiej armii i biorą do niewoli jej druga połowę. "Gettysburg" to film w gruncie rzeczy bliższy dokumentowi niż filmowi fabularnemu, ale zrobiony tak dobrze, że nie zwraca się na to uwagi.

Reasumując, "Gettysburg" ogłaszam niniejszym moim ulubionym filmem historyczno-wojennym, dotyczącym czasów sprzed I WŚ. Daję 9,5/10. I bardzo gorąco polecam.

P.S. przed oglądaniem filmu warto sobie przeczytać cokolwiek o bitwie, wojnie secesyjnej czy o organizacji wojsk Unii i Konfederatów (mnie właśnie wiedzy dot. tego ostatniego brakowało w czasie oglądania najbardziej).

Gustaw G.Garuga - 27 Grudnia 2009, 13:46

ilcattivo13 napisał/a
Gustawie, no to co, że U3 bez Kate. Ważne, że jest Rhona :D

De gustibus ;)

Vinci dokończone - nawet nawet, parę fajnych gagów. Rozważna i romantyczna - dało się, ale bez rewelacji (a ten okres historyczny i ten typ opowieści dziwnie lubię). Alien vs Predator Requiem - DVD po 5 minutach siadło, więc powiem tyle, że efekty jakieś plastikowe.

Adon - 27 Grudnia 2009, 14:11

Rhona wygląda jak facet, a Kate w tej serii wygląda jak klępa. :( Chyba się powtarzam.

Martva napisał/a
'Piekarz', angielska komedia o płatnych zabójcach, małych miasteczkach i owcach. Uśmiałam się jak norka :D


Martva, rzuć oryginalnym tytułem, to sobie poszukam. Lubię angielskie komedie.

Martva - 27 Grudnia 2009, 14:32

The baker :)
http://www.filmweb.pl/f335347/Baker,+The,2007

Adon - 27 Grudnia 2009, 15:20

Hehehe szukałem tak, ale nie znalazłem. Dzięki. 8)
Ziuta - 27 Grudnia 2009, 18:04

ilcattivo13, aż zobaczę, co to jest. A co do wojennych o czasach przed I światową, to polecam Ci szczerze radziecką wersję Wojny i pokoju. Czego tam nie ma. W życiu bym sobie nie wyobraził, jakie rzeczy robić się dało w przedkomputerowych czasach. I to nie chodzi wyłącznie o ilosć statystów, ale o cąłą warstwę formalną.
Stormbringer - 27 Grudnia 2009, 19:07

dzejes napisał/a
NURS napisał/a
Oglądać tylko w 3D.


A to będzie w ogóle w 2D?<zapytał Dzejes ciesząc się z zarezerwowanych w iMaxie biletów na 30 grudnia >


Tak, w niektórych "nieimaksowych" kinach są seanse zarówno wersji 3D jak i 2D. Niemniej zgadzam się z NURSem - jeśli możecie, pakujcie się na trójwymiar. Głębia obrazu i stopień, w jakim widz "wchodzi" w wydarzenia na ekranie jest niesamowity.

A sam film kapitalny. Cameron bazował na nienowych pomysłach i prostych emocjach, ale poukładał to w taki sposób, że nie sposób się nudzić. "Avatar" przynosi masę bezwstydnej frajdy, a chwilami porywa. A ostatnie czterdzieści minut to już mistrzostwo inteligentnego rozmachu, w pięknym stylu ucierające nosa wszystkim Bayom, Emmerichom i innym takim. :) Świetne, emocjonujące widowisko.

dzejes - 27 Grudnia 2009, 19:19

Masz rację. Dopiero teraz sprawdziłem i faktycznie są seanse "klasyczne".

Ja sam czekałem na ten film zbyt długo (znaczy na nowy film Camerona), żeby teraz iść na 2D. Kurczę nawet "zwykłe" kino to za mało. iMax i ten ogromniasty ekran będą OK ;)

Jedenastka - 27 Grudnia 2009, 19:51

NURS napisał/a
Avatar - uczta dla oczu, bezwzględnie najdoskonalsza produkcja 3D, trzy godziny w kinie a fotel nie uciska tyłka. Niestety obcy zbyt antropocentryczni, ale widowisko przednie. Oglądać tylko w 3D.

Też tak słyszałam, zwiastuny również na to wskazują... czyli uczta dla oczu w 3D i już?

A może jakaś opinia o przekazie filmu? Słyszałam, że rzecz jest między innymi o spotkaniu dwóch cywilizacji - nie skażonej przez pieniądz i komercyjnej... to prawda?

ilcattivo13 - 27 Grudnia 2009, 20:14

Ziuta, jeśli masz na myśli wersję Bondarczuka, to ja też ją miałem na myśli wspominając o kinie sowieckim :wink: Widziałem ją dawno temu i choć rozmach jest 10 razy większy niż przy "Gettysburgu", to mnie bardziej chodzi o realizm.
I o zaangażowanie każdego pojedynczego statysty w to, żeby film wyszedł dobrze. W "Gettysburgu", część filmu opowiada o obronie skraju lewej flanki wojsk Unii (wzgórze Little Round Top) przez 20 Regiment Piechoty z Maine (wraz z wcielonymi resztkami 2 Regimentu Piechoty z Maine). I wszyscy statyści, grający w filmie żołnierzy z Maine, pochodzą z Maine, albo ich potomkowie walczyli w tych regimentach i czuje się w tym filmie, że oni opowiadają swoją historię. Podobnie inne oddziały w filmie. Pod tym względem, żaden inny film nie może się równać z "Gettysburgiem". I choćby dlatego (ale nie tylko) ten film jest taki wyjątkowy.

Agi - 27 Grudnia 2009, 20:19

ilcattivo13 napisał/a
I wszyscy statyści, grający w filmie żołnierzy z Maine, pochodzą z Maine, albo ich potomkowie walczyli w tych regimentach

Raczej przodkowie. :wink:

NURS - 27 Grudnia 2009, 20:23

Jedenastka napisał/a
NURS napisał/a
Avatar - uczta dla oczu, bezwzględnie najdoskonalsza produkcja 3D, trzy godziny w kinie a fotel nie uciska tyłka. Niestety obcy zbyt antropocentryczni, ale widowisko przednie. Oglądać tylko w 3D.

Też tak słyszałam, zwiastuny również na to wskazują... czyli uczta dla oczu w 3D i już?

A może jakaś opinia o przekazie filmu? Słyszałam, że rzecz jest między innymi o spotkaniu dwóch cywilizacji - nie skażonej przez pieniądz i komercyjnej... to prawda?


Gdyby rozebrać akcję na czynniki pierwsze taka byłaby podstawa. Własnie siedze nad recenzją Avatara, ale uprzedzam, lepiej ja będzie przeczytać po obejrzeniu filmu, nie przed.

ilcattivo13 - 27 Grudnia 2009, 20:29

Agi, podtrzymuje swoje słowa. Odwiedziłem stronę 20 Maine Volunteer Infantry Regiment i wcale nie wszyscy obecni członkowie regimentu mieli przodków w nim walczących.

Nawet Ty możesz wstąpić do Regimentu :wink:

Agi - 27 Grudnia 2009, 20:46

ilcattivo13, skoro tak twierdzisz.
Jedenastka - 27 Grudnia 2009, 22:01

NURS napisał/a
Własnie siedze nad recenzją Avatara, ale uprzedzam, lepiej ja będzie przeczytać po obejrzeniu filmu, nie przed.

A nie, nie... ja chętnie przeczytam przed :D .
Tylko gdzie?

Stormbringer - 27 Grudnia 2009, 22:09

Jedenastka napisał/a
A może jakaś opinia o przekazie filmu? Słyszałam, że rzecz jest między innymi o spotkaniu dwóch cywilizacji - nie skażonej przez pieniądz i komercyjnej... to prawda?


Coś w ten deseń. Zaawansowana, ekspansywna cywilizacja, po trupach dążąca do eksploatacji cennych złóż vs. cywilizacja wierna naturze i "dziewicza". Całkiem ładnie zostało to przedstawione.

Witchma - 27 Grudnia 2009, 22:10

Hmm... chciałam zarezerwować bilety na Avatar, a tu prawie całe sale już porezerwowane... poczekam na repertuar od 8 stycznia :)
WhiteMagic - 27 Grudnia 2009, 23:29

Avatar - na gorąco po powrocie z kina stwierdzam, że film świetny technicznie. Obejrzałbym jeszcze ze dwa razy najchętniej. W 3d po prostu miodzio :D Ach te efekty specjalne...
Jeden minus - straszna przewidywalność fabuły. Niestety.

lucek - 27 Grudnia 2009, 23:34

The Baker, po raz ósmy, w doborowym towarzystwie. Nie ma to jak brytyjski czarny humor :-)


l.

NURS - 28 Grudnia 2009, 09:01

Jedenastka napisał/a
NURS napisał/a
Własnie siedze nad recenzją Avatara, ale uprzedzam, lepiej ja będzie przeczytać po obejrzeniu filmu, nie przed.

A nie, nie... ja chętnie przeczytam przed :D .
Tylko gdzie?


jak skończę, powieszę na mojej stronie - link w podpisie.

Hubert - 28 Grudnia 2009, 12:23

Easy Rider. Ciekawe, ciekawe, tylko smutne wnioski się nasuwają...
Ratatuj. Genialne, miałem około 1,5 świetnej zabawy przy mądrym filmie. Mądrzejszym, niż niejeden obraz 'dla dorosłych'. Zarąbisty klimat paryskiej kuchni, cudna muzyka i nienachalne żarty - to mnie ujęło. A, no i jeszcze dubbing. Kryszak rulez ;D
Żałuję, że nie widziałem w kinie.

qbard - 28 Grudnia 2009, 17:19

Obejrzałem Lektora i troszkę przereklamowanym filmem okazał się. Temat ciekawy ale dłużyzna jakich mało. Lepiej by się oglądało po wycięciu niektórych scen. Podobne odczucia miałem na "Przypadku Benjamina Buttona".
Jumper z kolei okazał się młodzieżowym odpowiednikiem "X-mana" albo "Blade'a".

Hubert - 28 Grudnia 2009, 17:31

Jumpera zobaczyłem kawałek - i odpuściłem sobie.
Witchma - 28 Grudnia 2009, 20:43

Dom zły - taka obleśna polska rzeczywistość stanu wojennego w otoczce sprawy kryminalnej, trzymająca w napięciu do ostatnich minut, ale wcale nie spiesząca się z narracją. Świetne!
Sandman - 28 Grudnia 2009, 21:17

30 days of night - omijać, omijać, jeszcze raz omijać.
Chal-Chenet - 28 Grudnia 2009, 21:19

No co Ty gadasz. Dobry film!
Khorne_S - 28 Grudnia 2009, 21:28

Chal-Chenet napisał/a
No co Ty gadasz. Dobry film!


Gdzie ten dobry film ?
Widzisz niektórym się spodoba niektórym nie...ja np odradzam znajomym np Siedem ;P:

Sandman - 28 Grudnia 2009, 21:30

Ostatnio mam wrażenie, że zaraz z lodówki mi wampir wyskoczy. Ilość kretynizmów ma minutę filmu zbyt duża dla mnie.
Chal-Chenet - 28 Grudnia 2009, 21:36

Khorne_S napisał/a
Gdzie ten dobry film ?

Gdzie? Klimat, świetne wampiry, dobre gore.
Ale masz rację, niektórym się spodoba, innym nie. ;)

I nie rozumiem jak można odradzać Siedem... :roll: ;P:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group